Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Alicja Szewczyk (Skoczyńska)
Urgent!
12 days left
Alicja Szewczyk (Skoczyńska) , 38 years old

Alicja potrzebuje pomocy w walce z nowotworem mózgu❗️

Alicja, młoda i piękna kobieta, moja siostra bliźniaczka (z trojaczków) i najlepsza przyjaciółka, potrzebuje naszej pomocy w walce z nowotworem mózgu.Zdiagnozowany zaledwie miesiąc temu, rak odebrał jej siły i sprawność fizyczną, ale nie złamał jej ducha walki. Ala jest osobą pełną życia, empatyczna, o wielkim sercu, która zawsze chętnie pomagała innym. Teraz sama potrzebuje wsparcia, aby wygrać tę trudną walkę. Początek walki Jej historia rozpoczęła się 14 kwietnia, kiedy nagły, silny ból głowy, na który skarżyła się od 2 tygodni, zmusił ją do wizyty w szpitalu.  Badania tomograficzne wykryły zmianę, a lekarz oznajmił - “Niestety, jest guz”. Mimo początkowego szoku i niedowierzania, Alicja nie traciła nadziei. Poddała się operacji, podczas której guz został całkowicie usunięty. Niestety, radość z sukcesu trwała krótko. Wyniki badań histopatologicznych potwierdziły najgorsze obawy - glejak IV stopnia, jeden z najbardziej agresywnych nowotworów mózgu. Informacja o stopniu została ukryta przed Alicją, by oszczędzić jej dodatkowego cierpienia. Pogorszenie stanu i nowe wyzwania Alicja straciła czucie w lewej ręce i słabła. Ból był tak silny, że nawet silne leki nie przynosiły ulgi. Serce mi pękało. Po 10 dniach od operacji, pomimo wciąż słabego stanu, Ala została wypisana do domu. Po 2 dniach została zabrana przez karetkę na oddział neurologii gdy straciła czucie w prawej nodze. Nie chodziła. Kolejne badania ujawniły nową zmianę w mózgu, która została zdiagnozowana jako udar. Alicja przeszła przez dwie poważne choroby neurologiczne jednocześnie. Niezłomna determinacja i walka o życie Walka trwa. Alicja straciła czucie w prawej nodze i ręce, przeszła udar mózgu. Mimo bólu i osłabienia, nie poddaje się. Z determinacją walczy o życie i każdy kolejny dzień. Obecnie Alicja przebywa na Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku, gdzie zostanie poddana chemioterapii i radioterapii. Niestety, medycyna konwencjonalna w przypadku tego typu nowotworów nie daje zbyt wielu nadziei. Nadzieja na ratunek Jedyną szansą na uratowanie Alicji jest Nanoterapia połączona z Immunoterapią. Ta innowacyjna metoda leczenia, niedostępna w Polsce w ramach publicznej służby zdrowia, oferuje nadzieję na trwałe zniszczenie komórek nowotworowych i oszczędzenie zdrowych tkanek mózgu. Niestety, koszt leczenia to ogromne 210 000 złotych, do których dochodzą jeszcze miesięczne koszty suplementów, diety i innych niezbędnych elementów terapii, sięgające 14 000 złotych. Apel o pomoc Rodzina i przyjaciele Alicji robią wszystko, co w ich mocy, aby zebrać potrzebną sumę. Czas jednak jest bezwzględny. Im szybciej uda się zgromadzić środki, tym szybciej Alicja będzie mogła rozpocząć Nanoterapię i zawalczyć o swoje życie. Każda złotówka, każdy gest ma znaczenie! Razem możemy dać Alicji szansę na życie! Jak możesz pomóc? ● Przekaż darowiznę  ●Udostępnij zbiórkę: Pomóż nam dotrzeć do jak największej liczby osób, udostępniając zbiórkę na swoich profilach w mediach społecznościowych i forach internetowych. ● Zorganizuj zbiórkę: Możesz zorganizować zbiórkę wśród znajomych, rodziny lub w swojej firmie. Każda złotówka ma znaczenie! ●Modlitwa i wsparcie moralne: Twoje dobre myśli i pozytywna energia są dla Alicji niezwykle ważne. Dziękujemy za każdą pomoc! Rodzina i przyjaciele Alicji

337 690,00 zł ( 31.74% )
Still needed: 726 139,00 zł
Jaromir Radzikowski
Jaromir Radzikowski , 55 years old

Moim towarzyszem jest nieustający BÓL... Proszę, pomóż!

