Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Iga Treller
Urgent!
Iga Treller , 16 months old

Krytycznie PILNE❗️Ratuj życie maleńkiej Igi❗️

Walczymy o życie naszej maleńkiej córeczki! Gdy Igunia skończyła roczek, zamiast prezentu otrzymała śmiertelną diagnozę… Od miesięcy tkwimy w szpitalu… Błagamy, pomóż nam pokonać złośliwy nowotwór, zanim będzie za późno! Iga rozwijała się bardzo dobrze, jednak w pewnym momencie zauważyliśmy, że przestała chwytać przedmioty lewą ręką. Błąkaliśmy się od lekarza do lekarza… Pediatra skierował nas na RTG, byliśmy u chirurga, ale po 2 tygodniach wciąż nie było poprawy…  Czuliśmy, że coś jest nie tak… Dopiero fizjoterapeuta zalecił nam wizytę u neurologa. Dalej wszystko potoczyło się już bardzo szybko… Trafiliśmy do szpitala, by zrobić USG główki. To wtedy pierwszy raz usłyszeliśmy, że w główce naszego maleństwa jest guz!  Rezonans potwierdził nasze największe obawy. Już następnego dnia odbyła się operacja wycięcia guza. Niestety, nie udało się go pozbyć w całości, bo Iga była już zbyt słaba… Konieczna była reoperacja, ale nawet podczas kolejnego zabiegu, nie udało się wyciąć całości. A później okazało się, że w móżdżku jest kolejny guz! Pierwsze podejrzenia padły na glejaka. Czuliśmy, jak robi nam się słabo… Nie spodzieliśmy się, że ostateczna diagnoza będzie jeszcze gorsza… Nasza córeczka choruje na bardzo rzadki atypowy nowotwór teratoidny  o IV stopniu złośliwości! Na początku maja Igunia przeszła zabieg założenia drogi centralnej do podawania chemii. Nasze maleństwo spędziło już w szpitalu wiele dni, przeszło w sumie 8 zabiegów. Leczenie zaplanowano na 18 miesięcy. Córeczka przeszła 4 cykle chemii i wyniki badań są jednoznaczne – chemioterapia nie działa. Nasz świat ponownie się zawalił. Iga będzie musiała przejść kolejny zabieg w celu założenia zbiornika, by podawać chemię do mózgu. Będzie to bardziej radykalna i agresywna chemioterapia. Jesteśmy załamani… Szukamy pomocy wszędzie. W Polsce Iga nie ma już szans na operację usunięcia guza. Jednak w klinice w Niemczech jest dla nas nadzieja. Błagamy, pomóżcie nam! Sami nie zdołamy opłacić rachunku za leczenie… Musimy zrobić wszystko, by ratować życie naszej ukochanej córeczki. Rodzice Igi

7 041,00 zł ( 2.2% )
Still needed: 312 108,00 zł
Teresa Głowacz
Teresa Głowacz , 64 years old

Woda wdarła się zbyt szybko, by cokolwiek uratować... Pomóżcie moim rodzicom!

