Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Emilia Jęcz
Urgent!
Emilia Jęcz , 3 years old

Ultrarzadka choroba Emilki❗️101. dziecko na świecie z taką diagnozą❗️POMOCY❗️

Jeszcze kilka dni temu miałem córeczkę – wesołą, roześmianą. Nagle zaczęła kaszleć, sądziliśmy, że to zwykła infekcja… A teraz moja maleńka Emilka leży na OIOM-ie i walczy o życie, a lekarze nie wiedzą, jak jej pomóc! Nie jest leczona, a diagnozy są sprzeczne: wylew? Glejak? Guz DIPG? W jej główce jest COŚ – COŚ, co nam ją odbiera! Nie chcą nas przyjąć do Warszawy, choć inni lekarze sugerują konsultować córeczkę tam. Wysyłamy więc wyniki do innych klinik w Europie! Błagamy o pomoc, bo każda godzina, każdy dzień tylko pogarsza sytuację – musimy poznać, z czym walczymy, by Emilka miała jakąkolwiek szansę na życie! To wszystko dzieje się właśnie teraz! Ciężko mi o tym mówić, emocje są tak silne, a wszystko wydaje się nierealne – jak senny koszmar, z którego człowiek zaraz się obudzi i znów będzie normalnie. Ale u nas tak nie będzie… Emilka naprawdę walczy o życie!  Zaczęło się od błahej, wydawało się, infekcji. Do lekarza na NFZ ciężko się dostać, poszliśmy więc prywatnie. Dostaliśmy antybiotyk, ale nie było lepiej… Byłem w pracy, gdy żona zadzwoniła przerażona: “Z Emilką nie ma kontaktu, jest nieprzytomna!”.  Tak zaczął się nasz horror, który właśnie trwa! Emilka ma dopiero 2 latka… Urodziła się bardzo maleńka i bardzo wolno rosła. Poza tym jednak rozwijała się prawidłowo, choć staraliśmy się dowiedzieć, dlaczego rośnie znacznie wolniej od innych dzieci. W listopadzie 2022 roku córeczka po raz pierwszy miała rezonans magnetyczny, który niczego niepokojącego nie wykazał. Emilka została przebadania przez neurochirurga, sprawdzono jej także markery nowotworowe, a my jako rodzice poddaliśmy się badaniom genetycznym. Niestety przyczyna niskiego wzrostu nadal nie została wyjaśniona. Lekarze stwierdzili, że poza niską masą ciała, z Emilką wszystko jest w porządku. I tak też nam się wydawało – niezwykle radosna, ciekawa świata. Jeszcze kilka dni temu biegała, tańczyła… Wśród możliwych diagnoz pojawiło się m.in. podejrzenie zrastania szwów międzyczaszkowych, co miało powodować małogłowie. Ale i ten trop ostatecznie się nie potwierdził.  Stan Emilki zaczął się jednak pogarszać… Jadła coraz mniej, wracały stany podgorączkowe. Sądziliśmy jednak, że to przez ząbkowanie, dodatkowo boleśniejsze przez małą główkę córeczki. Lekarz rodzinny nas uspokajał, ale po zmianie antybiotyków wcale nie było lepiej. Kilka dni temu, gdy córeczka zaczęła przelewać się przez ręce, wezwaliśmy pogotowie! Trafiliśmy do szpitala, a tam było tylko gorzej. W nocy Emilka nagle zaczęła jęczeć, przewracać oczka, ręce miała coraz bardziej powykręcane, a jej śliczna buzia wyglądała jak po udarze! Ciało stało się bezwładne, dostała oczopląsu...  Wyniki podstawowych badań są w normie. Lekarze ciągle nam wmawiali, że dziecku nic nie jest! Skąd więc te wszystkie objawy!? Naciskaliśmy na badania neurologiczne. Rezonans pokazał, że w główce naszej córeczki coś jest! Może glejak, może wylew – nikt nie umie powiedzieć. Tymczasem stan córeczki jest bardzo poważny – nie można zrobić biopsji… Zabrali ją od nas na oddział intensywnej terapii. Na noc musieliśmy wrócić do domu sami. Gorszego koszmaru nie można sobie wyobrazić… Taka maleńka, podłączona do niezliczonych rurek i kabli. Samiuteńka…  Lekarze nie wiedzą, co robić. Tymczasem Emilka jest w stanie agonalnym… Usłyszeliśmy, że mamy przygotować się na najgorsze, choć nikt nie wie dlaczego! Co jest w głowie Emilki?! Dlaczego nie można jej leczyć, zrobić cokolwiek!? Jeszcze dwa tygodnie temu z nami tańczyła, miała tylko lekki kaszel… Jak to możliwe, że teraz umiera?! Nie wiemy nawet, czy nas widzi, czy słyszy… Nie poddajemy się, nie możemy! W kilka dni zdobyliśmy więcej wiedzy o chorobach mózgu, niż w całym życiu. Poznaliśmy wiele osób, które pokierowały nas dalej. Nie wiemy jeszcze, z czym mamy do czynienia. Wiemy jednak, że cokolwiek to będzie, dalsza walka będzie trudna, długa i niestety bardzo kosztowna… Potrzebujemy pilnie środków na badania diagnostyczne i jak najszybsze rozpoczęcie leczenia, jeśli zapadnie diagnoza. Milion złotych to kwota szacunkowa – na pewno ulegnie zmianie. Jeśli to guz mózgu, możliwe, że wzrośnie… Dziś nie wiemy. Musimy od czegoś zacząć, jak najszybciej! Zaczynamy od ogromnej prośby o pomoc dla naszej córeczki…  Musimy działać szybko! Nie wiemy, ile w tym stanie, bez leczenia, nasza córeczka wytrzyma… Ile czasu jej zostało… Łukasz, tata Emilki ➡️ Strona na FB: Emilka Jęcz i jej walka o życie ➡️ Licytacje dla Emilki

