Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Radosław Lipiński
15:23:03  do końca
Radosław Lipiński , 36 lat

Walczymy póki tli się nadzieja! Pomóż!

Moje życie nigdy nie było łatwe.  Jestem matką 35-letniego, lecz tylko na papierze, dojrzałego mężczyzny. Rzeczywistość jest jednak inna. Radek zmaga się z wieloma zaburzeniami osobowości, napadami lękowymi i problemami psychicznymi. Wymaga opieki i mojej uwagi niemal całą dobę. Wiem, że bardzo mnie potrzebuje. Nie rozumie do końca otaczającego go świata, często naraża się niechciane sytuacje. Wielokrotnie miewał napady panicznego lęku. Pierwsze problemy w rozwoju zauważaliśmy już od czasów przedszkola. Radek był bardzo nadpobudliwy i wrażliwy na różne bodźce. Co roku trafialiśmy do poradni diagnostyczno-pedagogicznej. Tam stwierdzono u Radka nie tylko zaburzenia osobowości, nadpobudliwość, ale także dysleksję i dysortografię. Z tego względu od gimnazjum syn uczęszczał na zajęcia indywidualne w domu.  Radek nie raz potrzebował pomocy wielu specjalistów. Zły los nas naprawdę nie oszczędzał. W nodze syna, a dokładniej w udzie powstał tętniak. Z wysoką gorączką i strasznym bólem przyjęto go do szpitala. Początkowo lekarze ocenili stan na tyle poważny, że konieczna będzie amputacja. Na szczęście udało im się tego uniknąć i uratować nogę.  Niestety do dzisiaj mierzymy się z wszelkimi konsekwencjami tej sytuacji. Na nodze Radka pojawiają się otwarte i sączące rany, które trudno zagoić. Syn potrzebuje odpowiednich opatrunków i leków, które dadzą mu szansę na zwalczenie zakażenia.  Nie mam jednak wystarczających środków, by móc mu to zapewnić. Zaledwie dwa lata temu zmarł mój ukochany mąż. Przegrał najcięższą walkę, jaką przyszło mu podjąć – z nowotworem. Do dziś trudno mi się z tym pogodzić. Zostałam sama. Wszystko drożeje, boję się, że nie będziemy mieli za chwilę, za co żyć.  W tej sytuacji nie mam innego wyboru. Muszę prosić Was o wsparcie naszej trudnej codzienności. Zebrane środki pomogą pokryć mi wydatki związane z zakupem potrzebnych leków, opatrunków i dalszym leczeniem. Dorota, mama Radka

3 331 zł
Nicoletta Szewczyk
15:23:03  do końca
Nicoletta Szewczyk , 13 lat

Nicoletta walczy z bardzo rzadką chorobą metaboliczną! Pomocy!

