Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Tymoteusz Russel
Tymoteusz Russel , 5 lat

Walka o lepsze jutro – Wspieramy Tymka❗️

Nasz najdroższy skarb Tymek urodził się z asymetrią ułożeniową. Skutkiem są zaburzenia rozwoju, nieprawidłowości w budowie kości lub choroby genetyczne. Asymetria powinna zanikać samoczynnie, jednak w przypadku Tymka tak się nie stało… Dlatego odkąd miał 3 miesiące jest pod opieką neurologa, a kiedy skończył 6 miesięcy, rozpoczęliśmy rehabilitację. Od początku było bardzo ciężko. Maleńki Tymek bał się i wciąż boi, nowych otoczeń i obcych ludzi. Nie chciał współpracować na rehabilitacjach, krzyczał i płakał, a mi pękało serce. Dlatego zdecydowaliśmy się skupić na rehabilitacji domowej, a specjalistyczną ograniczyć. Kiedy Tymek skończył 3 lata, na kontroli lekarskiej dowiedzieliśmy się, że z jego zdrowiem wszystko w porządku. Ale wciąż nie mówił. Sporadycznie wołał „mama”, „tata”... Wciąż ma problemy rozwojowe, afazję, pojawiła się autoagresja i problemy ze wzrokiem.  Nie przestajemy o niego walczyć! Oprócz ćwiczeń w domu raz w tygodniu mamy rehabilitację wspomagającą rozwój i staramy się o zajęcia z terapii SI. Czekamy również na wyniki konsultacji okulistycznej. W międzyczasie szukam dodatkowej pracy, możliwości i innych sposobów, by pomóc Tymkowi. Robimy, co możemy, ale z każdym dniem przepełnia mnie strach, że to wciąż za mało… Tymek codziennie cierpi z powodu swojej choroby. Nie komunikuje potrzeb, nie powie, co mu dolega i złości się, kiedy inne dzieci go nie rozumieją. Są dni, w których synek nie chce w ogóle współpracować. Wtedy w najgorszym wypadku przepada nam dzień rehabilitacji… Moje serce krwawi, kiedy widzę, jak wielką trudność sprawia naszemu Tymkowi zwykła codzienność. Zrobilibyśmy wszystko, by zapewnić mu jak najlepszą przyszłość, ale czekając na diagnozy możemy jedynie przygotować się na to co nadejdzie. Koszty leczenia, rehabilitacji, terapii… Już teraz wiemy, że będą ogromne. Dlatego tak bardzo potrzebujemy wsparcia i pomocy ludzi dobrego serca. Bez Was szczęśliwa przyszłość Tymka pozostanie w strefie marzeń… Małgorzata, mama

2 613 zł
Daniel Gołda
Daniel Gołda , 36 lat

34 lata i NOWOTWÓR IV stopnia! Pomóż Danielowi!

Dopiero tydzień minął od diagnozy… Nadal ciężko się z nią pogodzić. Nikt nie jest na nią gotowy, a gdy zapadnie, przełyka się ślinę, zamyka się oczy i marzy się o wybudzeniu z tego koszmaru.  Po latach pracy za granicą mój brat wrócił do Polski. Nie widzieliśmy się aż 16 lat! Liczyłam na odbudowanie relacji, spędzenie wspólnego czasu, powrót w rozmowach do przyjemnych wspomnień. I tak było. Niestety, nasze rodzinne szczęście trwało zaledwie kilka miesięcy. W pewnym momencie Daniel zaczął skarżyć się na ból, który z dnia na dzień potęgował w siłę. Pojechaliśmy do szpitala. Po serii badań i prześwietleniu okazało się, że ma znaczne guzy na jądrach! Zdiagnozowano nowotwór IV stopnia z przerzutami na pęcherz! Operacja zaplanowana jest na 14 maja. Co będzie dalej!? Czy Daniel wyzdrowieje? Czy na operacji się skończy? Tego nie wiemy, a niewiedza tylko pogłębia paraliż duszy…  Bardzo proszę Cię o pomoc! Nasza mama zginęła 6 lat temu. Drugi brat jest niepełnosprawny. Nie mamy kogo prosić o wsparcie. Nadzieja dla Daniela jest w rękach obcych ludzi o dobrych sercach. Już teraz dziękuję za Twoje wsparcie! Monika, siostra Daniela

