Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Oliś Garnys
Urgent!
Oliś Garnys , 4 years old

4-letni Oliver walczy ze złośliwym nowotworem❗️Pilne❗️

Jeszcze 3 tygodnie temu nie przypuszczaliśmy, że wakacje zakończą się dla nas tak ogromną tragedią! U naszego synka zdiagnozowano złośliwy nowotwór! Jesteśmy załamani i prosimy Was o pomoc!  Brak nam słów, by opisać, co czujemy… Gdy myśleliśmy, że nic gorszego już nie usłyszymy, pojawiło się podejrzenie przerzutów na kościach, w szpiku i na lewym płucu… Obecnie w Warszawie synek ma wykonywaną scyntygrafię. Badanie ma na celu potwierdzić przerzuty. We wtorek będziemy już z powrotem w szpitalu w Poznaniu, by zacząć drugi cykl chemii. Wszystko zaczęło się niepozornie. Olivera bolał brzuch. Synek nigdy nie chorował, myśleliśmy, że to zwykłe zatrucie. Morfologia zaniepokoiła lekarzy i skierowano nas na dalsze badania. Obraz USG nie pozostawiał już złudzeń – GUZ NADNERCZA! Natychmiast pojechaliśmy do szpitala i to tam padły pierwsze podejrzenia złośliwego nowotworu. Przyjęto nas na onkologię. Lekarze podejrzewają neuroblastomę. Wstępne wyniki to potwierdziły, jednak czekamy jeszcze na ostateczny wynik badania histopatologicznego. Najbardziej zmartwiły nas jednak zmiany przerzutowe, które znaleziono w badaniach obrazowych. Od razu rozpoczęto chemioterapię.  Widok własnego dziecka podłączonego do chemii to coś, czego nigdy nie zapomnimy. Oliver po pierwszym cyklu bardzo źle się czuł. Trzymamy go za rączkę, kiedy wymiotuje. Bez przerwy siedzimy przy szpitalnym łóżeczku. Synek zawsze był bardzo żywiołowy, wszędzie go było pełno. Teraz jest spokojny, nie ma na nic siły… Bardzo schudł, już ledwo przypomina siebie. Lada moment rozpoczynamy kolejny cykl chemii. Zaplanowano ich aż 8, a każdy ma trwać 10 dni. Kolejnym etapem mam być operacja guza. A później przeszczep szpiku – jeśli synek się zakwalifikuje… Na końcu czeka nas leczenie przeciw wznowie. Niestety, nie jest ono refundowane… Nasza walka dopiero się rozpoczęła, a rachunki już się piętrzą. Dojazdy do szpitala, który jest oddalony o 70 km od naszego domu, leki, zastrzyki i antybiotyki, które otrzymujemy przy wypisie… Musimy być przygotowani na to, co nadejdzie dalej. Dlatego już teraz prosimy Was o pomoc. Musimy zrobić wszystko, by uratować życie naszego synka…  Rodzice Olivera

36 049,00 zł ( 33.88% )
Still needed: 70 334,00 zł
Igor Madej
Urgent!
8 days left
Igor Madej , 14 years old

Either surgery or lung removal! 14-year-old Igor's fighting for health! Help! 

