Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kamila Piechowska
Kamila Piechowska , 40 years old

Jestem mamą maleńkiej Natalki i Mateusza… Walczę z nowotworem złośliwym!

W lipcu z powodu bólu w prawej piersi zgłosiłam się na wizytę do ginekologa. Stwierdził, że według niego wszystko jest w porządku. Ból jednak nie ustępował, a nawet się nasilał, więc zaniepokojona udałam się na USG piersi.  Podczas badania lekarz znalazł guzek hipoechogeniczny o mierzący ok. 3,5 cm, o nierównych zarysach. Zauważył też powiększone węzły chłonne. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, z czym tak naprawdę przyjdzie mi walczyć. Zgłosiłam się na wizytę do onkologa, który nie miał żadnych wątpliwości i od razu kazał wykonać badanie histopatologiczne piersi, jak i węzłów pachowych. Wystawiona diagnoza – Birads 4c, rak piersi przewodowy naciekający.  Wynik badania histopatologicznego nie pozostawił złudzeń – w mojej piersi i węzłach chłonnych wykryto raka. Wynik biopsji załamał mnie i przeraził. Do tej pory prawie wcale nie chorowałam i zupełnie nie spodziewałam się, że będzie to choroba nowotworowa. Jednak wiedziałam, że muszę stawić jej czoła, zacząć walczyć i jak najszybciej rozpocząć leczenie, ponieważ każdy dzień gra na moją niekorzyść.  Po wielu konsultacjach i badaniach, jakie musiałam wykonać, konsylium lekarskie uznało, że w moim przypadku ze względu na wielkość guza, który w międzyczasie uległ jeszcze powiększeniu, moją walkę z chorobą rozpocznę od chemioterapii. Obecnie jestem już po 4. dawkach chemii czerwonej i dwóch białej. Czeka mnie jeszcze 10 cykli chemii białej przyjmowanej co tydzień. Moja choroba w znaczący sposób obciążyła nasz budżet domowy, a jestem dopiero na samym początku leczenia. Wiem, że czeka mnie trudna, długa i ciężka walka. Informacja o chorobie wywróciła moje życie do góry nogami. Cotygodniowe dojazdy do Centrum Onkologii w Bydgoszczy, wizyty lekarskie poza refundacją NFZ oraz zakupy leków i suplementów diety pociągają za sobą wysokie kwoty. Wielkim wsparciem są dla mnie moi najbliżsi, jednak dziś proszę o pomoc również Ciebie. Nie chcę przegrać tej walki. W domu czekają na mnie ukochane dzieci i partner. Dlatego proszę, pomóż mi uzbierać środki potrzebne na moje dalsze leczenie. Proszę, przekaż dla mnie 1,5% podatku. Kamila

12 335 zł
Bartosz Gerka
Bartosz Gerka , 39 years old

Bartek walczy o samodzielność i jak najlepszy rozwój! Pomóż wygrać dobre życie!