2 492 zł
Marcelina i Małgorzata Budzińskie
Marcelina i Małgorzata Budzińskie , 2 latka

Urodziły się z chorobami – Pomóż im walczyć o przyszłość❗️

Jestem mamą piątki cudownych dzieci. Moje dwie córeczki, Marcelinka i Małgosia zmagają się z poważnymi problemami zdrowotnymi: 5-letnia teraz Małgosia urodziła się z zamartwicą poporodową. Lekarze walczyli o jej życie, a skutki są widoczne do dziś. Marcelinka jeszcze przed przyjściem na świat miała potwierdzoną achondroplazję i wady rozwojowe serca. Starsza z córeczek wciąż zmaga się ze skutkami zamartwicy. Lekarze mówili, że po urodzeniu będzie w stanie wegetatywnym. Mieliśmy szykować się na najgorsze, ale wbrew złym prognozom, Małgosia wciąż jest z nami.  Lekarze pokazali nam jak się nią zajmować i nie poddajemy się w walce o jej zdrowie. Dzisiaj córeczka ma problemy ze wzrokiem, niedosłuch, padaczkę i mózgowe porażenie dziecięce. Najbardziej problematyczna jest jednak wiotkość krtani. Małgosia nie potrafi jeść stałych pokarmów i musi być pod stałą kontrolą, by nie doszło do zakrztuszenia się. Ale na co dzień jest prawdziwym wulkanem energii. Bardzo szybko się „nakręca” i jest nadpobudliwa, co również chcemy sprawdzić pod kątem psychiatrycznym.  Fakt, że Małgosia urodziła się z problemami, sprawił, że nieco łatwiej było nam przyjąć chorobę Marcelinki. Mogliśmy się przygotować i mieć pewność, że z całych sił będziemy starać się zapewnić jej i jej siostrzyczce wszystko, czego potrzebują.  Marcelinka umysłowo rozwija się prawidłowo, ale ma problemy ruchowe. Nie chodzi, tylko „pełznie” po podłodze, ponieważ jej główka jest zdecydowanie za ciężka.  Po urodzeniu lekarze powiedzieli również, że narządy rozwijają się prawidłowo, ale klatka piersiowa nie. Żeby nie doszło do ciasnoty, jeździmy na kontrolę do kilku poradni, żeby w razie czego zadziałać natychmiast. Ale gołym okiem widać, z jakimi problemami jeszcze się zmaga. Jest malutka, będzie potrzebowała ortez i gorsetu, by wspomóc jej rozwój. Obie córeczki potrzebują stałego leczenia i rehabilitacji. Niestety to ciągnie za sobą ogromne koszty, z którymi nie możemy już sobie poradzić. Dlatego prosimy o pomoc. Nawet najmniejsza wpłata, udostępnienie czy dobre słowo to dla nas znaczące wsparcie i szansa, by dalej dbać o zdrowie i sprawność córeczek. Weronika, mama

2 444 zł
Filip Dziedziński
Filip Dziedziński , 12 lat

Życie zdominowane przez autyzm... Wesprzyj walkę Filipka!

