Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Lena Kuźmińska
Lena Kuźmińska , 9 years old

Los się musi odmienić - pomóż Lence walczyć o sprawność!

Za nami lata ciężkiej pracy i bólu. Ciężko mi zliczyć noce, w których sen z powiek spędzał mi strach. Przed nami wciąż długa i wyboista droga, dlatego ściskam moją córkę za rączkę i szepczę jej do ucha, że będzie dobrze, że razem wygramy walkę z okrutnym losem! Kiedy Lenka przyszła na świat, ważyła 800 gram. Moja córeczka nie chciała czekać do końca ciąży i przyszła na świat już w 6 miesiącu. Jej mały organizm nie był jeszcze gotowy na to, by samodzielnie poradzić sobie na świecie. Jej kruche życie dosłownie wisiało na włosku. Lekarze mówili nam, że musimy być gotowi na najgorsze. Mijały godziny, dni, tygodnie. Nie było chwili bez strachu, ale w końcu stan Lenki zaczął się poprawiać. Niestety – fakt, że jest wcześniakiem odcisnął swoje piętno.  Niedorozwinięte nerwy wzrokowe spowodowały, że Lenka ma teraz ma ciężką wadę wzroku – aż 18 dioptrii na minusie. Choć Lenka skończy niedługo 6 lat, to jeszcze nie mówi i nie chodzi. Przez to, że ma ADHD, ciężko jej utrzymać równowagę, więc kiedy ma pójść przed siebie sama, chwieje się i upada. Jej pokój jest cały zabezpieczony – ma miękkie ściany i miękkie podłogi.  Dzięki ciężkiej pracy na przeróżnych rehabilitacjach i zaangażowaniu szkoły Lena robi postępy. Pracujemy z nią w domu oraz przychodzi do nas rehabilitantka, która wykonuje masaże i ćwiczenia ruchowe. My jako rodzice pragniemy tylko jednego – by Lenka była samodzielna, bo wtedy będzie szczęśliwa. Niestety potrzeby się piętrzą... Oprócz intensywnej rehabilitacji konieczny jest komunikator, ortezy, które ułatwią Lenie poruszanie się i stabilizację, turnusy rehabilitacyjne. Łącznie to ogromna kwota, dlatego powstała ta zbiórka. Wiem, że Lenka nigdy nie będzie w pełni zdrową dziewczynką, ale obiecałam sobie, że zrobię wszystko, by w jej życiu było jak najmniej bólu i cierpienia. Wciąż w pocie czoła walczymy o to, by postępy się nie cofnęły. Rehabilitacja, konsultacje, leczenie i specjalistyczny sprzęt ortopedyczny to ogromne wydatki, na które coraz częściej nas nie stać, a przecież nie możemy odpuścić... Dlatego proszę – pomóż nam jeszcze raz! Sylwia, mama Lenki

6 799,00 zł ( 21.3% )
Still needed: 25 116,00 zł
Patryk Mróz
Patryk Mróz , 4 years old

Walka o przyszłość toczy się właśnie teraz! Pomóż Patryczkowi!

Czwarte dziecko, ogromna radość, mnóstwo planów na przyszłość. Byłam taka szczęśliwa, dumna i pewna, że już zawsze tak zostanie...  2 lutego 2020 roku urodził się nasz synek. Dzień, który mieliśmy wspominać ze łzami wzruszenia, dziś wywołuje u nas przerażenie. Patryk urodził się w zamartwicy, co rzutuje na całą jego przyszłość. U synka zdiagnozowano opóźnienie rozwoju psychoruchowego, artrogrypozę i wrodzoną sztywność wielostawową. Nasze życie toczy się między szpitalami. Większość dnia pochłania nam rehabilitacja, ale nie możemy się poddać, zwątpić choćby na moment. Na szali leży przyszłość Patryczka, o którą będziemy walczyć o utraty tchu! Jednak potrzeby rosną, a środków zaczyna brakować... Pomóż nam, proszę! Rodzice

3 740 zł
Patrycja Ułamek
Patrycja Ułamek , 33 years old

Ogrom bólu skrywany pod uśmiechem... Pomóż!