293 966,00 zł ( 27.63% )
Still needed: 769 864,00 zł
Bartosz Bućko
Bartosz Bućko , 12 years old

Goni nas czas❗️Kosztowny zabieg szansą dla Bartka❗️

Bartek, nasz wnuk mający zaledwie 11 lat, zmaga się z wadą laryngologiczną. Od dwóch lat jego szczęka nie rośnie i wpływa nie tylko na funkcjonowanie i problemy z jedzeniem, ale sprawia, że Bartek wstydzi się nawet uśmiechnąć… Bartek jest chłopcem pełnym marzeń i pragnień, a przez wadę jego buzia już teraz ulega deformacji.  Jak każdy chłopiec w jego wieku chciałby uśmiechać się bez wstydu i bez obaw przed oceną otoczenia, a my jako dziadkowie pragniemy mu pomóc w osiągnięciu tego zwykłego marzenia. Leczenie ortodontyczne jest niezbędne. Do tego ścisła współpraca z ortodontą, potem terapia sensoryczna i logopeda. Wszystko to skumulowane daje nam koszt nawet 20 000 złotych! To ogromna suma, która niestety przekracza nasze możliwości finansowe. Oboje z mężem nie możemy pracować. Jedno z nas musi opiekować się wnukami i nie uzbieramy sami takiej kwoty, a goni nas czas. Bartek szybko rośnie i jeśli nie zaczniemy pracować nad tą wadą, jego twarz już zostanie zdeformowana. Zależy nam na zebraniu środków na leczenie. To jedyna szansa, by Bartek nie musiał wstydzić się swojej wady, mógł normalnie funkcjonować i czerpać z życia. Chociaż ono nie było dla niego łaskawe. Bardzo prosimy o pomoc. Każda, nawet najmniejsza, jest dla nas cenna. Dziadkowie

5 877,00 zł ( 27.62% )
Still needed: 15 400,00 zł
Sofia Bogacz
Urgent!
Sofia Bogacz , 6 years old

