Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Tomasz Lenkiewicz
Tomasz Lenkiewicz , 45 years old

Break the silence - help Tomasz reverse the hearing loss and regain dignity!

Ever since I can remember, I've been in constant pain. My life is a never-ending, silent fight for recovery. When I was only thirteen months old, I had a terrible accident that almost killed me. It has been taking a toll on me to this day.  I suffered severe, extensive burns that covered a large part of my body and turned into keloids (thick raised scars) that restrict my movement, cause pain, and lead to contractions. Over time, they can also result in other health issues, like impaired thermoregulation.  Throughout my childhood, I felt constant pain, and the treatments that were available at that time not only didn't bring relief but contributed to developing another disorder - severe hearing loss.  Due to my health problems, which include scarring and hearing loss, I am unemployable. Although my scars were misdiagnosed as superficial, they don't feel like ones. Pain, thermoregulation issues, inability to perform physical activities, and hearing loss affecting communication made me a person with disabilities receiving the lowest disability allowance. My dream is to own a modern hearing aid that would improve the quality of my life. Innovative hearing devices can help eliminate severe high-frequency hearing loss by shifting high-frequency sounds to lower frequencies. Such technology makes these sounds more audible.  Unfortunately, such expensive devices are out of reach for me. My old hearing aid often breaks and doesn't meet my needs anymore. Moreover, dealing with pain and not being able to hear anything made me socially isolated and affected my mental health.  I also require medical equipment, hearing-assisted devices and expensive thermal wear that protects against cold and locks in body heat.  I wish I could return to work, make a living, and have a normal life. I must ask you for support! Thanks to you, I'll have a chance for a better future. Every donation brings me closer to recovery! Tomasz

2 512,00 zł ( 6.2% )
Still needed: 37 966,00 zł
Marysia Abramowicz
Marysia Abramowicz , 14 months old

Skutki zamartwicy odbierają jej szansę na zdrową przyszłość❗️Pomóż Marysi❗️

Jeszcze zanim Marysia przyszła na świat obiecaliśmy jej, że zrobimy wszystko, by ochronić ją przed wszelkim złem. Nie spodziewaliśmy się jedynie, że zabraknie nam środków, by podarować jej najważniejsze – zdrowie. Córeczka urodziła się w ciężkiej zamartwicy urodzeniowej z wewnątrz owodniowym zakażeniem płodu oraz przerostem języka. Została przekazana na oddział intensywnej terapii i przez dłuższy czas, podłączona pod aparaturę i karmiona przez sondę. Okazało się też, że ma niewydolność oddechową, obniżone napięcie mięśniowe i wrodzone inne zaburzenia, w tym sercowo-naczyniowe i niedoczynność tarczycy. Po wielu konsultacjach wyszły też problemy ze wzrokiem, w tym oczopląs. Dziś Marysia jest pod stałą opieką poradni specjalistycznych: neonatologiczna, kardiologiczna, endokrynologiczna, neurologiczna, okulistyczna, rehabilitacyjna… A jeszcze nie zaczęła na dobre poznawać świata. Po miesiącach walki i niepewności największą potrzebą jest stała, intensywna specjalistyczna rehabilitacja, którą Marysia musi odbywać codziennie, by w przyszłości móc samodzielnie funkcjonować. Bardzo często wiąże się to z wyjazdami do specjalistów i ośrodków bardzo dalekich od naszego miejsca zamieszkania. To w połączeniu z częstymi wizytami w szpitalu gromadzi na naszych barkach ogromne koszty. Jako młodzi rodzice jesteśmy przerażeni stanem zdrowia naszej Kruszynki, ale nie zamierzamy czekać, aż będzie za późno. Dlatego błagamy o pomoc i wsparcie finansowe. Nawet najmniejsza wpłata to krok bliżej do zdrowia Marysi. Wdzięczni rodzice

2 388,00 zł ( 11.22% )
Still needed: 18 889,00 zł
Roman Szczęśniewski
Roman Szczęśniewski , 49 years old

Mąż i tata stracił sprawność przez krwiaka! POMÓŻ❗️

3 czerwca 2023 roku zapamiętam jako najgorszy dzień mojego życia. W jednej chwili stan zdrowia mojego męża uległ drastycznemu pogorszeniu! Od tamtego czasu, nic już nie jest takie samo… Wszystko pamiętam tak, jakby to było wczoraj. W środku nocy Roman nagle zaczął się trząść. Myślałam, że może to być bezdech, ale gdy próbowałam go uspokoić, nie reagował. Okazało się, że miał atak padaczki! Natychmiast wezwałam pomoc, panicznie bojąc się o życie męża… Ratownicy zabrali Romana do szpitala, gdzie okazało się, że padaczkę wywołał krwiak podtwardówkowy! Lekarze przeprowadzili konieczną operację, lecz następnego dnia stan męża się pogorszył. Tomografia głowy wykazała obecność kolejnego krwiaka i Roman ponownie trafił na stół operacyjny! Mój mąż musiał przejść łącznie trzy operacje, po których ostatecznie udało się usunąć krwiaki. Jego stan stopniowo się polepszał, jednak cały czas odczuwamy skutki tych tragicznych wydarzeń…  Roman do dzisiaj ma zaburzenia pamięci. Trudno mu też utrzymać równowagę. Męża czeka plastyka głowy, ponieważ podczas operacji konieczne było usunięcie części czaszki. Cały czas muszę pilnować, by nic sobie nie zrobił – każdy, nawet najmniejszy uraz głowy jest dla niego niebezpieczeństwem! By Roman mógł odzyskać sprawność, potrzebna jest regularna i intensywna rehabilitacja. Mąż wymaga też stałej opieki wielu specjalistów, między innymi neurologopedy. Ciągle stara się mówić, jednak wciąż zapomina wielu słów. To straszne uczucie, patrzeć na ukochaną osobę w takim stanie... Niewyobrażalnie trudno było mi też wytłumaczyć naszym dzieciom, co dzieje się z ich tatą. Tak bardzo chciałabym, by Roman znów stał się taki jak dawniej, jednak wiem, jak wiele pracy jeszcze nas czeka. Jedyną szansą na powrót do sprawności dla mojego męża jest teraz intensywna rehabilitacja i leczenie. Chciałabym sama mu pomóc, jednak najlepsze efekty przynoszą zajęcia ze specjalistami. Niestety, to ogromny koszt, którego nie jestem w stanie pokryć… Błagam, pomóżcie mi w walce o sprawność mojego męża! Żona Aldona z dziećmi

6 180,00 zł ( 5.8% )
Still needed: 100 203,00 zł
William Leslie
William Leslie , 3 years old

Mały chłopczyk chce chodzić! Pomóż mu spełnić marzenie!

Kiedy dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami dwóch wspaniałych chłopców, nie mogliśmy powstrzymać radości. Kupowaliśmy najróżniejsze zabawki i ubranka. Myśleliśmy nad wyborem najpiękniejszych imion... Czuliśmy się jak w przepięknym śnie! Niestety, już w trakcie ciąży nasze oczekiwania zderzyły się z brutalną rzeczywistością… Już w czwartym miesiącu, podczas badań prenatalnych, pojawił się szereg nieprawidłowości. Dzieci rozwijały się w różnym tempie. Dysproporcje były na tyle duże, że lekarze podjęli decyzję o laseroterapii. Podczas zabiegu doszło do pęknięcia jednego woreczka płodowego. Od tego momentu synkowie rozwijali się więc w tej samej przestrzeni. Kiedy specjaliści wykryli ryzyko uduszenia się chłopców przez zaplątane pępowiny, musieli natychmiast przeprowadzić cesarskie cięcie.  Chłopcy urodzili się z całą listą wcześniaczych powikłań, jednak to stan silniejszego synka był znacznie poważniejszy. U Williama wykryto chorobę neurologiczną, którą później, w wieku dwóch lat, sklasyfikowano jako mózgowe porażenie dziecięce. Byliśmy zdruzgotani. Kiedy jego braciszek stawiał pierwsze kroki, William nie był w stanie podnieść się z pozycji leżącej.  Dziś stan synka nie uległ poprawie. Nie może samodzielnie usiąść, wstać ani chodzić. Niestety, nie tylko nóżki są obciążone, spastyka wpływa również na motorykę małą, co znacznie utrudnia Williamowi samodzielne jedzenie bądź picie. Codzienna, intensywna rehabilitacja przynosi postępy, jednak to tylko kropla w morzu potrzeb naszego dziecka. Pojawiła się jednak nowa perspektywa! Niedawno William został zakwalifikowany do operacji w Stanach Zjednoczonych, która jest jedyną szansą na całkowite zredukowanie napięcia spastycznego. Zabieg daje nam nadzieję, że synek będzie samodzielny. Niestety, koszt całego przedsięwzięcia jest ogromny. Zwracamy się do Was o pomoc w jego sfinansowaniu. Nasz mały synek jest radosnym chłopczykiem, pełnym woli walki. Kiedy widzi grające w piłkę dzieci, pragnie wyrwać się do biegu. Niestety, to jeszcze nie czas na takie zabawy. Tylko Wy możecie sprawić, że nasz synek będzie sprawny i samodzielny. Proszę, pomóż nam uratować przyszłość Williama! Rodzice ➡️  Podróż Williama ➡️  Licytacje dla Williama  

45 000,00 zł ( 16.91% )
Still needed: 220 958,00 zł
Beatka Gradzik
Beatka Gradzik , 4 years old

Pomóż małej Beatce walczyć o postępy! Terapia jest jej jedyną szansą na samodzielne życie!

Jesteśmy rodzicami dwóch wspaniałych córek. Młodsza z nich, Beatka funkcjonuje w spektrum autyzmu. Gdy usłyszeliśmy diagnozę, ugięły się pod nami nogi. Nie mieliśmy pojęcia, co to właściwie oznacza. Dzisiaj jesteśmy świadomi, że autyzm zostanie z Beatką na zawsze, a jedyną bronią w walce o dobrą przyszłość córki jest ogrom terapii, które musimy jej zapewnić. Bardzo martwiliśmy się rozwojem Beatki. Nasze obawy potwierdziła sąsiadka, pracująca w stowarzyszeniu działającym na rzecz osób z niepełnosprawnościami. Brak kontaktu wzrokowego, trudności w komunikacji oraz ogromna nadruchliwość zaprowadziły nas do gabinetów wielu specjalistów, którzy zgodnie orzekli o autyzmie. Beatka dostała orzeczenie o niepełnosprawności, rozpoczęła wielospecjalistyczną terapię i naukę w specjalnym przedszkolu. Z każdym miesiącem coraz lepiej poznajemy potrzeby naszej córki. Dzięki opiece ekspertów widzimy pierwsze postępy. Zauważamy również, coś, co bardzo nas niepokoi… Cena za lepsze funkcjonowanie naszej córeczki jest poza naszymi możliwościami finansowymi. To dla naszej rodziny ogromny ciężar! Boimy się, że nie będziemy w stanie opłacić dodatkowych zajęć…  Nigdy nie spodziewaliśmy się, że będziemy cieszyć się z tak małych rzeczy. Świętujemy, gdy Beatka powie nam o swoich potrzebach i gdy widzimy, że dzięki terapii jest coraz bardziej samodzielna. Jest też wyraźnie spokojniejsza – potrafi usiąść na chwilę i przeglądać książeczkę, co wcześniej się nie zdarzało. Zauważamy też, że bardzo potrzebuje kontaktu z rówieśnikami, choć nie ma jeszcze umiejętności, by nawiązać interakcję. Z tego powodu często bywa odrzucana... Bardzo nam przykro, gdy widzimy, jak siedzi samotnie, przyglądając się zabawom innych dzieci… Dzięki turnusom rehabilitacyjnym, w których uczestniczymy razem z Beatką, możemy przyglądać się pracy specjalistów i uczyć, jak pracować z córeczką w domu. To dla nas bardzo ważna umiejętność, dlatego chcielibyśmy pojechać na kolejny turnus. Niestety, ich koszty są horrendalne… Dodatkowo córeczka potrzebuje dodatkowych godzin terapii z logopedą, który pomoże jej odkryć świat słów oraz innych zajęć, ułatwiających jej funkcjonowanie. Autyzm to nie choroba, nie da się go wyleczyć. Jednak z tą diagnozą można żyć samodzielnie i szczęśliwie! Bardzo prosimy o Wasze wsparcie, byśmy mogli zapewnić córeczce niezbędną opiekę i tym samym dobrą przyszłość! Jarek i Ania, rodzice

