Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Norbert Kuźniarski
Norbert Kuźniarski , 39 years old

Pomóż spełnić marzenie o niezależności! Wspieramy Norberta!

Dziękuję wszystkim za dotychczasowe wsparcie! To wiele dla mnie znaczy. Środki z ostatniej zbiórki pomogły mi pokryć część kosztów zakupu przystawki do wózka. Niestety, muszę jeszcze raz poprosić Was o pomoc, ponieważ tym razem mój wózek wymaga kosztownej naprawy... Sam sobie nie poradzę!  Moja historia: Wciąż nie mogę uwierzyć, że jeden feralny moment zmienił w moim życiu wszystko. Wypadek, któremu uległem w lipcu 2006 roku, pozbawił mnie zdrowia i sprawności. Dzisiaj każdy mój dzień wiąże się z nieustanną walką… Z powodu uszkodzenia kręgosłupa jestem sparaliżowany od szyi w dół i poruszam się jedynie na wózku inwalidzkim. Minęło sporo czasu, zanim pogodziłem się z rzeczywistością. Dzisiaj staram się nie patrzeć w przeszłość, lecz na to, co mogę zrobić, żeby móc jak najlepiej funkcjonować, wywalczyć sobie szansę na lepsze jutro. Moja codzienność skupia się wokół systematycznej i intensywnej rehabilitacji. Mieszkam z tatą, który również jest osobą niepełnosprawną. Ze względu na jego problemy z kręgosłupem, nie jest w stanie wielu czynności wykonywać samodzielnie... Staramy się jakoś sobie radzić z tym wszystkim, ale to potwornie trudne! Mam problem z poruszaniem się na wózku po domu, a co dopiero na zewnątrz. Nie chciałbym być więźniem czterech ścian, ale nie mam tyle środków, by zakupić nowy wózek. Dlatego zbieram środki na naprawę obecnego! Niestety, nie dostałem na to dofinansowania... Moja sytuacja jest trudna. Do kosztów rehabilitacji dochodzą przecież jeszcze koszty środków ortopedycznych, leków i innych niezbędnych do normalnego funkcjonowania akcesoriów, które niejednokrotnie pochłaniają całą miesięczną rentę. Naprawa wózka pozwoliłaby mi na sprawniejsze poruszanie się i dała możliwość wyjścia z domu. Moja codzienność stałaby się o wiele prostsza. Wierzę, że dzięki wsparciu uda się zrealizować ten cel i będę miał szansę dalej odbywać niezbędną rehabilitację w walce o swoją przyszłość. Bardzo Was proszę o pomoc! Norbert

3 257,00 zł ( 30.61% )
Still needed: 7 382,00 zł
Joanna Kopyciok
Joanna Kopyciok , 48 years old

Każdy mój dzień, to ogromny ból! POMÓZ!

Dziękuję  wszystkim darczyńcom za okazane wsparcie w poprzedniej zbiórce. Dzięki Wam przeszłam konieczną operację ginekologiczną. Jednak choroba wciąż postępuje… Potrzebuję pilnego leczenia – w moim mózgu są widoczne zmiany! Termin wizyty u neurochirurga wyznaczono mi za rok! Nie mogę tyle czekać, dlatego ponownie zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Poznaj moją historię: Wszystko zaczęło się w 2007 roku. To właśnie wtedy pojawiły się objawy endometriozy płuc – krwioplucie w trakcie miesiączki. W obu płucach mam zwłóknienia, mikro guzki i zmiany drobnoguzkowe. W 2015 roku stwierdzono u mnie guzy w obu oczach. Gdyby nie leki wspomagające oddech i środki przeciwbólowe, nie byłabym w stanie normalnie funkcjonować. Endometrioza jest złożoną i skomplikowaną chorobą, w której komórki podobne, choć nie tożsame, z komórkami endometrium (wyściółki macicy), znajdują się w innych częściach ciała, powodując ból, stan zapalny, a także dysfunkcje różnych narządów. Jest nowotworem o łagodnym przebiegu. Nie jest to choroba złośliwa, jednakże jej przebieg kliniczny jest taki jak choroby nowotworowej złośliwej. Choroba każdego dnia daje o sobie znać. Dzięki wsparciu ludzi o wielkich sercach, w 2021 roku przeszłam operację usunięcia macicy, jajników, guzów oraz zrostów. Na stół operacyjny trafiłam w ostatnim momencie… Lista moich schorzeń wciąż się powiększa… Niedowład rąk, problemy z kręgosłupem. Jestem pod stałą opieką neurologa, pulmonologa, ortopedy i neurochirurga. Na co dzień poruszam się o kulach, ale mój stan zdrowia wciąż się pogarsza. Nieocenionym wsparciem byłby dla mnie chodzik elektryczny, który ma bardzo wszechstronne zastosowanie.  Choroba odebrała mi szansę na normalne życie. Bezpowrotnie straciłam możliwość spełnienia największego marzenia – posiadania dziecka. Każdego dnia doświadczam ogromnego bólu. Dlatego znów zwracam się o pomoc, by móc opłacić dalsze leczenie. Jeszcze raz dziękuję wszystkim za dotychczasowe wsparcie. Joanna

