Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Małgorzata Gruchała
Małgorzata Gruchała , 40 lat

Kosztowne leczenie trzyma nowotwór w ryzach❗️Ale kończą się środki❗️

Kilka lat walki ze złośliwym nowotworem, a zaczęło się w 2021 roku od uczulenia pod piersią. Sprawdzając je, wyczułam guza w drugiej i potem poszło szybko. Lekarz, badanie i diagnoza – nowotwór złośliwy piersi HER2 3+. Nowotwór zaatakował też węzły chłonne i miał 22 milimetry. Pierwsza chemioterapia wywołała u mnie ostry ból kości i niedługo potem wyszły przerzuty do kości. Dziś skończyłam już chemię, ale do końca życia będę kontynuować leczenie peliatywne.  Co 3 tygodnie przyjmuję wlewy immunoterapię i szereg leków. Nowotwór na całe szczęście się zatrzymał, ale wciąż tam jest. Musi być stale monitorowany, czy przypadkiem pewnego dnia nie postanowi wrócić. W międzyczasie muszę kontynuować leczenie, którego koszty, krótko mówiąc, powalają. Leki, suplementy, czasem rehabilitacja, specjalistyczna dieta… Wszystko, by trzymać tego potwora w ryzach. Proszę o pomoc, ponieważ będąc na rencie, przestaje starczać mi na to środków pieniężnych. Renty mam zaledwie 1800 złotych. Mój organizm jest cały czas w napięciu. Muszę przyjmować leki i wlewy, ale kiedy brakuje środków, muszę skupić się na potrzebach moich dzieci. Nie zamierzam się poddać w walce z nowotworem i wszelka pomoc finansowa uratowałaby moją sytuację.  Małgorzata

611,00 zł ( 1,14% )
Brakuje: 52 581,00 zł
Adrian Pinchuk
Adrian Pinchuk , 2 latka

Walka o zdrowie Adrianka trwa! Pomożesz?

Kochani Darczyńcy, bardzo dziękujemy za wsparcie poprzedniej zbiórki. Dzięki Wam – Adrian miał zapewnioną intensywną rehabilitację i leczenie. Niestety będzie potrzebował ich już zawsze, to nie koniec naszej walki... Dalej potrzebujemy waszego wsparcia! Oto nasza historia: Nasz synek urodził się 34 tygodniu ciąży, z wadą wrodzoną. Miał torbiel w głębokich strukturach mózgu. Przez pierwszy miesiąc walczyliśmy o jego życie. Nie jadł nawet sondą, podawane miał kroplówki i wlewki. Byliśmy przerażeni! Po miesiącu torbiel zaczęła rosnąć i utrudniać funkcjonowanie naszego synka. Potrzebna była pilna operacja, jego stan był ciężki. Po zabiegu konieczne było zaintubowanie, ale po dwóch dniach Adrian doszedł do siebie, zaczął sam oddychać.  Byłam wtedy bardzo szczęśliwa, że synek się nie poddaje i jest silny. Po 2 ciężkich miesiącach udało się wyjść do domu. Byliśmy pod stałą kontrolą lekarzy, jednak spadło na nas kolejne nieszczęście. W wieku 6 miesięcy Adrian dostał padaczki i na dodatek torbiel znów zaczęła rosnąć. Tym razem zmiana zaczęła dodatkowo modelować pień mózgu i lewą komorę mózgu. Było naprawdę źle! Drżeliśmy w obawie o życie synka… Miał przeprowadzoną kolejną, trudną operację, która na szczęście się udała.  Niestety nieustanna walka o jego zdrowie i życie nadal trwa. Synek ma stwierdzony oczopląs, przez pokrwotoczny wylew w główce. Ma też duże problemy endokrynologiczne, bardzo często choruje, musi od nowa uczyć się podstawowych czynności, które już wcześniej nabył. Dodatkowo prawdopodobnie nie pracuje mu przysadka nerwowa, jesteśmy w trakcie badań. Antoś wymaga też diagnostyki pod kątem nerwu wzrokowego.  Obecnie jesteśmy pod stałą kontrolą neurochirurgów, neurologów, endokrynologów. Modlimy się każdego dnia, by więcej się to nie powtórzyło, żeby torbiel nie urosła. Niestety nie można jej wyciąć całkowicie. To dla nas jak i dla synka tykająca bomba, nigdy nie wiemy kiedy coś się wydarzy. Nie opuszcza nas strach o ukochane dziecko…  Wiemy, że rehabilitacja i intensywne leczenie to jedyna szansa dla naszego synka. Niestety to wszystko generuje ogromne koszty. Nie jesteśmy już w stanie ich pokryć sami. Tylko dzięki Wam, ludziom o wielkim sercu, nasz synek będzie mógł rozwijać się jak inne dzieci! Dzięki rehabilitacji i opiece lekarskiej ma szansę na normalne życie.  Rodzice Adriana