Mój brat Bartek od urodzenia jest chłopakiem z zespołem Downa, który bez towarzystwa opiekuna nie jest w stanie funkcjonować w społeczeństwie. Potrzeba bardzo wiele wysiłku, aby mógł się dalej rozwijać. Pomysł  na SPECJALISTYCZNY ROWER REHABILITACYJNY narodził się na podstawie wcześniejsze doświadczenia. Rowery takie przeznaczone są głównie dla dzieci i osób dorosłych słabowidzących oraz niewidomych. Rowery wykonywane są na zlecenie indywidualne i dostosowywane do potrzeb zamawiającego: osoba niepełnosprawna posiada specjalny, odpowiednio regulowany fotelik oraz napęd współpracujący z napędem osoby kierującej lub podest na nogi. Innowacyjne i chronione patentem rozwiązanie konstrukcyjne osi napędowej pozwala na pochylenie tylnych kół roweru do 10 ° względem podłoża, co znacząco zwiększa bezpieczeństwo, sterowność oraz stabilność roweru podczas wykonywania skrętów i niespodziewanych gwałtownych manewrów. Rowery wyposażone są także we własnej konstrukcji napęd typu torpedo z mechanizmem różnicowym oraz przerzutkami.  Pierwsze próby jazdy na rowerze trójkołowym w Ośrodku Malwa w Warszawie okazały się sukcesem, stąd pomysł na posiadanie własnego trójkołowca w postaci tandemu. Bartek obecnie uczęszcza na zajęcia terapeutyczne w Fundacji Malwa w Warszawie, gdzie zaczyna się otwierać i rozwijać. Niestety nadal ma problem z poruszaniem się samodzielnie poza domem. Sam nie pójdzie na zakupy, spacer, do urzędu czy lekarza. Potrzebuje stałej opieki i wsparcia w bieżącym funkcjonowaniu. Nie zrobi prania, jedzenia, potrzebuje pomocy do utrzymania prawidłowej higieny. Jest niepewny, nieśmiały, choć zauważyłem, że sprawia mu dużo zadowolenia i zwiększa jego poczucie przynależności społecznej, jak może sam o czymś decydować. Niestety mama, ze względu na swoją chorobę,  nie była w stanie zapewnić bratu odpowiednich możliwości rozwoju. Mama zmarła pół roku temu, co dla Bartka było niepowetowaną, wielką stratą, traumą i zagubieniem. Ojciec Bartka zrzekł się opieki nad niepełnosprawnym synem. Po tym wydarzeniu zaczął się regres, stany lękowe, Brat bał się, że zostanie opuszczony także przeze mnie. Dziś ja sprawuję nad nim opiekę. Brat niedowidzi, ma zeza i problemy z utrzymaniem równowagi. Stąd potrzeba zakupu roweru zrobionego na indywidualne zamówienie, dopasowanego na potrzeby osoby niepełnosprawnej. Bartek sam nie jest w stanie nadawać bezkolizyjnego kierunku jazdy. Nie jest w stanie wychwycić zależności przyczynowo skutkowej, dlatego kierowanie tandemem spoczywa na opiekunie. Bez wątpienia pomoże to w dalszym, fantastycznym rozwoju emocjonalnym, psychicznym oraz fizycznym Bartka. Rower nie tylko spełni szczyt marzeń niepełnosprawnego Brata, ale też pomoże w rehabilitacji i da możliwość osiągania celów, które do tej pory były poza jego zasięgiem. Niestety taki rower jest bardzo kosztowny, stąd nasza wielka prośba do wszystkich ludzi dobrej woli o wsparcie.  Serdecznie dziękuję z całego serca za każdą podarowaną złotówkę! Wojtek, brat Bartka

12 328,00 zł ( 66.21% )
Still needed: 6 290,00 zł
Michalina Syrocka
Michalina Syrocka , 9 years old

Nim zabraknie nadziei...

Wciąż marzymy o dniu, kiedy nasza córeczka będzie sprawniejszym dzieckiem. W odważnej wyobraźni potrafimy nawet zobaczyć, jak stawia swój pierwszy samodzielny krok... Trudne to do wytłumaczenia prawda? Mały samodzielny krok, taki prosty, zwyczajny. Dokładnie taki sam, jaki zrobiłeś dzisiaj, wstając z łóżka, lub po prostu idąc po kawę... Tak bardzo boli świadomość, że ten krok u naszego dziecka może się nigdy nie zdarzyć. Michasia urodziła się w 34. tygodniu ciąży. Tak wczesny poród nie zwiastował nic dobrego... Wcześniaki już na starcie życia mają bardzo mocno pod górkę. Zaburzenia oddychania, niewydolność oddechowa, niedokrwistość, niedomykalność zastawki aortalnej... Jedna zła informacja goniła kolejną, jeszcze gorszą... Michasia ma dziecięce porażenie mózgowe. Chorobę, schorzenie, które otrzymuje się od losu w prezencie na resztę życia. Nie można od niego uciec, ani z niej jakkolwiek wyzdrowieć. Dla naszej córeczki nawet najprostsze czynności są niemożliwe do wykonania - utrzymanie główki, samodzielne siedzenie, chwytanie zabawek.   Terapia komórkami macierzystymi to być może jedyna szansa na to, żeby choć w małym stopniu naprawić zniszczenia w mózgu, które dokonały się 5 lat temu. Szansa, byśmy mogli usłyszeć pierwsze słowo córeczki, może przyczynić się do obniżenia napięcia mięśniowego. Takie małe, proste sprawy - dla nas niesamowicie istotne. Niestety, już teraz wiemy, że koszt takiej terapii będzie bardzo wysoki. Dlatego uruchomiliśmy tę zbiórkę, opowiadamy Ci swoją trudną historię i prosimy... Prosimy, pomóż nam zawalczyć o lepsze życie Michasi! Rodzice

