Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Zuzanna Pyszka
10 dni do końca
Zuzanna Pyszka , 26 lat

Zuzia ciężko zachorowała. Z przerażenia wyskoczyła przez szpitalne okno❗️POMOCY!

“Jakim cudem nikt nie zauważył, że wyskoczyła przez okno?! Chciała tylko wrócić do domu… Zuzia była na szpitalnym oddziale wzmożonego nadzoru, w monitorowanej sali. Sama nie powinna wyjść nawet do łazienki! Jeszcze niedawno pełna zdrowia i sił 25-latka, ukochana mama dwójki małych chłopców, od lat zakochana w ich tacie, cudowna córka. Nagle zaczęła się dziwnie zachowywać. Nie wiedzieliśmy, że to początek ogromnego dramatu i błędów wielu osób, popełnianych po drodze. Nikt nie przyznaje się do winy, a z Zuzi został cień… Mówili nam, że umrze, ale nie uwierzyliśmy. Dziś walczymy, by do nas wróciła i bardzo prosimy o pomoc! Poznaj naszą dramatyczną historię, w którą trudno uwierzyć. Która nie miała prawa się wydarzyć. Jednak dzieje się naprawdę…” – mówią bliscy Zuzi. Do maja tego roku nie było nawet najmniejszego znaku tragedii, która miała nadejść… Niespodziewanie Zuzia, młoda mama Aleksandra i Ignacego, zaczęła się dziwnie zachowywać. Zawieszała się, nie odpowiadała na pytania. Zaczęła bardzo boleć ją głowa. Trafiła do szpitala z podejrzeniem zapalenia opon mózgowych. Jej lekarka prowadząca – młoda rezydentka – od razu zaczęła podejrzewać autoimmunologiczne zapalenie mózgu. Choroba w świadomości medycznej istnieje dopiero od 2007 roku. “Na Zuzi nieszczęście ordynatorka oddziału była innego zdania. Zamiast wdrożyć odpowiednie leczenie, przenieśli Zuzkę do innego szpitala, na oddział zakaźny. Tam jej stan zaczął się pogarszać… Mówiła, że słyszy głosy. Panicznie się bała. A my o nią… Jeszcze przed północą dzwoniłam na oddział, gdzie pielęgniarka zapewniła mnie: “Proszę się o nic nie martwić, mamy Zuzę cały czas pod opieką. Wszystko będzie dobrze”. Kilka godzin później moja córka leżała w kałuży krwi na chodniku pod szpitalem.” – mówi mama Zuzanny, Katarzyna Pyszka. “Zadzwonili, że Zuza wypadła z okna. Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszę. Jak wypadła?! Miała być przecież cały czas pod opieką… Do szpitala wchodziła na własnych nogach, a nagle mówią nam, że może nie dożyć jutra! I że najpewniej nie dożyje. Zuza uderzyła głową o beton. Uszkodzenie mózgu i uraz kręgosłupa. Po wyprowadzeniu ze śpiączki farmakologicznej nie odzyskała świadomości.” – dodaje Damian, partner Zuzi.  “Lekarz zapytał nas, jaki mamy plan na córkę, bo z niej już nic nie będzie. Mówili nam, że nastąpiła śmierć mózgu. Przenieśli Zuzkę na oddział paliatywny. Była tam 2 miesiące! Wywalczyliśmy przeniesienie na oddział neurologiczny, gdzie jest do dziś. Gdy miała nie przeżyć, ona zaczęła otwierać oczy! Poznała nas, reaguje, gdy pokazujemy jej filmiki synków: 3-letniego Aleksandra i 1,5-rocznego Ignasia. Jest w stanie minimalnej świadomości, a my walczymy, by do nas wróciła. Musi tak być, innej możliwości nie ma!” – łamiącym się głosem mówi mama Zuzi.  “Nie wyobrażam sobie, żeby nasze dzieci wychowywały się bez mamy… Zuzia jest najlepszą mamą na świecie dla Olusia i Ignasia. Młodszy jeszcze nie wie, co się dzieje – tęskni po swojemu, na pewno brakuje mu mamy. Starszy codziennie pyta, kiedy wróci. Jest bardzo ciężko…” – dodaje smutno Damian. Dopiero po czasie potwierdzono diagnozę, która wywołała dziwny stan i omamy u Zuzy – to właśnie autoimmunologiczne zapalenie mózgu. Zuzanna dostaje wlewy z immunoglobulin i sterydy. Po tragicznym wypadku potrzebuje dodatkowo intensywnej i niestety kosztownej rehabilitacji.  "Walczymy ze szpitalem, aby Zuza leżała w osobnej, izolowanej sali, ponieważ jej organizm jest bardzo osłabiony i cały czas łapie kolejne infekcje. Opieka pielęgniarek musiałaby być zapewniona całą dobę, a to są ogromne koszty, na które nas nie stać... Całą sprawę bada prokuratura, ale to nie przywróci Zuzi zdrowia..." – kwituje Katarzyna. Zuzia ma cudowną rodzinę, która walczy o nią, jak stado lwów. Nie jest im łatwo… W sprawie wypadku toczy się postępowanie. Rodzina ma żal do szpitala, który nie ma sobie nic do zarzucenia. Tymczasem sami, na własną rękę i własnymi środkami muszą organizować rehabilitację, która jest koszmarnie droga. Dlatego powstała ta zbiórka – by pomóc Zuzi wrócić do rodziny i pokonać chorobę, na którą nie zasłużyła. Pomóż jej w tym! Reportaż w Interwencji:   

