Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Filipek Grabowski
Filipek Grabowski , 7 years old

Z każdą godziną jego mięśnie zanikają❗️POMOCY❗️

Filip ma 6 lat i od urodzenia zmaga się z ciężką i nieuleczalną chorobą, jaką jest dystrofia mięśniowa Duchenne'a. Każdego dnia, z każdą godziną i minutą uszkadzają mu się mięśnie, których już nigdy nie odzyska. DMD bo tak w skrócie określana jest dystrofia mięśniowa Duchenne'a, to choroba genetyczna dotykająca wyłącznie chłopców. Polega ona na tym, że białko, które chroni każdą komórkę mięśniową, jest nieprawidłowo wykształcone lub go nie ma, powodujący tym samym, że mięśnie zostają uszkodzone i zanikają.  Chłopcy z DMD później zaczynają chodzić, następnie ich chód staje się kaczkowaty, mają problemy z wchodzeniem po schodach, zaczynają chodzić na palcach, a później się przewracać. Koło 10 roku życia siadają na wózek inwalidzki, a 5 lat później tracą całkowicie władzę w rękach i przechodzą na wózek elektryczny, pojawiają się w tym czasie również problemy z sercem i przeponą, która odpowiada za pracę płuc i wtedy potrzebny jest respirator.  Chłopaki dożywają przeważnie 20 lat. Niestety zdarzają się dużo wcześniejsze zgony. Obecnie nigdzie na świecie nie ma leku, ani żadnej terapii, która zatrzymałaby postęp choroby lub ją wyleczyła. Możemy tylko rehabilitować Filipa i podawać sterydy, które nie są niestety obojętne dla jego zdrowia i mają wiele skutków ubocznych. Nasz kochany synuś ma dopiero 6 lat, a każdego dnia musi ciężko pracować, aby próbować choć trochę opóźnić postęp choroby, która cały czas postępuje. Filipek jest regularnie rehabilitowany. Chodzi na masaż całego ciała, rehabilitację na basenie, rehabilitację twarzowo-szczękową, terapię ręki. Poza tym musi korzystać z pomocy neurologopedów, logopedów oraz wielu lekarzy: neurologa, kardiologa, endokrynologa, gastroenterologa, diabetologa lekarza rehabilitacji czy reumatologa oraz pulmonologa. Bardzo często zmaga się z mocnymi skurczami w całym ciele, które wywołują u niego niesamowity ból. Jego płacz i lament rozrywa nasze serca na milion kawałków.  Jest już dużo wolniejszy i dużo szybciej męczy się niż jego rówieśnicy. Ma problemy z chodzeniem po schodach, co powoduje, że na placach zabaw głównie patrzy, jak inne dzieci się bawią i pyta czemu nie może bawić się jak one, czemu jego mięśnie są chore… To nas załamuje… Dla nas jako rodziców, jest to najcięższa próba w życiu, ale musimy walczyć o naszego kochanego Filipka, aby jego dzieciństwo i życie było jak najlepsze i by mógł jak najdłużej cieszyć się samodzielnością. Niestety wszystkie rehabilitacje, wizyty lekarskie, jak i suplementy, jesteśmy zmuszeni finansować sami, a są to olbrzymie koszty, które tylko rosną. Dlatego bardzo Was wszystkich prosimy o wsparcie w tej nierównej walce o pomoc dla Filipa. Każda złotówka ma dla nas znaczenie. Pomóżcie nam uratować Filipka przed całkowitą niepełnosprawnością! Rodzice Filipka ➡️ Razem dla Filipa

11 996 zł
Jakub Gałuszka
Urgent!
Jakub Gałuszka , 23 years old

Już 2 razy przechodziłem przeszczep szpiku kostnego. Walczę z ostrą białaczką!