2 931,00 zł ( 30.61% )
Still needed: 6 644,00 zł
Tomek Wytrykowski
6 days left
Tomek Wytrykowski , 23 years old

Na progu dorosłości Tomkowi odebrano samodzielność – stawiamy go na nogi!

Pisk opon, huk i przeraźliwy krzyk. Tomek miał zaledwie 16 lat, kiedy został potrącony przez samochód. Tamtego dnia jego plany i marzenia zostały okrutnie przerwane. W jednej chwili dotychczasowe życie zamieniło się w codzienną walkę o sprawność... Po wypadku Tomek natychmiast trafił do szpitala. Najpoważniejszym i najgorszym w skutkach urazem był uraz kręgosłupa szyjnego na odcinku C4 i C5, czego następstwem jest porażenie czterokończynowe. Przez długi czas po wypadku Tomek nie był w stanie samodzielnie funkcjonować – musieliśmy zajmować się nim 24 godziny na dobę i być jego rękami i nogami. Dla kilkunastolatka to był koszmar. W jednej chwili jego największym marzeniem oraz celem stał się chociaż częściowy powrót do sprawności... Od wypadku minęły już 3 lata, a nasz syn cały czas walczy. Po tak ciężkich urazach jedynym lekiem jest intensywna i systematyczna rehabilitacja i tylko ona sprawia, że Tomek nie poddaje się i z miesiąca na miesiąc może cieszyć się z małych sukcesów.  Są dni, kiedy Tomek czuje dotyk i potrafi dzięki temu rozróżniać różne przedmioty. To znak, że tylko stałe zajęcia i aktywizacja jego kończyn są szansą na odzyskanie sprawności. Dlatego chcemy, aby przez kolejne miesiące Tomek był intensywnie rehabilitowany. Niestety koszty takiej terapii są bardzo wysoki i przekraczają nasze możliwości finansowe...  Nie cofniemy czasu. Jedyne, co możemy zrobić, to poskładać życie Tomka na nowo i walczyć o odzyskanie tego, co zniszczył wypadek. Czas rozpaczy już minął. Teraz przyszedł czas na walkę. By móc ją kontynuować, potrzebujemy Twojej pomocy! Rodzice Tomka

11 071,00 zł ( 30.6% )
Still needed: 25 100,00 zł
Jakub Czech
5 days left
Jakub Czech , 13 years old

12 lat życia, 15 operacji! Pomoc dla Kubusia!

