Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Piotruś Falgowski
Urgent!
Piotruś Falgowski , 5 years old

RATUNKU! Białaczka zabija Piotrusia❗️4-latka to nie czas na śmierć!

Ostra białaczka limfoblastyczna, czyli agresywny nowotwór krwi oraz szpiku, z którym mierzy się Piotruś, atakuje jego organizm. Każda sekunda jest na wagę złota. Piotruś walczy o zdrowie i życie w klinice "Przylądek Nadziei" we Wrocławiu. Zbliża się termin podania kolejnych dawek nierefundowanego leku, jednak wciąż nie udało się zebrać odpowiednich środków na jego zakup. Na podanie pierwszej dawki organizm Piotrusia zareagował dobrze, ale terapia musi być kontynuowana, aby leczenie było skuteczne. Trwa szaleńczy wyścig z czasem, aby uratować bezcenne życie naszego małego wojownika. Każda wpłata jest niezwykle ważna i przybliża chłopca do podania kolejnych dawek leku, który pozwoli skierować limfocyty T na zwalczanie komórek nowotworowych. Tylko w ten sposób będzie można zapobiec także potencjalnej wznowie w przyszłości. Piotruś jest oczkiem w głowie i całym światem dla swoich rodziców. Życie synka jest dla niej najważniejszą rzeczą na świecie, absolutnie bezcenną. Nic dziwnego, że jej świat dosłownie się zawalił, gdy 24 maja 2024 roku, niedługo przed piątymi urodzinami chłopca, usłyszała porażającą diagnozę – Piotrek choruje na ostrą białaczkę limfoblastyczną, czyli agresywny nowotwór krwi oraz szpiku. Ze względu na uwarunkowania genetyczne, nasz wojownik został zakwalifikowany do grupy podwyższonego ryzyka, co wiąże się ze znacznie bardziej obciążającym organizm, toksycznym leczeniem. Ciężko sobie wyobrazić trudniejszą chwilę dla rodzica niż ta, w której dowiaduje się, że jego dziecko choruje na nowotwór... W tej historii pojawia się jednak pewna iskierka nadziei. Okazuje się, że szansą na zdrowe życie dla Piotrusia może być immunoterapia, w postaci trzech cykli przyjmowania leku. To bardzo ciężki, trwający nieprzerwanie przez 28 dni wlew, którego jednorazowy koszt sięga aż 120 tysięcy złotych. W tej chwili liczy się dosłownie każda sekunda i każdy zebrany grosz, ponieważ ostra białaczka coraz agresywniej atakuje. Choć Piotruś jest jeszcze małym wojownikiem, jego odwaga jest ogromna! Trudy, które musi znosić każdego dnia, są jednak w stanie złamać nawet najsilniejszych. Ogrom strachu i cierpienia kłębiący się w główce naszego Bohatera towarzyszy mu każdego dnia, podobnie jak chemia ratująca jego życie. Dzięki zastosowaniu terapii nierefundowanym lekiem, możliwe będzie nakierowanie limfocytów T na zwalczanie komórek nowotworowych. W ten sposób można zapobiec potencjalnej wznowie w przyszłości. Niestety lek ten nie jest refundowany, co oznacza gigantyczne koszty zakupu. Koszt terapii, która jest absolutnym minimum, aby uratować życie Piotrusia, został wyliczony na ponad 400 tysięcy złotych. Błagamy Was o ratunek!

128 903,00 zł ( 28.5% )
Still needed: 323 332,00 zł
Natalia Skrzydlewska
Urgent!
Natalia Skrzydlewska , 48 years old

