Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Jaś Staś Kufel
Jaś Staś Kufel , 7 years old

Trwa walka o lepszą przyszłość Jasia! Możesz pomóc!

Miłość do dziecka nie ma granic. Każda mama zrobi wszystko, by zapewnić swojemu ukochanemu dziecku jak najlepszy rozwój. Niestety moja miłość nie zdołała zapobiec jego problemom zdrowotnym… Mój Jaś urodził się z wadą genetyczną – Zespołem Downa. Od tamtej pory wymaga stałej rehabilitacji, intensywnego leczenia i ciągłej opieki specjalistów. Ma obniżone napięcie mięśniowe, wadę wzroku – astygmatyzm, problemy z układem trawiennym. Jego mowa jest bardzo niewyraźna, dlatego ma też problem z komunikowaniem. Naszym jedynym ratunkiem jest ciągła rehabilitacja. Żadne leki nie sprawią, że mój synek wyzdrowieje. Możemy jedynie dzięki ćwiczeniom poprawiać jego funkcjonowanie i dzięki temu dać szansę na lepszą, samodzielną przyszłość.  Mimo to Jaś jest niezwykle pogodnym, otwartym chłopcem, który szuka i potrzebuje towarzystwa innych ludzi. Jest dzielnym, małym Wojownikiem, który nie pozwala, by schorzenia stanęły mu na drodze! Niestety ze względu na swoje problemy zdrowotne, bardzo często jest niezrozumiany... Dlatego tak ważne są dla nas turnusy, zajęcia logopedyczne i dalsze leczenie. Otrzymane wsparcie pozwoliło nam walczyć dalej – Jasiu chętnie uczestniczył w terapiach w przedszkolu i prywatnie, na turnusach logopedycznych, oraz ogólnorozwojowych. Cały czas pracujemy też nad komunikacją werbalną.  Obniżone napięcie mięśniowe trzeba stałe wzmacniać. Dlatego usprawniamy grafomotorykę i dbamy o to, aby efekty rehabilitacji utrzymać na dobrym poziomie! Jasiu bardzo stara się dorównać swoim rówieśnikom na wielu obszarach. Wszyscy kochamy go miłością bezwarunkową. Niestety, koszty znów dają o sobie znać. Pracuję zawodowo, ale niestety nie stać mnie na samodzielne opłacenie turnusu, który kosztuje 13.000 zł!  Kolejny w przyszłym roku to 9 000 zł. Mamy dofinansowanie z Pefronu, ale to kropla w oceanie. Zawsze po takiej formie terapii i rehabilitacji Jasiu dużo lepiej funkcjonuje i radzi sobie w codziennym życiu. Ale wysokie koszty turnusów to dla mnie to ogromne odciążenie finansowe. Dzięki Waszej pomocy Jasie może znów otrzymać szansę uzyskać nowe umiejętności, które małymi krokami zbliżają go do samodzielności, o którą codziennie walczymy. Mama Jasia Walka Jasia – Facebook 💚

387 zł
Natalia Wołosz
Natalia Wołosz , 13 years old

Choroba odbiera radość z dzieciństwa – podaruj Natalii szansę na dobrą przyszłość!

Od pierwszego roku życia mojej córki wiedziałam, że coś jest nie tak. Właśnie wtedy zaczęła się nasza tułaczka... Badania, diagnozy – ciągle nic. Natalia nie rozwijała się jednak jak inne dzieci. Dalej szukałam odpowiedzi, bo każdy rodzic chce wiedzieć, jak pomóc dziecku – ale jeśli nie znasz przyczyny, to nie bardzo możesz. Kiedy Natalia miała 4 lata, ktoś mi podpowiedział, abym zbadała ją pod kątem bardzo rzadkiej choroby genetycznej Zespół Angelmana. Pierwsze badanie wyszło negatywnie. Powtórzyliśmy po roku. IWtedy, gdy skończyła 6 lat otrzymaliśmy diagnozę – Zespół Angelmana. To bardzo rzadka choroba genetyczna, której główną przyczyną jest uszkodzenie w rejonie chromosomów 15q11-q13. Podobnie jak w wielu innych zespołach warunkowanych genetycznie, większość dzieci przejawia znaczne zaburzenia rozwoju mowy. Natalia nie mówi i dlatego chciałabym umożliwić jej korzystanie ze specjalnej pomocy, pozwalającej rozwijać komunikację alternatywną. Ale nie tylko.... Hipoterapia, psycholog, terapia logopedyczna oraz turnusy rehabilitacyjne są jedynym lekarstwem na jej lepsze jutro... Wiem, że Natalia nigdy nie będzie samodzielna, ale chciałabym jej pomóc lepiej funkcjonować. Sama nie dam rady... Liczę na Waszą pomoc. Monika, mama Natalki

385 zł
Halina Zawtur
Halina Zawtur , 45 years old

Rzadka choroba daje jej 5 lat życia! Pomóżmy Galinie!

