Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Luka Śnieżek
Luka Śnieżek , 8 lat

Afazja to nasz wróg! I Ty możesz pomóc Lukusiowi w nierównej walce!

Afazja nasz wróg! I Ty możesz pomóc Lukusiowi w nierównej walce. Luka jest naszym trzecim, najmłodszym dzieckiem. Podstawowym zaburzeniem naszego synka jest afazja motoryczna, w jego przypadku jest uszkodzony lewy płat czołowy mózgu. Ponadto Luka zmaga się z upośledzeniem słuchu przewodzeniowego i czuciowo nerwowego, zaburzeniami integracji sensorycznej, odruchów pierwotnych, zaburzeniami przetwarzania słuchowego oraz AZS. Synek jest pod opieką neurologa, neurologopedy, laryngologa, audiologa, fizjoterapeuty, psychologa, terapeuty SI oraz okulisty. Jego funkcjonowanie i przyszłość zależy przede wszystkim od profesjonalnej terapii, która zbliża go do samodzielności. Dla nas rodziców, to największe marzenie. Z całego serca dziękujemy za okazaną pomoc. Rodzice 

2 754,00 zł ( 5,75% )
Brakuje: 45 119,00 zł
Fabian Waliszewski
Fabian Waliszewski , 13 lat

Jego kręgosłup robi mu przeraźliwą krzywdę❗️Pomóż nam to zatrzymać...

Fabianek ma dopiero 11 lat, a już dzisiaj jego dalsze życie zależy od operacji! Ogrom powikłań, które niesie ze sobą choroba, przykuwa go do łóżka. Jest drobny, chudy, a jego kręgosłup niemalże zawija się w literę S. To boli, to utrudnia wszelkie ruchy, to zagraża jego organom. To kolejne utrapienie naszego małego chłopca…  Fabianek choruje od urodzenia, a wszystkie tragiczne diagnozy spadły na nas chwilę po porodzie… Nie było czasu na radość i beztroskę. Był szpital, lekarze, specjaliście i strach przed jutrem.  Syna codziennością zawładnęło dziecięce porażenie mózgowe, w dodatku czterokończynowe oraz padaczka. Od swoich pierwszych dni dzielnie walczy ze wszystkim przeciwnościami. Pokazuje nam dorosłym, jak ważne są małe rzeczy. Dzięki niemu doceniamy otaczające nas szczegóły…  Po 11 latach choroby, mimo intensywnej rehabilitacji nasz synek ma bardzo duże skrzywienie kręgosłupa. W tej chwili wynosi już 75 stopni. Co gorsze, ciągle się pogłębia.... Fabianek jest dzieckiem bardzo szczupłym i skolioza powoli deformuje narządy wewnętrzne. Jedynym ratunkiem jest operacja. Jedyny lekarz, jaki chce się jej podjąć pracuje w klinice w Stanach Zjednoczonych. Sama operacja i transport tam to olbrzymie, wręcz niewiarygodne dla nas koszty.  Niestety, nie jesteśmy w stanie sami uzbierać tak wysokiej kwoty. Nie mamy oszczędności, gdy wszystkie nasze pieniądze idą na bieżące ratowanie zdrowia dziecka. Rehabilitacja, leki, specjaliści… Sami z pewnością nie uzbieramy tej kwoty. Sami jesteśmy skazani na patrzenie jak nasz synek z każdym dniem cierpi jeszcze bardziej…  Bardzo chcemy mu pomóc, a Ty? Pomożesz nam?  Kinga, mama

47 545,00 zł ( 5,55% )
Brakuje: 808 626,00 zł
Krzyś Antczak
Krzyś Antczak , 5 lat

Chcę, by był bezpieczny – pomożesz mi zadbać o jego przyszłość?