Nowotwór w moim ciele wypełnia każdą z moich myśli❗️Pomóż❗️

Po potwierdzeniu najgorszego scenariusza mój świat się zatrzymał. Nowotwór nie jest jedynie w moim ciele… Wypełnia każdą z moich myśli! Niepewność tego, co się wydarzy. Strach o to, co mnie czeka. Nieustanne zastanawianie się, czy leczenie zadziała, a moje życie uda się uratować… W marcu 2023 roku wyczułam w piersi guzek. Nigdy nie bagatelizowałam problemów zdrowotnych, więc od razu zapisałam się na wizytę u lekarza. Kiedy czekałam na wyniki biopsji, dni dłużyły się w nieskończoność. To, co usłyszałam, potwierdziło wszystkie moje objawy… Nowotwór złośliwy piersi z przerzutami do węzłów chłonnych… Rozpoczęłam leczenie od wyczerpującej chemioterapii. Mój stan był bardzo zły. Lekarze i specjaliści miesiącami przygotowywali mnie do bolesnego zabiegu podwójnej mastektomii. Miałam wrażenie, że obudziłam się w innej, nieznanej mi rzeczywistości. Wcześniej czułam się nieustraszona, wtedy bałam się każdej nowej informacji. W październiku podjęto decyzję o usunięciu mi obydwu piersi wraz z węzłami chłonnymi. Na szczęście operacja udała się bez komplikacji. Było mi bardzo trudno, jednak wsparcie rodziny i wszystkich ludzi o dobrych sercach dawało mi nadzieję na poprawę. Lekarze wlewali w moje żyły kolejne litry chemii, a ja myślałam tylko o tym, żeby wyzdrowieć. Dziś nadzieja na powrót do zdrowia nadal trzyma mnie przy życiu. Moi ukochani bliscy i wspaniały zespół specjalistów nie pozwalają mi się załamać. Jedynym, co stoi mi na przeszkodzie, jest wysoka cena nierefundowanego leku, który jest dla mnie koniecznością. Bardzo boję się, co ze mną będzie, jeśli nie uda mi się zebrać wystarczających na jego zakup środków. Zawsze byłam po Waszej stronie, oddając całe serce pomocy potrzebującym. Dziś to ja potrzebuję wsparcia. Chciałabym obudzić się w rzeczywistości, w której jestem silna i zdrowa. Dam radę tylko dzięki Wam. Bardzo proszę Was o pomoc. Jesteście moją nadzieją! Natalia

38 660,00 zł ( 28.5% )
Still needed: 96 979,00 zł
Pola Kostrzewa
Urgent!
11 days left
Pola Kostrzewa , 2 years old