Nicoletta to mój największy cud. Piękna, mądra dziewczynka, która zaskarbiła sobie niejedno serce. Los jest jednak nieprzewidywalny i ciągle każe córeczce biec pod górkę. Nicoletta urodziła się jako skrajny wcześniak w 25. tygodniu ciąży. Ważyła mniej niż kilogram i wraz z pierwszym oddechem rozpoczęła swoją walkę o życie. U córeczki zdiagnozowano retinopatię wcześniaczą, problemy z komorą w serduszku i oddychaniem, przez które Nicoletta musiała być podłączona do respiratora. Przez wkłucia, mnóstwo kabelków i rurek, nie mogłam nawet dotknąć mojej kruszynki… Większość rodziców ma to szczęście, że może po narodzinach wyczekiwanego dziecka, wziąć maleństwo w ramiona i przytulić do piersi. Ja nie miałam tej możliwości… Mogłam jedynie obserwować z oddali walkę mojej córeczki. Codziennie przychodząc do szpitala słyszałam straszliwe wieści, że życie Nicoletty jest zagrożone, że następnego dnia mogę nie zobaczyć już mojego cudu. Najgorsze było wtedy jednak dopiero przed nami… Ten dzień…  Nie zapomnę go do końca życia! Pani doktor powiedziała, że wyniki badań krwi były bardzo złe. Mieliśmy czekać na telefon, który oznaczałby, że jest naprawdę kiepsko i wtedy przyjechać do szpitala.  Cokolwiek to oznaczało, było przerażające. Patrzyłam na zegar i z każdą minutą, która zbliżała się do 16.00 rosła we mnie nadzieja, że straszliwa diagnoza się nie potwierdzi. Niestety o 15.45 zadzwonił telefon. To był najgorszy sygnał w moim życiu!  Panika, żal i łzy spowodowały, że dużo z tego dnia już nie pamiętałam. Po przybyciu do szpitala dostaliśmy diagnozę – bardzo rzadka choroba metaboliczna MSUD. Konieczne było przewiezienie Nicole do Warszawy, a jeśli przeżyłaby podróż, pobranie dużej ilości krwi od nas dla Nicoli. Wtedy po raz pierwszy pani doktor pozwoliła dotknąć rączki mojej córeczki, tak jakbym miała to zrobić ostatni raz. W 20. dniu poczułam jak jest delikatna, jaka malutka. Nicola trafiła na intensywny dyżur w Warszawie, na którym spędziła 6 miesięcy podłączona pod respirator, codziennie walcząc o życie. Córeczka wygrała tę walkę i jest z nami, ale zbyt późna diagnoza doprowadziła do rozwoju choroby i uszkodzenia jej układu nerwowego. Nicola jest 18 dzieckiem z MSUD w Polsce oraz jedynym skrajnym wcześniakiem na całym świecie z tą diagnozą. Brak dokładnej wiedzy na temat tej choroby i brak doświadczenia w jej leczeniu doprowadził do niepełnosprawności mojej córki.   Dzieciństwo, zabawę radość musieliśmy zamienić na pracę, ból i łzy. Nicola miała być dzieckiem leżącym, niefunkcjonującym, ale dzięki ciężkiej pracy udało jej się osiągnąć ogromne postępy. W lipcu Nicoletta przeszła operację nóg i teraz potrzebuje jeszcze więcej rehabilitacji. Nie jesteśmy w stanie zapewnić jej bez Waszej pomocy, ponieważ koszty są ogromne. Jeśli nam pomożesz, możemy nadal wygrać tą walkę! Każde wsparcie, udostępnienie i przekazanie 1,5 % podatku ma wielkie znaczenie!  Anna, mama

1 807,00 zł ( 5,14% )
Brakuje: 33 300,00 zł
Anna, Tymoteusz i Wiktor Witkowscy, Emil Kotlewski
15:23:03  do końca
Anna, Tymoteusz i Wiktor Witkowscy, Emil Kotlewski , 6 lat

