Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Katarzyna Czogała
Pilne!
Katarzyna Czogała , 46 lat

Mój stan cały czas się pogarsza... Proszę, pomóż mi doczekać do przeszczepu płuc❗️

Mam na imię Kasia i zmagam się z bardzo ciężką chorobą – śródmiąższowym zwłóknieniem płuc. Jestem na aktywnej liście oczekujących na przeszczep. Bez transplantacji mój stan pogarsza się w zastraszającym tempie… Każdy dzień jest pełen niepewności i lęku… Czy zdążę? Jak najdłużej starałam się żyć normalnie – na tyle, na ile pozwalało mi zdrowie. Muszę w końcu utrzymać nie tylko siebie, ale także córkę, która również zmaga się z problemami zdrowotnymi. Niestety, po raz pierwszy doszłam do ściany. Musiałam zrezygnować z pracy, do której dotychczas chodziłam z przenośnym koncentratorem tlen. Do choroby płuc doszła ciężka niewydolność serca, więc na ten moment jestem podpięta do stacjonarnego koncentratora tlenu przez 24 godziny na dobę. Posiadam orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu znacznym, a bez możliwości pracy nie jestem w stanie opłacić kosztów niezbędnych do dalszego leczenia. Przenośny koncentrator, z którego korzystałam, uległ awarii – od 3 miesięcy jest w naprawie. By móc oddychać, musiałam wypożyczyć zastępczy sprzęt. Niestety, jest to związane z kolejnymi kosztami. Nie stać mnie na zakup kolejnego sprzętu, a PFRON nie dofinansuje zakupu nowego koncentratora.  W walce o zdrowie do czasu przeszczepu potrzebuję suplementów oraz rehabilitacji oddechowej. Dodatkowo ze względu na stan płuc oraz konieczność wdrożenia kolejnego leczenia, muszę wykonać w domu ekspertyzę mykologiczną oraz przeprowadzić odgrzybianie pomieszczeń. Konieczne jest działanie mocnymi lekarstwami, lecz jeżeli dom będzie stałe zagrzybiony, nie zadziałają już ponownie. Po przeszczepie dom musi być wolny od bakterii, wirusów i grzybów, co w chwili obecnej jest niemożliwe. Wszystko to związane jest ogromnymi kosztami, których nie jestem w stanie udźwignąć samodzielnie. Proszę, wyciągnijcie do mnie pomocną dłoń i wesprzyjcie w tych najcięższych chwilach… Tak bardzo chciałabym odzyskać zdrowie i wrócić do normalności. Chcę mieć szansę patrzeć, jak dorasta moja córka… Kasia

315 zł
Nikuś Lenczewski
Nikuś Lenczewski , 3 latka

Pomóż nam zawalczyć o przyszłość Nikosia!