Nasza historia zaczęła się całkiem niepozornie w listopadzie 2014 roku, gdy Filipek miał wówczas niecałe 3 lata. Podczas jednej z wizyt lekarskich, synek nie zareagował na pożegnanie pani doktor, co bardzo ją zaniepokoiło. To wtedy po raz pierwszy usłyszałam, że mój synek prawdopodobnie choruje na autyzm.  Nie mogłam w to uwierzyć! Jak to? Tak po prostu? Do tej pory Filipek był zdrowy i rozwijał się książkowo. Autyzm znałam tylko z telewizji, udokumentowany jako jedno ze skrajnych zaburzeń…  Zaczęliśmy szukać pomocy. Zdiagnozowanie zajęło nam prawie rok. Jeździliśmy po prywatnych gabinetach, wykonywaliśmy różne badania, aż w końcu ktoś nam podpowiedział: "zróbcie diagnozę w Navicula – Centrum Diagnozy i Terapii Autyzmu w Łodzi".  I tak w końcu udało się rozwiązać zagadkę. Filipek cierpi na całościowe zaburzenie rozwoju pod postacią autyzmu dziecięcego. Specjaliści tej placówki poinformowali nas, co możemy zrobić, by nasz synek w przyszłości mógł odnaleźć się w społeczeństwie. W międzyczasie Filipek zaczął uczęszczać do publicznego przedszkola, w którym spędził 1,5 roku. Niestety, wkrótce usłyszeliśmy, że personel nie potrafił się nim odpowiednio zająć. Zapisaliśmy więc Filipka na zajęcia specjalistyczne w Navicula. Tam przez kolejne lata mógł się rozwijać i uczyć się żyć ze swoją chorobą. Niedawno rozpoczął się kolejny etap edukacyjny – klasa pierwsza. Filip dalej uczęszczał do dobrze nam już znanej placówki Navicula. Niestety ze względów rodzinnych zmuszeni byliśmy przenieść Filipka do szkoły publicznej, gdzie pozostaje pod opieką nauczyciela wspomagającego. Niestety wraz z rozpoczęciem wyższego etapu edukacyjnego, Filipek stracił możliwość na udział w zajęciach bezpłatnych. Pandemia również utrudniła już i tak niełatwą sytuację. Wszystkie te czynniki spowodowały, że to, co do tej pory udało nam się już wypracować, zaczęło się cofać.  Od półtora roku synek uczęszcza na prywatne zajęcia logopedii oraz hipoterapię. W grudniu 2022 roku udało nam się dostać na zajęcia Integracji Sensorycznej. Niestety dotychczasowe leczenie, terapie, zajęcia ze specjalistami pochłonęły wiele pieniędzy, których powoli zaczyna mi brakować. Bez nich nie będę w stanie pomóc mojemu Filipkowi, dlatego proszę Was o pomoc! Każda złotówka będzie dla mnie na wagę złota! Izabela, mama Filipka

2 417 zł
Ignaś Florczyk
Ignaś Florczyk , 7 lat

Zrobię wszystko, żeby mój synek zaczął mówić! Proszę, pomóż mi!

Ignacy to mój jedyny, ukochany synek. Początkowo wszystko przebiegało prawidłowo. Jednak z czasem zauważyłam, że mój mały chłopiec nie rozwija się tak, jak inne dzieci. Zaniepokojona zaczęłam szukać przyczyny… Gdy Ignacy skończył dwa latka, otrzymałam druzgocącą diagnozę – autyzm. Stało się jasne, co jest przyczyną problemów mojego dziecka. Synek zaczął chodzić dopiero w wieku 2 lat. Bardzo długo gaworzył, jednak do dziś nie pojawiła się mowa…  Nie ukrywam, że brak mowy jest moim największym zmartwieniem. Staram się odpowiadać na potrzeby synka wedle matczynej intuicji. Często udaje mi się odgadywać, co Ignacy chce mi przekazać. Jednak oddałabym wszystko, by usłyszeć, jak moje dziecko mówi… Na co dzień Ignacy uczęszcza do specjalistycznego ośrodka, korzysta z oferowanych tam terapii. Jednak to za mało, by synek mógł się prawidłowo rozwijać… Wedle zaleceń Ignacy powinien uczęszczać na terapię ręki, terapię integracji sensorycznej oraz podjąć dodatkową pracę z neurologopedą. Bez odpowiedniego wsparcia, moje dziecko nigdy nie będzie mogło porozumieć się ze światem… Z całego serca chcę zapewnić synkowi jak najlepsze szanse. Jego przyszłość zależy od działań, jakie teraz podejmiemy. Wierzę, że ze wsparciem ludzi o wielkich sercach wydarzy się cud i w  końcu usłyszę, jak Ignacy mówi: „Mamo, kocham cię!”. Za każdą wpłatę serdecznie dziękuję. Dominika

