Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Damian Herman
Urgent!
Damian Herman , 29 years old

Złośliwy guz mózgu próbuje odebrać mu życie❗️PILNIE potrzebna pomoc❗️

Jestem Damian, mam 28 lat. Mam glejaka IV stopnia. Tak właśnie mogę się Wam przedstawić, bo od kilku miesięcy wisi nade mną widmo wyroku śmierci. To jeden z najbardziej złośliwych i agresywnych nowotworów. Wciąż nie mogę się z tym pogodzić, wciąż trudno mi zrozumieć, dlaczego w tak młodym wieku muszę walczyć o życie.  Choć odpowiedzi nie znalazłem do teraz, musiałem podjąć walkę. Dzięki otrzymanemu wsparciu udało się zebrać środki na pierwszą serię leczenia NanoTherm oraz TTFields, za co jestem Wam niesamowicie wdzięczny! Wiem już jednak, że konieczna będzie kolejna seria. By nie tracić czasu (jak się domyślacie, w moim przypadku każdy dzień ma znaczenie) podjąłem decyzję, by już teraz rozpocząć zbiórkę na dalsze leczenie. Poznaj moją historię:  Do momentu choroby prowadziłem bardzo aktywny tryb życia. Dwa lata temu wszystko się zmieniło. Pamiętam ten dzień. Spotkałem się ze znajomymi, gdy nagle poczułem się słabo. Zemdlałem. Karetka pogotowia zabrała mnie do szpitala, w którym zostałem jeszcze przez dobę. Zrobiono mi podstawowe badania i kiedy poczułem się lepiej, opuściłem oddział, trzymając w ręku skierowanie do neurologa.  Wszystkich bardzo niepokoił fakt, że wciąż nie wiedzieliśmy, co było przyczyną omdlenia. Konsultacja z neurologiem i kontrolny rezonans w końcu dały jasną odpowiedź. Zdiagnozowano u mnie nowotwór mózgu – wtedy gwiaździaka I/II stopnia. Chyba nie muszę mówić, w jak wielkim byłem szoku.  Pozostałem pod opieką neurologa. Niestety po kilkunastu miesiącach obserwacji nastąpił rozrost guza do postaci gwiaździaka anaplastycznego III stopnia. Mój stan się pogarszał. Lekarze podjęli decyzję o jego całkowitej resekcji, do której ostatecznie doszło w lutym 2023 roku. Leczenie miały wzmocnić chemio i radioterapia (cykl 30 dawek podawanych codziennie), a później chemioterapia uzupełniająca w 6 dawkach raz w miesiącu przez 5 dni.  Od tamtego momentu żyłem nadzieją, że będzie już tylko lepiej. Powoli wracałem do zdrowia. W lipcu, tak jak zalecał lekarz, stawiłem się na rezonans kontrolny. Jednak słowa, które usłyszałem w gabinecie, kompletnie powaliły mnie na kolana – "wznowa i progres zmiany nowotworowej do postaci glejaka wielopostaciowego IV stopnia". Byłem kompletnie zdruzgotany… Niestety, diagnoza została potwierdzona biopsją wykonaną we wrześniu. ​Ze względu na to, że dotychczasowe sposoby leczenia nie zatrzymały rozwoju choroby, zdecydowałem się wdrożyć innowacyjne leczenie metodami NanoTherm oraz TTFields. Obie dają mi naprawdę dużą szansę na wyzdrowienie.  Są jednak bardzo kosztowne – jedna terapia to koszt 40 tys. euro, czyli około 190 tys. złotych! Dzięki dobroci Waszych serc udało nam się uzbierać środki na pierwszą serię. Trudno opisać słowami, jak bardzo jestem Wam wdzięczny za okazane wsparcie. Daliście mi ogromną nadzieję i siłę do dalszej walki. Kwota dalszego leczenia wciąż przewyższa możliwości finansowe, zarówno moje, jak i moich najbliższych, dlatego ponownie muszę prosić Was o pomoc. Proszę, pomóżcie mi wrócić do zdrowia i znów cieszyć się pełnią życia, które tak kocham! Damian Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

45 688,00 zł ( 21.47% )
Still needed: 167 078,00 zł
Lena Woźniak
Lena Woźniak , 6 years old