Nasz synek przyszedł na świat zdrowy i nic nie wskazywało na to, że wkrótce będzie musiał zmierzyć się z tak ogromnymi problemami. Jako rodzice chcielibyśmy dla naszego dziecka wszystkiego, co najlepsze. Nie możemy się poddać w walce o lepsze jutro naszego syna! Nikoś nagle zaczął mierzyć się z częstymi i silnymi atakami agresji i autoagresji. Nie chciał wychodzić z domu, bawić się ani jeść. Unikał innych dzieci. Nie mówił. Gdy pojawiły się ataki padaczki, byliśmy naprawdę przestraszeni. Wiedzieliśmy, że musimy zacząć działać! Proces diagnostyczny był trudny. U syna często powtarzały się napady, lęki przed nowymi miejscami i osobami, przez co podchodziliśmy do niektórych badań dwukrotnie. Gdy finalnie otrzymaliśmy diagnozę byliśmy zdruzgotani! U Nikodema zdiagnozowano autyzm atypowy i padaczkę, które bezpowrotnie wyrwały go z beztroski dzieciństwa... Musieliśmy działać szybko, dlatego niezwłocznie rozpoczęliśmy terapię. Dziś Nikoś powoli zaczyna mówić, choć porozumiewa się głównie za pomocą gestów. Jego komunikacja nadal jest na znacznie na niższym poziomie niż u jego rówieśników. Musimy mieć synka ciągle na oku — Nikodem jest bardzo szybki i nie rozumie zagrożeń otaczającego go świata.  Niestety nadal borykamy się też z ogromną nadwrażliwością dotykową, wybiórczością pokarmową oraz napadami histerii. Dużą trudność sprawia mu również dopasowywanie się do nagłych sytuacji — Nikodem nie lubi niespodzianek i każdy jego dzień musi wyglądać zupełnie tak samo. Napady padaczki, choć rzadsze i krótsze, ciągle nam towarzyszą. Są one dla nas niesamowicie przerażające... Chcielibyśmy, by Nikodem mógł korzystać z systematycznej terapii z psychologiem, logopedą oraz terapeutą integracji sensorycznej. Według specjalistów i lekarzy to jedyna droga, by synek mógł lepiej funkcjonować i zawalczyć o samodzielną przyszłość. Niestety nasza trudna sytuacja bardzo utrudnia nam opłacenie wszystkich potrzeb naszego dziecka... Jesteśmy skromną rodziną, oprócz problemów ze zdrowiem borykamy się też z trudnymi warunkami mieszkaniowymi. Będziemy wdzięczni za każde wsparcie! Twoja pomoc jest dla nas niesamowicie cenna! Rodzice

200 zł
Hania Wróblewska
Hania Wróblewska , 6 lat

Podaruj Hani szansę na sprawność i samodzielność❗️

Ciąża z Hanią była bardzo trudna i wymagająca. Mamy szóstkę dzieci, ale to właśnie poród Hani był tym najcięższym. Gdy córeczka przyszła na świat przeczuwaliśmy, że jej rozwój będzie nieprawidłowy. Mieliśmy jednak nadzieję, że nasza miłość uchroni ją przed wszystkim, co złe. Niestety… Od samego początku Hania zachowywała się inaczej, niż jej rodzeństwo. Bardzo dużo płakała, miała ogromną potrzebę noszenia na rączkach, często spała… Nie zwlekaliśmy i udaliśmy się na specjalistyczne badania. U córeczki zdiagnozowano zespół Aspergera… Od tamtej pory trwa nasza walka, by zapewnić jej możliwie jak najlepsze funkcjonowanie. Hania jest wesołą, bardzo energiczną dziewczynką, jednak ma problemy z emocjami. Zaburzenia, które posiada, uniemożliwiają jej normalne funkcjonowanie, zabierając sporą część dzieciństwa.  Córeczka bardzo szybko się denerwuje i nie potrafi zapanować nad swoimi emocjami. Jest jednak bardzo mądrą, zdolną dziewczynką. Uwielbia rysować i wykonywać prace artystyczne.  Niestety musi uczęszczać na szereg zajęć i terapii, dzięki którym jest szansa, że w przyszłości będzie sprawna i samodzielna. Jednak ze względu na bardzo wysokie koszty, nie jesteśmy w stanie zapewnić jej tego sami… Wszystkie terapie i specjalistyczne zajęcia znacząco obciążają nasz budżet, a musimy zapewnić wszystko, co niezbędne również pozostałej piątce naszych pociech. Jesteśmy zmuszeni poprosić o pomoc. Stan zdrowia Hani spędza nam sen z powiek – zrobilibyśmy wszystko, by była szczęśliwa. Prosimy, nie przechodź obojętnie. Pomóż nam zawalczyć o lepsze jutro córeczki! Rodzice

144,00 zł ( 0,67% )
Brakuje: 21 133,00 zł
Beata Skotarczak
Beata Skotarczak , 56 lat