W październiku 2020 roku nagle zachorowałam na chorobę Devica. Nazwa nie mówiła mi wtedy zupełnie nic. Okazało się, że objawy, które mam, nieleczone mogą się jedynie pogłębiać i rujnować moje życie...  Na co dzień mieszkałam w Kazachstanie, jednak jakiś czas temu postanowiłam przyjechać do Polski. Chciałam odnaleźć korzenie swoich przodków, którzy zostali wywiezieni na Sybir. Nie zdążyłam nawet rozpocząć pracy, poczułam się źle. Podskoczyło mi ciśnienie, prawa noga była gorąca, a lewa ręka zupełnie zimna. Wezwano pogotowie. Po zastrzyku przeciwbólowym poczułam się jeszcze gorzej, a kiedy chciałam wstać z łóżka przewróciłam się... Lekarze nie wiedzieli do końca, co mi jej jest. Wyznaczali kolejne badania, punkcję i prześwietlenia, ale diagnoza co chwilę się zmieniała. Nie mam rodziny w Polsce, wtedy miałam tylko znajomego Polaka, który nie miał wyjścia i gdy szpital zamknął się z powodu pandemii, zabrał mnie do domu i zaczął Pani pomagać. Na początku byłam zupełnie leżąca — znajomy zmieniał pieluchy, kąpał mnie, karmił, dbał. Ta sytuacja doprowadziła do przyjaźni i ostatecznie naszego ślubu! Niestety, stan mojego zdrowia się nie zmienił... Prawie przez pół roku nikt nie mógł zdiagnozować, co się dzieje, aż w końcu skierowano mnie do lekarza chorób rzadkich. Wtedy po raz pierwszy zapadła diagnoza: choroba Devica. Rzadka choroba immunologiczna, która atakuje cały organizm. U każdego przebiega inaczej... Mnie bolały plecy i cały czas męczyły skurcze.  Ze słów lekarza, choroba polega na tym, że nerwy atakują system odpornościowy człowieka, a także uprzedził, że bez leczenia przeżyję maksymalnie 5 lat. W tej chwili, dzięki leczeniu i regularnej rehabilitacji, zaczynam chodzić (o kulach). Sama nie wychodzi na zewnątrz, zawsze w czyjeś obecności.  Ból towarzyszy jej zawsze. Od momentu ujawnienia choroby nie spędziła bez bólu ani minuty. Czasami jest delikatny, a czasami tak silny, że nie mogę spać... Żyjemy skromnie, nie stać nas nawet na podstawowe rzeczy, a leki z pewnością takimi są. Na dodatek, muszę rozliczać się ze szpitalem, ponieważ nie zdążyłam rozpocząć pracy więc nie byłam ubezpieczona...  Jestem z Kazachstanu, moja sytuacja jest bardzo ciężka. Bardzo potrzebuję rehabilitacji, bardzo drogich leków, wszystko po to, by w końcu nie cierpieć. Będę się modlić gorąco za każda osobę, która mnie wesprze. Chciałabym żyć dłużej niż moje rokowania. Błagam, pomóż! Galina