Od 4. roku życia choruję na łuszczycę, która później przerodziła się w łuszczycowe zapalenie stawów! Wówczas na skórze wykwity uwydatniły się i do dnia dzisiejszego są dosłownie wszędzie! Choroba utrudnia każdy mój dzień, każdą chwilę. Przez moje choroby mam problem ze znalezieniem pracy. Nikt przecież nie chce pracownika, którego skórę pokrywają strupy, który ma problemy z poruszaniem się... W 2013 roku wykryto u mnie również zespół jelita drażliwego, który dodatkowo zniszczył mój osłabiony organizm. Boję się wyjść z domu. Lęki narastają z każdym dniem. Kolejne diagnozy paraliżują. Guzy na wątrobie, zapalenie dwunastnicy i żołądka... Ostatnio wykryto u mnie również refluks przełykowy i problemy z kręgosłupem piersiowym. Nie mam już siły, ale muszę walczyć! Na szali leży moja przyszłość... Pomożesz mi ją uratować? Patrycja

7 978 zł
Liliana Kocik
Liliana Kocik , 4 years old

By Lilka mogła być sprawna potrzebne są aż 4 operacje!

Wciąż wierzymy, że trudny początek nie musi oznaczać trudnego życia, wierzymy, że wadę, z którą urodziła się córeczka, można zoperować, da się wyleczyć! Niestety by Lilka mogła być sprawna, czekają ją aż trzy operacje i długa oraz kosztowna rehabilitacja...  Lilka urodziła się z bardzo poważną, wrodzoną wadą nóżki. Cierpi na wrodzone zniekształcenie stawu biodrowego i kolanowego, skrócenie prawego uda, przykurcz przywiedzeniowy biodra prawego, zaburzenia napięcia mięśniowego, asymetrię ułożeniową. Niestety nie koniec naszych problemów… Niedługo po jej narodzinach znów trafiłyśmy do szpitala z zachłystowym zapaleniem płuc. Na podstawie badania EEG lekarze podejrzewają u Lilki epilepsję… Nasza codzienność to wizyty u specjalistów i badania. Córeczka jest pod stałą kontrolą neurologa, ortopedy, fizjoterapeuty…  Ortopeda postawił przed nami sprawę jasno. Aby Lilianka miała szansę być sprawną dziewczynką, w okresie najbliższych 3-4 lat musi przejść wstępnie aż 3 operacje – otwarcia biodra, rekonstrukcji kolana oraz wydłużenie uda. Nikt na tę chwilę nie wie, czy wada będzie utrzymywała się na poziomie stałym, czy nagle zacznie się powiększać… Koszt jednej operacji to od 30 do 50 tys. zł… W międzyczasie Lilka będzie potrzebowała ortezy oraz bucika z odpowiednią podeszwą, tak by kręgosłup oraz miednica nie zostały skrzywione.  Wciąż jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, że uczymy Lilkę stawiać pierwsze kroki, a z czasem wraz z innymi dziećmi będzie w stanie biegać. Szansą na to są operacje i intensywna rehabilitacja. Prosimy, pomóż ratować sprawność naszej córeczki! Rodzice –––––––––––– Liliankę możesz również wesprzeć, biorąc udział w licytacjach na Facebooku ➡️ Przejść własne K2 – pierwszy krok Lili – licytacje

90 528 zł
Dawid Borkowski
Dawid Borkowski , 39 years old

Let's help Dawid

Working a three-shift schedule is a challenge for most people, but not my son. Dawid was a machine operator at a factory. He enjoyed his work and never complained. He has always been helpful, empathetic, and a family person. My son has always been a great man. One day, in January, Dawid came home after a night shift. He ate breakfast and went to bed to rest. It was his standard practice, so as always, I wished him a good sleep. The most horrible moment happened a few hours later when I heard his scream. I found him lying on the floor asking for help. He was experiencing an excruciating headache that debilitated him.  The ambulance arrived quite fast. The diagnosis was: a stroke. He was put into a pharmacological coma for two weeks. Day by day I waited for him to wake up. I was so scared. Thank God, Dawid is a strong fighter. He never gave up. Dawid is currently undergoing physiotherapy. Even the smallest progress in recovery makes me so happy. Dawid can hear me and understands what I say to him. When I tell him about family his eyes fill with tears. As a family, we help as much as we can. However, the rehabilitation cost is so high that we cannot cover it. We kindly ask for your help. Every single penny counts and helps my dear son get back to normality. I’m grateful for every help given.