Gdy widzę, jak Kubuś spogląda przez okno na inne dzieci, które się bawią i biegają, a on może tylko na nie patrzeć, to serce mi się kraje. Wciąż o tym myślę każdego dnia i wciąż w duchu błagam, aby los się dla Kubusia odmienił.  Synek ma 8 lat i od urodzenia choruje na artrogrypozę. Nie potrafię już zliczyć, ile syn miał ortez, gipsów, ile godzin ćwiczył, jak bardzo go bolało. Nikt nie powinien przechodzić przez takie cierpienie, a już w szczególności małe dziecko, które zupełnie nie zna innego świata. Dorosłej osobie serce się kroi na ten smutny widok, bo często trzeba robić badania i ćwiczenia, których maluch nie lubi. Pojawiają się łzy, grymas na delikatnej twarzy. Pytania, na które nikt nie zna odpowiedzi... Chciałabym tak bardzo, aby było mu lżej. Przez swoją chorobę Kuba nie potrafi wykonać prostych czynności: ubrać się, usiąść z pozycji leżącej, wstać, gdy upadnie, napić się z kubeczka, wejść po schodach, chodzić samodzielnie. Staramy się z całych sił, żeby jak najmniej odczuwał te wszystkie trudności, ale życie często brutalnie pokazuje, że nie jest łatwo.  Szpitale stały się naszym drugim domem. Synek ma za sobą 10 operacji. Przed nami kolejna, a po nim dalsze wyjazdy do Niemiec. Od kilku lat leczymy synka w klinice w Aschau, gdzie lekarze odzyskali znaczną część z utraconej sprawności Kubusia. Niestety pobyty są bardzo kosztowne, potem trzeba jeszcze zakupić ortezy i buty. O codziennej rehabilitacji i wizytach u specjalistów nie wspominając.  Na dzisiaj największym problemem Kuby jest to, że nie da rady wejść po schodach. Życie bardzo ułatwiłaby nam winda. Dzięki niej moglibyśmy w każdej chwili zjechać na podwórko i wjechać na poddasze do pokoju sióstr. Żeby dostać się do domu, Kuba musi pokonać 15 schodów, a na poddasze, gdzie ma dostosowaną do potrzeb osoby niepełnosprawnej łazienkę, aż 28! Dla zdrowego człowieka te kilkadziesiąt kroków nie stanowi większego wyzwania. Dla mnie i syna to wysiłek porównywalny z wejściem na najwyższą górę świata. Synek rośnie i jest coraz cięższy, a i mnie noszenie go sprawia już duży kłopot. Każdy kolejny kilogram to duże obciążenie dla mojego kręgosłupa. Czuję w kościach, że on się wkrótce zbuntuje, a wtedy już wszystko się rozsypie. Nawet nie chcę sobie tego wyobrażać. Dlatego nie mam wyjścia i proszę o pomoc... Wiele razy napatrzyłam się na łzy, krzyk i ból mojego dziecka. Serce matki dłużej tego nie zniesie. Tak bardzo chciałabym mu ulżyć, a winda byłaby dla nas wybawieniem. Proszę, pomóż mojemu synkowi. Operacja jest niezbędna, a winda ułatwi mu życie. Wiem, że sama nie dam rady, dlatego całym sercem proszę o ratunek dla mojego dziecka! Basia, mama Kuby

72 904,00 zł ( 30.59% )
Still needed: 165 367,00 zł
Filip Antoszkiewicz
Filip Antoszkiewicz , 15 years old

Zaburzenie, które nie odpuści już nigdy

Filip urodził się jako wcześniak, ale jego pierwsze miesiące życia w żaden sposób nie zapowiadały późniejszych komplikacji. Dopiero po czasie naszą uwagę zwróciły niepokojące oznaki. Zauważyliśmy, że gdy synek miał półtora roku, jego mowa nie rozwijała się tak, jak powinna. To wystarczyło, abyśmy rozpoczęli konsultacje u specjalistów.  Postawiona diagnoza była dla nas szokiem. U Filipa stwierdzono autyzm. To zaburzenie, które będzie z synem już zawsze. Mimo to nie możemy pozwolić, aby z jego powodu syn nie miał szansy żyć samodzielnie. Filip dzielnie stara się walczyć o to, by jego jutro było choć trochę łatwiejsze. Częste ćwiczenia sprawiają, że widzimy coraz większą poprawę.  Łatwiej nawiązywać nam z synem kontakt. Filip wciąż ma trudności w porozumiewaniu się, ale jest bardziej samodzielny i chętny do pracy. Stara się zrozumieć otaczający go świat, a my razem z nim uczymy się krok po kroku, rzeczywistości, w której codziennie funkcjonuje.  Filip nie może przerywać odbywanej terapii, ponieważ straci wszystkie poczynione do tej pory postępy. Zajęcia i turnusy są jednak bardzo kosztowne i wiemy, że bez Twojej pomocy nie damy rady uzbierać potrzebnej kwoty. Bardzo Cię prosimy, wesprzyj Filipa w tej trudnej walce!

7 741,00 zł ( 30.58% )
Still needed: 17 568,00 zł
Patrycja Adrych
Patrycja Adrych , 34 years old

Marzyłam o zostaniu mamą – Nowotwór odebrał mi nawet to❗️

Nowy rok zapowiadał się obiecująco i pięknie... Przynajmniej na tyle, na ile to możliwe. Rok bez operacji, bez widoku szpitalnych korytarzy, które dotychczas były nieodzowną częścią mojego życia. W 2018 roku zaczęłam swoją walkę z endometriozą, która wykluczyła mnie z normalnego funkcjonowania przez ciągłe omdlenia, wymioty, silne bóle całego ciała, brak energii i migreny. Jednak mimo choroby bardzo chciałam zostać mamą. Ale moje pragnienia zostały szybko ostudzone... "Pani Patrycjo, endometrioza jest bardzo poważna, rozległa. Nie będzie pani mogła mieć dzieci." Mojej reakcji nie da się opisać w jednym zdaniu. Czułam, jak łzy same płyną mi po policzkach, bo nie dość, że sama informacja zwaliła mnie z nóg, to jeszcze czekała mnie bardzo poważna operacja. Dwa lata później kolejna, tym razem usuwanie odnowionych zrostów endometrialnych. Było warto. Po 5 latach walki, 11 grudnia 2022 roku usłyszałam: „Pani Patrycjo, jest bardzo duża szansa, że będzie mogła pani mieć upragnione dziecko". Tym razem serce szalało z radości. Nastały dwa miesiące spokojnego życia, planowania macierzyństwa z ukochanym... I znów wszystko legło w gruzach. 14 lutego w Walentynki, siedząc w fotelu, wyczułam guza na lewej piersi. Mógł to być efekt endometriozy, ale i tak udałam się do lekarza po skierowanie na USG. Potem wszystko działo się szybko. USG, mammografia, biopsja gruboigłowa i w końcu diagnoza – Inwazyjny potrójnie ujemny nowotwór gruczołowy. Tym razem poczułam, jakby całe moje życie stanęło mi przed oczami. Znów milion pytań: „Jak to? Dlaczego mnie to spotkało? Jak powiedzieć o tym bliskim?" Kolejny etap to wizyta w Centrum Onkologii. Usłyszałam, że silna chemia, którą muszę przyjąć, będzie trwała 20 tygodni, a potem jeszcze czeka mnie operacja usunięcia guza. Ale nie to było najgorsze... Usłyszałam, że chemia w pełni wykluczy mnie z bycia mamą. Skrzydła, które zdążyły mi „odrosnąć" złamano po raz kolejny. Poczułam, jakby własne ciało okradało mnie z życia, marzeń i pragnień. By funkcjonować, muszę przyjmować wlewy witaminowe i suplementy. Podanie teraz „czerwonej chemii" może zakończyć się tragicznie, a samo leczenie jest bardzo drogie. Jednak wierzę, że z Waszą pomocą za jakiś czas będę mogła spać spokojnie. Bez strachu o własne życie i pewnego dnia znów zacząć marzyć o rodzinie. Patrycja Kwota zbiórki jest szacunkowa.

