Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Staś Sutowicz
Staś Sutowicz , 8 months old

Stasiu miał nie przeżyć❗️Teraz toczy walkę o lepszą przyszłość – POMÓŻ❗️

Już w trakcie trwania ciąży dowiedzieliśmy się, że nasz synek ma wrodzoną przepuklinę przepony i będzie wymagał natychmiastowej operacji chirurgicznej. W trakcie dalszej diagnostyki prenatalnej wykryto podejrzenie zespołu genetycznego Pallistera-Killiana. Lekarze nie dawali Stasiowi szans na przeżycie. Nie zostawiali nawet iskierki nadziei. Nigdy nie zapomnimy, jak musieliśmy tłumaczyć naszym starszym dzieciom, że nie będą mieli braciszka… Staś urodził się dokładnie 25.12.2023 roku, w 34. tygodniu ciąży z powodu powikłań po amnioredukcji. Po porodzie mogliśmy tylko dotknąć jego malutkiej rączki, później lekarze walczyli o jego kruche życie. Synek został zaintubowany, a następnie przetransportowany do szpitala w Łodzi, gdzie przeszedł poważną operację brzuszka. Lekarze nie dawali mu najmniejszych szans, ale Staś zaskoczył wszystkich swoją wolą walki. Swoje pierwsze tygodnie synek spędził w szpitalu. Tam potwierdzono, że choruje na zespół Pallistera-Killiana. To rzadka wada genetyczna, która jest nieuleczalna i niesie ze sobą wiele okrutnych dolegliwości. Wyłącznie dzięki intensywnej rehabilitacji Staś ma szansę na lepszy rozwój i sprawność fizyczną. Jesteśmy pod stałą kontrolą wielu specjalistów: kardiologa, neurologa, genetyka, chirurga, logopedy oraz ośrodka rehabilitacyjnego. Staś pomimo swoich schorzeń i ciągłej walki o lepszą sprawność jest pogodnym i uśmiechniętym chłopcem. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak dokładnie będzie wyglądać jego przyszłość, ale już musimy być gotowi na związane z nią koszty. Wizyty u wielu specjalistów, dojazdy, rehabilitacja i specjalistyczna diagnostyka to tylko wierzchołek góry potrzeb, z którymi musimy się zmierzyć. Dlatego z całego serca prosimy o wsparcie! Za wszelką pomoc okazaną Stasiowi – dziękujemy! Rodzice

2 310,00 zł ( 4.34% )
Still needed: 50 882,00 zł
Nikodem Sikorski
Urgent!
Nikodem Sikorski , 4 years old

W głowie Nikosia wykryto GUZA❗️Pomocy❗️

Początek tej historii brzmi niewinnie – zwykły ból głowy i wymioty u naszego synka. Objawy pojawiły się już jakiś czas temu, jednak mimo konsultacji u lekarzy, nie wykryto niczego nieprawidłowego. Niestety, we wrześniu objawy zaczęły się nasilać. Pierwsza nasza myśl to było zatrucie pokarmowe, jednak gdy trwało to dłużej, bardzo się niepokoiliśmy …  Oprócz bólu głowy i nudności, Nikoś w ostatnim czasie dużo schudł, był apatyczny i senny. Otrzymaliśmy więc skierowanie do szpitala w celu diagnostyki i przyjęto nas do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku na oddział Neurologii Rozwojowej, gdzie wykonano tomografię głowy. Wyniki badania po prostu nas zszokowały! Okazało się, że w głowie synka wykryto guza! To prawdopodobnie czaszkogardlak – nowotwór mózgu! Nasz świat stanął w miejscu, a czas się zatrzymał! Po takiej diagnozie ciężko pozbierać myśli i zrozumieć, jak to możliwe, że to właśnie Nikoś zachorował! Przecież jeszcze chwilę temu synek biegał i bawił się z innymi dziećmi, chodził do przedszkola, był pełen sił i radości… Teraz wiemy, że guz cały czas był w jego głowie! Lekarze zadecydowali o natychmiastowym transporcie do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie na oddział Neurochirurgii. W chwili obecnej wiemy, że Nikoś musi przejść operację usunięcia guza. Niestety, ten zabieg wykonany w Polsce niesie za sobą groźne powikłania – nawet utratę wzroku i słuchu. Gdy to usłyszeliśmy, po prostu się przeraziliśmy! Musimy spróbować znaleźć inną opcję! Jesteśmy w trakcie kontaktowania się z kliniką Niemczech, gdzie przeprowadzają operację bez tak drastycznych powikłań. Wyjazd na zagraniczną operację będzie się jednak wiązał z ogromnymi kosztami… Nie znamy jeszcze dokładnej kwoty, ale już wiemy, że przekroczy ona nasz możliwości finansowe! Nigdy nie spodziewaliśmy się, że tak nagle przyjdzie nam walczyć o zdrowie Nikosia! Musimy jednak stanąć na wysokości zadania i jak najszybciej zebrać środki na leczenie synka. Z całego serca prosimy Was o pomoc i dziękujemy za każde okazane nam wsparcie! Rodzice Nikosia

15 147 zł
Igor Piątek
Igor Piątek , 19 years old

PILNE❗️Straciliśmy wszystko❗️Nasz dom zniszczyła powódź❗️

Jeszcze kilka dni temu miałem dach nad głową, czyste ubranie, pełną lodówkę i szczęśliwą rodzinę przy boku. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że wystarczy chwila, by cały nasz dobytek i dom po prostu zniknął pod wodą. Powódź odebrała nam wszystko! Nasz rodzinny dom znajdował się w Mysłakowicach, na Dolnym Śląsku. Zaalarmowani dramatyczną sytuacją spowodowaną ostatnimi ulewami całą rodziną staraliśmy się zabezpieczyć nasz dom przed powodzią. Niestety, w starciu z żywiołem wszystkie nasze wysiłki spełzły na niczym! Dwa dni temu woda podmyła mur, przy którym stał nasz dom i woda wdarła się wszędzie: zalała cały ogród, garaże i wnętrze domu. Zorientowaliśmy się, że już nic nie da się zrobić i podjęliśmy najtrudniejszą decyzję – o ewakuacji! Straż niestety nie dojechała do nas, bo zagrożenie było tak wielkie, że służby ewakuowały ludzi z innych miejsc. Z godziny na godzinę przybywało wody w domu… Zaczęły tonąć większe meble, wywróciła się lodówka i wszystkie inne sprzęty pływały – cały parter został po prostu zalany. Musiałem działać! Spakowałem najważniejsze rzeczy, dwa nasze kotki i zabrałem całą rodzinę busem do schronienia, które udało mi się załatwić. Po kilku godzinach wróciłem do miejsca zamieszkania, żeby ocenić zniszczenia – nie dało się już wejść do środka domu, bo woda sięgała po pas! Aktualnie dom grozi zawaleniem się! Ogród to wielka rzeka, która wszystko ze sobą zabiera. Mur betonowy, który stał przy domu został wyrwany całkowicie. Cieszę się, że razem z rodzicami, dziadkami i naszymi kotami jesteśmy już bezpieczni, jednak nadal nie mogę uwierzyć w to, co stało się z naszym domem. Straciłem swój rodzinny kąt, wszystkie swoje rzeczy, miejsce, w którym żyłem od małego. Co dalej? Obecnie potrzebujemy środków na podstawowe produkty – ubrania, jedzenie, środki higieniczne i inne niezbędne rzeczy. Myślę jednak o tym, co stanie się z naszym domem. Gdy w końcu zmniejszy się poziom wody potrzebny będzie gruntowny remont. Dom, który był naszą ostoją to jedna wielka tykająca bomba... Widok wszystkiego, co utraciliśmy, to coś nie do opisania słowami… W imieniu swojej rodziny proszę o pomoc! Najbliższe dni będą dla nas bardzo ciężkie, a boję się myśleć o tym, co może przynieść przyszłość! Z całego serca dziękuję za każde wsparcie! Igor z rodziną

28 389 zł
Kinga Szustek
Urgent!
Kinga Szustek , 45 years old

Gdy zapadła diagnoza – rozpoczęła się walka o życie Kingi! Pomóż pokonać nowotwór❗️

Nie podejrzewałam, że moje życie tak się potoczy, nie tak wyobrażałam sobie swoją przyszłość… Trzy lata temu zdiagnozowano u mnie bezład móżdżkowy o późnym początku. Choroba objawia się narastającymi problemami z poruszaniem się. Pomimo swojego wieku chodzę już o łasce, a wraz z rozwojem bezładu czeka mnie poruszanie się na wózku. Diagnoza każdego dnia odbiera mi coraz więcej – nie jestem w stanie już zapiąć sama guzików czy pisać. Przy większości czynności potrzebuję pomocy drugiej osoby.  Los okazał się jednak wobec mnie jeszcze bardziej okrutny. W sierpniu tego roku wykryto u mnie nowotwór piersi. Te dwa słowa na wydruku z wynikami badań wstrząsnęły moim światem… Ile może spaść na jednego człowieka? Jak wiele jeszcze będę musiała udźwignąć? Dlaczego ja? Co dalej? Pytania kłębiły się w mojej głowie jedno za drugim, a ja nie znajdowałam na nie odpowiedzi.  Mimo kolejnej diagnozy, która była dla mnie ogromnym ciosem – wiedziałam, że nie mogę się poddać. Nowotwór jest rozległy, jednak zrobię wszystko, co w mojej mocy, by go pokonać. Rozpoczęłam leczenie onkologiczne, a przez moje żyły popłynęły pierwsze dawki silnej, żrącej chemii. Kolejnym etapem ma być amputacja piersi… Boję się, co przyniesie przyszłość. Chemioterapia prowadzi do ogromnego osłabienia organizmu, co sprawi, że objawy bezładu staną się jeszcze dotkliwsze. Najpewniej poruszanie się na wózku stanie się moją codziennością już bardzo niedługo… Toczę dwie bitwy – tę z nowotworem, a także tę o sprawność i samodzielność. Niestety, koszty z tym związane są ogromne. Wymagam leczenia i intensywnej rehabilitacji, a także dostosowania domu do mojego obecnego stanu zdrowia. Proszę, wyciągnijcie do mnie pomocną dłoń. Nie brakuje mi woli do walki o zdrowie, lecz bez pieniędzy nie będę w stanie dalej jej toczyć – ani wygrać. Każda wpłata i każde udostępnienie są dla mnie niezwykle ważne. Wierzę, że dobro okazane drugiemu człowiekowi – zawsze wraca i to z podwójną mocą! Kinga

17 225 zł
Lena Wieruszewska
Urgent!
Lena Wieruszewska , 37 years old

PILNE! Rak rozsiewa się w kościach Leny! Pomóż mamie dwójki dzieci walczyć o życie!

Mam na imię Lena i jestem mamą dwóch najwspanialszych w świecie chłopców. W listopadzie 2022 roku wyczułam w mojej lewej piersi duże zgrubienie. Lekarze od samego początku nie mieli dla mnie dobrych informacji, a badania szybko potwierdziły złośliwy nowotwór... Ostatnie z nich wykryły przerzuty do kości...  RAK JEST WSZĘDZIE! Czuję, jak nieustannie rośnie i panoszy się w moim ciele… Boję się, że jest za silny, bym mogła z nim wygrać. Tak bardzo się boję… Jestem załamana. Myślałam, że jestem na końcu tej trudnej drogi. Przeszłam operację usunięcia guza, który okazał się ogromny! Trafiłam na wspaniałą panią doktor, dzięki której udało się uniknąć mastektomii. Skończyłam radioterapię i byłam w trakcie leczenia hormonami. Widziałam, że to wszystko jest trudne nie tylko dla mnie, ale i dla moich dzieci. Chciałam jak najszybciej odbudować nasz świat… Zależało mi na powrocie do pracy – przecież potrzebuję środków, by utrzymać rodzinę! Dom, praca, szkoła, lekcje – tak mijały nasze dni. Aż znów zaczęłam czuć się gorzej. Zaczęło się od bólu ręki, błędnej diagnozy, a w końcu skierowania na scyntygrafię kości. Zły los mnie nie opuszczał. Maszyna do wykonania badania w Poznaniu była zepsuta, musiałam szukać pomocy w innych miastach. I tak minął prawie miesiąc...  Wynik badania okazał się koszmarem każdego pacjenta onkologii: WZNOWA. Nowotwór rozsiał się do kości. To dlatego czuję ten wszechogarniający ból w żebrach, w biodrach, w plecach… Ból, który przykuwa do łóżka! Ból, który sprawia, że pragniesz zniknąć, byle już nie cierpieć! Przyjmuję bardzo silne lekarstwa. Szukam pomocy. Wyprzedaję wszystko, co ma jakąś wartość. BO CHCĘ ŻYĆ! Przede mną dalsza diagnostyka i bardzo drogie leczenie. Proszę, pomóżcie być mi silniejszą od nowotworu, który najprościej w świecie próbuje mnie zabić!  Lena

11 789 zł
Iwona Waluga
Iwona Waluga , 46 years old

Pomóż mi w walce o lepszą przyszłość!

Nazywam się Iwona. W marcu tego roku dostałam orzeczenie o stopniu niepełnosprawności w związku z postępującym niedowidzeniem. Przez wrodzoną wadę mój wzrok pogarsza się z każdym dniem. A to dopiero początek bardzo dalekiej i trudnej drogi... Codzienne funkcjonowanie staje się coraz trudniejsze. Nie jestem w stanie czytać, widzieć wyraźnie twarzy bliskich ani bezpiecznie poruszać się poza domem. Oprócz tego moje mieszkanie nie jest przystosowane do warunków mieszkalnych dla osoby z niepełnosprawnością. Chciałabym to zmienić oraz wpłynąć na moją przestrzeń mieszkalną w taki sposób, aby każdy dzień nie był dla mnie męczącą potyczką z codziennymi czynnościami. Sekunda, minuta, tydzień to ciągła walka z ograniczeniami. Walka o to, by mimo przeciwności losu, zachować resztki samodzielności. Marzę, aby podjąć leczenie, rehabilitację oraz zakupić potrzebny sprzęt medyczny. To pomogłoby mi nie tylko zahamować postęp choroby, ale także złagodzić codzienny ból. Niestety, moje zasoby finansowe są na wyczerpaniu. Żyję z zasiłku pielęgnacyjnego. To zbyt mało, by pokryć nawet podstawowe potrzeby, nie mówiąc już o kosztownym leczeniu. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Każdy gest solidarności ze mną to ogromna nadzieja, że będę mogła przywrócić, choć część sprawności. Marzę o tym, by znów widzieć wyraźnie oraz by móc cieszyć się codziennymi rzeczami, które teraz tracę z oczu. Z całego serca proszę o pomoc. Dla Ciebie to może być mały gest, ale dla mnie to szansa na nowe życie. Iwona

200 zł
Marcel Buczek
Urgent!
Marcel Buczek , 12 years old

Wesprzyj walkę Marcela❗️ Pomóż pokonać NOWOTWÓR!

Co robisz, gdy widzisz, jak Twoje dziecko płacze z bólu? Gdy lekarz mówi Ci, że ma nowotwór?! Gdy nie śpisz w nocy, bo boisz się kolejnego dnia? WALCZYSZ! Przytulasz i mówisz, że będzie dobrze! A później robisz wszystko, żeby tak było… Już w zeszłym roku Marcel skarżył się na ból nogi, jednak lekarze uspokajali nas, że to tylko bóle wzrostowe, że minie. Nie minęło! W styczniu kolano syna bardzo spuchło, a na jego nodze pojawiły się liczne zasinienia. Znów zapukaliśmy do drzwi gabinetu lekarskiego, jednak tym razem wszystko potoczyło się zupełnie inaczej… Pediatra zlecił badania krwi i zdjęcie RTG. Po zapoznaniu się z  historią leczenia syna pilnie wysłał nas do ortopedy. Wtedy rozpoczął się nasz koszmar, a Marcelek trafił do piekła – za drzwi oddziału onkologii dziecięcej, prosto w objęcia nowotworu… Marcel jest w trakcie serii badań. Obecnie najważniejsze jest monitorowanie jego sytuacji w celu jak najszybszego wykrycia przerzutów, które mogą pojawić się w szpiku. Syn jest przerażony… Trudno mu zrozumieć, co właściwie stało się z jego życiem… Towarzyszący mu zespół Aspergera potęguje lęk przed niewiadomą…  Zła informacja jest taka, że nowotwór się rozrasta! 9 października mamy kolejną wizytę u ortopedy, po której lekarze zadecydują o losach Marcela. Wiemy, że konieczna będzie operacja, by usunąć zmiany. A później? Chemia? Radioterapia? Jeszcze boję się o tym myśleć… W oczekiwaniu na kluczowe leczenie Marcel musi korzystać z intensywnej rehabilitacji. Musi wzmocnić ciało, by było gotowe do dalszej, wyczerpującej walki! Potrzebuję Waszej pomocy, aby Marcel mógł stawić czoła temu potworowi, który zawładnął jego ciałem. Proszę, pomóżcie mi uwierzyć, że wszystko skończy się dobrze… mama, Dorota

1 236,00 zł ( 1.16% )
Still needed: 105 147,00 zł
Arkadiusz Gajlikowski
Arkadiusz Gajlikowski , 45 years old

W głowie Arka pękł tętniak! Trwa walka o zdrowie i przyszłość – POMÓŻ❗️

To był dla nas wszystkich ogromny szok, nic nie wskazywało na nadchodzącą tragedię. Mój mąż nigdy wcześniej przecież nie chorował… Do 13 lipca 2024 roku wiedliśmy spokojne i szczęśliwe życie razem z dwójką naszych dzieci – nastoletnią Zuzią i młodszym synkiem, Adamem. Niestety, wtedy nagle wszystko runęło niczym domek z kart… Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Arek wrócił po nocnej zmianie z pracy i ok. 8 rano położył się na kilka godzin, by się przespać. Gdy obudził się około południa, zauważyłam, że coś jest nie tak. Mąż „ciągnął za sobą” lewą nogę i skarżył się, że zdrętwiała mu lewa ręka. Wiedziałam, że nie ma czasu do stracenia, natychmiast udaliśmy się do szpitala. Tam po wykonaniu badań spadła na nas wstrząsająca diagnoza: tętniak mózgu! Konieczny był natychmiastowy zabieg embolizacji... Tak potwornie bałam się o Arka! Nagle wszystko wokół przestało mieć znaczenie. Ciężko opisać słowami, jak to jest, gdy patrzy się na ukochaną osobę – bezwładną i bezbronną podpiętą pod aparaturę w szpitalnym łóżku… Staraliśmy się być dobrej myśli, jednak zaledwie dwa dni później stan Arka dramatycznie się pogorszył. Kolejne badania wykazały u mojego męża także obrzęk mózgu oraz niedrożność i zwężenie tętnicy szyjnej wewnętrznej. W trybie pilnym wykonano TK głowy ujawniający masywny niedokrwienny udar prawej półkuli mózgu. Niezbędne było wykonanie kraniektomii dekompresyjnej z powodu masywnego obrzęku mózgu spowodowanego z jednej strony skurczem naczyń i  dodatkowo krwawieniem… 1 sierpnia 2024 roku Arek został przeniesiony na oddział neurochirurgii, gdzie lekarze walczyli, by wybudzić go ze śpiączki. Mąż spędził na oddziale 9 długich dni, w trakcie których stał się cud. Arek się obudził! Aktualnie mój ukochany mąż wymaga intensywnej rehabilitacji oraz stałej opieki fizjoterapeuty, neurologopedy i psychologa. Arek ma w sobie ogromną wolę walki – zaczyna chodzić w asyście i mówić. Każdego dnia robi postępy. Niestety, możliwości finansowe naszej rodziny oraz zgromadzone oszczędności szybko się wyczerpują. Koszty rehabilitacji Arka są zawrotne – miesiąc terapii kosztuje ok. 35 000 zł! Nie możemy jednak czekać… To właśnie teraz jest moment, w którym mamy szansę wypracować najwięcej. To właśnie teraz Arek ma szansę powrócić do względnej samodzielności – a przede wszystkim do rodziny. Proszę Was o pomoc dla mojego ukochanego męża. Codziennie walczymy o niego z całych sił, jednak bez wsparcia nie uda się nam wygrać ze skutkami udaru. Każda wpłata i każde udostępnienie jest tutaj na wagę złota i daje szansę na powrót Arka do dawnego życia! Żona Arka