Powódź w Polsce przyniosła dramatyczne skutki, zniszczenia i ludzkie tragedie, które trudno opisać słowami. Bezlitosna woda, w jednej chwili zalała domy, niszcząc dorobek całych pokoleń. Ludzie walczą z żywiołem, próbując ratować to, co dla nich najcenniejsze – dach nad głową, pamiątki rodzinne, resztki normalnego życia. Setki rodzin zostało bez schronienia. Niestety dramat nie ominął też moich rodziców... 15 września 2024 roku moi rodzice stracili wszystko. Tragedia nadeszła w środku nocy. Wtedy ich świeżo wyremontowane mieszkanie zostało doszczętnie zalane przez niszczycielską powódź. Miejsce, które miało być dla nich oazą spokoju na emeryturze, w jednej chwili zamieniło się w koszmar. Tamtego dnia wszystko działo się zbyt szybko, aby móc dokładnie opisać walkę z żywiołem. Już od 2 godziny w środku nocy rodzice próbowali robić, co tylko mogli. Dzielnie walczyli o każdy metr swojego lokum. Woda wdzierała się bezlitośnie, a ich wysiłki okazały się daremne. Nic nie udało się uratować – każdy mebel, pamiątka, wszystko, co budowali przez całe życie, zostało zatopione. To mieszkanie było ich dumą. Świeżo wyremontowane w sierpniu, miało być miejscem odpoczynku po wielu latach poświęconych pracy. Teraz przez zniszczenia stoi puste. Nie nadaje się obecnie do zamieszkania. Rodzice obecnie przebywają u nas, swoich dzieci, starając się odnaleźć w nowej brutalnej rzeczywistości narzuconej przez katastrofę, która nawiedziła Polskę w ostatnim czasie. Mama jest na emeryturze. To mieszkanie było dla niej miejscem, gdzie mogła w końcu złapać oddech. A teraz? Zostało im tylko poczucie bezsilności i ogromna strata. W jednej chwili wszystko runęło. W głowie pojawia się mnóstwo pytań, ale jedno jest najważniejsze: CO DALEJ? Straty są ogromne, a odbudowa mienia, obecnie przypominającego zgliszcza, wiąże się z dużymi kosztami, na które zwyczajnie nie wystarczy oszczędności osobom na emeryturze. Dlatego jako córka zwracam się do Was z ogromną prośbą o pomoc finansową. Moim rodzicom potrzebne są środki, aby odbudować swoje mieszkanie. To, co ich spotkało, jest tragedią, z którą nikt nie powinien walczyć sam. Proszę o każdą, nawet najmniejszą złotówkę. To pomoże im stanąć na nogi po ostatnim koszmarze. Dziękuję wszystkim zdecydowanym wesprzeć moich rodziców w bardzo trudnej chwili. Jestem wdzięczna za każdą formę pomocy. Razem możemy im podarować nadzieję na lepsze jutro. Córka

405 zł
Maksymilian i Zosia Dziel
Maksymilian i Zosia Dziel , 6 years old

Niewyobrażalna tragedia rodzeństwa❗️Maksiu cierpi na DMD, a Zosia na SMA❗️

W 2018 roku urodziły się nasze najmłodsze dzieci – bliźniaki Zosia i Maksiu. Ciąża i poród przebiegały prawidłowo. Nic nie zwiastowało problemów, które miały czekać na nas w przyszłości…  Do 9 miesiąca życia Maksiu rozwijał się prawidłowo, szczęśliwy i kochany przez starsze rodzeństwo. Niestety, w styczniu 2019 roku synek trafił do szpitala z powodu zapalenia oskrzeli. Podczas miesięcznego pobytu na oddziale i niezliczonych badań stwierdzono u Maksia wstępnie dystrofię mięśniową... To był szok! Nie mieliśmy pojęcia, co to za choroba! Kiedy zaczęłam czytać o tej ciężkiej chorobie, nie mogłam po prostu uwierzyć, że moje dziecko, na które patrzę i pielęgnuję codziennie, ma przed sobą takie trudne do pojęcia perspektywy... Po różnych perturbacjach w lutym 2019 roku dostałam wyniki badań genetycznych Maksia – dystrofia mięśniowa Duchenne'a. Nie ma słów, które opiszą, co taka diagnoza oznacza dla każdego rodzica. To była czarna rozpacz! Lek na DMD, nazywany najdroższym lekiem na świecie, został wynaleziony dopiero w czerwcu 2023 roku – wcześniej był niestety niedostępny. Mimo to, postanowiliśmy zrobić wszystko, co możemy dla naszego synka. Dla jego zdrowia i życia. Od tamtej pory codziennie ogromnym wysiłkiem całą rodziną walczymy o lepsze jutro dla Maksia! Następny cios spadł na nas niewiele później... W 10 miesiącu życia siostra bliźniaczka Maksia – Zosia, która wcześniej słodko dreptała dokoła swojego łóżeczka, trzymając się szczebelków, utraciła nowo nabyte umiejętności. Przestała nawet podnosić się do siadu w łóżeczku i wstawać. Natychmiast zgłosiliśmy się do poradni genetycznej! W lipcu 2019 roku dostaliśmy wyniki – u Zosi rozpoznano SMA typu 3. Nawet nie umiem opisać co czułam, czytając diagnozę, która była jak wyrok dla mojej najmłodszej córeczki. Zaczęliśmy działać i dzięki zaangażowaniu lekarzy już we wrześniu 2019 roku Zosia mogła przyjąć specjalny lek, który zostanie z nią do końca życia.  Całą rodziną walczymy, by bliźniaki mogły funkcjonować i żyć jak najsprawniej w swojej sytuacji zdrowotnej. Niestety, terminy w ramach usług NFZ są bardzo odległe, więc często musimy korzystać z wizyt prywatnych u lekarzy. Leczenie, rehabilitacja i wyjazdy do odległych placówek medycznych w Poznaniu, Warszawie, Łodzi, Kaliszu to ogromne koszty i wyzwanie logistyczne dla całej naszej ośmioosobowej rodziny. Jako rodzice robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby zapewnić naszym dzieciom godne życie! Niestety, bez pomocy nie będziemy w stanie opłacić wszystkich niezbędnych rehabilitacji oraz sprzętu takiego jak np. pionizator i bieżnia, żeby nasze dzieci mogły chodzić. Każda pomoc jest dla nas na wagę złota – będziemy Wam ogromnie wdzięczni! Rodzice

105,00 zł ( 0.04% )
Still needed: 212 661,00 zł
Krzysztof Soboń
Krzysztof Soboń , 67 years old

Krzysztof wspierał akcję pomocy powodzianom – teraz sam potrzebuje wsparcia!

Tata jest z natury społecznikiem! Przez pięć kadencji był sołtysem wsi Stary Gierałtów. Jego ukochane miejsce znajduje się niestety na terenie zalewowym… Tata walczył z powodzią w 1997 roku, potem z ulewnymi deszczami w 2010. Teraz po raz kolejny ruszył do pomocy! Tata to emerytowany rolnik i w weekend postanowił wykorzystać swój traktor do wsparcia powodzian – przewoził worki z piaskiem do potrzebujących ludzi. Niestety, podczas próby przejazdu przez most, przepust załamał się i ciągnik wpadł w wir rzeki!  Na szczęście tacie nic się nie stało, jednak jego traktor popłynął z nurtem i został zniszczony. Bardzo chcielibyśmy pomóc w zakupie nowego sprzętu! Tata zawsze stara się nieść pomoc każdemu i w każdym przypadku. Dzięki ciągnikowi mógł wspierać akcje ratunkowe na większą skalę – teraz może pomagać tylko własnymi rękoma... Tata potrzebuje wsparcia, aby móc nieść pomoc dalej! Będziemy ogromnie wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą, wpłatę! Razem możemy więcej! Alicja, córka

355 zł
Mikołaj Specht
Urgent!
Mikołaj Specht , 48 years old

Pilne❗️Pomóż w walce ze złośliwym nowotworem❗️

Moja walka z chorobą rozpoczęła się na przełomie czerwca i lipca tego roku. Właśnie wtedy zacząłem zauważać u siebie wiele niepokojących symptomów. Natychmiast udałem się do lekarza, ale nie spodziewałem się, że wyjdę od niego z tak tragiczną diagnozą... Bardzo proszę o pomoc! Trafiłem na SOR, a z niego natychmiast na oddział szpitalny, ze względu na znaczną utratę mowy, problemy z koncentracją, pamięcią… Już wtedy lekarze przekazali mi informację, że w mojej głowie znajduje się guz… Operację chcieli przeprowadzić natychmiast, ale ze względu na utrzymujący się w organizmie stan zapalny, przełożyli ją na miesiąc później. Mój świat w ciągu kilku godzin wywrócił się do góry nogami! Poznałem diagnozę – glejak złośliwy lewego płata czołowego, nowotwór… Dziś jestem już po operacji usunięcia guza. Udało się go pozbyć aż w 95%. Niestety statystycznie od momentu poznania tej tragicznej diagnozy, mam tylko rok życia… Mam też wspaniałą rodzinę – żonę i dwójkę synków – 9-letniego Janka i 12-letniego Stefana. Muszę walczyć, bo mam dla kogo! Rozpocząłem już chemioradioterapię. Na szczęście dzięki operacji i leczeniu udało się odzyskać mowę, jestem też w stanie funkcjonować samodzielnie. Niestety nasza sytuacja jest bardzo trudna... Potrzebuję pomocy w zdobyciu środków na niezbędne leczenie i walkę z nowotworem! Przed diagnozą uwielbiałem spędzać aktywnie czas z moją rodziną. Moją pasją jest bieganie w górach, uwielbiam też uczestniczyć w zainteresowaniach moich dorastających synów. Chciałbym jak najdłużej obserwować ich rozwój… Dzieciaki wiedzą, że jestem po operacji. Było im bardzo przykro, że nie mogliśmy spędzić wspólnie wakacji. Mam jednak nadzieję, że czeka nas jeszcze wiele wspólnych chwil... Żeby było to możliwe, potrzebuję Twojej pomocy. Proszę, każda złotówka jest dla mnie niezwykle cenna. Mikołaj

60 zł
Fabian Fajferek
Fabian Fajferek , 5 years old

POMOCY! Uratujmy sprawność Fabianka!