67 539,00 zł ( 61.85% )
Still needed: 41 653,00 zł
Tomasz Czarnecki
Tomasz Czarnecki , 44 years old

Straciłem rękę i nogę, ale nie straciłem nadziei, że mogę być samodzielny! Pomóż mi, proszę!

Samodzielność. Marzę o niej od momentu, kiedy się obudzę, aż do zaśnięcia, a nawet podczas snu. Marzę o niej bezustannie, bo czy jest coś ważniejszego? Ja tę samodzielność miałem i straciłem, nagle, bez ostrzeżenia, ale czy można spodziewać się dramatu, jaki ma rozegrać się w Twoim życiu? W 2008 roku w drodze do pracy uległem ciężkiemu wypadkowi, w wyniku którego amputowano mi rękę powyżej łokcia oraz nogę powyżej kolana. Od tamtej pory korzystam z protezy nogi z klasycznym lejem, który jest niewygodny, powoduje obtarcia i w moim przypadku - jedną ręką -bardzo ciężko go założyć. W 2018 roku pojawiła się dla mnie nadzieja – do Polski miał przylecieć chirurg, który specjalizuje się w zabiegach osseointegracji, czyli wszczepienia w kość tytanowego implantu, do którego mocowana jest proteza bez potrzeby użycia klasycznego leja. Po szeregu badań zostałem zakwalifikowany do operacji, którą ostatecznie odwołano. Czułem się wtedy, jakby po raz kolejny odebrano mi sprawność, wiedziałem jednak, że nie mogę się poddać! Aktualnie wznowiono przygotowania do zabiegów. Jest jedno 'ale' -  operacje mają być sfinansowane ze środków pacjenta. Moja szansa po raz kolejny może zostać mi odebrana! Wiele odłożyłem, wiele pożyczyłem, jednak to wciąż jedynie kropla w morzu potrzeb. Osseointegracja daje mi szansę na powrót do „normalnego” życia, możliwość aktywniejszego spędzania czasu z rodziną – mam dziewięcioletnią córkę, która chciałaby z tatą wyjść na spacer, na basen czy pojechać nad morze – po zabiegu spełnienie tych marzeń wreszcie będzie możliwe! Dlatego proszę - pomóż mi! Tomasz --- Bądź na bieżąco: 

86 052,00 zł ( 79.25% )
Still needed: 22 519,00 zł
Anita Karkułowska - Gorzała
Anita Karkułowska - Gorzała , 49 years old

Anita przeżyła pięć udarów - pomóż jej wrócić do trójki stęsknionych dzieci!

