Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kajetan Gatzke
Kajetan Gatzke , 5 lat

Drugie starcie z SMA i walka o sprawność❗️Pomagamy Kajtkowi❗️

Pamiętamy, jak w maju 2020 roku otwieraliśmy zbiórkę na ponad 9 milionów złotych… Nie mogliśmy uwierzyć, że Kajtuś choruje na śmiertelnie niebezpieczną chorobą, czyli SMA. Walka trwała ponad 9 miesięcy i udało się! Zebraliśmy środki na najdroższy lek świata, czyli terapię genową. A teraz, 2 lata później znaleźliśmy się w miejscu, w którym kolejny raz musimy prosić Was o pomoc. O ratunek dla synka… By nie przekreślić tego wszystkiego, co przez lata uzyskaliśmy! Kilka tygodni przed zakończeniem zbiórki zmniejszyliśmy jej kwotę. Zrezygnowaliśmy z części środków potrzebnych na rehabilitację. Chcieliśmy jak najszybciej przyjąć terapię genową, by uratować Kajtka. Jego stan każdego dnia się pogarszał… Dzieliła nas też granica 13,5 kilograma, której nie mogliśmy przekroczyć. Postanowiliśmy poradzić sobie sami z kosztami rehabilitacji. Dzięki temu udało się przyjąć terapię genową, a synek zaczął robić ogromne postępy. Po miesiącu od przyjęcia leku poprawiła się mowa synka, a każdy dzień dawał nam szansę na jak najszybszy rozwój.  Kajtek ma teraz 4 latka. Siada w każdej pozycji, czworakuje oraz staje i stawia pierwsze kroki w ortezach. Nie ma także skrzywienia w Jesteśmy po pierwszej poważniejszej infekcji, z którą poradził sobie sam. Nie potrzebowaliśmy sprzętu, nie baliśmy się o jego życie. Cudownie odetchnąć z ulgą, jednak nie spodziewaliśmy się, że na naszej drodze znowu pojawi się ogromny problem, w postaci braku środków… Długo zastanawialiśmy się, czy uruchamiać kolejną zbiórkę. Mnóstwo różnych myśli kłębiło się w naszych głowach… Jednak wszystkie oszczędności i nadwyżkę kwoty wykorzystaliśmy na dotychczasową rehabilitację i sprzęt, który jest bardzo drogi. Przez to kolejny raz stanęliśmy w miejscu, w którym nie możemy pozwolić na to, by SMA wtargnęło do życia Kajtka i całej naszej rodziny! Dzielny, waleczny, z przepięknym uśmiechem na twarzy. Taki jest nasz Kajtuś. Po przyjęciu terapii genowej obiecaliśmy naszemu synkowi, że już nigdy nie będzie cierpiał tak jak wcześniej… Że zrobimy wszystko, by mógł zapomnieć o chorobie i cieszyć się wspaniałym życiem. Dlatego w tym trudnym dla nas momencie, jeszcze raz prosimy Was o pomoc!  Rodzice ➤ Obserwuj walkę Kajtka na FACEBOOK'U ➤ Wspieraj także poprze LICYTACJE

144 864,00 zł ( 52,37% )
Brakuje: 131 732,00 zł
Karolina Zawadzka
Pilne!
Karolina Zawadzka , 34 lata

Pomóż Karolinie w walce z nieuleczalną chorobą!