Moja córeczka na wojnie z białaczką❗️ Śmierć kroczy nam za plecami! RTUNKU

— W lutym 2022 r. u Sofii zdiagnozowano białaczkę (raka krwi). Słysząc tę diagnozę od lekarza, grunt usunął mi się spod nóg... Walczymy od 2 lat, a śmierć wciąż mamy za plecami! Ile jeszcze przyjdzie mi patrzeć na cierpienie własnego dziecka, na ból i strach...Błagam jako matka – pomóż mi ocalić córeczkę! Sofia była małym i zdrowym dzieckiem, które żyło spokojnie z rodzicami i starszą siostrą. Byliśmy zwyczajną rodziną, pracowaliśmy w zwyczajnych zawodach, dzieci chodziły do przedszkola i szkoły. Wszystko było w porządku. Jednak w pewnym momencie zaczęła się źle czuć. Ciągle skarżyła się na silne bóle głowy, bóle kości, bladą skórę, słaby apetyt, bezsenność i wysoką gorączkę. Trwało to przez cztery miesiące. W tym czasie odwiedziliśmy naszego lekarza rodzinnego więcej niż raz, zrobiliśmy badania, ale lekarz nie zauważył nic złego. Powiedziała, że to tylko wirus i przepisała antybiotyki. Ale nic nie pomagało. Dziecko po prostu cierpiało, temperatura nie spadła do 40 stopni. Nie wiedzieliśmy, co jej dolega i co robić. Po jakimś czasie poszliśmy ponownie do lekarza, zrobiliśmy kolejny zestaw badań i nawet wtedy lekarz coś podejrzewał, patrząc na badania i stan mojej dziewczynki, i wysłał nas do szpitala rejonowego na onkohematologię dziecięcą. W lutym 2022 r. u Sofii zdiagnozowano białaczkę (raka krwi). Słysząc tę diagnozę od lekarza, grunt usunął mi się spod nóg. To był wielki szok i zamieszanie dla naszej rodziny. Żadne słowa nie są w stanie wyrazić bólu, jaki czuliśmy w tamtej chwili. Łzy lały się jak grad. Nie mogliśmy uwierzyć, że to naprawdę przytrafiło się nam i naszej córeczce. Słowo rak wywołało ogromny strach i szok, a co będzie dalej... I wtedy rozpoczął się trudny i wymagający czas walki z rakiem. Niestety na Ukrainie wybuchła wojna z Rosją na pełną skalę, a lekarz był zmuszony ewakuować nas wraz z innymi dziećmi i ich rodzicami za granicę do Centrum Medycznego Schneider Children w Izraelu. Walka z rakiem trwała dwa lata. Rok leczenia wysokimi dawkami chemioterapii z poważnymi skutkami ubocznymi, następnie zaczęła przyjmować terapię podtrzymującą w postaci tabletek. Sofia była w całkowitej remisji. Zamierzaliśmy wrócić do domu na Ukrainie. Niestety, w lutym 2024 r., 2 miesiące przed zakończeniem leczenia doustnego, u Sofii zdiagnozowano nawrót choroby. Zaczęła otrzymywać chemioterapię w wysokich dawkach zgodnie z protokołem, a gdy tylko osiągnie remisję, otrzyma przeszczep komórek macierzystych od swojej starszej siostry. Leczenie raka jest bardzo trudne, zwłaszcza gdy chodzi o własne dziecko, która potrzebuje wsparcia, miłości i wiary rodziców, że wszystko się ułoży, nawet jeśli nie rozumieją, co się z nią dzieje. Chcemy, aby każdy, kto usłyszy diagnozę „masz raka”, nie poddawał się, ale robił wszystko, aby walczyć o życie. Wierzymy i modlimy się, że ta długa walka o życie naszej córki zakończy się sukcesem, a ona wróci do normalnego życia i będzie miała dobre dzieciństwo i dobrą przyszłość. Oczywiście koszt leczenia jest ważnym czynnikiem. Diagnostyka, konsultacje, badania, BMT (przeszczep komórek macierzystych) - to wszystko kosztuje i to bardzo dużo. Proszę wszystkich, którym na tym zależy, o wsparcie mojej córki w tej trudnej walce, która trwa już od trzech lat...

169 920,00 zł ( 27.61% )
Still needed: 445 363,00 zł
Marcin Zając
11 days left
Marcin Zając , 27 years old

One moment changed Marcin’s life forever. Please help him recover!