To nie miało prawa się wydarzyć... Pomocy potrzebuje cała czwórka rodzeństwa❗️

Są ludzie, którym w życiu od początku wszystko przychodzi lekko. Są inni, którzy mają tylko pod górkę...  O tym, że jestem chora, dowiedziałam się, gdy wszystkie dzieci były na świecie... ZESPÓŁ DRAVET potwierdzony genetycznie, postać dziedziczna. O tym, że mam mutację genu, dowiedziałam się w lutym 2023. Było za późno. Gdyby tylko pierwsze badanie przeprowadzone u chłopców w 2016 roku wykazało zmiany... WIKTOR obecnie ma 20 lat. Od urodzenia ma problemy ze snem, często chorował. W wieku 3 lat zdiagnozowano autyzm, oraz padaczkę. Nie pisze, nie czyta. Ma zmiany w płacie czołowym, astmę, alergie, arytmię serca, skoliozę, kiepski wzrok i wybiórczość pokarmową. Ma niepełnosprawność intelektualną, ale ukończył liceum w szkole specjalnej.  TYMOTEUSZ ma 13 lat. Ma uszkodzony gen, który powoduje u niego Zespół DRAVET. Ma atopowe zapalenie skóry. Bardzo podobna historia — często infekcje, problemy rozwojowe, podejrzenie autyzmu. Po intensywnej terapii, w wieku 3 lat zaczął mówić i zmieniono mu diagnozę na zespół Aspargera. Zmaga się z padaczką, astmą, alergią siewną i pokarmową, refluksem. Chodzi do klasy integracyjnej. ANNA ma 6 lat. Ma problemy z mową. Od urodzenia zmagała się z alergią pokarmową, atopowym zapaleniem skóry. Miała 2 lata, gdy po raz kolejny usłyszeliśmy tragiczną diagnozę — autyzm. Powstały silne ataki padaczki obecnie ma 4 różne rodzaje od wyłączających do drgawkowych. Wymaga stałej opieki. Dravet — to również to, co usłyszeliśmy przy leczeniu córeczki...  EMIL również usłyszał tę diagnozę. Ma niezwykle silne ataki padaczki — nie sposób je zatrzymać. Właściwie przy nim mogłabym wspomnieć o takich samych objawach jak reszta rodzeństwa. W tej chwili jednak świetnie się rozwija i dobrze sobie radzi!  Nasza historia powoduje różne opinie. Niektórzy próbują pomóc, inni boleśnie oceniają. Jednak wbrew wszystkiemu jestem mamą, która chce dla dzieci jak najlepiej. Staram się dwoić i troić, aby zapewnić im wszystko czego potrzebują.  Przyszedł czas, aby przyznać, że przy czwórce tak wymagających dzieci — sama sobie nie poradzę. Mój partner jest pomocny, ale musimy prosić o wsparcie również Was.  Proszę, nie bądźcie obojętni, nie oceniajcie, otwórzcie swoje serca...  Mama  

2 454 zł
Kornel Kudła
15:23:03  do końca
Kornel Kudła , 7 lat

Straszna choroba odbiera mu sprawność! Pomóż Kornelowi!

Kornelek jest moim jedynym dzieckiem i wielkim skarbem. Wydawało się, że będzie okazem zdrowia. Otrzymał 10 punktów w skali Apgar. Później rozwijał się prawidłowo. Aż pewnego dnia zaczęły występować niepokojące objawy… Gdy synek miał 1,5 roczku, poszedł do żłobka. To przyspieszyło jego rozwój. Miał tylko problemy z niewyraźnym mówieniem, więc chodziłam z nim do logopedy. Wtedy myślałam, że to normalne, teraz wiem, że były to pierwsze zwiastuny choroby... Z powodu pandemii zamknięto żłobki, w tym czasie Kornel zostawał u babci. Niestety, pewnego dnia zaczął mieć dreszcze, podwyższoną temperaturę i przelewał się przez ręce... Mimo że bardzo się przestraszyłam, wydawało się, że to nic groźnego.  W kolejnych miesiącach tego typu dolegliwości zaczęły się powtarzać. Doszło do tego potykanie, przewracanie. Okazało się, że syn choruje na padaczkę objawową z napadami polimorficznymi! Mój synek poważnie chory? To spadło na mnie jak grom z jasnego nieba! Ale to nie był jeszcze koniec złych wieści… Niestety, rok temu objawy zaczęły się pogarszać. Po wizycie u neurologa i przeprowadzonych badaniach okazało się, że Kornelek cierpi na Ceroidolipofuscynozę typu 2. Inaczej nazywaną chorobą Battena.  Jest to choroba genetyczna, która cofa mojego kochanego chłopca w rozwoju. Doprowadziła do jego niepełnosprawności… Obecnie już nie chodzi, nie mówi. Ostatnio przez dwa miesiące praktycznie tylko leżał. Ma problemy ze spożywaniem posiłków i sygnalizowaniem potrzeb fizjologicznych. To takie trudne patrzeć na to, jak cierpi. W trakcie ataków padaczkowych budzi się w nocy, płacze. Wiem, jak bardzo jest mu źle, chociaż nie może już nic powiedzieć… Mimo przeciwności Kornelek jest takim kochanym dzieckiem. Bardzo lubi słuchać piosenek, wtedy głośno się śmieje. Czasami potrzyma zabawki, które kiedyś lubił, ale trudno już nazwać to zabawą...  Jedyną szansą dla niego jest leczenie i intensywna rehabilitacja. Wszystko to kosztuje jednak naprawdę dużo. Wydajemy ponad dwa tysiące złotych miesięcznie na potrzeby medyczne syna, a chcielibyśmy jeszcze, żeby pojechał na turnus rehabilitacyjny. Bardzo prosimy o wsparcie! Przez ostatni rok, u mojego biednego chłopca wystąpił znaczny regres. Nie pozwólmy, żeby był on jeszcze większy. Wierzę, że wspólnymi siłami możemy przeciwstawić się tej strasznej chorobie! Dominika, mama