Tak bardzo chciałabym mieć spokojną głowę... Nie martwić się każdego dnia, czy Krzyś sobie poradzi, jak zareaguje, czy będzie się dobrze czuł i czy nie będzie się bał... Czy życie go nie przytłoczy, czy będzie samodzielny kiedykolwiek? Dziś martwię się sprawami, których nie powinno być w życiu tak małego chłopca. Krzyś ma 4 lata i zdiagnozowany autyzm. Walczę z nim każdego dnia o to jak będzie wyglądała jego przyszłość... Liczne terapie, rehabilitacja, codzienne zmagania zamiast beztroskiej zabawy. To właśnie dzieciństwo mojego syna. I chociaż nie spotkała nas najgorsza tragedia i synek nie walczy o życie - to jest nam po prostu trudno...  Dofinansowanie obejmuje bardzo podstawowe środki i pomoc dla dzieci z większymi potrzebami edukacyjnymi czy terapeutycznymi. Gdybyśmy mieli polegać tylko na nich, Krzyś miałby o wiele trudniejszy start.  Chciałabym, któregoś dnia spojrzeć na niego i powiedzieć, że to, co osiągnął to zasługa ciężkiej pracy i determinacji. Chciałabym pomyśleć wtedy, że zrobiłam wszystko, co mogłam i to dało niesamowity efekt. Nie chcę kiedykolwiek w przyszłości martwić się, o jego bezpieczeństwo... Proszę, jeśli zechcesz nam pomóc w walce o lepsze jutro — wesprzyj naszą zbiórką... Nawet niewielkie wpłaty odmienią naszą codzienność! Mama 

833,00 zł ( 5,43% )
Brakuje: 14 487,00 zł
Adam Kopka
Adam Kopka , 10 lat

Pomóż zawalczyć ze skutkami MPD❗️Potrzebna pilna pomoc 🚨

Nasza codzienność nie należy do najprostszych… Staram się zapewnić mojemu synkowi wszystko, co niezbędne do jak najlepszego rozwoju, sprawności. Niestety lista diagnoz Adasia jest długa… Codziennie mierzymy się z trudnościami, które dyktuje choroba… U mojego synka zdiagnozowano mózgowe porażenie dziecięce — niedowład spastyczny czterokończynowy z przewagą kończyn dolnych, niedowidzenie, oczopląs, zeza i autyzm atypowy. Od jego najmłodszych lat walczę, by miał szansę funkcjonować, choć w jakimś stopniu, jak jego rówieśnicy…  Adaś musi uczęszczać na szereg terapii, rehabilitacji i specjalistycznych zajęć. Nie możemy z nich rezygnować, bo jako jedyne dają nadzieję na poprawę… Niestety wszystkie zajęcia wiążą się z koniecznością dojazdów. Nie posiadam niestety własnego samochodu, którym mogłabym zawozić i odbierać Adasia. Niestety chód synka, pomimo operacji, pogarsza się… Mieszkamy w bardzo małej miejscowości, dlatego i do szkoły i do lekarzy musimy dojeżdżać. Zakup samochodu byłby dla nas ogromnym ułatwieniem… Pogłębia się również problem ze wzrokiem Adasia… Musimy przeprowadzić dodatkowe badania, które wykażą, czy konieczna będzie operacja. Czekamy na termin wizyty. Bardzo proszę Was o wsparcie. Każda wpłata, każda złotówka będzie dla mnie niezwykle cenna. Uchyliłabym mojemu dziecku nieba, ale sama nie dam rady. Mogę na Ciebie liczyć? Mama Adasia

