Mama i brat Ady nie żyją! Dziewczyna została sama w walce o zdrowie i godne życie! Ratunku!
Historia Ady i Patryka wstrząsa – oboje są bardzo poważnie chorzy i oboje okrutnie pokrzywdzeni przez los. W maju bieżącego roku zmarła ich mama – zostali zupełnie sami, w rozpadającym się domu, z ciężkimi chorobami, które niszczą ich życia. Jako sąsiedzi codziennie widzimy ich dramat, dlatego chcemy zrobić wszystko, co możliwe, aby im pomóc – aby uczynić ich życie choć odrobinę łatwiejszym... Dystrofia mięśniowa Duchenne'a i zespół Marfana – u Patryka to wyrok, który oznacza postępujący, nieodwracalny zanik mięśni. Chłopak ma do tego wadę serca, wadę wzroku, wadę układu kostnego, problemy z mową. Z racji tego, że choroba jest genetyczna, zalecono przeprowadzenie badań również u Ady. Zdiagnozowano „tylko” zespół Marfana, co oznacza, że Ada ma wadę wzroku, również wrodzoną wadę serca oraz padaczkę z napadami przesennymi. Niestety – choroby to tylko jeden z problemów. Ich sytuacja jest tragiczna na każdej płaszczyźnie. 18 maja bieżącego roku zmarła ich mama – pani. Ojciec od 2 lat jest w areszcie, nie interesuje się ich losem. Ada i Patryk zostali więc sami. Bez rodziny, bez pomocy. Ciężko chorzy, wymagający opieki, rehabilitacji i pomocy w codziennym życiu. Obecnie mieszkają w walącym się domu na wsi, nad którym ciąży kredyt. Za chwilę zapuka komornik i znajdą się na ulicy. Są załamani... Ada ma obecnie 19 lat, Patryk – 18. Chcielibyśmy znaleźć dla nich spokojny kąt – mieszkanie, w którym zaczęliby życie od nowa. Potrzeba również psychologa, prawnika (ze względu na skomplikowaną sytuację prawną) i środków do życia. Ada i Patryk poważnie chorują – potrzeba na leki i rehabilitację i codzienne życie. Mają ogrom potrzeb, a skromna renta to tylko kropla w morzu... Za chwilę trzeba zakupić węgiel na zimę, wprawić szyby w drewnianych, zmurszałych oknach. Chcielibyśmy wysłać Adę i Patryka do jakiegoś ośrodka na turnus rehabilitacyjny, żeby się oderwali od tego środowiska, trochę odetchnęli i przy okazji skorzystali z zabiegów rehabilitacyjnych, ale jest to kolejny spory wydatek... Nie wiemy, czy któryś dorosły i zdrowy człowiek poradziłby sobie z takimi problemami… A co dopiero dwójka chorych nastolatków. Wszyscy dookoła angażujemy się w pomoc, ale to nie wystarcza. Potrzeba całej armii ludzi o wielkich sercach, by zapewnić wsparcie adekwatne do potrzeb. Prosimy, pomóż, nie zostawiaj ich samych w taj tragedii... Sąsiedzi i przyjaciele Ady i Patryka