Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Dawid Liashenko
Urgent!
Dawid Liashenko , 6 years old

Dawidek jest w fatalnym stanie❗️Ratuj nim będzie za późno!

Zrobiliśmy wszystko, by ocalić naszego dwuletniego synka. Sprzedaliśmy samochód i mieszkanie, by zdobyć pieniądze na leczenie. Dzisiaj stoimy na granicy naszych możliwości. Pieniądze się kończą, a leczenie musi trwać! Błagam, proszę! Bez wsparcia nasz synek umrze... Nic nie wskazywało na to, że Dawidek jest śmiertelnie chory. Z bardzo energicznego i wesołego chłopczyka stał się bezsilny, słaniał się na nogach. Intensywne wymioty, biegunka, krew w moczu wyczerpały go do reszty. Bardzo szybko znaleźliśmy się w szpitalu i na oddziale intensywnej terapii. W niedługim czasie lekarze powiedzieli nam, że nasz maleńki, ukochany synek ma bardzo rzadką chorobę: zespół hemolityczno–mocznicowy. Schorzenie powoduje mikrozakrzepy wszystkich narządów wewnętrznych, przez co  natychmiast zawodzą, a człowiek umiera. Choroba nie ma litości – jeden tydzień bez leczenia zabiera życie. Czułam się tak jakby ktoś roztrzaskał nasze życie na miliony kawałków. Myślałam, że to jakiś koszmar. Chciałam krzyczeć z nadzieją, że się obudzę. Nie docierały do mnie słowa lekarza. Myślałam jedynie o tym, by biec do mojego synka… Tylko co bym zrobiła? W jaki sposób bym go ocaliła przed śmiertelnym zagrożeniem? Ogarnęła mnie niemoc. Zdaliśmy się na lekarzy, gdy w ich słowach padł cień nadziei: istnieje sprawdzone leczenie poza granicami naszego kraju, lecz najpierw musieliśmy ratować Dawidka. Resuscytacja, trzy operacje, transfuzje krwi, cewnikowanie, antybiotyki, ciągłe zastrzyki. Jego stan pogarszał się z każdą chwilą. Choroba zaatakowała całe jego maleńkie ciało. Anemia, niewydolność nerek, zapalenie wątroby… Płakałam, gdy mnie nie widział. Musiałam być silna, by móc przy nim czuwać.  Sprzedaliśmy co mogliśmy, by wyjechać do Turcji na leczenie. Teraz naszą jedyną opcją klinika w Barcelonie, lecz koszt to prawie 3 miliony złotych! Błagam, pomóżcie nam! Stan Dawidka jest bardzo ciężki. Synek ma zwłóknienie wątroby, problemy z jelitami, bardzo wysokie ciśnienie krwi, a ilość czerwonych krwinek wykracza dwudziestokrotnie ponad normę.  Bez pieniędzy leczenie nie będzie kontynuowane. Bez leczenia Dawidek umrze. Drżę o niego każdego dnia, każdej nocy… Sprawdzam, czy oddycha, rozgrzewam zimne rączki, tulę i zapewniam, że wkrótce wrócimy do domu. To jest koszmar, z którego jedynym ratunkiem jest wasze wsparcie! Wiktoria, mama Dawidka 🟣 Instagram

1 397 291,00 zł ( 48.21% )
Still needed: 1 500 863,00 zł
Matilda Salejko
Matilda Salejko , 11 years old

Pomocy❗️Umierają mięśnie Matildy – pomóż nam, nim będzie za późno...

