Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kordian Chrobak
12 dni do końca
Kordian Chrobak , 5 lat

Mały Kordian przeszedł więcej niż niejeden dorosły! Potrzebna pomoc!

Mój synek nie wie, jak to jest być zdrowym dzieckiem. Chciałabym, żeby jego start był łatwiejszy… Niestety, nowe diagnozy i rozpoznania mnożą się w zastraszającym tempie. Jest taki mały, a jego dokumentacja medyczna pęka w szwach! Kordian urodził się w 38. tygodniu. Na cesarskie cięcie było już za późno, poród naturalny był bardzo ciężki. Potem jednak było jeszcze gorzej! Gdy synek przyszedł na świat, zaczął sinieć! To były tylko ułamki sekundy, które trzeba było wykorzystać jak najszybciej! Kordian tracił oddech, więc lekarz natychmiast go zaintubował. Tym samym uratował mojego małego syneczka… Okazało się, że przyczyną jest całkowity rozszczep podniebienia, a Kordian nie mógł oddychać, ponieważ języczek zapadał mu się do gardła! Potem jednak pojawił się kolejny szok: dysmorfia twarzy i hipotrofia, które nie zostały wykryte podczas ciąży… Synek został przewieziony na oddział neonatologiczny, a w międzyczasie wykryto także wrodzoną wadę serca! Nie mogłam pojąć, jak to w ogóle możliwe?! Przecież w każdym trymestrze były wykonywane badania, które nie wzbudzały żadnych podejrzeń… Nikt nie potrafił powiedzieć czy Kordian będzie zdrowy i ile jeszcze czasu spędzi w szpitalu. Nigdy nie zapomnę słów lekarza, który stwierdził, że różnie może być przy tak małym schorowanym dziecku. Dlatego moje dziecko zostało ochrzczone w szpitalu… Od tamtej pory minęło już 5 lat. W tym czasie spędziłam setki godzin na konsultacjach z lekarzami i terapeutami. Dzięki Waszej pomocy udało nam się zrobić szereg specjalistycznych badań, które pomogą w dalszej diagnostyce synka. Jestem za to bardzo wdzięczna. Dziękuję! Kordian jest już dużym chłopcem, ale problemy go nie opuściły! Synek nie mówi, nie pokazuje rączką czego potrzebuje, co sprawia, że komunikacja z nim jest praktycznie niemożliwa! Moje dziecko cały czas karmione jest także przez strzykawkę, w której podawane są zblendowane pokarmy. Niestety każda próba podania mu jedzenia w tradycyjny sposób, kończy się wymiotami.  Dodatkowymi trudnościami jest zez, nieprawidłowy chód oraz poważne zaburzenia snu. Niestety Kordian często też choruje i jest podatny na wiele infekcji. Co także mnie niepokoi, synek przejawia zachowania autoagresywne i agresywne względem innych osób...  Lekarze powiedzieli nam, że jedyną szansą dla mojego dziecka jest terapia komórkami macierzystymi oraz terapia aminokwasami. To konieczność, by miał szansę na lepszą przyszłość. Wyścig z czasem, który musimy wygrać! Kordian jest mały, więc pomoc specjalistów jest najskuteczniejsza teraz. Trzeba działać szybko! Proszę, pomóżcie mi w walce o zdrowie i sprawność mojego dziecka!  Marta, mama ➡️ Świat „Cordis” / Licytacje na leczenie, diagnostykę ➡️ Śledź Kordianka na Facebooku ➡️ Kordian na Instagramie ➡️ Walka Kordianka na TikToku