48 428,00 zł ( 32.51% )
Still needed: 100 509,00 zł
Piotr Wszołek
Urgent!
Piotr Wszołek , 41 years old

Nowotwór wytacza kolejne działa, a ja tracę siły by się bronić❗️POMOCY❗️

Wszystko zaczęło się w 2022 roku – wykonałem badania, których wyniki wskazały na infekcję. Otrzymałem antybiotyk, jednak mimo stosowania się do zaleceń lekarza nie było widocznej poprawy. Nieoczekiwane trudności niezależne ode mnie sprawiły, że kolejna wizyta odbyła się dopiero w maju 2023 roku. Zlecono mi zrobienie rezonansu. Ale po otrzymaniu wyników lekarze nie byli w stanie stwierdzić co mi dolega…  Czułem się coraz gorzej, nie mogłem usiedzieć w miejscu z bólu i dodatkowo wyczuwałem guzek. Musiałem szukać pomocy prywatnie! Udałem się do specjalisty, który zrobił mi USG i stwierdził, że to zapalenie. Zapytałem, czy to nie nowotwór, ale lekarz zapewniał, że nie ma się czym przejmować i przepisał antybiotyk, który zażywałem przez miesiąc. Niestety nadal nie było żadnej poprawy.  Szukałem pomocy dalej, odwiedzając kolejnych specjalistów. Czułem, że dzieje się ze mną coś niedobrego! W końcu zlecono mi wykonanie biopsji niepokojącego guzka. Wyniki przyniosły najgorszą z możliwych diagnoz… Okazało się, że to nowotwór złośliwy tkanek miękkich – mięsak miednicy w stadium oligometastatycznym! Mój świat się załamał! Od września 2023 roku jeździłem na chemioterapię, którą zakończyłem w kwietniu 2024 roku, później od czerwca zalecono mi chemię w tabletkach a między czasie byłem na radioterapii. Niestety leczenie działało tylko na początku, przy kolejnych podaniach chemii nie było już oczekiwanych rezultatów… Choroba postępowała i nadal postępuje. Mam przerzuty do płuc, guz nie jest operacyjny, lekarze rozkładają ręce z niemocy… Znalazłem możliwość leczenia za granicą, ale kwoty leczenia przekraczają moje możliwości finansowe. Badania genetyczne, które muszę wykonać kosztują 20 000 zł, następnie immunoterapia 15 000 zł za wyłącznie miesiąc leczenia, a obecnie potrzebuję jej na przynajmniej 3 miesiące… Koszy leczenia i dojazdów do kliniki są bardzo wysokie i przestaję dawać radę. Dlatego z całego serca proszę o wsparcie. Błagam – nie zostawiajcie mnie w tej najtrudniejszej walce! Piotr

235,00 zł ( 0.33% )
Still needed: 68 914,00 zł