1 581,00 zł ( 9,9% )
Brakuje: 14 377,00 zł
Agata Kiedrowska
15:23:03  do końca
Agata Kiedrowska , 8 lat

Choroba na naszych oczach okrada nam dziecko - błagam, pomóż to zatrzymać❗️

Do 6 miesiąca życia Agatki wszystko było dobrze. Później przyszło zapalenie oskrzeli i wszystko runęło jak domino, jedno po drugim. To, co osiągnęliśmy, zaczęło się sypać, znikać...  Mamy trójkę dzieci, Agatka jest pośrodku.  W pewnym momencie rozwoju nasza córeczka zaczęła się częściej denerwować, zachowywać agresywnie, gryźć, nie potrafiła tego wytłumaczyć... Przestała się płynnie komunikować, doszła ataksja, która do dziś powoduje to, że Agatki ciało całe się trzęsie. Córka choruje na zespół Retta. Diagnoza padła całkiem niedawno, dlatego szukamy pomocy wszędzie. Chodzi do specjalnej szkoły, na dodatkowe terapie i rehabilitacje. Jej choroba nie czeka, nie daje chwili na zastanowienie. Musimy działać już dzisiaj, aby powstrzymać skutki.  Skutki zespołu Retta są niestety tragiczne. Córka zapomina o wielu umiejętnościach. Nie tylko samoobsługi, ale również mówienia i chodzenia — nie możemy na to pozwolić. Niestety brak dostępności odpowiednich specjalistów, środków i padaczka zdiagnozowana jakiś czas temu zdecydowanie pogarsza naszą sytuację...  Potrzebujemy wsparcia finansowego na rehabilitację oraz leki, które Agatka przyjmuje. Na rehabilitację jeździmy dwa razy w tygodniu — koszt jednej wizyty wynosi 100 złotych. Niestety nie stać nas na zbyt częste jeżdżenie z Agusią, ponieważ specjaliści są oddaleni o minimum 60 km. od naszego domu. Bardzo prosimy o wsparcie! Jeśli nie zawalczymy dzisiaj, stanie się najgorsze. Nie chcemy, by nagła choroba i brak środków zabrały przyszłość naszemu dziecku!  Proszę, zostań z nami! Rodzice

4 863 zł
Natalia Kalka
15:23:03  do końca
Natalia Kalka , 13 lat

By ból i cierpienie nie poszły na marne! Pomóż Natalce!