16 544,00 zł ( 19,09% )
Brakuje: 70 088,00 zł
Pola Kubacka
Pola Kubacka , 14 lat

Tylko zagraniczna operacja może uratować Polę! Mamy mało czasu❗️

Zwracamy się do Was w najtrudniejszym momencie naszego życia – w walce o życie naszej ukochanej córki. Pola zmaga się z malformacją tętniczo-żylną mózgu, która jest niezwykle rzadką i zagrażającą życiu chorobą. Pierwszy atak padaczki w 2021 roku ujawnił bombę w organizmie naszej córki. W jej głowie lekarze znaleźli źle wykształcone, pękające naczynia krwionośne, których jest na tyle dużo i są położne tak głęboko, że nie można ich usunąć. Jedyną metodą leczenia jest zaklejanie ich od środka. Skutki choroby Poli niosą za sobą ryzyko kolejnego wylewu. Córka przez ostatnie kilka lat przeszła 10 embolizacji tętniczych. Niestety w 2023 roku, po jednym z zabiegów, Pola nagle doznała afazji ruchowej, przypominającej objawy udaru. Musiała ponownie uczyć się mówić i pisać, co znacznie wpłynęło na pogorszenie jej samopoczucia. Po kilku miesiącach córka wyszła z kryzysu, wracając do lepszej formy i planując kontynuację nauki. Jednak po egzaminie ósmoklasisty, 15 maja 2024 roku Pola doznała wylewu dokomorowego. Natychmiast trafiła do szpitala, gdzie lekarze walczyli, by ją uratować. Niestety niedługo później nastąpił kolejny wylew – w dniu wypisu, 30 maja, mimo dobrego wyniku tomografii… Pola spędziła w szpitalu dwa miesiące, przechodząc trepanację czaszki i aż trzy drenaże dokomorowe, które zmniejszały ciśnienie śródczaszkowe. Jednak mimo operacji ratujących życie i kolejnych zabiegów w sierpniu 2024 i październiku 2024, nie udało się zamknąć malformacji od strony tętniczej i zakończyć walki z chorobą. Teraz przed Polą najważniejsza operacja – ostatnia nadzieja polegająca na zamknięciu malformacji od strony żylnej. To bardzo trudny zabieg, do którego córka została zakwalifikowana w specjalistycznym ośrodku w Essen. Operacja jest zaplanowana na 10 lutego 2025 roku, ale czas odgrywa kluczową rolę! Niezamknięta malformacja wciąż rekrutuje nowe naczynia i może po raz kolejny wywołać wylew ze wszystkimi jego konsekwencjami. W klinice obiecano nam, że jeśli tylko zwolni się miejsce, Pola będzie mogła zostać przyjęta na operację wcześniej niż 10 lutego, ponieważ nie powinniśmy zwlekać. Nasza córeczka może zostać wezwana w każdej chwili! Każdy dzień niesie ryzyko kolejnego wylewu. Wierzymy, że dzięki operacji Pola wreszcie zakończy tę trudną walkę z chorobą. Sami jednak nie udźwigniemy tak wielkiego wydatku – kilkuletnie leczenie córki wyeksploatowało nasze zasoby finansowe, dlatego bardzo prosimy o pilne wsparcie! Jeśli możecie, pomóżcie Poli w tej ciężkiej walce o życie. Wasze wsparcie daje nam szansę na przyszłość bez strachu przed kolejnym wylewem i nadzieję na powrót do normalnego życia. Będziemy wdzięczni za każdą okazaną pomoc. Rodzice i Bliscy Poli

35 585,00 zł ( 31,61% )
Brakuje: 76 969,00 zł
Magdalena i Krzysztof Nachyła
Magdalena i Krzysztof Nachyła , 30 lat

Trwa rozpaczliwa walka o sprawność taty i córki! Prosimy, pomóż!