12 326 zł
Jaś Dymitrowicz
12 days left
Jaś Dymitrowicz , 8 years old

By choroba nie zabrała Jankowi przyszłości... Prosimy o wsparcie!

Jaś jest bardzo pogodnym dzieckiem, ciekawskim, mądrym i ruchliwym. Ma ​​​​​​​​​​​​​​skończone 6 lat. Całe życie będzie stało przed nim otworem i będzie mógł spełniać swoje marzenia, jeśli tylko regularnie i każdego dnia będziemy mogli walczyć z wrogiem...   Synek zmaga się z zespołem aspergera, chorobą nóżek, ADHD oraz astmą oskrzelową. Wiele przeciwników każdego dnia próbuje odebrać mu radość życia i dziecinną beztroskę! Korzystamy ze specjalnych terapii, ale tylko do końca sierpnia tego roku. Później wszystko będzie już płatne... Jesteśmy pod opieką pulmonologa, kardiologa i neurologa. Korzystamy z rehabilitacji w miarę możliwości finansowych co dwa tygodnie. Wszystkie nasze wizyty są pilne, odbywają się prywatnie. Na NFZ tylko 2 razy w roku. Syn otrzymał  orzeczenie o niepełnosprawności na 12 miesięcy. W szkole w związku z wynikami ma przyznanego nauczyciel wspomagającego. Wychowuję syna sama, pracuję, ale i tak nie jestem w stanie zapewnić mu  takich zajęć, jakich potrzebuje... Proszę pomóż mi tej ciężkiej codzienności. Środki na leczenie i rehabilitację będą drzwiami do lepszej przyszłości mojego Janka. Tylko o to proszę. O lepsze życie dla niego.  mama *Kwota zbiórki jest szacunkowa

12 320,00 zł ( 46.32% )
Still needed: 14 276,00 zł
Patryk Krzyżewski
12 days left
Patryk Krzyżewski , 5 years old

Sleep = Death. I’m begging for help to save my son!

