Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Maksiu Kulisz
Maksiu Kulisz , 16 months old

Dodatkowy chromosom nie może zniszczyć życia naszego dziecka❗️POMÓŻ❗️

Bardzo ucieszyłam się na wieść, że jestem w kolejnej ciąży. Moja córeczka często mówiła, że marzy o rodzeństwie, dlatego również bardzo oczekiwała narodzin brata. Czułam, że wszystkie moje marzenia się spełniają – życie było piękne. Wtedy w 12. tygodniu ciąży dowiedziałam się, że z moim maluszkiem jest coś nie tak! Podczas rutynowego badania USG zauważyłam, że lekarz, który prowadził moją ciążę zrobił się bardzo poważny. Nic nie mówił, tylko bacznie obserwował dziecko, jeżdżąc głowicą urządzenia po moim brzuchu. Zrozumiałam, że coś musi być nie tak i z przerażeniem czekałam na jakąkolwiek odpowiedź. Badanie trwało całe wieki, jednak w końcu usłyszałam, że konieczne jest wykonanie dodatkowych badań... Kiedy otrzymałam wyniki, mój świat rozpadł się na miliony drobnych kawałeczków. Czytałam je i nie wierzyłam własnym oczom, wszystko wskazywało na to, że mój maluszek ma Zespół Downa!  Pierwsze uczucie? Ogromny szok i rozpacz. Chyba nikt nie jest w stanie przygotować się na taką informację. Każda mama marzy tylko o jednym – aby dziecko urodziło się zdrowe. Początkowo nie mogłam się pozbierać, jednak mój wspaniały mąż zapewnił mnie, że to nie jest koniec świata i że ze wszystkim damy obie radę. Zaczęłam więcej czytać o schorzeniu, z którym przyjdzie nam się mierzyć, starałam uspokoić i oswoić z nową rzeczywistością. Wtedy spadła na mnie lawina złych informacji… Kolejne badania wzbudziły podejrzenia, że synek urodzi się z wadą serca lub wrodzoną niedrożnością dwunastnicy! Udaliśmy się do poradni na dalszą diagnostykę, która potwierdziła, że zaraz po urodzeniu konieczna będzie pilna operacja dwunastnicy. Tak też się stało. Niezwłocznie po porodzie Maksiu został przewieziony do innego szpitala, gdzie lekarze, walcząc o jego życie, przeprowadzili zabieg usunięcia niedrożności. To był dla mnie najgorszy czas. Mogłam tylko przez chwilę potrzymać synka w objęciach, żeby następnie oddać go lekarzom... Kolejne dni po operacji Maksiu spędził w inkubatorze. Mogłam wtedy tylko przez dwie godziny dziennie, na zmianę z mężem, patrzeć na swoje dziecko i wspierać przez szybkę. Obserwowałam jego heroiczną walkę, marząc o dniu, w którym ten koszmar się skończy. W domu na Maksia czekała jego starsza siostra, która nie rozumiała, jak poważna jest sytuacja. Bardzo przeżywała, że Bóg nie obdarował jej zdrowym braciszkiem… Pękało mi serce.  Dzień kiedy finalnie mogłam zabrać synka do domu, był jednym z najpiękniejszych w moim życiu. Czułam, że wszystko zacznie wracać na dobre tory. Dotychczas dawaliśmy sobie radę – niestety koszty związane z licznymi wizytami u specjalistów i rehabilitacją, z czasem zaczęły nas przerastać. Dlatego zwracamy się z uprzejmą prośbą o wsparcie. Maksiu zasługuje na więcej, niż zaoferował mu okrutny los… Rodzice Maksia

254,00 zł ( 1.49% )
Still needed: 16 768,00 zł
Jolanta Dorota Włodarczak
Jolanta Dorota Włodarczak , 66 years old

Udar odebrał Jolancie sprawność. Pomóż nam zawalczyć o jej dawne życie!