Our son had to fight for his health long before he could even walk or speak. He was diagnosed with Tetralogy of Fallot, a complex heart defect, right after he was born. Since the latest examination results showed left pulmonary artery stenosis, he's at risk of having a pneumonectomy! The only chance to save the lung is a complex and expensive surgery in the USA. We are asking for support for our brave son!  Igor was born on January 3, 2010.  Our seemingly strong and healthy baby was diagnosed with a heart defect called tetralogy of Fallot several hours after birth, and he required several surgeries! Our joy quickly turned into fear for his life. This news made us weak at the knees! We couldn't believe it, especially when none of the prenatal test results had shown abnormalities. We had no other choice but to start a battle for his health and life. When he was only four days old, he underwent his first cardiac surgery.  He was so tiny and innocent! Sadly, the procedure failed, and on January 24, another one took place. This time, Igor suffered acute respiratory failure. The doctors fought for his life over the next three weeks. Two months after his birth, we were happy to finally take our baby boy home, although we knew the battle for his health hadn't finished. On December 30, 2010, we returned to the hospital for another surgery, which, despite complications, was successful, and allowed Igor to continue to achieve further developmental milestones.  On the third anniversary of the first procedure, Igor underwent a long-awaited congenital heart defect surgery. Although we were anxious, we knew the surgery was necessary. Thankfully, it turned out to be successful, too! In June 2013, Igor had a balloon pulmonary angioplasty of the left pulmonary artery, after which we could finally focus on improving his physical abilities.  After three peaceful years, in 2016, we found out that Igor's left pulmonary artery was still narrowed, and another surgery was required. Also, his left leg was underdeveloped due to a blocked artery! Our son had to undergo another procedure. He was only six years old and had already gone through so much!   In November 2021, a pulmonary valve replacement and left pulmonary artery plasty took place. Unfortunately, a bronchus injury that occurred during the surgery resulted in impaired respiratory function and two cases of pneumonia.  The worst news came at the end of last year, though. The doctors told us that Igor suffered from a total occlusion of the left pulmonary artery! A pulmonary artery collateral circulation now provides an alternative route for blood flow for the blocked pulmonary artery. However, if we don't take further action, Igor's lung will be removed!  Igor's condition is life-threatening. During his last hospital stay, he developed a dangerous, acute pneumonia. Moreover, the latest test results showed a right pulmonary artery stenosis!  The only solution for Igor's full recovery is a non-refundable, expensive cardiac surgery - Pulmonary Artery Reconstruction - at Stanford Clinic in the United States. Although it costs over 7 million zlotys, it is a life-saving operation for Igor!  We will never be able to collect such an enormous amount ourselves! We must ask you for donations! We want our son to live like an average 14-year-old boy - without the need to see doctors all the time, spend time in the hospital, or restrictions resulting from his disease. We don't want his future to be a question mark.  We believe that we can raise the funds together!  Monika & Darek, the parents

297 306,00 zł ( 3.97% )
Still needed: 7 173 971,00 zł
Kordian Chrobak
Kordian Chrobak , 5 years old

Mały Kordian przeszedł więcej niż niejeden dorosły! Potrzebna pomoc!

