Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Ewa Zawierucha
Urgent!
Ewa Zawierucha , 65 years old

Ewa kontra guz mózgu❗️Wesprzyj walkę o życie❗️

Pod koniec lutego moja mama trafiła do szpitala z powodu osłabionej lewej strony ciała. Okazało się, że jest to spowodowane guzem mózgu. Nie spodziewaliśmy się takiej wiadomości… Mamę zoperowano, ale niestety wynik badania histopatologicznego potwierdził, że jest to glejak wielopostaciowy o 4 stopniu złośliwości.  Następnie mama odbyła 6 tygodniowe leczenie w instytucie onkologii w Gliwicach. Była poddana radioterapii i chemioterapii. Tego typu glejak, jest bardzo trudny do wyleczenia, a do wznowy dochodzi bardzo szybko, dlatego chcemy skorzystać z terapii Nanotherm w Lublinie.  Terapia ta jest innowacyjną metodą leczenia, mającą zastosowanie w złośliwych guzach glejowych mózgu, właśnie takich jak glejakach wielopostaciowych. Polega ona na wprowadzeniu podczas operacji roztworu zawierającego nanocząsteczki tlenku żelaza. Po operacji pacjent poddawany jest serii 6 zabiegów za pomocą urządzenia, które wykorzystuje zmienne pole magnetyczne. Zastosowanie innowacyjnej terapii Nanotherm powoduje niszczenie lub trwałe uszkodzenie przetrwałach po zabiegu operacyjnym komórek nowotworowych. Ponadto poddane innowacyjnej terapii Nanotherm komórki nowotworowe stają się bardziej wrażliwe na stosowaną równolegle radioterapię lub chemioterapię.  Niestety, terapia ta nie jest w Polsce refundowana, a jej koszt przekracza 230 tysięcy złotych. Są to środki, których nasza rodzina nie jest w tym momencie w stanie zdobyć samodzielnie. A chodzi tu o życie najważniejszej osoby w naszym życiu – mamy… Dlatego w imieniu naszych wszystkich najbliższych błagam Was o pomoc. Mama ma wolę walki, chce wygrać z chorobą… Chce żyć! Ta szansa nie może zostać jej odebrana. I choć los bywa nieprzewidywalny, my cały czas wierzymy w szczęśliwe zakończenie.  Anna, córka

72 344,00 zł ( 30.91% )
Still needed: 161 699,00 zł
Marta i Szymek Kowaczik, Krzysztof Chrapek
Marta i Szymek Kowaczik, Krzysztof Chrapek , 3 years old

Potrzebna wnikliwa diagnostyka! Pomóż rodzeństwu w walce o lepszą przyszłość!

