Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Ewelina Musiałowicz
Ewelina Musiałowicz , 44 years old

Jestem więźniem własnego ciała... Pomóż mi się uwolnić!

Moja żona Ewelina jest piękną, młodą i silną kobietą. Zawsze pomocna, uśmiechnięta, z sercem na dłoni. Żyła pełnią życia aż do momentu, który wywrócił wszystko do góry nogami. Radość i poczucie bezpieczeństwa zamieniły się w niepewną przyszłość, strach i lęk o zdrowie Eweliny.  W ciele żony ujawniła się drzemiąca, podstępna i niezmiernie rzadka choroba. To porfiria przerywana ostra, na którą chorują zaledwie 1-2 osoby na 100 000! Porfirie spowodowane są zmniejszeniem lub brakiem aktywności enzymów, które biorą udział w metabolizmie hemu, co prowadzi do nadmiernego gromadzenia się w organizmie substancji zwanych porfirynami lub ich prekursorów.  Najczęściej choroba ta objawia się poprzez napady, podczas których występuje charakterystyczny silny, rozlany i nawracający kolkowy ból brzucha. W wyniku  ataku Ewelina doznała czterokończynowego niedowładu wiotkiego. W jednej chwili straciła siłę, władzę i została uwięziona we własnym ciele… Obecnie moja żona jest przykuta do łóżka. Nie może poruszać ani rękami, ani nogami. Podobno najgorsze już za nami, jednak czeka ją jeszcze ciężka i wielomiesięczna, a co za tym idzie bardzo kosztowna rehabilitacja. Moja żona pragnie tylko jednego – wrócić do normalnego życia. Jeśli możesz dołożyć do tego małą cegiełkę, to będziemy Ci niezmiernie wdzięczni! Paweł, mąż Eweliny

1 007 zł
Sarvar Turaev
Urgent!
4 days left
Sarvar Turaev , 14 years old

Pomóżcie nam uratować syna❗️Operacja to jedyny sposób❗️

Historia naszej choroby, historia naszego smutku rozpoczęła się w 2018 roku, gdy naszemu dziecku zdiagnozowano pierwszy stopień skoliozy.  Zdrowe dziecko to najwyższa nagroda od Boga, jaką tylko można otrzymać. Zawsze o tym wiedzieliśmy, zawsze to ceniliśmy. Przez dziewięć lat cieszyliśmy się, wychowywaliśmy nasze dziecko, ale w 2018 roku do naszej rodziny przyszło wielkie nieszczęście. Pojawiło się skrzywienie kręgosłupa i wystające kości.  Natychmiast udaliśmy się do szpitala, gdzie przeprowadzili badania i zdiagnozowali pierwszy stopień skoliozy, ale powiedzieli, że jest wystarczająco mały, aby teraz nie zalecać żadnego leczenia. Powiedzieli, że powinniśmy obserwować, ćwiczyć prawidłową postawę, siedzieć prawidłowo na krześle i tak dalej. Wszystkich zaleceń lekarza przestrzegaliśmy, ale niestety, sytuacja pogarszała się z każdym miesiącem.  Krzywizna kręgosłupa syna stawała się coraz większa. Nadal chodziliśmy do szpitala, ale lekarze nadal mówili, że stopień jest za mały. W 2019 roku skrzywienie było już o dwa razy większe i tak co roku było coraz gorzej. Dziś nadal jesteśmy w szpitalu. Stan syna jest krytyczny, kręgosłup gwałtownie się wykrzywił, kości wystają z przodu i z tyłu. Nasze dziecko nie może się schylać, stać, cokolwiek robić, nawet spać, bo ma ogromne bóle! Postawiono mu 4 stopień skoliozy. Nasze zdrowe, wymodlone dziecko stało się niepełnosprawne. I niestety, w naszym kraju nie mogą nam pomóc. Wiemy, że czekanie zaszkodziło, ale niestety, nie mieliśmy środków na leczenie. Klinika w Turcji zgodziła się przeprowadzić dla nas najtrudniejszą operację, która jako jedyna może już uratować syna. Ale niestety, wciąż nie mamy środków.  Pochodzimy z bardzo biednej rodziny. Nasze dzieci to wszystko dla nas. Nie możemy sobie pozwolić na wyjazd na operację o wartości 55 tysięcy dolarów. Nawet jeśli teraz sprzedamy cały nasz majątek, nie będziemy w stanie zapłacić nawet połowy leczenia. Modlimy się każdego dnia, aby Bóg posłał nam ratunek w postaci pomocy. Bardzo prosimy, pomóżcie nam. Pomóżcie uratować syna przed tą straszną chorobą. Rodzice

1 007,00 zł ( 0.41% )
Still needed: 242 983,00 zł
Marcel Rodziewicz
Marcel Rodziewicz , 17 years old

Tylko rehabilitacja pomoże Marcelowi wejść w dorosłość!

