Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Michał Kachel
Michał Kachel , 9 years old

Michał każdego dnia staje do walki z chorobą! Pomóż!

To niesamowite, ile słów wsparcia napłynęło do nas podczas trwania poprzedniej zbiórki. To cudowne, że możemy otaczać się takimi ludźmi jak Wy. Dzięki Waszej pomocy udało nam się sfinansować badanie WES TRIO.  Okazuje się, że Michał choruje również na zespół Coffin - Siris typ.4 To jest jeszcze rzadsza choroba niż zespół kabuki.  Michaś nadal potrzebuje Waszego wsparcia, ponieważ na samych badaniach nie kończy się jego walka. Do wszystkiego dochodzą jeszcze koszty systematycznego leczenia i rehabilitacji, które często nas przerastają. Liczymy, że i tym razem możemy liczyć na Waszą pomoc! Poznaj naszą historię: Michaś niemalże od urodzenia zmaga się z przeciwnościami, które uniemożliwiły mu normalny rozwój. U synka stwierdzono niedosłuch spowodowany przerostem migdałków, padaczkę, wiotkość mięśni. Po konsultacji z genetykiem dowiedzieliśmy się, że Michałek najprawdopodobniej choruje na bardzo rzadką chorobę genetyczną – zespół Kabuki.  W celu potwierdzenia diagnozy i poznania jej przyczyn oraz dokładnego przebiegu, doktor skierował nas na dokładne badania genetyczne – WES TRIO. Niestety nie są one refundowane, a ich koszt wynosi kilka tysięcy złotych. Z tego względu podjęliśmy decyzję o uruchomieniu poprzedniej zbiórki.   Wskutek choroby mięśnie synka są bardzo wiotkie i nie utrzymują odpowiednio kręgosłupa, a to grozi kolejnymi powikłaniami zdrowotnymi. Michaś codziennie odbywa zajęcia w przedszkolu z terapeutką, neuropsychologiem. Niedługo rozpocznie terapię z osteopatą. Uczęszcza na rehabilitację stacjonarną, zajęcia na basenie, ale choroba nie daje za wygraną i cały czas, coraz bardziej ogranicza sprawność synka. Michał na ten moment musi chodzić w specjalnym gorsecie ortopedycznym.  Zwracamy się do Was z prośbą o pomoc w zebraniu kwoty potrzebnej na kontynuowanie rehabilitacji. Będziemy wdzięczni za każde wsparcie, które pomoże nam stawiać dalsze kroki w leczeniu Michałka. Alicja, mama Kwota zbiórki jest szacunkowa

4 602,00 zł ( 28.83% )
Still needed: 11 356,00 zł
Mateusz Strągowski
Mateusz Strągowski , 7 years old

Mateusz nie chodzi ani nie mówi... Pomóż w walce o lepsze jutro!

Nasz ukochany synek przyszedł na świat w zaledwie 33. tygodniu ciąży. Niestety, okazało się, że u Mateuszka stwierdzono zespół Downa. W 8. miesiącu życia spadła na nas kolejna diagnoza – padaczka. Rozpoczęła się walka o zdrowie i lepsze jutro naszego maleństwa... Choroba zahamowała rozwój Mateusza i sprawiła, że przestał reagować na świat zewnętrzny. Zachowywał się tak, jakby nikogo nie dostrzegał, jakby nie miał żadnych potrzeb. W najgorszym okresie choroby nie wiedział nawet, jak przełykać pokarm... Dzięki specjalnej suplementacji udało nam się znacząco zmniejszyć liczbę napadów. Jednak wszystko, co u zdrowych dzieci przychodzi naturalnie, Mateusz musi wypracować poprzez wielogodzinne ćwiczenia. Pomimo swojego wieku Mateusz jeszcze nie chodzi, nie mówi i nie chwyta zabawek w dłonie. Ogromnie cieszymy się, że Mateusz już reaguje na obecność innych osób, domaga się towarzystwa, zgłasza, że chce jeść. Jednak marzymy o tym, by pójść z nim na spacer, trzymając go za rękę. Koszty rehabilitacji są ogromne. Wyjazd na turnus rehabilitacyjny to już około 10 000 zł, a Mateuszowi oprócz zajęć stacjonarnych potrzeba kilku takich wyjazdów w roku. Bardzo prosimy o wsparcie w tej trudnej walce, bo koszty przerastają nasze możliwości finansowe. Wierzymy, że nasz synek ma szansę na rozwój i lepsze funkcjonowanie w przyszłości. To właśnie teraz, gdy jest jeszcze małym chłopcem – mamy szansę wypracować najwięcej! Każda wpłata to dla nas ogromne wsparcie i krok w stronę lepszego jutra! Rodzice Mateusza