Nasza wspaniała rodzina przeszła już bardzo dużo. Mamy trójkę cudownych, kochających dzieci, które czerpią z życia radość mimo całego bólu i cierpienia. Jesteśmy z nich bardzo dumni. Są jednak chwile, w których jesteśmy bezsilni… Martusia urodziła się z wieloma niepełnosprawnościami, m.in. asymetrią nerek, mikrognacją oraz rozszczepem całkowitym podniebienia. Dodatkowo w wyniku ciężkiego porodu doszło do niedotlenienia, niedokrwistości oraz zamartwicy urodzeniowej, która przyczyniła się do rozpoznania zespołu Pierre-Robina. Córeczka wywalczyła życie! Wasza pomoc w poprzednim etapie zbiórki bardzo pomogła nam w tym okresie. Niestety, z Martusią nie jest dobrze… Dziś ma trzy lata, jednak jej stan nie zmienił się od tego czasu. Bezdechy oraz ataki przypominające padaczkę spędzają nam sen z powiek. Stan uszek i podniebienia jest w alarmującym stanie. Powstałe tam rany nie chcą się goić. Walka o jej zdrowie wydaje się nie mieć końca!  Kiedy Martusia skończyła półtora roku problemy z naszym drugim dzieckiem, pięcioletnim Szymonkiem, zaczęły się nasilać. U synka wykryto autyzm. Razem ze swoją siostrą uczęszcza na liczne terapie w przedszkolu, jednak liczba ich godzin jest niewystarczająca, a postępy nieznaczne. Szymek reaguje na głośne dźwięki krzykiem i histerią, unika kontaktu z rówieśnikami. Ma swój własny świat, do którego niechętnie wpuszcza innych. Synek używa pojedynczych słów. Woli milczeć, zamiast mówić. W momentach ekscytacji pragnie przekazać nam swoje emocje, ale zupełnie nie wie jak. Dodatkową przeszkodą jest to, że nie potrafi komunikować swoich potrzeb fizjologicznych. To radosny, kochający zwierzątka chłopiec. Często boimy się, że w przyszłości nie będzie samodzielny… Zawsze mieliśmy wsparcie w naszym najstarszym dziecku. Siedemnastoletni Krzyś uwielbia pomagać innym. Jego pasją jest gotowanie, więc wybór technikum gastronomicznego był oczywistością. Często rozmawialiśmy z nim o jego planach, marzeniach. Niedługo wkroczy w dorosłość, więc chcieliśmy zapewnić mu dobry start. Diagnoza rzuciła cień na przyszłość syna, a my poczuliśmy, że dopada nas prawdziwa bezradność. Do jego codzienności na nowo wdarły się ataki padaczki. Znacznie pogorszył mu się słuch, więc postanowiliśmy zasięgnąć opinii lekarzy. Diagnoza zatrzęsła naszym światem. U Krzysia wykryto chorobę serca oraz Zespół Marfana! Mamy nadzieję, że odpowiednio szybko wdrożone leczenie i pogłębiona diagnostyka zdziałają cuda! Marzymy, by nasz synek był zdrowy i samodzielny. Potrzebna nam Wasza pomoc… Jesteście naszą ostatnią nadzieją. Chcemy, by nasze najdroższe skarby były zdrowe i szczęśliwe. Martusia, Szymek i Krzysiek potrzebują specjalistycznej diagnostyki, która umożliwi wdrożenie odpowiedniego leczenia i rehabilitacji. To jedyny sposób, byśmy mogli im pomóc. Bez Was nie damy rady! Pomóżcie nam wywalczyć dla nich lepszą przyszłość! Rodzice 

7 128,00 zł ( 30.89% )
Still needed: 15 940,00 zł
Patryk Kabziński
Patryk Kabziński , 23 years old

Potrzebne pilne leczenie stomatologiczne dla Patryka!

Prawie 19 lat cierpienia i codziennej walki. Życie pełne przerażającej niepewności. Skąd brać siłę? Kogo się poradzić? Patryk jest jednym z czwórki, a zarazem najstarszym  zmagającym się z duplikacją genu MECP2 chorym w Polsce. Jego ciało niszczy nie tylko choroba… Przyjmowane przez lata leki doszczętnie zniszczyły jego uzębienie. Na tego przeciwnika nie ma złotego środka, nie ma lekarstwa. Patryk zmaga się z rzadką przypadłością, którą jest duplikacja genu MECP2. Wywołała ona u Patryka szereg schorzeń, rujnujących jego zdrowie. Patryk jest niepełnosprawny intelektualnie, nie mówi i cierpi na zaburzenia chodu. Prześladują go też nawracające infekcje dróg oddechowych.  Jedynym sposobem na utrzymanie Patryka w dobrej formie jest rehabilitacja. Wykańczająca, bolesna rehabilitacja. Ta refundowana, to jedynie kropla w morzu potrzeb. Od lat Patryk korzysta z pomocy prywatnych ośrodków, których usługi są szalenie drogie. Jednym z objawów duplikacji genu MECP2 u niektórych chorych jest padaczka. Cierpi na nią również Patryk. Podczas jednego z ataków stracił trzy zęby. Leki, które przyjmuje Patryk osłabiły jego dziąsła, spowodowały liczne ubytki i stany zapalne. Niewiele zatem potrzeba, żeby stracił też resztę uzębienia. Jeśli leczenie stomatologiczne nie zostanie podjęte szybko, utraty zębów nie uda się już zatrzymać. Udało nam się znaleźć odpowiednią klinikę, która podejmie się wykonania zabiegów. Niestety leczenie nie jest refundowane, więc koszty są ogromne. Pierwszy zabieg Patryk ma już za sobą. Udało się go sfinansować dzięki pomocy anonimowego darczyńcy. Udało się wykonać tomografię komputerową, usuwanie kamienia nazębnego, piaskowanie, polerowanie i fluoryzację. Teraz czeka go najtrudniejsze - leczenie prawie wszystkich zębów! Konieczne będzie też zastosowanie kosztownej narkozy, bo bez niej Patryk nie wytrzyma trudów zabiegu. Patryk do urodzenia zmaga się z ciężką chorobą, która uniemożliwia mu normalne życie. Przez chorobę cierpi praktycznie każdy aspekt jego życia. Nasza codzienność to ciągła walka - o sprawność Patryka, o środki na rehabilitację, o zapewnienie mu godnych warunków życia. A przede wszystkim o to, żeby na jego ustach, pomimo przeciwności, gościł uśmiech. A Wy możecie sprawić, że uśmiech Patryka będzie nie tylko szczery, ale także piękny, bez ubytków. Bliscy Patryka     ____________________________ WIĘCEJ INFORMACJI O PATRYKU ____________________________ Obserwuj profil Patryka na FACEBOOKU Możesz wesprzeć Patryka przez LICYTACJE

33 754,00 zł ( 30.86% )
Still needed: 75 608,00 zł
Magdalena Pyrzanowska
Magdalena Pyrzanowska , 45 years old

Kawałek po kawałku choroba zabiera jej życie... Pomóż Magdzie❗️

Czy dwa słowa mają siłę, by zniszczyć czyjeś życie? Tak, jeśli brzmią STWARDNIENIE ROZSIANE…   3 lata temu u naszej drogiej przyjaciółki, Magdy, zdiagnozowano tę podstępną chorobę. Dotychczas pełna werwy i energii, ciężko pracująca i niezwykle pomocna kobieta, z dnia na dzień zaczęła tracić siły. Do zmęczenia dołączył ból kolana i trudności z poruszaniem się. Magda ma pierwotnie postępującą postać SM, co znaczy, że objawy nieustannie się nasilają i powodują ciągłe pogorszenie jej stanu zdrowia… Obecnie Magda nie jest w stanie żyć samodzielnie. Nie może przygotować posiłku, czy nawet się podpisać – wszystko wypada jej z rąk… Porusza się jedynie z pomocą chodzika, jednak i to jest dla niej coraz trudniejsze. Ostatnie badania wskazały na zmiany w odcinku szyjnym kręgosłupa. Postęp choroby jest zatrważający! Magda została zakwalifikowana do refundowanego programu leczenia i co pół roku otrzymuje wlew. Dodatkowo korzysta z rehabilitacji i niezliczonych wizyt lekarskich. Staramy się pomagać naszej przyjaciółce, na którą sami wielokrotnie mogliśmy liczyć w trudniejszym czasie. Jednak choroba Madzi wymaga systematycznej opieki, której koszt znaczenie wykracza poza nasze możliwości. Chcielibyśmy pomóc zapewnić Magdzie dostęp do dalszej rehabilitacji, która wzmacnia jej ciało, ale też pozytywnie wpływa na psychikę… Postępy, które osiągnęła podczas ostatniego cyklu ćwiczeń były dla niej i dla nas czystą radością, jednak bez kontynuacji, szybko przepadną. Bez dalszej pracy choroba zrzuci Magdę na wózek inwalidzki, a my chcemy by jak najdłużej była w stanie poruszać się o własnych siłach. Dlatego z serca prosimy o pomoc! Pomóżcie Magdzie zachować choć cząstkę siebie, bo nikt nie zasługuje na takie cierpienie… Przyjaciele Magdy

7 878,00 zł ( 30.85% )
Still needed: 17 654,00 zł
Adrian Nowakowski
3 days left
Adrian Nowakowski , 32 years old

Zbieramy na wózek! – Wierny kibic potrzebuje wsparcia!