Lena zaznała spokoju niestety tylko na chwilę. Jej walka trwa, pomóż❗️

Kochani Darczyńcy! Bardzo dziękujemy za wsparcie, które okazaliście nam w poprzednich etapach zbiórki. Wasza pomoc jest nieoceniona! Prosimy, zostańcie z nami. Nadal potrzebujemy wsparcia! Mieliśmy okazję zaznać spokoju, normalności, oddechu. Niestety tylko przez trzy lata. W październiku podczas kontroli okazało się, że po ostatniej operacji nóżka Lenki rośnie krzywo, przez co wkrada się również skrzywienie kręgosłupa i miednicy. Konieczne jest przeprowadzenie jeszcze dwóch operacji, dalsze leczenie i rehabilitacja. Pierwszą operację musimy wykonać jak najszybciej! Druga jest uzależniona od tego, czy po pierwszej nie pojawią się komplikacje. Bez tych dwóch kosztownych zabiegów zaprzepaścimy wszystko, co dotychczas osiągnęła nasza córeczka.  Nasza Lena mierzy się z niedorozwojem kości udowej, koślawością kości stawu skokowego i stopy, skróceniem kości uda i kości podudzia. Walkę o jej sprawność prowadzimy od dawna… Dzięki Wam mogliśmy oglądać pierwszy krok córeczki. Nasza codzienność z Waszym wsparciem wygląda zupełnie inaczej, a córka może obserwować świat z zupełnie innej perspektywy.  Lena codziennie jest intensywnie rehabilitowana. Korzysta z ortez i specjalnych sprzętów ortopedycznych. Na szczęście ma możliwość chodzić do normalnego przedszkola i choć w jakimś stopniu czerpać z uroków dzieciństwa. Córeczka ma jedną szansę na to, żeby przyszłość nie oznaczała dla niej ciągłych problemów z poruszaniem. Za kilka lat choroba Lenki może być dla całej rodziny tylko wspomnieniem. Za kilka lat mamy szansę na całkiem inną rzeczywistość, z daleka od szpitali, rehabilitacji i bólu. Jesteś naszą szansą na spełnienie najważniejszej życiowej misji. Prosimy, pozostań z nami! Rodzice Leny

39 414,00 zł ( 41.16% )
Still needed: 56 331,00 zł
Wiktor Kiełbasa
Wiktor Kiełbasa , 5 years old

KOSZMAR wraca - znów przyjdzie nam walczyć o jego serduszko! POMOŻESZ?