Moja córka, Madzia jest osobą niepełnosprawną poruszająca się na wózku. Jest dorosła, ale nie ma szans na planowanie swojej przyszłości. Nie spełni nigdy marzeń. Już zawsze będzie zależna od innych osób… Madzia walczy już ponad 30 lat. Dziecięce porażenie mózgowe jest naprawdę trudne. Nieuleczalne, nie do przewidzenia, na zawsze, na całe życie...  Niestety, z początkiem maja 2024 roku do trudnej walki o sprawność dołączył jej kochany tata... Udar Krzysztofa jeszcze bardziej skomplikował sytuację rodziny... Nieustannie, od tak wielu lat zarabiamy i przeznaczamy nasze środki na leczenie i rehabilitację, która jest niezbędna dla utrzymania osiągniętego stanu fizycznego i ogólnego poziomu zdrowia. Dlatego, teraz gdy dzieje się u nas naprawdę źle...  Zwracamy się o pomoc! Zaraz po urodzeniu Madzi musiałam zrezygnować z jakiejkolwiek pracy. Dzień w dzień walczyłam o jej zdrowie. Mąż pracował w zakładzie, który chwilę przed jego emeryturą — został zamknięty... Zostaliśmy bez jakichkolwiek środków.  W maju 2024 roku naszą rodzinę spotkała jeszcze większa tragedia. Krzysztof przeszedł UDAR MÓZGU, który zostawił go z paraliżem prawej ręki i problemami z mową! Teraz i mąż potrzebuje rehabilitacji oraz specjalistycznej opieki, a także wsparcia w wykonywaniu prostych, codziennych czynności... Pomimo podjętej terapii mój mąż do tej pory nie odzyskał sprawności w ręce. Specjaliści mówią, że jego rehabilitacja może trwać jeszcze rok! Nie możemy przerwać leczenia Magdy, żeby nie cofnąć się o kilka kroków do tyłu. Dzięki małym sukcesom, np. takim, że córka chodzi sama po domu, jest nam na co dzień łatwiej. Jesteśmy choć trochę odciążeni w ciągu dnia. Jeśli znów trafi na wózek — nie damy rady... Zwłaszcza że Krzysztof także stracił sprawność i jest dopiero na początku swojej drogi, by ją odzyskać... Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy moja córka i mąż mogli być objęcie pomocą specjalistów. Jestem Wam za to niezwykle wdzięczna! Niestety, nasza walka wciąż trwa i nadal potrzebujemy Waszego wsparcia… Koszty związane z leczeniem i rehabilitacją dwóch osób są niezwykle wysokie i nie jestem w stanie udźwignąć ich sama... Z całego serca proszę Was o wsparcie. Czuję się, jakbyśmy znaleźli się w sytuacji bez wyjścia… Każda wpłata i każde udostępnienie daje nam nadzieję na lepsze jutro. Wierzę, ze wspólnymi siłami uda się nam dokonać cudów! Elżbieta, mama i żona ➡️ Licytacje dla Magdy i Krzysztofa

10 499,00 zł ( 24,67% )
Brakuje: 32 055,00 zł
Piotr Michalak
Piotr Michalak , 8 lat

Mały Piotruś gaśnie... Pomóż zapewnić mu niezbędny sprzęt medyczny!

U Piotrusia zdiagnozowano dystrofię mięśniową Duchenne'a — nieuleczalną chorobę, która na naszych oczach wyniszcza nasze dziecko! Widzimy, jak nasz synek każdego dnia jest coraz słabszy. Jak ulatuje z niego życie! Prosimy o wsparcie, by w tej trudnej drodze było mu choć trochę łatwiej... DMD to bezlitosne schorzenie, które dotyka tylko chłopców i zawsze przebiega według tego samego, koszmarnego scenariusza. Najpierw odbiera siły i utrudnia rozwój ruchowy. Następnie przeszkadza w poznawaniu świata, powodując problemy poruszaniem się. Powstają liczne przykurcze, skolioza, powikłania oddechowe i kardiologiczne. Nastoletni Piotruś zupełnie straci sprawność. Dorosłe życie? — Ta historia nie ma tego rozdziału... Piotruś otrzymał diagnozę tuż po urodzeniu. W ostatnim roku jego choroba bardzo mocno postąpiła. Synek nie może już samodzielnie chodzić. Stara się pokonać kilka kroków, opierając się o nas, albo o ściany. Przewraca się. Każde przeziębienie trwa tygodniami, bo Piotruś nie ma siły, by kaszlnąć i odkrztusić wydzielinę – choroba zaatakowała mięśnie odpowiedzialne za oddychanie. Ten widok rozdziera nam serca niewyobrażalnym bólem. Nasz mały chłopiec wie, że jest chory. Wie, że musi przesiąść się na wózek. Wie, że już nigdy nie dogoni swoich rówieśników. My także wreszcie zaakceptowaliśmy, że Piotrek nie wyzdrowieje, że nie możemy uratować jego życia... Pragniemy jednak zapewnić mu wszystko, czego potrzebuje, by jak najmniej cierpiał.  W związku ze znacznym pogorszeniem się stanu synka musimy zakupić niezbędne sprzęty: wózek inwalidzki, asystor kaszlu do odsysania wydzieliny, pionizator i specjalistyczny fotelik samochodowy.  Nie sposób opisać bólu rodziców, którzy każdego dnia patrzą, jak ich ukochane dziecko powoli gaśnie. Mimo to musimy pozostać silni, bo Piotruś potrzebuje naszego wsparcia bardziej niż kiedykolwiek. Dziś szczególnie potrzebuje i Waszej pomocy. Każda, nawet najmniejsza wpłata będzie dla nas na wagę złota. Z całego serca dziękujemy za każdą pomoc! Rodzice