W głowie mamy pękł ogromny TĘTNIAK❗️Walczymy o sprawność – pomóż❗️

To był zupełnie zwyczajny dzień, nic nie zapowiadało tragedii. Przed południem mama źle się poczuła – bolała ją głowa i kark, zaczęła wymiotować. Tatę i brata zaniepokoiło, że mama zaczęła mówić bardzo niewyraźnie, nie dało się jej zrozumieć. Kiedy nagle straciła przytomność, natychmiast wezwali pogotowie! Mama od razu trafiła na salę operacyjną. Czekaliśmy z przerażeniem na jakąkolwiek wiadomość. Popołudniu tata dostał telefon ze szpitala z informacją, która zwaliła go z nóg! W głowie mamy odkryto TRZY TĘTNIAKI. Jeden z nich pękł i poddano go embolizacji.  Niestety... Po operacji nie było z nią kontaktu, nie reagowała na bodźce, nie ruszała się. Mama, jaką znaliśmy, nie wróciła do nas. Trudno opisać, jak ciężko było obserwować leżącą bez kontaktu mamę, która zawsze była aktywna, gotowa do pomocy, towarzyska. Przez cały czas jej oddech kontrolował respirator i była żywiona dojelitowo... Do marca nie było żadnych zmian w kontakcie z mamą – wydawało nam się, że kilka razy mrugnęła, ale być może były to tylko nasze pobożne życzenia. Przełom pojawił się, kiedy mamę przewieziono do szpitala w Gnieźnie. Tam okazało się, że organizm mamy zaatakowało zapalenie płuc! Lekarze stanęli na wysokości zadania – zastosowano silne antybiotyki i kroplówki na poprawienie krążenia w całym ciele i w mózgu, zrezygnowano także z rurki tracheostomijnej. Od tego momentu stan mamy zaczął się szybko poprawiać. Pewnego dnia dostałam telefon z oddziału z pytaniem od pielęgniarki, czy chcę porozmawiać z mamą. Myślałam, że będzie jak zwykle – ja będę do niej mówić, bez żadnej szansy na odpowiedź. Przeżyłam szok, kiedy w słuchawce usłyszałam: „Cześć córcia”. Łzy same zaczęły płynąć mi po twarzy. Mama rozumiała wszystko, poznawała członków rodziny, z radością rozmawiała z wnukami. Mogła się podnieść, delikatnie ruszać. Mówiła, że boli ją całe ciało, że to ból, którego nigdy wcześniej nie czuła.  Wtedy przeniesiono mamę do zakładu opiekuńczo-leczniczego i zdarzyła się tragedia. Mama dostała zapalenia opon mózgowych! Musiała wrócić na oddział szpitalny i nastąpił regres – ogromnie pogorszyła jej się pamięć, na nasze pytania odpowiada teraz tylko krótkimi zdaniami. Nie możemy uwierzyć, że wszystko, co wypracowaliśmy, przepadło... Mama potrzebuje intensywnej rehabilitacji, a miejsca w ośrodkach refundowanych są bardzo ograniczone. Obecnie nigdzie nie mogą jej przyjąć, a miesięczny pobyt w prywatnym ośrodku to kilkadziesiąt tysięcy złotych! Mama ma wielką wolę walki! Marzymy, by mogła wrócić do pełnej sprawności, niestety ograniczają nas kwestie finansowe. Dlatego zwracamy się do Was – z całego serca prosimy, pomóżcie naszej ukochanej mamie wrócić do zdrowia!  Córka Milena z rodziną

9 746,00 zł ( 5,08% )
Brakuje: 181 744,00 zł
Nicklas Chęciński
Nicklas Chęciński , 7 lat

Nie pozwól, by padaczka i autyzm odebrały naszemu synkowi dzieciństwo!