Bardzo dziękuję Wam za wsparcie, które okazaliście mi w poprzedniej zbiórce. Dajecie mi nadzieję na lepsze jutro i na to, że będę mogła jeszcze szczęśliwie żyć… Niestety, aby tak się stało, ponownie potrzebuję Waszej pomocy… Proszę, poznaj moją historię: Choroba Devica to postępująca, rzadka choroba zapalna układu nerwowego o charakterze demielinizacyjnym, w której dochodzi do niszczenia osłonek mielinowych komórek nerwowych. Niszczy też rdzeń kręgowy i nerwy wzrokowe, w rzadkich przypadkach również mózg.  Zespół towarzyszy mi od dawna. Gdy zachorowałam, miałam 12/13 lat. Zaburzenia widzenia, problemy z chodzeniem, spowodowane niedowładem spastycznym kończyn dolnych i zaburzeniem czucia – to wszystko, z czym muszę się mierzyć. Z czasem trwania choroby rzuty pojawiały się częściej i były coraz silniejsze. Doszło do tego, że byłam w stanie ruszać tylko głową... Na moją chorobę nie ma skutecznego leku, który byłby w stanie, chociaż ją zatrzymać. Choroba odbiera wzrok, siłę w rękach i nogach.   Aktualnie mam duże zaburzenia widzenia, na lewe oko widzę ledwo – na prawe wcale. Cierpię też na porażenie spastyczne kończyn dolnych. Jestem ostrzykiwania toksyną botulinową, która trochę pomaga, ale niestety na krótko.  Dostałam skierowanie do neurochirurga w celu konsultacji wszczepienia pompy baklofenowej. Mam również zaburzenia czucia, a od pasa w dół nie czuje nic… Ostatnio jeszcze doszły inne objawy, takie jak nietrzymanie moczu, złożone zaburzenia gałko – ruchowe, silny oczopląs, opadanie powiek, straszne bóle głowy, wymioty, drżenia głowy i ciała. Lekarze mówią, że muszę mieć zmiany w pniu mózgu i móżdżku, dlatego takie są objawy i pomimo podania sterydów – drżenia i oczopląs nie mijają… Jedyną szansą jest operacja, na którą zdecydujemy się, gdy inne metody zawiodą.  Jej koszt jest jednak porażający. Aktualnie jestem w trakcie kwalifikacji do leczenia biologicznego w Warszawie. Wcześniej przyjmowałam leki w Łodzi, które przyniosły masę skutków ubocznych. Były to powikłania zakrzepowe, przeszłam trzy incydenty zakrzepowe w żyle szyjnej, głowie i całej lewej nodze i zakażenie sepsą. Leżałam na OIOMie, gdzie towarzyszył mi ogromny strach, płacz, a nawet żegnanie się z najbliższymi, bo bałam się, że nie przeżyję.  Nadal zbieram na przeszczep komórek macierzystych, rehabilitację, leczenie specjalistyczne i ewentualne operacje wszczepienia pompy baklofenowej i zniwelowania ataksji. Są to metody, które są dla mnie dużą szansą na walkę z chorobą, na którą nie wynaleziono jeszcze lekarstwa. Szansą – niestety, już teraz wiem, że bardzo drogą. Szansą, na którą sama nie mogłabym sobie pozwolić! Ale jest to dla mnie światełko w tunelu. Staram się pomimo trudności marzyć, że choroba kiedyś odpuści, a ja będę mogła jeszcze cieszyć się w miarę normalnym życiem, nie myśląc o tym, że w moim ciele jest przeciwnik tak trudny do zwalczenia... Bardzo Was proszę, pomóżcie mi, żeby ta nadzieja nie umarła. Bardzo Wam dziękuję za dotychczasowe wsparcie i pomoc. Jesteście dla mnie bohaterami. Karolina ➡️ Grupa licytacyjna na Facebooku ➡️ Licytuj i pomóż Karolinie!

137 034,00 zł ( 51,52% )
Brakuje: 128 924,00 zł
Artur Sułek
Artur Sułek , 39 lat

Każde dziecko zasługuje na dom i bezpieczną przystań – pomóż utworzyć pogotowie rodzinne❗️

