Jak mamy walczyć, skoro nie wiemy, kto jest naszym przeciwnikiem❓
Mój synek przyszedł na świat z bardzo dużą główką, która stale rosła. Niestety nikt, aż do tej pory nie odnalazł źródła problemu i przyczyny tych nieprawidłowości. Walka o zdrowie Rostka trwa, ale nie wiemy, co jest naszym przeciwnikiem… Przeprowadziliśmy już szereg badań i odwiedziliśmy mnóstwo lekarzy i specjalistów. Ta niewiedza, co się dzieje z naszym maleństwem, jak można mu pomóc, jest dla nas bardzo trudna. Kiedy zaczęła się wojna, wyjechałam z dziećmi do Polski. Niedługo później synek zachorował na covid, trafiliśmy do szpitala. Lekarze wykonali mu rezonans magnetyczny, USG i już tu, we Wrocławiu lekarze powiedzieli, że ma słabe mięśnie i może w przyszłości mieć problem z chodzeniem. Zalecili rehabilitację i stałą kontrolę u neurologa, genetyka, okulisty... Nasza rehabilitacja kosztuje 130 zł, a musimy chodzić 3 razy w tygodniu. Do tego dochodzą zajęcie na basenie i badania w poradni psychologiczno-pedagogicznej. To niestety nie koniec… Syn ma też problemy ze wzrokiem. Lekarze podejrzewają, że diagnozy będą przybywać, ale żeby mieć pewność, musimy przeprowadzić badania genetyczne – całą rodziną. Póki co niestety jest to niemożliwe, ponieważ męża nie ma razem z nami... Każdego dnia towarzyszy nam strach i obawy. Martwimy się, czy Rostek będzie siedział, chodził… Dlaczego jego główka stale rośnie? Dlaczego badania nie dają nam żadnych odpowiedzi? Te pytania spędzają nam sen z powiek… Bardzo prosimy o pomoc. Dalsza diagnostyka, leczenie i rehabilitacja są niezwykle kosztowne. Z Waszym wsparciem nasza nadzieja na lepsze jutro synka nie zgaśnie… Rodzice