Anita jest wspaniałą żoną i mamą trójki dzieci. Jest też wojowniczką, bo bardzo wcześnie musiała zacząć walkę o zdrowie i życie... Miała zaledwie 21 lat, gdy znalazła się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Udar... Pierwszy z pięciu. Pięć razy Anitę niemal zabrała śmierć... Bardzo, ale to bardzo potrzebna jest nasza pomoc! Udar kojarzy się z przypadłością, która dotyka osób w podeszłym wieku. To jednak nieprawda, może się zdarzyć każdemu. Wystarczy, że zamknięciu ulegnie tętnica, a do mózgu przestanie dopływać krew... Udar nazywany jest często "zawałem mózgu". Grozi strasznymi powikłaniami. Może skończyć się głęboką niepełnosprawnością lub po prostu śmiercią... Anita przeżyła pierwszy udar, kiedy miała 21 lat - wtedy, kiedy życie dopiero się zaczyna. Powrót do zdrowia był długi, ale Anita wiedziała, że musi walczyć. Przecież przed chwilą wkroczyła w dorosłe życie, nie mogło się w ten sposób zakończyć... Dzięki ciężkiej pracy odzyskała sprawność i samodzielność. Kolejne trzy udary - w odstępie kilkunastu lat - pokazały naprawdę wiele. Po pierwsze, że nie ma na świecie rzeczy niemożliwych. Po drugim udarze niedokrwiennym lekarze dawali jej niewielkie szanse na powrót do zdrowia i normalne funkcjonowanie. Niemożliwe stało się jednak faktem - Anita wiedziała, że ma dla kogo walczyć. Po drugie okazało się, że Anita jest zdeterminowana i ma w sobie ogromną wolę życia. Wiedziała, że musi stanąć na nogi i wrócić do domu. Dla męża i trójki wspaniałych dzieci, które nie wyobrażały sobie życia bez mamy... Niestety, początek roku okazał się dla rodziny  wyjątkowo tragiczny... W styczniu choroba po raz kolejny postanowiła o sobie przypomnieć. 16 stycznia Anita nagle straciła przytomność. W szpitalu w Wałbrzychu, do którego trafiła, szybko postawili diagnozę - kolejny, piąty udar - krwotoczny! Bardzo ciężki, z obrzękiem mózgu. Na domiar złego doszło jeszcze ostre zapalenie płuc. Po dwóch tygodniach doszło do zakażenia organizmu - Anita przeszła bardzo ciężką sepsę. Nie ma takich słów, by opisać tamten czas. Czekanie zawsze jest najgorsze, a lekarze nie dawali żadnych nadziei. Pozostała tylko modlitwa i czekanie na cud... I nadzieja, że miłość matki okaże się silniejsza niż śmierć. Że Stefania, Jessica i Olek nie stracą ukochanej mamusi... Anita ponad dwa tygodnie była w śpiączce farmakologicznej. Lekarze założyli jej dren do mózgu, żeby zmniejszyć obrzęk. Było naprawdę źle... Konieczna była transfuzja krwi. Dopiero wtedy Anita odzyskała świadomość, a obrzęk mózgu zmalał. Lekarze założyli jej rurkę tracheotomijną, żeby mogła oddychać oraz PEG-a, żeby umożliwić karmienie dojelitowe. Niestety, z Anitą nie było żadnego kontaktu, nie ruszała się - jedynie poruszała oczami. Szpital już nic więcej nie mógł zrobić. Dzięki staraniom rodziny Anita trafiła w lutym do zakładu opiekuńczo-leczniczego. Leczenie tam jest niestety bardzo kosztowne - miesięczny koszt pobytu wyliczony indywidualnie dla Anity to niemal 10 tysięcy złotych! Cena obejmuje jednak kompleksową opiekę lekarską i pielęgniarską, oraz neurorehabilitację - wszystko, co jest potrzebne do tego, by ta waleczna żona i mama mogła wreszcie wrócić do domu na własnych nogach. Po ponad miesiącu Anita po raz pierwszy zobaczyła swojego męża... Kiedy opowiadał jej, że wszyscy - dzieci, rodzina i przyjaciele - czekają na nią, Anita ściskała mu mocniej dłoń i próbowała coś powiedzieć... To wspaniała kobieta, bohaterka, która po piątym udarze dalej walczy. Błagamy o pomoc - sprawmy, aby miała szansę na odpowiednie leczenie i powrót do Stefanii, Jessiki, Olka i Mietka...

17 874,00 zł ( 28.31% )
Still needed: 45 254,00 zł
Krzysztof Student
Krzysztof Student , 55 years old

Mobilna proteza pozwoli mi wrócić do sprawności! Proszę, pomóż!

