Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Pola Kałążna
Pola Kałążna , 3 years old

Odwróć niesprawiedliwy los! Pomagamy Poli!

Nie tak miały wyglądać pierwsze chwile Poli! Córeczka urodziła się w 31 tygodniu ciąży, ważyła wtedy tylko 1400 gramów! Nie byliśmy w stanie przewidzieć przedwczesnego porodu i jedyne, co możemy teraz zrobić, to walczyć z całych sił o jej najlepszą przyszłość... Podczas pobytu w szpitalu Pola przeszła dwie operacje z powodu zrośniętej dwunastnicy. Po wielu badaniach okazało się, że to nie jedyny problem. Kardiolog stwierdził wadę serca, a konkretnie zwężoną zastawkę pnia płucnego, co oznacza, że w przyszłości konieczna będzie kolejna operacja! Jakby nieszczęść było mało, u Poli podejrzewana jest również wada genetyczna – nie wiemy, jak może ona wpłynąć na rozwój intelektualny oraz dalsze życie. Dodatkowo na badaniu słuchu postawiono diagnozę niedosłuchu obustronnego (brak odbioru do 100dB), przez co Pola wymaga posiadania aparatów słuchowych oraz w niedalekiej przyszłości wszczepienia implantu ślimakowego.   Pola obecnie ma 9 miesięcy i waży 3,5 kilograma czyli tyle, ile nowonarodzone niemowlę. Mimo swojego wieku nie podnosi główki, ani nie próbuje siadać, nie mówiąc o innych czynnościach. Pękają nam serca na samą myśl, że los zgotował jej tak trudny początek życia. Chcemy zrobić wszystko, aby walczyć o zdrowie córeczki i sprawić, że jej przyszłość będzie łatwiejsza. Jesteśmy tu, aby prosić o pomoc w leczeniu i rehabilitacji Poli, która pragnie żyć jak inne dzieci. Będziemy wdzięczni za każdą nawet najmniejszą kwotę. Każda złotówka przybliży Pole do lepszego życia. Milena, mama Poli

6 308 zł
Florian Blok
Florian Blok , 12 years old

Najpierw śmierć taty, potem diagnoza. Pomóżmy Florianowi!

Mój syn Florek ma dopiero 11 lat. Jego życie niestety nie wygląda tak, jak powinno wyglądać życie dziecka w tym wieku. W ciągu ostatnich miesięcy zmarła jedna z najważniejszych osób w jego życiu – tata, strażak. W tym samym roku zdiagnozowano też u synka zespół Aspergera. Od momentu śmierci taty, Florian cały czas nie może pogodzić się z jego odejściem i jeszcze bardziej niż wcześniej, izoluje się od świata oraz zamyka w sobie… O pierwszych niepokojących objawach usłyszałam od nauczycielek ze szkoły syna już jakiś czas temu. Początkowo podejrzenia kierowano w stronę ADHD, jednak nie znalazły one potwierdzenia w wynikach badań. Po konsultacjach u wielu specjalistów w końcu zapadła ostateczna diagnoza – całościowe zaburzenia rozwoju, zespół Aspergera.  Florkowi bardzo ciężko przychodzi nawiązywanie i utrzymywanie relacji z innymi, łatwo zamyka się w sobie i swoim świecie. Po powrocie ze szkoły potrzebuje mojego nadzorowania w samodzielnym funkcjonowaniu, inaczej spędziłby cały dzień w swoim łóżku. Staram się poświęcać mojemu synowi jak najwięcej czasu, ale od kiedy taty Floriana nie ma z nami, jest mi bardzo ciężko wypełnić tę ogromną pustkę. Świat się nie zatrzymał, a mój syn potrzebuje jeszcze więcej mojej uwagi, poczucia bezpieczeństwa i stabilności niż wcześniej. Ze względu na swoją diagnozę, Florek powinien zostać objęty specjalistyczną terapią. Udało mi się znaleźć zajęcia, które pozwolą mu na usprawnianie umiejętności komunikacji i będą wspierać jego rozwój społeczny i emocjonalny. Ponadto Florek będzie mógł doskonalić umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach, jak również przyswajanie norm i zasad powszechnie obowiązujących w grupie przedszkolnej i społeczeństwie. Niestety, każde spotkanie terapeutyczne jest bardzo kosztowne, co jest dla mnie ogromnym obciążeniem finansowym.  Terapia dziecka z całościowymi zaburzeniami rozwojowymi to długa i pracochłonna droga, a jej efekty widoczne są często dopiero po dłuższym czasie. Działając systematycznie i metodą małych kroków, można jednak umożliwić dzieciom osiąganie sukcesów. Florek jest uzdolniony językowo, uczy się języka angielskiego od przedszkola i biegle się nim posługuje. Ma szansę na rozwijanie swojego potencjału w przyszłości, potrzebuje jednak do tego specjalistycznej, nieprzerwanej terapii.  Moje możliwości finansowe jako samotnej mamy są bardzo ograniczone. Nie mogę znieść myśli, że przez to mój syn nie dostanie szansy na terapię, rozwój i lepszą przyszłość. Tata Floriana przez lata pracy jako strażak dbał o ludzi dookoła, ratował ich życie – ryzykując przy tym swoje. Nie pozostawał obojętny na cierpienie i pomagał innym. Nie może jednak już być wsparciem dla Floriana. Proszę, pomóżcie teraz mi zadbać o dobro i przyszłość naszego synka. Mama Floriana