Mój syn urodził się z wadą wrodzoną. Okazało się, że nie ma kości promieniowej u lewej ręki!  W przypadku Marcela konieczna jest codzienna rehabilitacja. Jest to jedyny sposób, aby wzmocnić jego sprawność. Mój syn jest już nastolatkiem, niebawem będzie wchodził w dorosłe życie. Trzeba mu pomóc, aby mógł uzyskać większą samodzielność!   Moja sytuacja finansowa nie pozwala mi, abym pokryła te wszystkie koszty! Wcześniej Marcel uczęszczał na rehabilitację w szkole podstawowej. Zakończył już tam edukację, a to wiąże się z tym, że ćwiczenia zostały wstrzymane...  Ja, matka, proszę o Waszą pomoc. Tylko Wy możecie sprawić, że Marcel ponownie otrzyma pomoc. Błagam, pomóżcie mi odpowiednio przygotować go na przyszłość, która przed nim stoi.  Małgorzata, mama

1 006 zł
Wiesław Aftowicz
Wiesław Aftowicz , 70 years old

Tata przeżył ZAWAŁ i UDAR w ciągu tygodnia❗️

Mój tata jest cudownym człowiekiem, który wiele razy bezinteresownie pomagał potrzebującym. Otwierał swoje serce, by wesprzeć tych, którzy tego potrzebowali. Teraz on sam znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Wigilia, dzień, w którym wszyscy powinni być razem, cieszyć się tym wyjątkowym czasem i celebrować. Dla nas zamienił się w koszmar… Tata doznał nagłego, rozległego zawału serca, a tydzień później, dzień przed Sylwestrem, rozległego prawostronnego udaru wraz z afazją. Przebywał w szpitalu kardiologicznym i neurologicznym, w którym lekarze walczyli o jego życie. Tata cierpi na niewydolność serca i miażdżycę, a w wyniku tych tragicznych wydarzeń, również na niedowład prawostronny! Bardzo dużo rozumie, ale sam ma problem z komunikacją. Musimy wszystkiego uczyć go od nowa, nagły zawał i udar sprawiły, że wszystkie umiejętności, które posiadał – zniknęły! Obecnie tata znajduje się w ośrodku rehabilitacyjnym, gdzie przechodzi intensywną rehabilitację, szereg ćwiczeń i zajęć terapeutycznych. Rokowania są dobre, a tata walczy jak tylko może i nie poddaje się. Niestety intensywna rehabilitacja, która jest niezbędna, generuje ogromne koszty! Bardzo prosimy o wsparcie. Tata, który zawsze dla wszystkich otwierał swoje serce, teraz sam potrzebuje pomocy. Prosimy, nie zostawiajcie go w tej trudnej sytuacji. Każda złotówka jest na wagę złota! Syn Wiesława

1 005,00 zł ( 3.14% )
Still needed: 30 910,00 zł
Weronika Długa
Weronika Długa , 11 years old

Weronika od urodzenia toczy nierówną walkę o zdrowie... POMÓŻ❗️

Ciąża do pewnego momentu przebiegała prawidłowo, nie było żadnych niepokojących objawów. Dopiero w trakcie ostatniego badania USG lekarze przekazali nam tę przerażającą informację. Nasza córeczka urodziła się chora, a my od tamtej pory codziennie walczymy o jej zdrowie i lepszą przyszłość. Weronika przyszła na świat w 8. miesiącu ciąży z wodogłowiem. Cierpi na mózgowe porażenie dziecięce, epilepsję, niedowidzi. Ma zaburzoną motorykę, wymaga stałej opieki i pomocy we wszystkich codziennych czynnościach. Nasza córeczka pomimo swoich trudności i ograniczeń jest bardzo radosna i pełna nadziei na lepsze jutro. Uwielbia muzykę, śpiew, zabawki interaktywne. Każdego dnia jest intensywnie rehabilitowana. Uczęszcza do ośrodka rehabilitacyjno – edukacyjno – wychowawczego, gdzie ma zapewnione odpowiednie zajęcia i rehabilitację. Jest pod opieką wielu specjalistów, chodzi na zajęcia wczesnego wspomagania i hipoterapię. Bardzo się stara. W 5. tygodniu życia wszczepiono jej zastawkę odprowadzająca płyn mózgowo — rdzeniowy, którą trzeba wymieniać co około 7-8 lat.  Weronika jest dzielną wojowniczką. Stara się być samodzielna, ale niestety już zawsze będzie uzależniona od pomocy innych ludzi. Staramy się zapewnić jej wszystko, co daje szansę na możliwie jak najlepszy rozwój i funkcjonowanie. Jest niezwykle trudno – wszystko, co niezbędne, generuje również ogromne koszty. Chcemy, by miała możliwość uczestniczyć w turnusach rehabilitacyjnych, które niestety również są bardzo drogie. Ja ze względu na opiekę nad Weroniką i jej bratem, który również ma zaburzenia rozwojowe, nie mogę podjąć żadnej pracy. Naszą rodzinę utrzymuje wyłącznie mąż. Jest nam bardzo ciężko, dlatego zwracamy się do Państwa z prośbą o pomoc. Nie zostawiajcie nas w tej trudnej sytuacji. Rodzice Weroniki

