Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Michał Spodzieja
Michał Spodzieja , 49 years old

Pomóż zacząć od zera po raz trzeci w życiu...

Kolejny raz Michał musi nauczyć się samodzielności. Pierwszy raz miał miejsce wtedy, kiedy był dzieckiem. Drugi, kiedy jako nastolatek wygrał walkę z nowotworem. Trzeci raz jest teraz – trzy udary odebrały mu wzrok, mowę oraz zdolność chodzenia... Michał do czasów liceum był zdolnym chłopcem, wchodzącym w dorosłość z marzeniami i planami na przyszłość. Nic nie zapowiadało nadchodzących problemów, które nadeszły nagle, wraz z nawracającymi bólami głowy. Diagnoza okazała się bezwzględna: guz móżdżku. Miał wtedy zaledwie 15 lat.  Michał przeszedł udaną operację usunięcia guza, co w latach 90-tych ubiegłego wieku było wybitnym osiągnięciem. Następnie naświetlania niezbędnymi, chociaż toksycznymi dla organizmu pierwiastkami, m.in. kobaltem. Równolegle przeprowadzana była rehabilitacja. Michał uczył się wszystkiego od zera: mówić, jeść, chodzić. Stracił zdrowie, maturę, marzenia, rodzinne i zawodowe perspektywy na przyszłość. Pokonał jednak raka i narodził się na nowo! Mierzył się z całkiem nową rzeczywistością. Znalazł nową pasję, kontynuował naukę dwóch języków i rozpoczął pracę. Prowadził spokojne, samodzielne życie blisko rodziny, której sam nigdy nie odważył się założyć.  Niestety od kilku lat znowu coś się dzieje… Pojawiły się częste i silne bóle głowy, ubytki w pamięci, nerwowość i stany depresyjne. To uniemożliwiło mu kontynuowanie pracy zawodowej. Jego jedynym źródłem utrzymania jest niewielka renta socjalna i moja pomoc (jestem na emeryturze). Częste rezonanse głowy wykazały kolejną bezwzględną diagnozę: ubytki w mózgu spowodowane chemioterapią.  Pogłębiające się problemy neurologiczne doprowadziły do trzech udarów niedokrwiennych, które Michał przeszedł w październiku 2022 roku. Przez miesiąc pozostawał nieprzytomny i nikt nie był w stanie powiedzieć, co dokładnie się z nim dzieje. Wszystkiemu winne miały być naświetlania. Po odzyskaniu przytomności okazało się, że Michał znowu wszystko stracił! Na nowo musi nauczyć się mówić i chodzić. Z tego względu wymaga stałej terapii logopedycznej oraz częstych zabiegów fizjoterapeutycznych. Potrzebna jest także opieka psychiatry, aby wzmocnić i naprawić jego poturbowany stan psychiczny.  Do tego wszystkiego dochodzi neurologiczny problem z ciągle postępującymi ubytkami mózgu, których lekarze nie są w stanie okiełznać. Udar sprawił też, że Michał przestał widzieć! Najważniejsze są jednak regularne zabiegi fizjoterapeutyczne. Musimy zapewnić mu także sprzęt do rehabilitacji, aby mógł osiągnąć chociaż minimum samodzielności.  Wszystko opłacane jest ze skromnych prywatnych środków Michała oraz naszej rodziny, które niestety są niewystarczające. Będziemy wdzięczni za każdą pomoc. To dla nas szansa na rozpoczęcie życia od zera po raz trzeci. Przecież do trzech razy sztuka…  Rodzina Michała

6 086,00 zł ( 11.44% )
Still needed: 47 106,00 zł
Maciej Zalewski
Maciej Zalewski , 13 years old

Babcia zastąpiła Maciusiowi mamę... Teraz potrzebuje naszego wsparcia! Pomóż!