1 661 zł
Marek Maździarz
Urgent!
Marek Maździarz , 49 years old

GLEJAK - 3. wznowa❗️Pilnie potrzebne leczenie🚨

Mój brat jest lekarzem. Całe życie pomagał innym, a dziś to on potrzebuje wsparcia! Bezlitosna choroba próbuje odebrać mu życie, a ja zrobię wszystko, by ją przechytrzyć. Pojawiło się światełko w tunelu – leczenie TTF. Jednak bez Waszego wsparcia, nie uzbieramy potrzebnej kwoty! W grudniu 2022 roku Marek dostał ataku padaczkowego i stracił przytomność. W szpitalu natychmiast wykonano rezonans. Pamiętam jak dziś – wokół panowała świąteczna atmosfera, nikt z nas nie przypuszczał, że za chwilę otrzymamy diagnozę, która w sekundę zmieni nasze życie nie do poznania. Na początku stycznia odbyła się operacja. Nie było już złudzeń – glejak o IV stopniu złośliwości. Drżeliśmy ze strachu, nie wiedząc, co nas czeka. Marek przeszedł wycieńczającą chemioterapię i radioterapię, a my błagaliśmy, by leczenie przyniosło skutki. Niestety, po pół roku przyszła wznowa i konieczna była ponowna operacja. Efekty uboczne zaczęły mocno dawać się we znaki. Pojawiła się zatorowość płucna, zakrzepica, cukrzyca posterydowa, osłabienie, problemy z równowagą… W najgorszych snach nie spodziewałam się, że za chwilę czekają nas kolejne tragiczne informacje. Badanie kontrole ujawniło trzecią wznowę… Nie mogliśmy w to uwierzyć!  Pod koniec maja 2024 roku Marek przeszedł trzecią operację. Nigdy nie zapomnę, jak bardzo się baliśmy… Brat był w bardzo ciężkim stanie. Kolejną dobę spędził w śpiączce farmakologicznej, a my drżeliśmy ze strachu, nie wiedząc, co nas czeka. Dziś już wiemy, że jedyną szansą, by guz przestał odrastać jest nierefundowane leczenie przeciwnowotworowe. Koszty zwalają jednak z nóg… Marek ma 12-letniego syna i żonę, w której jest bezgranicznie zakochany. Jest najlepszym bratem, jakiego mogłam sobie wymarzyć. Od dziecka zawsze staje w mojej obronie. Każdy w naszej rodzinie wie, że w kryzysowych sytuacjach może na niego liczyć. Brak mi słów, by opisać, jak oddaną jest osobą, jak cenioną przez pacjentki i innych lekarzy. I jak bardzo wyróżnia go poczucie humoru – zawsze potrafi nas rozbawić.  Nie wyobrażam sobie życia bez mojego brata. Pęka mi serce, gdy widzę, jak jego życie w jednej chwili się zmieniło. Zawsze korzystał z niego w pełni, cieszył się i doceniał ważne momenty. To nie może się tak zakończyć. To nie czas, by się żegnać. Z całego serca Was proszę – wesprzyjcie nas.  Iza, siostra Marka

131 708,00 zł ( 61.9% )
Still needed: 81 058,00 zł
Tomasz Jastrzębski
Urgent!
Tomasz Jastrzębski , 44 years old

Na każdym kroku czyha na mnie śmierć❗️Potrzebne mi Twoje wsparcie❗️

Od ośmiu lat uginam się pod ciężarem mojej dokumentacji medycznej. Kiedy tylko robię krok w przód, choroby znów ciągną mnie o dwa wstecz. Coraz częściej czuję się jak w pułapce bez możliwości wyjścia. Chciałbym przez chwilę odpocząć… Nie daję już rady. Moje kłopoty zaczęły się dawno temu. Z roku na rok moja diagnoza się rozszerzała. Borelioza, agranulocytoza, kamica, cukrzyca, wielopoziomowa dyskopatia i liczne zaburzenia… Mógłbym wymieniać choroby bez końca… Spustoszenie, jakie powstało w moim organizmie, jest ogromne. Boli mnie każda część ciała. Nieustanne kontrolowanie stanu zdrowia stało się przytłaczającym obowiązkiem. Codziennie czuję, jak czyha na mnie śmierć. Latami robiłem, co mogłem, by wyniki były dobre. Diagnoza, którą usłyszałem w tamtym roku, wywróciła moje życie do góry nogami. Nic już nie jest takie, jak dawniej. Usłyszałem od lekarza, że cierpię na hipoplastyczny zespół mielodysplastyczny – chorobę, która ma tendencję prowadzić do białaczki. Nie znam człowieka, który byłby przygotowany na taką wiadomość. Byłem załamany. Choć i to zdanie w pełni nie oddaje tego, co czułem. Zawalił mi się świat. Roztrzaskał w drobny mak, nie dając nadziei na jego poskładanie. Kolejne miesiące diagnoz były wyczerpujące. Po ostatnich złych wynikach lekarze podjęli decyzję o przeszczepie szpiku. Bardzo źle go zniosłem. Wciąż wszystko mnie boli. Bardzo szybko się męczę… Kolejne miesiące będą czasem intensywnej obserwacji, leczenia i perspektyw na rehabilitację. Chcę wrócić do zdrowia. Nie poddaję się od ośmiu lat. Choć teraz jest trudno, nie mam zamiaru odpuścić. Koszty działań medycznych uderzają we mnie tak, jak choroby. Są zdecydowanie zbyt wysokie… Teraz, jak nigdy wcześniej, potrzebuję dobrych ludzi. Jesteście moją ostatnią nadzieją. Bardzo proszę Was o wsparcie. Wiem, że inaczej nie dam rady. Chcę pokonać wszystkie przeciwności losu, by wreszcie obudzić się bez bólu. Błagam o pomoc! Tomasz

6 439 zł
Joanna Widziak i Julia Jeszke
Joanna Widziak i Julia Jeszke , 14 years old

Mama i córka walczą o zdrowie i lepszą przyszłość... Pomożesz?

Mam na imię Joanna i jestem mamą trójki dzieci, dla których muszę być naprawdę silna. Rok temu los okrutnie odebrał im tatę, pozostawiając żal, ból i pustkę, której nic nie jest w stanie wypełnić. Niestety, tak ogromna trauma i tęsknota szczególnie odbiły się na zdrowiu Julki, mojej niepełnosprawnej intelektualnie córeczki… Od czasu śmierci taty nie może się pogodzić z tą stratą i potrzebuje wsparcia specjalistów. Ze względu na swój ciężki stan wymaga stałej opieki i pomocy – a to z kolei uniemożliwia mi podjęcie pracy. Sytuacja jest niezwykle trudna, zwłaszcza że sama od dawna zmagam się z ogromnymi problemami zdrowotnymi.  Od lat cierpię na endometriozę, której leczenie jest niezwykle trudne. Jest to choroba, która powoduje ból każdego dnia, odbiera radość kobiecie. W lutym 2021 roku przeszłam operację usunięcia macicy oraz jajnika prawego i jajowodu, a także jajowodu lewego. Dodatkowo zdiagnozowano u mnie tachykardię zatokową oraz nadczynność tarczycy, co sprawia, że wymagam stałej opieki wielu specjalistów. Wszystko to wiąże się jednak z wysokimi kosztami... Chciałabym moc spać spokojnie, lecz sytuacja, w jakiej się znalazłam – nie pozwala mi na to. Chciałabym móc pracować i zapewnić moim dzieciom wszystko, co najlepsze. Niestety, gdy zabrakło ich taty, nagle wszystko runęło. Stan zdrowia Julii sprawia, że nie mogę pracować, a z kolei brak środków finansowych powoduje, że nie mogę zapewnić jej pomocy specjalistów, której tak bardzo potrzebuje. Znaleźliśmy się w sytuacji bez wyjścia – proszę, pomóżcie nam przerwać to błędne koło i dajcie szansę na lepsze jutro! Każda wpłata to dla nas ogromna nadzieja i krok w stronę zdrowia mojego oraz Julki. Z wdzięcznością,  Joanna, mama