Wiktorek urodził się 22 maja 2019. Miał to być najpiękniejszy dzień w naszym życiu, jednak okazał się być pyrrusowym zwycięstwem. Tego samego dnia, pierwszego na tym świecie, nasz synek musiał podjąć nierówną walkę z chorobą. WALCZYŁ O ŻYCIE!  Diagnoza była miażdżąca: złożona wada serca (przełożenie wielkich pni tętniczych, dziura międzykomorowa oraz zwężenie cieśni aorty). Trafił do krakowskiego szpitala, gdzie zostało przeprowadzone pierwsze cewnikowanie serca, ratujące życie. Po tym tragicznym czasie został objęty opieką na oddziale intensywnej terapii kliniki kardiochirurgii. Tam również nie było łatwo...  Tydzień później, 29 maja 2019 Wiktora czekała kolejna operacja — korekcja wad serca. Był to zabieg bardzo złożony i tylko dzięki zdolnościom lekarzy oraz niebywałej woli życia zakończyła się sukcesem. Sukces ten jednak był okupiony niemal 2-miesięcznym pobytem na intensywnej terapii, gdzie Wiktor kilkukrotnie jeszcze walczył o życie. Wdała się sepsa, potrzebne było przetaczanie krwi. Szczęśliwie zabraliśmy Wiktora do domu dopiero 9 lipca. Radość jednak nie trwała długo. Już miesiąc później znowu byliśmy w szpitalu. Tym razem czekał go kolejny zabieg — cewnikowanie serca oraz wstawienie metalowego stentu do cieśni aorty. Zabieg ten pozwolił na krótki czas zapomnieć o problemach kardiologicznych. Osłabiony organizm jednak był bardzo narażony na kolejne infekcje. Niezliczone, kolejne problemy nie pozwalały na prawidłowy rozwój małego wojownika. Powtarzające się infekcje układu oddechowego doprowadziły do kolejnej miażdżącej diagnozy: utraty słuchu w związku ze zbierającym się w uchu środkowym płynem. Prywatne wizyty u laryngologa nie przynosiły skutków. Wiktor przez niemal dwa lata nie słyszał, co doprowadziło do problemów z percepcją oraz prawidłowym rozwojem mowy. Byliśmy z synkiem na wielu prywatnych wizytach laryngologicznych, które wymagały niemałych nakładów finansowych. U Wiktora orzeczono stopień niepełnosprawności, co pozwoliło nam na skierowanie go na zajęcia wspomagania wczesnego rozwoju. Są dla nas bardzo ważne, przynoszą pozytywne efekty.  Niestety, wyżej wspomniany zabieg cewnikowania serca, okazał się być jedynie środkiem doraźnym. Z opinii kardiologicznej wynikła potrzeba kolejnego zabiegu cewnikowania serca oraz poszerzenia tętnic płucnych. Jest to kolejny zabieg, który będzie musiał zostać przeprowadzony w głębokiej hipotermii oraz na otwartym sercu. Po raz kolejny wymagana będzie znaczna kwota, aby zapewnić Wiktorowi odpowiednie zaplecze rehabilitacyjne oraz medyczne. Musimy być przygotowani na znaczne wydatki związane właśnie z dojazdem do szpitala, kosztem konsultacji specjalistycznych oraz drogich leków. Przed nami trudny czas... Bardzo potrzebujemy Waszej obecności, pomocy i wsparcia w każdej formie.  Proszę, zostańcie z nami!  Rodzice Wiktorka

32 802,00 zł ( 68.51% )
Still needed: 15 071,00 zł
Rozalia Kapciak
Rozalia Kapciak , 3 years old

Pomóż nam zawalczyć o przyszłość Rozalki!

Każdy rodzic marzy tylko o jednym, aby jego dziecko urodziło się zdrowe. Niestety, nasze nie miało tyle szczęścia. Rozalka przyszła na świat z obiema stopami końsko-szpotawymi, rozszczepem kręgosłupa, oraz pęcherzem neurogennym. Każdego dnia nasze serca krwawią, patrząc ile cierpienia musi znosić nasze dziecko… Córeczka jest pod stałą opieką neurochirurga, nefrologa i ortopedy. Kiedy miała zaledwie trzy miesiące, gdy rozpoczęliśmy leczenie w Poznaniu. Najpierw przeżywaliśmy z malutką serię gipsów zmienianych co tydzień, następnie nastąpiło przecięcie ścięgna Achillesa i kolejny gips na trzy tygodnie. Rozalka musiała spędzić łącznie 14. tygodni w niewygodnym usztywnieniu! Po gipsach przyszła pora na buty, które córka musiała nosić przez kolejne miesiące, 23 godziny na dobę. Byliśmy zdruzgotani jak wiele musiało znosić nasze dziecko, ale wiedzieliśmy, że walczymy o jej przyszłość.  Niestety w czerwcu 2022 roku wystąpił nawrót, i wylecieliśmy na kolejne leczenie do Wiednia, gdyż tam przyjmował najlepszy lekarz w Europie. Procedura była dokładnie ta sama. Najpierw gipsy, następnie przecięcie ścięgna i dalej noszenie butów i szyny… Wierzyliśmy, że małymi krokami nasza córeczka osiągnie sukces. Jednak okrutny los chciał inaczej… Już w połowie 2023 roku stopy Rozalki znów zaczęły się wykręcać. Obecnie córka chodzi na wewnętrznej stronie stopy, nie może biegać, skakać i w pełni cieszyć się urokami dzieciństwa…  Podczas kolejnej kontroli dowiedzieliśmy się, że konieczne jest przeprowadzenie operacji. Niestety jej koszt jest ogromny i nie damy rady samodzielnie go pokryć. A do tego dochodzą koszty przelotu, zakwaterowania, późniejszej rehabilitacji i zakupu potrzebnych sprzętów ortopedycznych... Dlatego musimy prosić o pomoc!  Przyszłość i sprawność naszego dziecka jest dla nas priorytetem. Przed nami długa i wyboista droga, ale zrobimy dla Rozalki wszystko. Bardzo prosimy Was o wsparcie! Tylko z Wami uda nam się wygrać tę najważniejszą walkę! Rodzice Rozalki

