Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Julia Brożyńska
Julia Brożyńska , 19 lat

Julka może zatrzymać padaczkę tylko z Twoją pomocą! Ratuj!

Tak trudno było mi uwierzyć w to, że to może być prawda. Julka była nastolatką, kiedy okazało się, że choruje na padaczkę. Początki jej leczenia były istnym koszmarem. Córka brała 20 różnych leków, które nie były w stanie zatrzymać napadów... Dopiero niedawno, gdy trafiliśmy do lekarki z Centrum Zdrowia Matki Polki z Łodzi, Julka otrzymała lek, po którym ataki ustały, a córka poczuła się naprawdę dobrze. Niestety jest jedna przeszkoda, której nie jesteśmy w stanie przeskoczyć – cena... Lek jest dostępny tylko w Niemczech. Miesięczny koszt leczenia wynosi 6 000 złotych, a roczny ponad 70 000 złotych! Nie mam takich ogromnych pieniędzy, dlatego bardzo proszę, pomóż!  Joanna, mama Julii Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

5 802,00 zł ( 7,57% )
Brakuje: 70 794,00 zł
Kajetan Kramek
Pilne!
Kajetan Kramek , 8 lat

Superbohater kontra podstępna białaczka! Wspieramy walkę Kajtka!

Poznaj Supermana Kajetana! 25 sierpnia na drodze tego Superbohatera stanął potężny przeciwnik znany pod pseudonimem białaczka limfoblastyczna typu B. Tego dnia, świat, który znaliśmy, skończył się i nastały nowe szpitalne realia. Walka z nim będzie nierówna, pełna zwrotów akcji i trudnych chwil. Przed Kajtkiem i jego drużyną co najmniej 2 lata trudnej wędrówki. Podobnie jak Luka Skywalker miał swoje droidy a James Bond niezwykłe gadżety, nasz Superbohater także potrzebuje wsparcia. Jego drużyna – rodzice i najbliżsi musieli zmienić swoje życie, by stawić czoła mocom podstępnego przeciwnika, mama musiała odejść z pracy, a w perspektywie czeka długie leczenie. Każda pomoc jest na wagę złota! Kajtek potrzebuje Cię w swojej drużynie! Wesprzyj go, jak możesz – środki na nierefundowane leki, rehabilitacje, zabezpieczenie finansowe na wydatki życia codziennego, dojazdy do szpitala i pomoc psychologiczną. A może chcesz powiedzieć mu coś od siebie? Każde wsparcie sprawi, że na jego twarzy pojawi się uśmiech, który ma magiczną moc! Mama

5 703 zł
Pola Grawiec
Pola Grawiec , 22 miesiące

Jej serduszko jest w niebezpieczeństwie! Pomóż Poli!