Every time I approach my son’s cot, I’m afraid that I’ll find him dead. Patrick suffers from a super-rare disease, central hypoventilation syndrome, which causes him to stop breathing during sleep. The only thing that saves him then is the respirator. If the machine breaks, turns off, I don’t hear the alarm or the tube gets blocked - my son chokes to death… I alone take care of him and am on the edge of endurance. The only way to save my son is an implantation of a respiratory pacemaker. As long as he survives till then… Throughout the whole pregnancy, I felt… as if I wasn’t really pregnant. My baby wasn’t moving like he should, I never knew what it was like to have cramps. My doctor for many months told me that it was normal. Only a few weeks before giving birth did a different gynaecologist diagnose the hypotrophy. My son was too small. The day before giving birth I landed in hospital due to serious bleeding. A young doctor at the ward performed CTG seven times, repeating each time “It’s not good”. Patrick wasn’t meant to survive the day.  It was a nightmare. The next day, a senior doctor ordered an emergency C-section. I heard a great commotion, an alarm was raised in the delivery room. My baby was swollen, I didn’t hear his cries, for he was immediate put under resuscitation. It was the longest twenty minutes in my life. I was petrified, I had waited for him so many months, and now it turned out that I might never get to cuddle my own child… They saved him, but after 6 hours, due to too low saturation. The decision was taken to transfer him to another hospital. My baby was incubated for the next two months, and my life turned into one big fear and being in constant vigilance by Patrick’s cot. In the following weeks, a terrible disease was suspected. The material from the genetic test was sent to France, I waited for a month for the results. Finally the verdict was passed - central hypoventilation syndrome. 30 people in Poland are struggling with it, including Patrick…  My child is only 6 months old and already suffered more than most adults. There were also hospital infections, the fight against sepsis for several weeks, and the need for a stoma. Before leaving the hospital, I was trained in home ventilation. My baby must be connected to special equipment several times a day, about which, a lot can be said, but not that it’s reliable ... I can't trust it, a moment of inattention will end tragically. The only way to get rid of the respirator is to have a special pacemaker, surgically implanted, which stimulates the diaphragm and helps the child forget about having to breathe. This procedure can take place when he  turns 3 years old, provided that he or she lives. It's brutal what I’m writing, but this is the truth that I have to face every day ... There is also the other side of the coin - a huge cost ... I will not get such money alone, so please help. Every parent is happy when their child falls asleep, since they gain time for other responsibilities. For me, when Patrick sleeps, I feel paralyzing fear. I can't describe it in words. Will I find my baby alive? Will I still have a chance to feel his warmth? As a mother, I am begging you ... Help me stop the nightmare, drive away negative thoughts. Help my Patrick live. Dominika - mom. 

12 300,00 zł ( 30.75% )
Still needed: 27 700,00 zł
Małgorzata Piwońska
Urgent!
Małgorzata Piwońska , 45 years old

Trwa walka z rakiem! Potrzebna pomoc dla Gosi!

Mam na imię Gosia i od trzech lat walczę z rakiem piersi! Moja sytuacja zdrowotna i finansowa jest coraz trudniejsza, dlatego zdecydowałam się poprosić o pomoc. Chcę żyć dla moich synów! Diagnoza przyszła kilka miesięcy po niezwykle trudnych życiowych doświadczeniach. Myślałam, że w moim życiu zacznie się lepszy okres. A tu przyszedł cios, który zabrzmiał jak wyrok… Ale wiedziałam, że muszę walczyć, dla siebie i dla moich dzieci.  Po roku przyjmowania chemii wydawało się, że tego strasznego przeciwnika udało się pokonać! Wróciłam do pracy w szkole, regularnie sprawdzałam stan zdrowia. Niestety jesienią 2023 koszmar powrócił! Przerzuty na wątrobę… Właśnie skończyłam cykl chemioterapii, czekam na wyniki i decyzję co do dalszego leczenia. Moja sytuacja jest bardzo trudna. Do szpitala dojeżdżam 50 kilometrów autobusem, co wiążę się z kosztami. Muszę opłacić też dodatkowe leczenie – zastrzyki, kroplówki, leki. Koszty są ogromne. Wynajmuję mieszkanie, w którym mieszkam z nastoletnim synem. Czasami muszę wybierać między wyjazdem do lekarza a codziennymi potrzebami, jak kupno jedzenia, czy węgla, żeby się ogrzać…  Marzę o powrocie do pracy w szkole! Koleżanki przekazują mi, że dzieci uwielbiają jeździć ze mną na wycieczki, zapraszały mnie na wigilie klasowe. Współpracownicy również okazują mi wsparcie, za co jestem wdzięczna. Jestem zdeterminowana, żeby pokonać raka! Potrzebuję w tym jednak Waszej pomocy! Wierzę, że będziecie ze mną. Będę wdzięczna za każdą, nawet najmniejszą wpłatę. Liczy się każda złotówka! Małgorzata

12 256 zł
Igor Kamiński
Igor Kamiński , 10 years old

Chciałbym już chodzić i mówić! Proszę, pomóż mi!

Narodziny Igora były spełnieniem naszych marzeń. Książkowa ciąża, poród bez komplikacji. Bardzo czekaliśmy na pojawienie się synka na świecie. Przez pierwsze 2 lata nic nie wskazywało na to, że nasz świat stanie na głowie. Pierwsza diagnoza była stawiana w kierunku mózgowego porażenia dziecięcego. Jednak coś nam się nie zgadzało, coś nie pasowało do układanki.   To, ile razy nasz synek był w szpitalu, nie da się zliczyć. Wszystkie oszczędności wydaliśmy na poszerzone badania genetyczne i wizyty u specjalistów. To był dobry ruch. Stąd wiemy, że Igorek cierpi na nieuleczalną dotąd chorobę genetyczną GLUT1– uszkodzony transporter glukozy. Jest to bardzo rzadka choroba. W Polsce na ten moment jest kilkanaście osób z podobnym schorzeniem. Na to nie ma lekarstwa. Jedyne co wiemy to to, że bez regularnej i intensywnej rehabilitacji nie zdziałamy nic.  Igorek chciałby skakać, biegać, jeździć na rowerku, rysować, pisać, czytać, poznawać świat z innej perspektywy, ale też, a może przede wszystkim - wyrażać swoje myśli i być zrozumianym. Chciałby robić to, co inne dzieci, ale nie może. Wtedy staje się bardzo smutny i przygnębiony. To te momenty, w których jako rodzice czujemy ogromny smutek i żal do świata. Mimo to Igor jest dzielny i codziennie ćwiczy. Fizjoterapia, logopedia, turnusy rehabilitacyjne, zajęcia z pedagogiem i psychologiem. To jedna z najwytrwalszych osób, jaką znamy. Po dniu pełnym wrażeń uwielbiamy momenty, gdy Igor z uśmiechem na twarzy wtula się w nas. Czas się wtedy zatrzymuje, a my, choć na chwilę zapominamy o chorobie.  Jako rodzice nie mogliśmy zrezygnować z pracy, musimy utrzymać dom i zarobić na zajęcia syna. Pracujemy w trybie zmianowym, by zawsze był ktoś, kto zawiezie synka na zajęcia lub po prostu poćwiczy z nim w domu. Oprócz tego Igor uczęszcza do przedszkola dla dzieci niepełnosprawnych. Uwielbia to miejsce, rówieśników, zabawy. Na samą myśl o wyjściu z domu na jego twarzy pojawia się uśmiech. Jest bardzo towarzyski.  Dzięki pomocy finansowej będziemy mogli szukać nowych metod leczenia, które pomogą Igorowi w samodzielności i dorastaniu. Najlepsze efekty dają wyjazdowe turnusy rehabilitacyjne. Takich turnusów powinno być w naszym przypadku co najmniej kilka rocznie. To one okazują się bezcenne i dają realne szanse na rozwój Igora!  Dołóż swoją cegiełkę i pomóż naszemu synkowi! Rodzice Igorka Postępy małego wojownika możecie obserwować również na Facebook'u  ➡️ KLIK 

12 247,00 zł ( 20.19% )
Still needed: 48 392,00 zł
Leon Figura
Leon Figura , 4 years old

Pomóż Leosiowi w walce o samodzielność!