Każdy dzień to strach o syna. Walka o zdrowie i bezpieczeństwo codziennie zaczyna się od nowa. Dziesiątki wizyt lekarskich, wykupionych recept, kolejnych badań spędzają nam sen z powiek... Wszystko zaczęło się od diagnozy autyzmu i padaczki. Już gdy Nicklas był w wieku niemowlęcym, zauważyliśmy, że rozwija się inaczej niż większość dzieci. Miał bardzo duże problemy ze snem i z jedzeniem, dużo płakał, nie mówił, zupełnie się z nami nie komunikował. Występowały u niego także zaburzenia sensoryczne oraz agresja i autoagresja.  Od razu umówiliśmy się na wizytę do psychiatry i do poradni psychologiczno-pedagogicznej. Specjaliści byli zgodni co do diagnozy. Niestety niedługo później okazało się również, że synek choruje na epilepsję. Ataki nie zdarzają się u niego często, ale są za to bardzo intensywne. Zdarza się, że dochodzi podczas nich do zagrażających życiu bezdechów! Z tego względu Nicklas jest pod stałą opieką neurologa. Przyjmuje również leki, jednak w tym obszarze regularnie pojawiają się nowe problemy. U synka często występują reakcje alergiczne lub bardzo silne skutki uboczne. Często są one tak intensywne, że konieczna jest interwencja lekarzy. Niestety przez trudności z doborem odpowiedniego leczenia, napady cały czas się pojawiają. A każdy atak to ogromny lęk o syna...  Nie możemy się jednak poddać. Staramy się zapewnić Nicklasowi najlepszą opiekę i wsparcie. Wiemy, że potrzebuje on naszej pomocy. Synek mierzy się z zaburzeniami integracji sensorycznej oraz koordynacji wzrokowo-ruchowej. Występują też ograniczenia w obrębie uwagi wzroku i słuchu.  Z tego względu konieczna jest rehabilitacja i zajęcia integracji sensorycznej – prowadzone z terapeutą, a także z nami w domu, z wykorzystaniem odpowiedniego sprzętu. Niezbędna jest również stała opieka ortopedy, by zniwelować nieodpowiednie ułożenie stóp synka.  Niestety koszty z tym związane stają się dla naszego budżetu domowego coraz większym obciążeniem. Dlatego będziemy niezwykle wdzięczni za Wasze wsparcie. Każda przekazana złotówka może odmienić jego życie! Rodzice 

17 zł
Miłosz Rybicki
Pilne!
Miłosz Rybicki , 3 latka

Z ubytkiem w sercu nie może żyć! Serce Miłoszka wymaga pilnej operacji❗️

Nasz ostatni lot do Barcelony wiązał się z nadzieją, że będzie ostatnim, że walka o zdrowe serduszko Miłoszka się zakończy i trzeci etap jego naprawy dobiegnie końca. Niestety już podczas badań powiedziano nam, że jest coś nie taķ. Jak się okazało podczas cewnikowania serca, że jest tętniak na prawej komorze. Operacja planowana na 8 kwietnia mogła się nie odbyć. Trzymali nas w niepewności do samego końca. Lekarz musiał usunąć tętniaka, zanim cokolwiek zaczął robić. Wszystko, co było wcześniej zaplanowane wykonał, z wyjątkiem ubytku w sercu, gdyż tętniak spowodował jego złą kondycję, było bardzo powiększone. Poza tym operacja trwała 8 godzin i to wszystko przyczyniło się, że ryzyko niepowodzenia było jeszcze większe. Po operacji Miłosz czuł się dobrze, niestety 2 dni później jego stan się w chwili pogorszył. Jak się później okazało spowodowane to było infekcją płuc, oraz  porażeniem prawej kopuły przepony, co spowodowało duże problemy z oddychaniem. Miłoszka podłączyli do respiratora, jednak to nie pomogło i musieli wykonać kolejną operację, po tym jak maluch zatrzymał się na jakąś chwilę. Widok ten był dla nas przerażający i obawa czy przeżyje, czy uda się go uratować. Po kolejnej operacji było ciężko. Życie naszego dziecka zależne było od czasu, lekarzy, podawanych leków i aparatury. Mały już kolejny dzień walczy z infekcją. Jest dzielny i ma ogromną wolę życia i to właśnie dodaje nam sił, choć tak naprawdę jesteśmy wyczerpane fizycznie i psychicznie. Bardzo powoli dochodzi do siebie, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej. Myślałyśmy, że zbiórka na tę operację była naszą ostatnią, ale niestety Miłoszek musi mieć jeszcze jedną operację i mamy wielką nadzieję, że już naprawdę ostatnią i uda się pomyślnie zamknąć ubytek w jego serduszku. Czas nie jest naszym sprzymierzeńcem. Jak tylko nasz mały bohater dojdzie do siebie i będziemy mogły wrócić do kraju, potrzebna będzie w 3 miesiące po powrocie wizyta kontrolna w Barcelonie, a operacja za pół roku. Tyle juz przeszedł, tak dużo wycierpiał, ale ciągle walczy, dla nas i dla Was. Proszę o pomoc i wsparcie w imieniu synka i swoim. On tak bardzo chce żyć – nie mogę go zawieść tuż na samym końcu naszej walki, ale bez Was i waszego wsparcia sama niestety nie dam rady... Mama ➡️ Licytacje dla Miłoszka ➡️ Strona na FB: Walka o serce oczami Miłoszka ➡️ Instagram: Miłosz Rybicki  