16 stycznia tego roku niespodziewanie, bo w trybie pilnym na świat przyszła nasza córka. Pola wojowniczka jest wcześniakiem z 34 tygodnia. Urodziła się poprzez cesarskie cięcie, ponieważ jej puls był bardzo wysoki! Wtedy zaczęła się nasza walka...  Zabieg cesarskiego cięcia tak naprawdę uratował nasze dziecko, ponieważ jak się okazało, miała węzeł prawdziwy na pępowinie. On stanowi ryzyko dla życia dziecka! To jednak nie był koniec złych informacji. Zaraz po porodzie dowiedzieliśmy się, że córeczka ma problemy z oddychaniem i musi być zabrana na oddział intensywnej opieki medycznej. Pola urodziła się z wrodzonym zapaleniem płuc oraz stwierdzoną tachykardią. Nigdy nie zapomnę widoku córki, która nie dawała prawie w ogóle oznak życia. Była sina, ze słabym, płytkim oddechem... Każde moje wejście na oddział to był strach i lęk o życie i zdrowie dziecka. A to najgorszy strach, jaki dotąd poznaliśmy... Na oddziale Pola była intubowana, ponieważ nie radziła sobie z samodzielnym oddychaniem, miała również przetaczaną krew. I zostały również zdiagnozowane problemy z serduszkiem. Teraz wiemy, że świadczą o wrodzonych wadach rozwojowych przegród serca. Te wady powodują częste infekcje górnych dróg oddechowych, które jeszcze bardziej w jej przypadku utrudniają oddychanie. Nasza walka i strach nie skończyły się na OIOM-ie. Jesteśmy pod stałą, prywatną kontrolą kardiologa. Średnio co miesiąc mamy wizyty, by sprawdzać przepływy i wymiary serduszka. Nie pamiętamy już pojęcia beztroski! Pola pojawiła się na świecie całkiem niedawno, a już ma za sobą szereg badań i bolesnych wspomnień. Przed nami kolejny ważny i trudny etap, którego jeszcze kilka miesięcy temu nie spodziewalibyśmy się w naszym życiu... Czekamy na wiadomość ze szpitala kiedy planowana będzie operacja. Lekarze muszą zamknąć otwór owalny oraz poszerzyć zwężoną tętnicę płucną u Poli. Decyzja będzie podjęta na posiedzeniu kardiologiczno-kardiochirurgicznym w październiku. Po operacji czeka nas ciężka i długa rekonwalescencja. Chcielibyśmy prosić o pomoc, każdą nawet tą najdrobniejszą, abyśmy mogli zadbać o zdrowie córki, jeździć do szpitali i lekarzy. Musimy kontrolować tak często jak to możliwe stan naszego malutkiego serduszka. Niestety każda prywatna wizyta u kardiologa to koszt 400 złotych plus dojazdy, leki, witaminy i wiele innych wydatków, związanych z wcześniactwem... Robimy co w naszej mocy, ale w niektórych kwestiach mamy uwiązane ręce. Tata Polci posiada drugą grupę inwalidzką oraz otrzymuje rentę z tytułu częściowej niezdolności do pracy. Ja w tej chwili pozostaję przy córeczce, która wymaga całodobowej opieki. Bardzo potrzebujemy Waszego wsparcia, by móc poradzić sobie z nową sytuacją. By jak najlepiej zadbać o zdrowie naszej córeczki!  Rodzice

