Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Konstancja Spychaj
Konstancja Spychaj , 2 years old

Pomóż wywalczyć sprawność❗️

Nasza córeczka Konstancja urodziła się przedwcześnie, w 29. tygodniu ciąży, razem z braciszkiem. Od samego początku jej życie było pełne wyzwań – miała martwicze zapalenie jelit, które skończyło się wyłonieniem stomii, a teraz boryka się z wodogłowiem i mózgowym porażeniem dziecięcym. Rozwój Konstancji jest znacznie opóźniony. Zaczęła siadać dopiero gdy miała 1,5 roku, a pierwsze kroki postawiła dopiero w wieku 2 lat i 7 miesięcy. Mimo że dzięki rehabilitacji mała zaczęła samodzielnie chodzić i się poruszać, jej chód wciąż jest nieprawidłowy i córeczka nadal nie mówi.  Napięcie mięśniowe sprawia, że jej buzia często jest otwarta, a ona sama ma trudności z jedzeniem i motoryką. Do tego Konstancja nie potrafi jeszcze samodzielnie komunikować swoich potrzeb, co sprawia, że jej codzienność jest pełna frustracji i wyzwań. Choć robimy wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić jej odpowiednią rehabilitację, widzimy, że sama domowa terapia oraz ta na NFZ nie wystarczają. Marzymy o tym, aby Konstancja mogła pojechać na specjalistyczny turnus rehabilitacyjny, który mógłby znacząco poprawić jej funkcjonowanie i dać jej szansę na lepsze życie.  Niestety, koszty takiego turnusu są ogromne, a przy trójce dzieci nasze możliwości finansowe są ograniczone. Z ciężkim sercem, ale pełni nadziei, zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie. Każda złotówka przybliży nas do celu, jakim jest zapewnienie Konstancji profesjonalnej pomocy.  Chcielibyśmy, aby miała szansę rozwijać się jak inne dzieci, aby mogła komunikować swoje potrzeby, cieszyć się życiem i być szczęśliwym dzieckiem. Będziemy niezmiernie wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą pomoc. Dzięki Waszej hojności i wsparciu możemy dać naszej córeczce szansę na lepsze jutro. Rodzice Konstancji

6 752,00 zł ( 42.31% )
Still needed: 9 206,00 zł
Sylwia Szulik
Sylwia Szulik , 49 years old

Mimo 1% szans, Sylwia żyje! Teraz potrzebuje rehabilitacji❗️

Moja żona jest niezwykle silną kobietą. Kiedy nagle pękł naczyniak i doszło do rozległego uszkodzenia mózgu, lekarze nie dawali jej szans na przeżycie. Sylwia nie tylko ma ogromną wolę życia, ale i determinację, aby odzyskać utrąconą sprawność! Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Na lepsze. Nie oznacza to jednak, że wszystko jest już dobrze. Pragnę zrobić wszystko, co tylko jest możliwe, aby moja żona odzyskała swoje dawne życie.  Rehabilitacja pokazała, że jest to możliwe. Sylwia zaczęła robić postępy, a to daje nam nadzieję, że może być jeszcze lepiej. Dlatego ponownie prosimy o Wasze wsparcie.  Żona przeszła zabieg rekonstrukcji czaszki. Uzupełniono ubytek, który od dawna wywoływał wielkie bóle głowy. Nie mogłem patrzeć, jak tak często cierpiała z bólu, a ja nie mogłem jej w wystarczającym stopniu pomóc! Sylwia jest też coraz bardziej świadoma i rozumie, co się do niej mówi. Zdolność mowy powoli powraca. Choć nie mówi jeszcze w pełni wyraźnie, coraz częściej domyślam się, co chce mi przekazać.  Obecnie sama też potrafi jeść. Nadal trzeba ją karmić, ale nie ma potrzeby używania już dojelitowego żywienia PEG. Korzystamy z niego tylko do dostarczania Sylwii płynów. Moja żona nadal jest jednak leżąca. Nie potrafi sama wstać, usiąść. Tylko jej lewa ręka i noga są sprawne. Pozostała część ciała nadal odmawia posłuszeństwa. Dlatego potrzebuje całodobowego wsparcia. Razem z naszymi dziećmi dzielimy się obowiązkami w opiece nad naszą kochaną żoną, mamą i babcią.  Rehabilitacja, w tym turnusy rehabilitacyjne, są niezwykle potrzebne. Tylko dzięki nim Sylwia otrzyma szansę na pełny powrót o zdrowia. W żadnym wypadku nie możemy też przerwać udzielania jej tej formy pomocy. W przeciwnym razie wszystko, co do tej pory udało nam się osiągnąć, legnie w gruzach, a Sylwia wróci do punktu do wyjścia! Proszę o Waszą pomoc. Moja żona jest wspaniałą kobietą, która wiele już przeszła. Z Wami będzie mogła wrócić do pełni sił i odzyskać swoją samodzielność, którą zawsze tak bardzo ceniła. Tomek

4 369,00 zł ( 5.86% )
Still needed: 70 100,00 zł
Tomasz Załęcki
Tomasz Załęcki , 36 years old

Niepełnosprawność odziera z godności. Proszę, pomóż!

Mam 35 lat i obawiam się, że już zawsze będę się zmagać z niepełnosprawnością. Mam porażenie czterokończynowe, a to oznacza, że już być może do końca życia będę jeździć na wózku. Prawa strona mojego ciała to 90-procentowy niedowład, lewa strona to kilkuprocentowy niedowład. Koszty codziennego życia przerażają, do tego dochodzą te związane z leczeniem i rehabilitacją, która w moim przypadku jest konieczna. Osobie niepełnosprawnej bardzo trudno jest zdobyć środki, które pozwolą godnie żyć. Bardzo trudno podjąć również pracę, gdyż niepełnosprawność potrafi człowieka naprawdę ograniczyć. Będę niezwykle wdzięczny za każdą okazaną pomoc, za wsparcie, które pozwoli mi się leczyć i rehabilitować.  Tomasz

4 051 zł
Remik Komorowski
Remik Komorowski , 8 years old

Pilnie potrzebne nowe ortezy! Pomóż Remkowi!

U naszego synka zdiagnozowano rzadką chorobę genetyczną – zespół Sotosa. Schorzenie to powoduje nadmierny wzrost w pierwszych latach życia i niesie ze sobą choroby towarzyszące, które znacznie utrudniają codzienność Remika. Od pierwszych dni Remiś jest objęty intensywną rehabilitacją, a od 11. miesiąca życia regularnie uczęszcza na zajęcia logopedyczne, terapię ręki, integrację sensoryczną oraz spotkania z psychologiem. Dzięki Waszemu dotychczasowemu wsparciu synek może kontynuować terapię, a dodatkowo korzystać z szerszej specjalistycznej opieki. To dzięki Wam nasz synek ma szansę na lepszą przyszłość! Cały czas walczymy o lepszą komunikację i sprawność, a tym samym jak największą samodzielność syna. Remik używa specjalnego tabletu, dzięki któremu jest w stanie przekazać nam swoje emocje i potrzeby. Nasz chłopiec zmaga się także z niedosłuchem i wadą wzroku, dlatego nosi aparaty słuchowe, okulary oraz ortezy na nogi. Szybki wzrost synka powoduje, że często musimy wymieniać nie tylko jego garderobę, ale i sprzęty rehabilitacyjne oraz ortopedyczne. Właśnie z tego powodu musimy otworzyć kolejną zbiórkę – na nowe buty i ortezy dla Remka. Ich cena znacznie wykracza poza nasze możliwości... Dlatego zwracamy się z prośbą o wsparcie. Z serca dziękujemy za każdą złotówkę, dzięki której codzienność Remka będzie łatwiejsza. Rodzice Remisia

3 272,00 zł ( 55.91% )
Still needed: 2 580,00 zł
Wiktor Hes
Wiktor Hes , 29 years old

Walka Wiktora trwa❗️ Potrzebna pomoc❗️

Kochani Darczyńcy! Bardzo dziękuję za wsparcie, które okazaliście mi w poprzednim etapie zbiórki. Niestety moja walka trwa, a ja nadal potrzebuję Waszej pomocy. Zostaniecie? Jestem niepełnosprawny od urodzenia. Moje życie od zawsze naznaczone było walką. O to, by być samodzielnym, o to, by nie bolało. Pierwszą operację przeszedłem tuż po narodzinach, kolejną chwilę później. Kiedy miałem kilka lat — następne. Rytm moich dni wyznaczały badania, konsultacje i terapie. Kiedy uporaliśmy się z jednym problemem, pojawiał się kolejny... Cierpię na przepuklinę oponowo — rdzeniową, wodogłowie, niedowład kończyn dolnych, pęcherz neurogenny, stopy płasko — koślawe… W 2012 i 2013 roku przeszedłem leczenie pęcherza, w 2015 roku przeszczep skóry na pięcie z powodu odleżyny, a w 2016 roku operację lewej stopy. Możliwości się wyczerpują, a kłopotów przybywa.  Wymagam leczenia u wielu specjalistów, basenu, stałej rehabilitacji, wielu środków pomocniczych – cewników, wkładek higienicznych, obuwia ortopedycznego oraz sprzętu rehabilitacyjnego. Tak bardzo chcę po prostu, spokojnie żyć, ale nie mam już sił na walkę. Ze względu na moją niepełnosprawność, mam problemy ze znalezieniem stałej pracy.  Dużą odskocznią i chwilą zapomnienia o problemach zdrowotnych są treningi. Zacząłem grać w badmintona na wózku! Niestety, abym mógł kontynuować i rozwijać swoją pasję, potrzebny jest specjalny, sportowy wózek inwalidzki. Proszę, pomóż mi spełnić marzenie i choć na chwilę zapomnieć o chorobie, która jest nieodłącznym elementem mojego życia. Zostanie ze mną już na zawsze. Każda pomoc da mi szansę na lepszy rozwój i przyszłe samodzielne życie! Wiktor

2 751,00 zł ( 25.85% )
Still needed: 7 888,00 zł
Maria Węgrzyn
Maria Węgrzyn , 60 years old

Ta okrutna choroba zabiera wszystko❗️ Pomóż mi walczyć...

Mam na imię Maria. Pamiętam jeszcze czasy, kiedy żyłam normalnie. Pracowałam, dużo pływałam i spotykałam innych ludzi. Dokładnie 10 lat temu otrzymałam potworną diagnozę, która to wszystko mi odebrała. Nie mam już siły walczyć sama. Błagam o pomoc! W 2014 roku rozpoznano u mnie ciężką postać rzadkiej choroby autoimmunologicznej – miastenii gravis. Miastenia upośledza pracę mięśni szkieletowych. Atakuje mięśnie oczu, krtani i kończyn, co sprawia, że nie mogę się poruszać, jeść, oddychać…  Gdy długo stoję, mięśnie odmawiają mi posłuszeństwa i potrzebuję pomocy w najprostszych czynnościach. Głowa opada bezwładnie, bo kark nie ma siły jej dźwigać. Mogę jeść tylko zblendowane posiłki. Dłużej niż zazwyczaj muszę być wtedy podłączona pod respirator. Niemal całą dobę. Mimo dobrej saturacji nie mogę oddychać, bo zapadają się mięśnie krtani i klatki piersiowej! Niewydolność oddechową potęgują powikłania po leczeniu złośliwego nowotworu – grasiczaka. Przez większość dnia jestem przykuta do łóżka i maszyn wspomagających oddychanie. Moja szansa na lepsze funkcjonowanie rozpadła się w pył – leczenie biologiczne, które mi pomagało, zostało wycofane.  Jestem więźniem własnego ciała. Mimo że z powodu bólu pleców i nóg pilnie potrzebuję rehabilitacji, nikt mnie na nią nie przyjmie, przez dużą niewydolność płuc. Nadzieją dla mnie jest fizjoterapia w wodzie, jednak powinnam na nią dojeżdżać transportem medycznym. To wszystko niestety kosztuje… Mieszkam z córką, która troszczy się o mnie, jak gdybym to ja była jej dzieckiem… Każdego miesiąca wydaję mnóstwo pieniędzy na lekarstwa. Cierpię też z powodu choroby zwyrodnieniowej stawów, astmy oskrzelowej i artropatii. Nasze mieszkanie, zwłaszcza łazienka, wymaga gruntownego remontu, bym mogła w choć części być samodzielna. Mam nadzieję, że usłyszycie mój krzyk, który kieruję do Was z najgłębszej otchłani rozpaczy. Przez wiele lat próbowałam radzić sobie sama. Prawda jest jednak okrutna – dłużej nie dam rady. Proszę, pomóżcie… Maria

1 637,00 zł ( 4.39% )
Still needed: 35 598,00 zł
Jarosław Bychok
Jarosław Bychok , 5 years old

Jaruś potrzebuje wsparcia, by lepiej funkcjonować! Pomóż!

Zdrowie i sprawność synka są dla mnie najważniejsze! Jednak Jaruś od początku nie rozwijał się tak, jak inne dzieci… Dopóki mieszkaliśmy w Ukrainie, synek nie miał diagnozy, ponieważ tam autyzm rozpoznaje się dopiero po 3 roku życia. Gdy przyjechaliśmy do Polski okazało się, że właśnie z tym zaburzeniem mierzy się Jarek! Jarek prawie nie mówi i ma problem ze zrozumieniem tego, co usłyszy. Zauważyłam u niego także echolalię – wielokrotne powtarzanie tego samego słowa. Synek chodzi do przedszkola, ale ma problem w nawiązywaniu kontaktu z pozostałymi dziećmi. Zdecydowanie woli spędzać czas sam... Po przeprowadzce do Polski Jaruś mógł korzystać z bezpłatnej terapii, co bardzo mu pomogło. Niestety, teraz projekty już się zakończyły, a ja nie mam możliwości, by zapewnić synkowi to, czego potrzebuje… Widzę w Jarusiu duży potencjał, dodatkowe zajęcia bardzo wiele go nauczyły. Marzę, żeby mógł rozwijać się dalej, ale koszty terapii przekraczają moje możliwości finansowe. Będę bardzo wdzięczna za każdą formę wsparcia, zarówno finansową, jak i emocjonalną. Mam nadzieję, że wspólnymi siłami uda się zapewnić Jarusiowi możliwość dalszego rozwoju! Wierzę, że dzięki specjalistycznym zajęciom dzieciństwo i przyszłość synka będą lepsze! Dziękuję! Mama Jarka

311 zł
Marianka Prystupko
Marianka Prystupko , 5 years old

Małymi kroczkami do nowego życia! Marianka potrzebuje wsparcia!

Nasza córeczka ma zaledwie 4-latka, a już przeżyła więcej wzlotów i upadków, niż niejeden dorosły. Marianka każdego dnia dzielnie stawia czoła wielkiemu przeciwnikowi, jakim jest SMA. Nasza codzienność to nieustanne cierpienie, niewyobrażalny strach o życie córeczki, gorzka mieszkanka rozpaczy i nadziei... Gdy Marianka przyszła na świat, jak wszyscy rodzice, nie mogliśmy doczekać się jej pierwszych słów, a potem pierwszych kroczków. Niestety, mijały miesiące, córeczka nie robiła postępów, a nasz niepokój rósł coraz bardziej. Widzieliśmy, że nie rozwija się prawidłowo – gdy inne dzieci potrafiły już chodzić, ona nadal miała problem, by usiąść.  Od razu zaczęliśmy szukać odpowiedzi, dlaczego tak się dzieje. Skonsultowaliśmy się z wieloma specjalistami, przeprowadziliśmy szereg badań. I w końcu udało się poznać okrutną prawdę. Okazało się, że za wszystko odpowiedzialny jest rdzeniowy zanik mięśni – SMA. Nie mogłam w to uwierzyć… Przecież nie mogło nas to spotkać, nie moją kochaną Mariankę.  Pierwsze dni po poznaniu diagnozy były straszne. Jedyne, co pamiętam z tamtych chwil, to płacz i niedowierzanie. Nie wiedzieliśmy, co robić, nie wiedzieliśmy, co myśleć. W głowie pojawiało się mnóstwo pytań i wątpliwości. Jednak chyba najgorsza w tym wszystkim była świadomość tego, że aby ocalić Mariankę, potrzebowaliśmy najdroższego leku świata!  Szukaliśmy rozwiązań i pomocy u różnych specjalistów. Dowiedzieliśmy się, że jeden z międzynarodowych koncernów medycznych organizuje konkurs, w którym nagrodą była terapia lekiem na SMA. Pomyślałam, że wygrana byłaby spełnieniem naszych marzeń! Tak bardzo jej wtedy potrzebowaliśmy. Nie tracąc chwili, zgłosiłam Mariankę i niedługo potem otrzymaliśmy wiadomość zwrotną. Nie mogłam uwierzyć na własne oczy – wygraliśmy, Mariance wkrótce zostanie podany jedyny lek na świecie, który jest w stanie ją uratować! Byłam przeszczęśliwa! Córeczka przyjęła lek i z tygodnia na tydzień czuła się coraz lepiej. Niestety, wiele osób błędnie myśli, że po leczeniu dziecko budzi się z koszmaru choroby.... Prawie jak księżniczka z bajki po pocałunku księcia, a czar SMA spada, jak klątwa starej wiedźmy...  Tak się jednak nie dzieje i nawet po zdobyciu upragnionego ratunku, na dziecko i rodziców czeka długa i ciężka rehabilitacja. Obecnie każdy dzień Marianki jest dokładnie zaplanowany co do minuty. Od rana fizjoterapia, potem  neurologopeda, na końcu basen... Kilka razy w roku dochodzą też turnusy rehabilitacyjne. Wszystkie zajęcia i rehabilitacje są bardzo kosztowne. Nie ma to jednak znaczenia, gdy w końcu na buzi twojego dziecka widzisz uśmiech i wiesz, że nareszcie wszystko będzie już dobrze.  Potwierdzają to również rokowania lekarzy – jeśli będziemy kontynuować leczenie,  Marianka niedługo zacznie chodzić bez pomocy! Już teraz jest coraz silniejsza – samodzielnie siada, raczkuje, a nawet porusza się przy pomocy balkonika!  Pomimo że robimy wszystko, co w naszej mocy, po trzech latach walki z SMA nie stać nas już na pokrycie reszty kosztów rehabilitacji. Aby córeczka mogła dalej się rozwijać, potrzebuje również sprzętu rehabilitacyjnego, który ułatwi jej pracę nad sprawnością.  Teraz gdy udało się pokonać tyle przeciwności, nie możemy się poddać! Będziemy walczyć do końca, dlatego każde wsparcie i każda złotówka będzie dla nas na wagę złota!  rodzice Marianki

56 900,00 zł ( 56.46% )
Still needed: 43 866,00 zł
Marcel Zakrzewski
Urgent!
5 days left
Marcel Zakrzewski , 4 years old

AUTOIMMUNOLOGICZNE ZAPALENIE MÓZGU – Marcelek znów potrzebuje POMOCY❗️

Uderzanie głową w ścianę, piski, tiki… Aż trudno uwierzyć, że jeszcze niedawno Marcelek rozwijał się normalnie, mówił, rozumiał. Zapalenie mózgu kradnie mi dziecko! Poznaj historię Marcelka:  Marcelek rozwijał się jak każde inne dziecko. Zmiany zaczęły się po skojarzonej szczepionce na odrę, świnkę, różyczkę i szczepionce na pneumokoki – wystąpiła gorączka, spuchnięta noga od biodra do kolana. U lekarza byliśmy 3 razy. Potem synek zachorował na covid, w marcu złapał anginę… i właśnie wtedy straciłam mojego Marcelka. Co się stało? Nastąpił nagły regres. Aktualnie synek nadal nie mówi, nie rozumie, co się do niego mówi, nie wykonuje prostych poleceń. Diagnozowanie dziecka zajęło rok – lekarze najpierw zdiagnozowali autyzm. Potem do diagnozy doszło autoimmunologiczne zapalenie mózgu! Okrutna, podstępna choroba, która powoduje regres i zabija po kolei różne obszary mózgu. Istnieje szansa na wyleczenie Marcela z zapalenia mózgu, niestety koszty leczenia mnie przerastają. Na początek synek zaklasyfikował się do podania 3. wlewów immunoglobuliny. Teraz dostałam informację, że będą potrzebne jeszcze dodatkowe 3, czyli łącznie 6. Dzięki Waszym gorącym sercom podczas trwania pierwszego etapu zbiórki zebraliśmy już całą kwotę na pierwsze podania. Proszę o dalszą pomoc, ponieważ jest szansa na to, że moje dziecko znów zacznie normalnie funkcjonować – im szybciej zaczniemy działać, tym większe szanse na remisję choroby.  Niestety ciągle zaskakują nas nowe komplikacje. Marcel miał mieć wycinany migdałek. To najprawdopodobniej przez jego poważne powiększenie nie może mówić i nie słyszy. Niestety operacja została przełożona na styczeń. By złapać wcześniejszy termin, zgłosiliśmy się do prywatnej kliniki, jednak tam podczas badań wyszły problemy z krzepliwością krwi. Wyniki innych badań wskazują na kłopoty nowotworowe... Jesteśmy umówieni do onkologa w celu zdementowania tych przypuszczeń. Nie tak powinno wyglądać dzieciństwo Marcela – ciągłe badania, szpitale, leki... Ciągły strach, płacz, brak rozwoju spowodowany chorobami i m.in. odległymi terminami. Jak synek ma się uczyć nowych słów, nie słysząc, jak ma wykonywać polecenia, mówić, bez odpowiednich wzorców? Jak ma się przygotowywać do samodzielności w przedszkolu czy szkole?  Bardzo chciałabym, aby Marcel mógł żyć jak inne dzieci... Beztrosko, bez strachu i ciągłych badań… Jeszcze raz bardzo proszę Cię o pomoc! Mama ➡️ Marcel VS autyzm ➡️ Licytacje dla Marcelka Przeczytaj artykuły o chorobie Marcelka: ➡️  "Temat Szczeciński" ➡️  "Szczecinek Naszemiasto" ➡️  "Gk24"

98 700,00 zł ( 35.14% )
Still needed: 182 153,00 zł