Wiemy, że nie możemy zmienić całego świata. Skupiamy się więc na tym, co możemy zrobić, by dla tych najmniejszych i najbardziej bezbronnych, był on choć trochę bardziej przyjazny. Codziennie widzimy na własne oczy, że dla dzieci, które przyjmujemy do naszej rodziny – ta pomoc zmienia cały świat. O inicjatywie pieczy zastępczej dowiedzieliśmy się parę lat temu w trakcie rekolekcji. Po rozmowie z osobami, które działały jako rodzina zastępcza w innym mieście, zaczęliśmy interesować się, czy także w naszej miejscowości są dzieci, które potrzebują pomocy i schronienia. Okazało się, że potrzeba jest ogromna. Mięliśmy już w tym czasie jedno swoje dziecko. Maleństwo wypełniło nasze życie miłością, której wcześniej nie znaliśmy. Bolało nas, że nie każde ma rodziców, którzy mogliby otoczyć je opieką. Na to przecież zasługuje każde dziecko! Wiedzeni potrzebą serca czuliśmy, że musimy zacząć działać. Przeszliśmy odpowiednie badania psychologiczne oraz analizę naszych możliwości przez MOPR. Sam proces trwał bardzo długo, bo ponad rok – dopiero wtedy mogliśmy rozpocząć kurs na niezawodową rodzinę zastępczą.  Nigdy nie zapomnimy pierwszego dziecka, które do nas trafiło. Był to maluszek, który został porzucony przez rodziców tuż po porodzie. Przez miesiąc leżał w szpitalnym łóżeczku pozbawiony rodzicielskiego ciepła i miłości. Nie mogliśmy tego zrozumieć, byliśmy przekonani, że w przypadku tak maleńkich dzieci nie występują trudności w znalezieniu dla nich bezpiecznej przystani. Niestety, okazało się być inaczej… Od maja 2023 r. przyjęliśmy do swojej rodziny w sumie pięcioro dzieci. Każde z nich miało za sobą bardzo trudne doświadczenia – trafiały do nas wskutek interwencji lub porzucenia przez rodziców. W tym czasie otrzymywaliśmy liczne informacje o nagłych potrzebach przyjęcia wielu innych dzieci, ponieważ w naszym mieście nie funkcjonuje pogotowie rodzinne ani rodzinny dom dziecka. Niestety, nie byliśmy w stanie przyjąć ich więcej – ze względu na zbyt małe mieszkanie. Już w tym momencie dla 7-osobowej rodziny potrzebujemy co najmniej 4 pokoi, ponieważ dzieci są w różnym wieku i różnej płci.  Wyraziliśmy chęć przyjęcia większej liczby dzieci i założenia pogotowia rodzinnego, ponieważ w tym momencie jest ogromna potrzeba – w naszym mieście nie ma ani jednego takiego miejsca. Uruchomienie tej formy wsparcia w naszej miejscowości jest szczególnie ważne – wówczas dzieci nie traciłyby kontaktu ze swoją rodziną biologiczną. Marzymy, by móc w tej trudnej sytuacji dać im dom i warunki, których często nigdy nie miały. Każdego dnia widzimy, jak bardzo jest to potrzebne i jak wiele dobra możemy uczynić.  Do tego niezbędne jest jednak wybudowanie domu, który stanie się bezpieczną przystanią dla przyjmowanych przez nas dzieci. Niestety, koszty z tym związane są ogromne, a my nie jesteśmy w stanie udźwignąć ich samodzielnie. Mamy w sobie jednak gotowość oraz potrzebę, by kontynuować misję, która parę lat temu zakiełkowała w naszych sercach podczas rekolekcji. Środki zebrane ze zbiórki w pierwszej kolejności zostaną przeznaczone na zabezpieczenie budowy domu. Jeżeli jednak nie uda się zrealizować tego celu, ze względu na niewystarczające fundusze – środki ze zbiórki będą wypłacane, jako finansowe wsparcie dla prowadzonej przez nas niezawodowej rodziny zastępczej.  Każde dziecko zasługuje na to, by być otoczone troską i miłością, a także na poczucie bezpieczeństwa i dom. Wierzymy, że nie powinniśmy stać bezczynnie, gdy Ci najbardziej bezbronni potrzebują naszej pomocy. Prosimy, pomóżcie nam spełnić marzenie niejednego dziecka o rodzinie, bliskości i bezpiecznym domu.  Artur  🎥 Poznaj nas bliżej i dowiedz się czym jest rodzicielstwo zastępcze ➡️ eglos.pl "Sułkowie chcą być zawodową rodziną"

39 835 zł
Zuzanna Pyszka
13 dni do końca
Zuzanna Pyszka , 26 lat

Zuzia ciężko zachorowała. Z przerażenia wyskoczyła przez szpitalne okno❗️POMOCY!