5 572 zł
Adam Cichacz
Pilne!
Adam Cichacz , 8 lat

Trwa starcie z nowotworem – Adaś walczy z mięsakiem Ewinga❗️RATUJ❗️

Adaś pierwszego września zeszłego roku poszedł pierwszy raz do szkoły. Cieszył się, że pozna nowych kolegów i będzie się uczył. Niestety, ta radość nie trwała długo… Już w październiku trafił na szpitalny oddział ratunkowy, a z niego na onkologię… Pamiętamy ten dzień, jakby to było wczoraj. Po prawej stronie brzuszka Adasia pojawiła się wypukłość i nagle zwymiotował żółcią… Nie było czasu do stracenia, natychmiast pojechaliśmy do szpitala na SOR. Wyniki badania USG okazały się druzgocące – wykazały obecność guza w obrębie nerki. Adaś został przyjęty na oddział onkologiczny, gdzie spędził kolejny miesiąc. Wstępne badania sugerowały guz Wilmsa, ale na podstawie badania tomografem, rezonansem magnetycznym i pobranego wycinka stwierdzono, że jest to mięsak Ewinga tkanek miękkich. Nasz świat się zawalił.  W momencie diagnozy nowotworu Adaś miał zaledwie 7 lat. Gorączkowo zaczęliśmy szukać przydatnych informacji, nieświadomi tego, z czym przyjdzie nam się zmierzyć. Na ich podstawie postanowiliśmy przenieść Adasia do Kliniki Onkologii i Chirurgii Onkologicznej Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Klinika ta specjalizuje się w leczeniu tego rodzaju guzów nowotworowych. Przez dziecięce żyły Adasia popłynęły pierwsze wlewy żrącej chemioterapii. Widzieliśmy, jak nasze dziecko męczą bóle brzucha, napady wymiotów, a z głowy wypadają kolejne włoski… W szpitalnym łóżeczku synek wydawał się taki delikatny, kruchy i bezbronny. Wiemy, że ten obraz zostanie w naszych głowach do końca życia. W połowie kwietnia Adaś kończył cykl chemioterapii przed czekającą go operacją usunięcia guza, niestety wraz z prawą nerką. Tak bardzo liczyliśmy, ze cały ten koszmar już niedługo się skończy. Niestety, spadły na nas kolejne dramatyczne wieści. Po zakończonym cyklu chemioterapii i dodatkowych badaniach okazało się, że nie ma możliwości bezpiecznego usunięcia guza w całości! Lekarze orzekli, że przed operacją konieczne jest przeprowadzenie sześciotygodniowego cyklu radioterapii. Ponieważ naświetlania odbywają się codziennie, musieliśmy na ten czas przenieść się do Warszawy. Dodatkowym problemem jest restrykcyjna dieta Adasia, wymagana w czasie radioterapii – jak i po niej. Zbieramy siły na następne długie tygodnie walki. 19 sierpnia zaplanowana jest operacja usunięcia guza wraz z całą prawą nerką oraz części przerzutów na węzłach chłonnych drugiej nerki. Niestety, już teraz wiemy, że przerzutów nie da się wyciąć w całości i po operacji czeka nas kolejna radioterapia celowana. Nowotwór Adasia sprawił, że świat całej naszej rodziny runął. Synek źle znosi chemioterapię. Pojawiła się obniżona odporność organizmu, co skutkuje częstymi infekcjami i dolegliwościami niebezpiecznymi przy jego stanie zdrowia. Wyniki badań krwi Adasia są ostatnio tak słabe, że nie może opuścić szpitala. Wymaga dodatkowych, często kosztownych leków, czy zabiegów – takich jak np. laseroterapia przy pojawiających się aftach w jamie ustnej. Ponieważ synek jest mocno osłabiony, wymaga często obecności obojga rodziców przy tych wszystkich czynnościach, co dezorganizuje pracę taty. Mama jest przy Adasiu 24 godziny na dobę. Dodatkowo starszy brat Adama, Szymon, też bardzo źle znosi całą sytuację…  Koszty związane z dojazdami, zakupem leków, wykonywanymi badaniami i wizytami u specjalistów są niezwykle wysokie. Ciężko jest nam udźwignąć tak duży ciężar finansowy samodzielnie… Prosimy, pomóżcie nam walczyć o synka. Każdy gest dobrego serca jest tutaj na wagę złota i daje szansę naszemu małemu Wojownikowi na wygranie z nowotworem! Wierzymy, że wspólnymi siłami uda się nam wyciągnąć Adasia z onkologicznego piekła! Rodzice Adasia

5 530 zł
Tomasz Załęcki
9 dni do końca
Tomasz Załęcki , 36 lat

Niepełnosprawność odziera z godności. Proszę, pomóż!

Mam 35 lat i obawiam się, że już zawsze będę się zmagać z niepełnosprawnością. Mam porażenie czterokończynowe, a to oznacza, że już być może do końca życia będę jeździć na wózku. Prawa strona mojego ciała to 90-procentowy niedowład, lewa strona to kilkuprocentowy niedowład. Koszty codziennego życia przerażają, do tego dochodzą te związane z leczeniem i rehabilitacją, która w moim przypadku jest konieczna. Osobie niepełnosprawnej bardzo trudno jest zdobyć środki, które pozwolą godnie żyć. Bardzo trudno podjąć również pracę, gdyż niepełnosprawność potrafi człowieka naprawdę ograniczyć. Będę niezwykle wdzięczny za każdą okazaną pomoc, za wsparcie, które pozwoli mi się leczyć i rehabilitować.  Tomasz

5 514 zł
Rafał Ciechanowicz
Rafał Ciechanowicz , 46 lat

Nie mogłem wstać – miesiąc później okazało się, że to przez UDAR!