12 347,00 zł ( 1,93% )
Brakuje: 625 951,00 zł
Pola Karlińska
Pola Karlińska , 13 miesięcy

Pola urodziła się bez rączki! Proteza da jej szansę na lepsze jutro!

Pola jest wyczekiwanym dzieckiem, naszym maleńkim cudem. Czekaliśmy na nią prawie 10 lat! Można więc wyobrazić sobie, jak wielka była nasza radość, kiedy córeczka przyszła na świat! Jednak gdy Pola nie trafiła do nas od razu po porodzie, wiedzieliśmy, że coś jest nie tak… W trakcie ciąży często konsultowaliśmy się z lekarzami. Badania prenatalne przebiegały dobrze, żadne z nich nie wykazało nieprawidłowości w rozwoju naszej córeczki. Zamarliśmy, gdy lekarz po porodzie oznajmił, że Pola nie ma lewej rączki. To był dla nas szok! Nie potrafiliśmy w to uwierzyć, przecież wszystkie wyniki badań były dobre! Pierwsze trzy miesiące po urodzeniu naszej córeczki były bardzo trudne. Nie mogliśmy w pełni cieszyć się narodzinami maleństwa – musieliśmy odnaleźć się w tej sytuacji. Do tego rodzina i przyjaciele wciąż dopytywali: jak to się stało, jak do tego doszło… Gdybyśmy tylko dowiedzieli się wcześniej, że Pola urodzi się bez rączki, mielibyśmy czas by oswoić się z tą informacją. Jednak tak się nie stało... Czuliśmy się bardzo zagubieni, ale wiedzieliśmy, że trzeba działać szybko, by córeczka rozwijała się jak najlepiej! Mimo braku przedramienia, Pola bardzo dobrze sobie radzi – aktywnie rusza lewą rączką, cały czas używa jej do poruszania. Szybko nauczyła się też siadać, a niedługo przed skończeniem roczku zaczęła chodzić. Jesteśmy z niej bardzo dumni! Regularnie jeździmy z Polą na rehabilitację, jest też pod opieką logopedy. Staramy się zapewnić jej wszystkie zajęcia, których potrzebuje do prawidłowego rozwoju. Córeczka, choć jest jeszcze bardzo malutka, chętnie ćwiczy i świetnie współpracuje ze specjalistami. Wierzymy, że dzięki intensywnej pracy będzie prawidłowo rosnąć. Gdy Pola miała 4 miesiące, byliśmy na pierwszej konsultacji odnośnie protezy. Była wtedy jednak zbyt mała, by określić, jaka proteza będzie dla niej najlepsza. W najbliższym czasie czekają nas kolejne spotkania ze specjalistami. Cały czas szukamy rozwiązania, które będzie dla Poli najlepsze i ułatwi jej funkcjonowanie. Myślimy też o przyszłości – nie chcemy, by brak ręki ograniczał rozwój naszego dziecka! Będziemy wdzięczni za każde okazane nam wsparcie! Prosimy, pomóżcie nam w walce o lepsze jutro Poli! Rodzice

