Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Jakub Kubik
Jakub Kubik , 2 years old

Kubuś chce chodzić, lecz każdy krok sprawia mu ogromny ból Pomocy❗️

Kiedy powitaliśmy na świecie swojego synka, byliśmy przeszczęśliwi. Cieszyliśmy się każdą wspólną chwilą. Mogliśmy godzinami wpatrywać się w jego ufne oczy i drobne zaciśnięte piąstki. Niestety, z czasem nasz spokój przerwały wieści o diagnozie… Początkowo nie spodziewaliśmy się, że synek będzie musiał walczyć o sprawność. Wydawał się w pełni zdrowym chłopcem tak, jak jego starszy brat, lecz gdy zaczął stawiać pierwsze kroki, zauważyliśmy, że coś jest nie tak. Byliśmy zaniepokojeni, więc od razu skonsultowaliśmy się z lekarzem. „Nóżki z czasem same się wyprostują” – usłyszeliśmy. Nigdy tak się jednak nie stało.  Nasz serca cały czas podpowiadały nam, że musimy dalej szukać pomocy dla Kubusia. Przeprowadziliśmy badania, które potwierdziły nasze najgorsze przypuszczenia. Synek cierpi na osteochondrozę młodzieńcza piszczeli i strzałki, a jego kolana i podudzia są szpotawe! Dodatkowo lekarze podejrzewają u naszego malca chorobę Blounta. Nie chcieliśmy w to uwierzyć.  Każdy krok naszego synka sprawia mu ogromny ból i okupiony jest płaczem. Ciężko mu chodzić, ciągnie swoje biedne nóżki po podłodze. To jeszcze maleńkie dziecko i nie rozumie, czemu musi tak cierpieć. Tak jak każde inne dziecko chciałby chodzić, biegać, rozwijać się i poznawać świat. Niestety, do tego potrzebuje Waszej pomocy. Szansą na to, by nasz synek mógł chodzić, jest zakup specjalistycznych ortez. Są one jednak niezwykle kosztowne. Nie jesteśmy w stanie udźwignąć tak dużego ciężaru finansowego sami.  Żadne dziecko nie zasługuje, by jego każdy krok okupiony był tak ogromnym cierpieniem… Prosimy, wyciągnij do Kubusia pomocną dłoń. Każda wpłata jest dla nas na wagę złota i daje szansę na lepsze jutro naszego synka! Rodzice Kubusia

10 498,00 zł ( 32.89% )
Still needed: 21 417,00 zł
Eryk Choiński
Eryk Choiński , 12 years old

Na zewnątrz tego nie widać, jednak w środku Eryk zmienił się nie do poznania... RATUNKU❗️

4 lata temu rozpoczęła się nasza walka o zdrowie, życie i lepsze jutro Eryka. To wtedy synek przeszedł rutynowy zabieg przepukliny pępkowej, po którym wszystko się zmieniło. Na pierwszy rzut oka nie widać różnicy, niestety w środku Eryk zmienił się nie do poznania. Nie wiadomo co się wydarzyło, dlaczego tak się wydarzyło… Eryk zawsze był dzieckiem nadpobudliwym, ale wesołym, energicznym, nie sprawiał żadnych kłopotów. Niestety nagle nasze życie odmieniło się o 180 stopni. Synek stał się agresywny, tracił pamięć, potrafił chować się pod stół, bo nie wiedział, co dzieje się dookoła niego. Nie potrafił logicznie złożyć zdań.  Pół roku czekaliśmy na jakąkolwiek wizytę u neurologa i psychiatry. Wdrożono leki, niestety nietrafione – wywoływały stany depresyjne. Konsultowaliśmy przypadek Eryka z wieloma lekarzami, zmienialiśmy leki, jeździliśmy na badania, niestety bez żadnych efektów, a objawy nie ustępowały.  W końcu usłyszeliśmy diagnozę – zespół nadpobudliwości psychoruchowej, tiki przewlekłe. Minęło kilka lat, a ja nadal nie potrafię pogodzić się z tym co się wydarzyło. Czy Eryk mógł urodzić się z tak poważnymi defektami? Czy to jest wina narkozy? Dlaczego to wszystko uaktywniło się dopiero po zabiegu? Było wiele pytań, na które niestety nie otrzymywałam odpowiedzi… Dopiero kolejny lekarz, po kolejnych badaniach po części potwierdził nam, że faktycznie uszkodzenia prawej półkuli mogły nastąpić po narkozie. 100% pewności niestety nie ma. Pokierował nas, co możemy zrobić, aby choć w jakimś stopniu przywrócić Erykowi zdrowie i normalne funkcjonowanie. Podniosło mnie to na duchu jednak tylko na chwilę. Koszty tych działań są porażające. Synek wymaga stałej opieki, licznych terapii, wizyt u specjalistów… Pracuję na cały etat, jednak Eryk wymaga dużo uwagi. Zdarza się, że czasami muszę wyjść z pracy, bo syna dopada kryzys i muszę być wtedy przy nim. Dużą szansą dla mojego synka były udział w kosztownych turnusach rehabilitacyjnych. Oczywiście niezbędna jest również dalsza rehabilitacja, leczenie, diagnostyka. Nie możemy z tego zrezygnować. Mam nadzieję, że otworzycie swoje wielkie serca dla mojego syna. Eryk bardzo potrzebuje Waszej pomocy… Mama Eryka