It was supposed to be just another regular day in March, and it was about to come to an end. I wanted to go to sleep because I knew my son would be coming home soon. It was endless waiting, though. Suddenly I heard a loud noise on the stairway. When I ran downstairs to check what had happened, I couldn’t believe my eyes… My son was lying on the floor, screaming in pain. It turned out that he had fallen down the stairs. I called 911 immediately. All I can remember is Marcin saying that he’s in a lot of pain. I saw him lose and regain his consciousness multiple times. It was terrifying! I felt hopelessness and an enormous fear for my son’s life!  Marcin was rushed to the ICU. The doctors said that his condition was very serious. He had to undergo cervical spine surgery. He also had a head wound, that had to be sutured. Marcin stayed in a coma for three weeks. When he woke up, we were finally able to communicate with each other. Unfortunately, the accident resulted in quadriplegia.  I still cannot wrap my head around the fact that my son, such a strong young man, in one moment became a patient connected to hospital equipment, fighting for recovery, instead of pursuing his goals and dreams.  I am aware, though, that Marcin has enormous strength, and he won’t give up. I am convinced that regular physical therapy will soon bring the expected results. Currently, the exercises already stimulate his muscles and make him stronger. I’m not worried that Marcin might fail. I’m afraid that I won’t be able to pay for the physical therapy. Otherwise, Marcin can lose his chance for a better future, and we cannot let it happen!  The therapeutic camps, required by Marcin, are extremely expensive, and I cannot afford them. I have faith in you, the people who can offer support, though. We won’t make it without you. When I look at my son, all I can think about is that I’m never going to give up. Please help Marcin!  Joanna, Marcin’s mom Support through auctions

41 412,00 zł ( 27.6% )
Still needed: 108 588,00 zł
Agnieszka Zapasek
Agnieszka Zapasek , 21 years old

Agnieszka niemal umarła! Dziś trwa walka o jej sprawność!

Każdego dnia bardzo boję się o moją siostrę. Myślę o naszej przeszłości i ciepło się uśmiecham. Potem jednak przypominam sobie tragedię, która na zawsze odmieniła los Agnieszki, pozbawiając ją niemal życia! Dziękuję, za to, co zrobiliście dla mojej siostry! To dzięki Wam rehabilitacja może być kontynuowana. Dziś ponownie proszę o pomoc… Nasza historia: 4 marca 2023 roku wydarzył się wypadek. Agnieszka – cudowna młoda kobieta, wspaniała córka, wspierająca siostra, oddana dziewczyna i przyjaciółka niemal umarła. Lekarze oceniali jej stan jako bardzo poważny. Nikt z nas nie wiedział, jak to wszystko się skończy, a z każdą kolejną łzą, strach coraz bardziej wkradał się do naszej codzienności...  W wyniku nieszczęśliwego wypadku doszło do bardzo poważnego urazu mózgu. Po przewiezieniu do szpitala przeprowadzono operację odbarczania mózgu. Potem, niemal przez dwa miesiące Aga przebywała na oddziale intensywnej terapii, w stanie zagrażającym życiu… Lekarze robili, co mogli, aby ją uratować, co na szczęście się udało!  Nasz strach jednak nie minął. Każdego dnia zadajemy sobie pytanie „Co dalej?”. Do powrotu do pełnego zdrowia jeszcze bardzo daleka droga… Przez pewien czas Agnieszka przebywała w ośrodku rehabilitacji na oddziale śpiączkowym, gdzie walczyła wraz ze specjalistami o odzyskanie świadomości.  Dzięki ogromnej pracy terapeutów oraz determinnacji Agnieszki, pojawiają się wielkie postępy! To wszystko jest też możliwe dzięki Wam – Waszej pomocy, za którą już zawsze będziemy wdzięczni!  Aktualnie Agnieszka od poniedziałku do piątku jest rehabilitowana w specjalistycznym ośrodku, natomiast weekendy spędza w domu. Aga zaczęła się uśmiechać i naśladować mimikę naszych twarzy, jest też w stanie samodzielnie jeść i pić. Jesteśmy z niej bardzo dumni! Mimo że odzyskała świadomość, nie rozumie co do niej mówimy, sama też nie wypowiada żadnych słów. Dlatego też kontakt z nią jest bardzo utrudniony.  Każdego dnia, małymi kroczkami Aga robi kolejne postępy. Jedno jest jednak pewne: jeszcze bardzo długo potrzebna będzie droga rehabilitacja w prywatnym ośrodku, która da jej większe szanse na powrót do zdrowia.  Agnieszka jest bardzo silna i każdego dnia walczy, bo wie, że ma dla kogo. Proszę o pomoc dla mojej siostry. Dzięki Wam może dostać szansę na szczęśliwe życie.  Ania, siostra ➡️ Promyk nadziei dla AGI 🎥 Agnieszka potrzebuje Twojej pomocy!