385 zł
Rafal Krokoszynski
Rafal Krokoszynski , 13 years old

Choroba odbiera mu zdrową przyszłość – Pomocy❗️

Mój syn, mój skarb Rafał cierpi przez głęboki autyzm od kiedy miał 2 latka. Nie mówi, ma zaburzenia neurologiczne, sensoryczne, jest nadpobudliwy i ma problemu z agresją i autoagresją.  Rafał jest trudnym, ale bardzo żywiołowym dzieckiem. Lubi biegać, bawić się, pływać i spacerować, jednak przez swoje dolegliwości musi być pod stałą opieką.  Zdarzają się momenty, kiedy jest bardzo ciężko. Synek krzyczy, złości się, jest bardzo niespokojny i nadpobudliwy i czasem nawet leki zdają się nie pomagać... Rehabilitacja, leki, terapia i dojazdy to ogromne kwoty, które są ponad nasze możliwości. Ćwiczenia w domu i nasze rodzinne wyjazdy to za mało, by zapewnić Rafałowi sprawną i szczęśliwą przyszłość. Dlatego zwracam się do Państwa o pomoc. Chcielibyśmy być w stanie poradzić sobie z trudami, wyjechać na turnus rehabilitacyjny czy nie musieć martwić się o leki dla Rafała. Synek jest coraz starszy i coraz trudniej mu sobie poradzić, dlatego proszę, wspomóżcie nas w leczeniu Rafała. Nawet najmniejsza kwota to dla nas ogromna pomoc. Julita, mama Rafała

385 zł
Mariusz Włodarski
Mariusz Włodarski , 58 years old

Wierzę, że z Waszą pomocą marzenie o nowym wózku zostanie spełnione!

Byłem w pierwszej klasie szkoły podstawowej, gdy zdarzył się wypadek, który na zawsze zmienił moje życie.  W wieku 7. lat uległem poważnemu wypadkowi komunikacyjnemu. Od ponad 50 lat poruszam się wyłącznie na wózku inwalidzkim. Choć nie było łatwo, nauczyłem się żyć na nowo.  Dużą wagę przywiązuję do aktywności fizycznej, aby wzmacniać moje ciało. Jeżeli tylko mam finansowe możliwości, wyjeżdżam na turnusy rehabilitacyjne, aby wzmacniać moją sprawność. Staram się być samodzielny i niezależny, ale nie zawsze jest to proste… Na mojej drodze pojawiła się istotna przeszkoda – muszę zakupić nowy wózek inwalidzki. Niestety naprawa na tym etapie już nie pomoże, ponieważ pojawiły się pęknięcia na ramach, a w niektórych miejscach wózek jest skrzywiony.  Część kosztów udało mi się już pozyskać, jednak nadal brakuje mi kilku tysięcy. Uzbieranie tej kwoty zajęłoby mi zbyt dużo czasu, a czekać za długo przecież nie mogę. Wierzę, że ta zbiórka będzie dla mnie nadzieją. Wierzę, że z Waszą pomocą marzenie o nowym wózku zostanie spełnione. Każdemu z Was dziękuję! Mariusz

385,00 zł ( 11.27% )
Still needed: 3 030,00 zł
Amelia Poprawska
Amelia Poprawska , 9 years old

Nie skreślaj Amelki! Dołóż swoją cegiełkę do jej zdrowia i sprawności!

Staram się patrzeć w przyszłość z optymizmem, jednak z każdym dniem jest mi coraz trudniej… Chcę być najlepszą mamą dla mojej chorej córeczki! Sama wychowałam się w domu dziecka, dlatego pragnę zapewnić Amelce wszystko, czego potrzebuje! Chcę, by czuła się ważna i kochana… Stanęłam jednak twarzą w twarz z okrutną prawdą – bez wsparcia dłużej nie dam rady… Błagam o pomoc! Amelka jest chora od urodzenia. Bardzo długo szukałam lekarza, który potraktuje nas poważnie i poprawnie zdiagnozuje… Czekałam na to 7 lat! Po przyjściu na świat rączki i nóżki córeczki były ugięte i bardzo sztywne. Założenie jej ubranek było prawdziwym wyzwaniem! Położna zwróciła uwagę na wzmożone napięcie, więc od razu udałam się do neurologa na prywatną wizytę. Tam usłyszałam, że być może to mózgowe porażenie dziecięce. Bez wskazówek do dalszych działań... Robiłam, co w mojej mocy, by Amelka miała jak najlepszą opiekę. Jej powolny rozwój mnie przerażał... Córeczka nie siedziała prawidłowo, nie chodziła, nigdy nie nauczyła się gryźć… Zapisałam ją do specjalistycznego przedszkola, gdzie mogłyśmy liczyć na pomoc terapeutów i rehabilitantów. Wtedy Amelka przeszła też pierwsze badania genetyczne, które niestety nie przyniosły odpowiedzi, co dolega mojej dziewczynce… Dopiero gdy córka zaczęła edukację we wspaniałej szkole, z pomocą nauczycieli udało mi się znaleźć lekarza, który wysłał Amelcię na kompleksowe badania do szpitala. Ich wyniki mnie zdruzgotały… Potwierdzono mózgowe porażenie dziecięce, a dodatkowo zdiagnozowano padaczkę i złożone wady mózgowia…  Amelka wymaga pełnej opieki osoby dorosłej. Jest dzieckiem leżącym, bez kontaktu… W wózku musi być zapięta pasami, bo nie siedzi stabilnie. Korzysta z pampersów, je tylko zblendowane pokarmy. Bardzo trudno jest zapewnić jej odpowiednią ilość kalorii, dlatego lekarze mówią o wszczepieniu sondy PEG. Córka korzysta z rehabilitacji w szkole i widzę małe postępy, jednak to o wiele za mało. Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji finansowej i niestety nie mogę pozwolić sobie na dodatkową, prywatną rehabilitację dla mojej córci! Dlatego bardzo proszę o wsparcie w zapewnieniu jej opieki lekarzy i rehabilitantów! Każdego miesiąca rozważam, co zjemy, żeby nie było za drogo albo jakie pampersy kupić. Boję się, że nie wystarczy na lekarstwa dla Amelki. Z ogromnym smutkiem przyznaję, że jako mama tak chorego dziecka nie daję rady... To łamie moje serce na pół! Błagam… pomóżcie! mama Amelki, Ania

385 zł
Ignaś Korbus
14 days left
Ignaś Korbus , 7 years old

Pomóż Ignasiowi poradzić sobie ze skutkami białaczki! Pragnę, aby mój synek był znowu szczęśliwy…

Już niemal 1,5 roku trwa bitwa z najpotężniejszym przeciwnikiem, z jakim kiedykolwiek przyszło mi się zmierzyć. Jednak w tej historii nie chodzi o mnie, ale o mojego synka. Ignaś bardzo potrzebuje dziś Twojej pomocy! W lipcu 2022 r. lekarze postawili druzgocącą diagnozę! Przysięgam, jeszcze nigdy nie bałam się tak, jak wtedy! Moje dziecko zachorowało na  ostrą białaczkę limfoblastyczną! Dla mnie było to, jak koniec świata. Ogarnął mnie paraliż, a w głowie pojawiały się najmroczniejsze scenariusze… Ignaś miła wtedy 5 lat, a jego domem stał się szpital. Jego pokój zamienił się w oddział onkologiczny, a ulubiona pościel i wygodne łóżeczko zostały daleko… Synek mógł wziąć tylko kilka ulubionych zabawek, które stanowiły dla niego namiastkę ukochanego domu rodzinnego… Synek przeszedł chemioterapię, a lekarze oszacowali czas leczenia na dwa lata. Nadal ciężko mi na samo wspomnienie o każdym wlewie, po którym Ignacy był wykończony. Na szczęście to już jest za nami. Teraz moje dziecko przyjmuje chemię w postaci tabletek, które stanowi leczenie podtrzymujące.  Niestety leczenie spowodowało szereg skutków ubocznych, z którymi walczymy do dzisiaj. Ignacy znosi to dzielnie, ale pokłosie chemii jest straszne: poparzenia narządów, buzi, wymioty, zmiany nastrojów, brak apetytu.  To jednak nie wszystko. Pojawiły się istotne problemy z chodzeniem, ból kolan oraz podejrzenie astygmatyzmu. Chemia doszczętnie zniszczyła jego uzębienie, a przyjmowane teraz tabletki doprowadziły do problemów skórnych. Na buźce Ignasia pojawiają się wielkie czerwone wypryski! Pogłębiła się też wada wymowy, dlatego jak najszybciej trzeba rozpocząć współpracę z logopedą! Jednak w tym wszystkim najgorsze jest pogorszone samopoczucie synka! Ignacy został wcześniej zbyt nagle i niespodziewanie wyrwany ze środowiska przyjaciół, przedszkola, rodziny. To był dla niego wielki stres. Choroba wykształciła u niego poczucie izolacji i strachu o przyszłość. Nadal zdarza się, że synek tuli się do mnie, płacze i mówi, że nie chce znowu trafić do szpitala! Za każdym razem łamie mi się serce! Nie mogę czekać, muszę zapewnić mojemu dziecku kompleksową opiekę fizjoterapeuty, logopedy, stomatologa i psychologa! Na pierwszym planie nadal jest leczenie onkologiczne… Boję się o przyszłość. Boję się, że brak finansów sprawi, że moje dziecko nie otrzyma potrzebnej pomocy. Proszę, nie pozwól na to! Proszę, pomóż nam poradzić sobie ze skutkami tej strasznej choroby! Pragnę, aby mój synek był znowu szczęśliwy… Anna, mama

384,00 zł ( 0.72% )
Still needed: 52 808,00 zł
Teona Gwalia
13 days left
Teona Gwalia , 8 years old

Tragedia zaważyła o jej losie❗️Walczymy o szansę dla Teosi❗️

Teona miała urodzić się zdrowa. Niestety, los chciał inaczej i moja córka przyszła na świat martwa. Nie było czasu do stracenia. Musieliśmy wyrwać Teosię z rąk śmierci. Natychmiastowa reakcja, OIOM, potem chłodzenie mózgu, 3 dni śpiączki farmakologicznej, dalej 9 dni pod respiratorem i 1,5 miesiąca w szpitalu. Fundamentem naszej codzienności jest rehabilitacja. Teona nie siedzi, nie trzyma głowy, nie chodzi, niemal nic nie zrobi sama i wymaga całodobowej opieki. Szansą dla nas jest głęboka stymulacja mózgu, po której czeka nas jeszcze więcej rehabilitacji. Ale chociaż leczenie w Turcji jest bardzo drogie, daje nam ten cień nadziei, że stan zdrowia Teony poprawi się w 60%, a może i bardziej! Może pozytywnie wpłynąć na organizm, znikną wtedy ruchy niepożądane, Teosia będzie mogła się pionizować, sama jeść, połykać… Będziemy wdzięczni z całego serca każdemu, kto podaruje naszemu dziecku choć złotówkę, by opłacić leczenie. Ten gest nie będzie tylko wsparciem finansowym, ale krokiem bliżej do chwili, w którym Teona poczuje, jak to jest samodzielnie siedzieć, trzymać głowę i, kto wie, może pewnego dnia – chodzić. Mama

384,00 zł ( 0.28% )
Still needed: 132 063,00 zł
Adrianna Januszewska
12 days left
Adrianna Januszewska , 22 years old

Dzięki Tobie Ada będzie mogła dalej walczyć o swoje zdrowie!

Rozwój Ady od początku był nieharmonijny. Córka usiadła, gdy miała rok, natomiast mówić zaczęła dopiero w wieku pięciu lat. Wtedy też postawiono diagnozę, która towarzyszy jej do dzisiaj.  Życie z epilepsją nie jest łatwe. Pierwsze ataki były przerażające. Dochodziło do tego, że moja córka całkowicie traciła świadomość. Widok własnego dziecka w tym stanie był bardzo ciężki.  Przez lata nauczyłyśmy się żyć z chorobą. Córka przyjmuje leki, które wyciszyły napady. Niestety jest też ciemna strona leczenia, ponieważ zażywane lekarstwa powoduję szereg skutków ubocznych. Ada zmaga się z zaburzeniami hormonalnymi i metabolicznymi oraz jest zagrożona zachorowaniem na cukrzycę.  Na razie nie ma jednak możliwości zmiany leków. Ostatnia próba zakończyła się prawie tragicznie i mogłam stracić swoje dziecko! Organizm nie tylko odrzucił nowe leki, ale zareagował na nie w najgorszy możliwy sposób: wszystkie organy po kolei przestawały funkcjonować! Lekarze cudem odratowali moje dziecko! Nadal jednak nie ustalono innej metody leczenia. I tak już niemal od 16. lat, Ada przyjmuje ten sam lek, który z jednej strony wycisza napady epilepsji, a z drugiej dokonuje innego spustoszenia w jej ciele.  Córka zmaga się także z bolesnymi przykurczami w stawach oraz nieprawidłowym napięciem mięśniowym. Z tego względu muszę zapewniać jej stałą rehabilitację oraz lecznicze masaże. Bez nich Ada nie jest w stanie wyprostować w pełni nóg.  Nie przypuszczałam, że nadzejdzie moment, iż koszty leczenia i rehabilitacji mojego dziecka okażą się dla mnie zbyt wysokie. A jednak. Dziś, pragnę Was prosić o pomoc. Chciałabym, aby Ada miała wszystko, co jest jej potrzebne, aby zachować zdrowie. Dziękuję za okazane dobro.  Marlena, mama

382,00 zł ( 1.43% )
Still needed: 26 214,00 zł