25 153,00 zł ( 39,4% )
Brakuje: 38 677,00 zł
Kinga i Blanka Nowak
Kinga i Blanka Nowak , 30 lat

Zostawił po sobie ogromną pustkę i ból… Pomóż po stracie męża i taty!

Zwykły, poniedziałkowy poranek okazał się być tragicznym dla naszej rodziny. W wieku zaledwie 33 lat Paweł – ukochany mąż, tata, syn i brat, zginął w koszmarnym wypadku samochodowym, pozostawiając po sobie ogromną pustkę w naszych sercach… Na Pawła wszyscy zawsze mogli liczyć. Był człowiekiem dobrym, pomocnym i bezinteresownym. Razem z żoną Kingą rozpoczęli budowę domu, którą niestety przerwała tragedia. Kinga niespodziewanie została sama z ich maleńką córeczką Blanką, niedokończoną budową i ogromnym kredytem do spłacenia. Ciężko jest pogodzić się z tym, że Pawła nie ma już z nami. Staramy się jak najlepiej wspierać Kingę w tym trudnym czasie. Oddalibyśmy wszystko, by Paweł do nas wrócił, lecz niestety to niemożliwe... Jedyne, co możemy zrobić, to pomóc Kindze finansowo, by zdjąć z niej chociaż ten ciężar. Mówi się, że czas leczy rany. Pozostaną po nich jednak blizny, które już na zawsze będą towarzyszyć Kindze, Blance i całej naszej rodzinie… Życie, jakie znaliśmy dotychczas, w jednym momencie wywróciło się do góry nogami. Z całego serca prosimy o wsparcie dla Kingi i Blanki. Wasza pomoc może sprawić, że ich codzienność będzie choć odrobinę łatwiejsza w tym trudnym czasie. Bliscy TVN24 – „Samochód wbił się w przód ciężarówki. Zginął 33-latek"

22 528 zł
Dominika Fiołka
Dominika Fiołka , 4 latka

Każdego dnia walczymy o przyszłość Dominiki. POMÓŻ!

Z całego serca dziękujemy za całą dotychczasową pomoc. Dzięki Wam Dominika zrobiła znaczne postępy. Jednak przed nami jeszcze długa droga, dlatego ponownie zwracamy się o wsparcie. Poznajcie historię naszej córeczki: Dominika urodziła się o wiele za wcześnie, bo już w 35. tygodniu ciąży. Zupełnie się tego nie spodziewaliśmy. Lista wad, z jakimi przyszła na świat była bardzo długa i przerażająca! Wrodzony płyn w jamie opłucnej, zespół Downa, niewydolność oddechowa, zaburzenia pracy nerek i ubytek przegrody przedsionkowo-komorowej serca… Na naszego maluszka już pierwszego dnia spadło tak wiele… Kolejne miesiące pełne były nieustannego strachu. Dominika przeszła w tym czasie aż 3 operacje serca! Codzienność naszej córeczki jest bardzo trudna… Dominika obecnie oddycha już bez rurki tracheostomijnej, ale nadal podpięta jest pod PEG-A. Pomimo swojego wieku, córka nadal nie raczkuje, ani nie chodzi. Dzięki intensywnej rehabilitacji Dominice udaje się przez chwilę utrzymać w pozycję siedzącą! Jesteśmy z niej niesamowicie dumni. Każdego dnia zadziwia nas swoją wielką odwagą, siłą i uporem. Dokładamy wszelkich starań, żeby córeczka wciąż mogła się rozwijać. W planach mamy terapię ręki i terapię karmienia. Jednak wiemy, że najlepszą możliwą formą terapii dla naszego dziecka są turnusy rehabilitacyjne. Zajęcia odbywają się tam przez cały dzień. Widzimy na własne oczy, że przynoszą efekty. Dlatego bardzo nam zależy, żeby Dominika znów mogła na taki turnus pojechać. Stan zdrowia córeczki będzie już zawsze wymagał od niej podwójnych starań, aby osiągnęła to, co jej rówieśnikom przychodzi z łatwością. Z całego serca ponownie prosimy Was o pomoc. Każda wpłata wspiera nas z tej trudnej walce o przyszłość Dominiki.  Rodzice ➡️ Licytacje dla Dominisi - walka o sprawność