Byłem młodym chłopakiem, gdy dowiedziałem się, że choruje na złośliwy nowotwór kości. Był to szok dla mnie i całej rodziny. Moja walka zaczęła się w 2017 roku.  Z kostniakomięsakiem walczyłem rok. Przebyłem chemioterapię. Kości okazały się na tyle zainfekowane, że chirurg musiał usunąć mi fragment kości. Ten kawałek zastąpiono endoprotezą. Myślałem, że to już koniec mojej walki, że mogę w swoim tempie wracać do zdrowia, ale okazało się, że los miał wobec mnie inne plany. W 2019 roku zachorowałem na ostrą białaczkę szpikową. Znów przebyłem ciężką i osłabiającą chemioterapię. Tym razem potrzebowałem przeszczepu szpiku kostnego. Moją bliźniaczką genetyczną okazała się młodsza siostra Aniela. Anielko, wiedź, że jestem Ci ogromnie wdzięczny… I znów nastał spokój. Pocieszałem się, że najgorsze za mną. Mierząc 180 cm, ważyłem zaledwie 60 kilogramów! Czułem opanowującą mnie niemoc, bezsilność, ale nadal byłem pełen nadziei. Niestety we wrześniu 2022 roku ostra białaczka nawróciła. Historia z chemioterapią  następną chemioterapią i przeszczepem szpiku kostnego się powtórzyła.  Walka z tą ciężką chorobą wymaga sporego nakładu finansowego na leki, środki higieny, zdrową żywność oraz dojazdy na kontrole do poradni. Bardzo proszę Cię o pomoc. Kuba

11 992 zł
Dorota Chiżyńska
Urgent!
3 days left
Dorota Chiżyńska , 62 years old

CIERPIENIE Doroty nadal trwa... POMÓŻ wygrać walkę o CZAS...

Wasze wsparcie jest nieocenione. Bardzo dziękuję, że otworzyliście dla mnie swoje serca i dzięki Wam miałam możliwość odbycia zabiegów, które mogą pomóc mi wygrać walkę… Walkę o życie! Niestety nadal potrzebuję pomocy. Już raz udowodniliście, że niemożliwe staje się możliwe. Proszę, nie pozwólcie, by to światełko zgasło, by moja nadzieja umarła… Moja historia: W 2021 roku przeszłam na emeryturę. Liczyłam, że będzie to dla mnie piękny i spokojny czas. Niestety, nie zdążyłam się nim nacieszyć... Już po 4 miesiącach zdiagnozowano u mnie raka woreczka żółciowego z przerzutami do wątroby. W jednym momencie zniknęły wszystkie marzenia i plany, a zaczęła się walka o życie! Od tamtej pory większość czasu przeznaczam na wizyty w placówkach medycznych. W kwietniu 2021 roku rozpoczęłam leczenie chemioterapią, która w pierwszym etapie dała pozytywny efekt i kilka guzków się zmniejszyło. Niestety po kolejnych wlewach i wykonaniu badania obrazowego okazało się, że 2 guzki się znacznie powiększyły i konieczna będzie zmiana leczenia. Jednak najpierw zalecono mi wykonanie zabiegu brachyterapii, aby zmniejszyć lub zahamować wzrost guzów. Dzięki bliskim dowiedziałam się, że jest możliwość wykonania tego zabiegu, lecz niestety nie w Polsce. Nadzieję dawał wyjazd na leczenie do Niemiec. Po konsultacji z profesorem z kliniki w Magdeburgu uprzedzono mnie, że będzie potrzebne wykonanie dwóch lub trzech takich zabiegów, których kosztów nie byliśmy w stanie pokryć sami.  Niestety choroba nie odpuszczała i pojawiły się przerzuty również na płuca… Dzięki Waszej pomocy miałam możliwość odbyć zabiegi, które były szansą na pokonanie wroga. Niestety nie przyniosły oczekiwanych efektów. Potrzebowałam dwóch dodatkowych. Jestem już po jednym z nich, w najbliższym czasie odbędzie się również drugi. Między zabiegami stale poddaje się chemioterapii, która w ostatnim czasie została zmieniona. Chemia działa na guzki na płucach, niestety na te na wątrobie – już nie… I choć choroba wysysa ze mnie wszystkie siły, nie jest w stanie odebrać mi nadziei, że jeszcze kiedyś będzie dobrze. Jednak bez Waszej pomocy, może się to okazać niemożliwe… Czy znacie to uczucie, w którym w jednej chwili tracicie nadzieję na lepsze jutro, a zaraz potem pojawia się światełko w tunelu? Tak wygląda moja walka z chorobą i dana mi możliwość wyzdrowienia, której po prostu nie mogę zmarnować. Wiem, że to leczenie to dla mnie ogromna szansa. Na życie, na spędzenie wspaniałych lat z moimi najbliższymi. Chciałabym mieć szansę na realizację tego, co zaplanowałam. Dlatego też proszę o pomoc i wsparcie w zbiórce, mającej na celu sfinansowanie mojego leczenia. Z góry bardzo dziękuję! Dorota Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

11 989,00 zł ( 14.69% )
Still needed: 69 587,00 zł
Ola i Łukasz Narloch
Ola i Łukasz Narloch , 3 years old

Początek historii Oli i Łukasza jest smutny... Razem zawalczmy o ich lepszą przyszłość!