Mimo że Maciuś jest moim wnuczkiem, traktuję go jak własne dziecko. Od wczesnego dzieciństwa jestem jego rodziną zastępczą i chociaż bardzo bym chciała przychylić mu nieba, nie jestem w stanie zdjąć z jego barków ciężkiej choroby... Choć przed wnuczkiem dopiero 11 urodziny, w swoim krótkim życiu zdążył już przeżyć więcej niż niejeden dorosły. U Maciuś zdiagnozowano wiotkość wielostawową oraz wiele innych wad, schorzeń i dolegliwości m.in.: zaburzenia motoryki małej, zaburzenia ruchowe, obniżenie procesów poznawczych, nieharmonijny rozwój, zaburzenia zachowania.  Wszystko to z każdym dniem znacznie obniża jego jakość życia. Dzieciństwo Maciusia niczym nie przypomina tego, które wiodą jego rówieśnicy. Nasz harmonogram wypełniają po brzegi konsultacje i wizyty u specjalistów. Wnuczek już od pierwszych lat swojego życia jest pod stałym nadzorem: pediatry, neurologa, okulisty, fizjoterapeuty czy psychiatry.  Robię, co w mojej mocy, by wnuczek mógł się rozwijać jak najlepiej, jednak często na drodze do lepszego jutra stają nam finanse. To dlatego jestem tutaj i proszę Cię o pomoc... Maciuś wymaga wielospecjalistycznej opieki medycznej rehabilitacji i terapii. Potrzebuje tego, aby móc normalnie funkcjonować. Każda przerwa w ćwiczeniach może spowodować regres i stworzyć nowe trudności.  Wiem, że bez Waszej pomocy nie będę w stanie zapewnić Maćkowi wszystkiego co potrzebne. Wydatki rosną z każdym dniem, dlatego bardzo Was proszę o wsparcie...   Pomóżcie mi uratować jego przyszłość, samodzielność i zdrowie! Anna, babcia

6 084 zł
Szymon Parchan
Szymon Parchan , 4 years old

Przyszłość Szymonka może być lepsza! Pomożesz?

Wiadomość o nieuleczalnej choroba moje synka była tą najgorszą w życiu. Wiedziałam, że będę musiała zmierzyć się z bardzo trudnym przeciwnikiem. Jednak czego nie robi się dla ukochanego dziecka... Artrogrypoza – tak brzmi nasz wyrok. Choroba, która charakteryzuje się przykurczami stawów. Nóżki i rączki stają się sztywne, nie radzą sobie przy podstawowych czynnościach. Diagnozowana tuż po narodzinach, rozwijająca się jeszcze w życiu płodowym, okrutnie podstępna choroba. Pierwsze gipsy założono Szymonkowi, kiedy miał 5 dni... Był taki malutki, zupełnie bezbronny. Nie miał wpływu na to, że urodzi się chory. Czułam rozpacz i niesprawiedliwość. Narodziny dziecka miały być najszczęśliwszym momentem w moim życiu. Nowy etap, nowe wyzwania. Wiedziałam, że cierpi i tak bardzo chciałam mu pomóc! Tylko jak? Wobec choroby byliśmy bezsilni...  Pierwsze pół roku życia synka wiązało się z cotygodniową zmianą gipsów. Cały ten ból, ograniczenia i strach – wszystko po to, by przygotować go do operacji. Operacja stóp była jednak dopiero początkiem szpitalnej drogi…  Po niej przyszła kolej na leczenie zwichniętego biodra i sztywnego kolanka.  Synek niedawno skończył 2-latka, a tyle już przeszedł... Mimo wszystko nie poddamy się, nie możemy. Jego uśmiech jest lekiem na całe zło. Potrafi rozchmurzyć każdy najgorszy dzień. Za to jesteśmy mu wdzięczni najbardziej. Widzimy, jak ciężką pracę wykonuje podczas każdego najmniejszego ćwiczenia na rehabilitacji. Z jednej strony czujemy wzruszenie, z drugiej smutek i żal, że właśnie tak wygląda jego codzienność…  Na szali leży przyszłość Szymka, o którą będę walczyć ze wszystkich sił! Przygotowujemy się do kolejnej operacji. Nieprzerwanie trwa też intensywna rehabilitacja, która daje nam nadzieję na to, że synek postawi pierwsze kroki... Droga do sprawności jest długa, kręta i bardzo kosztowna. Dlatego z całego serca proszę, przejdź ją z Szymkiem i pomóż w walce o sprawność!  Emilia, mama

6 075 zł
Ignaś Pełech
Ignaś Pełech , 4 years old

Pomóż Ignasiowi zacząć mówić!