3 006,00 zł ( 28.83% )
Still needed: 7 420,00 zł
Wojciech Siemieniak
Wojciech Siemieniak , 43 years old

Tragiczny wypadek odmienił życie Wojtka❗️Tata dwójki dzieci walczy o odzyskanie sprawności 🚨

Wojtek ma wspaniałą rodzinę, kochającą żonę i dwójkę małych dzieci. Ich poukładany, spokojny świat został w ułamku sekundy brutalnie zniszczony przez wypadek. Z konsekwencjami będą musieli mierzyć się do końca życia… We wrześniu 2023 roku mój brat uległ strasznemu wypadkowi samochodowemu... Wypadł z drogi, konsekwencje były tragiczne. Doznał porażenia czterokończynowego i od tamtego dnia cały czas przebywa w szpitalu. Musiał zostać wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej, przeszedł sepsę, zapalenie płuc i operację kręgosłupa… Musiał oddychać przez rurkę tracheotomijną, ale na szczęście w tym momencie może już oddychać i mówić samodzielnie. Dzięki swojej ciężkiej pracy i wytrwałości każdego dnia robi choćby mały krok do przodu... Pozbył się sondy, przez którą przez pewien czas był karmiony. Walczy o swoje życie, usilnie chce odzyskać sprawność i wrócić do rodziny. Do tej pory staraliśmy się na własną rękę zapewnić mu jak najlepszą opiekę i prywatną fizjoterapię. Dzięki temu Wojtek częściowo odzyskał władze w rękach. Niestety kończą nam się już środki. Nie jesteśmy w stanie sami pokryć kosztów rehabilitacji i dalszego leczenia, których bardzo potrzebuje… Chcemy zorganizować Wojtkowi pobyt w placówce opiekuńczo-leczniczej, gdzie nadal będzie pod opieką specjalistów i będzie mógł kontynuować rehabilitację. Dom rodzinny Wojtka nie jest przystosowany do potrzeb i wymagań osoby niepełnosprawnej. Nie ma też nikogo, kto by mógł opiekować się nim przez całą dobę. Jego żona sama musi zajmować się gospodarstwem i małymi dziećmi, które bardzo tęsknią za tatą. Teraz najważniejsza jest stała rehabilitacja i niezbędny sprzęt rehabilitacyjny i ortopedyczny. To jedyna szansa, by Wojtek, choć w jakimś stopniu odzyskał sprawność i dawne, szczęśliwe życie… Wierzymy, że wspólnymi siłami uda nam się przywrócić mu sprawność, by znów mógł spędzać czas z żoną, dziećmi i bliskimi. Będzie to możliwe tylko z Waszą pomocą. Prosimy, nie przechodźcie obojętnie. Rodzina, najbliżsi Wojtka

9 201,00 zł ( 28.82% )
Still needed: 22 714,00 zł
Marcel Herman
Marcel Herman , 8 years old

Nasz synek cierpi na rzadką chorobę genetyczną! Pomóż!

Każdy rodzic pragnie, aby dziecko urodziło się zdrowe i aby z biegiem czasu mogło samodzielnie podążać swoją drogą. Dla nas to marzenie jest nieosiągalne. Jednak każdego dnia robimy wszystko, by choć odrobinę poprawić komfort życia naszego synka.  Marcelek urodził się z mutacją genu GRIN1, co poskutkowało porażeniem czterokończynowym. Synek nie mówi, nie chodzi, nie siedzi, ma problemy z odżywianiem, a komunikuje się za sprawą płaczu lub krzyków. Takich dzieci jak on jest zaledwie kilkadziesiąt na całym świecie. Specjaliści, do których trafialiśmy, byli bezradni. Radzono nam, aby pogodzić się z niepełnosprawnością i licznymi chorobami dziecka.  Tylko jak można pogodzić się z chorobą, która niczym potężny hamulec, blokuje zarówno ciało, jak i umysł? Poza padaczką lekooporną i niedowładem, Marcelek zmaga się również z brakiem koordynacji, ma problemy ze wzrokiem, niedoczynność tarczycy, problemy z trawieniem i wiotkość mięśni. Malec potrzebuje pomocy neurologa, okulisty, urologa, gastroenterologa, endokrynologa, ortopedy, neurologopedy. Walczymy wspólnie z rehabilitantami i lekarzami. Chcielibyśmy, by Marcelek mógł pojechać na turnus rehabilitacyjny, jednak koszty takiego wyjazdu są wysokie… Marcelek i jego mama są nierozłączni – synka nie można pozostawić choćby na minutę. Nieustannie przy nim czuwamy, nieustannie o niego dbamy, pielęgnujemy. Mieszkamy z Marcelkiem i jego starszym bratem na zaledwie 35 metrach. Tata zadbał o to, aby każdy centymetr mieszkania był wykorzystany jak najlepiej. Sprzęt medyczny synka oraz podstawowe przedmioty codziennego użytku, to jedyne, co może zmieścić się w tym maleńkim mieszkaniu.  Patrzymy na nasze dziecko i tak bardzo chcemy mu pomóc, ale powoli staje się to niemożliwe. Zawsze będziemy bezgranicznie kochać synka, ale nie jesteśmy już w stanie zaspokoić jego wielu potrzeb. Tak bardzo chcemy zapewnić mu wszystko, co sprawi, by czuł się dobrze, by każdy jego dzień był szczęśliwy. Prosimy, pomóżcie nam uzbierać pieniądze na rehabilitację i sprzęt dla Marcelka. Rodzice 100% dla Marcelka! Charytatywna akcja sportowo-motoryzacyjna

8 655,00 zł ( 28.82% )
Still needed: 21 367,00 zł
Jan Achtenberg
Jan Achtenberg , 8 years old

Trwa walka o przyszłość mojego synka! POMÓŻ!

Mój synek zmaga się z trudnościami, które każdego dnia próbują stanąć na jego drodze do samodzielnego życia. Jestem samotną mamą. Mimo że czasem jest ciężko, dokładam wszelkich starań, żeby przyszłość moich dzieci była jak najlepsza. Na co dzień Jaś ma ogromne kłopoty z koncentracją i emocjami, co przysparza mu wielu kłopotów. Synek nie potrafi się skupić, przez co wolniej nabywa nowe umiejętności. Nie jest przez to w stanie w pełni wykorzystać swojego potencjału. Ma też sporą wadę wymowy — potrzebuje intensywnej terapii logopedycznej, by wyćwiczyć buzię i mówić wyraźnie.  Niestety, nie znam dokładnego źródła problemów Jasia. Rozpoczęliśmy kompleksowy proces diagnostyczny. Przed nami badania neurologiczne. Jednak na otrzymanie odpowiedzi potrzeba czasu… Nie mogę bezczynnie czekać. Z całego serca chcę zapewnić mojemu dziecku wszelkie potrzebne pomoce.  Jaś na co dzień ma spore problemy z odczuwaniem swojego ciała w przestrzeni. Często potrzebuje docisku, żeby móc zapanować nad emocjami. Ogromnym wsparciem byłyby dodatkowe sprzęty do pracy w domu. Akcesoria sensoryczne, kołdra obciążeniowa, kamizelka… Lista jest bardzo długa. W tym momencie ledwo pokrywam koszty terapii zajęciowej, która odgrywa w życiu synka istotną rolę.  Im więcej będziemy ćwiczyć, tym szybciej będą widoczne efekty. Ale potrzeby mojego dziecka są ogromne... Jaś wymaga stałej opieki psychologa, logopedy, neurologa i pedagoga. Nie wszystkie wizyty podlegają refundacji, wydatki powoli zaczynają mnie przerastać. Proszę o pomoc, by Jasio mógł dalej korzystać z niezbędnych zajęć. Mam nadzieję, że kiedyś poznam odpowiedź na pytanie, co stoi na drodze do dobrego rozwoju synka i będę miała możliwość jeszcze lepiej odpowiedzieć na jego potrzeby.

1 839,00 zł ( 28.81% )
Still needed: 4 544,00 zł
Jolanta Grobelna
7 days left
Jolanta Grobelna , 70 years old

Powoli tracę wzrok, ale jest szansa na ratunek – proszę, pomóż mi...

Utrata wzroku to dla mnie początek umierania… Mieszkam sama, a jedynym moim towarzyszem jest kot – Kocurek. Nie wiem, co będzie jeśli przestanę widzieć. Jak sobie poradzę? Kto wtedy mi pomoże? Jak sama wyjdę z domu? Z tymi pytaniami budzę się i zasypiam każdego dnia. Boję się. Tak bardzo się tego boję... Dzięki pomocy wspaniałych ludzi jestem już po serii zastrzyków do oka prawego i dwóch operacjach oka lewego. Pojawiło się światełko w tunelu, ale moja historia wciąż nie kończy się happy endem... Leczenie okazuje się długoterminowe i bardzo kosztowne. Zgodnie z zaleceniem lekarzy – wymagane jest długofalowego leczenia zastrzykami oka prawego i lewego. Niestety – w moim przypadku przy tej wadzie wzroku i dużym zwyrodnieniu siatkówki zastrzyki nie są refundowane przez NFZ. Proszę, poznaj moją historię i pomóż mi dalej walczyć o wzrok... Od kilku lat zmagam się z poważną wadą wzroku. Poważne zwyrodnienia siatkówki wkrótce mogą doprowadzić do tego, że stracę wzrok. Nie wyobrażam sobie tego. Z samotnością czasem ciężko jest mi sobie poradzić, a co będzie jeśli do tego przestanę widzieć? Dla mnie będzie to powolne umieranie w ciemności... Jestem już po serii zastrzyków do oka prawego i dwóch operacjach oka lewego (wiktektriomia z podaniem oleju silikonowego). Jest ogromne światło w tunelu, że pozostanę samodzielna i niezależna, a moja największa miłość i przyjaciel Kocurek będzie miał właścicielkę, która zawsze będzie wiedziała gdzie jest.  Nie chcę się poddać. Odkąd wiem, że istnieje dla mnie szansa, nie myślę niczym innym. Niestety roczne leczenie to olbrzymi koszt – dla mnie to cena niemożliwa do zapłacenia...  Nie zdobędę takich pieniędzy, dlatego, choć to trudne, zdecydowałam się poprosić o pomoc.  Dziękuję za każdy gest wsparcia – to dla mnie nadzieja na uratowanie wzroku. Jolanta

11 771,00 zł ( 28.81% )
Still needed: 29 080,00 zł
Helena Leonarczyk
Urgent!
10 days left
Helena Leonarczyk , 53 years old

Ukochana mama walczy o życie❗️Pomóż Helenie pokonać raka!