Od ponad 20 lat walczę z bólem, który nigdy nie ustaje… Moje problemy zdrowotne zaczęły się niepozornie – podczas lekcji wychowania fizycznego z moimi uczniami, uszkodziłem łękotkę w lewym kolanie. Nie sądziłem, że ten uraz sprawi, że kolejne lata mojego życia spędzę na walce o zdrowie!  Szukając pomocy i wytchnienia odwiedziłem niezliczoną ilość specjalistów. Jednak przez wiele lat nikt nie był w stanie mi pomóc, ani też postawić odpowiedniej diagnozy. Przeszedłem cztery operacje kolana, z czego aż dwie były nieudane. Towarzyszył mi ciągły ból i problemy z poruszaniem – długo nie mogłem się z tym pogodzić...  Planowałem operację osteotomii HTO, jednak nie udało mi się zgromadzić wystarczających środków na opłacenie zabiegu. W związku z tym zdecydowałem się na refundowane wszczepienie endoprotezy do kolana lewego w 2022 roku. Niestety, okazało, się że noga nadal mnie boli i że nie odzyskam pełnej sprawności... Po konsultacji lekarskiej dowiedziałem się, że powodem bólu nogi jest źle osadzona endoproteza, więc zdecydowałem się na jej wymianę. Operacja odbyła się 11 lipca 2024 roku – w trakcie zabiegu dokonano też implantacji rzepki. Co więcej choruję też na zespół niedoboru diaminooksydazy (DAO), którego leczenie generuje bardzo duże koszty finansowe... W maju tego roku miałem także operację wycięcia łąkotki w prawym kolanie. Niestety, koszty walki o zdrowie przekraczają moje możliwości finansowe! Bardzo potrzebuję wsparcia w uzbieraniu środków na dalsze leczenie, rehabilitację i fizjoterapię. Wierzę, że dzięki temu uda mi się wrócić do zdrowia! Będę wdzięczny za każdy pomocny gest!! Jaromir

7 652,00 zł ( 31.72% )
Still needed: 16 466,00 zł
Teresa Buda
Teresa Buda , 66 years old

NOWOTWÓR odebrał jej włosy, siłę, zdrowie... Próbuje odebrać również nadzieję! Nie pozwól na to❗️

Diagnoza wywróciła moje życie do góry nogami. Choroba jest podstępna, nie odpuszcza, każdego dnia odbierając mi coraz więcej sił. Walczę, bo mam dla kogo, ale potrzebuję Twojej pomocy… Mam na imię Teresa. W zeszłym roku zachorowałam na nowotwór złośliwy piersi. Diagnostyka trwała dość długo i mimo że regularnie kontrolowałam swój stan zdrowia, okazało się, że choroba dała przerzuty… Zaatakowała również węzły chłonne.  Przeszłam wymagającą chemioterapię i mastektomię. Choroba pozbawiła mnie włosów, siły – próbuje odebrać również nadzieję. Wiem jednak, że nie mogę się poddać. Czeka mnie dalsze leczenie, hormonoterapia, radioterapia i terapia lekiem, który w Polsce nie jest refundowany. Miesięczny koszt to ponad 6 tysięcy ZŁOTYCH! Terapia ma potrwać aż dwa lata, co generuje koszty rzędu 160. TYSIĘCY! Sama nie dam rady…  Mam rodzinę, która mnie wspiera, jednak kwota, którą musimy zdobyć, jest dla nas nieosiągalna. Muszę dojeżdżać do poradni i szpitala oddalonych o około 80 kilometrów, często nawet 2 razy w tygodniu. To również generuje ogromne koszty, dlatego zwracam się z prośbą o wsparcie finansowe. Nawet drobna wpłata będzie dla mnie na wagę złota... Walka z tak bezlitosnym przeciwnikiem jest naprawdę bardzo trudna. Nie opuszcza mnie jednak nadzieja, że uda mi się ją wygrać. Wasze wsparcie doda mi skrzydeł! Z wyrazami wdzięczności – Teresa

53 942,00 zł ( 31.69% )
Still needed: 116 271,00 zł
Nikodem Wziontek
Nikodem Wziontek , 3 years old

Przez chorobę Nikoś traci dzieciństwo. Proszę, pomóż naszemu synkowi!