21 713,00 zł ( 22.67% )
Still needed: 74 032,00 zł
Kasia Maziarz
Kasia Maziarz , 12 years old

Jej wyjątkowość stała się przekleństwem❗️Kasia to jedyna dziewczynka w Polsce z tą diagnozą❗️

Choć nikt nie dawał nam nadziei, że kiedykolwiek będzie z nią jakiś kontakt – Kasia mówi. Choć nikt nie dawał nam nadziei, że będzie poruszać się samodzielnie – Kasia chodzi. Choć nikt nie dawał nadziei, że kiedyś będzie dobrze – nasza córka dokonuje niemożliwego! Po przyjściu na świat córeczka nie płakała, nie mogła wydać z siebie żadnego dźwięku, była wrażliwa na mocne światło, a jej ciało było bardzo wiotkie. Szukaliśmy przyczyn wszystkich tych niepokojących objawów. Żadne z badań nie potrafiło jednak jednoznacznie wskazać, co dolega Kasi. Dopiero diagnostyka genetyczna przyniosła odpowiedź. Kasia jest jedynym dzieckiem w Polsce z mutacją w genie GNB1.  Choroba powoduje ogromne ograniczenia w codziennym, prawidłowym funkcjonowaniu. Na szczęście dzięki rewolucyjnej terapii, którą dzięki Waszej pomocy mogliśmy zapewnić Kasi, córeczka czyni ogromne postępy! Zaczęła poruszać się samodzielnie i mówić, a jednym z pierwszych wyrazów tuż po słowie „mama” było „dziękuję”...  Przed Kasią jeszcze dużo pracy, ale coraz lepiej chodzi i coraz więcej mówi. Aby jednak nie doszło to utraty wszystkich, ciężko wypracowanych umiejętności, potrzebna jest dalsza, intensywna rehabilitacja i terapia, które są bardzo kosztowne! Ponownie, nieśmiało prosimy o wsparcie. Każda złotówka jest dla nas niezwykle cenna – przybliży nas do zdrowia i sprawności córeczki. O niczym innym nie marzymy bardziej! Rodzice Facebook – Dzielna Kasia 💚 Instagram 🩵

14 638 zł
Patryk Chojnacki
Patryk Chojnacki , 31 years old

Tata trójki małych dzieci walczy o sprawność❗️

Choruję od zawsze. Przyszedłem na świat jako wcześniak w 32. tygodniu ciąży. Niestety wielokrotnie dochodziło u mnie do zatrzymania krążenia, co w konsekwencji doprowadziło do chorób neurologicznych i niepełnosprawności ruchowej. Pomimo swoich problemów staram się normalnie funkcjonować, ale jest bardzo ciężko.  Poruszam się wyłącznie na wózku inwalidzkim. Jestem bardzo ambitny, nie poddaję się i staram się walczyć dla mojej rodziny. Mam wspaniałą żonę i trójkę ukochanych dzieci – robię to dla nich! Pomimo swojej choroby zdobyłem wyższe wykształcenie, jednak nie jestem w stanie podjąć żadnej pracy.  Dzieci wiedzą, że nigdy nie zagrają z tatą w piłkę nożną, nie wybiorą się w góry…, ale musimy zrobić wszystko, by jak najmniej odczuły niepełnosprawność rodzica. Bardzo mnie kochają i cieszą się z każdej wspólnej chwili. Niestety moje funkcjonowanie jest znacznie utrudnione. Elektryczna przystawka do wózka inwalidzkiego bardzo ułatwiłaby moją codzienność. Pozwoliłaby mi zarówno dotrzymać tempa dzieciom, jak i w sprawny sposób pokonywać większe odległości. Wyjście na zakupy w końcu przestałoby być problemem… Niestety taka przystawka generuje bardzo wysokie koszty – sami nie jesteśmy w stanie uzbierać takiej sumy. Jestem zmuszony poprosić o pomoc. Chciałbym zapewnić dzieciom i rodzinie wszystko, czego potrzebują. Wiem, że nigdy nie stanę na nogi, ale będę robił wszystko, by moja sprawność była na jak najwyższym poziomie. Pomożesz mi? Patryk