606 zł
Ewa Wołoszko
Ewa Wołoszko , 39 lat

Każdy nasz dzień to walka o lepsze życie Ewy! Pomóż!

Pomimo że nasza córka jest dorosłą osobą, wymaga nieustannego wsparcia. Ewa jest pod stałą opieką i kontrolą wielu lekarzy i specjalistów. Codzienność z chorobą córki jest trudna, a droga do diagnozy zajęła wiele długich lat. Każdego dnia robimy wszystko, by życie Ewy było możliwie jak najlepsze. Ewa urodziła się 28.03.1985 roku z wieloma wadami rozwojowymi. Rozszczep podniebienia, olbrzymia wiotkość mięśni, kłopoty z oddychaniem, brak odruchu ssania – to jedynie wierzchołek problemów… Córeczka była karmiona sondą, a my każdego dnia w przerażeniu czekaliśmy, aż będziemy mogli zabrać ją ze szpitala. Po trzech miesiącach walki o życie wypisano ją do domu. Bez diagnozy... Od tego dnia zaczęła się nasza mozolna walka, podczas której wraz z lekarzami i rehabilitantami staraliśmy się o poprawę aktualnego stanu zdrowia oraz postawienie ostatecznej diagnozy.  Dopiero gdy córka miała 13 lat, otrzymaliśmy odpowiedź na pytanie, które każdej nocy spędzało nam sen z powiek. W końcu dowiedzieliśmy się, co jest przyczyną stanu zdrowia naszego dziecka – Zespół Pradera-Williego. W tamtych czasach wiedza na temat choroby była bardzo ograniczona, ze względu na małą ilość osób zdiagnozowanych w Polsce. Wiedzieliśmy jednak, że jest to choroba rzadka i nieuleczalna, która wynika z zaburzeń genetycznych. Jak skomplikowana, wymagająca i traumatyczna jest codzienność chorego, doświadczamy się każdego dnia. Mięśnie Ewy są wiotkie, co przyczyniło się do skoliozy. Córka cierpi na zaburzenia mowy i niedosłuch – korzysta z aparatów słuchowych. Charakterystycznym objawem choroby jest brak uczucia sytości. Ewa odczuwa wieczny głód, nad którym nie może samodzielnie zapanować, a musi ściśle przestrzegać wyliczonej diety. Ewa jest rehabilitowana od urodzenia. Cały czas korzysta z terapii logopedycznej, podczas której pracuje nad niewyraźną mową. Córka jest pod kontrolą psychologa, uczęszcza też na terapię sensoryczną i fizjoterapię. Na stałe musi mieć: okulary, aparat słuchowy, specjalistyczne wkładki do butów. Tak ogromne potrzeby, wynikające z choroby córki wiążą się na co dzień z wieloma wyzwaniami i wydatkami.  Niestety, wraz z wiekiem stan zdrowia córki znacznie się pogorszył i koszty, jakie obecnie ponosimy, przekraczają nasze możliwości finansowe. Z całego serca prosimy Was o wsparcie w naszej nieustannej walce o zdrowie i szczęście córki. Rodzice

597,00 zł ( 2,8% )
Brakuje: 20 680,00 zł
Cezary Klocek
Cezary Klocek , 5 lat

Walczymy o lepszą przyszłość Czarka! Proszę, pomóż!