Fabianek urodził się z całą listą skomplikowanych wad! Od pierwszych chwil trwała walka o jego życie. Obecnie konieczna jest operacja jego bioderek i nóżek w European Paley Institute! Niestety – jej cena jest ogromna, dlatego BŁAGAM o pomoc! Pamiętam moment, w którym pierwszy raz zobaczyłam mojego synka. Od razu skradł moje serce. Niestety już wtedy wiedziałam, że Fabianek urodził się z szeregiem poważnych wad wrodzonych i przed nim długa walka o życie i sprawność! Obiecałam sobie wtedy, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, by dać Fabiankowi jak najlepsze i najszczęśliwsze życie.   U synka zdiagnozowano m.in. poważną wadę serca, rozszczep kręgosłupa, artrogrypozę. Od urodzenia musiał przejść kilka skomplikowanych operacji, w tym dwie ratujące życie. Długa blizna na klatce piersiowej za każdym razem przypomina nam tę bolesną historię. Zawsze, kiedy oddawałam go na blok operacyjny, pękało mi serce. Po stoczonej walce o życie rozpoczęła się kolejna – ta o sprawność. Niestety wraz ze wzrostem Fabianka sytuacja tylko się pogarsza. Synek nie chodzi, porusza się wyłącznie na wózku inwalidzkim, ale to może się zmienić!  Fabianek ma szansę przejść kolejną operację, która umożliwi mu samodzielne poruszanie, choć w małym stopniu. Będzie mógł postawić swoje pierwsze kroki i zrealizować największe marzenie, o którym coraz częściej wspomina, czyli zagranie w piłkę z kolegami!  Mój mały wojownik został zakwalifikowany do leczenia operacyjnego w Paley European Institute. Niestety koszty są ogromne i znacznie przekraczają moje możliwości finansowe. A do tego dochodzi stała opieka wielu specjalistów i intensywna rehabilitacja… Kosztów nie ubywa, a wręcz przybywa. Dlatego znów zwracam się do Państwa z prośbą o pomoc w zebraniu środków na operacje i rehabilitację Fabianka, które pozwolą mu podjąć walkę o szczęśliwą przyszłość. Czasu nie ma wiele, do końca roku musiałabym dokonać wpłaty. Wierzę jednak, że z Waszym wsparciem się uda!  Karolina – mama Fabianka ➡️ Facebook – Drużyna Fabianka Fajferek  ➡️ Licytacje dla Fabianka Fajferek (NIE) MAŁEGO WOJOWNIKA 💪  

20 966,00 zł ( 2.01% )
Still needed: 1 021 413,00 zł
Joanna Węgrodzka
Urgent!
Joanna Węgrodzka , 37 years old