11 411,00 zł ( 44.87% )
Still needed: 14 015,00 zł
Waleria Yanush
Waleria Yanush , 5 years old

Waleria potrzebuje Twojej pomocy❗️Trwa walka o sprawność❗️

Moja córeczka ma na imię Waleria. Urodziła się w 2019 roku z trisomią 18 chromosomu, tak zwanym zespołem Edwardsa.  Intensywnie uczestniczy w rehabilitacjach. Leczenie koncentruje się przede wszystkim na prawidłowym rozwoju zdolności motorycznych. Dodatkowo córeczka bierze udział w zajęciach logopedii oraz integracji sensorycznej.  Pomimo leczenia lekarze nie prognozują dużych postępów. Według specjalistów Waleria nigdy nie będzie w stanie samodzielnie się poruszać czy jeść. Jednak moja córka jest niezwykle silną dziewczynką! W wieku 5 lat zjada z łyżki, nauczyła się samodzielnie siedzieć, bardzo lubi słuchać muzyki, chodzić na spacery i bawić się ze mną i tatą. Teraz próbuje stawać na czworaka! We wszystkie swoje osiągnięcia włożyła ogrom pracy i serduszka. Każdy dzień to wyzwanie, nowe cele do osiągnięcia. Moim największym marzeniem jest, by córka zaczęła samodzielnie chodzić. Bardzo skorzystałaby z dodatkowych sesji rehabilitacyjnych. Niestety koszty specjalistów przekraczają moje możliwości finansowe. Nie jestem w stanie sama zapewnić dziecku wystarczającego leczenie. Koszty są wciąż ogromne i bez dalszego wsparcia może nie starczyć nam środków. Już raz się udało, więc proszę, zawalcz ze mną o sprawność Walerii jeszcze raz! Yana, mama

3 825,00 zł ( 35.95% )
Still needed: 6 814,00 zł
Henryk Kinast
Henryk Kinast , 75 years old

Wyszarpałem się z objęć śmierci! Dziś walczę o sprawność – POMOCY!

Przez większość swojego życia niosłem pomoc innym. Jednak dziś sam potrzebuję wsparcia! Przez nieszczęśliwe zdarzenie mogłem stracić życie! Zostałem sparaliżowany i prawie cała prawa strona ciała nie funkcjonuje! Ale zacznijmy od początku… Pod koniec lutego niosłem dwa wiaderka z resztkami drzewa do piwnicy. Kotki, którymi się opiekujemy się z żoną od 1985 roku tarasowały mi przejście. Nie chciałem ich nadepnąć i próbując je obejść nieszczęśliwie spadłem ze schodów do piwnicy. Złamałem wtedy trzy żebra i uderzyłem głową o beton! Oczywiście czułem się bardzo źle, ale nie straciłem przytomności, ani nie odczułem poważniejszych dolegliwości. Jednak po kilku tygodniach, dokładnie 16 marca 2024 roku, nagle gorzej się poczułem. Do dziś nie jestem pewny czy przyczyną był mój wcześniejszy upadek, ale mogę się domyślać, że tak. Poczułem jak tracę kontrolę nad swoim ciałem. Żona niezwłocznie zmierzyła mi ciśnienie, które było niesamowicie wysokie. Jeszcze przed wejściem do karetki straciłem przytomność, którą odzyskałem dopiero w szpitalu. Nie wiedziałem co się dzieje! Lekarze wykonali mi dokładną diagnostykę i okazało się, że miałem wylew krwi do mózgu! Zostałem wyciągnięty ze szponów śmierci, ale połowę ciała mam sparaliżowaną…  Obecnie wymagam intensywnej rehabilitacji, na którą mnie nie stać! Boję się, że moje sparaliżowane mięśnie już nigdy nie będą w pełni sprawne bez odpowiedniej terapii... Dlatego zwracam się więc z uprzejmą prośbą o pomoc! Wiem, że z pomocą ludzi dobrych serc wrócę do pełni sił i będę mógł dalej pomagać potrzebującym, tak jak to czynię od wielu lat!  Henryk

3 134 zł
Nikodem Kleinschmidt
12 days left
Nikodem Kleinschmidt , 7 years old

Los naszego dziecka jest w Twoich rękach! Zawalcz z nami o przyszłość Nikosia!