2 656,00 zł ( 24,01% )
Brakuje: 8 403,00 zł
Adrian Łukasik
Adrian Łukasik , 18 lat

Złamał kręgosłup w 5 miejscach❗️Pomóż Adrianowi po tragicznym wypadku❗️

Adrian miał zaledwie 17 lat, kiedy jego życie na zawsze zmienił okrutny wypadek. To miał być wakacyjny, pełen relaksu dzień na plaży… Mój syn, nieświadomy, że woda ma tylko 40 cm głębokości, skoczył na główkę, łamiąc kręgosłup w pięciu miejscach!  Adrian jest bardzo pracowity i mimo swojego młodego wieku pomagał mi pracując na budowie, by wspierać dom. Zawsze był pełnym empatii przyjacielem, gotowym pomóc innym. W dodatku, Adrian jest w klasie maturalnej i bardzo zależało mu na tym, by zdać maturę. Przykładał się do nauki, bo chciał osiągnąć swoje cele i zrealizować marzenia. Nie mogę uwierzyć, że wszystkie jego plany legły teraz w gruzach… Po tragicznym skoku Adrian był reanimowany aż trzy razy: na plaży, w helikopterze i w szpitalu! Musiał przejść pilną operację kręgosłupa, która na szczęście się udała, jednak przed nim wciąż długa i trudna droga do odzyskania zdrowia. Ma czucie w całym ciele, ale nogi są bezwładne, a dłonie bardzo słabe. Rehabilitacja to jego jedyna szansa!  W wyniku wypadku woda dostała się do płuc, powodując poważne zapalenie, a piasek w górnych drogach oddechowych jeszcze bardziej pogorszył stan Adriana –  musiał przejść tracheotomię, a problemy z żołądkiem sprawiły, że organizm nie trawił pokarmu. 18. urodziny, które miały być symbolem wejścia w dorosłość, Adrian spędził na OIOM-ie, pod respiratorem. Zamiast świętować, walczył o życie! 30 września został przeniesiony na neurochirurgię, gdzie będzie przebywał jeszcze kilka tygodni, a potem czeka go wielomiesięczna rehabilitacja, która da mu szansę na powrót do normalnego życia. Robię wszystko, by zapewnić Adrianowi jak najlepszą opiekę, jednak koszty rehabilitacji są ogromne! Bez wsparcia nie będę w stanie ich pokryć… Każda złotówka to dla Adriana szansa na przyszłość. Pomóżmy mu wrócić do zdrowia i spełnić marzenia o zdaniu matury i normalnym życiu. Razem możemy zdziałać wiele! Mama

2 299,00 zł ( 2,16% )
Brakuje: 104 084,00 zł
Marcelina Goldman
Pilne!
Marcelina Goldman , 8 lat

"Ja nie chcę tak żyć..." – zatrzymaj śmiertelną chorobę❗️Zbieramy na lek dla Marcelinki!

Jest takie popularne powiedzenie: nie oceniaj książki po okładce. Tak trochę jest z naszą rodziną. Na pierwszy rzut oka – radośni, aktywni, lubiani z dwójką wspaniałych dzieciaków i to prawda, ale…  Jesteśmy rodzicami Marceliny i Ady, chorych na nieuleczalną i śmiertelną chorobę – mukowiscydozę!  Średnia długość życia dla chorych na mukowiscydozę w Polsce to 21-24 lata. To choroba, która zabija powoli... Po kawałku zabiera płuca, niszczy trzustkę oraz wątrobę, jelita. Niszczy organy, doprowadzając w końcu do śmierci… Od samego początku przyrzekliśmy sobie, że będziemy robić wszystko, aby zapewnić naszym córkom najlepszą opiekę. Po urodzeniu Marceliny – naszej starszej córki, z dnia na dzień musieliśmy stać się specjalistami w opiece nad dzieckiem nieuleczalnie chorym. W naszej krótkiej karierze rodziców zdążyliśmy już poznać, czym są długotrwałe hospitalizacje, zabiegi chirurgiczne, pobyty na oddziałach intensywnej terapii i wszechobecna bezsilność. Nie chcemy tego dla naszych dzieci… Leczenie przyczynowe, na które zbieramy środki, umożliwia poprawę jakości życia chorych na mukowiscydozę. Im wcześniej zostanie wdrożone, tym większa szansa na wyhamowanie rozwoju choroby i niedopuszczenie do powstania chorób towarzyszących! Dlatego walczymy o to, aby Marcelina zaczęła przyjmowanie leku już teraz, a nie w 12 roku życia, od kiedy lek refundowany jest w Polsce.  Chcemy zapewnić naszej córce takie warunki, jakie mają jej rówieśnicy w krajach, gdzie lek jest dostępny i refundowany od 6 roku życia!  Marcelinka jest jeszcze mała i nie rozumie, dlaczego ciągle ją męczymy, bez wytchnienia – kolejne inhalacje, drenaże, ćwiczenia. To niezbędne, ale dla córeczki oznacza utrudnienia i ograniczenia. Już usłyszeliśmy z jej ust: “Ja nie chcę tak żyć…”. To nam łamie serca, ale wiemy, że teraz nie ma innej drogi… Jak teraz wygląda życie naszej córeczki? Marcelina wstaje codziennie przed 6:00 rano. Przyjmuje leki, płucze zatoki i ok. 6:30 jest gotowa do inhalacji z drenażem. Ta średnio zajmuje 1,5 godziny i jest wyjątkowo ciężka i żmudna. Wymaga pełnej koncentracji i zaangażowania… W życiu naszej rodziny nie ma miejsca na leniwe niedziele, czy wakacyjną beztroskę.  Czas na kolejną inhalację przychodzi po południu. Moment jej wykonywania musimy wybrać tak, aby Marcelina nie była na nią zbyt zmęczona. Przez to często wyrywana jest w środku nauki, zabawy czy odpoczynku, by być męczona inhalacją i rehabilitacją… Przedszkole również stanowi wyzwanie… Marcelina ma dietę, która nie należy do najłatwiejszych, musi brać także specjalne enzymy. Musimy przygotowywać jedzenie sami, a córeczka zabiera je do przedszkola w termosie… Przez częste infekcje Marcelinka często jest nieobecna w przedszkolu…  Po powrocie do domu, jeszcze przed inhalacją, jest czas na trening ogólnorozwojowy i korekcja postawy po operacjach. Kiedy w końcu po zakończonych ćwiczeniach i inhalacji przychodzi wieczór, Marcelina często jest już zbyt zmęczona na zabawę. Idzie po prostu spać… Nie ma siły, a nie może odpocząć. Mukowiscydoza na to nie pozwala… Chcemy zapewnić naszemu dziecku namiastkę beztroskiego dzieciństwa, bez konieczności ciągłej walki z niewidocznym wrogiem. Dlatego zdecydowaliśmy się założyć zbiórkę na potrzeby jej leczenia lekiem przyczynowym. Marcelina mogłaby zacząć go przyjmować już teraz (w tym roku skończyła 6 lat) – pod warunkiem że leczenie sfinansujemy samodzielnie! Koszty są gigantyczne… Lek jest refundowany w Polsce dopiero od 12 roku życia. Daje jednak bardzo obiecujące wyniki, bo pozwala zatrzymać rozwój choroby na obecnym etapie, nie pozwala jej się rozwinąć! Ten lek to dla Marcelinki nadzieja! Jest wielopłaszczyznowy, działa na poziomie komórkowym i naprawia szkody wyrządzone przez chorobę w obrębie płuc, trzustki i jelit, pomaga też oddychać! Zwracamy się do Was z gorącą prośbą o pomoc. Wiemy, że to może brzmieć jak banał, ale naprawdę każda złotówka się liczy. Jest nas 38 milionów Polaków… Gdyby każdy z nas przekazał choć właśnie tę złotówkę, Marcelinka miałaby zapewnione 4 lata leczenia… Będziemy ogromnie wdzięczni za każdy gest dobroci dla naszej córeczki. Wierzymy, że zatrzymamy tę okrutną chorobę! Mateusz i Agata, rodzice   ➡️ Grupa z licytacjami: Pomoc dla Mimi ➡️ Allegro Charytatywni  Bieg Po Oddech: KLIK