6 993,00 zł ( 32.86% )
Still needed: 14 284,00 zł
Marcin Olechno
Marcin Olechno , 39 years old

Gdy życie rozsypuje się w proch...

Nigdy nie przypuszczałam, że Marcinowi odbierze zdrowie jego pasja, że będzie walczyć o życie, po tym, jak los ujawni swoją brutalność... Przyjechałam na miejsce wypadku, nie wierzą w to, co widzę. Mój mąż zawsze niezwykle ostrożny leżał w karetce, a ja jedyne co chciałam wtedy usłyszeć, to to, że to pomyłka, to nie on. Chciałam wierzyć, że bezpieczny jest gdzieś daleko, ale nie tutaj, nie na miejscu wypadku... W szpitalu było jeszcze gorzej. Marcin był w stanie krytycznym – mógł nawet nie przeżyć... Czułam, że moje serce pękało.  Rozległy krwotok wewnętrzny na skutek pękniętej wątroby, udary mózgu, wstrząs mózgu, obrzęk mózgu, połamane obie łopatki, miednica, lewa ręka – każde z tych słów zadawało mi ból. Marcin przeszedł skomplikowaną operację zszycia wątroby i usunięcia śledziony.  Gdy w końcu stan Marcina zaczął się poprawiać, przyszedł kolejny udar. Ogromny udar, który objął 2/3 prawej półkuli mózgu. To wtedy lekarze nie dawali mu szans na przeżycie, a ja nie mogłam w to uwierzyć. Czekałam na cud i ten cud przyszedł. Marcin już teraz sam oddycha, poznaje nas, a ja gdybym tylko mogła, skakałabym z radości do nieba. Teraz jeszcze bardziej wierzę w to, że mąż do nas wróci. Jedyne co nas od tego dzieli to ogromna kwota za rehabilitację, profesjonalny sprzęt, a także przystosowanie domu do potrzeb osoby niepełnosprawnej. Czuję, że już teraz jedyne czego brakuje to pieniędzy, by Marcin mógł walczyć o powrót do sprawności. Proszę, pomóż! Żona Marcina

60 846,00 zł ( 32.86% )
Still needed: 124 303,00 zł
Mark Skorobohatov
10 days left
Mark Skorobohatov , 5 years old

Jego mięśnie ZNIKAJĄ❗️Pomóż, by kiedykolwiek stanął na nogi...

Już ponad 4 lata Mark walczy ze śmiertelną chorobą! SMA, czyli rdzeniowy zanik mięśni. W przypadku synka jest to typ 1, czyli choroba Werdniga-Hoffmanna, która jest najbardziej niekorzystną postacią! Jakim wielkim szczęściem były narodziny naszego Mareczka! Nie mogliśmy się nim się nacieszyć. Niestety, to nie trwało długo. Jego ręce i nogi nagle zaczęły słabnąć i od razu zwróciliśmy się do neurologa. Od tego momentu zaczęła się nasza walka — lekarze, konsultacje, badania, podejrzenia...  Nasz chłopiec stracił swoje beztroskie dzieciństwo, mając zaledwie 4 miesiące. Wtedy zaczęło się jego leczenie w specjalnym programie dla chorych na SMA. Przez trzy lata, co tydzień dostawał lek i stawał coraz silniejszy i samodzielny. I w momencie  kiedy wszystko wydawało się stabilne, dotarły do ​​nas złe wieści. Badanie kliniczne leku, który Mark otrzymywał przez trzy lata, zostały zakończone. Tak, wiedzieliśmy, że w tym czasie na rynku pojawiły się już trzy leki na SMA, ale to znowu krok w nieznane... Cały rok rozmyślań i wahań, konsultacji z lekarzami, oczekiwania na rejestrację wybranego przez nas leku. Jednak! Uzyskanie nowej terapii to nie koniec naszej walki z SMA. Dlatego codzienna rehabilitacja zostaje z nami na całe życie.  Naszym największym marzeniem, bez względu na to, jak nierealistycznie brzmi, jest zobaczyć, jak Mark samodzielnie chodzi!  Bardzo potrzebujemy waszej pomocy! Na razie musimy zmienić gorset, ortezy i pionizator. No i co najważniejsze musimy  zapewnić mu codzienną rehabilitację, która  pomaga zapobiegać deformacjom i daje więcej mocy i samodzielności Markowi. Koszty rehabilitacji, masaże i sprzęty rehabilitacyjne są bardzo wysokie...  Niestety, nie mamy możliwości finansowej, żeby opłacić wszystko, czego potrzebuje Mark. Dlatego apelujemy do Was o pomoc i  wsparcie dla naszego synka! Każda jakakolwiek pomoc jest dla nas ważna! Rodzice

17 446,00 zł ( 32.79% )
Still needed: 35 746,00 zł
Piotr Migdałek
Piotr Migdałek , 54 years old

Pożar odebrał Piotrowi dobytek życia! POMÓŻ!

Gdy dowiedziałem się o tragedii, jaka spotkała mojego kolegę Piotra, od razu wiedziałem, że muszę mu pomóc!  Dom, który zakupił za swoje jedyne oszczędności pół roku temu na działkach R.O.D., spłonął w pożarze! Do tej pory wynajmował mieszkanie i nie miał swojego kąta. Od kilku miesięcy robił remont w środku oraz na zewnątrz – obecnie ocieplenie budynku. Pomagali mu zarówno znajomi jak i rodzina.  1 października 2024 roku te najgorsze informacje przekazali mu sąsiedzi. Dom spłonął z całą zawartością wewnątrz. Piotr pozostał tak jak stoi, z rzeczami na sobie i niczym więcej. W ciągu zaledwie chwili stracił cały dorobek życia oraz jedyne oszczędności pieniężne, jakie pieczołowicie zbierał w celu zakończenia remontu. Piotr jest człowiekiem, na którego zawsze mogłem liczyć. Wszyscy jego przyjaciele i znajomi mogli… Pragnę, aby dobro, które przez lata wysyłał w świat, do niego wróciło. Dlatego jeśli możesz, proszę wpłać chociaż najmniejszą kwotę i razem odbudujmy dom Piotrka! Adam, kolega Piotra

8 720,00 zł ( 32.78% )
Still needed: 17 876,00 zł
Samanta Wolna
Samanta Wolna , 16 years old

To radosna, otwarta dziewczyna... Uwięziona w szponach choroby❗️

Moja córeczka Samanta ma 15 lat. Jest radosną, uśmiechniętą i bardzo kontaktową osobą. Jednocześnie okrutnie doświadczoną przez los i chorobę. Przykrości, jakie ją spotykają za każdym razem, łamią mi serca. Zwłaszcza że wiem, że to nie jej wina, że jest chora. Ma orzeczenie i niepełnosprawności, problemy z wymową, mięśniami twarzy i rozwojem. W wieku 15 lat nie czyta i nie pisze. Rozwojowo bardziej przypomina małe dziecko niż nastolatkę i przez to bardzo cierpią jej kontakty z rówieśnikami. Bierze leki, potrzebuje stałej opieki i uczęszcza na wszelkie możliwe terapie i rehabilitacje. Ale tych nie jest wcale tak wiele. Przy czwórce dzieci koszty są ogromne i zdarza się, że nie jesteśmy w stanie zapewnić Samancie wszystkiego… Córeczka jest świadoma swojego stanu. Wie, że nie funkcjonuje jak inni i potrzebuje wsparcia. Jej problemy z pamięcią i rozwojem umysłowym doskwierają każdego dnia i mimo że jest bardzo otwarta na innych, zdarzają się nieporozumienia, które potem sprawiają jej dużą przykrość. A przecież przed nią cała przyszłość, a im Samanta jest starsza, tym jest jej ciężej. Dlatego prosimy o pomoc, by pokryć koszty jak największej ilości rehabilitacji, terapii i turnusów. Chcielibyśmy, by w przyszłości była samodzielna i umiała zadbać o siebie. Zwłaszcza kiedy nas już przy niej nie będzie.  Żaneta, mama

2 790,00 zł ( 32.78% )
Still needed: 5 721,00 zł
Waldemar Sobecki
Waldemar Sobecki , 65 years old

Tragiczny finał zwyczajnego dnia! Pomóż!

Rower szosowy od zawsze był największą pasją mojego taty. Traktowany jak członek rodziny, pielęgnowany, myty… Jego oczko w głowie. W najgorszych snach nie wybraziłabym sobie tego, co stało się podczas jednej z wielu zwyczajnych przejażdżek. 4 lipca 2024 roku tata wyszedł na przejażdżkę rowerową, z której nie wrócił. W drodze powrotnej miał nagłe zatrzymanie krążenia. Osunął się z roweru i spadł na drogę. Konsekwencją zdarzenia był rozległy zawał serca. Miał sporo szczęścia, że stało się to w miejscu, w którym znajdowali się pomocni ludzie. Czekając na pogotowie, natychmiast podjęli się reanimacji. Tatę do szpitala zabrał helikopter. Trafił na oddział Intensywnej Opieki Kardiologicznej. Nigdy nie myślałam, że zobaczę go w takim stanie. Podłączony do aparatury, utrzymywany w hipotermii i w śpiączce farmakologicznej… Odczuwałam bezsilność i ogromny strach przed tym, co będzie dalej… Tata był okazem zdrowia. Dwa miesiące temu miał konsultację kardiologiczną. Wyniki badań zawsze były prawidłowe. Nie rozumiem, dlaczego przytrafiło się to właśnie jemu. Przecież ma dopiero sześćdziesiąt pięć lat… Wciąż nie przebudził się ze śpiączki farmakologicznej, która stała się jednym z głównych tematów w życiu moim i mojej rodziny. Tata dostał osiem punktów w skali GCS, służącej do oceny przytomności. To mało, ale wciąż mamy nadzieję na poprawę. Wiemy, że tata nas słyszy i na nas reaguje. Lekarze mówią, że rehabilitacja jest teraz kluczowa. Nie ma czasu do stracenia. Szpital i placówki leczniczo opiekuńcze nie są w stanie jej zapewnić. Tutaj musimy działać sami. Niestety, koszt pobytu w specjalistycznym ośrodku jest ogromny. Chcę pomóc tacie odzyskać przynajmniej część jego dawnej sprawności. Nie zamierzam bezczynnie czekać.  Trudno mi patrzeć jak mój najlepszy przyjaciel, kochany tata, nie może się z nami skomunikować lub to my nie potrafimy zrozumieć go. Zrobię wszystko, by odzyskał sprawność. Nam wszystkim bardzo na tym zależy. Jeśli są wśród Was ludzie dobrej woli, którzy chcą wpłacić choć złotówkę, będę niezwykle wdzięczna za każdy najdrobniejszy gest. Nigdy nie potrzebowałam od nikogo pomocy  bardziej niż teraz. Proszę, pomóżcie uratować naszego tatę! Córka z Rodziną

31 320,00 zł ( 32.71% )
Still needed: 64 425,00 zł
Damian Kamowski
Damian Kamowski , 22 years old

To cud, że Damian przeżył wypadek! Teraz potrzebuje Waszej pomocy!

4 września 2022 roku, to data, którą zapamiętam do końca życia. Był zwykły, codzienny wieczór, gdy zadzwonił nieznany numer. Odebrałam, a w słuchawce usłyszałam głos nieznajomego mężczyzny. Policjant przekazał, że syn miał wypadek samochodowy! Więcej już nie słyszałam, nogi ugięły się pode mną, zabrakło oddechu, łzy napłynęły do oczu… To mój jedyny syn... Jednak żył, cudem, ale żył! Liczne złamania, wstrząśnienie mózgu, ale najważniejsze, że żyje! Będąc w szpitalu moje serce stanęło po raz drugi, a następnie rozsypało się na milion kawałków! Mój najdroższy syn, który ma dopiero 20 lat, kochający od dziecka piłkę nożną, silny i wysportowany, leży podpięty do kabli, respiratora i pomp... Maszyny decydowały o każdym jego oddechu! Ciało Damiana pokryte było szwami, zatopione w gipsie i naznaczone licznymi skaleczeniami. Co chwilę sprawdzałam, czy oddycha, czy naprawdę żyje. Był to cud. I za ten cud jestem tak bardzo wdzięczna! Teraz przede mną kolejne kamienie milowe. Lekarze powiedzieli, że jak najszybciej trzeba rozpocząć rehabilitację. To jedyna szansa, aby odzyskał swoją utraconą sprawność. Okres oczekiwania w ramach NFZ jest bardzo długi, a czas odgrywa tu istotną rolę... Niestety koszt rehabilitacji w prywatnym ośrodku wynosi ok. 20 tys. zł! Sama nie jestem w stanie zgromadzić w tak krótkim czasie tej dużej sumy. Nikt nie potrafi też udzielić mi precyzyjnej odpowiedzi ile miesięcy będzie trwała rehabilitacja syna. Wierzę jednak, że dzięki niej Damian wróci do zdrowia, do swoich pasji i zagra jeszcze w piłkę… Wszystkim bardzo dziękuję za wsparcie duchowe i materialne. Magdalena, mama    

6 951,00 zł ( 32.66% )
Still needed: 14 326,00 zł
Laura i Fabian Czeczko
Laura i Fabian Czeczko , 6 years old

Laurka i Fabian walczą o lepsze jutro... Pomożesz im?

Chcielibyśmy, by nasze dzieci mogły cieszyć się beztroskim okresem dzieciństwa! Niestety, Laurka i Fabian zmagają się z wieloma problemami zdrowotnymi, które uniemożliwiają im zwyczajne funkcjonowanie. Zamiast na zabawę, muszą poświęcać czas na wizyty lekarskie i intensywną rehabilitację! Tak bardzo chcemy im pomóc… Laura to nasza młodsza córka – o zdrowie musi walczyć niemal od urodzenia! Mimo że nie widać u niej wad, to ma ich bardzo wiele. Trudno zliczyć, ile razy byliśmy z nią w szpitalu. Córeczka mierzy się z zaburzeniami jelit i zaburzeniami odporności. Ma niedobór wzrostu i zespół porażenny oraz nabyte deformacje kończyn. Dochodzi do tego jeszcze astma…  Ze względu na kilka cech wyglądu zewnętrznego i niski wzrost Laury, lekarze podejrzewają u niej zespół genetyczny. By rozwikłać zagadkę tak wielu problemów córki musimy zrobić badania genetyczne w Warszawie. Niestety, stan Laury pogarsza się coraz bardziej i konieczne jest wdrożenie terapiii indywidualnej. Obserwujemy, że córeczce pogłębiła się nadwrażliwość na dźwięki, przerażają ją nawet odgłosy, które zna od małego…  Fabian to starszy brat Laury. Przez pierwsze lata życia wydawało się, że wszystko jest w porządku… Nic nie zapowiadało problemów zdrowotnych! Od małego synek był nadpobudliwy ruchowo, jednak nie wzbudziło to podejrzeń lekarzy. Niestety, obecnie Fabian ma niedobór wzrostu. Specjaliści chcą podjąć decyzję o podaniu mu hormonu wzrostu, ale zanim do tego dojdzie, musimy zrobić wiele badań specjalistycznych. Przyczyny problemów zdrowotnych Fabiana poszukujemy już od dawna – wiemy, że synek ma zaburzenia integracji sensorycznej, bardzo silne napięcie mięśniowe, a także zaburzenia percepcji słuchowej i wzrokowej. Musi więc przejść terapię SI i TUS, rehabilitację na rozluźnienie mięśni oraz być pod stałą obserwacją psychologa. Do tego jest też astmatykiem, w umiarkowanym stopniu i cierpi na wybiórczość pokarmową. Ostatnio oprócz nadpobudliwości występują u niego napady agresji, po których zasypia… Lekarze podejrzewają padaczkę, więc musimy zrobić EEG oraz badania genetyczne.  Widok cierpiących dzieci jest dla nas nie do zniesienia. Chcielibyśmy zrobić wszystko, by im pomóc! Niestety, czeka nas jeszcze wiele badań, a terminy na konsultacje w ramach NFZ są bardzo odległe i musimy przyspieszyć diagnozy poprzez prywatne wizyty lekarskie. Przed nami jeszcze bardzo długa droga do pełnej diagnozy dzieci i konkretnej terapii! Niestety, koszty leczenia i specjalistycznych rehabilitacji przekraczają nasze możliwości finansowe. Widzimy, że bez Was nie damy sobie rady! Prosimy o wsparcie, aby Laurka i Fabian mogli funkcjonować prawidłowo i mieć przed sobą lepszą przyszłość!  Rodzice Laury i Fabiana

3 475,00 zł ( 32.66% )
Still needed: 7 164,00 zł