Bioderko Kingusi może wypaść w każdej chwili❗️Potrzebna pilna operacja – RATUJ❗️
Jaka kolejna diagnoza spadnie na nasze dziecko? Ile cierpienia jeszcze będzie musiała znieść Kingusia? Każdego dnia zadajemy sobie to pytania, jednak nigdy nie jest nam dane poznać odpowiedzi. Choć córeczka walczy o zdrowie od urodzenia – wciąż padają kolejne ciosy… Kingusia urodziła się w zaledwie 29. tygodniu ciąży w zamartwicy. Tak potwornie bałam się o jej życie. Spędziła dwa miesiące w szpitalach, gdzie przez 3 tygodnie była podłączona do respiratora. Pierwsza pojawiła się dysplazja oskrzelowo-płucna. Następnie zachorowały jej oczka. Przeszła operację na retinopatię wcześniaczą, ale w wieku 6 miesięcy zachorowała na jaskrę, która spowodowała, że jedno oczko było większe. Z Kinią zostanie ona do końca życia i w każdej chwili może wrócić Lekarze musieli ratować wzrok naszej kruszynki, więc przeszła już trzy operacje jaskrowe. W wyniku jednej z nich rozwinęła się zaćma. To oznaczało kolejną operację i założenie sztucznej soczewki w lewym oczku. Ale to nie wszystko. Zez sprawia, że ćwiczymy codziennie oczka córeczki, a 8 narkoz podczas różnych operacji i badań bardzo obciążało jej organizm. Od dwóch lat razem z lekarzami walczymy wzrok Kingusi. Choć na razie udało się uratować oczka, nasza wojowniczka potrzebuje rehabilitacji wzroku oraz częstych kontroli u okulisty, optometrysty i ortoptysty. Kolejni lekarze zdiagnozowali czterokończynowe porażenie mózgowe. Mocniejsze jest w nóżkach, a słabsze w rączkach. Wszystko to spowodowało, że Kinga rozwija się troszkę wolniej. Zaczęła raczkować dopiero, jak miała 2 latka. Dzisiaj dalej walczy, by samej poprawnie usiąść i samej chodzić na nóżkach. Córeczka nie umie jeszcze mówić i potrzebuje zajęć z logopedą 3 razy w tygodniu. Do tego co dwa tygodnie wizyty u osteopaty, a raz w miesiącu do neurologopedy. Oprócz ćwiczeń Kinia potrzebuje także specjalistycznego sprzętu – ortez na dzień i na noc, bardzo drogiego pionizatora dopasowanego do jej potrzeb i nową parę dwuogniskowych okularków. Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy Kinga mogła korzystać ze stałego wsparcia specjalistów. Dziękujemy Wam za to z całego serca... Niestety, nasza walka wciąż trwa i nadal potrzebujemy Waszego wsparcia. Kingusia jest maleńką dziewczynką, lecz walka o zdrowie to dla niej jak praca na pełen etat. 5 dni w tygodniu na drogiej rehabilitacji, a w domu podłączenia do nóżek i plecków elektrostymulator, aby wzmocnić pracę mięśni. Niestety, nawet pomimo tak intensywnej terapii u Kingusi doszło do podwichnięcia bioderek. W lewym sytuacja jest tragiczna – w każdej chwili może wypaść! Niezbędna jest natychmiastowa operacja! Czas jest tu kluczowy, a koszty operacji – ogromne. Wynoszą aż 18 800 zł! Nie jestem w stanie opłacić tak dużej kwoty sama… Wszystkie dotychczasowe środki przeznaczaliśmy na rehabilitację i terapię logopedyczną… Kinga jest maleńką dziewczynką, a doświadczyła już więcej bólu i cierpienia niż niejeden dorosły. Każdy nasz dzień to walka o przyszłość córeczki, o jej życie bez bólu, o pierwsze samodzielne kroki… Wierzymy, że możemy tę walkę wygrać – potrzebujemy jednak do tego Waszego wsparcia! Prosimy, wyciągnijcie do Kingusi pomocną dłoń! Agata, mama Kingi