1 003 zł
Włodek Pryszlak
Włodek Pryszlak , 5 years old

By dotychczasowe operacje nie poszły na marne... – pomóż Włodkowi!

Z niecierpliwością czekaliśmy na narodziny naszego dziecka. Wszystkie wizyty u ginekologa, badania i analizy były prawidłowe. Ale nieoczekiwanie synek zdecydował się urodzić wcześniej, czyli w 35. tygodniu ciąży. To było jak grom z jasnego nieba. Nie chcieliśmy wierzyć w to, co mówili lekarze. Chcieliśmy zamknąć oczy i znów otworzyć je ze świadomością, że to był tylko straszny sen.  Natychmiast po porodzie Wołek został wysłany karetką do Szpitala Dziecięcego św. Mikołaja, gdzie wielu lekarzy walczyło o jego życie. Synek urodził się, ważąc zaledwie 1500 gramów. Wykryto liczne wady rozwojowe w szczególności rozszczep podniebienia twardego i miękkiego, atrezję dwunastnicy i odbytu, wadę serca oraz agenezję kości promieniowej lewej. Drugiego dnia po narodzinach był operowany. Utworzono kolostomię. Stan był ciężki, ale dzięki wierze i modlitwom nasz chłopiec dzielnie wywalczył życie. Wkrótce doszło do kolejnej nieplanowanej operacji tym razem udrażniającej jelita.  Później poddano Władzi jeszcze dwóm interwencjom chirurgicznym w celu zamknięcia wady serca. 9 miesięcy przebywaliśmy w szpitalu – 9 długich miesięcy przepełnionych bólem i płaczem. Wydawało się, że już nigdy nie opuścimy białych ścian szpitala. Na szczęście wróciliśmy do domu. Gdy Włodek miał 1,5 roku, potrzebował operacji rozszczepu podniebienia twardego i miękkiego, a następnie etapowego leczenia chirurgicznego atrezji odbytu i zamknięcia kolostomii. Wydawało się, że to już ostatnia prosta na naszej drodze. Do zoperowania została tylko lewa ręka, w której brakuje kości promieniowej. Nie przewidzieliśmy jednak, że będziemy opadać z sił w poszukiwaniu lekarza, że wybuchnie wojna, że nasze poczucie bezpieczeństwa zapadnie się pod gruzami. Nagle zadzwonili znajomi z Polski “Przyjeżdżajcie! U nas przyjmą i zoperują waszego synka!”. Szpital zaszczepił w naszych sercach nadzieję. Powiedzieli, że chorą rączkę można wyleczyć. Po trzech tygodniach od konsultacji rączka została operowana. Cieszyliśmy się, że wszystko poszło dobrze, ale niestety kuracja jeszcze się nie skończyła. Po raz pierwszy zwracamy się do ludzi i prosimy o pomoc. W ciągu trzech lat leczenia nasze finanse się wyczerpały, a tak niewiele pozostało, by w pełni wyleczyć Władka. Konieczna jest kosztowna rehabilitacja i operacja, ponieważ ręka rośnie, a wprowadzony drut, który wyrównuje rękę, pełniąc funkcję kości promieniowej, będzie wymagał wymiany. Prosimy wszystkich o włączenie się do zbiórki, ponieważ to jedyna szansa na uratowanie dziecięcej rączki – podarowanie szczęśliwego oraz beztroskiego życia. Tyle przeszliśmy, tyle już wycierpiał się Władek… nie możemy się poddać! Prosimy o pomoc i udostępnianie naszej zbiórki. Wierzymy w dobro ludzi. Rodzice Włodka

1 003 zł
Franio Krzemiński
Franio Krzemiński , 12 months old

Ciąża przebiegała prawidłowo, lecz Franio urodził się ciężko chory... Pomocy!