Ola i Łukasz są bliźniakami, a do tego skrajnymi wcześniakami. Od samego początku los niezwykle mocno ich doświadczył. Gdy patrzymy na ich bezbronne spojrzenia, ciężko jest pogodzić się ze świadomością, że życie potrafi być tak bardzo niesprawiedliwe.  Z drugiej strony los może nie jest aż tak okrutny. Dzieci nie są wprawdzie wychowywane przez swoich rodziców biologicznych, ale bezpieczny i kochający dom znalazły u nas, w rodzinie zastępczej.  Ola i Łukasz pojawili się w naszym życiu, gdy mieli zaledwie 5 miesięcy. Wtedy też poznaliśmy ich historię – historię, która nie miała szczęśliwego początku. Dzieci urodziły się w 32. tygodniu ciąży z powodu zakażenia wirusem COVID-19. Ola ważyła 1200 g i mierzyła 37 cm długości, a Łukasz ważył 1430 g i miał 43 cm długości. Wyobrażamy sobie, jak bardzo byli wtedy mali, drobni, delikatni i całkowicie bezbronni... Po urodzeniu spędzili w szpitalu 3 miesiące. W tamtym czasie Ola przeszła dokomorowy wylew krwi do mózgu pierwszego stopnia i posocznicę! Musiała zostać także poddana przetoczeniu krwi. Ola ma wadę wzroku na poziomie -2 dioptrie. Dodatkowo lekarze podejrzewają, że jej serduszko jest zbyt duże...  Łukasz z kolei cierpi na wzmożone napięcie mięśni i retinopatię wcześniaczą – ma zaćmę oraz wadę -2.5 w jednym oczku i + 2.5 w drugim. Ponadto przeszedł zabieg chirurgiczny na wnętrostwo. Musi być więc pod stałą kontrolą lekarza chirurga. U każdego z nich postawiono ponadto tę samą diagnozę – zespół FAS.  Bliźniaki są u nas od 5. miesiąca życia, a dziś mają już 2 lata. Wytworzyło się między nami przywiązanie, a my jesteśmy dla nich jak mama i tata. Nie ma możliwości, aby dzieci wróciły pod opiekę biologicznych rodziców, więc podjęliśmy decyzję, że na stałe chcemy zaopiekować się Olą i Łukaszkiem. Gdybyśmy teraz zostali rozdzieleni, dzieci przeżyłyby kolejną traumę!  Podjęliśmy także jeszcze jedną decyzję – chcemy zawalczyć o jak najlepszą przyszłość dla Oli i Łukasza. Wiemy, że przed nami jeszcze długa droga, aby wzmacniać nie tylko zdrowie, ale także sprawność i samodzielność naszych pociech.  Zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie w zapewnieniu naszym cudownym bliźniakom spokojnej przyszłości. Razem możemy dokonać tego cudu! Agnieszka i Artur, rodzice zastępczy ➡️ LICYTACJE GRUPY POMOCNI ZŁOTÓW

11 980,00 zł ( 52.13% )
Still needed: 10 999,00 zł
Joanna Duda
Joanna Duda , 42 years old

Moim przeciwnikiem jest nowotwór piersi. Pomóż mi z nim wygrać!