Udało nam się przejść przez pierwszy etap – Natalia nosi aparat Ilizarowa, który wydłużył jej nogę o 5 cm. Sami nie dalibyśmy rady zgromadzić pieniędzy na tę operację. Dzięki wszystkim ludziom dobrej woli zebraliśmy zakładaną kwotę, ale niestety, to wciąż za mało... Kiedy planowaliśmy operację Natalii, nie uwzględniliśmy wszystkich kosztów, które się z nią wiążą. Ilość wizyt, opatrunków, wzrost cen zabiegów, dodatkowych badań czy kosztów dojazdu do i z kliniki (jedna wizyta to w przybliżeniu 1000 zł!). Prosimy o pomoc, liczymy na Was kolejny raz – udało się za pierwszym, to teraz też musi się udać! Poznaj historię Natalii: Jeszcze przed narodzinami Natalki dowiedziałam się, że doszło do poważnych komplikacji. Badania wykazały zespół przetoczenia krwi między płodami, przez co konieczne było przeprowadzenie zabiegu podtrzymującego ciążę. Natalia przyszła na świat poprzez cesarskie cięcie, jako pierwsza z ciąży bliźniaczej. Zdiagnozowano u niej niedorozwój prawej nóżki. Okazało się, że jest ona o centymetr krótsza od lewej, stopa również była krótsza i nie wykształciły się w niej palce.  W okresie niemowlęcym córka przeszła szereg rehabilitacji, aby mogła stanąć na nogi i samodzielnie chodzić. Mimo wielu przeciwności udało się to osiągnąć. Wraz z rozwojem i dorastaniem u Natalii pogłębiała się jednak różnica w długości nóg, przez co córka zaczynała coraz bardziej kuleć. Liczne wizyty u specjalistów nie przynosiły poprawy. W końcu udało nam się znaleźć odpowiedniego ortopedę, dzięki któremu Natalia przeszła zabieg korygujący ułożenie stopy. Nie udało się jednak zapobiec dalszym problemom... Córka jest już w wieku nastoletnim. Wada powiększyła się na tyle, że jej prawa noga była krótsza od lewej o około 4,5 centymetra. Po konsultacjach zalecono przeprowadzenie zabiegu wydłużającego kończynę. Dzięki kochanym Darczyńcom się udało! Dochodzą jednak koszty pozaoperacyjne. Środki zebrane przez nas wystarczą już tylko na dwie, może trzy wizyty, a musimy mieć jeszcze co najmniej 7. do samego zdjęcia aparatu, nie mówiąc o kolejnych kosztach związanych z wizytami kontrolnymi po zabiegu. Nie wiemy, na ilu wizytach zakończymy ten etap leczenia. Nie możemy się poddać. Natalia przeszła już tak wiele. Nie chcemy by ból i czas, który straciła w związku z operacją i noszeniem aparatu, poszedł na marne. Jest leczona także u innych specjalistów (kardiolog, alergolog). Choruje na astmę od urodzenia, co również pochłania nasze oszczędności. Nie damy sobie sami rady utrzymać rodzinę i kontynuować leczenie, szczególnie w obecnym czasie ciągłych wzrostów cen.  Wyleczenie nogi uchroni Natalię przed takimi następstwami niepełnosprawności, jak chociażby choroby kręgosłupa, czy stawów biodrowych. Chcielibyśmy wprowadzić ją w dorosłe życie na tyle sprawną, o ile pozwalają obecnie dostępne metody leczenia, dlatego prosimy Was z całego serca o pomoc! Rodzice Natalii  

2 235,00 zł ( 14% )
Brakuje: 13 723,00 zł
Tadeusz Jędrzejewski
15:23:03  do końca
Tadeusz Jędrzejewski , 72 lata

Straciłem nogę, ale nie marzenia... Proteza pomoże mi je spełnić!

To był grudzień 2022 roku, gdy tata w ciężkim stanie trafił do szpitala. W wyniku choroby naczyniowej i cukrzycowej doszło do martwicy rozpływnej stopy. Stan był na tyle poważny i zagrażał życiu taty, że podjęto decyzję o amputacji na poziomie uda. Od tego momentu tata porusza się na wózku. Stracił wiele… Zdrowie, sprawność i komfort życia. Nie porzucił jednak nadziei, że to wszystko może jeszcze odzyskać. Szansą jest dla niego proteza, niestety bardzo kosztowna. Rozpoczęliśmy starania o częściowe dofinansowanie, lecz pomimo spełnionych kryteriów nie zostało ono tacie przyznane. Mama i tata przez całe życie bardzo się wspierali. Zawsze razem szli przed siebie. Dziś jednak pragną prosić o wsparcie Was – ludzi o wielkich sercach.  Tata jest emerytem, mama również, dlatego nie są w stanie z własnych środków dokończyć procesu zakupu protezy, który już się rozpoczął. Zostały pobrane wymiary i zamówione części. Odwołanie od decyzji MOPS trwa, a tata wciąż pozostaje bez protezy.  Z tego względu proszę Was o pomoc w zebraniu brakującej kwoty! Za każdy gest dobroci już teraz serdecznie dziękujemy! Agnieszka, córka Tadeusza

1 965,00 zł ( 11,5% )
Brakuje: 15 109,00 zł
Bogdan Jarzyło
15:23:03  do końca
Bogdan Jarzyło , 21 lat