32 525,00 zł ( 30.57% )
Still needed: 73 858,00 zł
Zdzisław Pałasz
8 days left
Zdzisław Pałasz , 64 years old

Nowotwór zaatakował chwilę po tym, jak staliśmy się rodziną zastępczą dla naszych wnuków❗️Pomocy 🚨

Choroba spadła na mnie nagle – 4 miesiące po tym, jak razem z żoną zostaliśmy rodziną zastępczą dla naszych wspaniałych wnuków. Muszę walczyć, bo mam dla kogo żyć – nie mogę zostawić moich najbliższych. Pomożesz? Cierpię na NOWOTWÓR złośliwy gruczołu krokowego. Lekarze obawiają się jeszcze rokować, są bardzo ostrożni, ale ich przypuszczenia niestety skłaniają się ku tej gorszej stronie… Nie boję się o siebie – bardziej martwię się o moje wnuki… Co się z nimi stanie, gdy mnie już zabraknie? Chwilę temu staliśmy się dla nich rodziną zastępczą, to nie czas, by odchodzić… Od początku stycznia jeżdżę do centrum onkologicznego w Bydgoszczy, gdzie przeprowadzono szczegółowe badania. Konsylium zdecydowało, że niestety nie ma już możliwości przeprowadzenia operacji. Wdrożono leczenie hormonalne – niebawem zostaną założone znaczniki, które ułatwią celowane naświetlanie największego guza. Muszę przejść radioterapię. Bardzo potrzebuje środków na zabezpieczenie dojazdów, kontrolnych wizyt, badań, leków i zastrzyków, które muszę przyjmować. Niestety wszystko, co niezbędne jest bardzo kosztowne – nie jesteśmy w stanie sami pokryć wszystkich wydatków.  Proszę, nie pozwól, by to był koniec. Nie mogę zostawić żony, dzieci, najbliższych. Proszę o ratunek! Zdzisław

6 504,00 zł ( 30.56% )
Still needed: 14 773,00 zł
Tuong Nguyen
Tuong Nguyen , 12 years old

Niewinna zabawa przerodziła się w walkę o życie! Ratujmy Ninkę!

Wypadek brutalnie przerwał dzieciństwo. Sprawił, że przyszłość stanęła pod wielkim znakiem zapytania, a walka na stałe została wpisana w codzienność. Nie wiem, co odpowiadać mojej córeczce na pytanie: kiedy będzie mogła się pobawić z siostrą czy przyjaciółmi.  Do niedawna wszystko toczyło się ustalonym rytmem: nasze życie wyglądało zapewne podobnie do większości rodzin. Dziś czasy, kiedy rutyna dyktowała bieg rzeczywistości, wspominam z ogromnym rozrzewnieniem. Od czasu wypadku Niny, nic nie jest takie jak dawniej…  Nigdy nie spodziewałam się, że znajdziemy się w takiej sytuacji. Nigdy nie spodziewałam się, że zamiast kolejnej szkolnej wyprawki, będę przygotowywać moją córkę do kolejnych badań. W najgorszych wizjach nie byłam w stanie przewidzieć, że zamiast planowania zajęć dodatkowych, będę szukać odpowiedniego ośrodka, w którym możliwa będzie walka o sprawność. Ta wiadomośc zwaliła mnie z nóg. Początek wakacji, mnóstwo możliwości, plany i ekscytacja nadchodzącym latem. Tymczasem nasze szczęście zostało brutalnie przerwane - dokładnie 20 czerwca, Ninka podcza zabawy upadła z wysokości. Życie stanęło pod znakiem zapytania… Lekarze nie chcieli nam dawać złudnej nadziei - nie ukrywali, że w wyniku wypadku córeczka doznała bardzo poważnych obrażeń, które odebrały jej świadomość i stanowiły ogromne zagrożenie. Czas w śpiączce zdawał się dłużyć w nieskończoność, a niepewność dosłownie niszczyła mnie od środka. Czekałam na jakikolwiek znak lub sygnał - na najmniejszą iskierkę nadziei… Wreszcie wydarzyło się coś, co dla mnie było jak cud - Nina została wybudzona! Ta wiadomość jednak oznaczała tylko początek lawiny…  W tym momencie najważniejsze, co możemy i musimy zapewnić Ninie to intensywna rehabilitacja, która pomoże jej na nowo nauczyć się wszystkich umiejętności i odzyskać to, co odebrał wypadek. Czuję się, jakbyśmy wszystko zaczynali od samego początku, jakby Nina znów była maleńka…  Wiem, że moja córeczka marzy o powrocie do dzieciństwa, jakie znała. Przedłużający się pobyt w szpitalu to dla niej niezwykle trudny, a ograniczenia stawiane przez własne ciało niesamowicie ją frustrują. Widzę jak walczy o odzyskanie kontroli nad własnym ciałem, które jest dla niej największym przeciwnikiem. Niestety do tego niezbędna jest długa i kosztowna rehabilitacja. Takich środków na opiekę specjalistów nie jesteśmy w stanie zdobyć samodzielnie… Potrzebujemy pomocy! Każda pomocna dłoń to dla nas nowa szansa na szczęśliwe dzieciństwo…  Bardzo chcę zobaczyć uśmiech mojej córeczki. Marzę o tym, by zobaczyć, jak Ninka bawi się z młodszą siostrzyczką… Proszę, pozwól nam wrócić rzeczywistości, którą znaliśmy. Nie mogę stracić jedynej szansy na ratowanie przyszłości. To dla mnie walka o wszystko!