Moja ciocia całe życie była bardzo pracowitą osobą. Myśl, jak w jeden dzień jej życie diametralnie się zmieniło, łamie mi serce. Gdybyśmy tylko wiedzieli, gdybyśmy mogli cofnąć czas…  Ciocia pracowała w Niemczech, opiekowała się starszymi osobami. Co jakiś czas wracała do domu. I tym razem tak było – przyjechała na Wigilię. Zawsze, gdy była już na miejscu odzywała się do nas codziennie. Jednak tego dnia nie było z nią kontaktu. Bardzo nas to zaniepokoiło, w końcu konieczne było wyważenie drzwi do mieszkania. Obraz, który syn cioci zobaczył w środku, na zawsze zostanie w jego pamięci… Ciocia leżała na podłodze od co najmniej 9 godzin, nie mogła się zupełnie poruszyć! Przed tak długi czas sama, bez pomocy. Nie wyobrażamy sobie, jak bardzo musiała się bać. Ciocia trafiła do szpitala. Na miejscu okazało się, że przeszła udar. Niestety, było już za późno, żeby podać lek trombolityczny. Nikt z nas nie mógł przy niej być, bo wszystko działo się jeszcze w czasach kwarantanny w 2022 roku. Na szczęście ciocia opuściła szpital i dzięki pieniądzom, które przez lata odkładała podczas wyjazdów do pracy, mogła opłacić pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym. Lekarze nie dawali jej szans. Powiedzieli nam, że ciocia już nigdy nie będzie sprawna. A ona każdego dnia robi wszystko, żeby udowodnić, jak bardzo się pomylili. Ciocia codziennie ćwiczy pod okiem specjalistów. Robi ogromne postępy. Rozmawia z nami, próbuje chodzić. Jej lewa strona ciała wciąż jest słabsza, ale pracuje nad tym. Ponad wszystko zależy jej, żeby móc wrócić do domu i być osobą samodzielną, która będzie mogła normalnie funkcjonować. Terapeuci dają jej nadzieję, widzą szansę, żeby ciocia odzyskała sprawność. Niestety, wymaga to czasu. Potrzeba jeszcze wielu miesięcy nieustannej rehabilitacji, a żeby to było możliwe, konieczny jest dalszy pobyt w ośrodku. Pieniądze się jednak skończyły… Zwracamy się do Was z wielką prośbą o wsparcie. Wierzmy, że razem z Wami uda nam się zapewnić cioci jeszcze kilka miesięcy pracy ze specjalistami. Z całego serca dziękujemy za pomoc. Bliscy Jolanty

25 836,00 zł ( 40.47% )
Still needed: 37 994,00 zł
Kamila Ligęza
Kamila Ligęza , 24 years old

Uśmiech Kamili skrywa wiele cierpienia! Wesprzyj ją w codziennej walce!

Od urodzenia moja córka musi walczyć z okrutnymi przeciwnościami losu. Często obserwuję Kamilę i zastanawiam się, dlaczego akurat ją musiała spotkać taka niesprawiedliwość. Ona jednak jest bardzo dzielna. Każdego dnia udowadnia mi, że warto walczyć i przyjmować z godnością, co przynosi życie. Jednak ta droga jest niesamowicie wyboista i z czasem staje się coraz trudniejsza.  Kamila od urodzenia cierpi na czterokończynowe porażenie dziecięce. Sama nie chodzi, nie siedzi i nie potrafi utrzymać pozycji pionowej. Porusza się wyłącznie na wózku inwalidzkim. Jest już dorosłą kobietą, ale nadal musi całkowicie polegać na mojej pomocy. Zmaga się również z przewlekłym zapaleniem żołądka, które utrudnia jej odżywianie. Chciałabym dla niej lepszego życia, aby mogła tak jak rówieśnicy doświadczać młodości… Jednak okrutny los nie chce opuścić mojego dziecka nawet o krok.  Z roku na rok jest nam coraz trudniej. Opieka nad Kamilą wymaga ode mnie ogromnych pokładów siły, a sama jestem już po pięciu operacjach kręgosłupa. Nie wiem, jak długo będę w stanie wspierać ją w codziennej walce, bo robię się coraz starsza i słabsza. Przez swoje schorzenie córka wymaga stałej i intensywnej fizjoterapii, licznych turnusów rehabilitacyjnych oraz specjalistycznego sprzętu. Bardzo chciałabym zapewnić jej jak najlepsze życie oraz pomoc najlepszych specjalistów. Niestety doszłam do momentu, gdzie bez pomocy finansowej nie mam na to najmniejszych szans. Dlatego zwracam się do Was z uprzejmą prośbą o wsparcie. Każda, nawet najmniejsza wpłata ma dla nas ogromne znaczenie, ponieważ pomaga Kamilce w codziennym funkcjonowaniu. Wierzę, że znajdą się ludzie, którzy zrozumieją naszą trudną sytuację i okażą swoje dobre serce!  Monika, mama Kamili