OGROMNY GUZ zajął niemal cały brzuszek❗️BŁAGAMY o życie dla Polci❗️

18 czerwca 2024 – dzień, w którym Pola skończyła 21 miesięcy i dzień, w którym nasze życie wywróciło się do góry nogami… Pola nie miała żadnych „bolących” objawów, wiec gdy w czerwcu pod żebrem zauważyłam u niej zgrubienie, razem z mężem nie podejrzewaliśmy, że właśnie zaczyna się najgorszy okres naszego życia. Zgłosiliśmy się na SOR i po wstępnych badaniach pani doktor zdiagnozowała dużą torbiel z płynem i krwią w brzuszku Polci. Zostałyśmy przewiezione do UCK w Gdańsku w celu dalszej diagnostyki. Córeczka nie rozumiała, dlaczego jest w obcym miejscu, obcym łóżku i obce panie próbują ją zbadać, pobrać krew. Dlaczego ma podpięte tyle kabelków, że nie może się ruszyć… Strasznie płakała, bo bała się obcych jej osób i tego co się dzieje. Tej nocy pierwszy raz przetoczono jej krew. W kolejnych dniach przeszliśmy przez rezonans, tomograf, kilka USG. Pola była usypiana do większości badań. Strach przed obcymi ludźmi powodował, że dostawała ataku paniki i histerii, przez co ciężko było ją zbadać. Lekarze nie byli pewni, co Poli dolega. Dla jednych była to torbiel i uważali, że czas działa na naszą korzyść, bo może wszystko się wchłonie. Dla innych guz Willmsa, dla kolejnych neuroblastoma/hepatoblastoma. Wiedzieliśmy, że guz ma 15×10.5×9.5 cm i nie było wiadomo, z jakiego narządu wychodzi, bo uciskał prawie wszystko w małym brzuszku…  Wstępnie otrzymaliśmy diagnozę guz Willmsa. Została przygotowana chemia, jednak chwilę później przyszły wyniki dobowej zbiórki moczu. Okazało się, że wartości katecholamin są podwyższone, co oznaczało ze podejrzenie neuroblastomy staję się coraz bardziej rzeczywiste.  Ze względu na rozmiar guza i możliwość jego nagłego pęknięcia zostaliśmy wysłani samolotem na scyntygrafie do CZD w Warszawie. Tam potwierdziło się najgorsze – guz świeci. Wróciliśmy samolotem do UCK w Gdańsku, gdzie podjęto decyzję o operacji, podczas której mogło stać się wszystko... Guz zajmuje pół brzucha, przemieszcza organy i opina się na nim żyła…  Finalnie udało się pobrać wycinek do biopsji, zrobić trepanobiopsje i założyć cewnik Broviac. OIOM i brak możliwości zostania z dzieckiem potęgował w nas strach i niepewność przed diagnozą. Niestety, wyniki nie pozostawiały złudzeń – to neuroblastoma 2/3 z genem N myc. Bardzo groźny i złośliwy nowotwór Szok, niedowierzanie. Nasze serca pękły na milion kawałków, wylaliśmy morze łez, czuliśmy się jak w najgorszym koszmarze…  W głowie głównie pojawiało się pytanie, dlaczego właśnie nasza tyle lat wyczekiwana córeczka? Co będzie dalej? Na drugi dzień rozpoczęła się chemioterapia składająca się z 8 cykli co 10 dni. Aktualnie Pola jest po 5 cyklu chemii. Od 18 czerwca nie byliśmy ani jednego dnia w domu. Szpitalna sala stała się domem dla naszej córki... Pola na co dzień stara się dzielnie znosić każde badanie. Ma nadciśnienie, gorączkę neutropeniczną. Przeszła 4 toczenia krwi, zaraziła się bakterią i straciła apetyt, przez co zaczęła gubić wagę i założono jej sondę dojelitową. Czeka nas długie i kosztowne leczenie składające się z chemioterapii, operacji, megachemii z autoprzeszczepem, radioterapii oraz immunoterapii. Ze względu na gen oporny na leczenie znajdujemy się w grupie wysokiego ryzyka. To oznacza, że każdy dzień może być ostatnim dniem życia naszej Poli! Dlatego po skończeniu cyklu leczenia refundowanego w Polsce MUSIMY lecieć do USA na podanie terapii przeciw wznowie. Jesteśmy na początku drogi, ale już dziś zaczynamy zbierać pieniążki, gdyż kwota jest ogromna i nieosiągalna dla nas. Do tej pory oboje pracowaliśmy, ale żeby być przy córce musiałam przejść na opiekę. Chcemy, aby ten koszmar jak najszybciej się skończył, dlatego z całego serca błagamy o pomoc i wsparcie w tej trudnej walce już dziś… Proszę, pomóż nam uratować największy skarb, naszą kochaną córeczkę! Rodzice Poli ➡️ Waleczna Polusia vs neuroblastoma - licytacje charytatywne [FACEBOOK] ➡️ Obserwuj losy małej Poli także na Facebooku! - Pola vs Neuroblastoma-siładlapoli 

605 824,00 zł ( 28.47% )
Still needed: 1 521 836,00 zł
Michalinka Jasińska
Michalinka Jasińska , 9 years old

Niezwykły uśmiech Michalinki – Razem przeciwko trudnościom❗️

Chciałabym Wam opowiedzieć o mojej niesamowitej córeczce, Michalince, której życie od urodzenia jest pełne walki i trudności. Michalina przyszła na świat z przedwcześnie zrośniętym szwem czołowym. Od tego momentu toczy się nasza bitwa o zdrowie i szczęście mojego dziecka. Kiedy Michalina miała rok, przeszła operację plastyczną kości czołowych, a potem zdiagnozowano u niej autyzm. Po kilku latach dostaliśmy wyniki badań genetycznych, w których wyszedł rzadki zespół genetyczny Coffina-Siris. Michalina w marcu 2024 roku skończy 9 lat. To niesamowicie uśmiechnięte dziecko, pełne radości i ciepła, ale codziennie stawia czoło swoim wyzwaniom. Mimo że ma tyle do zaoferowania światu, to wciąż nie mówi, nie gryzie stałych posiłków. Jej wybiórczość pokarmowa ogranicza się do trzech zmiksowanych rzeczy. Różne terapie są dla niej kluczowe, aby córeczka mogła rozwijać się i funkcjonować w świecie. Niestety, koszty są ogromne, a moje serce krwawi, gdy nie mogę jej zapewnić wszystkiego, co byłoby dla niej korzystne – cena to od 100 do 280 zł za zajęcia! Michalina to kwiat mojego życia, który mimo trudności kwitnie. Proszę Was o wsparcie, abyśmy mogli nadal pomagać jej rosnąć, śmiać się i być szczęśliwą. Wasza dobroć, nawet najmniejsza, będzie dla nas jak promyk światła w tej ciemności. Paulina, mama ➡️ Facebook – Michalina "Misia" i Coffin-Siris 