331 zł
Mariusz Czubiński
4 dni do końca
Mariusz Czubiński , 31 lat

Pomóż Mariuszowi zawalczyć o codzienność❗️

Ze względu na dość sporą wadę wzroku, potrzebuję okularów, które niestety w tej chwili są poza moim zasięgiem finansowym. Chciałbym podjąć pracę w sklepie, ale bez odpowiednich okularów wykonywanie moich obowiązków będzie niezwykle trudne… Jestem więc w błędnym kole i potrzebuję pomocy, by się z niego wydostać. Od dziecka zmagam się z problemami ze wzrokiem. Nawet nie do końca pamiętam, co je zapoczątkowało. Bez okularów nie jestem w stanie czytać małych napisów, a nawet wykonywać wielu codziennych czynności.  Nie mieszkam sam, bardzo pomaga mi mama, ale nasza sytuacja finansowa jest kiepska. Posiadam orzeczenie o niepełnosprawności i zasiłek, który w pewnym stopniu pomaga mi funkcjonować w życiu codziennym. Ale wciąż wydatek 1000 złotych dla nas jest naprawdę ogromny. Chociaż praca byłaby rozwiązaniem, które umożliwiłoby mi sprostanie wyzwaniom finansowym, bez okularów nie będę w stanie jej podjąć. I tu koło się zamyka. Dlatego zwracam się do Was z gorącą prośbą o pomoc. Każda wpłata, jaką zechcecie udzielić, będzie ogromnym wsparciem dla mnie. Dziękuję z całego serca za każdą okazaną pomoc. Mariusz

1 064,00 zł ( 100% )
Jarosław Hapka
Jarosław Hapka , 52 lata

Jarek zemdlał na ulicy❗️Uratował go przypadkowy przechodzień...

Mój syn Jarosław do czasu tego tragicznego wydarzenia, prowadził spokojne, poukładane życie. Był geodetą, zajmował się swoją firmą, uwielbiał sport i aktywne spędzanie czasu ze znajomymi. Niestety w ułamku sekundy jego życie legło w gruzach… Pewnego dnia Jarek wyszedł do sklepu, z którego bardzo długo nie wracał… Zgłosiłam jego zaginięcie na policję, skąd przekierowano mnie do szpitala, w którym wówczas przebywał… Okazało się, że syn zemdlał na ulicy – uratował go przypadkowy przechodzień.  W szpitalu przeprowadzono operację krwiaka podtwardówkowego… Konsekwencją jest kurczowe porażenie  czterokończynowe i niedowład czterokończynowy z przewagą prawych kończyn. Nie znam słów, które wyraziłyby moją wdzięczność osobie, która wtedy zareagowała i nie zostawiła Jarka nieprzytomnego na ulicy… Syn, aby żyć, potrzebuje PEG-a, rurki tracheostomijnej oraz wsparcia lekarzy. Próbuję mu pomóc, zrobić wszystko, by miał szansę na odzyskanie zdrowia. Nie wiem jednak, czy sama dam radę… Kiedy widzę, jak leży bezwładnie na szpitalnym łóżku, pęka mi serce… Mój syn jest bardzo uczciwym i troskliwym człowiekiem. Teraz wracają jego wszystkie dobre czyny i serce, które okazywał innym ludziom. W szpitalu odwiedzają go znajomi i najbliżsi przyjaciele, którzy kibicują mu i motywują, aby się nie poddawał i intensywnie ćwiczył. Chwilowo jednak nie było to możliwe z powodu odleżyn, które powoli łagodzimy. Zostały one zaleczone na oddziale neurochirurgicznym w Koszalinie, gdzie obecnie przebywa mój syn. Perspektywa turnusów rehabilitacyjnych jest jednocześnie bliska i odległa.  Termin zbliża się wielkimi krokami, jednak wciąż brakuje nam środków na pokrycie pobytu… Zwracam się do Państwa z ogromną prośbą o przekazanie darowizny dla mojego Jarka, aby mógł się rehabilitować, odzyskać zdrowie i wrócić do córki i swoich piesków. Nie wyobrażam sobie życia bez niego… Bardzo proszę o wsparcie. Jesteście naszą nadzieją! Mama – Barbara

111,00 zł ( 0,06% )
Brakuje: 170 953,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki