Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Daria Bituraieva
Daria Bituraieva , 10 years old

Nowotwór ZŁOŚLIWY – rzeczywistość Darii. Pomóż❗️

Do Polski przyjechaliśmy w marcu 2022 r. po rozpoczęciu wojny na Ukrainie. Już rok później w maju 2023 r. Darię zaczęła boleć prawa noga. Czułam, że to coś poważnego. Następnego dnia pojechałyśmy do szpitala.  Po USG i prześwietleniu lekarze zaczęli podejrzewać nowotwór. Kazali jechać do Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Wszystko działo się tak szybko. 2 czerwca została wykonana biopsja. Pięć dni później mieliśmy już wyniki. Diagnoza była druzgocąca – kostniakomięsak, bardzo agresywny.  Prześwietlenie płuc wykazało zmiany w płucach. Wygląda na to, że są przeżuty do prawego płuca. Lekarze zapowiedzieli, że będą stale obserwować stan zdrowia Daruni.  Pierwszy cykl chemioterapii zaczął się już 13 czerwca. Daria bardzo ciężko go zniosła. Teraz przebywa w domu, bardzo słabiutka. Niedługo znów jedziemy do Warszawy, na drugi cykl. Jeśli wszystko będzie dobrze, za 11 tygodni córeczka przejdzie operację. Lekarze chcą usunąć zainfekowaną kość i wstawić endoprotezę. Potem znów chemia.  Przyjechaliśmy do Polski w związku z tym, że na Ukrainie zaczęła się wojna. Tutaj Daria poszła do szkoły, znalazła nowych przyjaciół. Dzieci ze szkoły bardzo ją wspierają. Przekazują pozdrowienia, prezenty i czekają, kiedy znów do nich wróci. Dziękujemy za tak ciepłe przyjęcie i każdą formę pomocy. Modlimy się, by ten koszmar choroby skończył się jak najszybciej. Rodzina Darii

12 011,00 zł ( 29.38% )
Still needed: 28 864,00 zł
Olek Łokietek
Olek Łokietek , 2 years old

Olek kontra liczne diagnozy... POMÓŻ odnaleźć przyczynę jego problemów!

Oluś urodził się jako wcześniak w 35. tygodniu ciąży. Ważył zaledwie 1780 gramów. Mimo tego, że synek postanowił przyjść na świat wcześniej, dostał 10/10 punktów Apgar! Odetchnęliśmy z ulgą. Nie mogliśmy się doczekać, aż zabierzemy maleństwo do domu, do jego starszej siostrzyczki. Nasze marzenia się spełniły, mieliśmy wspaniałą parkę – dziewczynkę i chłopca! Niestety radość szybko się zakończyła. Po dwóch tygodniach zalała nas pierwsza lawina problemów… Rozpoczęliśmy długą drogę, odwiedzając różnych specjalistów. Otrzymaliśmy pierwsze diagnozy: agenezja nerki, hipoplazja ciała modzelowatego i obniżone napięcie mięśniowe. Już na początku życia, synek znalazł się pod opieką wielu lekarzy i wymagał stałej rehabilitacji. Dalej było tylko gorzej… Zauważyliśmy, że Olek nie rozwija się prawidłowo. Zaczął siadać, dopiero gdy skończył 11 miesięcy. Bardzo martwiło nas też, że synek często się zawiesza. W sekundę potrafił się odłączyć od świata i nie kontaktować. Czekał nas kolejny maraton po lekarzach… Najgorszym dniem, jaki będziemy pamiętać już zawsze, był pierwszy atak padaczki. U Olka na twarzy pojawiły się skurcze, a zaraz potem również drgawki. Synek miał wówczas gorączkę, początkowo myśleliśmy, że to od wysokiej temperatury. Szybko wezwaliśmy pogotowie. Czekaliśmy przerażeni, aż przyjadą. Tak bardzo się baliśmy, że Olek się udusi! W szpitalu synek leżał nieprzytomny. Został podłączony do kroplówki i tlenu. Nigdy nie zapomnimy dźwięku aparatury, kiedy saturacja Olka zaczęła spadać. Myśleliśmy, że to już koniec… Otrzymaliśmy diagnozę padaczki. Możliwe, że to ona spowodowała regres rozwoju. Nasz synek pomimo wieku, nie potrafi powiedzieć nic, oprócz słowa „mama”. Obecnie Olek dwa razy dziennie przyjmuje leki. Jednak nie zwalnia nas to z czuwania. Nigdy nie wiadomo, kiedy nadejdzie kolejny atak. Dodatkowy problem stanowi fakt, że chód Olka jest bardzo niestabilny. Synek wciąż się chwieje i przewraca, nie można spuścić go z oczu choćby na sekundę.  Każdego dnia walczymy o przyszłość Olka. Spotykamy się z różnymi specjalistami: neurolog, genetyk, kardiolog, okulista, nefrolog, neonatolog, gastrolog, neurochirurg, hematolog… Od częstych badań i nakłuć na jego rączkach zrobiły się zrosty, przez które nawet zwykłe badanie krwi stało się trudne. Jednak nie możemy się poddać. Musimy szukać dalej, żeby odkryć przyczynę stanu zdrowia naszego synka. Tylko to umożliwi nam dalsze działania. Naszym kolejnym krokiem są m.in. badania genetyczne WES, które nie są refundowane. Rokowania dotyczące rozwoju naszego dziecka są niepewne. Zrobimy jednak wszystko, żeby zapewnić Olkowi jak najlepsze szanse na szczęśliwą przyszłość. Dziękujemy z całego serca za każdą okazaną pomoc. Rodzice Olka

9 378,00 zł ( 29.38% )
Still needed: 22 537,00 zł
Emilia Adamczyk (Gornowicz)
Emilia Adamczyk (Gornowicz) , 34 years old

Długa droga powrotu do sprawności... Pomagamy Emilii!

Trudno wyrazić słowami wdzięczność, jaka ogarnia nasze serca. Poprzednia zbiórka i zebrana dzięki niej kwota przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Otrzymaliśmy tak wiele ciepłych słów wsparcia i dobroci waszych serc. Czuliśmy, że w tej trudnej sytuacji nie pozostaliśmy sami. Jesteśmy niesamowicie wdzięczni za każdą pomoc! Dziś wracam do Was z nowymi wieściami. Moja Emilia czuje się lepiej. Zapalenie płuc powoli odpuszcza, dzięki czemu jej oddech ustabilizował się i poprawił. Badania ginekologiczne potwierdziły, że stan naszego maleństwa jest na ten moment dobry. Nadal wielką niewiadomą pozostaje poprzeczne zapalenie rdzenia, a tak naprawdę, co jest jego przyczyną. Emilia cały czas jest poddawana diagnozie.  Dzięki zebranym środkom zakupiliśmy koflator, który wspomaga oczyszczanie dróg oddechowych z zalegających wydzielin. Zauważamy też drobne postępy w sprawności Emilii. Obecnie skupiamy się nad nauką siadania, która przygotuje żonę do pozycji stojącej. Delikatnie poprawia się także sprawność w lewej ręce – Emilia potrafi poruszać palcami. Dla nas to wielki sukces! Głęboko wierzymy w to, że dzięki dalszej pracy i wytrwałości uda nam się odzyskać to, co utraciliśmy w jednej chwili. Tylko systematycznymi ćwiczeniami, jesteśmy w stanie uzdrowić Emilię.  Jeszcze raz, chciałbym podziękować Wam za dotychczasowe wsparcie! Jak wiecie, jesteśmy na samym początku naszej trudnej drogi. Przed nami jeszcze wiele wyzwań do pokonania. Wiemy, że tylko z Waszą pomocą uda nam się je pokonać! Dlatego ponownie prosimy o pomoc i wsparcie finansowe. Już raz pokazaliście, jak wielkie są Wasze serca, wierzymy, że i tym razem nie będzie inaczej. Poznaj historię Emilii: Jak dalej żyć, kiedy najważniejsza dla ciebie osoba jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie? Jak pogodzić się z tym, że w jednej chwili mogłeś stracić wszystko to, co najważniejsze? Gdy patrzę na szpitalne łóżko, na którym leży moja żona, moje oczy samoistnie nachodzą łzami. Czuję lęk i wielką niezgodę na wydarzenia ostatnich dni. Nadal trudno uwierzyć w to, co nas spotkało, zwłaszcza że zaledwie kilka tygodni temu cieszyliśmy się z informacji, że nasza rodzina ponownie się powiększy. Dziś siedzę przy żonie, patrzę na jej sparaliżowane ciało, trzymam za rękę i nie wiem, co jeszcze zgotuje nam los... Co właściwie się wydarzyło? Nadal tak naprawdę wiemy zbyt mało, by odpowiedzieć na to pytanie. W środę 15 lutego odebrałem telefon od zaniepokojonej żony, który skarżyła się na silne bóle między łopatkami. Gdy dojechałem do domu ból przeszedł też na prawą rękę, w której z minuty na minutę traciła siłę. Przerażony natychmiast wezwałem pogotowie. Początkowo trafiliśmy na SOR, ale gdy objawy postępowały dalej, a Emilia zaczęła tracić czucie w lewej stronie ciała, przyjęto nas na oddział. Lekarze podejrzewali udar, jednak przeprowadzony rezonans wykazał, że w głowie żony nie ma żadnych zmian. Niestety na wysokości odcinka piersiowego wykryto stan zapalny. Z godziny na godzinę było coraz gorzej. Pojawiła się ostra niewydolność oddechowa, a ciało Emilii było praktycznie w całości sparaliżowane. W dodatku kolejne badania wykazały zapalenie płuc. W końcu usłyszałem ostateczną diagnozę – Emilia doznała czterokończynowego porażenia mózgowego, prawdopodobnie wywołanym po infekcyjnym poprzecznym zapaleniem rdzenia.  Mój świat runął w jednej chwili jak domek z kart. Czułem, że właśnie rozsypuję się na tysiąc kawałków... Nie mogłem uwierzyć w to, co się właśnie wydarzyło. Jak to możliwe? Tak nagle i niespodziewanie zły los wszedł do naszego życia i zburzył wszystko to, co dobre. Niestety nadal nie udało się ustalić dokładnej przyczyny paraliżu żony. Lekarze cały czas ją diagnozują i każdego dnia wykluczają kolejne przypuszczenia. Stan Emilii jest stabilny, poprawił się jej oddech. Na ten moment skupiamy się na wyleczeniu zapalenia płuc, które mocno osłabia jej organizm. Emilia może poruszać jedynie głową i delikatnie prawą ręką. Reszta ciała pozostaje bezwładna. Żona zmaga się także z niedodmą oraz całkowicie zniesioną ruchomością przepony po stronie lewej. Jest także przez cały czas pod kontrolą ginekologów, którzy ustalili, że życia dziecku nic już nie zagraża. Jednak ze względu na ciążę Emilia nie może przyjmować większości leków, dlatego jej leczenie może wydłużyć się w czasie. Nie można przewidzieć, jak będą wyglądały kolejne tygodnie. Nie wiemy, w jakim stopniu rehabilitacja zadziała na Emilię i jakie będą jej efekty. Wszystko wydarzyło się zaledwie kilka dni temu, ale wiemy, że walkę musimy podjąć już teraz. W domu czeka na nas 2-letnia Zuzia, która jest jeszcze zbyt mała, by zrozumieć, co tak naprawdę się stało. Zrobię jednak wszystko, by przywrócić Emilii zdrowie i sprawność. Będę do tego potrzebował waszego wsparcia, ponieważ przed nami wiele miesięcy leczenia i kosztownej rehabilitacji. Jak dotąd pracowała jako fizjoterapeutka gotowa zawsze do pomocy każdemu pacjentowi. Dziś, to ona jak nigdy wcześniej potrzebuje naszego wsparcia. W sierpniu przyjdzie na świat nasze drugie szczęście. Chciałbym, aby moja Emilia, mogła o własnych siłach wziąć na ręce i przytulić nasze maleństwo. Dlatego proszę, pomóż mi zawalczyć o żonę! Artur, mąż Emilii  Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

46 881,00 zł ( 29.37% )
Still needed: 112 694,00 zł
Dariusz Szaj
Dariusz Szaj , 35 years old

Jeden dzień zamienił życie Darka w koszmar! Potrzebna pełna mobilizacja!

Nasza rodzina przeżywa niezwykle trudne chwile. Tego, co spotkało naszego ukochanego męża i tatę, nie przewidziałyśmy w naszych najgorszych snach. Darek miał udać się na zwykłą, planowaną operację… Los jednak miał inne plany i zesłał na nas tragedię, z której skutkami mierzymy się każdego dnia. W 2023 roku u męża wykryto tętniaka aorty. Od tego czasu był pod kontrolą specjalistów i miał zaplanowany zabieg. Nikt z nas się nie spodziewał, że podczas operacji dojdzie do tak poważnych komplikacji. Darek po przebudzeniu musiał skonfrontować się z zupełnie nową rzeczywistością, w której nie jest w stanie samodzielnie się poruszać… Przez pierwsze 4 tygodnie Darek był podłączony do respiratora, następnie założono mu tracheotomię. Ze względu na bardzo rozległą odleżynę na pośladku, jest poddawany terapii VAC, która polega na zamykaniu ran przy użyciu podciśnienia. Lada moment mąż opuści szpital, jednak ze względu na odleżynę nie kwalifikuje się na pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym. Nie da się ukryć, że ta sytuacja to dla nas ogromny wstrząs. Oczekiwaliśmy, że mąż opuści szpital, wróci do pracy, do normalnego życia. A zamiast tego ze względu na paraliż kończyn jest przykuty do łóżka. Prognozy, aby to się zmieniło, nie są obiecujące. Jedyną nadzieję daje nam stała rehabilitacja, jednak koszty prywatnej terapii i specjalistycznego sprzętu, jak wózek do pionizacji, znaczenie przekraczają nasze możliwości finansowe.  Musimy jednak zrobić wszystko, by Darek wrócił do domu, do mnie i do dziewczynek. Wierzę, że z pomocą ludzi o wielkich sercach, uda się mu pomóc. Wiem, że nie spocznę, dopóki mój mąż nie stanie na nogi. Każda wpłata to dla nas ogromna pomoc. Żona z dziećmi

46 870,00 zł ( 29.37% )
Still needed: 112 705,00 zł
Franek Tomczak
Franek Tomczak , 9 years old

Naznaczony przez dodatkowy chromosom... Franek czeka na Twoją pomoc!

Mój synek Franek to 8-letni wspaniały i ciekawy świata chłopiec, który został obdarzony dodatkowym 21. chromosomem. O tym, że jest chory, dowiedziałam się tak naprawdę po porodzie. Wprawdzie jeszcze w czasie ciąży, podczas jednego z badań lekarz zauważył delikatną wadę serca, co bardzo nas zaniepokoiło. Jednak do samego końca nie było wiadome, co mu dolega. Odkąd Franek pojawił się na świecie, trafił w ręce wielu specjalistów, którzy walczyli o jego zdrowie.  Badanie genetyczne przeprowadzone po narodzinach potwierdziło przypuszczenia – mój synek urodził się z zespołem Downa. Przez pierwsze dziesięć dni przebywał w inkubatorze. Lekarze przez cały ten czas obserwowali. jak się rozwija. Podczas pobytu w szpitalu przeszedł także cewnikowanie serca i zabieg na jąderka. Po dwóch tygodniach mogliśmy w końcu wrócić do domu. Od tamtej pory każdego dnia walczę o jego sprawność poprzez systematyczną rehabilitację. W dodatku okazało się, że Franek ma także obniżoną odporność, przez co często choruje. Ma bardzo słaby wzrok – +5,5 dioptrii. Pomimo okularów nadal dobrze nie widzi. Nie biega tak szybko, jak jego koledzy, nie skacze, nie mówi płynnie. Jest za to niezwykle otwarty i przyjacielski. Szybko nawiązuje kontakty i lubi bawić się z innymi dziećmi.  Choć dziś ma już 8 lat nadal potrzebuje codziennej rehabilitacji, pracy logopedycznej, zajęć integracji sensorycznej, hipoterapii, zajęć biofeedback oraz terapii ręki. Ze względu na słabe napięcie mięśniowe nie potrafi gryźć, dlatego spożywanie posiłków jest dla niego ogromnym wyzwaniem. Ma wielką wybiórczość pokarmową, a jego dieta składa się tylko z kilku wybranych posiłków o odpowiedniej konsystencji. W dodatku problemy z napięciem mięśniowym sprawiają, że mowa Franka jest bardzo niewyraźna. Chciałabym zapewnić Frankowi odpowiednie leczenie i zajęcia, które dadzą mu szansę na jak największe usamodzielnienie się w przyszłości. Potrzebuję jednak do tego Waszego wsparcia. Planuję zabrać synka na turnus karmienia i turnus rehabilitacyjny. Jednak przy ogromnych obecnych kosztach jest to na razie niemożliwe. Franek powinien uczęszczać już do szkoły, jednak ze względu na wszystkie trudności, z którymi mierzymy się każdego dnia, musieliśmy odłożyć to w czasie. Synek jest pod opieką endokrynologa, kardiologa, ortodonty, neurologa, laryngologa, ortopedy, osteopaty. Każda z tych wizyt jest prywatna, co znacznie obciąża budżet i oddala wyjazd na turnus. Dlatego z całego serca proszę – w tej sytuacji każda złotówka ma dla mnie ogromne znaczenie! Marta, mama Franka Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

3 373,00 zł ( 29.35% )
Still needed: 8 117,00 zł
Luiza Karczewska
Luiza Karczewska , 18 years old

Dobra przyszłość Luizy zaczyna się dziś. Bez naszej pomocy nie ma na nią szans!

Kochani moje dziecko cierpi, a ja razem z nim. Jako mama powinnam je wspierać codziennie, a czuję, że to Luiza wspiera mnie. Moja córka ma Zespół Aspergera, czyli całościowe zaburzenia rozwojowo-społeczne, komunikacyjne i emocjomalne. Codziennie zderza się z rzeczywistością, która jest dla niej bardzo często niezrozumiała. Do tego dochodzą zaburzenia odżywiania, a choroba dwubiegunowa nie ułatwia życia. Luiza od urodzenia ma zdiagnozowaną melanozę skórno-nerwową - olbrzymie znamię barwnikowe w okolicy lędźwiowo-krzyżowej, które dodaje dziecku dodatkowego lęku i wstydu, żeby się przebrać na na gimnastykę, czy basen. Kiedy wydaje mi się, że jest trochę lepiej, to zaraz dochodzi coś nowego, gorszego. Chorujemy niestety razem. Ja mam tętniaka w głowie. Co będzie jak stracę wzrok? Albo mi poprostu pęknie? Żyję co dnia z nadzieją, że to nie ja znajdę się po drugiej stronie i sama będę potrzebowała pomocy. Bo kto wtedy zajmie się moją córką? Dlatego też staram się jak mogę, dla mojego dziecka. Organizuję zbiórkę, aby Luiza mogła wyjechać na turnusy rehabilitacyjne. Takie kilkunastodniowe wyjazdy bardzo poprawiają jej stan zdrowia i samoakceptację. Niestety dla mnie to zbyt duży koszt, abym mogła z własnej kieszeni zapłacić za takie turnusy. Dzięki Wam może sie to udać! Walczę o przyszłość mojego dziecka, bo o siebie już niestety nie mogę. Proszę, wesprzyj zbiórkę Luizy! Anna, mama

5 995,00 zł ( 29.34% )
Still needed: 14 431,00 zł
David Stalmach
4 days left
David Stalmach , 16 years old

Straszny wypadek odebrał Davidowi sprawność! POMOCY❗️

David jest wspaniałym, empatycznym chłopakiem, lubianym przez rówieśników. Dobrze się uczy, ma też cele, do których zawsze skutecznie dąży. Przyjaciele nazywają go wojownikiem, ponieważ jest bardzo waleczny. Nigdy jednak nie sądziliśmy, że będzie musiał walczyć o życie!  Wszystko zmieniło się 20 marca. David jechał na motocrossie, nagle stracił panowanie nad motorem i uderzył w słup! Oczywiście miał na głowie kask, ale uderzenie było tak silne, że doznał poważnego urazu czaszkowo-mózgowego. W tamtym momencie nasz świat się zawalił! Syn miał tyle planów na przyszłość! Przed nim jeszcze całe życie, a my nie wiedzieliśmy, co będzie jutro… David od razu trafił na OIOM, gdzie spędził prawie 2 miesiące. To były najdłuższe miesiące naszego życia… Ciągle baliśmy się, co przyniesie kolejny dzień. Syn przeszedł trudną operację, ma też duży uraz prawego oka i istnieje ryzyko, że nie będzie na nie widział. Najważniejsze jest jednak to, że David jest przytomny! Teraz każdy dzień jest walką o powrót do sprawności. Przez długi czas musiał być żywiony za pomocą sondy, obecnie próbujemy na nowo uczyć go jeść. Nasz syn ma też spore problemy z mówieniem, ale stara się komunikować z nami na ile może. Rozumie też to, co do niego mówimy. Wierzymy, że dzięki wysiłkom lekarzy i walecznej postawie, David wyjdzie z tego obronną ręką. Robimy wszystko co w naszej mocy, by odzyskał sprawność. Nie możemy pozwolić, by ten okropny wypadek przekreślił jego przyszłość! Obecnie David przebywa na oddziale rehabilitacyjnym. Robi coraz większe postępy, próbuje też stawiać pierwsze kroki. Dzięki ćwiczeniom oraz intensywnej pracy ze specjalistami, widzimy postępy w jego stanie zdrowia. To daje nam ogromną nadzieję na przyszłość! Dziś najważniejsze jest, by David odzyskał sprawność. Aby to było możliwe, musi poddać się intensywnej rehabilitacji. Syn został już zakwalifikowany na turnus w specjalistycznym ośrodku. To dla niego jedyna szansa na samodzielne, szczęśliwe życie! Zrobimy wszystko, by wrócił do nas ten sam chłopak sprzed wypadku! Niestety, turnus rehabilitacyjny, którego potrzebuje David jest bardzo kosztowny… To kwota, której nigdy nie będziemy w stanie sami uzbierać! Tylko dzięki Waszemu wsparciu, los Davida może się odmienić! Z całego serca prosimy o pomoc! Rodzice