9 084,00 zł ( 28.46% )
Still needed: 22 831,00 zł
Ivan Kushnir
Ivan Kushnir , 19 years old

18-latek w tragicznym wypadku stracił obie nogi❗️POMOCY❗️

Ivan to mój osiemnastoletni syn, przed którym całe życie. Podjął nawet pracę zarobkową w jednej z firm, która zajmuje się produkowaniem mebli. W wyniku nieszczęśliwego wypadku został wciągnięty do rozdrabniarki drewna. Z tego powodu stracił obie nogi! Jesteśmy zrozpaczeni! Proszę, pomóż uratować mojego syna! Ivan trafił do szpitala 13 stycznia 2024. Od tamtej pory walczy o życie… Jego stan jest krytyczny! Jest z nim kontakt i dlatego wiem, jak bardzo cierpi! Razem z córką przebywamy od tamtego momentu w szpitalu, w Kępnie, gdzie liczymy na to, że do nas wróci!  Mój synek nie miał łatwego życia. Od dzieciństwa ma stwierdzone porażenie mózgowe, które zdecydowanie utrudnia mu funkcjonowanie. Mimo tych przeszkód uczył się, później pracował. To bardzo uczynny młody mężczyzna, który ma jeszcze całe życie przed sobą. Teraz musimy mierzyć się z konsekwencjami tego strasznego zdarzenia.  Błagam Was o pomoc w zebraniu środków na jego leczenie. Teraz wyjście ze stanu krytycznego jest najważniejsze! Rachunki będą ogromne, a nasze dochody niestety nie zwiększą się z dnia na dzień… Oprócz Iwana, mam jeszcze czwórkę dorastających dzieci do wykarmienia i wychowania. Jest mi bardzo trudno i nie wiem, czy wszystkiemu podołam... Chcę wierzyć i mam nadzieję, że dzięki Waszej pomocy uda nam się jakoś żyć w tej nowej, trudnej rzeczywistości. Proszę o wpłaty! Mama i rodzeństwo Ivana ➡️  Wywiad w programie UWAGA

56 833,00 zł ( 28.44% )
Still needed: 142 955,00 zł
Łukasz Sowiński
Łukasz Sowiński , 40 years old

Mój mąż nadal nie odzyskał sprawności! Przed nami lata rehabilitacji, ale nie możemy się poddać!

