Wojtek chciałby wrócić na boisko... Pomóż mu spełnić to marzenie❗️
Czasem trudno pogodzić się z tym, jak bardzo niesprawiedliwy potrafi być los. Zwłaszcza gdy postanawia wejść do twojego życia zupełnie niespodziewanie i mocno w nim namieszać. Gdy zaczęły pojawiać się pierwsze niepokojące objawy u Wojtka, nikt z nas nie przypuszczał jeszcze, że w tak krótkim czasie odbierze nam tak wiele. Gdy Wojtek przyszedł na świat, byłam najszczęśliwsza i niesamowicie dumna. Co prawda już wtedy pojawiły się pierwsze problemy – u synka stwierdzono obniżone napięcie mięśniowe. Jednak od pierwszych miesięcy staraliśmy się robić wszystko, by Wojtek mógł jak najlepiej się rozwijać. Regularnie uczęszczaliśmy na fizjoterapię. Wspieraliśmy aktywność fizyczną syna, chodziliśmy z nim na basen, na zajęcia z piłki nożnej. Mijały kolejne lata i wszystko było dobrze. Wojtek pokochał sport, zaczął trenować piłkę nożną, był naprawdę bardzo dobry i ze swoją drużyną odnosił liczne sukcesy. Z czasem jednak, gdy skończył 10 lat, zauważyliśmy, że szybciej męczy się podczas treningów, ma mniej siły i specyficznie się porusza. Podczas jednej z wizyt u ortopedy okazało się, że w kościach lewej nogi są niepokojące zmiany i pęknięcia. Początkowo uznano, że w wyniku przeciążenia doszło do powolnego złamania nogi. Niestety, wkrótce lekarze zaczęli podejrzewać, że przyczyna może być zupełnie inna. Usłyszeliśmy, że Wojtek może mieć wadę kości piszczelowej i strzałkowej lewej nogi – wrodzony staw rzekomy. Byliśmy załamani i nie mogliśmy zrozumieć, jak to jest możliwe, że przez tyle lat, nikt wcześniej nam o tym nie powiedział… Od razu rozpoczęliśmy leczenie. Przez ostatnie trzy lata synek przeszedł kilka operacji kości piszczelowej i strzałkowej, przeszczep szpiku z biodra do kości nogi. Ostatnia operacja odbyła się w styczniu, była bardzo obciążająca, trwała ponad 5 godzin, w jej trakcie doszło do zaburzeń rytmu serca. Wojtek po raz trzeci ma założony na nogę zewnętrzny stabilizator TSF typu Ilizarow, który uniemożliwia mu normalne funkcjonowanie. W wyniku operacji jego lewa noga jest krótsza aż o 5 cm! Doszło również do skrzywienia kręgosłupa i miednicy oraz deformacji stopy. Wojtek wymaga rehabilitacji i sprzętu ortopedycznego. Jego największą pasją jest sport – przed chorobą nie wyobrażał sobie życia bez aktywności fizycznej, grał w piłkę nożną, koszykówkę, jeździł na gokartach i osiągał wiele sukcesów. Choroba zabrała mu to, co kochał najbardziej. Chcemy walczyć o jego powrót do sprawności, by mógł normalnie funkcjonować. Jedyną szansą na to, jest regularna i intensywna rehabilitacja. Wasze wsparcie da nam siłę i nadzieję na lepszą przyszłość! Każdego, kto mógłby podzielić się z nami swoim procentem z podatku, prosimy o pomoc! Agnieszka i Kamil, rodzice Wojtka