Nasz ukochany synek zmaga się z ciężką i nieuleczalną chorobą genetyczną. Do dziś, zamiast jego dziecięcego głosiku słyszymy ciszę. Nie możemy zobaczyć jak biega czy beztrosko bawi się z kolegami. Nasze dziecko codziennie walczy, a nam pękają serca. Chcielibyśmy dać mu wszystko, a możemy tak niewiele… Ale zacznijmy od początku. Nasz synek przyszedł na świat we wrześniu 2016 roku. Urodził się zdrowy i nic nie wskazywało na to, że wkrótce pojawią się u niego jakiekolwiek problemy zdrowotne. Najpierw wystąpiło silne napięcie mięśniowe, dlatego w wieku 4. miesięcy Nikoś musiał rozpocząć rehabilitację. Mieliśmy nadzieję, że to chwilowe, jednak po kilku miesiącach kolejne problemy zaczęły lawinowo spadać na nasze dziecko! W wieku 8. miesięcy zdiagnozowano u Nikodema zaćmę wrodzoną obuoczną. Konieczne były dwie operacje, które polegały na chirurgicznym usunięciu zmętniałych soczewek. Odbyły się kiedy Nikoś miał zaledwie 9 i 10 miesięcy. Był taki malutki i jeszcze nieświadomy tego wszystkiego, co go spotyka! Niestety to nie było wszystko. U synka została wskazana korekcja okularowa +20 dioptrii! A kolejne kontrole wykazały, że pojawiła się zaćma wtórna na obu oczkach! Nikoś musiał zostać poddany kolejnym dwóm zabiegom. Miał wtedy 12 i 14 miesięcy.  Mieliśmy nadzieję, że to koniec, że już nic więcej nie spadnie na nasze dziecko. Wtedy, w lipcu 2018 roku, u Nikosia  zdiagnozowano padaczkę… Wiedzieliśmy, że coś musi generować te wszystkie dolegliwości. Musieliśmy znaleźć odpowiedź na nurtujące nas pytania, dlatego w styczniu 2019 roku rozpoczęliśmy badania genetyczne. Okazało się Nikodem cierpi na zespół wad genetycznych zwanych jako ZESPÓŁ NOONAN – mutacja w genie RIT1. To był dla nas ogromny szok! Przecież tego nie da się wyleczyć! Nasz synek nadal nie mówi i ma problemy ruchowe. Zaczął siadać dopiero po skończeniu roku, a chodzić, dzięki intensywnej rehabilitacji, gdy miał 26 miesięcy. Rozwój Nikosia znacznie odbiega od swoich rówieśników. Synek choruje też na niedoczynność tarczycy i jest pod stałą opieką hematologa w związku ze skazą krwotoczną oraz ryzykiem wystąpienia białaczki. Aktualnie jest pacjentem aż ośmiu poradni specjalistycznych oraz dietetyka klinicznego! Codziennie wspieramy nasze dziecko. Z miłością przyjmujemy trudy, by sprawić by jego przyszłość, była choć trochę lepsza. Aby wspomóc rozwój synka, Nikoś uczęszcza na rehabilitację i terapię. Bardzo ciężko pracuje, aby móc kiedyś dogonić swoich kolegów.  Kontynuacje z wieloma specjalistami, diagnostyka, leczenie, suplementacja i rehabilitacja – to wszystko wymaga jednak ogromnych sum pieniędzy, a my nie dajemy już sami rady. Dlatego bardzo prosimy o wsparcie. Mówią, że całego świata się nie uratuje, ale Ty możesz zmienić świat Nikosia! Los naszego synka jest w Twoich dłoniach! Rodzice Nikosia

2 873 zł