205 990,00 zł ( 52,05% )
Brakuje: 189 754,00 zł
Michaś Macander
Michaś Macander , 4 latka

Pomóż Michałkowi lepiej zrozumieć świat i podaruj szansę na rozwój!

Życie mojego synka, Michałka, rozpoczęło się w dramatyczny sposób. Przyszedł na świat na skutek cichego rozejścia macicy, co prawdopodobnie doprowadziło do niedotlenienia. Do tej pory pamiętam wszechogarniający lęk o życie mojego dziecka…  Stał się cud. Michałka udało się uratować. Niestety, z czasem los po raz kolejny okazał się dla niego okrutny. U synka we wczesnym dzieciństwie zdiagnozowano spektrum autyzmu. Jest to całościowe zaburzenie rozwojowe, które utrudnia Michałowi codzienne funkcjonowanie.  Wszystko zaczęło się od opóźnionego wstawania na nóżki, potem zaczęłam dostrzegać brak rozwoju mowy i komunikacji. Coraz większą przeszkodą stawały się silne emocje syna, z  którymi nie umiał sobie poradzić, a także zaburzenia koncentracji i problemy z adaptacją. To wszystko sprawia, że dla Michałka każdy dzień jest ogromnym wyzwaniem. Synek potrzebuje stałego wsparcia terapeutycznego, lecz niestety – z powodu braku dostępności refundowanej pomocy specjalistów, możemy korzystać jedynie z prywatnych zajęć. Koszt z nimi związany jest jednak bardzo wysoki. Dlatego zwracamy się do Was z gorącą prośbą o pomoc.  Sami nie jesteśmy w stanie udźwignąć tak dużych kosztów rehabilitacji. Terapia jest jednak jedyną szansą na rozwój i lepszą przyszłość Michałka. Proszę – wyciągnij do niego pomocną dłoń.  Mama Michałka Licytacje: ➡️ Misie Michasia

71 634,00 zł ( 96,19% )
Brakuje: 2 835,00 zł
Ola Gzik
5 dni do końca
Ola Gzik , 19 lat

Straszliwy wypadek 18-letniej Oli! Pomóżmy wybudzić ją ze śpiączki!

To była jedna krótka chwila, a zmieniła całe nasze życie. Jeden krótki moment, który sprawił, że nic nie jest już takie samo. 28 października 2023 roku nasza córeczka, Ola, wracając do domu, przechodziła przez przejście dla pieszych. To właśnie wtedy jeden z samochodów w nią wjechał... Gdy dowiedzieliśmy się o wypadku, cały nasz świat się załamał. Żadne słowa nie są w stanie opisać, jak wielki i obezwładniający ból rozdzierał nasze serca. Ola z ciężkimi obrażeniami trafiła do szpitala w Łodzi. Lekarze powiedzieli, złamania się zrosną, ale nie są w stanie określić, jakie będzie miał skutki i następstwa potężny obrzęk mózgu.  Obecnie Ola od 2 tygodni oddycha samodzielnie, odczuwa ból, powoli otwiera oczy, ale nie jest w stanie zrobić nic więcej... Jest w śpiączce i potrzebuje pilnej rehabilitacji neurologicznej, która może pomóc jej się wybudzić i umożliwić powrót do zdrowia. Nasza kochana córeczka w tym roku miała zdawać maturę. Uczyła się w swoim wymarzonym liceum, a po maturze planowała iść na studia z psychologii. Zawsze była ambitna i uwielbiała czytać. W domu stworzyła własną bibliotekę, w której zgromadziła masę książek. Części z nich nie zdążyła jeszcze przeczytać – od momentu wypadku czekają nietknięte na półkach… Niedługo przed tym feralnym dniem zdała egzamin na prawo jazdy. Udało się jej tylko raz wsiąść i samodzielnie prowadzić auto.  Wierzymy z żoną i młodszym synem, że Ola wróci i będzie tak jak to było przed wypadkiem. Wierzymy, że życie powróci do nas, do naszego domu i Ola będzie cieszyć się razem z nami. Nasza córeczka jest taka młoda, ambitna, całe życie miała zaplanowane, uwielbia gotować… Jako nastolatka marzyła nawet o udziale w  programie MasterChef. Jej głowa była pełna pomysłów, planów, działań… Chcemy pomóc naszemu dziecku wrócić, być z nią. Tak potwornie za nią tęsknimy! Ku naszej rozpaczy, ośrodki rehabilitacji na NFZ nie są wydolne, by przyjmować pacjentów od "ręki". A tutaj kluczowy jest czas! Im szybciej rozpoczniemy profesjonalną rehabilitację, tym większe mamy szanse na powrót Oli. Tylko kilka klinik komercyjnych ma takie możliwości. Niestety, jest to ogromny koszt, który przekracza nasze możliwości finansowe. Nie jesteśmy w stanie opisać naszej rozpaczy i cierpienia. Jedyne, o czym teraz marzymy, to powrót naszej córeczki do zdrowia. Błagamy o wsparcie i wpłatę każdego, kto jest nam w stanie pomóc postawić Olę na nogi i przywrócić jej świadomość. Rodzice Aneta i Mariusz oraz brat Maciek

224 800,00 zł ( 57,73% )
Brakuje: 164 562,00 zł
Piotr Dźbik
Piotr Dźbik , 23 lata

Dwa przeszczepy, nowotwór i... znów przeszczep! Jego tragedia się nie kończy! POMOŻESZ?

Mam wrażenie, że Piotr przyszedł na świat, by walczyć. Od pierwszych chwil jego życia cierpienie, ból, strach, choroby — to wszystko idzie z nim krok w krok, nie dając chwili wytchnienia. Proszę, pomóż mu w końcu wygrać zdrowie!  Walka o życie Piotra rozpoczęła się tuż po jego narodzinach. Po porodzie miał odmę płucną, wykryto niewydolność nerek i wiotkość mięśni. Od samego początku wszczęto rehabilitację, przeszedł wiele zabiegów ratujących życie. Syn miał dwa tygodnie, gdy wszczepiono mu cewnik do dializy otrzewnowej, a po siedmiu miesiącach cewnik do hemodializy. W międzyczasie przeszedł wiele innych, równie poważnych zabiegów. Pierwszy rok życia Piotr spędził praktycznie w szpitalu, szpitala stał się dla niego drugim domem, do którego musiał i nadal musi nieustannie wracać. Kiedy miał 4 i pół roku przeszedł przeszczep nerki. To miało w pewnym sensie odmienić nasze życie. Miało odmienić je na lepsze. Cieszyliśmy się 5 lat... Po tym czasie od przeszczepu wykryto u syna nowotwór na nerce przeszczepionej... Dla nas był to koszmar. Rozpoczęła się kolejna walka o życie i zdrowie syna! Piotr rozpoczął kolejny raz hemodializy, przeszedł wiele badań. W roku 2012 miał drugi przeszczep... One potrafią wykończyć organizm.  Dzisiaj przychodzimy tutaj, bo obecnie stan zdrowia Piotra drastycznie się pogorszył. Aktualnie czekamy na zakwalifikowanie do KOLEJNEGO przeszczepu oraz trepanobiopsii szpiku. Piotr zmaga się jeszcze ze schyłkową niewydolnością nerek, uropatią wrodzoną, wtórną nadczynnością przytarczyc, opóźnieniem psychomotorycznym, nadciśnieniem tętniczym, zakrzepicą udową, niedosłuchem obustronnym... Tak, naprawdę mogłabym tak wymieniać w nieskończoność! Piotrek ma również celiakię i niedokrwistość, która obecnie doprowadza do zaniku siatkówki oczu. Syn wymaga stałego leczenia, rehabilitacji, częstych i systematycznych wizyt u specjalistów, codziennego przyjmowania leków... Tak właśnie wygląda nasz świat. Pomimo wielu chorób, z jakimi przyszło mu się zmierzyć, Piotr stara się pozytywnie podchodzić do życia i wytrwale walczyć z przeciwnościami. Jestem z niego dumna i za każdym razem go podziwiam. Bardzo proszę, w swoim i szczególnie w jego imieniu. Każde wsparcie dodaje nam motywacji i sił do dalszej walki o lepszą przyszłość Piotra. Pomimo trudności, wierzę, że taka przyszłość jeszcze nadejdzie!  Mama PomagaMY Piotrowi - licytacje na leczenie Licytacje dla Piotra- Artem i Aniołek Aruś pomagają❤️

170 690,00 zł ( 64,17% )
Brakuje: 95 268,00 zł
Zbigniew Dmowski
Zbigniew Dmowski , 79 lat

Tata był nie do poznania! Paraliż objął całe ciało... POMOC POTRZEBNA!

Kiedy zobaczyliśmy tatę w szpitalu, nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom. Skutki padaczki okazały się nieprawdopodobnie tragiczne. Myśleliśmy, że go stracimy… 4 maja 2024 roku tata zgłosił się do szpitala z powodu złych wyników sodu. W nocy dostał silnego ataku padaczki, wskutek którego jego stan drastycznie się pogorszył. Gdy przyjechaliśmy do niego rano, zastaliśmy widok, którego zupełnie się nie spodziewaliśmy. Tata miał sparaliżowane ciało. Jego nogi bardzo spuchły. Nie było z nim kontaktu. Mówił zdania, które nie miały sensu i nie reagował na zadawane przez nas pytania. Bardzo się o niego baliśmy. Od czasu wypadku tata był w pięciu szpitalach. Lekarze i liczni specjaliści wiele dla niego zrobili. Powoli odzyskiwał sprawność umysłu oraz górnej części ciała. Neurolog zauważył znaczną poprawę i zasugerował nam ośrodek rehabilitacyjny. Dziś stan taty jest coraz lepszy. Nie ma problemu z czynnościami, które wymagają pracy rąk. Potrafi utrzymać kubek, samodzielnie je, pisze, potrafi się ogolić. Niestety, paraliż od pasa w dół nie ustępuje, przez co potrzebuje całodobowej opieki. Rehabilitanci i lekarze są zadowoleni z tempa postępów taty. Jest duża szansa, że będzie chodził, ale niezbędna do tego jest długotrwała, intensywna rehabilitacja, która może potrwać nawet dwa lata. Chcemy, by tata wrócił do czasu sprzed ataku. Nie możemy uwierzyć, że człowiek, który zawsze był aktywny fizycznie, dobrze się odżywiał i dbał o swoje zdrowie, jest dziś w takim stanie. Podziwiamy walkę taty o sprawność. Nie załamał się. Jest dzielny i zdeterminowany. Chce wrócić do domu jako samodzielna osoba. Niestety, koszt dalszego leczenia i rehabilitacji jest bardzo wysoki. Jeśli zechcecie pomóc tacie, będziemy niezwykle wdzięczni. Dziś liczy się każdy, nawet najmniejszy gest! Rodzina

5 270,00 zł ( 2,35% )
Brakuje: 218 135,00 zł
Adrian Łukasik
Adrian Łukasik , 18 lat

Złamał kręgosłup w 5 miejscach❗️Pomóż Adrianowi po tragicznym wypadku❗️

Adrian miał zaledwie 17 lat, kiedy jego życie na zawsze zmienił okrutny wypadek. To miał być wakacyjny, pełen relaksu dzień na plaży… Mój syn, nieświadomy, że woda ma tylko 40 cm głębokości, skoczył na główkę, łamiąc kręgosłup w pięciu miejscach!  Adrian jest bardzo pracowity i mimo swojego młodego wieku pomagał mi pracując na budowie, by wspierać dom. Zawsze był pełnym empatii przyjacielem, gotowym pomóc innym. W dodatku, Adrian jest w klasie maturalnej i bardzo zależało mu na tym, by zdać maturę. Przykładał się do nauki, bo chciał osiągnąć swoje cele i zrealizować marzenia. Nie mogę uwierzyć, że wszystkie jego plany legły teraz w gruzach… Po tragicznym skoku Adrian był reanimowany aż trzy razy: na plaży, w helikopterze i w szpitalu! Musiał przejść pilną operację kręgosłupa, która na szczęście się udała, jednak przed nim wciąż długa i trudna droga do odzyskania zdrowia. Ma czucie w całym ciele, ale nogi są bezwładne, a dłonie bardzo słabe. Rehabilitacja to jego jedyna szansa!  W wyniku wypadku woda dostała się do płuc, powodując poważne zapalenie, a piasek w górnych drogach oddechowych jeszcze bardziej pogorszył stan Adriana –  musiał przejść tracheotomię, a problemy z żołądkiem sprawiły, że organizm nie trawił pokarmu. 18. urodziny, które miały być symbolem wejścia w dorosłość, Adrian spędził na OIOM-ie, pod respiratorem. Zamiast świętować, walczył o życie! 30 września został przeniesiony na neurochirurgię, gdzie będzie przebywał jeszcze kilka tygodni, a potem czeka go wielomiesięczna rehabilitacja, która da mu szansę na powrót do normalnego życia. Robię wszystko, by zapewnić Adrianowi jak najlepszą opiekę, jednak koszty rehabilitacji są ogromne! Bez wsparcia nie będę w stanie ich pokryć… Każda złotówka to dla Adriana szansa na przyszłość. Pomóżmy mu wrócić do zdrowia i spełnić marzenia o zdaniu matury i normalnym życiu. Razem możemy zdziałać wiele! Mama

2 790,00 zł ( 2,62% )
Brakuje: 103 593,00 zł
Victor Jurczyński
Victor Jurczyński , 8 lat

„Chciałabym dać dziecku zdrowie...” Proszę, pomóż nam walczyć!

Victor nie zna pojęcia beztroski czy spokojnego dzieciństwa. Za to wie dobrze, co to szpitale, lekarze, leki. Ja jednak wierzę, że kiedyś wyjdzie dla nas słońce! Tylko, proszę! Nie zostawiaj nas...  Synek zmaga się z niepełnosprawnością w stopniu lekkim, afazją motoryczną, wadą wzroku oraz serca. Na co dzień nie jest mu lekko... Urodził się jako wcześniak, ale nic nie wskazywało takiej lawiny diagnoz i trudności...  Niestety, szczęście omija nas szerokim łukiem, a na naszej drodze bardzo często pojawiają się przeszkody. Mamy czwórkę dzieci i każde z nich otrzymało stos dokumentacji medycznej ze złymi wieściami!  ‚‚Radzimy sobie" - tak mogliśmy powiedzieć do niedawna... Do czasu byliśmy samodzielni, teraz codzienność nas przytłoczyła. Victor wymaga stałej opieki. Chodzi do szkoły, w której ma dedykowanego nauczyciela, ale to niestety nie wszystko. Do pełni sprawności potrzebowałby terapii, rehabilitacji, specjalistów. To niestety wiąże się z kosztami, które przekraczają nasze możliwości.  Koszty utrzymania to w naszym przypadku 1/2 wydatków. Nasza codzienność to również leczenie. Nie ma dnia bez wizyty, bez podróży do szpitala. Nie ma dnia spokoju... Bardzo potrzebujemy wsparcia, które pozwoli nam się nie martwić o codzienność. Victorka zdrowie jest w naszych rękach i chcemy o nie walczyć. Proszę, nie zostawiajcie nas!  Z góry dziękuję za wszelkie wsparcie... Mama

1 101,00 zł ( 10,34% )
Brakuje: 9 538,00 zł
Mikołaj Cegiełkowski
Mikołaj Cegiełkowski , 12 miesięcy

Mikołaj urodził się ze zniekształconą twarzą i czaszką! Pomóż maluszkowi na drodze do zdrowia!

Mikołaj był długo wyczekiwanym i wymarzonym dzieckiem! Ciąża przebiegała prawidłowo, nie mogłam się już doczekać aż wezmę synka w ramiona! Gdy po trudnym porodzie przytuliłam Mikołaja, byłam tak szczęśliwa, że nawet nie zauważyłam, że coś jest nie tak… Po kilkunastu minutach Mikołaja zabrano i usłyszałam lekarzy mówiących o “dysmorfii”. Okazało się, że maluszek urodził się ze zniekształconą twarzą! Powoli docierały do mnie dalsze informacje – Mikuś ma niedorozwój kości nosowej, czołowej i sitowej, hiperteloryzm, czyli zbyt szeroko rozstawione oczy oraz inne zniekształcenia... Dla nas, rodziców, synek jest najpiękniejszy na świecie! Wiemy jednak, że jego wady to zagrożenie dla zdrowia i dalszego rozwoju. Malec jest pod opieką 11 poradni zdrowia i ma już orzeczenie o niepełnosprawności.  Mikołaj jest jeszcze malutki i z każdą kolejną wizytą u specjalisty dowiadujemy się o jego stanie czegoś nowego. Niedawno byliśmy na konsultacji w Olsztynie, gdzie okazało się, że synek ma w czaszce dwa niezarośnięte miejsca, które są ogromnym zagrożeniem i w najbliższym czasie będzie musiał przejść skomplikowane operacje! W przyszłości lekarze planują także plastykę i rekonstrukcję prawej powieki oraz kilka zabiegów rekonstrukcji nosa.  Mikołaj spędza swoje dzieciństwo w szpitalach i na badaniach, a my boimy się, jakie przeszkody ma jeszcze dla nas los! Na szczęście synek jest rezolutnym i pogodnym dzieckiem! Codziennie uczy się czegoś nowego i zachwyca nas swoim uśmiechem! Walczymy więc z całych sił, żeby nigdy nie stracił tej radości i staramy się zadbać o jego rozwój najlepiej, jak możemy. Niestety, koszty leczenia, prywatnej rehabilitacji i badań zaczynają nas przerastać i boimy się, że niedługo nie będziemy w stanie sobie na to pozwolić... Będziemy wdzięczni za każdą pomoc i dobre słowo! To dzięki Wam Mikuś będzie mógł rosnąć zdrowo! Z całego serca prosimy o wsparcie naszego maluszka! Rodzice Mikołaja

11 280 zł
Nikodem Mirowski
Nikodem Mirowski , 11 lat

Nikoś urodził się w ciężkiej zamartwicy i od razu był reanimowany❗️Pomóż w walce o zdrowie❗️

Nic nie zapowiadało problemów ze zdrowiem Nikosia. Cała ciąża przebiegała prawidłowo. Niestety, w 41. tygodniu mój synek przyszedł na świat w ciężkiej zamartwicy… W trakcie porodu doszło do niedotlenienia, a Nikodem musiał być reanimowany. Nigdy nie byłam tak przerażona, gdy widziałam jego małe, bezwładne ciałko… Każda sekunda zdawała się trwać wieczność. Na szczęście lekarze uratowali życie Nikosia. Co więcej – mówili, że dzięki rehabilitacji ma szansę na powrót do zdrowia. Był to nasz główny cel i przez najbliższe lata mój synek znajdował się pod opieką specjalistów.  Niestety, pomimo terapii nie rozwijał się prawidłowo. Nie siadał, nie zaczynał chodzić ani mówić… W wieku 3 lat zdiagnozowano u niego niedowład spastyczny lewostronny oraz opóźnienie rozwoju psychoruchowego. Nasz świat się załamał.  Mimo bólu i niezrozumienia dlaczego mój synek musi mierzyć się  takimi trudnościami – wiedziałam, że muszę działać. Przez kolejne lata trwała intensywna rehabilitacja, dzięki której Nikodem był w stanie nauczyć się siadać, stać, otworzył zaciśnięte piąstki… Nauczył się nawet stać i z pomocą drugiej osoby stawia chwiejne kroki! Niestety, rehabilitacja oraz zajęcia integracji sensorycznej są niezwykle kosztowne. Bardzo ciężko jest mi udźwignąć taki ciężar samodzielnie. Wiem jednak, że nie możemy przerwać terapii. Przed Nikosiem jeszcze bardzo długa droga do zdrowia i sprawności. Do tej pory nie mówi, porusza się na wózku, a chodzi jedynie przy pomocy drugiej osoby. Uczy się w szkole specjalnej i nadal nosi pampersy. Ze względu na niedowład nie jest w stanie samodzielnie jeść czy się umyć. Wiem jednak, że mimo tak ogromnych przeciwności losu i ograniczeń, możemy podarować Nikosiowi lepszą przyszłość. Widzę, jak wielkie postępy zrobił na przestrzeni tych wszystkich lat – jego rozwój się nie zatrzymał, potrzebuje jedynie pomocy i wsparcia w walce o sprawność.  Moje matczyne serce pęka na myśl, że moglibyśmy nie wykorzystać szansy na rozwój Nikosia. Było mi bardzo ciężko odważyć się na założenie tej zbiórki, jednak jako rodzic muszę zrobić wszystko, co w mojej mocy, by synek miał szansę na lepszą przyszłość. Proszę o pomoc – najwięcej możemy wypracować właśnie teraz, w dzieciństwie.  Mama Nikosia

3 400 zł