Mój synek nie wie, jak to jest być zdrowym dzieckiem. Chciałabym, żeby jego start był łatwiejszy… Niestety, nowe diagnozy i rozpoznania mnożą się w zastraszającym tempie. Jest taki mały, a jego dokumentacja medyczna pęka w szwach! Kordian urodził się w 38. tygodniu. Na cesarskie cięcie było już za późno, poród naturalny był bardzo ciężki. Potem jednak było jeszcze gorzej! Gdy synek przyszedł na świat, zaczął sinieć! To były tylko ułamki sekundy, które trzeba było wykorzystać jak najszybciej! Kordian tracił oddech, więc lekarz natychmiast go zaintubował. Tym samym uratował mojego małego syneczka… Okazało się, że przyczyną jest całkowity rozszczep podniebienia, a Kordian nie mógł oddychać, ponieważ języczek zapadał mu się do gardła! Potem jednak pojawił się kolejny szok: dysmorfia twarzy i hipotrofia, które nie zostały wykryte podczas ciąży… Synek został przewieziony na oddział neonatologiczny, a w międzyczasie wykryto także wrodzoną wadę serca! Nie mogłam pojąć, jak to w ogóle możliwe?! Przecież w każdym trymestrze były wykonywane badania, które nie wzbudzały żadnych podejrzeń… Nikt nie potrafił powiedzieć czy Kordian będzie zdrowy i ile jeszcze czasu spędzi w szpitalu. Nigdy nie zapomnę słów lekarza, który stwierdził, że różnie może być przy tak małym schorowanym dziecku. Dlatego moje dziecko zostało ochrzczone w szpitalu… Od tamtej pory minęło już 5 lat. W tym czasie spędziłam setki godzin na konsultacjach z lekarzami i terapeutami. Dzięki Waszej pomocy udało nam się zrobić szereg specjalistycznych badań, które pomogą w dalszej diagnostyce synka. Jestem za to bardzo wdzięczna. Dziękuję! Kordian jest już dużym chłopcem, ale problemy go nie opuściły! Synek nie mówi, nie pokazuje rączką czego potrzebuje, co sprawia, że komunikacja z nim jest praktycznie niemożliwa! Moje dziecko cały czas karmione jest także przez strzykawkę, w której podawane są zblendowane pokarmy. Niestety każda próba podania mu jedzenia w tradycyjny sposób, kończy się wymiotami.  Dodatkowymi trudnościami jest zez, nieprawidłowy chód oraz poważne zaburzenia snu. Niestety Kordian często też choruje i jest podatny na wiele infekcji. Co także mnie niepokoi, synek przejawia zachowania autoagresywne i agresywne względem innych osób...  Lekarze powiedzieli nam, że dalsze leczenie i rehabilitacja są koniecznością, by synek miał szansę na lepszą przyszłość. To wyścig z czasem, który musimy wygrać! Kordian jest mały, więc pomoc specjalistów jest najskuteczniejsza teraz. Trzeba działać szybko! Proszę, pomóżcie mi w walce o zdrowie i sprawność mojego dziecka!  Marta, mama ➡️ Świat „Cordis” / Licytacje na leczenie, diagnostykę ➡️ Śledź Kordianka na Facebooku ➡️ Kordian na Instagramie ➡️ Walka Kordianka na TikToku

7 665 zł
Maja Rutkowska
Urgent!
Maja Rutkowska , 3 years old

Let's save Maja's life!