564,00 zł ( 2.12% )
Still needed: 26 032,00 zł
Zosia Przytuła
Zosia Przytuła , 4 years old

3-letnia Zosia kontra TĘTNIAK❗️

Jedna chwila potrafi odmienić i przewartościować całe życie. W lipcu 2023 roku w główce naszej małej Zosi rozegrał się prawdziwy dramat. Ze skutkami walczymy do dziś. W główce naszej córeczki pękł tętniak, o którym nikt nie wiedział, ponieważ nie dawał żadnych objawów. W jednej chwili z żywej i pełnej energii dziewczynki stała się pacjentem OIOM-u, który walczył o życie. Stan był na tyle ciężki i poważny, że lekarze dawali jedynie kilka procent szans na jej przeżycie. Przypuszczali, że nawet jeśli uda jej się przeżyć, będzie w stanie wegetatywnym lub wymagającym stałej, intensywnej rehabilitacji. Konieczne było przeprowadzenie kraniotomii – usunięcia fragmentu kości czaszki ze względu na utrzymujący się duży obrzęk mózgu. Po dwóch tygodniach śpiączki farmakologicznej parametry ustabilizowały się na tyle, że można było Zosię wybudzić.  Konsekwencją udaru krwotocznego, jakiego doznała, jest niedowład lewostronny. Zosia musiała nauczyć się na nowo siadać, a następnie chodzić. Niestety nadal ma problemy z utrzymaniem równowagi w trakcie chodu. Walczymy też o przywrócenie funkcjonalności lewej rączki. Na szczęście po trzech tygodniach po udarze powróciła mowa, Zosia jest świadoma, ale musi intensywnie walczyć o swoją sprawność. Wbrew przypuszczeniom lekarzy, ŻYJE! Przed nami jeszcze długa droga, ciągle czekamy na termin rekonstrukcji kości czaszki i na rezonans kontrolny. Niedowład, którego Zosia doznała, stanowi ogromne wyzwanie dla niej i całej rodziny. Każdy dzień to walka o kolejny krok, każdy uśmiech i każdą chwilę bez bólu. Jednak wiemy, że dzięki intensywnej rehabilitacji istnieje szansa na poprawę jakości życia Zosi. Proces ten wymaga jednak ogromnych nakładów finansowych na specjalistyczne zabiegi, terapie oraz sprzęt rehabilitacyjny.  Dlatego też zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie finansowe, które pomoże nam zapewnić Zosi niezbędne środki do rehabilitacji. Każda złotówka przekazana na ten cel to krok w stronę poprawy zdrowia i szansy na normalne funkcjonowanie dla naszej małej wojowniczki. Dziękujemy z góry za każdą okazaną życzliwość, wsparcie i modlitwę. Wierzymy, że wspólnie stworzymy szansę na lepszą przyszłość dla Zosi. Rodzice

48 598 zł
Mia Szczepaniak
Mia Szczepaniak , 6 years old

O sprawność Mii walczymy od jej narodzin... POMÓŻ NAM❗️

Kochani! Dzięki pierwszej zbiórce i Waszej pomocy Mia w 2022 roku została poddana dwóm operacjom zwichniętych bioderek! Dziękujemy, Wasze wsparcie jest nieocenione! Poznajcie naszą historię: Nikt nie był w stanie przewidzieć, że nasza podróż rozpocznie się od wielkiego strachu, poważnych operacji i gorzkich łez. Rodzicielstwo w tym wydaniu całkowicie nas zaskoczyło, a długa lista chorób Mii wciąż budzi przerażenie.  Dziś toczymy jedną z najcięższych walk – walkę o sprawność naszego dziecka. Córeczka urodziła się z rozszczepem kręgosłupa, przepukliną oponowo-rdzeniową, wodogłowiem, pęcherzem neurogennym, niedowładem kończyn dolnych, nóżkami końsko-szpotawymi oraz zwichniętymi biodrami.  Niedługo po narodzinach musiała dzielnie przetrwać poważne operacje. Na szczęście okazała się być silną wojowniczką, która do tej pory dzielnie znosi przeciwności, które postawił na jej drodze los. I choć od tych dramatycznych chwil, dzielą nas już prawie 4 lata, to wciąż każdy dzień jest pełen lęku i strachu o przyszłość naszego dziecka. Codziennie w pocie czoła zmagamy się z chorobami i ciężko pracujemy, by osiągnąć nawet najmniejsze postępy. Pod okiem specjalistów i rehabilitantów Mia dzielnie walczy, o sprawność, samodzielność i lepszą przyszłość.  Dzięki Waszej pomocy Mia przeszła dwie wymagające operacje zwichniętych bioderek. Uczy się samodzielnie stawiać pierwsze kroki! Krótki dystans z pomocą kul jest w stanie pokonać sama! Na dłuższe dystanse wymaga już wózka. Niestety nasza Mia potrzebuje dalszego leczenia, kolejnych zabiegów operacyjnych i specjalistycznego sprzętu. Następnym etapem leczenia jest usunięcie płytek i śrub z bioder w tej samej klinice, w której dokonano ich implementacji oraz zaopatrzenie Mii w niezbędne do chodzenia ortezy. Obecne są już niestety za małe a koszt nowych to 35 TYSIĘCY ZŁOTYCH.  Prosimy, trwajcie przy nas! Wasze wsparcie jest nieocenione! Rodzice POSTĘPY MII

46 453,00 zł ( 62.37% )
Still needed: 28 016,00 zł
Szymon Wiśniewski
Szymon Wiśniewski , 9 years old

Zamknięty w szponach autyzmu... Potrzebne nierefundowane badania❗️

Szymon ma 8 lat. Cierpi z powodu autyzmu, dziecięcego porażenia mózgowego, a niedawno stwierdzono u niego padaczkę. Każdy dzień to walka. Z synem niemal nie ma kontaktu. Lekarze szukają przyczyny i jedynym sposobem jest kosztowne badanie genetyczne. Zazwyczaj dzieci zwracają uwagę na zabawki, dotykają je, zrzucają z półek… U Szymonka tego nie ma. Nie reaguje na imię, nie interesuje się otoczeniem ani w przedszkolu, ani w domu. Jego ulubione zajęcie to skakanie na kolanach po łóżku. Do tego nie mówi, nie zajmie się sobą i ma problemy z poruszaniem. Ma za sobą dwie operacje i jeszcze czekamy na opinię ortopedy, czy będzie potrzebna kolejna. Trzeba go umyć, przebrać, nakarmić… Ale wszystkie badania wychodzą w porządku, nawet te na padaczkę. W końcu lekarze zaproponowali nam badania genetyczne WES, które mogą przynieść odpowiedź: skąd się wzięła. Ale te badania kosztują 6 000 złotych. Dlatego bardzo prosimy wszystkich ludzi o wielkim sercu, aby pomogli nam w uzbieraniu środków. Dzięki tym badaniom będziemy wiedzieć, jak leczyć nasze dziecko, a chcemy jedynie, by synek mógł się rozwijać, był samodzielny i funkcjonował. By był zdrowy. Rodzice