It was an apparently ordinary November evening, that we spent under a blanket watching a movie. Earlier, Łukasz had a very stressful day at work and kept complaining about feeling odd. All of a sudden, he felt a strong pain in his chest and was rushed to hospital. That is how he found out about a huge aneurysm in his aorta that was about to burst! Fortunately, the doctors were able to fix his aorta and Łukasz returned home after a month in hospital. We were delighted that the doctors saved Łukasz's life.  At the same time, we remained full of fear because we also learnt about his inherited condition - Marfan syndrome. Doctors did not hide the prognosis that in the future, aneurysms will form on other parts of his aorta, and that these will have to be removed surgically. The disease imposed a myriad of restrictions on Łukasz’s life, but he never exposed his illness, and never complained. Although for years, Łukasz humbly followed his doctors' recommendations, in 2021 we learnt about a massive aneurysm that stretched along the entire length of his aorta and that two surgeries will be needed to replace the entire length of aorta! His aortic arch, closest to the heart, was replaced in December 2021, and the thoraco-abdominal aorta in October 2022. At that point, I would have liked to finish by writing that everything had gone well. Unfortunately, during the last surgery, Łukasz suffered a massive stroke. Our world has turned upside down again... Doctors did not believe Łukasz would have a decent chance of surviving, yet he regained consciousness. He started breathing on his own and is slowly beginning to eat on his own although he is also fed by tube. At the moment, he is only capable of moving his left hand, is able to understand and respond to simple commands, and occasionally answers questions, but has major difficulties with speaking. Luckily, he didn't forget how to smile. Currently, Łukasz requires around-the-clock comprehensive care and rehabilitation (neurological, neurologopedical and physiotherapeutical) that take into account his disease, Marfan syndrome. Łukasz will soon be discharged from the Intensive Care Unit and will have to face reality, committing to a programme of rehabilitation that could take many years. Unfortunately, no rehabilitation clinic financed by the Polish National Health Fund will accept a patient after such an extensive stroke. Everywhere we try, Łukasz is recommended to be sent to a nursing home... This means months-long waiting for admission and no prospects for at least partial recovery and any degree of independence. Łukasz, only 38 years of age, has a young body and is motivated to work, but living with this condition means that time is of the essence. Quickly undertaken rehabilitation and access to innovative therapies could speed his recovery and bring better outcomes. In the present situation, we are forced to resort to commercial facilities, where the monthly cost of care and rehabilitation reaches approx. 24000 zloty (over 5000 EUR/USD). Doctors predict at least a year of intensive rehabilitation so that Łukasz can be independent. In view of such a complicated situation, I am asking you with all my heart for financial support for Łukasz in his fight for recovery and a better tomorrow. Klaudia, wife

45 336,00 zł ( 28.41% )
Still needed: 114 239,00 zł
Aneta Jaglińska-Jesionek
14 days left
Aneta Jaglińska-Jesionek , 48 years old

Cudem przeżyłam wypadek! Proszę, pomóż mi wrócić do sprawności!

Sierpniowy długi weekend spędzałam z Tomkiem. Człowiekiem, z którym wiązałam swoją przyszłość, chciałam spędzić dalsze życie. Niestety, wydarzyła się ogromna tragedia. Mieliśmy wypadek komunikacyjny, w wyniku którego Tomek stracił życie! A ja doznałam poważnego uszczerbku na zdrowiu… Do tragicznych wydarzeń doszło niedaleko domu Tomka. Jechaliśmy z małą prędkością, ponieważ boję się jeździć szybko. Niestety, znienacka na drogę wyjechała laweta, której nie udało nam się ominąć. Pewnie w wyniku szoku, wydawało mi się, że wcale nie uderzyliśmy w nią bezpośrednio. Rzeczywistość okazała się inna, straszna! Tomek wbił się w nią tak mocno, że uszkodził wnętrzności. Na miejscu był reanimowany… Niestety bezskutecznie… Ja doznałam poważnych obrażeń. W stanie ciężkim zostałam przetransportowana do szpitala. Okazało się, że doszło do złamania kości ramiennej, kręgów odcinka piersiowego, trzonu kości promieniowej oraz kości śródręcza. Przez ponad 6 godzin operowało mnie trzech lekarzy! Było to dla nich wielkie wyzwanie, trzeba było zespolić bark. Niektóre fragmenty kości składano wręcz od zera. Konieczne było też przetoczenie krwi. Później przeszłam jeszcze operację zmiażdżonego palca prawej ręki. Czułam się strasznie! Jestem w niezwykle trudnej sytuacji. Straciłam tak bliską mi osobę… A mój stan zdrowia dalej jest poważny. Gdyby nie pomoc rodziców, nie byłabym w stanie umyć się, przygotować posiłku. Czeka mnie długa droga powrotu do sprawności. A lekarze nie dają pewności, że moja lewa ręka odzyska dawne siły… Muszę jednak walczyć! Mam dla kogo żyć! Mój syn ma 14 lat i potrzebuje swojej matki. Spotkałam na swojej drodze świetnych specjalistów, którzy uratowali mi życie i dali szansę na odzyskanie sprawności. Jestem za to wdzięczna. Koszty leczenia są ogromne, jest mi bardzo trudno. Obniżona pensja na L4, niepewność co do tego, kiedy będę mogła wrócić do pracy... Boję się o swoją przyszłość. Nie sądziłam, że będę w takiej sytuacji, niedawno sama wspierałam zbiórki, a teraz sama proszę Was o pomoc! Wierzę, że będziecie ze mną! Aneta

6 043,00 zł ( 28.4% )
Still needed: 15 234,00 zł
Wiktor Mazurkiewicz
5 days left
Wiktor Mazurkiewicz , 14 years old

Tylko z Waszą pomocą Wiktor zostanie objęty specjalistycznym leczeniem!