Wózek, buty ortopedyczne, turnusy rehabilitacyjne... Skąd na to brać pieniądze? Adrian dalej potrzebuje wsparcia. Ostatnio dzięki Waszej pomocy sfinansowaliśmy kombinezon, który zmniejsza spastykę! To niebywałe osiągnięcie. Teraz potrzebujemy środków na inne sprzęty medyczne. Wózek Adriana jest w coraz gorszym stanie... Poznaj historię Adriana: Minęło już wiele lat od momentu, w którym Adrian niemal stracił życie. Uraz czaszkowo — mózgowy po potrąceniu przez samochód nie daje o sobie zapomnieć! Adrian jednak walczy, a jego rodzina nie daje za wygraną! Dokładnie tak jak w ich ukochanym sporcie — w piłce nożnej!  Adi jest znanym wielu kibicom i piłkarzom wiernym fanem ukochanego klubu. Jak dobrze wiemy — barwy mają znaczenie, ale w trakcie gry. W sytuacji, gdy mamy walczyć o zdrowie i lepsze życie zaczyna się tzw. gra do jednej bramki! O taką chcielibyśmy Państwa prosić.  Syn zmaga się z silną spastyką, niedowładem czterokończynowym i afazją mowy. Jednak każdy, kto go zna, wie, że żyje aktywnie. Uczestniczy w życiu drużyn sportowych ze Szczecina w szczególności Pogoni. Miewa trudności z wypowiedzeniem się, czasem problemy z pamięcią krótkotrwałą, ale nigdy się nie poddaje, żyje wśród ludzi.  W jego niepełnosprawnym życiu (po 8. roku życia) próbowaliśmy kilku metod na zmniejszenie spastyczności. Zaczęło się od tabletek, ale one go usypiały. Później pompa baklofenowa – niestety Adiego organizm wielokrotnie ją odrzucał. Ostatecznie po 9 latach i 10 operacjach, zdecydowaliśmy się ją usunąć. Próbowaliśmy jeszcze olejku CBD, ale też nie starczał na długo, jedynie poprawił się Adriana sen. Spastyka jest uciążliwa i nieprzewidywalna. Dlatego szukaliśmy pomocy i rozwiązań dla polepszenia komfortu życia Adriana i naszego – rodziców. Dzięki poprzedniej zbiórce sfinansowaliśmy kombinezon neuromodulacyjny, który rozluźnia spastyczne i napięte mięśnie, aktywuje te osłabione oraz łagodzi powiązane dolegliwości bólowe. Dzięki niemu ciało Adriana jest łatwiejsze do rehabilitacji, ale aby było to widoczne dla zwykłego oka, potrzeba czasu, bo niestety wiele nieprawidłowych odruchów zostało utrwalonych, a to nie jest łatwe do zlikwidowania. Dlatego tak ważne również są turnusy rehabilitacyjne. Chcesz zagrać z nami w tym najważniejszym dla nas meczu? Meczu o przyszłość? O życie bez bólu i życie jak najdłużej wśród ludzi, którzy dają Adrianowi nadzieję?  Rodzice ➡️ ‚‚Adrian - po pierwsze kibic" FACEBOOK ➡️ adrian_kibic TikTok

6 792,00 zł ( 30.84% )
Still needed: 15 230,00 zł
Ewa Górska
Ewa Górska , 44 years old

Przez chorobę jestem wrakiem człowieka... Proszę, pomóż mi pokonać ból!

Mam na imię Ewa i choruję na endometriozę oraz adenomiozę. Zanim zdecydowałam się na otworzenie zbiórki, minęło kilkanaście miesięcy. Trudno jest prosić Was o środki finansowe, ale choroba z dnia na dzień postępuje, a ja mimo największych starań nie jestem w stanie pokryć samodzielnie kosztów operacji.  Endometrioza to wyniszczająca i postępująca choroba kobiecego układu rozrodczego. Błona śluzowa, która powinna znajdować się tylko w jamie macicy, wędruje podczas miesiączki do innych części ciała. Podczas każdego cyklu komórki krwawią, co prowadzi do stanu zapalnego i bliznowacenia tkanek… Stany zapalne i zrosty powodują u mnie straszny ból podbrzusza, pleców, nóg, częste uczucie parcia na pęcherz, bolesność podczas oddawania moczu, wzdęcia, bardzo bolesne i długie miesiączki, utratę masy ciała (ważę tylko 42 kilogramy przy wzroście 164 centymetrów), bóle jelit, żołądka, anemię, nocne poty, spadek libido, bolesne stosunki, bezpłodność oraz depresję… Adenomioza to osobna jednostka chorobowa. W tym przypadku tkanka endometrium wszczepia się i wrasta w głąb struktury mięśnia macicy i uszkadza go. Tworząc m. in. zmiany guzowate i bliznowate. Oprócz tego choruję jeszcze na niedomykalność zastawki mitralnej serca. Jestem również pod opieką onkologa z powodu licznych zmian na obu piersiach, które są spowodowane najprawdopodobniej skutkami ubocznymi terapii hormonalnej. Endometrioza i adenomioza powodują potworny ból, uczucie rozrywania od środka, wykańczają fizycznie i psychicznie.  Na endometriozę choruję od ponad 27 lat. Pierwszą operację przeszłam dopiero w 2020 roku. Tak naprawdę przyniosła ona więcej szkód, niż pożytku. Po kilku miesiącach choroba uderzyła ponownie, tym razem ze zdwojoną siłą…  Skuteczne leczenie endometriozy w ramach NFZ jest niemożliwe, ze względu na bardzo niskie środki, jakie są przekazywane na ten cel. Dlatego koszty wizyt, dojazdów do specjalistów, badań, leków, suplementów, diety przeciwzapalnej pokrywam z własnej kieszeni. Czeka mnie prywatna operacja. Będą asystować przy niej lekarze kilku specjalizacji – ginekolog, chirurg, urolog. Są to specjaliści, którzy mają wiedzę i doświadczenie w operowaniu tej choroby przy użyciu nowoczesnego i małoinwazyjnego sprzętu. Dlatego operacja będzie niestety kosztowna. Ma na celu usunięcie zniszczonej przez adenomiozę macicy oraz wszystkich zmian endometrialnych. Jak mówią specjaliści od leczenia endometriozy, choroba ma cechy nowotworu. Niszczy organy, zlepia je ze sobą, szybko się rozprzestrzenia, co prowadzi do zagrożenia zdrowia i życia. Choroba jest nieuleczalna, przewlekła i podstępna. Na pierwszy rzut oka, jestem zawsze wesoła, uśmiechnięta, energiczna i radosna. To tylko pozory! Prawda jest taka, że jestem wrakiem człowieka... Osobą schorowaną, wyczerpaną, wyniszczoną fizycznie i psychicznie bólem i walką z chorobą. Ale walczę, bo mam dziecko! Ile można cierpieć!? To, że choroby nie widać z zewnątrz, nie oznacza, że nie istnieje! Ona jest, a ja cierpię! Mimo tego sama pomagam innym potrzebującym ludziom i zwierzętom. Wspieram zbiórki i akcje charytatywne. Dziś sama potrzebuję pomocy i liczę na to, że nie zostawicie mnie w potrzebie! Środki na zaliczkę mam już odłożone, natomiast Was proszę o pomoc w zebraniu reszty. Będę wdzięczna za każdą najmniejszą wpłatę, za każde udostępnienie zbiórki, za przekazanie 1,5% podatku. Z całego serca dziękuję! Ewa

19 619,00 zł ( 30.73% )
Still needed: 44 211,00 zł
Kamil Kulawiak
Kamil Kulawiak , 7 years old

W walce z dystrofią mięśniową liczy się każda chwila! Ratunku!

Nie pozwól, aby Kamil przestał chodzić! Jako matka muszę spróbować ratować synka i jak najbardziej opóźnić moment korzystania z wózka inwalidzkiego. Kamil ma 4 lata i choruje na dystrofię Duchenne'a. Dystrofia Duchenne'a ma silny i agresywny przebieg oraz niepomyślne rokowania. Z roku na rok mięśnie stają się słabsze, początkowo słabną nogi i chłopcy muszą korzystać na stałe z wózka inwalidzkiego, potem słabną ręce, a wszystko to prowadzi do niewydolności oddechowej i śmierci. W dniu 15.02.2022 roku wydarzyła się rzecz dla nas niemożliwa. Dzięki wysiłkom wielu ludzi, a także Waszym i naszym udało się po 5 latach walki uzyskać od Ministerstwa Zdrowia refundację leku Ataluren. Była to ciężka walka, ale wygrana. Lek ten pozwoli nam zminimalizować skutki choroby oraz podnieść komfort życia Kamilka, a co za tym idzie także i nasz. Możemy wydłużyć okres chodzenia naszego syna o około 5 lat , a być może i dłużej. W przyszłości być może to zadecyduje, że doczekamy leku, który pozwoli wyleczyć naszego syna. Większość terapii jest skierowana dla dzieci chodzących. Im dłużej syn będzie chodził tym wiele innych problemów związanych z poruszaniem się na wózku, pojawi się dużo później. Większość terapii jest dostosowana do dzieci chodzących, dlatego walczymy o każdy rok chodzenia dłużej. Słyszeliśmy, że nic dla naszego syna nie da się zrobić. Mięśnie z roku na rok będą coraz słabsze i na chwilę obecną nie ma leku, można tylko spowalniać postęp choroby, ale i tak musimy się pogodzić z tym co nieuchronne, że choroba w końcu wygra. Pojawiła się w tej ciężkiej sytuacji iskierka nadziei. Kamilek jest w gronie 10 % „szczęśliwców” i ma mutację punktową nonsensowną, wobec czego możemy mu podać lek Ataluren. Lek nie skoryguje samego defektu genetycznego ale mechanizm jego działania w dużym skrócie polega na tym, że tworzy on „most” nad błędem genetycznym i powoduje, iż produkcja dystrofiny jest zachowana, co zdecydowanie poprawia rokowanie pacjentów Marzy mi się, żeby chociaż raz mój syn mógł pobiegać, podskoczyć, wejść lub zejść sam ze schodów, lub przejechać się rowerem. W chwili obecnej jest to nie możliwe. Mieszkamy na 2 piętrze w bloku bez windy, bez bezpośredniego podjazdu pod klatkę samochodem. Wnosimy i znosimy 16-kilogramowego synka na rękach po schodach, wtedy gdy w budynku nie ma windy i wtedy kiedy mięśnie odmawiają posłuszeństwa i Kamilek siada na środku drogi i mówi „Nie mam siły”. Walczymy każdego dnia o jego sprawność i się nie poddajemy. Nasza historia zaczęła się tak jakich wiele. Mamy dwójkę synów Marcina 9-latka i Kamilka 4 lata. Kamilek urodził się zdrowym chłopcem, dostał 10 punktów w skali Apgar. Nic nie zapowiadało naszego dalszego dramatu. Do pewnego momentu Kamil rozwijał się prawidłowo, problemem był brak chęci do raczkowania. Rehabilitacja nie dawała pożądanych rezultatów, synek mimo osiągnięcia wieku 2 lat nadal nie chodził i nie można go było postawić na nogach. Dosłownie leciał przez ręce, często się przewracał (skutkiem tego są 3 ubite zęby), nie radził sobie nawet na płaskich powierzchniach. Chodziliśmy po różnych lekarzach, bo wiedzieliśmy, że coś jest nie tak. W końcu trafiliśmy na Panią doktor, która zleciła badania i tak zaczął się nasz dramat i postawienie wstępnej diagnozy miopatia. Pamiętam ten telefon, że mamy się pakować i na następny dzień zgłosić do szpitala. Na początku nie wiedziałam, o czym w ogóle jest mowa, jak przeczytałam, że mój syn nie dożyje 30 lat, to się załamałam i popłakałam. Potem potoczyło się wszystko w szybkim tempie szpitale, badania, płacz, krzyk , badania genetyczne 2 etapowe i w końcu diagnoza Dystrofia Duchenne'a. Dla nas to był ogromny szok. W naszej rodzinie nie było, żadnych osób z chorobami mięśniowymi. Jak się później okazało po badaniach DNA, nie jestem nosicielką wadliwego genu, pomimo tego urodziłam chorego synka. Tak zadecydował los i powstała nowa mutacja. W chwili obecnej zbieramy nadal na rehabilitację i leczenie naszego syna. Kamilek wymaga stałych rehabilitacji, masaży, dodatkowych zajęć i opieki bardzo wielu specjalistów. Jeździmy po kraju i za granicę po pomoc do lekarzy, którzy mają wiedzę i są w stanie nam pomóc w tej rzadkiej chorobie. Liczymy nadal na Wasze dobre serca. W grupie tak wspaniałych ludzi zawsze jest siła i moc. Co udowodniliśmy już nie raz. Dziękujemy za ogromną pomoc, wasze zaangażowanie i brak obojętności. Pozdrawiamy Kamilek z rodziną. –––––––––––––––––––– LICYTACJE –> KLIK STORNA KAMILA –> KLIK PROFIL FB –> KLIK ––––––––––––––––––––– SPORT.LOVEKRAKOW.PL –> KLIK ––––––––––––––––––––– *Szacunkowa kwota zbiórki

163 364,00 zł ( 30.71% )
Still needed: 368 550,00 zł
Leszek Salwa
Leszek Salwa , 50 years old

Pomóż nam odzyskać tatę❗️Pomóż powrócić mu do dawnej sprawności...

"Dzień, w którym pękło niebo..." 2 listopada 2021 roku. Tego dnia życie całej naszej rodziny stanęło w miejscu. Nasz tata nie odebrał telefonu, nie oddzwonił, nie napisał SMS-a. Nie mógł. Był sam w domu, kiedy tętniak w jego głowie pękł... Nie wiemy, jak długo leżał nieprzytomny. Dopiero wieczorem trafił na blok operacyjny, gdzie wykonano zabieg embolizacji. Konieczny był respirator i neurologiczny OIOM Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach. Najtrudniejszy był pierwszy miesiąc. Przez ten czas słyszeliśmy całą gamę rokowań. Był moment, kiedy lekarze nie dawali mu szans na wybudzenie.  Wiemy, że nasz tata nigdy się nie poddaje, dlatego nie mógł się poddać i tym razem. Po miesiącu otworzył oczy. Zaczął reagować. Komunikował się z nami poprzez uścisk dłoni. Z każdym dniem wracał do nas coraz bardziej. A w styczniu, kiedy stan zdrowia taty pozwolił na transport – przewieźliśmy go do ośrodka rehabilitacyjnego w Sawicach. Tam zaczął znowu do nas mówić i przypominać sobie... życie. Teraz trzeba tatę postawić na nogi. Czas spędzony w szpitalnym łóżku, odleżyny, których leczenie opóźniło rehabilitację ruchową, zanik mięśni i przykurcze – to wszystko jest do nadrobienia. Z tym wszystkim tata musi jeszcze powalczyć, ale my go nie zostawimy. Dlatego prosimy Was o pomoc i wsparcie finansowe. Konieczna jest codzienna, kosztowna rehabilitacja, zabiegi z nowoczesnym sprzętem oraz indywidualna fizjoterapia. To jedyny sposób na powrót taty do sprawności. Na powrót do nas, do domu i do jego ukochanego sportu, którym zajmuje się od wielu lat zawodowo jako dziennikarz. Koszt rehabilitacji i dalszego leczenia to około 28 tysięcy złotych miesięcznie. Takich miesięcy potrzebujemy jednak jeszcze wielu... Nie jesteśmy w stanie, sami pokryć tak dużej sumy. Będziemy wdzięczni za każdą wpłatę, bo każda minuta rehabilitacji przybliża tatę do nas. Do Marty, Franka, Leny i Leona. Bliscy Leszka

54 066,00 zł ( 30.67% )
Still needed: 122 169,00 zł
Tosia Szeller
Tosia Szeller , 17 years old

Tylko operacja pozwoli wytańczyć utalentowanej Tosi marzenia! Pomóż!

Tosia jest uczennicą Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej w Łodzi. W poprzednim roku zaprezentowała się na Ogólnopolskim Konkursie Tańca im. Wojciecha Wiesiołowskiego w Gdańsku w kategorii tańca współczesnego. To ogromne wyróżnienie znaleźć się wśród najlepszej młodzieży tanecznej w Polsce. Za rok kolejny konkurs, ale potrzebujemy Waszej pomocy, aby to marzenie stało się realne... Tosia doznała poważnej kontuzji 5 listopada 2024 r. na zajęciach z tańca współczesnego – zerwania więzadła krzyżowego (ACL) w kolanie. Uraz ten jest szczególnie trudny dla tancerzy, dla których stabilność i siła kolana mają kluczowe znaczenie. Tosia obecnie stoi przed najtrudniejszym wyzwaniem w swoim życiu i potrzebuje naszej pomocy, aby wrócić na salę baletową. Za rok przystąpi do najważniejszego egzaminu – egzaminu dyplomowego, po którym otrzyma tytuł zawodowej tancerki. Aby Tosia mogła wrócić do tańca, potrzebuje kosztownej i szybkiej operacji oraz intensywnej rehabilitacji, która przywróci jej pełną funkcjonalność. Cały proces wymaga profesjonalnego wsparcia lekarzy, fizjoterapeuty oraz trenera medycznego. Przed córką nauka chodzenia na nowo, prostowania i zginania nogi, a następnie ciąg ćwiczeń wzmacniających oraz wiele, wiele innych... To proces minimum od 4 do 6 miesięcy. Badania wskazują, że właściwie przeprowadzona rehabilitacja zmniejsza ryzyko ponownego urazu i umożliwia powrót do pełnej sprawności. Koszty operacji i rehabilitacji są ogromnym wyzwaniem. Wierzymy, że razem możemy dać Tosi szansę na dalszą realizację pasji. Liczy się każdy dzień. Tosia obecnie przechodzi proces rehabilitacji przygotowawczej do operacji. Jest zmotywowana, pełna wiary i robi ogromne postępy z dnia na dzień. Każde wsparcie, które okażecie – czy to finansowe, czy słowa otuchy – przybliżają ją do odzyskania zdrowia i powrotu do ukochanej sztuki tańca. Dziękujemy za każdą pomoc i ciepłe myśli. Wierzymy, że dzięki Wam, powrót Tosi na scenę stanie się możliwy.  Rodzice Tosi

11 422,00 zł ( 30.67% )
Still needed: 25 813,00 zł