Mam na imię Asia i walczę z nowotworem złośliwym piersi. Z pewnością moja historia zaczyna się, jak wiele innych, które mogliście tu przeczytać. Nie będę przekonywać, że u mnie było inaczej. Najpierw diagnoza, która zabrzmiała jak wyrok, potem leczenie chemią. Nowotwór na zawsze zmienił moje życie.  To były badania kontrole USG piersi. Nie podejrzewałam, że właśnie tego dnia usłyszę słowa, których każda z nas tak bardzo nie chce usłyszeć. W mojej prawej piersi uwidoczniły się trzy zmiany, które koniecznie należało zbadać. Czułam, jak w jednej chwili tracę grunt pod nogami.  Kolejne badania i biopsja nie pozostawiły złudzeń – to nowotwór złośliwy. Niemal natychmiast zaczęliśmy działać, bo jak zazwyczaj, w takich sytuacjach, czas nie jest sprzymierzeńcem.  Obecnie jestem w połowie chemioterapii, którą przyjmuję, co trzy tygodnie. Po każdej dawce opadam z sił i czuję się naprawdę źle. Wiem jednak, że to wszystko ma swój cel, więc nie zamierzam się poddawać. Po zakończonej chemioterapii przejdę operację usunięcia prawej piersi.  Niestety w mojej lewej piersi również pojawiły się zmiany. Jak sądzą lekarze na tę chwilę niegroźne. Nie wiemy jednak, czy w przyszłości nie będą zagrażały mojemu życiu. W takiej sytuacji najczęściej wykonuje się profilaktyczną mastektomię, która niestety nie jest refundowana.  Zabieg usunięcia drugiej piersi jest bardzo kosztowny. Nie jestem w stanie, nawet z pomocą najbliższych uzbierać takiej kwoty, dlatego pełna nadziei proszę również o Wasze wsparcie. Chcę wygrać, dalej żyć i cieszyć z każdej chwili. Głęboko wierzę w to, że z Waszą pomocą, będzie to możliwe! Asia

11 956,00 zł ( 22.47% )
Still needed: 41 236,00 zł
Dawid Smoliński
Urgent!
Dawid Smoliński , 28 years old

Nie poddam się śmiertelnej chorobie❗️Pomocy❗️

Mam 27 lat. Moja walka zaczęła się od problemów z ciśnieniem na początku sierpnia tego roku. Wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło, że kilka dni później ten problem z ciśnieniem zmieni się w walkę z ostrą białaczką limfatyczną! Kiedy lekarz zobaczył moje wyniki, od razu skierował mnie do szpitala. Tam po kilku dniach dostałem diagnozę. To był ogromny cios. Nie wiedziałem, jak zareagować, co o tym myśleć i co najważniejsze – co będzie potem? Lekarze wytłumaczyli mi leczenie. Będzie ono ciężkie i agresywne, ale staram się walczyć z całych sił. Nie poddam się chorobie ani fizycznie, ani mentalnie. Jestem w trakcie chemii. Przyjmuję ją dożylnie, ale przez zajęcie przez chorobę płynu rdzeniowo-mózgowego, to nie wystarczy. Do końca pierwszego cyklu zostało jeszcze kilka dni, po czym lekarze pobiorą mój szpik do analizy. W zależności od wyników podejmą konkretne leczenie i okaże się, czy do wygrania walki o życie wystarczy sama chemia, czy potrzebny będzie przeszczep... Boli, ale wiem, że trzeba walczyć i jeszcze nie wszystko stracone. Boję się, ale to myślenie i wsparcie rodziny mi pomaga i sprawia, że jest nieco łatwiej. Nie tracę wiary i pogody ducha. Wierzę, że wszystko się w końcu ułoży a mi po długim leczeniu uda się odzyskać siły i dalej funkcjonować. Ale wiem, że będę potrzebował pieniędzy na wyjazdy do placówek medycznych za miastem i na dalsze leczenie. Niestety, w mojej obecnej sytuacji nie jestem w stanie sam poradzić sobie z kosztami życia i leczenia.  Dlatego zwracam się z uprzejmą prośbą o nawet najmniejsze wsparcie finansowe. Mam siłę ducha do walki i zamierzam ją wygrać. Każdego dnia daję z siebie 100% i liczę, że w końcu będę mógł w domu rodzinnym spotkać się z żoną i córką. Ale mimo wszystko, w tej niepewnej przyszłości każdy grosz i każda złotówka są teraz dla mnie ważne. Dawid ➡️ Facebook