Trwa brutalna walka z GLEJAKIEM❗️ Pomóż Asi❗️

Najgorzej było tuż po operacji. Byłam zupełnie zdezorientowana! Zamiast kranu, odkręciłam kurek z gazem i próbowałam umyć ręce nad ogniem. Poparzyłam całe dłonie… Mam na imię Asia i zdiagnozowano u mnie GLEJAKA. Guz był umiejscowiony w bardzo problematycznym miejscu, dlatego po jego wycięciu pojawiło się mnóstwo powikłań. Jestem mamą dwóch wspaniałych chłopców i pęka mi serce, że teraz to oni muszą dbać o mnie, jakbym sama  była dzieckiem! Proszę o Wasze wsparcie, by odzyskać zdrowie i samodzielność…  2 stycznia przeszłam potężny atak padaczki. Przez 20 minut byłam nieprzytomna, a gdy się ocknęłam na miejscu była już karetka. W szpitalu zrobiono mi badanie tomografem i przeprowadzono dodatkową diagnostykę. Kolejnego dnia usłyszałam, że mam guza mózgu. Zupełnie nie pamiętam, co działo się przez kolejny miesiąc… Szok i strach związane z wiadomością, że jestem śmiertelnie chora, zepchnęły mnie w najciemniejszą otchłań… W kolejnych miesiącach nie było łatwiej… Następny cios – lekarze odmówili mi pomocy, twierdząc, że operacja jest za dużym ryzykiem. Zamiast niej przeszłam biopsję i czekałam na wyniki, podczas gdy w mojej głowie w każdej chwili mogła wybuchnąć bomba! Gdy w końcu dowiedziałam się, że przyszło mi walczyć z najgroźniejszym nowotworem mózgu, nie mogłam dłużej zwlekać. Zmieniłam miejsce leczenia i odnalazłam lekarzy, którzy zdecydowali się wyciąć złośliwą zmianę. Przez ciężkie infekcje dwa razy musiałam przełożyć termin operacji. Coraz głośniej słyszałam tykanie zegara… Nigdy nie zapomnę tego strachu… W końcu się udało. ŻYJĘ! Niestety, powikłania po operacji są ZATRWAŻAJĄCE! Straciłam wzrok w jednym oku. Zapomniałam, do czego służą sprzęty, z których wcześniej korzystałam każdego dnia. Otwieram szafę z zamiarem, żeby się ubrać. Patrzę na ubrania i nie wiem, co z nimi zrobić… Do lekarza jeżdżę z młodszym synem, bo zupełnie straciłam orientację w przestrzeni. Poza tym nie wiem, czy wsiadłabym do właściwego środka komunikacji – nie potrafię odczytywać cyfr ani liter… Nie mam pamięci krótkotrwałej. Z mojej głowy ulatuje, co wydarzyło się zaledwie kilka minut wcześniej. Powtarzają się ataki padaczki. Czuję się niesamowicie zagubiona…  Według lekarzy problemy te mogą utrzymywać się jeszcze wiele miesięcy, choć to sprawa bardzo indywidualna. Ja niestety nie widzę jeszcze żadnej poprawy. Muszę kontynuować leczenie chemio- i radioterapią oraz jak najszybciej zacząć specjalistyczną rehabilitację neurologiczną, by przywrócić właściwe funkcjonowanie mózgu, odzyskać wzrok i choć część samodzielności. Bym przestała być ciężarem dla bliskich, bez których dziś zupełnie nie byłabym w stanie funkcjonować… Z każdym dniem moje szanse na zdrowie maleją… Nie mogę dłużej czekać na refundowaną rehabilitację. Z serca proszę o Wasze wsparcie, by świat i życie, które dotychczas tak kochałam, przestały być mi tak obce… Asia

8 924 zł
Klaudia i Filip Kozłowscy
Urgent!
Klaudia i Filip Kozłowscy , 5 years old

Klaudię i Filipa zaatakował NOWOTWÓR❗️Uratuj nasze dzieci przed tragedią❗️

Gdyby tylko dało się odwrócić bieg wydarzeń, zrobilibyśmy to bez wahania. Tak bardzo chcielibyśmy uchronić nasze dzieci - 5-letnią Klaudię i 12-letniego Filipka przed całym złem. Nie jest to jednak możliwe. Sytuacja jest dramatyczna! Nasze dzieci atakuje nowotwór! W 2022 roku nasz świat zawalił się po raz pierwszy. Nasza mała, wesoła, pogodna dziewczynka, mająca niespełna 3,5 roczku nagle opadła z sił. Zaczęła narzekać na ostry ból głowy, który był tak dokuczliwy i męczący, że zaczęła wymiotować. Jej prawa powieka opadła, a w oczku pojawił się zez. Natychmiast udaliśmy się do lekarza. Diagnoza, jaką usłyszeliśmy, rozsypała nasze życie w drobny mak. U Klaudii wykryto guz, który spowodował wodogłowie! Zaczęła się walka z czasem o życie naszego dziecka! Córeczka trafiła pod skalpel chirurga! W ciągu trzymiesięcznego pobytu w szpitalu wykonano pięć operacji jej główki oraz dwa drenaże komorowe zewnętrzne. Niestety, zabiegi okazały się niewystarczające. Lekarze zdołali wyciąć tylko część guza, który po czasie zaczął się powiększać!  Sytuacja jest tragiczna! Guz cały czas odrasta! W Polsce lekarze rozkładają już ręce i nie są w stanie nam pomóc. Jeżeli nie zadziałamy natychmiast, guz odbierze Klaudii wzrok i doprowadzi do nieodwracalnego paraliżu ciała. Gdy o tym myślimy, nie potrafimy powstrzymać łez… Pod koniec lipca 2024 roku dotarła do nas kolejna, okrutna wiadomość. Naszego 12-letniego synka zaatakowała ostra białaczka limfoblastyczna! Rozpacz, którą czujemy, jest nie do opisania. Zaczęło się od zwykłego kaszlu i gorączki. Byliśmy pewni, że to zwyczajne przeziębienie. Kiedy wysoka temperatura nie ustępowała, zostaliśmy skierowani na badania krwi oraz szpiku kostnego… Wmawialiśmy sobie, że to anemia. Nie wierzyliśmy, że to się dzieje. Diagnoza potwierdziła najgorsze. Synek staje do walki z rakiem! Dwoje naszych dzieci ma nowotwór! Jeżeli świat może zawalić się drugi raz, to nam się zawalił. Nigdy nie myśleliśmy, że życie wystawi nas na tak ciężką próbę. Za nami wyczerpujące dwa lata walki o Klaudię, przed nami batalia o życie Filipa. Modlimy się, by chemioterapia zadziałała! Z całego serca prosimy Was o pomoc dla naszych dzieci. Choroby skazują je na strach i cierpienie, a w najgorszym wypadku na… To słowo nigdy nie przejdzie nam przez gardło. Ratujcie Klaudię i Filipa! Proces leczenia i rehabilitacji jest bardzo drogi… Błagamy Was o wsparcie! Przed nimi jeszcze całe życie… Nie pozwólcie, by okrutne choroby zabrały to, co dla nas najważniejsze! Rodzice

434 275,00 zł ( 60.87% )
Still needed: 279 062,00 zł
Katarzyna Standio
Katarzyna Standio , 46 years old

Nie mam czasu do stracenia❗️Potrzebuję operacji❗️

Nawet w najgorszych myślach nie przypuszczałam, że znajdę się w sytuacji jak ta obecna. Nie sądziłam, że mogę nieświadoma żyć z wrogiem, który wykańcza mój organizm od środka. Niestety prawda, z którą przyszło mi się zmierzyć była okrutna… Udałam się do stomatologa na wizytę, przed której odbyciem, musiałam zrobić zdjęcie panoramiczne zębów. Lekarz powiedział, że widać niepokojącą torbiel, którą w przyszłości powinnam się zająć. Choć nie dał mi powodów do niepokoju udałam się do niejednego specjalisty, aby skonsultować moją przypadłość. Niestety później zachorowałam na zakażenie bakteryjne oporne na wszelkie antybiotyki, w obrębie żuchwy. Przez wiele miesięcy staram się je zwalczyć, mierząc się z okropnym szczękościskiem, zapaleniem nerwu twarzy i kości. Gdy finalnie chwyciłam do ręki wyniki krwi, z których wynikało, że udało mi się pokonać bakterię poczułam niesamowitą ulgę. Wierzyłam, że to koniec tej nierównej walki. Nie mogłam się bardziej mylić… Wykonałam ponownie zdjęcie panoramiczne, z którego wynikło, że torbiel się powiększyła i zniszczyła część żuchwy! Przez cały miesiąc wykonywałam kolejne, potrzebne badania, aż w końcu trafiłam do lekarza, który powiedział, że muszę przejść operację! Pilnie i radykalnie (ze sporym marginesem) trzeba usunąć guza i przeprowadzić rekonstrukcję żuchwy z kości biodrowej. Niestety zabieg musi odbyć się prywatnie, a to kosztuje niemałe pieniądze. Nie dam rady uzbierać tak dużej kwoty samodzielnie! Szczególnie że nie wiem co będzie dalej. Czy zabieg rozwiąże wszystkie problemy, czy konieczne będzie dalsze leczenie onkologiczne, rehabilitacja… Dziś czas nie jest moim sprzymierzeńcem. Każdy kolejny dzień czekania, to potencjalne zagrożenie, że żuchwa może nie wytrzymać… Nigdy nie prosiłam innych o pomoc. Starałam się wspierać potrzebujących, jednak dziś – to ja tego wsparcia potrzebuję! Jeśli możesz, proszę, wpłać choć najmniejszą kwotę. Dla mnie ma ona ogromne znaczenie! Kasia

89 755,00 zł ( 88.81% )
Still needed: 11 309,00 zł