61 153,00 zł ( 29.34% )
Still needed: 147 252,00 zł
Edyta Suchonos
Edyta Suchonos , 45 years old

Proteza to moja jedyna szansa na powrót do normalności!

Do tej pory miałam życie, o jakim zawsze marzyłam. Opiekowałam się moimi trzema wspaniałymi córkami, nie miałam też większych kłopotów ze swoim zdrowiem. Mogłam normalnie funkcjonować. Wszystko zmieniło się w marcu tego roku… Niespodziewanie dostałam silnej reakcji alergicznej, a zaledwie półtora tygodnia później wylądowałam na oddziale chirurgii naczyniowej z nieznaną mi chorobą. W ciągu dwóch tygodni przeszłam dwie operacje, które nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. W wyniku silnego ogólnego zakażenia organizmu musiałam podjąć trudną decyzję i zgodzić się na amputację lewej nogi powyżej kolana. To było dla mnie prawdziwym koszmarem… W pewnym sensie świat się dla mnie zawalił. W jednej chwili z osoby całkowicie sprawnej straciłam szansę na normalne funkcjonowanie i potrzebuję wsparcia w wielu codziennych czynnościach.  Nie poddaję się jednak i wierzę, że uda mi się zawalczyć o sprawność. Szansę na to daje specjalistyczna proteza. Jej zakup wiąże się z ogromnymi kosztami, ale to moja jedyna nadzieja na to, by chociaż w pewnym stopniu żyć tak, jak kiedyś, dlatego całym sercem proszę Cię o wsparcie! Edyta Kwota zbiórki jest szacunkowa.

31 148,00 zł ( 29.33% )
Still needed: 75 023,00 zł
Ada Napieralska
Ada Napieralska , 26 years old

Jestem w pełni samodzielna – brakuje mi tylko odpowiedniej rehabilitacji!

Tu cudów nie będzie, nauczy się co najwyżej podstawowych czynności – takie słowa padały z ust lekarzy tuż po moim urodzeniu. A dziś?  Dziś pisze do Was absolwentka studiów magisterskich, socjolog, pedagog, miłośniczka podróży, zwierząt, kuchni włoskiej, rękodzieła i.... tańca, który jest dla mnie całym życiem.  Urodziłam się z przepukliną oponowo-rdzeniową – najcięższą postacią rozszczepu kręgosłupa, której skutkiem jest niedowład nóg. Jestem pod opieką ortopedy, neurologa oraz reumatologa. Na co dzień poruszam się na wózku inwalidzkim. Jest on niezbędny do tego, bym mogła samodzielnie wychodzić z domu, docierać na wizyty lekarskie w różnych częściach miasta, a także na spotkania ze znajomymi i trening. Taniec na wózku trenuję od ponad dwóch lat. Moją największą fascynacją jest bachata – taniec wywodzący się z Karaibów. Bachata to nie tylko sama technika, ale przede wszystkim sztuka ekspresji i środek wyrazu dla naszego wewnętrznego wdzięku. Do mojego codziennego funkcjonowania i zapewnienia mi jak największej samodzielności, potrzebny jest wózek aktywny o jak najniższej wadze. Jego koszt to ok. 15 000 zł. Dzięki niemu będę mogła nie tylko realizować swoją pasję, lecz także, przede wszystkim, żyć zwyczajnym życiem młodej kobiety. Ada ➡️ Poznaj bliżej Adę i to, jak wyraża się poprzez taniec! ➡️ Ada na Instegramie

1 560,00 zł ( 29.32% )
Still needed: 3 760,00 zł