11 954 zł
Mateusz Sacharko
Mateusz Sacharko , 2 years old

Mateuszek kontra dystrofia mięśniowa❗️Ratunku 🚨

Mateusz urodził się w 34. tygodniu ciąży razem ze swoją siostrą bliźniaczką, która od samego początku – mimo mniejszej wagi, była dużo silniejsza. Synek wymagał dłuższej hospitalizacji na oddziale neonatologicznym niż jego siostra, która tydzień wcześniej została wypuszczona do domu. Nie podnosił główki, rozwijał się dużo gorzej, co nas bardzo zaniepokoiło. Natychmiast zdecydowaliśmy, że trzeba rozpocząć intensywną rehabilitację, dzięki której Mateusz miał nadrobić zaległości. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że cierpi na śmiertelnie poważną chorobę… Gdy synek miał 9 miesięcy zostaliśmy skierowani do szpitala w Gdańsku, ponieważ podczas badań kontrolnych wyszły bardzo podwyższone parametry wątrobowe. To był początek naszej walki… Po ponad tygodniu spędzonym w szpitalu i po przeprowadzeniu wielu traumatycznych badań zostałam odesłana z Mateuszem do domu z podejrzeniem choroby genetycznej związanej z mięśniami. Czekaliśmy 4 tygodnie w strachu i niepewności na wynik badań genetycznych. Po tym czasie otrzymaliśmy diagnozę, która była dla nas jak wyrok — dystrofia mięśniowa Duchenne'a (DMD). To rzadka choroba genetyczna osłabiająca wszystkie mięśnie w całym ciele, jeden po drugim! Chorują na nią głównie chłopcy – padło akurat na naszego Mateuszka… Najpierw pojawia się problem z nóżkami, które stają się na tyle słabe, że chłopcy zaczynają korzystać z wózka inwalidzkiego. Potem atakowane są mięśnie rąk, prowadząc do ich niedowładu i utraty jakiejkolwiek samodzielności… W wieku nastoletnim może pojawić się skolioza, trudności w przełykaniu, problemy z serduszkiem. Choroba może prowadzić do śmierci... To najgorszy, z możliwych scenariuszy. Nie możemy na to pozwolić…  Mateusz jest pogodnym i radosnym chłopcem. Niestety jego dzieciństwo nie wygląda tak, jak u zdrowego dziecka w jego wieku. Jego plan tygodniowy wypełniony jest fizjoterapią, ćwiczeniami na basenie oraz codziennymi masażami rozluźniającymi mięśnie, które przeciwdziałają powstawaniu zrostów.  W maju Mateusz i jego siostra Weronika kończą 2 lata i już widać różnice w ich rozwoju. Mateusz dzięki rehabilitacji zaczyna stawiać pierwsze kroki, a jego siostra już 4 miesiące chodzi i biega. Synek wymaga stałej rehabilitacji, aby móc opóźnić postępy choroby! Potrzebuje sprzętu rehabilitacyjnego dostosowanego do jego wieku… Bardzo prosimy Was o wsparcie... Będziemy wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą wpłatę i udostępnianie zbiórki. Dobro wraca, liczymy, że otworzycie swoje serca dla Mateusza. Pomóżcie nam go uratować… Rodzice