PILNE! Mam na imię Paulina i jestem córką najwspanialszej kobiety na świecie - Helenki. Mama walczy o życie, zmaga się ze śmiertelnym przeciwnikiem - nowotworem. Choroba mamy dotknęła całą naszą rodzinę... W imieniu taty, brata, mojej córeczki i swoim bardzo proszę o pomoc, byśmy nie stracili ukochanej żony, mamy i babci...  Rok 2021 okazał się najgorszym rokiem w życiu naszej rodziny. Już sam początek był dramatyczny, w styczniu mama trafiła do szpitala. Jej skóra i oczy były zupełnie żółte... Zachorowała na żółtaczkę. W szpitalu stwierdzono, że przyczyna stanu mamy jest znacznie bardziej poważna... Nikt z nas nie spodziewał się tak druzgocącej diagnozy.  Okazało się, że mama ma guza wnęki wątroby i brodawki Vatera... To bardzo rzadki rodzaj raka, ze względu na umiejscowienie powoduje trudności z oddawaniem żółci, stąd jednym z jego objawów jest właśnie żółtaczka. To był dla nas szok i ogromna rozpacz. Mama była gotowa do walki o życie, a ta okazała się wyjątkowo trudna. Najpierw endoskopowo wprowadzono jej protezę do przewodu żółciowego, by pobrać wycinek z guza. 2 marca 2021 roku odbyła się bardzo trudna i rozległa operacja, w wyniku której mamie usunięto m.in. głowę trzustki, dwunastnicę oraz drogi żółciowe. Rak brodawki Vatera należy do chorób typowo chirurgicznych, najskuteczniejszym sposobem leczenia jest właśnie operacja. Jeśli uda się wyciąć wszystko, wtedy niepotrzebna jest chemia i są duże szanse na wyzdrowienie.  Operacja w przypadku mamy powiodła się. Wróciła upragniona normalność, mama była pod kontrolą lekarza, dochodziła do siebie po operacji. Mieliśmy nadzieję, że już najgorsze za nami...  Niestety szczęście nie trwało długo. Podczas kontroli w grudniu okazało się, że jest podejrzenie zmian przerzutowych węzłów jamy brzusznej... To był dla nas ogromny szok. Choroba wróciła... Lekarze zdecydowali o włączeniu chemioterapii oraz radioterapii. 28 grudnia, zaraz po Świętach, mama stawiła się w szpitalu, by dostać pierwszą kroplówkę z chemią... Otrzymywała ją do września 2023 roku. W międzyczasie w sierpniu 2022 roku była podawana też radioterapia stereotaktyczna. Wydawało się, że mama jest na dobrej drodze do pokonania choroby. W kwietniu 2023 roku mama została szczęśliwą babcią małej Marty. Narodziny mojej córeczki dały mamie wielką motywację do niepoddawania się i szukania dalej czegoś, co pomoże jej wygrać z rakiem. Martusia jest jej oczkiem w głowie. Niestety - mimo leczenia badanie, wykonane 11 listopada 2023 roku, pokazało, że doszło do progresji choroby... Lekarze nie mieli dla nas dobrych wieści... W Polsce możliwości leczenia dla mamy wyczerpały się.  Zostaje tylko leczenie paliatywne, uśmierzające ból, które ma nie wyleczyć, ale kupić mamie czas... Albo bardzo silna chemia, która - lekarze nas uprzedzają - może prowadzić nawet do śmierci. Mama dostała pierwszy cykl, niestety zniosła go bardzo źle... Zaczęła cierpieć na neuropatię, dokucza jej ostry ból, drętwienie całego ciała.  Zrozpaczeni, zaczęliśmy szukać ratunku poza granicami naszego kraju... Szansa, która się pojawiła, to leczenie w Niemczech. Mama będzie pod opieką doktora Janusa Vorreitera oraz Prof. Dr. med. Johannes Sheele. Lekarze chcą zrobić wszystko, by zoperować mamę. Byliśmy już na pierwszym cyklu leczenia, na kolejny mamy wrócić w kwietniu i mamy ogromną nadzieję, że wtedy dostaniemy zielone światło co do operacji. Mama ma gorsze i lepsze dni, czasami nie ma siły, by wstać z łóżka, bo jest bardzo słaba, ale po zaczęciu leczenia w Niemczech widzimy ogromną poprawę. Niestety, wizyty, pobyt, operacja i leczenie są bardzo drogie... Na ten moment zdrowie i życie mamy zostało wycenione na około 200 tysięcy złotych. Bardzo proszę o pomoc w tej zbiórce, o nic nigdy bardziej nie prosiłabym na świecie! Mama jest dla mojej rodziny, dla mojego brata i taty najwspanialszą i najukochańszą osobą na świecie ❤️  Wierzymy, że czeka ją jeszcze wiele długich i szczęśliwych lat z rodziną. Liczymy na Waszą pomoc, na każdą złotówkę, na każde wsparcie. Nie wiem, jak będziemy mogli się odwdzięczyć, ale mam nadzieję, że dobro wróci do Was z podwójną siłą!  Dziękuję za każdy gest wsparcia! ❤️ Paulina, córka Heleny

61 248,00 zł ( 28.78% )
Still needed: 151 518,00 zł
Asia Bek
Urgent!
Asia Bek , 50 years old

POMOCY❗️Nie chcę umierać – dla moich dzieci muszę pokonać raka❗️

Kiedy karetka na sygnale odwoziła mnie do szpitala, modliłam się, żeby przeżyć. W głowie słyszałam tylko rozpaczliwy płacz moich dzieci, które bały się, że umrę. Masywny zator płucny był początkiem mojego dramatu, nie spodziewałam się, że los szykuje dla mnie kolejną przeszkodę… Wszystko zaczęło się we wrześniu 2023 roku. To wtedy zdiagnozowano u mnie zakrzepicę. Po niespełna pół roku pojawiły się duszności, silne bóle w klatce piersiowej i znaczny obrzęk nogi. W szpitalu obszerna diagnostyka wykazała zator płucny i potwierdziła obecność zakrzepicy naczyń żylnych w lewej nodze. Walczyłam o życie, leżąc pod tlenem. Nie przypuszczałam, że lada moment usłyszę najgorsze z możliwych wiadomości. Lekarze wykonywali kolejne badania i poinformowali mnie o nowej diagnozie: rak jajnika w stopniu zaawansowanym o wysokim stopniu złośliwości! Byłam tak słaba, a tu kolejny cios, jeszcze potężniejszy… Pamiętam wtedy, że powiedziałam sobie dam radę i przeżyję! Kocham życie, rodzinę, ludzi i wszystko, co mnie otacza. Pragnę czynić dobro, pomagać ludziom. Całe życie to ja wspierałam innych – wraz z mamą opiekuję się siostrą z niepełnosprawnością. Trudno mi myśleć o tym, co będzie, jeśli mnie zabraknie... Jestem po ciężkiej operacji onkologicznej, po której musiałam uczyć się na nowo funkcjonować. Wymagam opieki fizjoterapeuty uroginekologicznego. Mój organizm jest osłabiony nie tylko z powodu nowotworu, ale i przez chorobę zakrzepowo-zatorową.  Leki, suplementy i dojazdy pochłaniają znaczne kwoty. Potrzebuję dalszej diagnostyki, terapii wzmacniających, żeby móc przeżyć wycieńczającą chemię, na którą obecnie czekam.  Z każdym dniem jest trudniej, bo czas ucieka, a rak rośnie w siłę. Mam dla kogo żyć, muszę walczyć! Chcę widzieć, jak będą dorastać moje dzieci, które są dla mnie wszystkim. Z całego serca proszę o pomoc. Będę wdzięczna za każde, nawet najmniejsze wsparcie.  Joanna

30 611,00 zł ( 28.77% )
Still needed: 75 772,00 zł
Tymek Kłysiak
4 days left
Tymek Kłysiak , 21 months old

Wesprzyj zdrowie Tymka! Nie pozwól, by diagnoza przekreśliła jego szczęśliwe dzieciństwo!

Całą ciążę i pierwsze tygodnie życia Tymka spędziliśmy w błogiej niewiedzy o jego chorobie. Synek urodził się z 10 punktami w skali Apgar, był pulchny, różowy, rozkoszny! Tonęliśmy, zalani uczuciem nieskończonej miłości… Dziś dryfujemy w morzu rozpaczy! W trzecim tygodniu życia Tymusia spokój naszej rodziny runął. Synek był wiotki, przelewał się przez ręce. Jego maleńkie ciało skręcało się w prawą stronę, co powodowało trudności z karmieniem. Rozpoczęliśmy rehabilitację, podczas której stwierdzono wzmożone napięcie mięśniowe. Kamień spadł nam z serca. Pocieszaliśmy się, że to problem, z którym walczy sporo dzieci więc i nasz chłopiec da radę. Niestety, prawdziwa BESTIA nadal tkwiła w ukryciu… Staraliśmy się żyć normalnie. Cieszyliśmy się, że nasza starsza córeczka, Amelcia, nawiązuje relację z braciszkiem. Strach jednak nadal nam towarzyszył… Podczas regularnych badań lekarze obserwowali u Tymka wolniejszy wzrost główki. Dostaliśmy skierowanie do neurologa. Wtedy rozpętało się prawdziwe piekło! Badanie USG główki wykazało zarośnięcie wszystkich szwów czaszkowych i przedniego ciemienia! Byliśmy przerażeni. Słyszeliśmy okrutne diagnozy, które na szczęście szybko obalali kolejni specjaliści. Dopiero w Warszawie dowiedzieliśmy się, co jest przyczyną małogłowia u Tymka. POŁOWICZE MÓZGOWE PORAŻENIE DZIECIĘCE. Od tej pory to te cztery słowa piszą scenariusz naszego życia.  U Tymusia zdiagnozowano też nadwzroczność i zeza zbieżnego. Lekarze powiedzieli, że aby synek miał szansę na rozwój, konieczna jest systematyczna i intensywna rehabilitacja, terapia logopedyczna, opieka okulisty, nefrologa i genetyka. Niestety, wyczerpaliśmy już limit fizjoterapii na NFZ. Do wielu specjalistów musimy dojeżdżać aż do Warszawy. Czekają nas też wydatki związane z poszerzoną diagnostyką.  Jesteśmy zwyczajną rodziną. Rodzicami dwójki wspaniałych dzieci. Los wystawił jedno z nich na próbę, ale zrobimy wszystko, by walka synka zakończyła się sukcesem! Wierzymy, że w przyszłości Amelka i Tymek będą mogli iść przez życie razem, ramię w ramię! Niestety, wiemy też, że sami nie poradzimy sobie z tym wyzwaniem… Z całego serca prosimy o wsparcie dla naszego dzielnego wojownika! Bądź dla Tymka światełkiem w ciemności! Bądź jego drogowskazem w długiej walce po zdrowie! Każda złotówka to szansa na lepszy rozwój naszego dziecka. Prosimy, bądź z nami… Rodzice

6 108,00 zł ( 28.7% )
Still needed: 15 169,00 zł