2 387 zł
Sebastian Żogała
Sebastian Żogała , 28 lat

Upadek, który zmienił wszystko... Chcę stanąć na nogi i wrócić do dawnego życia!

Dziękuję za wsparcie poprzedniej zbiórki! To niesamowite widzieć, ile osób chciało mi pomóc. Niestety moje potrzeby dalej są bardzo duże, dlatego jeszcze raz proszę o pomoc! Moja historia Mam na imię Sebastian, dla przyjaciół Bachu. Mam 27 lat. Nigdy nie myślałem, że kiedykolwiek będę potrzebował od kogoś pomocy. Niestety w listopadzie 2022 doznałem strasznego wypadku w pracy. Dzień jak każdy, skończył się dla mnie tragicznie… W trakcie pracy na budowie spadłem z rusztowania z wysokości drugiego piętra. Na początku było dla mnie ważne, że w ogóle żyje! Pocieszałem moją mamę, że wszystko będzie dobrze, ale z każdą chwilą było coraz gorzej. Musiałem być wprowadzony w śpiączkę oraz poddany bardzo skomplikowanej operacji ratującej moje życie.  Przeżyłem ją, jednak mój stan był poważny, dlatego przez tydzień pozostawałem w śpiączce. Kiedy mogłem już samodzielnie oddychać – wybudzono mnie. Jednak lekarze mieli dla mnie tragiczne wieści… Miałem złamany kręgosłup w kilku miejscach. Lekarze ratujący moje życie poskręcali mój kręgosłup na śruby. Moi rodzice zostali poinformowani, że do końca życia będę poruszał się na wózku. "Trzeba się cieszyć, że syn żyje" - usłyszeli.  Po miesiącu spędzonym na OIOMie zostałem przewieziony na oddział rehabilitacyjny. Okazało się, że mój rdzeń nie został przerwany! Pojawił się jednak silny ucisk, który blokuje połowę mojego ciała.  Bardzo chciałbym wrócić do sprawności. Wiem, że jest na to szansa, ponieważ po wielu godzinach rehabilitacji zacząłem odzyskiwać czucie w nogach! Wiem, jakie mam szczęście, że żyje. Teraz chce walczyć o to, żeby znów chodzić! Niestety do tego potrzebna jest kosztowna rehabilitacja. Przez ogrom kosztów czasami tracę nadzieję…  Potrzeba dużych środków na szukanie specjalisty, który podejmie się operacji mojego kręgosłupa. Każda wizyta, badanie, diagnozy... To wszystko niekończące się wręcz wydatki. Moje oszczędności już dawno się wyczerpały, a teraz nie mam jak zarobić na swój powrót do zdrowia.  Dlatego chciałbym Was prosić o pomoc. Nigdy nie byłem obojętny na krzywdę innych. Nie przypuszczałem, że to ja będę kiedyś zakładał zbiórkę. Najpierw korzystałem z rehabilitacji na NFZ, później z pomocy prywatnej. Kosztowała ona 50 tysięcy złotych! Pół roku rehabilitacji pomogło mi wzmocnić ręce, utrzymać pion. Nauczyłem się też korzystać z wózka, być w pewnym sensie samodzielny.  Jednak pragnę mojego normalnego, zwykłego życia! Iść do pracy, skosić trawę, wyjść z kolegami, pomagać rodzicom, zagrać w piłkę z siostrzeńcem… Nie mam na to szans bez intensywnej rehabilitacji. Bez niej tworzą się zaniki mięśni, skostnienia… Dzieje się wiele rzeczy, które oddalają mnie od powrotu do normalności.  Będę Wam wdzięczny za każdą złotówkę, która pomoże mi stanąć na nogi! Cieszcie się każdym dniem swojego życia!  Z pozdrowieniami Sebastian, Bachu ➡️ Licytacje dla Sebastiana