“Mamo, a co będzie, kiedy znikną mi już wszystkie mięśnie? Czy ja wtedy też zniknę?” – pęka mi serce, kiedy Matilda zadaje mi takie pytania. Wiem, że choroba będzie sprawiała jej coraz większe problemy z poruszaniem się. W kolejnym kroku zaatakuje płuca, struny głosowe i inne narządy wewnętrzne. Będzie zabierała nam dziecko kawałek po kawałku! Aby terapia genowa walce z chorobą mogła zostać wdrożone, potrzeba badań przedklinicznych, które wymagają dużych pieniędzy! Jest nam bardzo ciężko, ale wiemy, że nie mamy innego wyjścia. Opowiadamy więc naszą historię i prosimy - pomóż nam! Matilda jest jedna na milion – dla nas jednak to nie komplement, a przekleństwo. Tylko jedno dziecko na milion rodzi się z uszkodzonym genem GDAP1 – genem odpowiedzialnym za zakończenia nerwów. Mutacja w genie sprawia, że Matilda cierpi na bardzo rzadką genetyczną Chorobę Charcota-Mariego-Tootha typu 4… To schorzenie z tego samego kręgu, co SMA. Bardzo brutalne w skutkach… Wiemy, co czeka Matildę w przyszłości, jeżeli nie dojdzie do leczenia, i gdybyśmy tylko mogli, wzięlibyśmy to cierpienie na siebie. Jedyne, co możemy jednak zrobić, to desperacko szukać ratunku dla naszej córeczki!  Jak to wszystko się zaczęło? Któregoś dnia usłyszałam od Matildy: “Mamusiu, nie mogę założyć buta, palec mi się podwija!”. W pierwszej chwili pomyślałam, że może Matilda się wygłupia, ale od razu podeszłam do niej, żeby to sprawdzić. Zapytałam, czy może ruszyć palcami w górę i w dół. Nie mogła – widziałam, że próbuje, ale bez skutku. Od razu chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do lekarza. Ten skierował nas na badania i tak rozpoczęła się nasza wędrówka po gabinetach. Jeździliśmy po całej Polsce, a kolejni lekarze, do których trafialiśmy rozkładali ręce. W końcu zdecydowaliśmy się na bardzo dokładne badania genetyczne i tak, po roku poszukiwań, poznaliśmy odpowiedź. Choroba Charcota-Mariego-Tootha… Niestety Matilda cierpi na jedną z najcięższych postaci! Obecnie choroba zaatakowała już rączki i nóżki – Matilda jest coraz mniej sprawna. Ma problemy z utrzymaniem równowagi, przez co często upada. Niedawno przewróciła się i złamała sobie rękę, kilka tygodni wcześniej w ten sam sposób straciła ząb. Prognozy są takie, że w ciągu kilku najbliższych lat Matildę czeka wózek inwalidzki. Następnie choroba zaatakuje płuca – będzie próbowała zabrać oddech. Teraz nasza córeczka jest bardzo żywą i aktywną dziewczynką – uwielbia ruch, uczestniczy w sesjach zdjęciowych, tańczy śpiewa. Jeszcze jest w stanie… Jak długo będzie jej to dane? Tego nie wiemy… Dla Matildy jest jednak szansa! Kilka lat temu w USA został powołany zespół genetyków do opracowania terapii genowej na chorobę, na którą cierpi nasza córeczka. Wyniki są bardzo obiecujące, a genetycy są w stanie zastąpić uszkodzony gen zdrowym. Jednak aby takie leczenie mogło zostać wdrożone, potrzeba długich badań przedklinicznych! By sfinalizować proces badawczy i rozpocząć badania kliniczne, potrzeba 2 milionów dolarów.  Długie godziny rehabilitacji, ortezy i inne sprzęty medyczne, chociaż tak bardzo potrzebne, nie uratują naszego dziecka! Przyszłość Matildy została wyceniona, a nas nie stać na jej uratowanie. Naszą jedyną nadzieją jest ten apel – to, że tysiące wielkich serc zjednoczą się, by pomóc nam ratować córeczkę! Prosimy, bądź z nami w tej walce... Rodzice Matildy Możesz również pomóc, biorąc udział w licytacjach na Facebooku: Matilda 1 na MILION Zobacz materiały poświęcone historii Matildy: TVP3 Bydgoszcz: 🔉 Radio PiK: "Jedna na milion" Nowości Dziennik Toruński: Mała Matilda z Silna pod Toruniem jest ciężko chora. Na jej leczenie potrzeba aż 8 milionów złotych

1 085 914,00 zł ( 12.95% )
Still needed: 7 297 065,00 zł
Rafał Kropski
7 days left
Rafał Kropski , 48 years old

Tragiczny wypadek odebrał Rafałowi sprawność i możliwość pracy! Ratunku!