"Zanim zostałeś poczęty – pragnęłam Cię. Zanim się urodziłeś – kochałam Cię. Zanim minęła pierwsza minuta Twojego życia – byłam gotowa za Ciebie umrzeć..." Pierwszego kwietnia 2020 roku przyszedł na świat mój synek. Od tego dnia tworzymy naszą wspólną księgę życia. Leoś urodził się w 26 tygodniu ciąży, był bardzo malutki. Każdy dzień był wielką niewiadomą. Jeden był pełen radości, kolejny pełen łez. Strasznie bałam się o jego życie i zdrowie. Był taki bezbronny, a już zmagał się z wieloma problemami. Od pierwszych dni sepsa, przedłużająca się żółtaczka, wylew 4 stopnia lewej strony i 2 stopnia prawej strony. Jednak ani na jedną sekundę nie zwątpiłam, że wszystko będzie dobrze. To mój promyczek szczęścia. Pokazał, że jest prawdziwym wojownikiem i się nie podda. Każdego dnia zadziwia wszystkich swoją siłą. Obecnie Leonek zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym prawostronnym. Synek ma również zdiagnozowane wodogłowie pokrwotoczne, i przeszedł 3. transfuzję. Leonek chodzi, ale występuje u niego wzmożone napięcie mięśniowe dystalne,  obniżone napięcie centralne i obniżona koordynacja ruchowa. Stwierdzono również zwiększoną kifozę odcinka piersiowego, pogłębioną lordozę odcinka szyjnego i lędźwiowego. Osłabienie mięśniowe ma znaczenie dla stabilnej pracy miednicy dziecka w czasie chodu oraz siadu. Leon musi być rehabilitowany codziennie. Jest to bardzo ważne, ponieważ przerwa w rehabilitacji powoduje cofnięcie wypracowanych postępów. Stosujemy terapię bobath – neurorozwojową koncepcję rehabilitacji, która angażuje do ćwiczeń całe ciało, a nie tylko poszczególne partie. Wprowadziliśmy również terapię czaszkowo–krzyżową, osteopatę i zajęcia na basenie. Wszystkie te aktywności są bardzo kosztowne, jednak już dziś zauważamy pierwsze efekty. Lekarze zapowiedzieli długoletnią rehabilitację. Nadal szukamy nowych metod, które mogą pomóc Leonkowi, lecz potrzebne są na to duże fundusze i zaangażowanie. Prosimy o pomoc w zbieraniu pieniążków na prywatne turnusy rehabilitacyjne. RAZEM MAMY WIELKĄ MOC!!! ➡️ Licytacje dla Leonka! 💚

12 225 zł
Oliwia Chudzik
Oliwia Chudzik , 17 years old

Każdego dnia walczymy o sprawność Oliwii! Pomóż nam zapewnić jej niezbędne wsparcie!

Nasza córka Oliwia urodziła się jako skrajny wcześniak w 25. tygodniu ciąży. Spędziła w szpitalu długie i trudne 3 miesiące, walcząc o życie. Mimo że było to już wiele lat temu, nigdy nie zapomnimy, jak bardzo się o nią wtedy baliśmy. Na szczęście w końcu mogliśmy zabrać nasze maleństwo do domu. Zastała nas jednak rzeczywistość, na którą nie byliśmy przygotowani. Po opuszczeniu szpitala zaczęła się walka o sprawność Oliwii. Wskutek niedotlenienia podczas porodu, nasza córeczka zmaga się z  dziecięcym porażeniem mózgowym. Nieustannie odbywamy wizyty u specjalistów. Córka cały czas wymaga regularnej rehabilitacji. W swoim życiu przeszła już 4 operacje wydłużające ścięgna kończyn dolnych, gdyż spastyczność mięśni powodowała ból i przykurcze.   W tej chwili Oliwia jest nastolatką i nie jest w stanie samodzielnie się poruszać. Codzienna intensywna rehabilitacja jest jedyną szansą dla córki na uzyskanie poprawy. Ponad wszystko chcemy, żeby Oliwia była jak najbardziej sprawna.  Bywa trudno, jednak nie poddajemy się. Wciąż robimy wszystko, by naszemu dziecku żyło się lepiej. Jednak specjalistyczna rehabilitacja, sprzęt rehabilitacyjny, wizyty lekarskie i leki są bardzo drogie.  Nie możemy pozwolić, żeby pieniądze stanęły nam na przeszkodzie, gdy chodzi o rozwój i przyszłość naszej córki. Mimo trudności Oliwia zawsze jest pogodna, uśmiechnięta. Każdego dnia walczy o sprawność. I my dla niej również walczymy. Za każdą okazaną pomoc wszystkim dziękujemy. Rodzice, Monika i Wiesław

12 201 zł