6 305 zł
Marta Kozak
Urgent!
Marta Kozak , 42 years old

Dla moich dzieci WYGRAM z nowotworem❗️

Zwracamy się do Was z ogromną prośbą o pomoc i wsparcie dla naszej koleżanki, która go teraz bardzo potrzebuje.  Marta to niezwykle silna i pracowita dziewczyna, która nigdy się nie poddaje. Jest mamą dwójki dzieci – ośmioletniej Hani i trzyletniego Franka, którzy są jej całym światem. Wychowuje swoje pociechy, starając się być dla nich najlepszą matką, jaką tylko może być i to wychodzi jej świetnie! Niestety, życie potraktowało Martę okrutnie. Dwa miesiące temu otrzymała diagnozę raka piersi. Dzięki wsparciu wielu osób udało się szybko rozpocząć procedurę leczenia i obecnie Marta jest po drugiej dawce chemioterapii! Zaczyna już odczuwać skutki leczenia, choć codzienność staje się coraz trudniejsza, Marta nadal walczy. Chce wyzdrowieć i być wsparciem dla swoich dzieci. Stąd prośba do każdego z Was. Naszym celem jest zebranie funduszy zwłaszcza na perukę oraz implanty piersi po mastektomii, które pomogą jej odzyskać pewność siebie i poczucie normalności po trudnym okresie choroby i leczenia. Chcemy, aby mogła wrócić do pełni sił i codzienności, mając pełną możliwość cieszenia się życiem. Marta jest filarem swojej rodziny. Jej dzieci, Hania i Franek, potrzebują zdrowej i pełnej energii mamy, która będzie mogła z nimi spędzać czas i troszczyć się o nie. Każda, nawet najmniejsza wpłata, ma ogromne znaczenie! Wierzymy, że wspólnie uda nam się osiągnąć cel i wesprzeć Martę w jej powrocie do zdrowia i normalnego życia. Z góry dziękujemy każdemu w imieniu naszym i Marty za pomoc! Bliscy i przyjaciele

6 304 zł
Julia Kiszel
Julia Kiszel , 14 years old

Kości Julki są kruche jak szkło - samotna matka walczy o los ciężko chorej córeczki❗️