Choroba Frania była dla mnie szokiem. Nie mogłam w to uwierzyć, przecież cała ciąża przebiegała prawidłowo, co potwierdzały wszystkie badania kontrolne. Owszem, ja czułam się bardzo słabo i często chorowałam, ale lekarze uspokajali mnie, że synek dobrze się rozwija. A to było dla mnie najważniejsze.  Niestety, niedługo po porodzie u synka zdiagnozowano encefalopatię niedotleniowo-niedokrwienną. Już wtedy wiedziałam, że rozwój synka będzie wyglądał inaczej niż innych dzieci. Mój świat runął.  Franio rozwija się wolniej, niż powinien. Nie przewraca się jeszcze na boczki ani na brzuszek. Od razu po poznaniu diagnozy rozpoczęliśmy intensywną rehabilitację. To dzięki niej udaje się dokonywać postępów. Synek zaczął nawiązywać kontakt wzrokowy, poprawiło się również napięcie mięśniowe.  Niestety, stała opieka specjalistów oraz rehabilitacja Frania wiąże się z dużymi kosztami. Bardzo ciężko jest udźwignąć tak duży ciężar finansowy samodzielnie. To właśnie teraz, kiedy synek jest jeszcze malutki, możemy wypracować najwięcej. Proszę, wyciągnijcie do nas pomocną dłoń i wesprzyjcie w walce o lepsze jutro Frania. Każda wpłata to krok w stronę jego zdrowia i prawidłowego rozwoju... Mama

1 002 zł
Weroniczka Tomaszewska
Weroniczka Tomaszewska , 3 years old

Każdego dnia walczymy o zdrowie naszej córeczki... Prosimy, pomóż nam!

Nigdy nie sądziliśmy, że znajdziemy się w takiej sytuacji. Nikt nie dopuszcza do siebie myśli, że jego dziecko urodzi się chore. Bardzo długo staraliśmy się poradzić sobie z sytuacją sami, jednak doszliśmy do ściany i musimy zwrócić się do Was z prośbą o pomoc.  Weronika posiada orzeczenie o niepełnosprawności ruchowej i przez długie miesiące nosiła pasy na stopy i ortezy. Teraz czekamy na nowe ortezki, gdyż z poprzednich wyrosła. Niestety, nasza córeczka zmaga się także z zespołem Marcusa Gunna, powodującym ptozę na lewym oczku oraz obniżone napięcie mięśniowe, co wpływa na rozwój mowy. Dodatkowo, z powodu tego zespołu ma trudności z gryzieniem, co wymaga operacji powieki oraz kompleksowej rehabilitacji. Weronika została również zdiagnozowana z zespołem porażennym, a także ma astygmatyzm i wadę wzroku, co wymaga noszenia okularów. To wszystko stanowi ogromne wyzwanie dla naszej córeczki, ale także dla nas jako rodziców. Ciężko nam samodzielnie sprostać finansowym wymaganiom rehabilitacji, dojazdów i ciągłych kosztów związanych z leczeniem i opieką nad Weroniką. Dlatego z całego serca prosimy Was o pomoc. Każda wpłata, każdy gest dobroci, przynosi nam ulgę i nadzieję na lepszą przyszłość dla naszej córeczki. Dziękujemy za każdą okazaną nam pomoc i wsparcie. Rodzice Weroniki

1 002 zł
Janusz Malinowski
Janusz Malinowski , 39 years old

Od dziecka mam poważną chorobę, w tym roku przyszło pogorszenie... Pomocy!

Jestem Janusz. Od 6. roku życia choruje na miopatię. Prawdopodobnie dziedziczną. W tym roku mój stan się pogorszył i potrzebuje pomocy w poradzeniu sobie z rosnącymi wydatkami. Proszę, wesprzyjcie mnie! Od dziecka jestem pod opieką neurologa. W wyniku choroby mam stopę końsko-szpotawą, która powoduje problemy z chodzeniem. Niestety, nie da się już nic z tym zrobić, na operację jest za późno. Muszę walczyć o sprawność drugiej nogi.  W kwietniu tego roku poczułem silny ból w klatce piersiowej. Od razu trafiłem na SOR. Okazało się, że przez chorobę mam problemy z sercem. Konieczne było pilne wszczepienie kardiowertera.  Niestety po operacji wdało się zakażenie. Było zagrożenie, że sprzęt będzie trzeba wyjmować i wszczepiać ponownie… Na szczęście leczenie przyniosło rezultaty i mogłem wyjść ze szpitala. Moja sytuacja jest trudna, ponieważ od 18. roku życia jestem na rencie socjalnej. Koszt leczenia jest bardzo wysoki. Lekarz powiedział mi, że mógłbym skorzystać z innych leków, lepiej dopasowanych do mojego stanu, ale niestety nie stać mnie na nie... Nigdy nie prosiłem o pomoc, zawsze starałem się radzić sobie samemu. Ale teraz jestem do tego zmuszony. Wierzę, że będziecie ze mną i ułatwicie mi moją codzienną walkę o zdrowie! Janusz

1 001,00 zł ( 19.6% )
Still needed: 4 106,00 zł