Nikoś ma dopiero dwa latka, a doświadczył więcej niż niejeden dorosły. Choć to wesoły, cudowny i bardzo mądry chłopczyk, od początku nie rozwijał się jak jego rówieśnicy. Zdiagnozowano u niego autyzm, ale to zaledwie wierzchołek góry jego problemów ze zdrowiem. To przecież tylko malutkie dziecko... Matka zawsze wie, kiedy coś złego dzieje się z jej dzieckiem. U nas nie było inaczej. Czułam, że z moim synkiem było coś nie tak. Badania nie pozostawiły żadnych złudzeń. Dostaliśmy diagnozę, która złamała nam serca, nie byliśmy przygotowani na taki los. Nie tak wyobrażaliśmy sobie życie naszego małego chłopczyka. Autyzmu nie da się przecież wyleczyć, będzie z nami na zawsze. Codziennie widzimy, jak choroba zabiera mu dzieciństwo, jak traci nabyte wcześniej umiejętności i zamyka się w świecie, który tworzy w swojej głowie. Walczymy o każdy jego uśmiech, o każde spojrzenie. Naszym największym marzeniem jest to, by w końcu usłyszeć długo wyczekiwane słowa: mama i tata oraz żeby Nikodem mógł bawić się ze swoim rodzeństwem. I po prostu, żeby był zdrowy! Nikoś ma potwierdzony autyzm, afazję rozwojową wrodzoną, dyslalię rozwojową całkowitą, hipotonię mięśniową twarzy, niedokształcenie mowy, nadwrażliwość słuchową, zaburzenia przetwarzania sensorycznego i wybiórczość pokarmową. To lista, z którą zmagamy się codziennie. Nasz mały chłopiec nie mówi, nie reaguje na polecenia, a każda próba nawiązania z nim kontaktu kończy się niepowodzeniem. Rokowania też są niepewne, nie wiemy, czy kiedykolwiek zacznie mówić. Żeby mu pomóc, Nikodem chodzi na prywatne zajęcia do psychologa, neurologa, neurologopedy, zajęcia SI, rehabilitację. Konieczne jest jeszcze wykonanie EEG głowy, bo lekarze podejrzewają, że krótko po porodzie doszło do wylewu. To badanie pozwoli nam zorientować się, jakie uszkodzenia mogły zajść w mózgu. Planujemy także wykonanie badań genetycznych WES, które pokażą nam, czy mamy do czynienia z autyzmem okołoporodowym, czy też genetycznym. Nigdy nie myśleliśmy, że będziemy musieli prosić obcych ludzi o pomoc, ale jeśli zmieni to życie naszego synka to proszę, nie zostawiajcie nas. Rodzice ➡️ Pomagamy Nikosiowi - LICYTACJE ➡️ Waleczny Nikoś

67 357,00 zł ( 31.65% )
Still needed: 145 409,00 zł
Myron i Natan Konowalow
Myron i Natan Konowalow , 6 years old

Dzielni bliźniacy walczą z SMA❗️Ratunku❗️

Jeszcze niedawno byliśmy rodziną taką, jakich wiele. Kochający rodzice, trójka cudownych dzieci i marzenia, które chcieliśmy razem spełniać. Niestety, parę miesięcy przed 2. urodzinami naszych bliźniaków zaczęliśmy zauważać u nich bardzo niepokojące objawy…  Myron i Natan zaczęli bardzo szybko się męczyć, a nóżki odmawiały im posłuszeństwa. Coraz częściej się przewracali, a my nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Natychmiast zaczęliśmy szukać pomocy. Gdy tylko opowiedzieliśmy o objawach lekarzowi, natychmiast zlecił badania genetyczne. SMA – moment, w którym na wynikach ujrzeliśmy te trzy literki, zmienił życie naszej rodziny raz na zawsze. Nic już nigdy nie było takie, jak wcześniej. Jak mogłoby być, gdy nagle dowiadujesz się, że dwójka Twoich dzieci choruje na ciężką, nieuleczalną chorobę, która odbiera im sprawność? Mięśnie Myrona i Natanka są bardzo osłabione, szczególnie nóg i brzucha. Dziś synkowie są w stanie przejść samodzielnie krótkie dystanse, jednak jakiekolwiek przeszkody na drodze są ogromnym utrudnieniem. Po schodach dadzą radę wejść jedynie z pomocą drugiej osoby.  Mimo swojej choroby bliźniacy są bardzo radosnymi i ciekawymi świata dziećmi. Chodzą do przedszkola i uwielbiają kontakt z kolegami. Każdego dnia budzą się z uśmiechem na ustach i są chętni do wszystkiego! Niestety, SMA nie daje o sobie zapomnieć. W walce o zdrowie Myron i Natanek potrzebują regularnej i intensywnej rehabilitacji i opieki wielu specjalistów. Wiąże się to jednak z ogromnymi kosztami finansowymi, które bardzo ciężko jest nam udźwignąć samodzielnie.  Prosimy Was o wsparcie dla naszych synków. Wierzymy, że wspólnymi siłami możemy walczyć z SMA i pomóc im zachować jak najdłużej sprawność. Każda wpłata to dla nas ogromna pomoc i krok w stronę zdrowia Natanka i Myrona. Rodzice

15 620,00 zł ( 31.64% )
Still needed: 33 742,00 zł
Rafał Okuniewski
Rafał Okuniewski , 33 years old

Każdego dnia widzi coraz mniej... Pomóż ratować wzrok młodego męża i taty❗️

Mój mąż z każdym dniem traci jeden z ważnych zmysłów. Miał go od urodzenia, a za chwilę będzie musiał nauczyć się bez niego żyć? Czeka, go nauka wszystkiego od nowa? Brak możliwości oglądania otaczającego go świata? Nie ma na to mojej zgody…  Przez wiele lat nie wiedzieliśmy, co tak naprawdę dolega Rafałowi. Mój mąż w wieku 22 lat poważnie zachorował — zaczął  tracić wzrok. Mimo hospitalizacji i licznych konsultacji lekarskich ze specjalistami z neurologii i okulistyki w różnych miastach nie udało się postawić jednoznacznej diagnozy… W lipcu tego roku odbyliśmy konsultację z genetykiem w Poznaniu. Po dwóch miesiącach oczekiwania na wynik badania okazało się, że Rafał cierpi z powodu ślepoty Lebera, choroba pod postacią autosomalnie recesywną. Jest to bardzo rzadka choroba genetyczna, która prowadzi do stopniowej, całkowitej utraty wzroku. Odmiany, na którą choruje mój mąż, nie poddaje się terapii genowej, ani żadnemu leczeniu ze względu na to, że po raz pierwszy została opisana zaledwie rok temu! Najpierw nastąpiło załamanie, jestem tylko człowiekiem… Chwile później byłam już pewna, że o jego zdrowie będę walczyć do końca!  Nie poddajemy się i walczymy o to, by konsekwencje choroby spowolnić. Koszt kuracji suplementami jest naprawdę duży.  Mamy dwoje małych dzieci, jesteśmy młodymi ludźmi, którzy nigdy nie zakładali w swoim życiu tak poważnej choroby. Patrzyliśmy na tu i teraz, żyliśmy szczęśliwi chwilą, aż przyszłość nie zagroziła nam utratą zdrowia i swobody.  Nie stać nas w tym momencie na to, by ponieść wszystkie koszty leczenia. A przecież są konieczne dla ratowania (chodź odrobiny) samodzielności mojego Rafała.  Z brakiem wzroku można żyć, ale nas czekałaby nauka całej samodzielności, funkcjonowania i egzystowania w otaczającym świecie. Przebranżowienia się, rezygnacji z jazdy autem, ze wszystkiego, co mój mąż wypracował przez całe dotychczasowe życie…  Jego choroba niesie ogromne konsekwencje, którym chcemy stawić czoła i się im tak szybko nie poddać. Z tego powodu zwracam się z ogromną prośbą o pomoc, by dać mojemu mężowi szansę na jak najdłuższe zachowanie wzroku! Ewa, żona Rafała   * Kwota ze zbiórki jest kwotą szacunkową

11 767,00 zł ( 31.6% )
Still needed: 25 468,00 zł
Kazimierz Kuśmierski
Kazimierz Kuśmierski , 73 years old

🔥 Kazimierz całe życie walczył z żywiołami, teraz walczy o swoje zdrowie! Pomóż!

Chcę przedstawić Wam sytuację moją i mojego męża, która w obecnie jest bardzo ciężka. Kazimierz ma 70 lat, pochodzimy z Krzywopłot, małej wsi położonej samym sercu Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Mąż jako zaangażowany strażak lokalnie pomagał w walce z COVID-19. W ten sposób sam został zarażony. Konsekwencje były niestety były dramatyczne. Mąż przeszedł udar, a wraz z nim stracił sprawność... W 2008 roku razem z mężem założyliśmy Ochotniczą Straż Pożarną w Krzywopłotach. Od tego momentu czynnie pomagamy innym poprzez organizowanie różnych zbiórek dla potrzebujących, mikołajek dla dzieci, pomagaliśmy przy budowie placu zabaw dla dzieci, organizowaliśmy dni seniora oraz różnego rodzaju pikniki. Nie jestem w stanie opisać, ile dobrego mąż zrobił dla innych. Człowiek o złotym sercu, dusza towarzystwa, wzorowy strażak, który nikomu nie odmawiał pomocy. Na apel Ministra Zdrowia oraz Pana Wojewody jednostka, w której mąż jest prezesem, została zadysponowana do rozwożenia ulotek zachęcających mieszkańców gminy do szczepienia SARS- CoV2 (COVID 19). W trakcie rozwożenia ulotek mąż został zarażony tym właśnie wirusem. Niestety przebieg choroby był na tyle poważny, że dziś jest osobą niepełnosprawną. 7 kwietnia 2021 roku mąż został przyjęty do szpitala na oddział zakaźny w Olkuszu. Jako pacjent COVID-owy w czasie pobytu i leczenia na oddziale, dostał ostrego udaru niedokrwiennego z zakresu lewej półkuli mózgu. Podczas dalszego pobytu został zarażony także bakterią CLOSTRIDIUM DIFFICILE. 12 kwietnia 2021 roku w stanie krytycznym został natychmiast przetransportowany do Szpitala Uniwersyteckiego Kraków Prokocim.  Po miesięcznym leczeniu Kazimierz został przewieziony na rehabilitację  do Ośrodka Rehabilitacji Narządu Ruchu w Krzeszowicach. W trakcie miesięcznego pobytu w tej placówce rehabilitacja była przerywana ze względu na ataki padaczki, w następstwie czego był kierowany do szpitala Neurologicznego w Chrzanowie i w Olkuszu. Podczas drugiego pobytu na oddziale wewnętrznym w Olkuszu mąż po raz drugi został zarażony bakterią układu pokarmowego, skąd natychmiast został przewieziony do szpitala Św. Anny w Miechowie na oddział zakaźny. Po wyjściu ze szpitala mąż przebywa w domu, gdzie odbywają się zajęcia z neurologopedą oraz rehabilitacja narządu ruchu. Miesięczny koszt takiej rehabilitacji i niezbędnych lekarstw to kilka tysięcy złotych. Polskie Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej VOTUM wyceniło koszt turnusu rehabilitacyjnego, na kwotę kilkunastu tysięcy złotych. Cena znacznie przerosła nasze możliwości. Oszczędności, które posiadaliśmy z mężem skończyły się i nie jesteśmy w stanie kontynuować dalszej rehabilitacji. Bez niej jednak stan męża na pewno się pogorszy. Nasze dochody nie wystarczają na dalsze leczenie i rehabilitację, dlatego zwracam się do Państwa z całego serca o pomoc i wsparcie.  Alina, żona

17 881,00 zł ( 31.6% )
Still needed: 38 702,00 zł
Liwia Jankowska
Liwia Jankowska , 7 years old

By przyszłość nie przerażała... Liwia potrzebuje pomocy!

Jeszcze zanim urodziła się nasz córka, wyobrażaliśmy sobie jak będzie wyglądało życie naszej rodziny. Oczami wyobraźni śledziliśmy pierwsze samodzielnie kroki Liwii, pierwszy dzień w szkole, beztroską zabawę na podwórku. Jedna z wizyt u lekarza spowodowała, że nasze pozytywne nastawienie nagle zniknęło. Pojawiły się strach i rozpacz… Badania wykazały, że nasza córka urodzi się z niedrożnością jelit i nie wiadomo jak będą funkcjonować nerki. Nasza córeczka urodziła się w sierpniu 2017 roku w 35 tygodniu ciąży i właściwie od pierwszych chwil życia zaczęła się jej walka o zdrowie i sprawność. U Liwii zdiagnozowano dysplastyczne i mniejsze nerki, niedrożność układu pokarmowego i niedosłuch. Tuż po porodzie Liwia ze względu na zespół krótkiego jelita, przeszła pierwszą operację. Córeczka jest po dwóch stomiach, karmiona pozajelitowo. Od urodzenia do grudnia 2017 roku przebywaliśmy z nią w szpitalu na różnych oddziałach (chirurgii, gastroenterologii, hepatologii i żywienia dzieci oraz anestezjologii i intensywnej terapii dzieci). Borykała się z cholestazą wewnątrzwątrobową. W tym czasie były wykonywane USG przezciemiączkowe, które nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Do czwartego miesiąca życia, kiedy Liwia przebywała cały czas w szpitalu, nikt nie zwrócił uwagi, że jej rozwój jest nieprawidłowy. Po czterech miesiącach od urodzenia poinformowano nas, że nasza córka choruje na mózgowe porażenie dziecięce pod postacią obustronnego niedowładu. Już wtedy zdawaliśmy sobie sprawę, że Liwia będzie całkowicie zależna od pomocy drugiej osoby. To było jak gwałtowne wybudzenie ze snu do rzeczywistości. Nie było czasu do stracenia. Na szali leżała przyszłość naszej córki, dlatego szybko rozpoczęliśmy odpowiednią terapię i rehabilitację pod okiem specjalistów. Obecnie Liwia ma 3,5 roku i jest pogodną dziewczynką. Liwia nie siedzi samodzielnie, nie trzyma głowy, nie mówi. Wymaga codziennej intensywnej rehabilitacji ruchowej, wzrokowej i logopedycznej. Nie jest w stanie opowiedzieć nam, co sprawia jej przyjemność, jednak widzimy, jak bardzo lubi spacery, zabawy muzyczne i ruchowe. Liwia potrzebuje codziennej rehabilitacji, która trwa niemal nieustannie. Wizyty u specjalistów i liczne konsultacje pochłaniają sporo czasu, które zdrowe dziecko poświęca na beztroską zabawę. Jednak Liwia każdego dnia staje na wysokości zadania. Pomimo tylu barier i ograniczeń narzucanych przez rzeczywistość, córka dzielnie wychodzi im naprzeciw. Chętnie uczestniczy w zajęciach i współpracuje z terapeutami. Codziennie jesteśmy z niej dumni. Bardzo długo staraliśmy się radzić sobie sami, jednak przyszedł moment, w którym musimy prosić o pomoc. Koszty związane z rehabilitacją zaczęły nas przerastać, lecz z Tobą będziemy mogli wciąż walczyć o dobro naszej córeczki! Za każdy pomocny gest jesteśmy ogromnie wdzięczni!  Rodzice Liwii

8 008,00 zł ( 31.56% )
Still needed: 17 365,00 zł
Elżbieta Łazicka
Urgent!
12 days left
Elżbieta Łazicka , 54 years old

PILNE❗️Ratujcie naszą mamę! Drogie leczenie to jedyna szansa!

Zmaganie się z chorobą nowotworową jest jednym z najtrudniejszych doświadczeń, jakie może spotkać rodzinę. Przez ostatni rok nasza rodzina przeżywała prawdziwy koszmar, widząc, jak nasza ukochana mama walczy o życie. Pomimo trudności i niepowodzeń, nie tracimy nadziei. Chcemy podzielić się naszą historią, aby pokazać siłę i determinację mamy oraz naszą gotowość do walki o jej zdrowie. W zeszłym roku w maju u mojej mamy zdiagnozowano nowotwór piersi (II stadium) z przerzutami do węzłów chłonnych. Lekarz onkolog zlecił cykl chemioterapii, po której przeprowadzono mastektomię i usunięcie węzłów chłonnych. Po operacji mama kontynuowała chemioterapię, tym razem w formie tabletek. Po otrzymaniu wyników histopatologii stwierdzono postęp choroby, pomimo zastosowanego leczenia. Usunięty guz został oceniony jako III stadium. Onkolog skierował mamę na kolejną scyntygrafię kości i tomografię, które wykazały przerzuty do kości ciemieniowej, dwóch kręgów szyjnych, żeber i łopatki. Zastosowane leczenie nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Mama choruje na nowotwór hormonozależny, który jest „nieczuły” na chemioterapię. Leczenie hormonalne zastosowano dopiero rok po diagnozie. Postanowiliśmy szukać pomocy na własną rękę, aby wspomóc leczenie mamy. Jest nas sześcioro, najmłodsze z rodzeństwa ma dopiero 13 lat. Znaleźliśmy klinikę w Niemczech i po zebraniu odpowiedniej sumy pieniędzy na pierwszy wyjazd, wysłaliśmy tam mamę. W połowie czerwca otrzymaliśmy wycenę leczenia na 80 tysięcy euro. Jest to wycena leczenia na 2024 rok. Leczenie jest podzielone na kilka etapów, z drugim etapem zaplanowanym na 19 sierpnia. Ile mama potrzebuje takich etapów, by wyzdrowieć? Tego nie wiemy. Nie tracimy jednak nadziei. Ufamy, że uda się nazbierać odpowiednią kwotę i że mama wyzdrowieje.

137 776,00 zł ( 31.51% )
Still needed: 299 459,00 zł