2 375 zł
Melania Frątczak
Melania Frątczak , 19 lat

Melania musi przejść kolejną operację nadgarstka! Każda pomoc jest ważna!

Pragnę podzielić się z Wami historią mojej niesamowitej córki, która mimo swojej siły i determinacji, musi stawić czoła dziecięcemu porażeniu mózgowemu. Jednym z pokłosi powyższego jest okrutny przykurcz prawej dłoni. Sprawia on, że codzienne czynności stają się wyzwaniem, a każdy uścisk czy trzymanie przedmiotu jest bolesnym wysiłkiem. Wcześniej udało mi się zorganizować operację, która miała usunąć ten przykurcz. Niestety los postawił przed nami kolejną niełatwą próbę. Melania potrzebuje drugiej operacji – tym razem stabilizującej nadgarstek. To nie tylko kosztowny zabieg, ale również kluczowy krok w jej walce o pełniejsze życie. Operacja wymaga zamontowania blaszki tytanowej, która unieruchomi nadgarstek na stałe. Koszt tej procedury to niemal 10 tysięcy złotych, a czas nie jest naszym sojusznikiem. Termin operacji zbliża się wielkimi krokami, a my zmagamy się z koniecznością zebrania niezbędnych środków w możliwie najszybszym tempie... Proszę Was o wsparcie. W takich zbiórkach każdy grosz ma nieocenione znaczenie. To nie tylko finansowa pomoc, ale również gest solidarności, który daje nam siłę i nadzieję. Czekamy na termin operacji, wstępnie zaplanowany na przełom lutego i marca. Dajcie nam szansę na lepsze jutro dla Melanii. Wasza dobroć może uczynić cuda i wpisać się w historię jej walki. Z głębi serca dziękuję za każdą okazaną pomoc. Magda, mama

2 330,00 zł ( 21,9% )
Brakuje: 8 309,00 zł
Antoś Szuman
Antoś Szuman , 6 lat

Proszę, walcz ze mną o lepszą przyszłość mojego syna!

Mój syn Antoś urodził się w 2018 roku. Początkowo rozwijał się prawidłowo. Nic nie wskazywało na to, że nasze życie wywróci się o 180 stopni i będziemy musieli stanąć przed wyzwaniem, jakim jest autyzm. Pomocy! Wraz z upływem czasu w zachowaniu syna zaczęły pojawiać się niepokojące sygnały. Byłam bardzo zaniepokojona, więc od razu chciałam zrobić wszystko, aby pomóc mojemu dziecku. Po nieskończonej liczbie spotkań z psychologami, psychiatrami, neurologami i logopedami udało się zdiagnozować Antosia. Cierpi on na autyzm dziecięcy, z całościowymi zaburzeniami rozwoju. Antek nie pozwala się dotykać, ma wybiórczość pokarmową i bardzo duże problemy z zachowaniem koncentracji. Mój chłopiec jest bardzo wrażliwy na dźwięki, co skutkuje tym, że dużo czasu spędza w słuchawkach tłumiących. U mojego syna występują też epizody agresji, napady histerii, samookaleczenia i duża nadaktywność. Kiedy dochodzi do takich sytuacji, robię wszystko, by zabezpieczyć jego zdrowie i życie. Bardzo się o niego boję! Niestety, dużym kłopotem jest to, że syn nie rozpoznaje zagrożeń. Ucieka i nie daje się złapać, nie reaguje na swoje imię. Antoś jest zbyt ufny, co w takich sytuacjach może stanowić dla niego niebezpieczeństwo ze strony obcych. Mój chłopiec wymaga codziennego wsparcia w zakresie logopedii i integracji sensorycznej. Ponadto uczestniczy w treningach umiejętności społecznych oraz zajęciach terapii taktylnej. Jest pod stałą opieką psychologów i psychiatrów, którzy w ramach leczenia zalecają również zajęcia z hipoterapii.  Do tej pory radziłam sobie sama z kosztowną terapią mojego syna. Nadszedł jednak czas, kiedy koszty potrzebnej Antkowi pomocy znacznie wykraczają poza moje możliwości finansowe... Z tego powodu zwracam się do Państwa, prosząc o wsparcie finansowe, które pozwoli mi kontynuować specjalistyczną opiekę nad Antosiem. Dzięki Państwa zrozumieniu i pomocy finansowej jest szansa, że w przyszłości synek będzie w pełni samodzielnym człowiekiem. Bardzo na to liczę i dziękuję za okazane wsparcie. Edyta, mama