46 598,00 zł ( 27.55% )
Still needed: 122 488,00 zł
Janina Ochod
Janina Ochod , 75 years old

Drogi lek może uratować życie naszej mamy! Pomocy❗️

Mam na imię Jola i chcę Wam przedstawić kogoś wyjątkowego. ”W rodzinie siła! Kochaj i szanuj ludzi!” - moja mama Janeczka mi to przekazała. Dotychczas żyła szczęśliwie. Mały generał, 150 cm wzrostu w kapeluszu, szła przez życie z ogromną siłą i radością. Przeżyła ponad 50 lat w małżeństwie, była bardzo dumna ze swoich dzieci, synowej, zięcia, dwóch wnuczek i ukochanego wnuka. Pogodna, serdeczna, wspierająca! Rodzina to jest jej cały świat! Ona nas ukształtowała i przekazała tyle dobrego... Niestety w lutym 2023. roku wszystko się zmieniło… Dzień, w którym poznaliśmy diagnozę złośliwego raka piersi z przerzutami do węzłów chłonnych, był jednym z najgorszych dla naszej rodziny. Byliśmy zagubieni i przerażeni. Mama jednak powtarzała, że damy radę, że przejdziemy przez to razem… Rozpoczęła leczenie w Poznaniu… Przeszła już tak wiele – leczenie hormonalne, operację, rehabilitację, chemioterapię uzupełniającą i radioterapię… Ogrom wizyt, pobytów w szpitalu, badań, konsultacji. Jesteśmy z niej dumni, bo walczy bardzo dzielnie! Nie poddaje się i dzięki temu ma duże szanse na wyzdrowienie! Zgodnie z opinią konsylium lekarskiego kolejnym krokiem leczenia jest dwuletnia terapia nierefundowanym lekiem, który znacząco zmniejsza szanse na przerzuty. Całkowity koszt leczenia wyniesie około 130 tysięcy złotych… To kwota, której nie jesteśmy w stanie pokryć sami! Czasu jest bardzo mało, bo pierwszą dawkę należy podać już około 20. maja… Tym razem działania naszej rodziny nie wystarczą, dlatego kieruję ten apel do Was… Pomóżcie naszej rodzinie, pomóżcie naszej mamie! Proszę z całego serca o wsparcie… Ważna jest każda złotówka, udostępnianie zbiórki i słowa otuchy! Wierzę, że wspólnie jest szansa, by uratować mamę. Jesteście naszą nadzieją! Córka Jola

38 093,00 zł ( 27.54% )
Still needed: 100 205,00 zł
Kasia Wegrzynek
Kasia Wegrzynek , 32 years old

Pomóż mi odzyskać dawne życie! Chcę stanąć na nogi!

Jestem przedszkolanką, lecz obecnie mój stan zdrowia nie pozwala mi wykonywać pracy, którą tak bardzo kocham. Choroba przez kilkanaście lat wyniszczyła mój organizm, ale nie złamała mojego ducha. Przede mną jeszcze całe życie, nie zamierzam się poddawać! Wszystko zaczęło się, gdy miałam 18 lat. To wtedy pojawiły się pierwsze problemy z pęcherzem. Ciężko mi zliczyć, jak wiele wizyt lekarskich odbyłam. Z czasem lista moich dolegliwości zaczęła się powiększać. W końcu pojawiły się trudności z chodzeniem, postępujący niedowład kończyn oraz zaburzenia równowagi.  Obecnie poruszam się na wózku inwalidzkim. Żywię się dojelitowo przez PEG oraz przeszłam zabieg założenia cystostomii. Jestem pod opieką wielu specjalistów: neurologa, urologa, kardiologa, endokrynologa, okulisty, hematolog i chirurga. Część z wizyt odbywam prywatnie, co generuje spore koszty. Wielu lekarzy zalecało mi wykonanie badania genetycznego, aby móc zdiagnozować chorobę. Wciąż oczekuję na wyniki… Mój stan zdrowia wciąż się pogarsza, a ja do dziś nie wiem, co jest tego przyczyną! Wynik badania jest konieczny do podjęcia dalszych działań. Jedyna możliwość na poprawę mojej sprawności to stała rehabilitacja. Jest to jednak ogromny wydatek. Same leki, środki i sprzęty medyczne pochłaniają sporą część budżetu domowego… Nie tracę jednak wiary. Lekarze i fizjoterapeuci są zgodni – dzięki ciężkiej pracy i motywacji, będę mogła ponownie stanąć na nogi.  A motywacji mi nie brakuje! Największą siłą napędową jest moja ukochana Julka. To ona każdego dnia daje mi siłę do walki i przypomina mi, że warto żyć! Z całego serca proszę Was o wsparcie. Każda wpłata to dla mnie iskierka nadziei! Katarzyna

26 847,00 zł ( 27.51% )
Still needed: 70 736,00 zł
Przemysław Lewandowski
Przemysław Lewandowski , 24 years old

Wypadek zmienił wszystko! Pomóż Przemkowi odzyskać jego dawne życie!