Majunia z ciężko chorym sercem znów staje do walki o swoje małe życie! Jej stan się pogarsza… Musimy jak najszybciej lecieć do USA na dokładną diagnostykę. Prawdopodobnie córeczka będzie wymagała pilnej, nieplanowanej wcześniej operacji! Tymczasem lekarz poinformował nas, że nie podpisze wniosku o jej refundację… Jesteśmy załamani i z całego serca prosimy o pomoc! Koszt operacji w USA może sięgnąć kilku milionów złotych! Maja urodziła się 6 lutego 2021 roku z poważną wadą serca: atrezją zastawki płucnej z ubytkiem międzykomorowym typu IV. Lekarze w Polsce nie dawali szans na uratowanie życia naszej córeczki… Zaczęliśmy szukać ratunku za granicą. Wtedy pierwszy raz poprosiliśmy o pomoc! W międzyczasie okazało się, że Mai została przyznana decyzja o refundacji! Szaleliśmy ze szczęścia. Ze środków ze zbiórki opłaciliśmy wszystkie pozostałe koszty – przelot medyczny, pobyt na miejscu, dzięki tym środkom wracamy wkrótce do USA na badania diagnostyczne.  W maju zeszłego roku lekarze w Stanford dokonali cudu – uratowali życie naszej córeczce! Wada jej serca jest skrajnie skomplikowana i niebezpieczna, a jednak się udało! Wróciliśmy do domu szczęśliwi i przez kolejne miesiące mogliśmy obserwować, jak Maja się rozwija, jak jest szczęśliwa. Na początku tego roku jednak zaczęło dziać się coś złego…  Maja zaczęła mieć duszności. Staraliśmy się dostać na badania do szpitala w Polsce, by dowiedzieć się, co dzieje się w jej małym ciałku. Niestety, terminy przyjęcia są bardzo odległe. Musieliśmy czekać do marca. Wtedy udało nam się dostać do szpitala – niestety, nie specjalistycznego. Przez to córeczka nie mogła mieć wykonanych wszystkich niezbędnych badań! Radiolodzy nazwali Maję trudnym przypadkiem i stwierdzili, że nie są w stanie zrobić rezonansu magnetycznego – nikt nie umiałby opisać wyników.  Ostatecznie okazało się, że niewidoczna jest lewa tętnica płucna, a lewe płuco nie domaga. Tego nikt się nie spodziewał… Maja rośnie, ucisk zaczyna być coraz większy. Jesteśmy zrozpaczeni! Walczymy o życie Mai, ale walczymy też z systemem. Trudno nam opisywać nawet, czego doświadczamy w szpitalach w Polsce, jak tragikomicznych sytuacji, nielogicznych zaleceń, gdy chodzi o życie dziecka! Tutaj nikt nie ma doświadczenia w leczeniu dzieci operowanych w USA przez tamtejszych specjalistów. Często nie wiedzą nawet, jakim cudem serce, które miało dawno nie żyć, wciąż bije…  W Stanford już na nas czekają – wyraźnie zaniepokoiły ich przesłane wyniki badań – te, które udało nam się tu zrobić. Muszą sami przebadać córeczkę, by wiedzieć, co się dzieje z jej sercem i płucami.  I teraz sytuacja, w którą nadal nie możemy uwierzyć… Jeśli okaże się, że dzieje się źle, Maja będzie musiała przejść pilną operację. Dlatego poprosiliśmy naszego kardiochirurga o podpisanie w razie konieczności dokumentów do refundacji. Dostaliśmy odmowę! Przy tym cały czas lekarz na mnie krzyczał, nie dał mi dojść do słowa, jakbyśmy zawinili tym, że zabraliśmy dziecko na operację do USA, choć w Polsce wcześniej wszyscy skazywali ją na śmierć! Zostaliśmy więc bez szansy na refundację...  Lecimy do USA tylko na badania. Nawet jeśli Maja będzie musiała przejść operację ratującą życie – co jest prawie pewne – nie możemy tam zostać! Musimy wrócić do Polski i zbierać brakującą kwotę, ok. 3 milionów złotych! Jesteśmy zrozpaczeni… Dlatego musimy zacząć działać już teraz, bo nie ma czasu… Zakładamy kolejną zbiórkę i znów z całego serca prosimy o pomoc dla małego serduszka naszej Mai… Tylko dzięki Wam – ludziom o wielkich sercach – mamy siłę walczyć. Mamy wiarę, że nasza Majeczka będzie miała piękne i długie życie, mimo tak skomplikowanej wady serca… Uwierzyliśmy w cud – jeden już się wydarzył. Teraz przyszło nam walczyć o kolejny. Bez Was się nie uda… Błagamy o pomoc… Kinga i Janusz, zrozpaczeni rodzice Majuni   ➡️ Strona na FB: Maja Rutkowska - uratuj życie Majki ➡️ Licytacje dla Majki Rutkowskiej ➡️ Instagram - sercem dla córki

545 727,00 zł ( 10.25% )
Still needed: 4 773 421,00 zł
Natalia Czarniewska
Natalia Czarniewska , 38 years old

I want to stay alive for my family, but ALS is killing me!