Nigdy nie sądziłem, że znajdę się w tak dramatycznej sytuacji. Jedna chwila, jeden moment całkowicie odmieniły moje życie i sprawiły, że muszę prosić Was o pomoc… W dniu 02.12.2023 r. byliśmy zaproszeni do koleżanki na imprezę urodzinową, która miała być wspólnym świętowaniem jej 40. urodzin. O godzinie 21 na środek sali wyjechał tort, wraz z dodatkową atrakcją, którą miała być "fontanna iskier". Koleżanka poprosiła mnie, abym razem z innym kolegą włączył atrakcję. Fontanna eksplodowała w mojej prawej dłoni, urywając ją.  Tego bólu nie zapomnę do końca życia. Eksplozja spowodowała również poparzenie nóg do tego stopnia, że jedna z nich musiała być szyta. Siła wybuchu była na tyle duża, że zrobiła dziurę w drzwiach i w suficie, a zdeformowana obrączka została odnaleziona w podziurawionych drzwiach. Po wypadku spędziłem prawie 3 tygodnie na oddziale ortopedii po przebytej operacji ratującej życie. W nowym roku czeka mnie kolejna operacja korygująca, mająca na celu zmniejszenie obecnych dolegliwości oraz usunięcie deformacji. Podczas wypadku byłem trzeźwy, z uwagi na przyjmowany antybiotyk. Zawsze z rozwagą, ze względu na wykonywany zawód, podchodzę do urządzeń stwarzających zagrożenie dla życia i zdrowia. Całe życie zawodowe poświęciłem mojej pracy i jednocześnie pasji, jaką jest motoryzacja – prowadzenie warsztatu elektromechaniki pojazdowej. Jestem praworęczny, więc utrata prawej dłoni to dla mnie jako mechanika nieopisany dramat. Straciłem nie tylko rękę, ale także możliwość pracy.  Ponadto, od 8 lat spełniam się jako płetwonurek. Jestem certyfikowanym instruktorem nurkowania, szkolę dzieci oraz osoby dorosłe na przyszłych nurków. Aktualna sytuacja nie pozwala mi na normalne egzystowanie, podstawowe czynności takie jak mycie i ubieranie się są dla mnie ogromnym wyzwaniem. Pieniądze ze zbiórki pomogą mi w rekonwalescencji oraz umożliwią zakup protezy, dzięki której w dużej mierze, moje codzienne funkcjonowanie pozwoli zbliżyć się do życia sprzed wypadku. Z całego serca proszę Was o pomoc i wsparcie. Wierzę, że dobro wysłane w świat, wraca z podwójną mocą! Rafał

247 624,00 zł ( 38.79% )
Still needed: 390 674,00 zł
Piotruś Gwiazdowski
Urgent!
Piotruś Gwiazdowski , 5 years old

Let's help Piotruś!

Piotruś is only 1 year old and his leg is already several centimeters shorter than the other one. What’s more he didn’t grow a splint bone and without a specialist surgery this deficiency will result in lasting disability. Now as we know it, we can’t just wait with no action on what will happen next. We can’t live and watch our little one deprived of more and more by the disability. Our chance are two surgeries in Paley European Institute done by world-class specialists. Please, get to know our story and help us fight for our son’s health…Piotruś is our third child, long-awaited son, who has two olders sisters at home. His date of birth was supposed to be our final happiness moment as we felt we were full. Unfortunately, already during pregnancy our happiness was ruined when during a routine check-up the we got to know about our son’s serious fault with his leg.Fibular hemimelia – this is what a diagnosis sounded. It is a congenital lack of splint bone and substantial shortening of the leg. Those words made us create a never-ending list of questions about how our son’s life was going to look like and if we’d be able to help him so that he would be a healthy and happy child.After birth it turned out that Piotruś also suffers from clubfoot which would require hours of intensive rehabilitation which is the only method of healing. Unfortunately, rehabilitation wouldn’t do in the case of others defects of Piotruś. We then promised ourselves that we’d do everything to cure him, even if that would mean travelling across the globe.Currently the difference in lengths between Piotruś’s legs is three centimeters. When he tries walking, he cannot walk straight, which hugely strains his backbone. If we had done nothing about it, the difference would have been as least ten centimeters. So we got to know about the Institute in Warsaw where dr Paley from US and other doctors from Poland do surgeries which aim at lengthening the bones. The first surgery for Piotruś would be a reconstruction of the hock, liberation of nerves. The second surgery would be a lengthening of the leg.The surgeries should take place before Piotruś turns two! This is to stop the defect and enable Piotruś to learn walking as soon as possible.We’d love to do everything possible for our son to be a fully able child. Yet, the price for it is so big that we ask you to help us!

174 639,00 zł ( 67.04% )
Still needed: 85 838,00 zł
Pola Bogacz
Pola Bogacz , 10 years old

Nowotwór odebrał Poli dwa lata dzieciństwa. Pomóż, by odzyskała siły na powrót do szkoły!