Nie ma większej dumy od tej, którą czuje rodzic widzący, że jego dziecko wyrosło na mądrego i wrażliwego człowieka. Właśnie to uczucie przepełnia mnie kiedy patrzę na mojego syna. Przemek zawsze gotowy był nieść pomoc, wykazywał się empatią i zaangażowaniem. Swojej pasji - motoryzacji poświęcał każdą wolną chwilę. Kiedy pokazywał nam efekty pracy nad zabytkowymi samochodami, byliśmy spokojni o jego przyszłość.   Sytuacja zmieniła się w kwietniu bieżącego roku. Zdarzył się wypadek, w którym Przemek ucierpiał. Operacja, podczas której lekarze walczyli o jego życie, zdawała się nie mieć końca. Na korytarzu szpitala niemal w bezdechu spędziliśmy ciągnące się w nieskończoność godziny. Mnóstwo strachu, stresu, który trudno w ogóle opisać.  Po operacji również nie dane nam było odetchnąć z ulgą. Rdzeń kręgowy Przemka w wyniku wypadku został poważnie uszkodzony, spowodowało to porażenie kończyn dolnych. W przypadku człowieka, który nie potrafił chwili usiedzieć w miejscu, brzmi to jak wyrok. Chcemy go skrócić, walczyć, prosić o łagodniejszą “karę”. Chwilę po wypadku Przemek po raz kolejny udowodnił swoją siłę.  Kiedy usłyszał, że jest dla niego nadzieja, zaczął walczyć! Codziennie mimo cierpienia pokazuje ogromną determinację. Rehabilitacja - słowo odmieniane teraz przez wszystkie przypadki. Nie ma innej drogi... Niestety, przeszkodą są na ten moment pieniądze. Mimo wszelkich starań nie jesteśmy w stanie opłacić intensywnego turnusu rehabilitacyjnego, który jest niezbędny w powrocie Przemka do sprawności. W akcie desperacji, ale z ogromną wiarą w powodzenie, proszę Cię, pomóż nam! Mama Przemka

22 642,00 zł ( 27.49% )
Still needed: 59 699,00 zł
Milena Sosnowska
Milena Sosnowska , 11 years old

Milenka cierpi na rzadką chorobę, która zmienia jej życie w koszmar!