Summertime is supposed to be spent on planning a relaxing getaway.  Unfortunately for me, it was the worst time of my life. I received a diagnosis that changed everything by 180 degrees. I am a wife and a mother of two wonderful children, an 8-year-old girl, and a 5-year-old boy. We used to have a peaceful and happy life, and my only health issue was a mild spinal injury. The doctors told me that was the reason for my right foot drop.  The MRI scan detected a herniated disc, and although it healed on its own, my health condition got worse day by day. In January 2024, I developed a left foot drop.  In June, I found out I had ALS. My whole world fell apart!  It is a cruel, terminal disease of unknown etiology that affects nerve cells and leads to body paralysis, affecting muscles responsible for breathing and swallowing.  It is characterized by muscle weakness that spreads and gets worse over time.  There is no cure for ALS - we can only slow its progression. Most patients die within 3-5 years after the diagnosis is made.  The diagnosis took me by surprise and turned my world upside down.  Although every day is a struggle, I am not giving up. I believe that treatment and rehabilitation will improve the quality of my life and slow down the progress of the disease. I would also like to try other treatments, like stem cell therapy. These are expensive alternatives, though.  I must ask you for help. Every donation brings me closer to a better future for my family. It gives me hope to experience many moments together, to see my children smiling, and to live without pain and fear.  Natalia & family

307 931,00 zł ( 96.48% )
Still needed: 11 218,00 zł
Artem Smolannikow
Urgent!
Artem Smolannikow , 3 years old

Potrzebna PILNA pomoc dla umierającego 3-latka❗️Nowotwór nie odpuszcza...

Jesteśmy w rozpaczy… Miesiące złych diagnoz sprawiły, że mój synek był bez właściwego leczenia, a nowotwór rozszalał się w jego maleńkim organizmie! Gdy w końcu zapadła diagnoza, okazało się, że w naszym kraju Artemek ma niewielkie szanse na przeżycie… Jesteśmy obecnie w Turcji, gdzie kontynuujemy walkę o życie mojego dzielnego synka, ale skończyły się pieniądze na dalsze leczenie… Pomocy! Zatrzymajmy śmierć! Tylko dzięki Waszemu niesamowitemu wsparciu byliśmy do tej pory w stanie walczyć o Artemka. Niestety przyszedł kolejny rachunek, wycena dalszego leczenia synka. To ponad 300 tysięcy dolarów! TO CENA ZA ŻYCIE... Przerażająco wysoka... Znów jesteśmy zmuszeni prosić Was o pomoc! Do czerwca 2023 roku mój synek był wesołym chłopcem. Nagle zaczęły mu puchnąć stawy w łokciach. Lekarz rodzinny skierował nas do traumatologa. Po zdjęciu rentgenowskim stwierdzili skręcenie… Skierowanie do kliniki i kolejna informacja – pęknięcie kości. Rączki Artemka zostały zagipsowane. Potem synkowi zaczęły puchnąć kolanka, stwierdzono skręcenie i zapalenie stawów. To ostatnie leczyliśmy przez 3 miesiące. To była strata czasu – dopiero dziś to wiemy… Pewnego dnia synkowi spuchło oczko. Wiedziałam już, że lekarze wciąż się mylili, a mój synek walczy ze znacznie groźniejszą chorobą, coś musi być nie tak! Kolejny miesiąc biegaliśmy od szpitala do szpitala, ale nikt nie mógł postawić właściwej diagnozy! Wyprosiłam u neurochirurga zbadanie synka i tomografię głowy. Po kilku godzinach zawołali nas do gabinetu. Tych słów nie zapomnę do końca życia: “Pani synek ma w głowie 2 guzy”. Straciłam czucie w nogach, osunęłam się na ziemię… Nasze życie zamieniło się w piekło onkologii i strachu. A najgorsze miało dopiero nadejść… W oczekiwaniu na kolejne badania synek cierpiał niesamowicie. Bolały go rączki, nóżki, nie mógł chodzić. Nawet postawienie jednego kroczku było bardzo bolesne. 4 miesiące żył na środkach przeciwbólowych, zanim przyszła OSTATECZNA DIAGNOZA – NEUROBLASTOMA! Powiedzieli nam od razu, że w Ukrainie synek ma niewielkie szanse przeżycia! Byliśmy załamani… W panice szukaliśmy lekarzy, którzy mogliby uratować nasze dziecko – na całym świecie. W końcu się udało: w Turcji znaleźliśmy lekarza, który uratował już wiele dzieci z tą straszną chorobą. Podjęliśmy decyzję o sprzedaży domu, by mieć środki na wyjazd i rozpoczęcie leczenia za granicą. Natychmiast wyjechaliśmy do Turcji. Tutaj znaleziono jeszcze guza nadnercza…  Wdrożone leczenie przynosi poprawę, ale nie możemy go przerwać. A tak się stanie, bo nie mam już pieniędzy… Mój mąż wciąż walczy na wojnie na Ukrainie, broni kraju przed agresorami. Musiałam zostawić starszego syna w domu, żeby uratować młodszego... Nie wiem, co robić, jak uratować Artemka… Błagam o pomoc, bo jesteście naszą ostatnią nadzieją na życie… Ale aby całkowicie wyleczyć moje dziecko, potrzebne są bardzo duże środki... Lekarze twierdzą, że leczenie potrwa co najmniej 2 lata… Gdy guz mózgu zmniejszy się, przeprowadzona zostanie operacja. Obecnie Artem jest w trakcie 9. cyklu chemioterapii, przed nim jeszcze dziesiąty. Potem zacznie się immunoterapia, która jest droższa od chemii...  Artemek źle znosi leczenie. Kilkukrotnie potrzebna była dodatkowa hospitalizacja. To wiązało się niestety z dodatkowymi kosztami... Na szczęście są też pozytywy. Artemek już może chodzić. Gdy przyjechaliśmy do Turcji, tak strasznie bolały go nóżki, że miał ogromny problem z postawieniem kroku! Jesteśmy bardzo wdzięczni za niesamowitą pomoc, którą otrzymaliśmy na początku naszego leczenia. Mieliśmy nadzieję, że zebrana kwota wystarczy... Ale niestety, Artemowi nie udało się tak szybko wyzdrowieć, jak byśmy tego chcieli. Choroba mocno trzyma go w swych szponach... Jeśli teraz nie uda nam się zebrać środków na dalsze leczenie, to będzie trzeba je przerwać... A wtedy Artemek umrze... Nie możemy do tego dopuścić! Błagamy Was, pomóżcie nam pokonać tę straszną chorobę. Musiałam zostawić starszego synka, by wyjechać i ratować młodszego! Jestem zrozpaczona, desperacko szukam ratunku! Błagam, usłysz moje wołanie o pomoc! Pomóż uratować mojego małego, niewinnego synka, który tak strasznie cierpi! Zrozpaczona mama