“Jakim cudem nikt nie zauważył, że wyskoczyła przez okno?! Chciała tylko wrócić do domu… Zuzia była na szpitalnym oddziale wzmożonego nadzoru, w monitorowanej sali. Sama nie powinna wyjść nawet do łazienki! Jeszcze niedawno pełna zdrowia i sił 25-latka, ukochana mama dwójki małych chłopców, od lat zakochana w ich tacie, cudowna córka. Nagle zaczęła się dziwnie zachowywać. Nie wiedzieliśmy, że to początek ogromnego dramatu i błędów wielu osób, popełnianych po drodze. Nikt nie przyznaje się do winy, a z Zuzi został cień… Mówili nam, że umrze, ale nie uwierzyliśmy. Dziś walczymy, by do nas wróciła i bardzo prosimy o pomoc! Poznaj naszą dramatyczną historię, w którą trudno uwierzyć. Która nie miała prawa się wydarzyć. Jednak dzieje się naprawdę…” – mówią bliscy Zuzi. Do maja tego roku nie było nawet najmniejszego znaku tragedii, która miała nadejść… Niespodziewanie Zuzia, młoda mama Aleksandra i Ignacego, zaczęła się dziwnie zachowywać. Zawieszała się, nie odpowiadała na pytania. Zaczęła bardzo boleć ją głowa. Trafiła do szpitala z podejrzeniem zapalenia opon mózgowych. Jej lekarka prowadząca – młoda rezydentka – od razu zaczęła podejrzewać autoimmunologiczne zapalenie mózgu. Choroba w świadomości medycznej istnieje dopiero od 2007 roku. “Na Zuzi nieszczęście ordynatorka oddziału była innego zdania. Zamiast wdrożyć odpowiednie leczenie, przenieśli Zuzkę do innego szpitala, na oddział zakaźny. Tam jej stan zaczął się pogarszać… Mówiła, że słyszy głosy. Panicznie się bała. A my o nią… Jeszcze przed północą dzwoniłam na oddział, gdzie pielęgniarka zapewniła mnie: “Proszę się o nic nie martwić, mamy Zuzę cały czas pod opieką. Wszystko będzie dobrze”. Kilka godzin później moja córka leżała w kałuży krwi na chodniku pod szpitalem.” – mówi mama Zuzanny, Katarzyna Pyszka. “Zadzwonili, że Zuza wypadła z okna. Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszę. Jak wypadła?! Miała być przecież cały czas pod opieką… Do szpitala wchodziła na własnych nogach, a nagle mówią nam, że może nie dożyć jutra! I że najpewniej nie dożyje. Zuza uderzyła głową o beton. Uszkodzenie mózgu i uraz kręgosłupa. Po wyprowadzeniu ze śpiączki farmakologicznej nie odzyskała świadomości.” – dodaje Damian, partner Zuzi.  “Lekarz zapytał nas, jaki mamy plan na córkę, bo z niej już nic nie będzie. Mówili nam, że nastąpiła śmierć mózgu. Przenieśli Zuzkę na oddział paliatywny. Była tam 2 miesiące! Wywalczyliśmy przeniesienie na oddział neurologiczny, gdzie jest do dziś. Gdy miała nie przeżyć, ona zaczęła otwierać oczy! Poznała nas, reaguje, gdy pokazujemy jej filmiki synków: 3-letniego Aleksandra i 1,5-rocznego Ignasia. Jest w stanie minimalnej świadomości, a my walczymy, by do nas wróciła. Musi tak być, innej możliwości nie ma!” – łamiącym się głosem mówi mama Zuzi.  “Nie wyobrażam sobie, żeby nasze dzieci wychowywały się bez mamy… Zuzia jest najlepszą mamą na świecie dla Olusia i Ignasia. Młodszy jeszcze nie wie, co się dzieje – tęskni po swojemu, na pewno brakuje mu mamy. Starszy codziennie pyta, kiedy wróci. Jest bardzo ciężko…” – dodaje smutno Damian. Dopiero po czasie potwierdzono diagnozę, która wywołała dziwny stan i omamy u Zuzy – to właśnie autoimmunologiczne zapalenie mózgu. Zuzanna dostaje wlewy z immunoglobulin i sterydy. Po tragicznym wypadku potrzebuje dodatkowo intensywnej i niestety kosztownej rehabilitacji.  "Walczymy ze szpitalem, aby Zuza leżała w osobnej, izolowanej sali, ponieważ jej organizm jest bardzo osłabiony i cały czas łapie kolejne infekcje. Opieka pielęgniarek musiałaby być zapewniona całą dobę, a to są ogromne koszty, na które nas nie stać... Całą sprawę bada prokuratura, ale to nie przywróci Zuzi zdrowia..." – kwituje Katarzyna. Zuzia ma cudowną rodzinę, która walczy o nią, jak stado lwów. Nie jest im łatwo… W sprawie wypadku toczy się postępowanie. Rodzina ma żal do szpitala, który nie ma sobie nic do zarzucenia. Tymczasem sami, na własną rękę i własnymi środkami muszą organizować rehabilitację, która jest koszmarnie droga. Dlatego powstała ta zbiórka – by pomóc Zuzi wrócić do rodziny i pokonać chorobę, na którą nie zasłużyła. Pomóż jej w tym! Reportaż w Interwencji:   