211 zł
Anna Szwinge
Urgent!
Anna Szwinge , 32 years old

Mama 5-letniej Marysi przegrywa z rakiem! POMOCY❗️

Mam na imię Ania, mam 32 lata, rodzinę i pięcioletnią córeczkę o imieniu Marysia.    Choruję na raka jajnika od 2020 roku. Wcześniej byłam pewna, że do szczęścia już niczego mi nie brakuje, niestety czasami życie szykuje nam niespodzianki, na jakie nie jesteśmy gotowi.   Gdy Marysia skończyła roczek, dowiedziałam się, że mam raka jajnika w trzecim stadium zaawansowania. Owszem – choroba daje wcześniejsze symptomy, ale ten rodzaj nowotworu jest trudny do wykrycia, a objawy umykają. Usprawiedliwiamy je gorszym samopoczuciem czy osłabieniem organizmu.   Przyjęłam trzy cykle chemioterapii, które nie tylko spowodowały utratę włosów, ale także bardzo osłabiły mój organizm, nie poprawiając jednocześnie mojego zdrowia. Guzy, które miałam, urosły podczas przyjmowania chemii. W szpitalu, w którym się leczyłam, lekarz prowadzący zalecił próbowania innych chemioterapii, nie chciał podjąć się operacji. Na szczęście Bóg pobłogosławił mnie cudowną rodziną i przyjaciółmi, oni dają mi ogromne wsparcie. To właśnie oni znaleźli inny szpital, wspaniałego profesora, który mnie zoperował. Operacja trwała 6 godzin, spędziłam kilka dni na intensywnej terapii, największy z guzów był wielkości piłki, ale udało się usunąć wszystko. Niestety sama operacja nie wystarczyła, aby nowotwór znów się nie uaktywnił.   Przyjęłam już 18 dawek leku, na który pomogliście mi zbierać pieniądze, jeśli się nie mylę 12 chemii opartej ma platynie, 8 tzw. „czerwonej” (było już jej tyle, że straciłam rachubę).     Guzy ciągle wracają. Mój organizm przestał odpowiadać na platynę. Pani doktor zakończyła leczenie „czerwoną” chemią, ponieważ bała się, że moje serce nie wytrzyma. Wykorzystałam już wszystkie możliwe szanse na leczenie w Polsce, a choroba postępuje z dnia na dzień.   Jestem zmęczona ciągłym leczeniem – najdłuższa przerwa między chemiami jaką miałam od 4 lat, to 4 miesiące. Mimo to chcę walczyć dalej – jeszcze tli się nadzieja.   Szansą na dalsze życie jest leczenie zagraniczne (w Izraelu). Konsultowałam się z lekarką z tamtejszej klinki, która zaleciła mi specjalistyczne badania genetyczne, których w naszym kraju się nie wykonuje. Od tych badań zależy, jaki lek (również niedostępny w Polsce) zostanie mi podany.   Aktualne badania, leki, dojazdy do placówek medycznych, a także konsultacje zagraniczne to ogromna kwota! W tym momencie muszę jak najszybciej wykonać badania, a gdy przyjdzie wynik – jak najszybciej poddać się leczeniu.    Leczenie wstępnie oszacowano na 1,5 miliona złotych. Wiem, że to kolosalna suma. Czy jednak można wycenić życie i miłość?  Mam nadzieję, że uda mi się wykorzystać tę szansę, uzbierać potrzebną kwotę, że będę mogła towarzyszyć córce w dorastaniu, dalej cieszyć się każdym dniem, co rok wyczekiwać wiosny. Mam nadzieję, że będzie to trwało jak najdłużej, żebym mogła dalej cieszyć się życiem w otoczeniu najbliższych.   Z góry dziękuję za każdą przekazaną złotówkę. Za każdy nowy dzień, którym będę mogła się cieszyć z bliskimi, za każdy uśmiech na twarzy Marysi, każdą nową możliwość przytulenia jej i każdej bliskiej mi osoby.   Proszę! Jeśli jesteście w stanie jakkolwiek pomóc, realnie wpłynąć na moje życie – zróbcie to. Będę wdzięczna teraz i zawsze!   lICYTACJE –> KLIK Gazeta.pl –> KLIK SUPER EXPRESS –> KLIK MEDONET.PL –> KLIK

1 329 580,00 zł ( 83.32% )
Still needed: 266 164,00 zł