Nasz synek Ignaś to wspaniałe, uśmiechnięte i ciekawe świata dziecko. Urodził się jako zdrowy chłopiec, dlatego tym bardziej diagnoza o autyzmie była dla nas zaskoczeniem. Ignaś powinien uczęszczać na specjalistyczne terapie i rehabilitacje. Konieczna jest także dalsza diagnostyka, badania i konsultacje lekarskie, które niestety są bardzo kosztowne. Wiemy, że tak naprawdę jesteśmy na samym początku drogi, a przed nami jeszcze wiele wyzwań. Wiemy także, że możemy nie sprostać w pokryciu wszystkich kosztów leczenia, pomimo iż ciężko pracujemy, walcząc o dobro synka. Dlatego każdego, kto mógłby podzielić się z nami, chociażby złotówką, prosimy o pomoc! Wasze wsparcie będzie dla nas nieocenione! Rodzice

6 075 zł
Michalina Leszczyńska
Michalina Leszczyńska , 3 years old

By Michalinka mogła normalnie chodzić – niezbędne jest leczenie!

Kiedy Michalinka zaczęła stawiać swoje pierwsze kroczki, zaczęłam się martwić. Nie opuszczała całej stópki na podłogę, tylko chodziła na paluszkach, a przez to nie potrafiła utrzymać równowagi. Cały czas się przewracała.  Objeździłam z córeczką przeróżnych specjalistów, Michasia przeszłą różne badania, a mimo to ciężko było cokolwiek zdiagnozować. Ze strony neurologicznej wszystko jest w porządku. Pierwszy ortopeda, na którego natrafiliśmy, chciał wykonać operację nóżek. Drugi zaproponował nam zagipsowanie na 4 tygodnie bez ingerencji chirurgicznej. Zdecydowałam się na bezpieczniejszą opcję. Od zdjęcia gipsów minęło zaledwie kilka tygodni, a Michasia już swobodnie chodzi. Jedynie prawa nóżka jest wykrzywiona do zewnątrz, ale to przez zdiagnozowaną stopę końską. Lekarze u córeczki rozpoznali też wzmożone napięcie mięśniowe i skrócone ścięgno Achillesa. Teraz czekamy na wyniki badań m.in. genetycznych, które możliwe, że odpowiedzą na pytanie, co jest źródłem problemu. Ortopeda mi zapowiedział, że bez intensywnej rehabilitacji stan Michalinki wróci do tego sprzed gipsowania. To dlatego tak ważne są terapie, zajęcia ze specjalistami, regularne ćwiczenia oraz ortezy, które Misia będzie musiała nosić około 14 godzin w ciągu dnia. W przeciwnym razie moją maleńką dziewczynkę czeka bolesna operacja.  Bardzo proszę o pomoc. Michasia zaraz pójdzie do przedszkola. Z całego serca pragnę, by była samodzielną dziewczynką, tak sprawną jak inne dzieci. Wiem, że z Twoją pomocą to się uda! Angelika, mama Michalinki

6 071 zł
Grażyna Jagłowska
Grażyna Jagłowska , 67 years old

❗️Moja mama walczy z groźnym nowotworem – proszę, pomóż!

Żyliśmy jak każda rodzina. Raz lepiej, raz gorzej, bliżej, dalej pokonując problemy życia codziennego. Niestety, w ostatnim czasie, z większym naciskiem na te duże. Kilka miesięcy temu pochowaliśmy moją ciocię – siostrę mojej mamy. Przegrała z nowotworem płuc. Wszyscy byliśmy zaskoczeni, nikt w naszej rodzinie nie chorował wcześniej na nowotwór. To smutne zdarzenie rozpoczęło tylko falę nieszczęść… Ostatnio otrzymaliśmy kolejny cios — diagnoza nowotworowa mojej mamy. Kobiety, która całe życie była zdrowa, a teraz dopadł ją nowotwór złośliwy trzonu macicy z przerzutami. Ziemia się zatrzęsła, świat się rozpadł… Nic nie jest już takie same. Ale walczymy dalej, o jej zdrowie i życie wierząc, że jeszcze wszystko będzie dobrze. Ta wiara trzyma nas przy nadziei, która podobno umiera ostatnia.  Mama miała być operowana niemalże natychmiast, okazało się jednak, że ma problemy z sercem oraz cukrzycę. Moja intuicja mówiła, że to jest znak, by się wycofać. Ci, co mnie znają wiedzą, że ona mnie nigdy nie zawodzi. Wbrew lekarzom, wbrew wszystkiemu ubłagałam mamę, żeby wypisała się ze szpitala. Jakże trafnie!  Pogłębiona diagnostyka pokazała, że są przerzuty i najpierw trzeba podać chemię i zawalczyć o zmniejszenie guza poprzez radioterapię. Mama dzielnie zniosła pierwszy etap leczenia. Obecnie czekamy na wynik RM - od niego zależy dalsza droga. Operacja - na co mamy wszyscy gigantyczną nadzieję i później dalsza chemia. Innej opcji nie biorę pod uwagę! Długo zastanawiałam się, czy założyć tę zbiórkę — nigdy nikogo o nic nie prosiłam. Zawsze radziłam sobie sama. Sama pokonywałam diagnozy medyczne i wiem jak trudna i kosztowna to jest droga. Obecnie nie mam możliwości bycia na co dzień ze swoją mamą — jestem 320 km do niej... Jedyne co mogę zrobić to pomóc jej z załatwianiem wszystkiego, ogarnianiem lekarzy, procedur, terminów etc. Za chwilę mama będzie potrzebowała opieki i rehabilitacji — i na to potrzebujemy pieniędzy. Walka o jej życie już się zaczęła. Po raz pierwszy w życiu oficjalnie mówię i proszę o POMOC. Anna, córka

6 057 zł
Oliwier Boruń
Oliwier Boruń , 2 years old

„Usłyszeliśmy, że jest zdrowy – prawda okazała się inna!”

Do drugich badań prenatalnych wszystko było w porządku. W 26. tygodniu problemy zaczęły nas zasypywać. Najpierw cukrzyca, potem małowodzie. W końcu lekarze ustabilizowali mój stan i wróciłam ze szpitala do domu. Jednak schody dopiero się zaczęły. W 34. tygodniu ciąży urodziłam Oliwierka. Od lekarzy usłyszałam, że mimo wcześniactwa to silny, zdrowy chłopczyk. Prawda okazała się inna… Mój synek musiał mieć podcięte wędzidełko, gdyż nie był w stanie nawet sam pić. Przez wiele tygodni przyjmował mocne antybiotyki z powodu niedrożnych kanalików łzowych. Jego oczka cały czas były zaropiałe. Po zabiegu jest lepiej, ale stale jeździmy do okulisty ze względu na zeza i wadę wzroku. To co jednak najbardziej mnie niepokoi to problemy neurologiczne. Oliwier jest opóźniony w rozwoju. Lekarze oceniają, że aż pół roku. Do tego dochodzi podejrzenie padaczki, ciągła ospałość, problemy z jedzeniem, piciem przez zapalenie żołądka, jelit i okrężnicy.  Synek bardzo potrzebuje intensywnej rehabilitacji i dalszego leczenie. Musimy go również do końca zdiagnozować. Dostałam skierowanie na 2 oddziały szpitalne. Bardzo proszę Cię o pomoc. Ćwiczenia, masaże, terapie to nasza codzienność – dla dobra synka nie możemy z niej zrezygnować. Czy możemy liczyć na Twoje wsparcie? Za każdą złotówkę z całego serca dziękujemy! Rodzice Oliwiera

6 056 zł
Tobiasz Cul
5 days left
Tobiasz Cul , 7 years old

Pomóż zatrzymać chorobę, która powoduje padaczkę! Ratuj Tobiasza!

Wiem, że muszę uratować moje dziecko. Zrobić wszystko, co tylko się da, by zapobiec tragedii! Tobiasz ma dopiero 5 lat, tak naprawdę całe życie przed nim, a zdiagnozowana rok temu padaczka, próbuje zabrać mu dobre i szczęśliwe dzieciństwo. A to wszystko przez tajemniczą chorobę.  Na podstawie wyniku badania genetycznego WES, stwierdzono nieodwracalne uszkodzenie genu CHD2, które wywołuje encefalopatię rozwojową i padaczkową. Konsekwencją tego procesu jest utrata funkcji ruchowych lub zdolności intelektualnych, do których dołączają inne nieprawidłowe objawy neurologiczne ze strony ośrodkowego układu nerwowego.  Tobiasz nie mówi, sporadycznie używa pojedynczych wyrazów, poza tym ma problemy z emocjami, koncentracją oraz napięciem mięśniowym. Konieczne jest intensywne wsparcie mowy, wsparcie psychologiczno-pedagogiczne, celem korekty zaburzeń zachowania, stosowanie leków padaczkowych celem doboru tego właściwego, zapobieganie bezsenności z którą zmaga się Tobiasz.  Rokowanie obecnie jest trudne do przewidzenia, gdyż nie ma w literaturze opisów osób chorych mających uszkodzony ten sam wariant genowy co Tobiasz. Czeka go szereg badań, pracy specjalistów i prób doboru leków co na ten moment pochłania ogromne koszty.  Konieczne będą także wizyty u specjalistów oraz rehabilitacja Tobiasza, a to wszystko wiąże się ze sporymi wydatkami, to dlatego jestem tutaj i proszę o pomoc! Nie mogę skazać mojego synka na życie z takimi ograniczeniami! Każda złotówka daje szansę Tobiaszowi na zatrzymanie padaczki i konsekwencji choroby genetycznej! Agnieszka, mama 

6 053 zł
Monika Waloch
Monika Waloch , 43 years old

Tragiczny wypadek w pracy! Pomóż Monice odzyskać dawne życie!

To był zwykły dzień w pracy i początkowo nic nie zapowiadało tragedii. Podczas przechodzenia przez plac firmy, potrącił mnie wózek widłowy. Upadłam na ziemię, a potem wózek przejechał mi po stopie. W jednej chwili wszelkie moje myśli wypełnił paraliżujący ból… Natychmiast przewieziono mnie do szpitala i tam okazało się, że doznałam ciężkiego urazu stopy oraz stawu skokowego.  Rany rwane, zmiażdżona stopa, 5 połamanych palców, złamane dwie kości śródstopia i kość piszczelowa... Mój stan wymagał natychmiastowej operacji oraz szeregu zabiegów leczniczych, by dotlenić zagrożone martwicą tkanki.  W trakcie leczenia doszło do powikłań, między innymi anemii. Lekarze robili co mogli, ale mimo częściowego czucia, obrażenia były zbyt rozległe. Finalnie amputowano mi 3 palce u lewej stopy. Miałam też robiony przeszczep skóry pobranej z lewego uda. Rana po tym zabiegu będzie goić się przez co najmniej rok, a nawet po tym czasie pozostawi po sobie paskudną, szpecącą bliznę... W tamtym czasie byłam hospitalizowana przez prawie półtora miesiąca. Myślałam, że to już wszystko. Że teraz czeka mnie tylko rehabilitacja i powrót do zdrowia. Los jednak jeszcze ze mną nie skończył. Okazało się, że w wyniku urazu pojawił się u mnie Zespół Sudecka – rzadkie powikłanie, które może wystąpić podczas skomplikowanych operacji. Mięśnie i kości zaczynają wtedy zanikać w towarzystwie bolesnych skurczy.  W głowie pojawilo się dręczące pytanie – dlaczego to spotkało akurat mnie? Obecnie przebywam w domu. Po skończonej części zabiegów czekam na moment przyjęcia do sanatorium. Rokowania lekarzy są pozytywne, ale rozległe obrażenia i urazy wymagają ciągłej rehabilitacji oraz nadzoru lekarza ortopedy. Leczenie wymaga znacznych środków finansowych, a ja nie jestem w stanie wrócić do pracy.  Nawet wchodzenie po schodach sprawia mi trudność i muszę poruszać się po nich bokiem. Gdyby nie wsparcie męża i mamy, nie byłabym w stanie funkcjonować. Każdy krok to niewyobrażalny ból, przypominający o tym co przeszłam. Nigdy nie przypuszczałam, że przyjdzie mi prosić o pomoc… Jedynym, czego pragnę to wrócić do dawnej sprawności i zapomnieć o ciągłym, nieustającym bólu. Dlatego zwracam się do Was, ludzi o dobrym sercu! Nawet najmniejsze wsparcie znaczy wiele i pomoże mi w drodze do normalności! Monika

6 052 zł