655 459,00 zł ( 48.21% )
Still needed: 704 115,00 zł
Nina Komisarek
Nina Komisarek , 36 years old

Ciężko poparzona Nina walczy o życie❗️Pomóż jej wrócić do córek i męża❗️

W połowie sierpnia zdarzyła się tragedia! To miało być zwykłe, spokojne popołudnie… Niestety w jednej chwili zmieniło się życie całej naszej rodziny. W wyniku nieszczęśliwego wypadku moja żona została poważnie poparzona biopaliwem, które wybuchło prosto na nią, powodując ogromne obrażenia! Nina to moja ukochana żona i mama naszych dwóch uroczych dziewczynek: Hani i Gabrysi! Do niedawna byliśmy szczęśliwą rodziną, jednak pożar, który niespodziewanie wybuchł, chciał odebrać nam Ninę! 70% ciała Niny pokryte jest poparzeniami, w tym poparzeniami trzeciego stopnia! Dzięki błyskawicznej reakcji najbliższych, sąsiadów, strażaków i ratowników, żonę udało się uratować i teraz, w śpiączce farmakologicznej, toczy najważniejszą walkę – walkę o życie! Razem z córkami czuwamy nad jej łóżkiem… Mamy nadzieję, że nasza obecność doda jej choć trochę siły do walki!  Dla Niny każda godzina jest wyzwaniem, każdy dzień to cud! Lekarze robią wszystko, co w ich mocy, by ją uratować, ale przed nią jeszcze długa i trudna droga do zdrowia. Potrzebne będą kosztowne zabiegi, przeszczepy skóry, długotrwała rehabilitacja, specjalistyczna opieka, pomoc psychologiczna i wiele operacji plastycznych. To ogromny koszt, który niestety przekracza możliwości finansowe naszej rodziny.... Nina to osoba pełna ciepła, miłości i oddania, zawsze gotowa, by pomagać innym. Teraz to ona potrzebuje naszej pomocy. Jej córeczki, Hania i Gabrysia, czekają na powrót ukochanej mamy do domu, a ja czekam na swoją ukochaną żonę! Dziękujemy za każdą okazaną pomoc! Damian, mąż