Ja nie mogłem wstać z fotela, a lekarza mówił, że to przez stres. Nie podważałem diagnozy, bo rzeczywiście w życiu miałem dużo napięcia i wiele brałem na swoje barki. Niestety to, co wydarzyło się miesiąc później, rozsypało całe moje życie… Był już wieczór. Zaczęła drętwieć mi lewa ręka i noga. Czujem się bardzo słabo. Nie wiem, skąd znalazłem w sobie tyle siły, by wykręcić numer 112. Pogotowie przyjechało około 19:30. Ratownicy od razu zawieźli mnie na SOR. Na odpowiednim oddziale znalazłem się po wykonaniu serii badań. Pamiętam jak dziś – była godzina 22. Co się działo potem, nie mam pojęcia. Cały tydzień jakby został wyjęty z mojego życiorysu. Lekarze mówili, że doznałem niedokrwiennego udaru mózgu. Chciałem coś odpowiedzieć, zadzwonić do mamy, która również w tym czasie była w szpitalu, ale z moich ust wydobywał się tylko bełkot. Nie byłem w stanie wypowiedzieć jednego wyraźnego słowa. Ten stan się utrzymywał, aż w końcu telefon sam zaczął dzwonić. Odebrałem połączenie. Mama nie żyje.  Ojczyma pochowałem tego samego roku. Dziadków, którzy mnie wychowywali – lata wcześniej. Dziadek zmarł w 2005 roku przez nowotwór płuc, a schorowana babcia w 2009 roku. Poczułem się na świecie sam jak palec… Do tego z balastem chorób takich jak zmiana niedokrwienno-obrzękowa w mózgu, hepatopatia, zmiany drobno guzkowe płuc. Obecnie poruszam się przy pomocy wózka inwalidzkiego. Wcześniej wykonywałem niemalże wszystkie możliwe zawody. Byłam mistrzem piekarnictwa, zajmowałem się wykończeniówką, potem pracowałem jako złota rączka. Teraz nie mogę wykonywać żadnego zawodu… Bardzo proszę Cię o pomoc! Tylko rehabilitacja może poprawić mój stan zdrowia i usprawnić mnie w codzienności. Za każdą pomoc będę dozgonnie wdzięczny.  Rafał

5 410 zł
Arkadiusz Hołodok
Arkadiusz Hołodok , 59 lat

Nowoczesna metoda leczenia szansą na życie! Dostęp do niej to ratunek dla Arkadiusza!

W styczniu 2022 miałem mieć wykonaną biopsję guza prostaty. Do badania nie doszło, ponieważ już w badaniu USG okazało się, że pojawił się guz w pęcherzu moczowym. To jak zmienia się patrzenie na życie w obliczu choroby wiedzą wszyscy, którzy zetknęli się z chorobą nowotworową...  Guz musiał być natychmiastowo operowany. Badania guza potwierdziły jego złośliwość. Kolejna biopsja wykazała raka gruczołowego zrazikowego stercza. Jest to guz złośliwy, który szybko daje przerzuty... Gdy słyszymy, że rak, złośliwy, że daje przerzuty pojawiają się myśli, których nie chcemy. Zdaje sobie sprawę ze stanu swojego zdrowia, ale nie chcę tracić nadziei. Czekam na informację, czy nie pojawiły się już przerzuty do kości i płuc. Na pewno guz musi zostać usunięty, lecz jego położenie i wielkość jest obarczone dużym ryzykiem. Operacja z użyciem specjalistycznego sprzętu – robota da Vinci, zmniejsza możliwe zagrożenie. To najnowocześniejsza i najbardziej zaawansowana technologicznie metoda leczenia raka prostaty. Niestety koszt takiej operacji przekracza moje możliwości finansowe. Bez pomocy będzie ona poza moim zasięgiem. Warto walczyć o każdy dzień, miesiąc i rok. Ja chcę tę próbę podjąć, by jak najdłużej być z tymi, których kocham i dać nadzieję tym, którzy doświadczają takiego samego cierpienia.  Arek