11 946 zł
Karolina Kluzek
Karolina Kluzek , 11 years old

By nie uzależniać życia od choroby… Pomóżmy Karolince❗️

Żyliśmy sobie spokojnie, a dziewczynka o wielu pomysłach, planach, wiecznie uśmiechnięta i rozgadana — to w wielkim skrócie nasza córka. Karolinka miała swoje ulubione zajęcia, kochała pływać i od zawsze pełna zachwytu nad zwierzętami mówiła, że będzie weterynarzem. Nagle jednego dnia wszystko stanęło do góry nogami. Nasza córka miała wyjątkowo duże zapotrzebowanie na wodę, była nieswoja i bardzo nas zaniepokoiła. Ku wielkiemu zdziwieniu kontrolny pomiar domowym glukometrem wskazał wtedy wynik 488! Później pamiętamy już tylko światła karetek, szpital i diagnozę — cukrzyca typu I…  Chyba żaden rodzic nie jest przygotowany na takie informacje. Towarzyszyły nam w tamtej chwili łzy, ogrom pytań i niedowierzanie. Jak to możliwe, że spotkało to akurat nas i że stało się to tak nagle? Po konsultacjach i próbie zrozumienia tego, co mówią do nas lekarze, wiedzieliśmy jedno — będziemy szukać wszystkich możliwych rozwiązań.  W obecnej chwili każdy dzień uzależniamy od tego, co pokazuje pomiar pompy. Nakłucia, kontrola, dawkowanie leków, glukoza… i tak właściwie cały czas. Karolinka nie może rozpocząć żadnej codziennej aktywności bez wcześniejszego sprawdzenia stanu cukru w jej organizmie. Nie ma mowy o spontaniczności oraz o tzw. życiu tu i teraz. Jak to zaakceptować, gdy ma się tak niewiele lat? Jak pomóc zrozumieć, że najfajniejsze chwile dzieciństwa ulatniają się przez palce?  Wiedzieliśmy, że musimy działać i długo szukaliśmy sposobów na normalne życie dla Karoliny. Córka zakwalifikowała się do wzięcia udziału w terapii TREGS, która może przynieść rewelacyjne skutki. Beztroska i swoboda mogą na nowo zagościć w jej życiu! To byłaby bezcenna szansa dla naszej małej wojowniczki!  Niestety koszt terapii to ponad 300 000 złotych… Ta kwota przekracza znacznie nasze możliwości finansowe, a potrzeby wciąż rosną. W chorobie Karolinki bardzo ważne jest też zakupienie nowocześniejszej pompy, która pozwoliłaby jej uwolnić się od codziennego strachu… Karolcia jest naszym oczkiem w głowie. Pomimo tego jak wiele cierpi i ile traci, uśmiech nie schodzi z jej buzi. Nie narzeka, wszystko przyjmuje z pokorą i nadal wierzy, że jeszcze będzie w przyszłości spełniała swoje marzenia. My jako rodzice zrobimy wszystko, żeby jej w tym pomóc!  Bardzo prosimy o pomoc, o nawet najmniejsze wsparcie, które pozwoli nam zapewnić córce beztroskie dzieciństwo i piękną przyszłość.  Z góry dziękujemy za każdy gest Waszych serc!  Rodzice Karolinki

11 945 zł
Mateusz Drwal
Mateusz Drwal , 36 years old

W drodze do sprawności, w nadziei na lepsze życie.

Mam 32 lata i nie wiem, co to znaczy być samodzielnym. Mam 32 lata i każdy mój dzień to walka. Walka o sprawność, o pokonanie barier, o samodzielność. Od urodzenia zmagam się z porażeniem mózgowym. Nie mogę się z niego wyleczyć, ale mogę codziennie pracować nad zniwelowaniem jego skutków i to właśnie jest cel nadrzędny mojego życia. Nie jestem w stanie chodzić, cierpię na bolesne przykurcze mięśni, które sprawiają, że moje ręce nie są w pełni sprawne. Praktycznie każda czynność wymagająca przemieszczenia się, nawet w obrębie mieszkania nie jest możliwa bez pomocy innych... Najczęściej pomaga mi mama, jednak jestem dorosłym mężczyzną, który swoje waży. W ostatnim czasie pojawiły się nowatorskie metody rehabilitacji, dzięki którym jestem w stanie choć przez chwilę przyjąć wyprostowana postawę, poruszać nogami… Taka forma rehabilitacji znacznie łagodzi  też moje bolesne przykurcze. Jest to dla mnie bezcenne. Niestety seanse na urządzeniu są kosztowne. Od świata zewnętrznego dzielą mnie schody, których każde pokonanie jest dla mnie ogromnym wyzwaniem. Moje problemy mógłby rozwiązać lekki wózek inwalidzki. W miarę swoich możliwości staram się pracować i zdobywać środki na utrzymanie i rehabilitację. Niestety koszty stale rosną...Moja choroba nigdy nie zniknie. Liczę na Państwa wsparcie i życzliwość. Głęboko wierzę, że z Waszym wsparciem moje życie może być choć trochę lepsze. Dziś już wiem, że nie poradzę sobie sam. Dlatego pełny wiary w powodzenie zwracam się do Ciebie! Pomóż mi zawalczyć o moją przyszłość! Mateusz –––––––––––––– TVP o Mateuszu –> KLIK TVP o Mateuszu –> KLIK    

11 942,00 zł ( 27.71% )
Still needed: 31 144,00 zł