Kości mojej córeczki są kruche jak szkło i łamliwe jak zapałki... Niestety, Julcia cierpi na straszną chorobę, która sprawia, że podczas codziennych czynności grozi jej straszne niebezpieczeństwo. Córeczka ma wrodzoną łamliwość kości. W swoim krótkim życiu miała już 8 złamań... Pierwszy raz złamała nóżkę, gdy miała zaledwie 4 miesiące. To wzbudziło mój niepokój... Od samego początku czułam, że coś jest nie tak, że Julcia jest chora. Niestety lekarze nie brali moich lęków na poważnie. Mówili, że taka jej uroda, że to minie, że z tego wyrośnie... Że nie mam się nie martwić. Matczyna intuicja mówiła mi jednak, że mam rację. Dopiero kilka lat temu okazało się, że moje najgorsze obawy są prawdą... Trafiliśmy do Łodzi, pod opiekę pani doktor, specjalizującą się w leczeniu łamliwości kości. Tam ostatecznie potwierdziło się, że Julka jest chora. Łamliwość kości to choroba tkanki łącznej, której przyczyną są zaburzenia w budowie kolagenu. To powoduje, że stają się kruche i łamliwe... Choroba jest uwarunkowana genetycznie. Julka nie może bawić się jak inne dzieci. Nie może skakać, biegać, uprawiać sportu. Każde złe stąpnięcie, upadek czy uderzenie mogą spowodować złamanie kości... Jeśli się przewróci, niemal bankowo skończy się to połamaniem rączki i nóżki... Niestety każde kolejne złamanie prowadzi do deformacji, osłabienia mięśni i przykurczy, co w przyszłości może skutkować utratą sprawności. Musimy więc bardzo uważać. Praca z Julką jest też wyzwaniem dla rehabilitantów... Pewne ćwiczenia mogą się dla niej skończyć tragicznie, dlatego najlepszym rozwiązaniem jest dla niej udział w turnusach dla dzieci takich jak ona. Walka o zdrowie córeczki toczy się każdego dnia. Moim największym marzeniem jest, by Julka pozostała samodzielna. To największa wartość, która da jej szansę na dobre życie. Córeczkę wychowuje samotnie - staram się robić wszystko, by mimo choroby pozostała silna, by dzielnie mierzyła czoła przeciwnościom, by dała sobie radę w życiu. Julcia potrzebuje sprzętu ortopedycznego, aby móc się poruszać. Nosi specjalne ortezy, które pomagają jej chodzić. Stabilizują jej nóżki i chronią je przed złamaniem - od kiedy je ma, nie doszło jeszcze ani razu do złamania. Jest to bardzo kosztowne leczenie. Dodatkowo co 4 miesiące jeździmy do szpitala, same dojazdy są finansowym obciążeniem, do tego leki... Wszystko to generuje rocznie ogromne koszty.  Jestem samotną matką i nie jest mi łatwo. Długo nie prosiłam o pomoc, teraz niestety nie mam wyjścia - im Julka jest starsza, tym koszty jej leczenia i sprzętu stają się coraz większej... Muszę prosić o Twoją pomoc. Niczego bardziej nie pragnę, jak jej zdrowia! Proszę, pomóż mi zapewnić jej dobre życie! Katarzyna, mama  

6 298 zł
Zuzanna Szneka
10 days left
Zuzanna Szneka , 4 years old

Zuzia dzielnie walczy z nieuleczalną chorobą! Pomóż!