114 074 zł
Daria Kamińska
Urgent!
Daria Kamińska , 6 years old

❗️PILNE: 6-latka z guzem mózgu! W Polsce nie ma dla niej nadziei... POMOCY❗️

POMOCY! Nasz świat się zawalił. Daria ma guza mózgu, a lekarze w Polsce mówią, że nie da się jej uratować! Jedyna nadzieja to zagraniczne leczenie – drogie i nierefundowane. Błagamy, córeczka ma dopiero 6 lat! Nie może tak po prostu umrzeć… Wszystko wydaje się takie nierealne… Przecież jeszcze chwilę temu żyliśmy normalnie, jako szczęśliwa rodzina z dwiema wspaniałymi córkami. A od kilku dni wiemy, że za chwilę naszej Darii może zabraknąć! Rozpacz, przerażenie, niedowierzanie towarzyszą nam cały czas. Przecież musi znaleźć się jakiś sposób, żeby jej pomóc, musimy uratować nasze dziecko… Konsultujemy się z dwiema klinikami za granicą, które dają nadzieję dzieciom z guzem mózgu. Potrzebujemy jeszcze wyniku rezonansu, który Daria przeszła dzisiaj i będziemy mogli wyjechać. Niestety istnieje duży problem – koszty będą ogromne.... Dlatego jesteśmy zmuszeni założyć tę zbiórkę. Pierwsze niepokojące objawy pojawiły się kilka tygodni temu. Darię bolała główka i brzuszek. Lekarz, z którym się konsultowaliśmy, stwierdził, że to wynik alergii na nabiał. Okrutnie się pomylił… Kilka dni temu pojechaliśmy z córką do szpitala, ponieważ znów pojawił się u niej okropny ból głowy. Po wykonanych badaniach okazało się, że w główce Darii jest guz o rozmiarach 4,5 cm x 3,5 cm! Podejrzenie glejaka… Najbardziej śmiertelnego z nowotworów… W takie wiadomości nie da się uwierzyć, one po prostu nie docierają do człowieka. Jakim cudem 6-letnie dziecko może chorować na śmiertelną chorobę?! Lekarze nie wiedzą, dlaczego guz nie dał wcześniej poważniejszych objawów. Powinien wpłynąć na równowagę córki, jej mowę… Ale on się po prostu czaił w jej głowie i ją zabijał… Trafiliśmy do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Daria przechodzi kolejne badania… Jest przestraszona, ciągle płacze, nie wie, co się dzieje… Do tej pory była pogodną dziewczynką, jej dni wypełniała beztroska zabawa, a teraz jest tylko szpitalna sala, operacje, lekarze i ból… I tęsknota za starszą siostrą Leną, która została z dziadkami… Nam też trudno się pozbierać. Świat zawalił się w ciągu sekundy. Obowiązkiem rodziców jest chronić swoje dziecko, ale jak to zrobić w obliczu przerażającego nowotworu. Dodatkowo naszym przeciwnikiem jest czas… Guzy mózgu potrafią zabijać tak szybko… Każdy dzień stwarza ogromne ryzyko, że guz zacznie rosnąć z podwójną siłą. Każdy dzień bez leczenia obniża szanse na wyzdrowienie. Każda, nawet najmniejsza pomoc, przybliży nas do celu, którym jest uratowanie życia naszej córeczki. Będziemy wdzięczni za każdą formę wsparcia i z góry dziękujemy za okazane serce. Razem uratujmy Darię! Rodzice ➡️ Licytacje na Facebooku

536 262,00 zł ( 84.01% )
Still needed: 102 036,00 zł
Adam Woźnik
Adam Woźnik , 18 months old

Adaś urodził się martwy... Potrzebne drogie leczenie – POMOCY❗️

Adaś urodził się martwy… Po porodzie przez 20 minut nie okazywał oznak życia… To prawdziwy cud, że jest dziś ze mną. Przerażające początki pozostawiły jednak okrutne ślady. Żeby uratować Adasia i dać mu szansę na normalne życie, musimy pilnie wyjechać do Izraela. Tam znajduje się klinika, która może go uratować. Proszę o pomoc! Synek w marcu skończył roczek. Jest w bardzo złym stanie, mierzy się na co dzień z poważnymi napadami padaczkowymi, które uszkadzają jego mózg… Lekarze przepisali Adasiowi leki, niestety nie przynoszą one znaczącej poprawy. Mało jest na świecie miejsc, które wiedzą, jak leczyć naszego syna. Zwróciliśmy się do kliniki w Izraelu, która zaproponowała nam nowoczesne leczenie!  Będzie ono polegało na neurochirurgicznym usunięciu ogniska padaczki w mózgu za pomocą robota ROSA oraz głęboka stymulacja mózgu. To daje ogromną nadzieję na poprawę stanu synka. Niestety kosztuje majątek… A nam po ponad roku walki brakuje już pieniędzy… Dlatego przychodzę błagać o pomoc! Tragiczna historia Adasia zaczęła się, gdy nagle odeszły mi wody. Zadzwoniliśmy po karetkę. Poród był niezwykle trudny. W jego trakcie okazało się, że synek ma zaawansowaną hipoksję. To niedobór tlenu w komórkach… Był on tak długi, że poważne konsekwencje były nieuniknione. Gdy się urodził, nie okazywał oznak życia! Ja krzyczałam i płakałam z przerażenia, a lekarze w tym czasie ratowali mojego dziecko. Stał się cud i Adaś przeżył! Po udanej akcji reanimacyjnej, od razu został przeniesiony na oddział intensywnej terapii. Pierwsze 3 dni życia spędził pod respiratorem. Potem przywieziono go do innego szpitala, specjalizującego się właśnie w tak trudnych przypadkach. Lekarze codziennie po trochu próbowali doprowadzać Adasia do lepszego stanu. Synek zaczął jednak oddychać samodzielnie dopiero po 1,5 miesiąca… Po wyjściu do domu pojawiły się kolejne poważne objawy. Zaczęliśmy leczyć potworne skurcze, które dręczyły Adasia. Praktycznie każdego dnia jeździliśmy do różnych lekarzy i centrów rehabilitacyjnych, szukając dla niego pomocy. Wszyscy mówili nam, że Adaś nie przeżyje, żebyśmy go zostawili i nie psuli sobie życie. Te słowa strasznie mnie radziły, bo my nigdy go nie zostawimy! Będziemy z nim zawsze, to jest nasze dziecko i zrobimy dla niego wszystko! Prosimy, pomóżcie nam! Zaproponowane leczenie jest dużą szansą dla Adasia. My w tę szansę wierzymy i żyjemy nadzieją na uratowanie naszego chłopca! Strach, czy synek przeżyje kolejny dzień towarzyszy nam od chwili narodzin i nie odpuszcza nawet przez chwilę. Błagam o wsparcie! Natalia, mama

143 759,00 zł ( 56.05% )
Still needed: 112 693,00 zł