205 125,00 zł ( 51,83% )
Brakuje: 190 619,00 zł
Filip Grzybowski
Filip Grzybowski , 17 lat

Niewyobrażalna tragedia złamała życie nastoletniego Filipa❗️ RATUNKU❗️

Ten dzień zapamiętam do końca życia. 15 sierpnia czekałam na powrót syna do domu – miał być już za 2 godziny… Gdy zadzwonił telefon, byłam przekonana, że to Filip, by powiedzieć, że jest już blisko i żebym się nie martwiła. Zawsze był bardzo aktywnym i obowiązkowym chłopakiem – chodził na siłownię i uczestniczył w licznych sparingach sportowych. Niestety, po drugiej stronie słuchawki usłyszałam roztrzęsiony głos jednego z jego znajomych: Pani Iwono, mieliśmy wypadek. Filip jest w szpitalu… Moje serce zatrzymało się na moment, a w płucach nagle zabrakło powietrza. Mój jedyny syn był w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Natychmiast pojechałam do szpitala, by być przy moim dziecku. W głowie miałam tylko jedną, rozpaczliwą myśl – oby Filip wyszedł z tego cało… Nic nie jest w stanie przygotować rodzica na widok swojego dziecka bezwładnego w szpitalnym łóżku, podpiętego pod aparaturę. Filip jechał w samochodzie na miejscu pasażera i wskutek wypadku odniósł wstrząsające obrażenia. Syn przeżył, moje modlitwy nie zostały jednak wysłuchane… Nie wyszedł z tego cało – doszło do przerwania rdzenia kręgowego, Filip jest sparaliżowany czterokończynowo.  Syn od razu trafił na neurochirurgię, a 19 sierpnia przeszedł operację kręgosłupa. Przez kolejne dwa tygodnie, które zdawały się być wiecznością, przebywał na OIOMie. Dopiero 3 września wrócił na oddział neurochirurgi, na którym przebywa do dziś… Wedle specjalistów pierwszy rok od wypadku będzie absolutnie kluczowy, jeżeli chodzi o rehabilitację. Niestety, koszty z tym związane są ogromne. Wiem, że życie Filipa zmieniło się na zawsze i nic nie będzie w stanie zwrócić mu pełni zdrowia. Jako mama muszę jednak zrobić wszystko, co w mojej mocy, by pomóc mu odnaleźć się w nowej rzeczywistości – aby nie stracił siły i woli walki. Proszę, pomóżcie mi zawalczyć o jedynego syna w obliczu tak niewyobrażalnej tragedii, która złamała jego życie jeszcze przed wejściem w dorosłość…  Mama

42 623 zł
Magdalena i Krzysztof Nachyła
Magdalena i Krzysztof Nachyła , 30 lat

Trwa rozpaczliwa walka o sprawność taty i córki! Prosimy, pomóż!

Moja córka, Madzia jest osobą niepełnosprawną poruszająca się na wózku. Jest dorosła, ale nie ma szans na planowanie swojej przyszłości. Nie spełni nigdy marzeń. Już zawsze będzie zależna od innych osób… Madzia walczy już ponad 30 lat. Dziecięce porażenie mózgowe jest naprawdę trudne. Nieuleczalne, nie do przewidzenia, na zawsze, na całe życie...  Niestety, z początkiem maja 2024 roku do trudnej walki o sprawność dołączył jej kochany tata... Udar Krzysztofa jeszcze bardziej skomplikował sytuację rodziny... Nieustannie, od tak wielu lat zarabiamy i przeznaczamy nasze środki na leczenie i rehabilitację, która jest niezbędna dla utrzymania osiągniętego stanu fizycznego i ogólnego poziomu zdrowia. Dlatego, teraz gdy dzieje się u nas naprawdę źle...  Zwracamy się o pomoc! Zaraz po urodzeniu Madzi musiałam zrezygnować z jakiejkolwiek pracy. Dzień w dzień walczyłam o jej zdrowie. Mąż pracował w zakładzie, który chwilę przed jego emeryturą — został zamknięty... Zostaliśmy bez jakichkolwiek środków.  W maju 2024 roku naszą rodzinę spotkała jeszcze większa tragedia. Krzysztof przeszedł UDAR MÓZGU, który zostawił go z paraliżem prawej ręki i problemami z mową! Teraz i mąż potrzebuje rehabilitacji oraz specjalistycznej opieki, a także wsparcia w wykonywaniu prostych, codziennych czynności... Pomimo podjętej terapii mój mąż do tej pory nie odzyskał sprawności w ręce. Specjaliści mówią, że jego rehabilitacja może trwać jeszcze rok! Nie możemy przerwać leczenia Magdy, żeby nie cofnąć się o kilka kroków do tyłu. Dzięki małym sukcesom, np. takim, że córka chodzi sama po domu, jest nam na co dzień łatwiej. Jesteśmy choć trochę odciążeni w ciągu dnia. Jeśli znów trafi na wózek — nie damy rady... Zwłaszcza że Krzysztof także stracił sprawność i jest dopiero na początku swojej drogi, by ją odzyskać... Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy moja córka i mąż mogli być objęcie pomocą specjalistów. Jestem Wam za to niezwykle wdzięczna! Niestety, nasza walka wciąż trwa i nadal potrzebujemy Waszego wsparcia… Koszty związane z leczeniem i rehabilitacją dwóch osób są niezwykle wysokie i nie jestem w stanie udźwignąć ich sama... Z całego serca proszę Was o wsparcie. Czuję się, jakbyśmy znaleźli się w sytuacji bez wyjścia… Każda wpłata i każde udostępnienie daje nam nadzieję na lepsze jutro. Wierzę, ze wspólnymi siłami uda się nam dokonać cudów! Elżbieta, mama i żona ➡️ Licytacje dla Magdy i Krzysztofa

10 499,00 zł ( 24,67% )
Brakuje: 32 055,00 zł
Kordian Chrobak
12 dni do końca
Kordian Chrobak , 5 lat

Mały Kordian przeszedł więcej niż niejeden dorosły! Potrzebna pomoc!