Nasza córeczka urodziła się jako wcześniak, ważyła 1,6 kg. Już w szpitalu pani doktor genetyk zauważyła, że coś jest nie tak. Twarz Zuzi wyglądała nietypowo, po badaniach otrzymaliśmy diagnozę – zespół Wolfa-Hirschhorna. Zdarza się to raz na 50 tysięcy urodzeń i trafiło na nasze maleństwo… Początki były niesamowicie trudne. Zuzia nie miała odruchu ssania. Pomimo karmienia sondą nie przybierała na wadze. Przez miesiąc patrzeliśmy na córeczkę przez inkubator. Bardzo się baliśmy… Z czasem pojawiały się kolejne problemy zdrowotne. Zuzia zaczęła miewać przerażające ataki padaczki. Jeździliśmy od lekarza do lekarza…  Wiedzieliśmy, że musimy dalej walczyć o zdrowie naszej córeczki, ale życie wciąż rzucało nam kłody pod nogi. Podniebienie Zuzi uległo rozszczepieniu. Musieliśmy rozpocząć karmienie gastrostomią.  Pomimo choroby, Zuzia jest bardzo wesołym dzieckiem. Nie może chodzić, ale ma bardzo dużo energii i ponad wszystko uwielbia się przytulać. Marzymy o tym, żeby jej życie było choć trochę łatwiejsze. Bardzo ważnym krokiem jest dla nas powrót do normalnego żywienia. Córeczka na co dzień wymaga opieki wielu specjalistów: fizjoterapeuty, neurologopedy, wizyt w poradni neurologicznej… To wszystko jest bardzo kosztowne. Pomoc i wsparcie jest dla nas nieocenione! Pragniemy, żeby Zuzia miała szczęśliwe życie. Rodzice Zuzi

6 288 zł
Paweł Głąbiński
Paweł Głąbiński , 59 years old

Odzyskać utracone życie! Proszę, pomóż mojemu tacie!

Najtrudniejsze momenty w naszym życiu często przychodzą niespodziewanie. Tak było również w przypadku mojego taty. Jednego dnia wydawało się, że z jego zdrowiem jest wszystko w porządku, a drugiego tata musiał rozpocząć koszmarną walkę. Dzisiaj każde słowo, ruch, krok albo gest, coś, co z pozoru wydaje się naturalne i proste do wykonania, dla taty jest wysiłkiem ponad miarę…. Jakiś czas temu tata przeszedł udar, przez który poważnie ucierpiała prawa półkula jego mózgu. Ze sprawnego mężczyzny, w kilka chwil tata zmienił się w pacjenta, potrzebującego całodobowej opieki. Wciąż jeszcze to do mnie nie dociera, ale wiem, że nie możemy czekać. Musimy działać już teraz, aby tata miał szansę odzyskać jak największą sprawność. Konsekwencje udaru okazały się bardzo rozległe. Obecnie tata porusza się na wózku. Jego lewa ręka jest bezwładna. Jedyny odruch, jaki zauważyliśmy na ten moment to drgania palców. Z lewą nogą też nie jest dobrze. Tata może utrzymać się w pozycji stojącej jedynie przy asekuracji innych osób, w dodatku tylko przez krótką chwilę. Rehabilitacja rozpoczęła się pół roku temu. Tata stopniowo robi postępy, ale wiemy, że przed nim wciąż długa i wycieńczająca droga.  Leczenie i rehabilitacja taty są bardzo kosztowne. Nie jestem w stanie uzbierać tylu środków, dlatego bardzo Was proszę - pomóżcie mojemu tacie zawalczyć o to, co odebrał udar. Chciałbym, aby mógł spełnić swoje marzenie o powrocie do samodzielności. Wierzę, że systematyczne ćwiczenia pod okiem specjalistów będą w stanie przywrócić mu sprawność. Nie damy sobie jednak rady bez Waszego wsparcia!  Łukasz, syn

6 285 zł
Wiktoria Przybylska
Wiktoria Przybylska , 17 years old

POMOCY❗️Życie Wiki to ciągła walka o zdrowie, o sprawność, o ODDECH❗️

Dziękujemy z całego serca za pomoc, to również dzięki Tobie Wiktoria żyje! Moja 16-letnia córka uczy się w liceum. Jej marzeniem jest zostać psychologiem, aby nieść pomoc innym ludziom... Wiktoria choruje na rdzeniowy zanik mięśni SMA typ 1. Sprawą priorytetową w tej chorobie jest intensywna i nieustająca rehabilitacja. Wiki ćwiczy 6 razy w tygodniu, ale oprócz tego potrzebuje udziału w turnusach rehabilitacyjnych, gdzie ma zapewnioną wielospecjalistyczną rehabilitację. Niestety ceny takich turnusów drastycznie wzrosły i są poza naszym zasięgiem. Dlatego też zwracam się do ludzi dobrego serca o pomoc w zapewnieniu środków na rehabilitację! Nasza historia: Moja córeczka znika, każdego dnia jest jej mniej. Rdzeniowy zanik mięśni odbiera jej władzę nad ciałem. Wiktoria nie rusza już nóżkami, zamiast nich jest wózek inwalidzki. Siedzi tylko dzięki implantom w kręgosłupie… Wciąż jednak mówi i, co najważniejsze, oddycha!  Każda mama zrobiłaby wszystko, żeby uchronić dziecko przed złem; każda oddałaby życie, żeby uratować je przed chorobą i śmiercią.  Mięśnie — to dzięki nim ruszamy się, mówimy, połykamy, oddychamy. W rdzeniowym zaniku mięśni obumierają neurony, odpowiedzialne za ich pracę.  Najpierw przestają działać te, odpowiedzialne za ruch rąk i nóg. Chory ląduje na wózku inwalidzkim tak jak moja córeczka... Potem choroba atakuje mięśnie, odpowiedzialne za mowę i połykanie. Następnie doprowadza do paraliżu mięśni, odpowiedzialnych za oddychanie. Tak właśnie umierają dzieci, chore na najcięższą postać SMA – z powodu niewydolności oddechowej… Gdy Wikusia przyszła na świat, nie przypuszczałam, że tak potoczy się nasza historia… Przez 6 miesięcy byłam mamą zdrowej dziewczynki – tak mi się wtedy wydawało. Wiktoria była chora już wtedy, nikt jednak o tym nie wiedział. Dopiero gdy zaczęła rosnąć, we mnie zaczął rosnąć strach… Mam starszego syna – w wieku Wiktorii już raczkował, już siedział.  Wiki jest dzieckiem, które nigdy samodzielnie nie siedziało i nie chodziło. Wymaga codziennej intensywnej rehabilitacji, ćwiczy 6 razy w tygodniu.  Istnieje kilka typów SMA. Wikusia ma ten pierwszy. Najpoważniejszy. Najgorszy. Ten, w którym bez leczenia dzieci umierają… Nie da się opisać słowami tego, jak to jest – żyć z tą myślą. Na szczęście medycyna nie jest już bezradna! Wiktoria przyjmuje lek, mający spowolnić postęp choroby, który na szczęście w jej przypadku działa… Postęp choroby się zatrzymał, Wikusia ma silniejsze ręce…  Jest dużo lepiej!   Przy intensywnej rehabilitacji Wikusia mogłaby żyć dalej tak, jak teraz! Największe efekty dają turnusy, na których córeczka ćwiczy od rana do wieczora. Powinno odbywać się kilka razy w roku. Potrzebujemy też nowego wózka, bo Wiktoria rośnie i stary stał się już za mały. Ja, mama tej wspaniałej, chorej dziewczynki, proszę Cię o pomoc. Proszę Cię o szansę na życie, godne życie dla mojego dziecka. Bycie jej mamą to ogromny zaszczyt. To też ogromny ból, gdy widzę, ile ją kosztuje walka z chorobą. Bardzo proszę Cię o wsparcie, bo od Twojej pomocy zależy nasze zwycięstwo… Nie daj śmiertelnej chorobie wygrać.

6 275,00 zł ( 10.73% )
Still needed: 52 204,00 zł
Aleksander Pawlak
Aleksander Pawlak , 24 years old

Pomóżmy Aleksowi zawalczyć o sprawność!

Aleks to pełen energii i poczucia humoru, młody mężczyzna. Mimo swojego wieku, bardzo wiele już przeszedł. W wieku osiemnastu lat zdecydował się wstąpić do wojska i zostać żołnierzem zawodowym. Jak sam mówi, jest typem osoby, której wszędzie pełno i zawsze ma siłę oraz pomysł, żeby być w ruchu. Niestety, jednego kwietniowego dnia, Aleks niespodziewanie wszedł na minę. W wyniku siły rażenia i ogromu odłamków przetransportowano go do szpitala, gdzie usłyszał, że na pewno konieczna będzie amputacja kończyny dolnej. W wypadku ucierpiała również ręka. Aleks przeszedł kilka operacji za granicą, następnie w Polsce wykonano kolejne, które dają ogromną szansę na przywrócenie sprawności całej ręki. Obecnie Aleks cierpliwie czeka aż rany się wygoją i będzie mógł zostać zaprotezowany. Potrzebna jest intensywna rehabilitacja. Ma ogromną wolę powrotu do sprawności. Pomóżmy mu o to zawalczyć!

6 261,00 zł ( 3.92% )
Still needed: 153 314,00 zł
Paweł Pyrda
Urgent!
Paweł Pyrda , 44 years old

Glejak chce odebrać mi męża ❗️POMOCY❗️

Mój mąż Paweł całe życie był bardzo pracowitą osobą, zawsze w ruchu! Jego największą pasją jest wędkarstwo. Posiada przeogromną wiedzę, którą zawsze chętnie się dzieli. To taki dobry człowiek… Ciężko mi pogodzić się z tym, co go spotkało. Od miesięcy Paweł walczy o życie, a ja każdego dnia modlę się do Boga, żeby tę walkę wygrał.   Wszystko rozpoczęło się latem 2023 roku. To był zwyczajny dzień, nigdy bym nie przypuszczała, że tak się zakończy… Paweł źle poczuł się w pracy, karetka zabrała go do szpitala. Początkowo podejrzewano, że to udar. Tomograf wykazał, że to guz. Nie mogliśmy w to uwierzyć! Wyniki kolejnych badań zwaliły nas z nóg. Okazało się, że to nowotwór złośliwy mózgu – glejak IV stopnia, jeden z najbardziej agresywnych guzów mózgu. Ten dzień zapamiętamy na zawsze, bo niewątpliwie, dla całej naszej rodziny była to najgorsza chwila w życiu!  Wszystko działo się tak szybko… Pojechaliśmy do Warszawy. Tam Paweł przeszedł operację usunięcia guza. Po wybudzeniu nie mówił i miał sparaliżowaną prawą stronę ciała. W szpitalu mąż spędził miesiąc, a ja każdego dnia bałam się, co będzie dalej...  Niestety, pech nas nie opuszczał. Mąż nie mógł rozpocząć ratującego życie leczenia przez zakażenie gronkowcem. Później pojawiły się problemy z raną pooperacyjną, co zmusiło nas do kolejnego wyjazdu do Warszawy. W szpitalu okazało się, że płat ciemieniowy jest zalany ropą. Potrzebna była druga operacja…  Nie da się opisać słowami, jak ogromnego stresu wtedy doświadczyliśmy. Paweł bardzo ciężko przeszedł tę operację. Kość ciemieniowa czaszki musiała zostać usunięta, co spowodowało wklęśnięcie w głowie. Najważniejsze jednak, że w końcu dotarliśmy do punktu, w którym udało się rozpocząć radioterapię i chemię. Teraz pozostała już tylko nadzieja… Paweł pomimo bardzo trudnej sytuacji, stara się nie załamywać. Walczy. Wiem, że robi to dla nas – dla mnie i dla naszej córki. My też robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby go wspierać. W miarę możliwości wykonuję z mężem ćwiczenia, aby powrócił do sprawności. Nie mogę pozwolić sobie na prywatną rehabilitację, bo każda złotówka idzie teraz na leczenie. Suplementy, konsultacje z lekarzami i dojazdy zaczynają nas wykańczać finansowo. Nie możemy się jednak poddać. Nie teraz, gdy na szali jest życie naszego ukochanego męża i ojca. Całe życie radziliśmy sobie sami, ale teraz musimy chwytać się wszelkich dostępnych opcji. Wiem, że cuda się zdarzają. Proszę Was o wsparcie. Wy też pomódlcie się o nasz cud… Żona Mariola

6 255 zł