5 338 zł
Grażyna Reczek
Grażyna Reczek , 70 lat

Nierefundowany lek jedyną szansą dla mojej siostry❗️Prosimy o pomoc❗️

Mojej siostrze od 45 lat towarzyszy ciężka dolegliwość – stwardnienie rozsiane, które stopniowo ogranicza jej możliwości życiowe. Przez tyle lat pokazywała niesamowitą siłę w obliczu walki z chorobą, ale w końcu przyszedł ten moment, że musimy poprosić o pomoc.  Kiedy pojawiła się diagnoza, leczenie SM wyglądało zupełnie inaczej. Na początku nie było żadnego, potem pojawiała się możliwość skorzystania z programów leczniczych, ale te okazywał się nietrafione. 45 lat zmagać się z chorobą, która stopniowo coraz bardziej uniemożliwia bycie samodzielną… To ciężkie do wyobrażenia, a Grażynka przez ten czas dawała sobie radę. 5 lat temu udało się nam skorzystać z programu, w którym siostra otrzymała tabletki i po nich było lepiej. Niestety, tylko przez jakiś czas. Kiedy lekarze stwierdzili, że dobrze byłoby przyjąć lek jeszcze raz, siostra przestała kwalifikować się do programu z racji wieku. Zostaliśmy więc z zapytaniem: Co teraz? Nie mogliśmy po prostu się poddać, zwłaszcza że widziałam, jak bardzo Grażyna boi się dnia, w którym położy się do łóżka… i już nie wstanie. Siostra jest niezwykle silną osobą. Walczy, obecnie porusza się przy chodziku, ale jej kręgosłup jest już poważnie powykręcany. Niepewność co do przyszłości i strach przed utratą zdolności do samodzielnego funkcjonowania są dla niej ogromnym obciążeniem. Zwłaszcza że siostra od roku jest wdową.  Jako pielęgniarka z wykształcenia, Grażyna doskonale wie, jak postępować w swojej chorobie, ale wie też, jak groźny jest jej stan i rozpoznaje wszelkie, przerażające objawy. Lekarz wystawi receptę na niezbędny lek, ale niestety bez Waszego wsparcia nie będziemy w stanie go zakupić. Lek nie jest refundowany, a jego koszt wynosi około 190 000 złotych! Ta kwota jest dla nas ogromna. Nawet cała nasza rodzina nie jest w stanie zebrać takich pieniędzy. Dlatego zwracam się do Was z gorącą prośbą o wsparcie finansowe. Każda kwota, jaką jesteście w stanie ofiarować, będzie ogromną pomocą w zapewnieniu Grażynie leczenia, które może zmienić jej życie. Teresa, siostra

5 280,00 zł ( 2,75% )
Brakuje: 186 210,00 zł
Jola Świniarska
13 dni do końca
Jola Świniarska , 66 lat

Udar przyszedł jak złodziej. Zabrał to, co najcenniejsze – pomóż mojej mamie!

Nie wiedziałam, że tak życie się potoczy. Pisze przecież różne, nieprzewidywalne scenariusze. Niestety nie oszczędziło mojej ukochanej mamy. Tak bardzo bym chciała jej teraz pomóc.  Dwa lata temu mama doznała pierwszego miktoudaru. Jednak lekarz nie wysłał jej na żadne badania… W październiku 2022 roku udar wrócił, lecz ze zdwojoną siłą. Mama doznała paraliżu prawej strony ciała, nie mogła samodzielnie chodzić, miała zaniki pamięci, nie pamiętała, co wydarzyło się np. kilka dni temu. Byliśmy ogromnie zmartwieni. Dotychczas mama opiekowała się chorą umysłowo siostrą. Teraz z bratem musimy odnaleźć się w nowej, trudnej codzienności.  Przez pewien czas do domu przychodził opiekun medyczny, rehabilitantka, logopeda, teraz musimy opłacać wszystko prywatnie. Koszty za wizyty rosną w zatrważającym tempie… A przecież są niezbędne. Już widzimy ogromne postępy. Mama chodzi, co prawda musi się podpierać, ale nie jest już osobą leżącą, zaczyna mówić, więcej pamięta. To są czynności potrzebne do codziennego funkcjonowania, dlatego tak zależy nam na jej rozwoju i powrocie do zdrowia. Oprócz rehabilitacji mama potrzebuje leku, który ma cofnąć skutki udaru w obrębie logicznego myślenia. Miesięczna kuracja to aż 2 700 złotych!  Bardzo proszę o pomoc! Koszty rehabilitacji i leczenie przewyższają nasze możliwości finansowe. Chcemy zrobić wszystko, by mama odzyskała siły, by mogła znów być w pełni samodzielną osobą. Twoje wsparcie tak wiele znaczy. Wiem, że razem możemy o wiele więcej zdziałać! Dziękuję Ci za każdy rodzaj pomocy!  Joanna, córka 

5 257 zł