Mój synek nie wie, jak to jest być zdrowym dzieckiem. Chciałabym, żeby jego start był łatwiejszy… Niestety, nowe diagnozy i rozpoznania mnożą się w zastraszającym tempie. Jest taki mały, a jego dokumentacja medyczna pęka w szwach! Kordian urodził się w 38. tygodniu. Na cesarskie cięcie było już za późno, poród naturalny był bardzo ciężki. Potem jednak było jeszcze gorzej! Gdy synek przyszedł na świat, zaczął sinieć! To były tylko ułamki sekundy, które trzeba było wykorzystać jak najszybciej! Kordian tracił oddech, więc lekarz natychmiast go zaintubował. Tym samym uratował mojego małego syneczka… Okazało się, że przyczyną jest całkowity rozszczep podniebienia, a Kordian nie mógł oddychać, ponieważ języczek zapadał mu się do gardła! Potem jednak pojawił się kolejny szok: dysmorfia twarzy i hipotrofia, które nie zostały wykryte podczas ciąży… Synek został przewieziony na oddział neonatologiczny, a w międzyczasie wykryto także wrodzoną wadę serca! Nie mogłam pojąć, jak to w ogóle możliwe?! Przecież w każdym trymestrze były wykonywane badania, które nie wzbudzały żadnych podejrzeń… Nikt nie potrafił powiedzieć czy Kordian będzie zdrowy i ile jeszcze czasu spędzi w szpitalu. Nigdy nie zapomnę słów lekarza, który stwierdził, że różnie może być przy tak małym schorowanym dziecku. Dlatego moje dziecko zostało ochrzczone w szpitalu… Od tamtej pory minęło już 5 lat. W tym czasie spędziłam setki godzin na konsultacjach z lekarzami i terapeutami. Dzięki Waszej pomocy udało nam się zrobić szereg specjalistycznych badań, które pomogą w dalszej diagnostyce synka. Jestem za to bardzo wdzięczna. Dziękuję! Kordian jest już dużym chłopcem, ale problemy go nie opuściły! Synek nie mówi, nie pokazuje rączką czego potrzebuje, co sprawia, że komunikacja z nim jest praktycznie niemożliwa! Moje dziecko cały czas karmione jest także przez strzykawkę, w której podawane są zblendowane pokarmy. Niestety każda próba podania mu jedzenia w tradycyjny sposób, kończy się wymiotami.  Dodatkowymi trudnościami jest zez, nieprawidłowy chód oraz poważne zaburzenia snu. Niestety Kordian często też choruje i jest podatny na wiele infekcji. Co także mnie niepokoi, synek przejawia zachowania autoagresywne i agresywne względem innych osób...  Lekarze powiedzieli nam, że jedyną szansą dla mojego dziecka jest terapia komórkami macierzystymi oraz terapia aminokwasami. To konieczność, by miał szansę na lepszą przyszłość. Wyścig z czasem, który musimy wygrać! Kordian jest mały, więc pomoc specjalistów jest najskuteczniejsza teraz. Trzeba działać szybko! Proszę, pomóżcie mi w walce o zdrowie i sprawność mojego dziecka!  Marta, mama ➡️ Świat „Cordis” / Licytacje na leczenie, diagnostykę ➡️ Śledź Kordianka na Facebooku ➡️ Kordian na Instagramie ➡️ Walka Kordianka na TikToku

16 544,00 zł ( 19,09% )
Brakuje: 70 088,00 zł
Aneta Bzinkiewicz
Pilne!
Aneta Bzinkiewicz , 52 lata

Trwa nierówna walka Anety z GLEJAKIEM❗️Potrzebne kosztowne leczenie❗️

To wszystko potoczyło się tak szybko… Wakacyjny wyjazd z rodziną do Chorwacji w ciągu zaledwie paru godzin zamienił się w koszmar. Wszystko zaczęło się od niewinnego bólu głowy… Początkowo podejrzewaliśmy udar, lecz po przewiezieniu mamy na SOR, usłyszeliśmy jeszcze bardziej wstrząsającą diagnozę. NOWOTWÓR ZŁOŚLIWY MÓZGU! Nasz świat się załamał… Z powodu obrzęku mózgu normalny powrót do Polski groził śmiercią. Musieliśmy natychmiast opłacić prywatny transport medyczny. Jego koszt sięgnął bez mała 20 tysięcy złotych. Aneta przeszła w Polsce pilną operację usunięcia nowotworu mózgu. Mimo to nasze problemy się nie skończyły i każdy dzień to walka o życie naszej mamy. Udało się usunąć guza w całości, jednak według lekarzy w każdej chwili może zacząć odrastać i to ze zdwojoną siłą. Już teraz wiemy, że radio i chemioterapia to za mało, a niestety metody leczenia w Polsce na tym się kończą. Aby wydłużyć życie mamie, szukamy różnych metod leczenia za granicą. Istnieją nierefundowane terapie urządzeniem Optune oraz immunoterapia, a także leki wspomagające chemioterapię, które mama musi zacząć przyjmować jak najszybciej. Niestety ich koszt przewyższa nasze możliwości! Mimo śmiertelnej choroby staramy się żyć, cieszyć się każdym dniem i stawić czoła diagnozie 15. miesięcy życia. Mama ma ogromną wolę walki i chęci do życia, chce doczekać wnuków i wychować jeszcze niepełnoletniego syna Stasia. Choć ciężko prosić nam o pomoc, bez Waszego wsparcia nie damy rady sfinansować tak drogiego leczenia! Aneta to pełna życia, radości i otwartości na drugiego człowieka kobieta. Każdy, kto ją zna, wie, że dobro innych zawsze stawia nad swoje. Nawet w natłoku zajęć i pracy zawsze znajduje dla nich czas. Teraz to ona potrzebuje naszej uwagi i pomocy! Każdy może pomóc, możesz i Ty! Wierzymy, że dobro, które okazujemy drugiemu człowiekowi – wraca do nas z podwójną mocą! Dzieci Anety – Zuzia i Staś ➡️ Licytacje dla Anety- razem pomóżmy jej wygrać walkę o życie 🩵