Dziewczynka, którą widzicie na zdjęciu, cierpi na wyjątkowo rzadką chorobę – uwarunkowany genetycznie Zespół Beckwitha-Wiedemanna. To, że Milenka jest bardzo chora, było widać właściwie od pierwszych chwil po porodzie. Wyjątkowo duża masa ciała, zbyt wyraźne rysy twarzy, przerost połowy ciała i bardzo wydatny brzuszek. Lekarzy, którzy ją oglądali, niemal od początku byli pewni. Milenka miała ogromny język, który nie mieścił się jej w buzi, rozległe wybroczyny na całym ciele – takie symptomy nie ujdą uwadze lekarza, który diagnozuje dzieci.  Co czuje rodzic tak wyjątkowego dziecka? Lekarze podali statystyki – dzieci takich jak Wasza córeczka jest mniej niż 50 w Polsce… Taka informacja jest zawsze zła. Oznacza to, że możliwości leczenie są ograniczone, wymiana informacji na temat choroby skupia się na kilku rodzinach, które trudno będzie znaleźć.  Każdego dnia ze strachem i ściśniętym żołądkiem przeczesywaliśmy internet z nadzieją, że znajdziemy coś, co nas uspokoi. Z dnia na dzień było tylko gorzej. W sieci roiło się od strasznych historii o zdeformowanych dzieciach, które będą do końca życia zmagały się z różnymi chorobami. Od zdeformowanych za krótkich kończyn, poprzez wady rozwojowe, przepukliny, aż do nowotworów. Byliśmy przerażeni – baliśmy się, że Milenka nie będzie chodzić, a okazało się, że grozi jej nawet śmierć. Najgorsze w tym wszystkim było to, że faktycznie wszystkie złe informacje zaczęły się potwierdzać. Milenka trafiła do inkubatora. Wszyscy zastanawiali się, czy przez przerost języka będzie mogła jeść i oddychać. Lekarze walczyli o nią ze wszystkich sił, nie wiedząc, co przyniesie kolejny dzień. W drugim miesiącu życia Milenka trafiła na OIOM z ostrą niewydolnością oddechową. Lekarze, którzy z nami rozmawiali, kazali nam przygotować się na najgorsze – nie widzieli żadnych szans dla naszej córeczki. Tylko, czy można przygotować się na śmierć własnego dziecka, które dopiero co pojawiło się na świecie? Patrzyliśmy na naszą małą córeczkę podpiętą do setek wężyków i rurek. Lekarze, dla jej bezpieczeństwa wprowadzili ją w śpiączkę, a mi przez ten widok pękało serce. Powinnam mieć ją przy piersi, tulić do snu, a mogłam tylko stać i patrzeć, jak karmiona przez sondę, podłączona do respiratora, walczy o życie. Takiego widoku żadna matka nie zapomni do końca swojego życia.  Ten koszmar trwał bardzo długo – Milenka była reanimowana, przetaczano jej krew i pompowano coraz to nowe leki. Wygrała! Lekarze, którzy opiekowali się moją córeczką na oddziale, nie mogli uwierzyć w to, ile woli życia i siły jest w tak małym dziecku… W głębi duszy jako matka czułam, że straciłam tak wiele cennych dni. Teraz wszystko było w naszych rękach, bo Milenka dała już z siebie wszystko. Lekarze nie ukrywali, ze nad córeczką ciąży jeszcze jedno wielkie zagrożenie. Dzieci Takie jak ona o wiele częściej zapadają na wszelkiego rodzaju nowotwory. Lista tych chorób jest przerażająca – guzy nerek, wątroby neuroblastoma, ale wiem że jeśli jeszcze raz dopisze jej szczęście, może w przyszłości żyć jak normalny zdrowy człowiek… Milenka jest obecnie pod kontrolą onkologów, którzy regularnie monitorują jej stan zdrowia, robią badania USG, sprawdzają markery nowotworowe. Od ich czujności może teraz zależeć bardzo wiele.  Pod koniec zeszłego roku, Milenka w wieku 5 lat przeszła bardzo ważną, ale i bardzo niebezpieczną operację zredukowania języka, który nie mieścił się w buzi. Na czas operacji znów podłączono ją do respiratora – wszystkie straszne wspomnienia wróciły, zwłaszcza że po operacji Milenka nie mogła się pozbierać, cofnęła się w rozwoju... Obecnie córeczka uczęszcza do logopedów, bo nad językiem trzeba intensywnie pracować. Milenka musi pamiętać, że ma go chować i że wreszcie może nad nim zupełnie panować.  Robimy wszystko, by kiedyś jej życie nie było męką. Lista poradni, do jakich uczęszczamy, jest bardzo długa: rehabilitacyjna, genetyczna, neurologiczna, ortopedyczna, urologiczna, onkologiczna, alergologiczna, chirurgiczna, laryngologiczna, psychologiczna, psychiatryczna, logopedyczna, wad rozwojowych twarzoczaszki. Rehabilitacja poza domem turnusy rehabilitacyjne, sanatoria, szpitale rehabilitacyjne. W domu stacjonarnie rehabilitacja od poniedziałku do soboty.  To wszystko dla niej, by już więcej nie cierpiała, by normalnie funkcjonowała, by mogła żyć tak, jak na to zasługuje. Niestety w tej walce bardzo ważne są pieniądze. Od nich zależy, czy będziemy mogli zrobić dla naszego dziecka wszystko, dlatego dzisiaj proszę Was ze wszystkich sił o pomoc dla mojego dziecka! Milenka dość już wycierpiała. To moja córeczka, którą kocham i o którą będę walczyła tak długo, jak tylko będzie trzeba… Mama

13 427,00 zł ( 27.46% )
Still needed: 35 463,00 zł