Byłem chłopcem, gdy rozpoczęły się moje problemy. Zaczęło się zupełnie niepozornie – złamałem nogę. Nigdy bym nie pomyślał, że to wydarzenie będzie rzutować na całe moje życie. Dzisiaj przede wszystkim brakuje mi pełnej sprawności, którą stopniowo, przez wiele lat traciłem.  Ponieważ byłem dzieckiem, myślano, że kość zrośnie się raz-dwa. Noga w gips i na kilka tygodni musiałem zrezygnować z dziecięcych szaleństw. Ale noga się nie zrastała… To był początek lat 80. – były inne warunki i możliwości leczenia, a lekarze próbowali wszystkiego, co wówczas było dostępne. Niestety, po kilku latach stan był na tyle poważny, że powzięto decyzję o amputacji. Bardzo to przeżyłem, lecz starałem się żyć normalnie – skończyłem szkołę, pracowałem, rozwijałem swoje pasje a lata mijały… Rok temu doszło znowu do wypadku, którego skutkiem była ponowna amputacja tej samej nogi powyżej kolana. Chciałem tylko zasunąć żaluzje, wspierając się o krzesło. Wystarczyła chwila – straciłem równowagę i spadłem znowu łamiąc tę samą nogę… Stany zapalne i zbierająca się ropa tylko uniemożliwiły gojenie. Powtórna amputacja była konieczna.  To było bardzo ciężkie do przyjęcia, lecz nie pozostaje już nic innego jak szukać pomocy i rozwiązań, które ułatwią mi codzienne funkcjonowanie. Jestem aktywny zawodowo, natomiast wypadek znacznie uniemożliwił mi wykonywanie obowiązków. Moja lewa noga to kikut przedłużony metalowym, prostym prętem. Bardzo bym chciał protezę, która umożliwi mi swobodę w poruszaniu się i większą ruchomość. Dzięki temu będę mógł pracować bez przeszkód i żyć jak każdy zdrowy człowiek. Koszt takiej protezy opiewa na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Minęłoby wiele lat, zanim udałoby mi się zaoszczędzić na taki wydatek. Z pomocą ludzi wierzę, że ten czas może się znacznie skrócić, dlatego właśnie zwracam się z ogromną prośbą o wsparcie. Dopóki czegoś nie tracimy, nawet nie zauważamy, że to mamy. I to całkiem normalna sprawa. Ciężko jest się pogodzić, gdy los nam coś odbiera. Lecz wierzę, że na każdą trudną sytuację jest rozwiązanie i nigdy nie zostajemy sami z naszymi problemami. Krzysztof

6 528,00 zł ( 12.64% )
Still needed: 45 100,00 zł
Justyna Janaszczyk
Justyna Janaszczyk , 11 years old

Pomóż - najbliższe miesiące i lata zdecydują o jej przyszłości!

Justynka urodziła się jako wcześniak. Tak zaczyna się nasza historia. Tylko lub aż tyle wystarczyło, żeby na zawsze odmienić naszą codzienność. Dni przerodziły się w walkę, by kiedyś było lżej...  Nasza córeczka Justynka ma dziś 10 lat. Niestety jej dzieciństwo nie jest tak kolorowe, jak innych, zdrowych dzieci. Córeczka urodziła się jako wcześniak. Co gorsza, podczas porodu doszło do uszkodzenia mózgu. Jej pierwsze dni na tym świecie były niezwykle ciężkie. Nie wiedzieliśmy, co nas czeka, czy córka będzie się prawidłowo rozwijać, czy poradzi sobie, gdy dorośnie? Mimo że zdążyliśmy się już oswoić z myślą, że jest niepełnosprawna, strach nas nie opuszcza. Robimy co w naszej mocy, by zapewnić dziecku jak najlepsze życie. Justynka jest naszym oczkiem w głowie. Jej przyszłość jest dla nas najważniejsza! Justynka cierpi na dziecięce porażenie mózgowe. Jej stan wymaga codziennej rehabilitacji oraz specjalistycznego sprzętu medycznego. Córeczka jest teraz w trzeciej klasie, chciałaby bawić się z rówieśnikami, spędzać z nimi czas. Dlatego jest bardzo zmotywowana do zwiększonej ilości codziennych ćwiczeń, szczególnie że przeszła niedawno operację rizotomii. Aby dalej się rozwijać potrzebuje nowej bieżni i rowerka stacjonarnego. Koszt niezbędnego sprzętu wraz z rehabilitacją to ogromne pieniądze. Prosimy, pomóż nam ratować przyszłość i sprawność naszego dziecka! Rodzice Justynki

2 449 zł