1 940,00 zł ( 5,21% )
Brakuje: 35 295,00 zł
Dorota Berdys
Dorota Berdys , 61 lat

Budujemy windę dla Doroty❗️

Od trzydziestu lat choruję na stwardnienie rozsiane — postać wtórnie przewlekle postępującą. Poruszam się o kulach lub chodziku, coraz częściej korzystam też z wózka. Pomimo ciągłej rehabilitacji i odpowiednio dobranego leczenia mój stan zdrowia się pogarsza. Jestem lekarką okulistką. Wraz z rodziną mieszkamy w domu jednorodzinnym. W tygodniu chodzę do pracy i aby do niej dotrzeć muszę codziennie pokonywać schody. Chcielibyśmy zamontować windę, abym mogła w końcu poruszać się swobodnie. Teraz to niemożliwe. Dzięki windzie będę mogła wychodzić z domu sprawniej, pracować i funkcjonować – żyć najnormalniej, jak tylko chcę i potrafię. Niestety koszty zamontowania windy są spore. Oprócz samego urządzenia musimy opłacić jeszcze dodatkowe prace fachowców przy przygotowaniu domu pod montaż windy. Dlatego zwracam się z serdeczną prośbą do każdego, kto zechciałby nas wesprzeć w pokryciu tych ogromnych kosztów. Każdy gest ma znaczenie, bo wiele małych gestów może w końcu zrealizować cel! Z całego serca dziękuję każdej osobie, która zechce nam pomóc. Dorota

6 455,00 zł ( 5,05% )
Brakuje: 121 205,00 zł
Wiktorek Franczak
Pilne!
8 dni do końca
Wiktorek Franczak , 22 miesiące

PILNE❗️Czy mamy odwiedzać kolejny grób...? 16 milionów za życie Wiktorka - URATUJ NASZEGO SYNKA!

Kilka miesięcy temu skończył się nasz świat… 11 października dowiedzieliśmy się, że Wiktorek - nasz malutki synek - cierpi na dystrofię mięśniową Duchenne’a, ciężką chorobę genetyczną. Jest to choroba, która stopniowo atakuje mięśnie dziecka, począwszy od szkieletowych, po serce i płuca, co czyni ją śmiertelną. Pacjenci dożywają średnio 20. roku życia… Wiemy już, że w naszej rodzinie były już 3 przypadki takiej choroby i każda z nich kończyła się śmiercią. Jesteśmy przerażeni  i szukamy pomocy, gdzie się da, bo inaczej będziemy patrzeć, jak nasz synek umiera… Mama Wiktorka: Jestem najmłodsza z rodziny. Bracia byli ode mnie kilkanaście lat starsi. Byłam dzieckiem, gdy zmarli. Najlepiej pamiętam Adama… Odkąd pamiętam, poruszał się na wózku inwalidzkim. To było 30 lat temu. Wtedy nie wiedziano, co im dolega. Lekarze uznali, że to zanik mięśni… Mam jeszcze dwie siostry i brata, mają już dzieci, wszyscy jesteśmy zdrowi. Razem z mężem również bardzo chcieliśmy mieć dziecko. Dwie kreski na teście ciążowym były spełnieniem naszych marzeń o rodzinie… Potem okazało się, że będziemy mieć synka. Chciałam tylko jednego - tego, że był zdrowy. Przez całe życie myślałam, że moja rodzina naznaczona jest piętnem SMA. Z nadzieją obserwowałam więc rozwój medycyny, która wprowadziła rozwiązania, by leczyć tę chorobę - terapię genową, badania przesiewowe… Dzień, w którym otrzymaliśmy wynik badań, że synek nie ma SMA, był dla nas najpiękniejszy na świecie. Myśleliśmy, że nie czyha na niego już żadne niebezpieczeństwo. Tata Wiktorka: Gdy urodził się synek, oszaleliśmy na jego punkcie. Przez 5 miesięcy cieszyliśmy się zdrowym dzieckiem… Synkowi w pewnym momencie zaczęły dokuczać kolki. Pediatra na wszelki wypadek wysłał nas do szpitala. Tam Wiktorkowi zrobiono szereg badań, w tym zmierzono poziom CK - kinezy kreatynowej. Wyszedł ponad 300 razy wyższy, niż miałoby to miejsce w przypadku zdrowego dziecka… To był szok… Lekarze zapytali nas, czy w rodzinie były jakieś choroby mięśni. Kiedy usłyszeliśmy to pytanie, zmroziło nas ze strachu… Gdy lekarze dowiedzieli się o zmarłych braciach żony, skierowano synka na dodatkowe badania. Mama Wiktorka: Czekaliśmy na wynik badania genetycznego jak na ścięcie. Nic jednak nie wykazało, a w naszych sercach pojawiła się nadzieja, że to Wiktor jest jednak zdrowy… Lekarze zdecydowali o kolejnym badaniu genetycznym, robionym inną metodą. Tym razem odpowiedź była jednoznaczna i brutalna. 11 października dowiedzieliśmy się, że Wiktorek cierpi na dystrofię mięśniową Duchenne’a. Na tę chorobę zapewne cierpieli też moi bracia - niestety ciężko dotrzeć do jakiejkolwiek dokumentacji medycznej sprzed 30-40 lat… Mięśnie naszego synka słabną i umierają. Dystrofia mięśniowa Duchenne'a jest rzadką chorobą, atakuje jednego na trzech tysięcy chłopców. Gdyby Wiktorek urodził się dziewczynką, byłby zdrowy… Niestety przegrał w genetycznej loterii. Choroba prowadzi do osłabienia i powolnego rozpadu mięśni, najpierw tych odpowiedzialnych za poruszanie, potem za przełykanie i oddychanie, następnie prowadząc do śmierci. Chłopiec trafia na wózek inwalidzki, a potem pod respirator… Moi bracia w chwili śmierci byli nastolatkami. Jeśli nic nie zrobimy, taki los czeka również Wiktorka. Za kilkanaście lat pochowamy z mężem własne dziecko. Tata Wiktorka: Wiktorek, póki co, rozwija się prawidłowo. Patrząc na niego, można zapomnieć, że jest śmiertelnie chory. Choroba jednak jest z nim cały czas… Informacja o diagnozie była dla nas pierwszym szokiem, drugim na pewno będą pierwsze objawy tej choroby - kiedy Wiktorek zacznie się potykać i mieć problemy z chodzeniem… Dystrofia mięśniowa Duchenne’a kiedyś była nieuleczalna, zostało tylko powolne umieranie. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że medycyna rozwinęła się na tyle, że pojawiło się światełko w tunelu. W zeszłym roku w USA zatwierdzono terapię genową, by leczyć małych pacjentów w DMD! Terapia dostarcza kopię genu, który produkuję mikrodystrofinę, co daje szansę na zatrzymanie lub na znacznie spowolnienie rozwoju choroby. Warunek jest jeden - pacjenci muszą mieć mniej niż 5 lat i być w dobrym stanie. Niestety, terapia jest najdroższą na świecie - kosztuje blisko 16 milionów złotych. Tyle musimy zebrać, by ratować synka! Sami nigdy nie damy rady zebrać takich pieniędzy. Kwota jest niewyobrażalna… Jeśli jednak nic nie zrobimy, naszego synka czeka powolne umieranie. Odejdzie w męczarniach, podłączony do respiratora… My nie prosimy, lecz błagamy o pomoc. Terapia powinna być podana jak najszybciej, zanim choroba zabierze Wiktorkowi kolejne umiejętności. Pomóżcie nam uratować życie naszego synka. ➡️ Wiktorkowi możesz pomóc też przez LICYTACJE - Waleczny Wiktorek Walczy z DMD -  KLIK! ➡️ Wiktorek ponad DMD - śledź walkę Wiktorka na Facebooku ➡️ Wiktorek ponad DMD - bądź z Wiktorkiem na Tik Toku ➡️ Wiktorek walczy ze śmiertelną chorobą. Chłopiec potrzebuje 16 milionów złotych na terapię - Życie Pabianic

732 587,00 zł ( 4,59% )
Brakuje: 15 224 860,00 zł
Staś Długosz
Staś Długosz , 6 lat

Staś już dwa razy walczył o życie❗️Teraz walczy o sprawność❗️

Staś, nasze czwarte szczęście, od urodzenia cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Odkąd pojawił się na świecie, już dwa razy walczył o życie! Początki były naprawdę dramatyczne. Przez problemy okołoporodowe i refluks żołądka u Stasia doszło do zalania płuc kwasem żołądkowym. Potrzebna była natychmiastowa operacja, by nie dopuścić do najgorszego… Drugi zabieg polegał na założeniu PEG-a, ponieważ przez wiotką krtań wciąż dochodziło u niego do zachłystowego zapalenia płuc. Wtedy lekarze twierdzili, że jeśli przeżyje, to w przyszłości nie będzie widział, ani słyszał. Groził mu stan całkowicie wegetatywny. Czas walki o życie naszego synka wciąż przypomina okrutny koszmar, który wraca nawet po latach... Obecnie Staś ma 5 lat. Jest dzieckiem leżącym i potrzebuje stałej opieki. Ma niedowład czterokończynowy spastyczny. Nie mówi, nie zgłasza potrzeb fizjologicznych i nie jest w stanie jeść sam. Cierpi też z powodu ataków padaczki lekoodpornej i astygmatyzmu... Przez podłoże neurologiczne wciąż obecny jest u niego odruch moro, który powinien zanikać już u noworodków. Jednak dzięki systematycznej rehabilitacji i terapii, nie sprawdziły się te najgorsze prognozy. Staś jest świadomy otoczenia. Widzi, słyszy, odczuwa emocje, nie ma przykurczy, ma wypracowanie mięśnie nóżek... To wszystko daje nam głęboką nadzieję, że w przyszłości Staś będzie choć trochę samodzielny. Ale to dopiero początek. Obecnie jest pod opieką gastrologa, fizjoterapeuty, okulisty, ortopedy, neurologa i audiologa. Oprócz tego codziennie poddajemy go rehabilitacji, by za wszelką cenę utrzymać jego rozwój. Bez niej w przyszłości może nastąpić regres i utracimy wszystkie wypracowane do tej pory postępy…  Ze wszystkich sił staramy się zapewnić mu jak najlepsze warunki do życia i leczenia. Niestety, nasze starania ciągną za sobą ogromne koszty, które przewyższają nasze możliwości. Chcemy, by w przyszłości był choć trochę samodzielny, ale bez intensywnej rehabilitacji tego nie osiągniemy… Dlatego prosimy Was o pomoc dla naszego małego wojownika! Wierzymy, że dobro wraca ze zdwojoną siłą. Rodzice Stasia

2 102,00 zł ( 4,39% )
Brakuje: 45 771,00 zł
Barbara Tomczyk
1 dzień do końca
Barbara Tomczyk , 41 lat

Ponad połowę swojego życia walczę z nieuleczalną chorobą... Proszę, pomóż mi!