Wypadek wywrócił życie do góry nogami! Boguś jest sparaliżowany

Nadmierna prędkość i brawurowa jazda nierozważnego kierowcy zmieniła życie Bogdana na zawsze. Wskutek poważnego wypadku samochodowego chłopak odniósł potworne obrażenia. Mój syn to chłopak żyjący wielkimi pasjami i ogromną miłością do hip-hopu. Trudne doświadczenia zawsze przelewał na papier, tworząc poruszającą muzykę. W niewielkim pomieszczeniu nagrywał piosenki. Wrażliwy, o czułym sercu, tworzył utwory.  Po wypadku Boguś trafił na stół operacyjny i dzięki Bogu reanimacja uratowała jego młode życie. Te godziny oczekiwania na wiadomość od lekarzy trwały niemalże wieczność. Byliśmy zmartwieni, pełni smutku, żalu i obaw przed niewiadomą przyszłością. W naszych głowach kotłowało się tysiące pytań bez odpowiedzi. W końcu przyszła wiadomość: lekarze wprowadzają Bogusia w śpiączkę farmakologiczną.  Teraz już wiemy, jak wielkich obrażeń doznał mój synek: zmiażdżony kręgosłup, uszkodzenie rdzenia kręgowego, złamania miednicy. Boguś musiał być podłączony do aparatury monitorującej wszystkie jego procesy życiowe. W dalszej części badań wyszły następne komplikacje takie jak stłuczony miąższ płucny czy zapalenie płuc.  4 października 2021 roku wybudzono Bogdana! Płakaliśmy ze szczęścia! Lekarzom udało się przywrócić go do naszego świata! Dostaliśmy informację, że gdyby trafił na stół operacyjny 2-3 minuty później, mogłoby go z nami nie być... Niestety to nie wszystko...  W związku ze wszystkimi obrażeniami Bogdan jest sparaliżowany od szyi w dół. Dzięki temu, że rdzeń kręgowy nie został zerwany, a Bodzio jest jeszcze młody, lekarze podtrzymują nas w nadziei, że odzyska czucie w rękach, a nawet w nogach. Prawidłowa, intensywna rehabilitacja oraz zabiegi sprawią, że znów mój syn będzie mógł oddychać, mówić, a nawet śpiewać! Bogdan jest prawdziwym wojownikiem! Przeszedł przez wiele, więc wierzymy, że teraz także mu się uda! Nie brakuje chęci do życia, chęci do walki. Niestety brakuje środków na leczenie... Kosztowna rehabilitacja daje szansę na powrót do sprawności. Kwota niezbędnego leczenia stanowczo przekracza budżet domowy. Dlatego zwracam się do Ciebie i do wszystkich ludzi dobrego serca z ogromną prośbą o pomoc finansową dla Bogdana. Liczy się każda złotówka, każdy grosz.  Twoja pomoc to jedyna szansa na normalne życie dla tego młodego chłopaka, a czas biegnie nieubłaganie. Chcemy walczyć do końca! Mama i bliscy Bodzia

3 999,00 zł ( 12,04% )
Brakuje: 29 193,00 zł
Iga Samberger
15:23:03  do końca
Iga Samberger , 26 lat

Wada serca i skolioza – Iga walczy o młodość!