Po trzech tygodniach nieustannych wizyt na oddziale ratunkowym skończyły się paraliżującą diagnozą. Pamiętam tylko słowa: "mamy diagnozę, guz mózgu, przepraszam, że tak bezpośrednio, ale nie mamy czasu...". Nie wiedziałam co myśleć. Życie mojej sześcioletniej wówczas córeczki wisiało na włosku. Na oddziale neurochirurgii spędziliśmy prawie dwa miesiące. Długa i skomplikowana operacja zakończyła się sukcesem – guz został usunięty w całości. Niestety, pojawiły się komplikacje, które wymusiły wstawienie zastawki. Następne miesiące, aż do września Polcia przechodziła chemioterapię – cykl podstawowy i podtrzymujący, z towarzyszącą radioterapią. Leczenie wyniszczyło organizm córeczki. Pojawiły się trudności ze wzrokiem i słuchem, problemy z oddychaniem, niedowłady i osłabione napięcie mięśniowe. Była wycieńczona, lecz w tym całym procesie potrafiła się uśmiechać i dzielnie znosiła wszystkie udręki. Dzisiaj stan córeczki jest stabilny. Wszelkie decyzje konsultujemy ze specjalistami, tak by Pola jak najszybciej odzyskała siły. Wiążą się z tym istotne suplementy, dieta i przede wszystkim rehabilitacja. Jesteśmy po pierwszym turnusie rehabilitacyjnym w specjalistycznym ośrodku. Koszt takiej pomocy sięga prawie ośmiu tysięcy złotych i więcej. Nasze możliwości finansowe i potrzeby Poli – pokonują nas. Pola jest bardzo zmotywowana i zdeterminowana. Jej największym marzeniem jest powrót do szkoły, do koleżanek i kolegów. Dużym ułatwieniem dla codziennego funkcjonowania o realizacji celów będzie zakup sprzętu rehabilitacyjnego do domu. Musimy zrobić wszystko, by jej życie i przyszłość były wolne od skutków tych dramatycznych dwóch lat. “Chciałabym, żeby mogła zaprosić koleżanki na nockę do domu. Żeby mogła powiedzieć, że pokłóciła się z koleżanką, albo udało jej się dobrze napisać kartkówkę. Żeby nie wstydziła się, gdy upadnie, bo nie ma siły wstać. Tęsknię za taką zwykłą, prostą normalnością, w której nie będzie izolacji, strachu o najmniejszą infekcję…” Bardzo wierzymy, że jesteśmy na dobrej drodze we wspieraniu naszej córki. Przeszła prawdziwe piekło i tylko Polcia tak naprawdę wie, co czuła i ile wycierpiała. Nie zwrócimy jej tych dwóch lat, ale możemy podarować jej piękną i dobrą przyszłość. rodzice Polci

171 222,00 zł ( 93.22% )
Still needed: 12 438,00 zł
Oliwier Oskierko
Urgent!
10 days left
Oliwier Oskierko , 10 years old

Trwa walka z guzem mózgu! Wesprzyj 10-letniego Oliwierka!