Moja walka o zdrowie trwa już ćwierć wieku. W 1999 roku zachorowałam na cukrzycę typu 1. Niestety, przez lata rozwinęło się u mnie także wiele powikłań towarzyszących tej chorobie… Niedoczynność tarczycy, przewlekła niewydolność żył kończyn dolnych, zaćma, tachykardia – lista moich diagnoz zdaje się ciągnąć w nieskończoność. Jak tak wiele chorób mogło spaść na jedną osobę? Mimo to staram się nie poddawać i każdego dnia stawiam im czoła. Walczę o zdrowie i sprawność, bo mam dla kogo. Jestem mamą dwóch cudownych córek, które muszę być w stanie wychować! Moja jedna noga jest sprawna jedynie w bardzo małym stopniu ze względu na niewydolność żył, z którą się zmagam. Bardzo utrudnia mi to poruszanie się i codzienne funkcjonowanie. Przeszłam już także operację zaćmy na jednym oku, lecz niestety – teraz pojawiła się także na drugim. W walce o zdrowie i zachowanie sprawności potrzebuję specjalistycznej pompy insulinowej. Korzystałam już kiedyś z jednej – dzięki niej miałam idealne wyniki cukru. Niestety, popsuła się, a ja stałam się zależna od ciągłego kontrolowania pomiarów i niekończących się zastrzyków. Mimo bardzo dużej sumienności nie jest to wystarczające, by zapanować nad moją cukrzycą. Potrzebuję zakupić sprawną pompę insulinową, która da mi szansę na walkę z chorobą. Koszt takiego zakupu jest jednak ogromny – wynosi 25 000 zł! Z całego serca proszę Was o wsparcie w walce z chorobą. Sama stawiałam jej czoła już od tak wielu lat. Dzisiaj po raz pierwszy czuję, że znajduję się pod ścianą. Każda wpłata i każde udostępnienie dają mi szansę na zdrowe i lepsze jutro! Barbara

1 151,00 zł ( 4,32% )
Brakuje: 25 445,00 zł
Szymon Lipiński
Szymon Lipiński , 12 lat

By mimo chorób jego życie było szczęśliwe – Wspieramy Szymonka❗️

Szymek urodził się w 2012 roku jako pozornie zdrowie dziecko. Pozornie, ponieważ na swoje 2. urodziny otrzymał nie tylko nowe zabawki, ale też „prezent” w postaci diagnozy Zespołu Angelmana. Przez często maleńkie braki w 15. chromosomie ta wada genetyczna sieje zamieszanie w życiu chorego i otoczenia. Słabo rozpoznawalna lub niewidoczna u malutkich dzieci uwyraźnia się z wiekiem. Szymek otrzymał od losu właśnie tę chorobę z całym spektrum wad i chorób towarzyszących: Chwiejny, niesamodzielny chód, padaczka, nadpobudliwość z ruchami mimowolnymi i nierzadko agresją, niepełnosprawność intelektualna, rozwijająca się skolioza… To tylko niektóre. Szymek nie mówi, nie je samodzielnie, jest pieluchowany w związku z brakiem sygnalizowania potrzeb fizjologicznych. Generalnie nie jest samodzielny w żadnej dziedzinie życia codziennego. Gdyby tego było mało, w 2021 roku synek dostał sepsy i nagłej ciężkiej niewydolności nerek, której nie udało się ani zdiagnozować, ani wyleczyć. Po dwóch miesiącach walki w szpitalu Szymek wyszedł do domu jako dziecko przewlekle dializowane. Obecnie nadal ciężko pracujemy nad utrzymaniem funkcji układu moczowego, które udało się odzyskać mimo martwicy w nerce. Pomimo tylu problemów Szymek i jego brat są najlepszym, co nas w życiu spotkało. Tak jak zdrowemu dziecku zapewnia się jak najlepsze warunki do rozwoju, nauki, zabawy i radości, tak my robimy wszystko, by ułatwić Szymkowi codzienne funkcjonowanie. By jego życie było łatwiejsze i, pomimo smutnej codzienności, szczęśliwe. Tyle ile możemy pokryć z własnej kieszeni, tyle dajemy radę. Ale to wciąż mało i potrzebne nam jest wsparcie, by kontynuować prywatne terapie w miejscu zamieszkania, wizyty u specjalistów i codzienne potrzeby związane z niepełnosprawnością i dializowaniem w domu. Wachlarz potrzeb chorego dziecka jest rozległą, niekończącą się historią lub studnią bez dna. Dlatego ogromnie doceniamy i już teraz jesteśmy wdzięczni za każdą kwotę wsparcia dla Szymka. Rodzice ➡️ Licytujemy dla Szymka! ;)

2 290,00 zł ( 4,3% )
Brakuje: 50 902,00 zł