130 211,00 zł ( 10,19% )
Brakuje: 1 146 385,00 zł
Pola Kubacka
Pola Kubacka , 14 lat

Tylko zagraniczna operacja może uratować Polę! Mamy mało czasu❗️

Zwracamy się do Was w najtrudniejszym momencie naszego życia – w walce o życie naszej ukochanej córki. Pola zmaga się z malformacją tętniczo-żylną mózgu, która jest niezwykle rzadką i zagrażającą życiu chorobą. Pierwszy atak padaczki w 2021 roku ujawnił bombę w organizmie naszej córki. W jej głowie lekarze znaleźli źle wykształcone, pękające naczynia krwionośne, których jest na tyle dużo i są położne tak głęboko, że nie można ich usunąć. Jedyną metodą leczenia jest zaklejanie ich od środka. Skutki choroby Poli niosą za sobą ryzyko kolejnego wylewu. Córka przez ostatnie kilka lat przeszła 10 embolizacji tętniczych. Niestety w 2023 roku, po jednym z zabiegów, Pola nagle doznała afazji ruchowej, przypominającej objawy udaru. Musiała ponownie uczyć się mówić i pisać, co znacznie wpłynęło na pogorszenie jej samopoczucia. Po kilku miesiącach córka wyszła z kryzysu, wracając do lepszej formy i planując kontynuację nauki. Jednak po egzaminie ósmoklasisty, 15 maja 2024 roku Pola doznała wylewu dokomorowego. Natychmiast trafiła do szpitala, gdzie lekarze walczyli, by ją uratować. Niestety niedługo później nastąpił kolejny wylew – w dniu wypisu, 30 maja, mimo dobrego wyniku tomografii… Pola spędziła w szpitalu dwa miesiące, przechodząc trepanację czaszki i aż trzy drenaże dokomorowe, które zmniejszały ciśnienie śródczaszkowe. Jednak mimo operacji ratujących życie i kolejnych zabiegów w sierpniu 2024 i październiku 2024, nie udało się zamknąć malformacji od strony tętniczej i zakończyć walki z chorobą. Teraz przed Polą najważniejsza operacja – ostatnia nadzieja polegająca na zamknięciu malformacji od strony żylnej. To bardzo trudny zabieg, do którego córka została zakwalifikowana w specjalistycznym ośrodku w Essen. Operacja jest zaplanowana na 10 lutego 2025 roku, ale czas odgrywa kluczową rolę! Niezamknięta malformacja wciąż rekrutuje nowe naczynia i może po raz kolejny wywołać wylew ze wszystkimi jego konsekwencjami. W klinice obiecano nam, że jeśli tylko zwolni się miejsce, Pola będzie mogła zostać przyjęta na operację wcześniej niż 10 lutego, ponieważ nie powinniśmy zwlekać. Nasza córeczka może zostać wezwana w każdej chwili! Każdy dzień niesie ryzyko kolejnego wylewu. Wierzymy, że dzięki operacji Pola wreszcie zakończy tę trudną walkę z chorobą. Sami jednak nie udźwigniemy tak wielkiego wydatku – kilkuletnie leczenie córki wyeksploatowało nasze zasoby finansowe, dlatego bardzo prosimy o pilne wsparcie! Jeśli możecie, pomóżcie Poli w tej ciężkiej walce o życie. Wasze wsparcie daje nam szansę na przyszłość bez strachu przed kolejnym wylewem i nadzieję na powrót do normalnego życia. Będziemy wdzięczni za każdą okazaną pomoc. Rodzice i Bliscy Poli

35 585,00 zł ( 31,61% )
Brakuje: 76 969,00 zł