32 759,00 zł ( 30.54% )
Still needed: 74 476,00 zł
Ewa Szmigiel
Ewa Szmigiel , 56 years old

Mama pokonała raka, a teraz znów musi walczyć o zdrowie i życie! Ratunku❗️

Nasza mama Ewa w tym roku miała wielkie plany. To miał być wyjątkowy czas - pełen zmian, radości i przede wszystkim zdrowia.  Dwa lata temu, nasza ukochana mama toczyła trudną walkę ze złośliwym nowotworem piersi. Była operacja, chemioterapia i długie leczenie. Choć niejednokrotnie było trudno – wygrała! W końcu w tym roku odzyskała siły. Niestety, do czasu...  Nasi rodzice ciesząc się zdrowiem, po wielu trudnych latach i obawach zdecydowali się "na stare lata" przeprowadzić do nowego domu. Ewa, planując, mierząc, rysując była w swoim żywiole. Niestety, czwartego dnia od przeprowadzki mama uległa strasznemu wypadkowi. Prawdopodobnie wstała w nocy, aby nasmarować bolące ramię i spadła ze schodów. W wyniku upadku doznała bardzo poważnego i rozległego urazu mózgowo – czaszkowego. Przeszła 3 operacje, w tym jedną ratującą życie! Lekarze zdecydowali o usunięciu części mózgu i czaszki, dzięki temu nasza mama żyje! Kolejny miesiąc spędziła w szpitalu, w tym 20 dni w śpiączce farmakologicznej z powodu ostrej niewydolności oddechowej. I choć niesamowicie się cieszymy, że Ewa się wybudziła, nadal bardzo się boimy o to, co przyniesie jutro. Wiemy, że przed nami niezwykle długa i wyboista droga do zdrowia i sprawności...  Obecnie mama, przy pomocy rehabilitantów uczy się na nowo chodzić i poznawać świat. Metodą malutkich kroków. Jako rodzina bardzo ją wspieramy, niestety wiemy, że bez pomocy wielu dobrych serc sobie nie poradzimy.  Mama będzie wymagała wielu turnusów rehabilitacyjnych, pobytów w ośrodkach opiekuńczo – rehabilitacyjnych, jak i bezpośrednich terapii. Koszty są ogromne...  Ewa jest wspaniałą mamą, babcią, która potrzebuje teraz nie tylko wsparcia medycznego, ale też finansowego. Dlatego wspólnie z bratem zwracamy się do Was z prośbą o pomoc... I każdemu ogromnie dziękujemy, bo Wasze wsparcie to dla naszej mamy szansa na odzyskanie dawnego życia...  Nela i Alek - dzieci 

59 646,00 zł ( 30.53% )
Still needed: 135 674,00 zł