2 314 zł
Szymon Lipiński
Szymon Lipiński , 12 lat

By mimo chorób jego życie było szczęśliwe – Wspieramy Szymonka❗️

Szymek urodził się w 2012 roku jako pozornie zdrowie dziecko. Pozornie, ponieważ na swoje 2. urodziny otrzymał nie tylko nowe zabawki, ale też „prezent” w postaci diagnozy Zespołu Angelmana. Przez często maleńkie braki w 15. chromosomie ta wada genetyczna sieje zamieszanie w życiu chorego i otoczenia. Słabo rozpoznawalna lub niewidoczna u malutkich dzieci uwyraźnia się z wiekiem. Szymek otrzymał od losu właśnie tę chorobę z całym spektrum wad i chorób towarzyszących: Chwiejny, niesamodzielny chód, padaczka, nadpobudliwość z ruchami mimowolnymi i nierzadko agresją, niepełnosprawność intelektualna, rozwijająca się skolioza… To tylko niektóre. Szymek nie mówi, nie je samodzielnie, jest pieluchowany w związku z brakiem sygnalizowania potrzeb fizjologicznych. Generalnie nie jest samodzielny w żadnej dziedzinie życia codziennego. Gdyby tego było mało, w 2021 roku synek dostał sepsy i nagłej ciężkiej niewydolności nerek, której nie udało się ani zdiagnozować, ani wyleczyć. Po dwóch miesiącach walki w szpitalu Szymek wyszedł do domu jako dziecko przewlekle dializowane. Obecnie nadal ciężko pracujemy nad utrzymaniem funkcji układu moczowego, które udało się odzyskać mimo martwicy w nerce. Pomimo tylu problemów Szymek i jego brat są najlepszym, co nas w życiu spotkało. Tak jak zdrowemu dziecku zapewnia się jak najlepsze warunki do rozwoju, nauki, zabawy i radości, tak my robimy wszystko, by ułatwić Szymkowi codzienne funkcjonowanie. By jego życie było łatwiejsze i, pomimo smutnej codzienności, szczęśliwe. Tyle ile możemy pokryć z własnej kieszeni, tyle dajemy radę. Ale to wciąż mało i potrzebne nam jest wsparcie, by kontynuować prywatne terapie w miejscu zamieszkania, wizyty u specjalistów i codzienne potrzeby związane z niepełnosprawnością i dializowaniem w domu. Wachlarz potrzeb chorego dziecka jest rozległą, niekończącą się historią lub studnią bez dna. Dlatego ogromnie doceniamy i już teraz jesteśmy wdzięczni za każdą kwotę wsparcia dla Szymka. Rodzice ➡️ Licytujemy dla Szymka! ;)

2 290,00 zł ( 4,3% )
Brakuje: 50 902,00 zł