854 606,00 zł ( 89,04% )
Brakuje: 105 180,00 zł
Dominik Majka
Dominik Majka , 2 latka

Nasz synek zmaga się z głuchotą – potrzebna kosztowna operacja w USA❗️Ratunku❗️

W październiku 2022 urodził się nasz upragniony syn Dominik. Cała ciąża była zdrowa, książkowa... Byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi na całym świecie, gdy widzieliśmy na USG jego maleńkie rączki i stópki. Nie mogliśmy doczekać się, gdy weźmiemy już synka w ramiona. Niestety, niedługo po porodzie okazało się, że przed nami długa i ciężka walka o zdrowie Dominika. Synek urodził się z niewykształconymi małżowinami usznymi...  Tuż po porodzie mieliśmy nadzieję, że mimo wady uszek Dominik jest zdrowy, że to tylko defekt estetyczny, który nie położy się cieniem na rozwoju synka. Nadzieja szybko pękła niczym bańka mydlana – będąc jeszcze w szpitalu, dwukrotnie nie przeszedł badań przesiewowych. Niezbędne było pogłębienie diagnostyk i wykonanie dokładniejszych badań słuchu. Synek miał już wtedy pół roku... Widzieliśmy w domu, że reaguje tylko na głośne dźwięki i nie gaworzy. Niestety, wyniki badań potwierdziły ten najgorszy scenariusz – nasz synek zmaga się z głuchotą przewodzeniową! Dominik ma bardzo zwężone kanały słuchowe. Nie da się obecnie określić na ile zniekształcone mogą być kosteczki słuchowe, bo jest jeszcze za mały na takie badanie. Chwilowym ratunkiem są dla synka aparaty kostne, które przewodzą dźwięk do kości i dzięki którym słyszy prawie normalnie jak my...  Niestety, są one bardzo uciążliwe – na grubej opasce z gumy, która dociska uszy. Latem odparzają delikatną skórę, przesuwają się i piszczą nawet przy zwykłym przytuleniu się... A w jaki sposób odmówić dziecku przytulenia…? On jest taki malutki i tak bardzo potrzebuje miłości... Jako rodzice chcemy zrobić wszystko, by dać Dominikowi szansę na zdrowie i właściwy rozwój. Taką szansą jest specjalistyczna operacja w USA, dzięki której nasz synek będzie mógł nas normalnie słyszeć. Niestety… Kwota, której potrzebujemy, mimo nawet największych wyrzeczeń – przekracza nasze możliwości finansowe. Zwracamy się do Was z ogromną prośbą o pomoc. Każda wpłata to ogromna nadzieja na to, że Dominik będzie mógł nas usłyszeć. Wierzymy, że wspólnymi siłami możemy dać mu szansę na zdrowe i szczęśliwe życie! Rodzice ➡️ FB Dominika ➡️ Grupa licytacyjna na FB

94 700,00 zł ( 7,97% )
Brakuje: 1 092 628,00 zł