4 733,00 zł ( 74.15% )
Still needed: 1 650,00 zł
Julia Kiryjczuk
Julia Kiryjczuk , 37 years old

6 lat walki po dramatycznym udarze – Pomóż Julii wrócić do normalności❗️

Razem z żoną jesteśmy już na emeryturze. Ale wszystko odeszło na bok, kiedy 12 lutego 2018 roku nasza córka Julia doznała lewostronnego, niedokrwiennego udaru mózgu. Dorosła kobieta nagle potrzebowała wsparcia w codziennym funkcjonowaniu. Jako rodzice, nie zastanawialiśmy się nawet na chwilę nad tym, co zrobić. Życie Julii było zagrożone, ale na szczęście przeżyła. Niestety, efektem był całkowity prawostronny niedowład, upośledzenie mowy i wzroku. Zaczęliśmy więc rehabilitację, skupiliśmy się całkowicie na tym, by pomóc naszej jedynej córce wrócić do zdrowia i po tych 6 latach rehabilitacji nastąpiła poprawa. Wszyscy ciężko pracowaliśmy, zwłaszcza Julia. Pracy wymagał nie tylko jej stan fizyczny, ale też umysłowy. Ćwiczyła ciało, ale też rozwiązywała krzyżówki, dużo czytała i teraz, mimo luk w pamięci, jej umysł wraca do działania. Jako rodzice jesteśmy z niej niesamowicie dumni. Zawsze pozostanie naszym dzieckiem, zawsze będziemy ją wspierać. Kiedy dostała udaru, wszystko odłożyliśmy na bok. Liczyło się jej życie i teraz, po sześciu latach możemy powiedzieć, że ta ciężka praca przyniosła efekty i Julia wraca na prostą. Ale to nie koniec. Najgorszym tematem jest wciąż prawa ręka. To na niej się teraz skupiamy, bo nawet mimo malutkich postępów, nie spełnia swojej roli nawet w małym zakresie. Julia może nią poruszać, ale jej nie zaciśnie. Dlatego staramy się między innymi o specjalne ortezy wspomagające dłoń i korzystamy z programu ostrzykiwania toksyną, by zmniejszyć przykurcze. Córka przemieszcza się całkowicie sama. To naprawdę ogromny sukces, patrząc na to jak dramatyczna była jej sytuacja, ale jest zagrożenie, że jej wciąż niepewny chód może w przyszłości skutkować zwyrodnieniem kręgosłupa i stawów biodrowych.  W ciągu tych 6 lat otrzymaliśmy wiele pomocy. Wspólnymi siłami udało nam się ocalić życie Julii i walczyć o jej sprawność. Wciąż robimy wszystko w ramach możliwości finansowych i refundacji, żeby postawić ją na nogi. By w przyszłości, kiedy nas już nie będzie, Julia dała sobie radę. Każde wsparcie jest dla nas na wagę złota i pomoże nam dalej walczyć o Julię. Rodzice

4 805 zł
Mariusz Bajda
Mariusz Bajda , 35 years old

Nie pozwól, aby efekty ciężkiej rehabilitacji poszły na marne!

Rehabilitacja Mariusza przynosi efekty! To także dzięki Waszej pomocy! Dziękujemy, że pojawiliście się w naszym życiu! Walka o odzyskanie sprawności trwa jednak dalej… Nasza historia:  Mariusz – ojciec i mąż, mężczyzna w sile wieku, którego świat  z dnia na dzień zmienił się o 180 stopni. Nie miał nawet 30. lat, kiedy wydarzył się dramat. Wszystko, co budował latami, wszystkie plany i marzenia to teraz mgliste wspomnienie... Doznał niedokrwiennego udaru mózgu, który spowodował rozwarstwienie lewej tętnicy szyjnej. Udar wywołał całkowity niedowład prawej strony ciała! Zdrowy mężczyzna, który miał przed sobą całe życie, nagle musiał zacząć walczyć w cierpieniu o każdy ruch! Jak dziecko musiał uczyć się przełykać czy siadać. My, jako najbliżsi chcemy pomóc mu ze wszystkich sił, ale to wciąż za mało…  Liczne wizyty u lekarzy, spotkania z rehabilitantami kosztują krocie. Własnymi siłami i oszczędnościami robimy wszystko, co w naszej mocy, by móc poprawić stan zdrowia naszego Mariusza.  Z Waszą pomocą Mariusz pracuje z rehabilitantem i wyjeżdża na turnusy. Wszyscy dostrzegamy efekty tej ciężkiej pracy i bardzo się z nich cieszymy! Jednak powoli zaczyna brakować już środków na opłacenie rehabilitacji.  Mariusz nie może mieć przerwy w ćwiczeniach, ponieważ straci wtedy wszystko, nad czym przez ten cały czas tak ciężko pracował. Raz jeszcze prosimy Was o pomoc! Wierzymy, że dobro wraca i wróci do Was ze zdwojoną siłą! Rodzina Mariusza

7 040,00 zł ( 66.17% )
Still needed: 3 599,00 zł
Natalia Bartczak
Natalia Bartczak , 22 years old

Ma dopiero 21 lat, a już toczy walkę z okrutną chorobą❗️Razem dla Natalii❗️

Do tej pory wiodłam spokojne, poukładane życie u boku najbliższych. Niedawno założyłam własną działalność i spełniałam się jako fryzjer dla piesków. Niestety los zadecydował inaczej, postanowił zadać cios, który odmienił całe moje życie. Wszystko zaczęło się niepozornie. Zachorowałam i musiałam zacząć przyjmować antybiotyk. Nagle pojawiły się zawroty głowy, mdłości i drętwienie lewej nogi. Zaniepokojona udałam się do szpitala, jednak lekarze przypuszczali, że to uczulenie na antybiotyk i podali mi sterydy. Niestety mój stan się nie poprawiał, a wręcz przeciwnie, z dnia na dzień było coraz gorzej. Gdy się obudziłam, miałam już zdrętwiałą całą lewą nogę, rękę, szyję i buzię. Ponownie udałam się do szpitala, ale lekarze nie widzieli powodów do zmartwień. Udałam się więc do innej placówki, gdzie przeprowadzono wszystkie niezbędne badania. Wyniki nie pozostawiały już złudzeń. Zdiagnozowano u mnie stwardnienie rozsiane. Mój świat się załamał. Zostałam w szpitalu na obserwacji, gdzie przeprowadzono więcej szczegółowych badań. Rozpoczęłam też rehabilitację, którą kontynuuję w domu. Jest poprawa, ale zawroty głowy towarzyszą mi do dziś. Nie mogę przemieszczać się samochodem, bo zawroty się nasilają i powodują również mdłości. Rehabilitantka przychodzi do mnie do domu.  Staram się każdego dnia walczyć, ale jest mi bardzo trudno. Ta tragedia spadła na mnie i na moją rodzinę z dnia na dzień. W styczniu okaże się, czy mój organizm jest gotowy na intensywne leczenie bardzo silnymi lekami. Do tego czasu muszę poświęcić się wymagającej rehabilitacji.  Trudno jest pogodzić się z tym, że dotychczasowe życie nagle zostało mi odebrane. W momencie, gdy zaczęłam rozwijać swoją wymarzoną firmę, nagle spadła na mnie taka tragedia. Marzę zacząć kolejny dzień ze świadomością, że to był tylko zły sen. Niestety, gdy się budzę, ten koszmar nadal trwa. Pomóż mi się z niego uwolnić.  Natalia

5 015 zł