Wiktor przyszedł na świat jako zdrowy, pełny energii chłopiec. Niestety, niedługo po skończeniu 3. roku życia zdiagnozowano u niego zespół nerczycowy.  Choroba ta charakteryzuje się nadmiernym wydalaniem białka. Głównymi objawami są obrzęki, wysokie ciśnienie krwi i zwiększone ryzyko zakrzepów.  Po diagnozie byliśmy w szoku, w naszym życiu doszło do wielu zmian. Wspólne, rodzinne spędzanie czasu odbywało się w szpitalnych salach. W tym momencie zaczęliśmy walkę o zdrowie i życie syna! Wiktor codziennie przyjmuje garść leków, kontrolujemy jego ciśnienie, sprawdzamy poziom białka w moczu i kontrolujemy bilans płynów. Syn jest pod opieką wielu specjalistów. Wdrożono także terapię sterydową, niezbędną do kontrolowania rozwoju choroby, jednak ta wpłynęła na odporność Wiktora, co z kolei skutkuje częstymi infekcjami.   Dodatkowo u Wiktora pojawił się niedobór wzrostu, który jest dużym problemem dla jego zdrowia, jak również dla jego samopoczucia. Jedyną szansą na poprawę wzrostu i jakości życia jest terapia hormonalna.  Wiktor jednak nie kwalifikuje się do sfinansowania tej terapii w ramach NFZ, a jej koszty są ogromne! Miesięczny koszt leczenia hormonalnego wynosi ponad 4.000,00 zł! Wiktor aktualnie potrzebuje sześciu dawek leku... Prosimy o pomoc. Tylko z Wami Wiktor będzie mógł poprawić swój stan zdrowia i spełniać swoje marzenia. Jesteście naszą nadzieją! Mama

8 156,00 zł ( 28.39% )
Still needed: 20 568,00 zł
Mylana Polishchuk
Mylana Polishchuk , 8 years old

Uwięziona w sidłach MPD!

Żaden rodzic nie chciałby, by jego dziecko cierpiało. Gdybym tylko mogła, zrobiłabym, co w mojej mocy, by moja córeczka była zdrowym dzieckiem. Niestety, często nasze plany i marzenia bardzo odbiegają od rzeczywistości.  Mylana przyszła na świat w 2016 roku. Zamartwica urodzeniowa sprawiła, że z czasem zdiagnozowano u niej dziecięce porażenie mózgowe. To niestety nie był koniec złych informacji. Z upływem kolejnych dni usłyszałam, że Mylania ma także niepełnosprawność intelektualną w stopniu znacznym. Pomimo że córeczka ma już 6 lat,  nie potrafi mówić, chodzić ani sama się obsłużyć. W jej pełnych miłości oczach widzę natomiast wielką chęć do życia i do walki o swoje zdrowie. Tak bardzo boli mnie bezsilność, która odbiera możliwość częstszych rehabilitacji, czy turnusów, które tak bardzo by jej pomogły... Córka wymaga całodobowej opieki, przez co ja - matka, nie mogę pojąć pracy zarobkowej. Nasza sytuacja jest bardzo ciężka, dlatego wraz z mężem postanowiliśmy poprosić Państwa o pomoc! Chcemy zapewnić córce jak najlepsze warunki do rozwoju, pragniemy umożliwić jej konieczną rehabilitację. Każda złotówka dodana nam wiary w to, że jeszcze będzie dobrze... Kateryna, mama  Zgodnie z ustaleniami z Zarządem Fundacji Siepomaga, kwota zbiórki została przez nas powiększona o 5% kwoty, która pokryje prowizję pobieraną przez Fundację "Serca dla Maluszka".

2 850,00 zł ( 28.34% )
Still needed: 7 204,00 zł