Minęły już trzy lata, odkąd walczymy z guzem mózgu, który zaatakował mojego synka Oliwierka. Walka z tak bezwzględną i nieustępliwą chorobą jest bardzo trudna… Robię wszystko, co w mojej mocy, by zapewnić synkowi odpowiednie leczenie, które daje mu szansę na ratunek… Niestety koszty są ogromne! Bardzo proszę o dalszą pomoc! Gdy poznałam diagnozę, Oliwierek miał tylko 7 lat. Był dzieckiem, które nie było w stanie dobrze zrozumieć, z jak poważną chorobą musi się zmierzyć. Nie był świadomy tego, że każdego dnia obawiałam się o jego życie… Świat kręcił się wtedy tylko wokół tego, by znaleźć dla niego ratunek... Mamy za sobą trzy lata walki, nieprzespanych nocy, oceany łez, niekończące się wizyty, badania, leczenie, operacje... Oliwier zniósł wszystko tak dzielnie! Jestem z niego bardzo dumna… Niestety to jeszcze nie koniec! Powikłania po leczeniu i chemioterapii są przerażające. Synek ma uszkodzony wzrok, słuch, zaburzenia równowagi. Do tego dochodzą bóle stawów, kręgosłupa... Oliwierka cyklicznie boli brzuch. Na szczęście są też dobre wiadomości – badanie rezonansem wykazało, że guz się nie powiększa! Musimy jednak być pod stałą obserwacją i opieką lekarzy. Synek wymaga codziennej, bardzo kosztownej rehabilitacji. Jesteśmy teraz na etapie podnoszenia palców u stóp w jednej nodze. Stopy synka są skierowane do środka. Wizyty lekarskie to nasza codzienność. Oliwier musi być pod opieką neurologa, onkologa, neurochirurga, dietetyka, okulisty, audiologa, nefrologa, ortopedy, endokrynologa… Ta lista się nie kończy! Synek nie chodzi do szkoły, nie ma stałego kontaktu z rówieśnikami… Ma nauczanie indywidualne w warunkach domowych. Jest bardzo zmęczony tą nierówną walką z nowotworem… Łamie mi się serce, bo tak bardzo chciałabym odebrać mu to cierpienie… Oliwier ma też duże problemy z alergią, przez co musi przyjmować leki na stałe. Nasze problemy zdają się nie mieć końca… Tak bardzo marzę o chwili wytchnienia, spokoju, gdy w końcu przestanę bać się o przyszłość ukochanego synka…  Chciałabym w końcu napisać Wam, że jest dobrze… Mam nadzieję, że niebawem nastanie moment, w którym będę mogła podzielić się z Wami samymi dobrymi informacjami. Jednak aby tak się stało, ponownie muszę poprosić o Waszą pomoc… Leczenie i rehabilitacja, które nadal są niezbędne, generują bardzo wysokie kwoty. Sama nigdy nie zdołam uzbierać takich pieniędzy. Wierzę, że nie opuścicie nas w tej trudnej sytuacji... Dmuchajcie nadal w skrzydła mojego małego bohatera! Mama Oliwierka

15 895,00 zł ( 14.94% )
Still needed: 90 488,00 zł
Arina Kupryciuk
Arina Kupryciuk , 11 years old

BŁAGAM❗️Ratuj zdrowie mojej córeczki❗️

W 2022 roku Arina zaczęła odczuwać bóle serca i duszności. Myślałam, że to z powodu strachu i stresu spowodowanego wojną. Po pewnym czasie psycholożka, do której uczęszcza Arinka, zwróciła uwagę na siniaki pod jej oczami i bladość skóry. Znając problemy kardiologiczne córeczki, zasugerowała, aby zbadać naczynia głowy i szyi. Wykonaliśmy badania i rezultaty okazały się zatrważające… Tętnice szyjne Arinki są skręcone w kształt ósemki, ponadto córeczka ma duże zwężenia tętnicy szyjnej i kręgowej, co powoduje niedobór tlenu w mózgu! Trudno powiedzieć, co pewnego dnia spowodowało upadek Arinki z huśtawki. Złamana noga, zerwane więzadła, odpadł też kawałek kości! Pilna operacja, potem przez tydzień gorączka i potworny ból w nodze. Lekarz zlecił środki przeciwbólowe i antybiotykoterapię. Arinka po niej czuła się już lepiej, chodziła o kulach, jednak cały czas występowały u niej silne duszności.  Po pewnym czasie organizm odrzucił specjalną konstrukcję, założoną podczas operacji. Noga bardzo ją bolała, szwy się rozeszły, rana gniła. W 2023 roku odbył się zabieg. Wracaliśmy już do domu, na Ukrainę, kiedy drodze z nogi córci poleciała ropa,  Musieliśmy zatrzymać się w Niemczech. Okazało się, że Arinka ma zapalenie infekcyjne. Przez 20 dni leczyliśmy się antybiotykowo, a potem w końcu wróciliśmy do domu. Przez ok. 2 miesiące wszystko było dobrze i znów zaczęły się problemy. Córcia narzekała na ból w plecach i szyi, drętwiały jej palce rąk, kręciło jej się w głowie, była ciągle zmęczona… Znów zaczęła się przewracać na prostej drodze, co drugi dzień dzwonili ze szkoły, że znów upadła. Dalej doszło krwawienie z nosa. Arinka budziła się po nocach w kałużach krwi i ciężko było nam tę krew zatrzymać. Do tego wciąż ten okropny, regularny, potworny ból głowy.  A najgorsze, że nie udawało się znaleźć przyczyny. Znów choruje, i znów lekarze nie wiedzą, co jej jest! Aż w końcu badanie przyniosło nam odpowiedź, która rozbiła nam serca: zespół Annolda-Chiariego. Teraz moje dziecko znów potrzebuje operacji móżdżku, a my stoimy przed trudnym wyborem. Można spróbować wykonać mniej inwazyjną operację za granicą, która przyjdzie łatwiej, ale nie ma żadnej gwarancji, że to pomoże. Jeśli nie, to ponad 20 tys. euro na leczenie pójdzie w powietrze, a drugą operację i tak trzeba będzie zrobić. Inna opcja to wyjazd również za granicę, by wykonać bardziej inwazyjną (i droższą) operację, ale z większym prawdopodobieństwem, że to pomoże. Szukamy pieniędzy, gdzie się tylko da, bo poprzednie leczenie Ariny pochłonęło wszystko, co mieliśmy Jeśli nic nie zrobimy, sytuacja będzie tylko się pogarszać… Stan zdrowia mojego dziecka już jest niebezpiecznie chwiejny. Proszę, pomóż nam, choćby symboliczną kwotą! Mama Margarita

8 770,00 zł ( 12.9% )
Still needed: 59 190,00 zł
Lea Łuszcz
Lea Łuszcz , 8 years old

Help for Lea!

Book pregnancy, delivery on time. Nothing foretold that our daughter's condition would be so bad.... There was no first scream, there was no enjoying ourselves. Instead, there was fear, two strokes and the intensive care unit where Lea spent the following weeks... Lea had her first stroke the day she was born, and her second the next day. She ended up in the ICU, where she spent the next weeks fighting for her life! Because of what happened at the very beginning, Lea suffers from tetraplegia, epilepsy, left-sided paresis and an inoperable left hand, as well as a paralyzed palate and tongue. The daughter does not speak or walk, she has problems with chewing and swallowing. For the time being, she gets to know the world from a wheelchair or on her knees. Almost from the very beginning we have been doing everything we can to make her independent. Lea is full of hope and determination - we can see how much she would like to walk, run, talk, laugh and enjoy life. Today we know that intensive rehabilitation is still not enough. Doctors agree that Lea has great chances to walk. Stem cell therapy may help. As parents, we want to take advantage of every possibility offered by modern medicine. We are grasping at every hope! We are afraid that this is the last chance we have left... Most probably as many as three series of cells will be necessary, but for now we are dreaming to collect the necessary amount of money, at least for one. We are asking for help, for a chance for Lea to walk on her own! Żaneta and Tomasz - Lea's parents   

5 846,00 zł ( 6.83% )
Still needed: 79 686,00 zł
Kacper Biernat
Urgent!
Kacper Biernat , 18 years old

Kacper kontra wznowa! Pomóż nastolatkowi w walce z nowotworem!

Wszyscy mówią, że mój wiek, to najpiękniejszy okres w życiu człowieka. Byłem pewien, że tak będzie również w moim przypadku. Niestety, nowotwór skutecznie krzyżuje każdy z moich planów… Mam na imię Kacper. Rok temu trafiłem do szpitala z powodu powiększonych węzłów chłonnych. Lekarze, który mnie przyjmowali, byli bardzo zaniepokojeni. Bałem się, co ze mną będzie. Niestety, przyszłość okazała się okrutna… Po wykonaniu szczegółowej diagnostyki oraz pobraniu węzła celem badania histopatologicznego otrzymałem tragiczne rozpoznanie… Dowiedziałem się, że choruję na chłoniaka złośliwego. Nowotwór nie dawał żadnych objawów, oprócz powiększonego węzła pod pachą. Zastanawiałem się, jak to możliwe, że mała kulista zmiana może być zwiastunem śmiercionośnej choroby. Po rozpoznaniu natychmiast rozpoczęto leczenie chemioterapią. Mój organizm uporał się z tym zaskakująco szybko. Niestety, remisja trwała tylko krótką chwilę… Po świętowaniu sukcesu przyszedł czas na smutek. Z początkiem sierpnia 2024 roku, na kolejnej ze szpitalnych kontroli, lekarze przekazali mi informację o wznowie. Patrzyłem na ich twarze, nie mogąc w to uwierzyć. Przed chwilą byłem zdrowy, a dziś znów nowotwór kawałek po kawałku odbiera mi życie… Kolejny raz czeka mnie droga do onkologicznego piekła i z powrotem. Znów zobaczę smutek w oczach moich bliskich. Obiecałem sobie, że to nie koniec walki. Niestety, potrzebne mi będą środki na dalsze leczenie. Jeśli zechcecie pomóc mi w tym trudnym okresie, będę ogromnie wdzięczny. Wierzę w Wasze dobre serca. Każda złotówka daje mi nadzieję i przybliża mnie do zdrowia! Kacper

4 120 zł