Bardzo dziękuję za dotychczasowe wsparcie! Muszę jeszcze raz poprosić Państwa o pomoc. Czaruś wciąż potrzebuje wielu terapii. Nasiliła się u niego agresja, przyjmuje leki od psychiatry. Dodatkowo niedługo zaczyna trening żywienia, ponieważ pogłębiła się u niego wybiórczość pokarmowa. Proszę, wesprzyjcie Czarka! Nasza historia: Autyzm – krótka diagnoza o ogromnym znaczeniu. Zaburzenie, które wpływa właściwie na każdy aspekt życia. Spowalnia rozwój fizyczny i społeczny, powodując, że dziecko zamyka się we własnym hermetycznym świecie. Boi się wyjść poza znane granice. Tak właśnie wygląda codzienność mojego Czarka… Jeszcze zanim synek skończył dwa latka, pojawiły się pierwsze niepokojące oznaki zaburzenia jego rozwoju. Najbardziej martwiło mnie to, że synek nie potrafił mówić, nie reagował na polecenia. Był z nim utrudniony kontakt… Tak jest do dziś, ale doszły jeszcze inne komplikacje, takie jak wybiórczość pokarmowa, problemy z utrzymaniem równowagi. Syn jest też dalej pampersowany. Najgorsze są jednak zachowania agresywne. Gdy Czarek nie chce się z kimś bawić, zaczyna gryźć, szczypać i popychać inne osoby. Niestety cierpi wtedy również jego młodsza siostrzyczka, która bardzo chce spędzać czas ze swoim bratem. To widok, który łamie mi serce, dlatego wiem, że musimy aktywnie działać, aby rozwój Czarusia nie stanął w miejscu, aby miał szansę zawalczyć o lepszą przyszłość.  Mój kochany chłopiec potrzebuje specjalistycznych zajęć pod okiem terapeutów, odpowiedniej edukacji, która będzie w stanie rozwijać jego funkcje poznawcze i komunikacyjne. Konieczna jest także terapia integracji sensorycznej, dzięki której będzie mógł uczyć się nowych umiejętności, poprawiać koordynację wzrokową i ruchową. Pomoże mu też panować nad swoimi emocjami.  Niezwykle ważna jest w tym systematyczność, która daje nadzieję na rozwój. Stąd mój apel o pomoc. Koszty wszystkich terapii dla syna wciąż rosną, a mi zaczyna brakować środków na ich opłacenie. Nie mogę pozwolić, by życie mojego dziecka było gorsze, ponieważ w pewnym momencie zabrakło mi pieniędzy... Bardzo proszę - pomóżcie nam! Dagmara, mama

592 zł
Dominik Kipigroch
12 dni do końca
Dominik Kipigroch , 19 lat

Codzienna walka ze skutkami wcześniactwa! Pomóż!

Nasze życie całkowicie zdominowały wydarzenia poprzednich lat. Choć minęło już naprawdę dużo czasu, odkąd Dominik przyszedł na świat, do dziś walczymy z wieloma przeciwnościami. Mój syn jest wspaniałym i kochanym dzieckiem, niestety mocno doświadczonym przez zły los. Syn urodził się jako skrajny wcześniak. Od pierwszych dni dzielnie walczył o swoje zdrowie. Zaraz po narodzinach stwierdzono u niego wodogłowie pokrwotoczne oraz porażenie czterokończynowe.  Nasza codzienność nie jest łatwa. Staram się zapewnić synowi jak najlepszą opiekę. Jesteśmy pod kontrolą wielu specjalistów i lekarzy. Uczęszczamy na rehabilitację. Niestety wiele lat leczenia mocno obciążyło mój portfel. Czasami brakuje mi środków.  Chciałabym zakupić synowi specjalne buty ortopedyczne, które usprawnią jego poruszanie. Ważne jest także, by nie przerywać systematycznej rehabilitacji, a ja przyglądając się rosnącym cenom, nie mam pewności, czy uda mi się ją dalej opłacać. Choć długo się nad tym zastanawiałam i wahałam, postanowiłam założyć zbiórkę. Wiem, że z Waszą pomocą będzie mi trochę łatwiej. Każda złotówka i słowo wsparcia znaczą dla mnie wiele. Wierzę, że z Waszą pomocą wspólnie zadbamy o zdrowie Dominika! Renata, mama Dominika

569 zł
Jakub Kozłowski
Jakub Kozłowski , 22 lata

Zmieniłem swoje życie o 180 stopni! Potrzebuję wsparcia na ostatniej prostej!

Nazywam się Jakub Kozłowski, mam 22 lata, i chciałbym podzielić się swoją historią oraz poprosić o pomoc w kolejnym kroku mojej przemiany. W ciągu ostatnich dwóch lat udało mi się odmienić moje życie! Przez większość życia zmagałem się z otyłością olbrzymią, co przyniosło mi wiele cierpienia i trudnych chwil. W szkole byłem obiektem drwin i szykan, co sprawiło, że każdego dnia czułem się coraz bardziej wyobcowany i przygnębiony. Kiedy ukończyłem szkołę i przeprowadziłem się do większego miasta, postanowiłem zawalczyć o swoje zdrowie. Badania wykazały ogromne problemy nie tylko na tle metabolicznym, ale i hormonalnym!  To właśnie dwa lata temu udało mi się podjąć decyzję, by zmienić swoje życie. W tym czasie zdołałem schudnąć aż 80 kg! To było dla mnie ogromne wyzwanie, ale i moje największe osiągnięcie, z którego jestem bardzo dumny. Siłownia, dieta i farmakoterapia były tutaj niezbędne! Choć fizycznie jestem już w zupełnie innym miejscu niż kiedyś, wciąż potrzebuję wsparcia, by moje ciało mogło wyglądać tak, jak na to zasługuje po tej długiej walce. Przede mną minimum trzy operacje rekonstrukcyjne, które pomogą usunąć nadmiar skóry i przywrócić mi pełną funkcjonalność i spokój psychiczny.  Niestety, koszty tych zabiegów są ogromne i nie jestem w stanie samodzielnie ich pokryć. Sam proces chudnięcia był dla mnie i mojej rodziny ogromnym wyzwaniem finansowym… Dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc! Każda, nawet najmniejsza kwota, przybliża mnie do zakończenia tej drogi. Wasze wsparcie pozwoli mi rozpocząć życie w nowym ciele, bez ograniczeń, które wciąż mnie hamują. Dziękuję z całego serca! Jakub

561,00 zł ( 0,52% )
Brakuje: 105 822,00 zł
Tomasz Niciak
Tomasz Niciak , 27 lat

Leczenie zdaje się nie mieć końca... Pomóż mi w walce o sprawność!

Każdego dnia marzę o tym, by być zdrowym człowiekiem. Chciałbym zasypiać i budzić się z myślą, że moje leczenie dobiegło końca i wreszcie niczym nie muszę się martwić. Niestety, do spełnienia tego scenariusza jeszcze długa droga. Czy pomożesz mi w walce? Urodziłem się z obustronnym rozszczepem wargi i podniebienia. Taka wada często powoduje problemy z oddychaniem, jedzeniem oraz mową. Zaalarmowani moim stanem lekarze postanowili działać od razu. Jako dziecko przeszedłem szereg skomplikowanych operacji. Jak się później okazało, nie były one jednak wystarczające. Perspektywa sprawności cały czas się oddalała. Leczenie ortodontyczne trwało przez cały okres dorastania. Kiedy skończyłem osiemnaście lat, zacząłem szukać bardziej radykalnego rozwiązania mojego problemu. Zostałem zakwalifikowany na kolejne, poważne zabiegi. Lekarze trzykrotnie operowali moje podniebienie, jednak nie zdecydowali się na jego zamknięcie. Proces rekonwalescencji był niezwykle bolesny. Cierpienie było nie do zniesienia… Choć traciłem nadzieję na poprawę, wiedziałem, że nie mogę się poddać. Szukałem dalej, a po czasie, udało mi się znaleźć lekarza, który zaoferował pomoc. Kiedy usłyszałem, że kwalifikuję się do zabiegu zamknięcia podniebienia, byłem najszczęśliwszy na świecie. Moje marzenia wreszcie zaczęły się spełniać. Operacja przebiegła pomyślnie, a przede mną proces rekonwalescencji. Wkrótce dowiem się, czy rany się zagoiły. Niestety, to nie koniec mojej walki. Przede mną dalszy, wyczerpujący i kosztowny proces leczenia i rehabilitacji.  Jeśli chcesz, by ciągnący się latami koszmar się skończył, będę wdzięczny za wsparcie. Bardzo chciałbym być zdrowy i sprawny. Jesteś moją ostatnią nadzieją. Bez Ciebie sobie nie poradzę… Tomek

551 zł
Zuzia Wojtylak
Zuzia Wojtylak , 4 latka

Diagnoza wszystko zmieniła - zaczynamy walkę o zdrowie Zuzi!

Na wstępie chciałbym z całego serca podziękować wszystkim darczyńcom za wsparcie przy pierwszej zbiórce. Dzięki Wam poznaliśmy diagnozę i tak jak przypuszczaliśmy, Zuzia ma autyzm. Wiedząc, że na zaburzenia tego typu, nie ma lekarstwa, chcę działać na wszelkie inne możliwe sposoby, które będą wspierać jej rozwój. Jest wiele terapii, rehabilitacji, które mogą pomóc Zuzi w lepszym funkcjonowaniu. Niestety, wszystkie zajęcia i wizyty wiele kosztują, dlatego tak bardzo potrzebne jest nam Wasze dalsze wsparcie. Zuzia zmaga się jeszcze z przykurczami w ścięgnach Achillesa, jak i napięciem mięśniowym. Chciałabym zabrać ją w przyszłości na turnusy rehabilitacyjne, podczas których zespół specjalistów mógłby nad tym popracować. Jednak bez Waszej pomocy to może nie być możliwe!  Poznaj naszą historię: Zuzia z dnia na dzień zaczęła się zmieniać. Jak każda matka widziałam, że dzieje się coś złego. Córeczka przestała mówić, a nawet reagować na imię. Wtedy zaczęłam podejrzewać, że jest to autyzm… Niezwłocznie udałam się z Zuzią do pediatry. Otrzymałyśmy skierowanie do specjalisty. W tym właśnie momencie napotkałyśmy mur. Biorąc pod uwagę, jak szybko następuje regres w rozwoju, kilka miesięcy oczekiwania na kolejne wizyty to zbyt długo. Zdecydowanie za długo! Zuzia zmieniała się z dnia na dzień. Nie bawiła się zabawkami, a zamiast tego układa je w rzędach. To jej jedyna forma aktywności. Pojawiły się także duże problemy ze snem. Mimo że jest bardzo zmęczona, to nie może zasnąć, jest pobudzona i uderza wtedy głową o ścianę. Przestała mówić i zaczęła używać tylko kilku słów.  Nie mogłam dłużej czekać i patrzeć jak rozwój mojej córki nagle zaczął się cofać! Dziś dzięki Waszemu wsparciu wiem już, co dolega Zuzi. Czas, by podjąć działania, które jej pomogą! Agnieszka, mama Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

550,00 zł ( 6,46% )
Brakuje: 7 961,00 zł
Artur Wojtaszczyk
Artur Wojtaszczyk , 34 lata

Wobec większości moich chorób medycyna jest bezradna... Z Twoją pomocą mogę jednak dobrze widzieć!

Całe moje życie musiałem walczyć o zdrowie. Od urodzenia zmagam się z chorobami neurologicznymi oraz niepełnosprawnością ruchową. Stwierdzono u mnie także epilepsję. Niestety, żadna z tych chorób nie jest uleczalna. Rozwój medycyny pozwala mi jednak zawalczyć o najważniejszy ze zmysłów – o wzrok. Od dziecka mierzę się z bardzo dużą wadą wzroku. Okulary nie są w stanie jej właściwie skorygować, co bardzo utrudnia mi codzienne funkcjonowanie. Nigdy nie miałem możliwości widzieć świata jak, jak reszta ludzi. Ciężko mi czytać, muszę wspomagać się większymi czcionkami, a po zmroku trudno jest nawet oszacować odległość od zbliżającego się do mnie samochodu na ulicy.  Moim marzeniem jest laserowa korekta wzroku. Jest ona możliwa, póki wada nie zacznie się pogłębiać, więc muszę działać jak najszybciej, aby nie zaprzepaścić tej szansy. Przez dekady operacja wzroku wiązała z ogromnymi kosztami, przez co pozostawała poza moim zasięgiem. Wierzę jednak, że z Waszym wsparciem uda się zebrać niezbędną kwotę i po raz pierwszy w życiu – będę mógł widzieć tak, jak inni ludzie.  Każda wpłata to dla mnie ogromna nadzieja na lepsze jutro. Z góry dziękuję za Waszą hojność i serce, które bije w rytm pomocy dla innych.  Artur

530,00 zł ( 2,49% )
Brakuje: 20 747,00 zł