Z zewnątrz może się wydawać, że mam to, czego w życiu potrzeba: rodzinę, przyjaciół, marzenia. Jednak uwierz mi – bez zdrowia wszystko staje się mdłe. Kilka miesięcy po urodzeniu zdiagnozowano w moim sercu kanał przedsionkowo komorowy.  Jest to rzadka wada kardiologiczna, stanowi ok. 5% wszystkich wad. Polega na niedorozwoju przegrody międzykomorowej i międzyprzedsionkowej, przez co krew natlenowana i odtlenowana mieszają się ze sobą, a to prowadzi do niewydolności krążenia. W 6. miesiącu życia przeszłam w szpitalu w swoją pierwszą operację. Po 6. latach kolejną. Starałam się żyć jak inne dzieci, ale niestety częste infekcje sprawiły, że dzieciństwo wspominam jako siedzenie na przemian w szpitalu i w domu. W wieku 13 lat rozpoznano u mnie skoliozę. Skolioza idiopatyczna to rozwojowe zniekształcenie kręgosłupa i tułowia w trzech płaszczyznach: strzałkowej, czołowej i poprzecznej. Wtedy skrzywienie było jeszcze nieznaczne, więc staraliśmy się naprawić to ćwiczeniami i rehabilitacją, która jak się domyślasz, nie była za darmo. Chorowanie pochłania mnóstwo pieniędzy. Rodzice robili, co mogli, aby mi pomóc a ja ćwiczyłam codziennie nad swoim kręgosłupem. Niestety wada z roku na rok się pogłębiała.  Dostaliśmy kolejną złą informację. Zastawka mitralna serca nie działa tak, jak powinna, wyniki są coraz gorsze. Potrzebna kolejna operacja serca. W 2019 roku stałam się posiadaczką sztucznej zastawki serca, której żywotność wynosi około 10 lat. W przyszłości potrzebna będzie kolejnej operacja, aby ją wymienić. Jakby tego było mało, pojawiło się powikłanie pooperacyjne – elektryka serca nie działała, nie jest w stanie bić już samodzielnie. Zapadła kolejna decyzja – potrzebny rozrusznik serca. Żyję więc z nim od tamtej pory i będę od niego zależna już do końca życia. Kiedy z lekarzami zajmowaliśmy się sercem, kręgosłup tylko czekał, żeby zaatakować. Z 15 stopni skrzywienia zrobiło się 40, a w końcu 60 stopni skrzywienia w odcinku piersiowym. Pojawił się garb, a wraz z nim problemy z oddychaniem. Zniekształcenia klatki piersiowej spowodowały ucisk na płuca. Ból pleców stał się nie do zniesienia. Zaczęłam szukać ortopedy, który naprawi moje plecy, a przy okazji nie uszkodzi już schorowanego serca. W styczniu 2023 roku przeszłam operację stabilizacji kręgosłupa. Do mojej kolekcji implantów dołączyły 2 długie pręty, kilkanaście śrub oraz trochę drutu. Wszystkie te elementy możesz dostrzec na moim zdjęciu rentgenowskim. Teraz najważniejsze jest dla mnie dojście do siebie i skuteczna rehabilitacja oraz nauka. Studiuję na uniwersytecie medycznym na kierunku lekarskim. Do końca zostały mi 3 lata studiów. Moje największe marzenie, od kiedy byłam dzieckiem to zostać lekarką. Jak widzisz, różni lekarze pomagają mi, odkąd się urodziłam, więc ja też chcę pomagać innym. Odwdzięczyć się światu za pomoc, jaka została mi udzielona.  Jestem na jak najlepszej drodze, aby tego dokonać. Muszę tylko wytrzymać jeszcze trochę. Po operacji potrzebna mi rehabilitacja, abym jak najszybciej doszła do pełnej sprawności. Będzie ona trwała długo i wymagała ode mnie dużo pracy, ale jestem na to gotowa. Niestety taka wielomiesięczna rehabilitacja sporo kosztuje, potrzebuję też specjalistycznego sprzętu codziennego użytku, który ułatwi mi codzienne wykonywanie podstawowych czynności. Proszę Cię o pomoc finansową. Odpowiednio dostosowane meble między innymi fotel ortopedyczny umożliwiłyby mi normalne życie. Potrzebuję też środków na leki, które przyjmuję na stałe oraz na opłacenie konsultacji lekarskich. Głęboko wierzę, że uda mi się spełnić moje marzenie i prowadzić normalne życie, więc jeżeli możesz mnie wesprzeć, będę Ci bardzo wdzięczna. Możesz mnie wesprzeć poprzez wpłacenie środków na moją zbiórkę lub przekazać na mnie 1,5% podatku podając numer KRS fundacji oraz mój numer i imię w rubryce “cel szczegółowy”. Dziękuję za wszystko! Ingrid

5 562,00 zł ( 34,85% )
Brakuje: 10 396,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki