Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Damian Patykiewicz
7 days left
Damian Patykiewicz , 37 years old

Pomóż wygrać walkę z chłoniakiem - teraz!

Proszę o pomoc, mój mąż walczy o życie, a walka ta pochłania ogromne środki. Potrzeba pilnych badań, wizyt u specjalistów, a kolejki na NFZ są tak długie, że człowiek z chorobą nowotworową nie ma szans, żeby się doczekać. Musimy szukać ratunku w prywatnych rękach, a to wszystko wiąże się z wydatkami. Dlatego musieliśmy uruchomić tę zbiórkę i opowiedzieć Wam naszą historię... Damian - szczęśliwy ojciec, mąż, brat i syn. Prowadzący normalne i spokojne życie. Jednak to życie przewróciło się nam do góry nogami - chłoniak Hodgkina. Nowotwór, śmiertelnie niebezpieczeństwo, niepewność jutra. W naszym domu zagościł strach i przerażenie, że stracimy wkrótce to, co najważniejsze... Wszystko zaczęło się w listopadzie kiedy to Damiana zaczął męczyć silny kaszel, udał się do lekarza, tam dowiedział się o wodzie w płucu, myśleliśmy, że to koniec złych informacji. Po ściągnięciu wody okazało się, że ma guza w śródpiersiu wielkości grejpfruta, kolejny badania były kolejnymi złymi wiadomościami: nowotwór złośliwy- chłoniak ziarnisty. Obecnie jesteśmy w zawieszeniu. Lekarze nie chcą podjąć się dalszych działań do momentu uzyskania wyników badania PET/CT, który pozwala na dokładne określenie lokalizacji i stopnia zaawansowania chorób nowotworowych w całym ciele. Na takie badanie musimy czekać, czas do badań jest długi. Prywatne badanie można zrobić szybciej, jednak jest dość kosztowne. Pomóżcie nam zacząć tę walkę, przyspieszyć leczenie, bo w tej chwili tracimy czas i nadzieję... Anna, żona  --- Możesz pomóc biorąc udział w LICYTACJACH

58 308 zł
Marcin Trych
Marcin Trych , 51 years old

Pomóż nam odwrócić skutki udaru! Marcin musi wrócić do domu!

30 kwietnia 2022 roku zapamiętamy na zawsze. Życie naszej rodziny zmieniło się nieodwracalnie.  Udar przyszedł jak zawsze nieproszony i nie w porę. Poranek wydawał się normalny – śniadanie, spacer z psem. Udar zdewastował wszystko, zajmując połowę mózgu! Olbrzymi udar niedokrwienny, paraliż prawej części ciała, całkowita afazja. Dostawialiśmy informacje, że stan jest krytyczny, a udar bardzo rozległy. Lekarze sugerowali, że Marcin może pozostać całe życie pod respiratorem.  Marcin to wspaniały mąż, tata trójki dzieci, dziadek, mądry, niekonfliktowy i wykształcony człowiek. Do czasu udaru był kierownikiem w dużej firmie. Fotografia zrobiona na łóżku szpitalnym, na której wygląda zdrowo i świadomie, daje nadzieję. Musi mieć szansę na wyjście z udaru niedokrwiennego. On walczy, nie poddaje się, chętnie ćwiczy, bo chce wrócić do nas, do rodziny. Potrzebne jest wsparcie na wielomiesięczną, wieloetapową rehabilitację poudarową – ruchową, logopedyczną i psychologiczną. Dziękujemy Wszystkim, którzy dołożą swoją cegiełkę do tego przedsięwzięcia.  Bliscy Marcina

58 086,00 zł ( 36.4% )
Still needed: 101 489,00 zł
Staś Madej
Staś Madej , 15 months old

Walczymy o sprawność Stasia! Nie możemy się poddać!

Kiedy Staś był jeszcze pod sercem mamy, wszystkie wyniki badań były prawidłowe. Nic nie wskazywało na jakiekolwiek odchylenia. Los przygotował dla nas jednak straszliwą niespodziankę. Synek urodził się ze zdiagnozowanym rozszczepem kręgosłupa i przepukliną oponowo-rdzeniową. Nasz świat zawalił się w kilka sekund… Rokowania są zatrważające. Na ten moment lekarze poinformowali nas, że Staś będzie zmagał się z niedowładem stóp i w przyszłości nie będzie chodził! Dostaliśmy pilne skierowanie do szpitala w Łodzi, gdzie synek w najbliższym czasie przejdzie skomplikowaną operację. Już teraz wiemy jednak, że zabieg nie wystarczy. Stasia czeka w przyszłości długie i wymagające leczenie oraz rehabilitacja, prawdopodobnie do końca życia! Nie poddajemy się! Walczymy i wierzymy, że mimo tak straszliwych prognoz, Staś będzie miał szansę na chociaż częściowe odzyskanie sprawności. Boimy się tego co nas czeka, ale nie możemy teraz się załamać. Mamy tylko jedno wyjście – zebrać w sobie siły i wspólnie zawalczyć o to, by Staś miał szansę na jak najlepsze funkcjonowanie w przyszłości. Koszty operacji, dalszego leczenia i systematycznej rehabilitacji wiążą się z kwotą, której nie jesteśmy w stanie sprostać samodzielnie. Bardzo prosimy Was o wsparcie, które umożliwi nam walkę o sprawność Stasia. Tylko tak możemy przybliżyć synka do zdrowia i szczęśliwego życia. Prosimy, nie zostawiajcie nas. Każda złotówka ma teraz olbrzymie znaczenie! Rodzice Stasia

58 036 zł
Gabriel Napiórkowski
Gabriel Napiórkowski , 2 years old

Okrutna choroba zaatakowała mojego małego synka! Pomóż!

Błagamy o pomoc i wsparcie. Przez zlekceważenie wyników badań nasz maleńki Synek urodził się z poważnymi wadami. Toksoplazmoza wrodzona spowodowała duże zmiany neurologiczne: wodogłowie (zapalenie mózgu, zapalenie opon mózgowych), maleństwo traci także wzrok... Lekarze nie są w stanie powiedzieć, czy Gabryś będzie kiedyś chodził. Nasza sytuacja jako rodziców jest dramatyczna. Nie tak to wszystko miało wyglądać. Ja zostałem z ze starszymi dziećmi w domu, a żona przebywa w szpitalu w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie z naszym maleńkim wojownikiem, który od pierwszych swoich dni musi walczyć o swoje kruche życie...  Kilka dni temu żona napisała kilka słów od siebie. To ona jest z Gabrysiem cały czas na oddziale i jej słowa najlepiej oddają to, z czym się mierzymy... "Kolejny dzień w murach szpitalnych Dorastanie w metalowym kojcu wśród przewodów i różnorodnych maszyn. Kolejne badania, które są obawą, co z nich wyniknie i siedzenie jak na tykającej bombie. Moje serce jest jak szkło, które rozpadło się na milion kawałków i próbuje się poskładać. Patrząc w oczy naszego synka Gabrysia, widzę swoje odbicie, jak w oceanie, który mnie pochłania, lecz nie dostrzega. Nie potrafię znieść tego uczucia, że nasz synek nigdy nas nie ujrzy, że nie zobaczy tego świata tak, jak powinien. Odczuwam strach, ból i bezradność Gdybym mogła oddałabym mu swoje oczy, żeby mógł poznać świat takim, jakim ja go widzę. Jeszcze ta świadomość, że Gabryś może być przykuty do łóżka, zwala mnie z nóg. Tak bardzo się BOJĘ o naszego synka, o to, co przyniesie jutro. Ciągły strach i patrzenie na swoje dziecko, jak cierpi - uczucie nie do opisania. Wiem, że nasze życie nie będzie wyglądało jak do dotychczas... Ciągłe wizyty lekarskie, pobyt w szpitalach, leczenie, rehabilitacje. Dlatego proszę was, kochani, żeby choć łatwiej było nam przejść przez to wszystko. Proszę o pomoc w imieniu Gabrysia, żeby mógł zacząć się rehabilitować, bo każdy dzień jest dla niego kluczowy!" Zebrane środki będą przeznaczone na rehabilitację Gabrysia w głównej mierze na ciężko dostępny lek ratujący jego życie! Synek przeszedł teraz następną operację, gdyż w jego główce zbierał się płyn rdzeniowo-mózgowy, który powodował duże ciśnienie w główce oraz okropny ból, na który nawet nie pomagała morfina... Nasze maleństwo ma dopiero miesiąc, a już musi znosić tyle cierpienia. Błagamy Was, pomóżcie nam! Tata Gabrysia

58 029 zł
Kacperek Kołosowski
Kacperek Kołosowski , 5 years old

Ciężko mu nawet oddychać... – Pomóż Kacperkowi!

Jak trudno wyrazić wdzięczność… Wasza pomoc przerosła moje najśmielsze oczekiwania! W zaledwie kilka dni pasek się zazielenił – DZIĘKUJĘ. To cudowne, jakim dobrem obdarzyliście mojego synka.  Postanowiliśmy działać dalej i zoptymalizować leczenie Kacperka. Dzięki Wam mamy już fundusze na codzienne zajęcia u neurologopedy, terapię SI dwa razy w tygodniu i zajęcia z sensoryki. To ogromny sukces. Ten etap otworzyliśmy na turnusy rehabilitacyjne, które dają szybkie kolosalne postępy. Dziękujemy za każde otwarte serce! Poznaj historię Kacperka: Kacperek cierpi na afazję. Występuje u niego całkowity brak komunikacji werbalnej. Porozumiewa się z nami głównie za pomocą gestów, mimiki, postawy ciała. Jego kilka pojedynczych słów, jest niezrozumiałych dla otoczenia.  U mojego synka wykryto zaburzenia przetwarzania słuchowego. Rozumie nasze polecenia, jednak trzeba zazwyczaj powtórzyć je kilka razy. Zaburzenia czynnościowe, takie jak oddychanie, połykanie, żucie niosą za sobą u niego całą kaskadę zaburzeń poznawczych jak i morfologicznych twarzy. Jest już po wycięciu trzeciego migdała, a czeka go jeszcze w najbliższym czasie zabieg skrócenia wędzidełka języka. Kacpruś cierpi na zaburzenia integracji sensomotorycznej. Ma problem z planowaniem ruchowym, koordynacją wzrokowo-ruchową, separacją ruchów.  Duża część trudności widocznych u syna wynika z zakłóceń w odbiorze i przetwarzaniu bodźców sensorycznych pochodzących głównie z układów bazowych: przedsionkowego, prioprioceptywnego o charakterze podwrażliwości. Zmaga się również z nadwrażliwością dotykową, przez co często jest nerwowy. Przez swoją nadruchliwość i obniżoną koncentrację ciężko mu się skupić. Obniżony próg bólu wskazuje na zaburzenia czucia głębokiego. Do tego dochodzi jeszcze astma oskrzelowa i alergie, które dodatkowo utrudniają mu funkcjonowanie, gdyż przez kilka miesięcy w roku ma zatkany, swędzący nosek i kaszel.  Kacperek jest kochanym, uśmiechniętym, pogodnym dzieckiem, które bardzo, ale to bardzo chciałoby już mówić. Niestety bez intensywnej terapii nie ruszy do przodu, a wręcz przeciwnie. Kacper potrzebuje na już skrócenia wędzidełka języka, elektrostymulacji, intensywnej terapii neurologopedycznej i senso-motorycznej, fizjoterapii, Tomatis, EEG Biofeedback, potrzebuje także stymulatorów MFS. Kacper przyjmuje na stałe leki na astmę i alergię. Jest pod stałą opieką alergologa, pulmonologa, neurologa i psychiatry. Co pół roku jeździmy na badania kontrolne do Karpacza. Synek ma także przepisane przez neurologa leki na poprawę pracy mózgu.  Koszty leczenia syna, a nawet same codzienne dojazdy na terapię, zaczęły nas przerastać. Codzienne życie, utrzymanie 5-osobowej rodziny w tych czasach jest bardzo drogie. Zaczyna nam brakować funduszy na przywrócenie Kacperkowi zdrowia, aby miał szansę dogonić rówieśników. Jesteśmy zmuszeni prosić Państwa o pomoc, bo niestety nasza służba zdrowia nie jest w stanie nam pomóc. Kacper w ramach zajęć wczesnego wspomagania rozwoju, tzw. WWR ma dostać kilka darmowych wizyt u specjalistów. Jest to jednak kropla w morzu jego potrzeb... Obecnie synek posiada już orzeczenie o niepełnosprawności.  Kacper potrzebuje kosztownych turnusów rehabilitacyjnych, których koszt jest ogromny. Turnus z mikropolaryzacją mózgu to koszt prawie 18 000 zł. Turnus dla dzieci z zaburzeniami sensomotorycznymi to prawie 12 000 zł. Na takich turnusach zabiegi i ćwiczenia trwają kilka godzin dziennie, dlatego przy tak intensywnej pracy efekty są kolosalne. Już pomogliście uzbierać nam środki na codziennie zajęcia. Wierzę, że i tym razem się uda! Karolina, mama

57 981,00 zł ( 77.85% )
Still needed: 16 488,00 zł
Anastasiia Tretiak
Anastasiia Tretiak , 13 years old

12-latka brutalnie zaatakowana przez nożownika❗️Potrzebna pomoc❗️

Była godzina 17. Anastasiia wyszła do pobliskiego sklepu. Nic nie zapowiadało, że za chwilę wydarzy się taka tragedia. Nic nie zapowiadało, że niewinne wyjście zamieni się w koszmar... Nieznany mężczyzna zaszedł moją córkę od tylu i zaatakował ją nożem! Zadawał ciosy raz w szyje, raz w twarz i tak kilkukrotnie. Potem uciekł... A ona przerażona czekała na pomoc. Anastasiia nie straciła przytomności. Zadzwoniła do mnie. Usłyszałam jej przerażony głos, płakała, mówiła, że ktoś ją zaatakował. Natychmiast wybiegłam z domu.  Tego widoku nie zapomnę nigdy. Moja córka była cała we krwi. Moje serce zamarło. To była scena jak z horroru.  Po kilku minutach przyjechała karetka. Anastasiię zabrano do szpitala, a później na blok operacyjny. Siedziałam na szpitalnym korytarzu i nic do mnie nie docierało. Jak to możliwe? Jeszcze kilka godzin temu moja kochana córeczka z entuzjazmem opowiadała mi o swoim dniu w szkole, teraz leżała w sali obok na stole operacyjnym. Anastasiia przeszła operację części szczękowo-twarzowej. Przez kolejną dobę przebywała w śpiączce. Od lekarzy usłyszałam, że miała naprawdę dużo szczęścia. Jeden z ciosów został zadany 4 milimetry od tętnicy! 4 milimetry dzieliły ją od śmierci. Czuwałam przy jej łóżku i modliłam się o cud. Tak bardzo się bałam... Tak bardzo ją kocham. "Nie mogę jej stracić" – powtarzałam w kółko.  Lekarze wybudzili ją następnego dnia. Jej stan określa się jako poważny, ale stabilny. Ciosy zadane przez nożownika pozostawiły dwie ogromne rany na szyi po 8-10 cm! Sprawca dźgnął ją również w policzek, brew, czoło i oko na głębokość 4 cm! Jak sądzą lekarze, doszło do naderwania nerwu lewego oka, przez co Anastasiia może stracić wzrok!  Wydarzenia tamtego dnia na długo pozostaną w naszej pamięci. Wiemy, że najważniejsze jest to, że Anastasiia żyje, lecz teraz o to, jak będzie wyglądało to życie, musimy walczyć. Chcemy prosić Was o wsparcie w tej walce, bo sami nie damy rady. Potrzebujemy środków finansowych na leczenie córki i jej dalszą rehabilitację – jak fizyczną tak i psychologiczną.  Za każdą pomoc z całego serca dziękujemy! Nataliia, mama Anastasii Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. ✍🏻 Atak na 12-latkę w Rzeszowie. 16-letni sprawca trafi do schroniska. – RMF24 ✍🏻 Atak na 12-latkę, "kilka ran w okolicach szyi oraz głowy". "Policjanci zatrzymali młodego mężczyznę" - TVN24 ✍🏻16-latek zatrzymany w sprawie ataku na 12-letnią dziewczynkę w Rzeszowie. – Wyborcza.pl

57 931,00 zł ( 36.3% )
Still needed: 101 644,00 zł
Weronika Lejkowska
11 days left
Weronika Lejkowska , 24 years old

21 lat i białaczka - pomóż wygrać walkę o życie❗️Ratujmy Weronikę!

Mam na imię Weronika, mam 21 lat, a od sześciu miesięcy moje życie kręci się wokół jednego - walki o to, by trwało. W wakacje zdiagnozowano u mnie ostrą białaczkę szpikową... Trafiłam na onkologię. Moje dotychczasowe marzenia i plany się przewartościowały, teraz najważniejsze jest jedno - by wyzdrowieć. Pod koniec czerwca zaczęłam się źle czuć... Wysoka temperatura i powiększone węzły chłonne wskazywały na objawy infekcji. Byłam osłabiona, wydawało się, że to angina... Gdy skóra na moich nogach pokryła się siniakami, zaczęłam naprawdę się bać. Wyniki badań krwi pokazały straszną prawdę - białaczka... Ziemia osunęła mi się spod nóg. Za mną kilka miesięcy trudnej walki... Musiałam szybko odnaleźć się w nowej rzeczywistości, bo natychmiast rozpoczęłam leczenie. Dawne życie zniknęło, zaczęło nowe - trudne, w którym codziennością był szpital... Przyjęłam cztery cykle chemii. Leczenie było ciężkie, bo bardzo agresywny był też atak choroby... Koncentruję wszystkie siły na tym, aby ją pokonać. Aktualnie czekam na przeszczep.... To ostatni etap leczenia. Aby jednak go zrobić, muszę wykluczyć wszystkie ogniska zakażeń... Inaczej przeszczep może się nie przyjąć, a to oznacza dla mnie przegraną w walce o życie... Chemia oprócz tego co złe, niestety niszczy też to, co zdrowe. Mam stany zapalne zębów, które muszę jak najszybciej wyleczyć. Przeszczep zaplanowano na styczeń, dlatego nie mam zbyt wiele czasu...  Niestety, leczenie stomatologiczne, którego wymagam, nie jest refundowane, a sama nie jestem w stanie zdobyć tak wielkiej kwoty... Potrzebuję też leków, a po przeszczepie będę musiała jeździć na regularne badania diagnostyczne... Nie mam samochodu, będę musiała wynająć kogoś, żeby dojechać do szpitala, a w jedną stronę mam ponad 200 kilometrów... Inny transport nie wchodzi w grę - po leczeniu onkologicznym nie mam w ogóle odporności... Muszę unikać skupisk ludzi, bo każda infekcja może skończyć się dla mnie tragicznie. Proszę, pomóż mi zawalczyć o zdrowie, pokonać chorobę i rozpocząć życie, w którym nie ma miejsca na białaczkę... Mam 21 lat i wierzę, że przede mną jeszcze wiele lat długiego, szczęśliwego życia. Sama jednak nie wygram tej walki, dlatego proszę o pomoc. Weronika 

57 696 zł
Kamil Długosz
Kamil Długosz , 13 years old

Kamil kontra nowotwór! 13-latek pilnie potrzebuje leku❗️

Nowotwór nie odpuszcza. Walka z nim, ten onkologiczny koszmar, trwa już tak długo… Kamil ma dopiero 10 lat. Jego dzieciństwo upływa w ścianach oddziału onkologicznego, ale on nie traci wiary, że pokona chorobę! My też w to wierzymy, dlatego każdego kolejnego dnia podejmujemy na nowo walkę i bardzo prosimy o pomoc! Kamil pilnie potrzebuje leku uzupełniającego chemioterapię! Niestety te nie jest refundowany… Nigdy nie będę w stanie zaakceptować choroby syna. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego śmiertelne niebezpieczeństwo dopada tych najsłabszych i bezbronnych...  To wszystko zaczęło się od niewinnego bólu kolana, jeszcze wtedy byłam niemal pewna, że to nic poważnego. Ponieważ lekko spuchło, udaliśmy się do lekarza, który stwierdził wirusowe zapalenie stawów, ale dla pewności dał skierowanie na zrobienie zdjęcia. Jeszcze wtedy cały czas nie dopuszczałam do siebie myśli, że to coś tak poważnego, aż do tego dnia...    Po zobaczeniu zdjęcia chirurg od razu stwierdził, że to mięsak kościopochodny. Mój świat się zawalił... Już na następny dzień zjawiliśmy się w szpitalu, mając nadzieję, że to pomyłka, niestety, ale wszystkie badania potwierdziły tę koszmarną diagnozę. Walkę zaczęliśmy od chemioterapii, jednak już wtedy wiedziałam, że koszty związane z leczeniem Kamila będą ogromne. Założyliśmy zbiórkę, która dzięki Wam zgromadziła sporą sumę pieniędzy. Walka mimo tego, że okupiona wielkim trudem stała się choć trochę łatwiejsza.  Kamil wciąż walczy z chorobą przy pomocy chemioterapii, jednak by spróbować raz na zawsze pozbyć się tego śmiertelnego przeciwnika, leczenie powinno być wspomagane nierefundowanym lekiem. Wiem, że Kamil będzie musiał przyjmować lek przynajmniej trzy miesiące, jednak już teraz lekarze poinformowali mnie, że być może cała kuracja będzie trwać dłużej niż dwa lata! Koszty związane z leczeniem znacznie przerastają moje możliwości, dlatego ponownie proszę, pomóż mi walczyć o zdrowie i życie mojego syna!  Agnieszka - mama Kamila ➡️ Losy Kamila można śledzić TUTAJ ➡️ Licytacje dla Kamila

57 694,00 zł ( 31.16% )
Still needed: 127 413,00 zł
Jan Gacek
Jan Gacek , 23 years old

Wypadek odebrał sprawność, ale nie zapał do walki! Pomóż Jankowi odzyskać sprawność!

Kochani, na wstępie bardzo Wam dziękujemy za okazane serca i wpłaty. To właśnie dzięki Waszej pomocy nasz Janek mógł wziąć udział w dwóch turnusach rehabilitacyjnych. Widzimy już pierwsze postępy. Wasza pomoc każdego dnia dodaje nam siły i nadziei na to, że warto!  Niestety w trakcie leczenia pojawiły się komplikacje – głęboka odleżyna mocno doskwiera Jankowi. Nie zamierzamy się jednak poddać. Walczymy dalej o jego powrót do samodzielności i dawnego życia. Głęboko wierzymy w to, że z Waszą pomocą będziemy mogli zapewnić kolejne turnusy i zajęcia z rehabilitantem, których tak bardzo dziś potrzebuje nasz Janek. Poznaj historię Janka: Cześć, mam na imię Janek, mam 21 lat. Lubię aktywny tryb życia, jestem ratownikiem wodnym i instruktorem pływania. Lubię pływać w morzu, jeziorach, ale też nie pogardzę górami, w które wybieram się już w sierpniu. Lubię się po nich wspinać i szusować na nartach. Jeżdżę też regularnie na rowerze. Ale muszę Wam zdradzić, że najbardziej kocham piłkę nożną, dlatego chcę zostać trenerem piłkarskim. No uwielbiam podróże, które dają mi później inspiracje do kulinarnych eksperymentów z różnych części świata" - tak Janek powiedziałby o sobie jeszcze na początku lipca 2021 roku. Ale wtedy wydarzył się wypadek. 8 lipca w idących chodnikiem Janka i jego partnerkę Anię uderzył z ogromną siłą samochód. Efekt? Zmiażdżony kręg w odcinku C5 i silne uszkodzenie rdzenia, a dalej porażenie czterokończynowe z niepewnym rokowaniem co do oddechu, otwarte złamanie obu kości podudzia. Ania na szczęście odniosła mniejsze obrażenia i mogła udzielić Jankowi pierwszej pomocy, zanim jeszcze pogotowie przyjechało na miejsce zdarzenia. O samym wypadku możecie przeczytać: Wypadek w miejscowości Stegna. 21-latek potrącił pieszych Jak się możecie domyślać, ten wypadek zmienił prawie wszystko: Janek nie może wrócić do pracy, jest sparaliżowany czterokończynowo, potrzebuje pomocy w codziennym funkcjonowaniu. Ale nie zmienił jego hartu ducha. Janek jest waleczny, nie poddaje się, codziennie ćwiczy każdy najmniejszy ruch, który przybliża go do normalności. Do odzyskania samodzielności niezbędna jest profesjonalna i niezwykle kosztowna rehabilitacja. I w tym momencie wchodzimy my – rodzina, przyjaciele i wszyscy ludzie dobrej woli, którzy stawiają na Janka! Pomóżmy mu odzyskać sprawność i spełnić marzenia. Jak to zrobić? Zaczynamy od wsparcia finansowego. Wyłącznie własnymi siłami nie zdołamy zgromadzić  kwoty, która zapewni Jankowi możliwość udziału w turnusach i dalszej rehabilitacji. Jego chęć życia na własnych warunkach jest w tej chwili najważniejsza i jest też dla nas paliwem do działania. Nie możemy się poddać, dlatego właśnie zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie finansowe, które przyjmiemy z ogromną wdzięcznością.  My stawiamy Janka do pionu, a Ty? #PostawnaJanka Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

57 655,00 zł ( 45.16% )
Still needed: 70 005,00 zł