Pilne!
Mariusz Kopeć - zdjęcie główne

Trwa walka z RAKIEM❗️Pomóż ratować życie kochającego męża i taty trójki dzieci❗️

Cel zbiórki: Nierefundowane leczenie onkologiczne, podanie komórek dendrytycznych

Organizator zbiórki:
Mariusz Kopeć, 49 lat
Solniczki, podlaskie
Rak gruczołowy górnej części trzonu żołądka
Rozpoczęcie: 11 marca 2025
Zakończenie: 13 grudnia 2025
102 660 zł(64,33%)
Do końca: 8 dniBrakuje 56 915 zł
WesprzyjWsparło 981 osób
Wpłać, wysyłając SMS
Numer telefonu
75365
Treść SMS
0794354
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-mobile

Przekaż mi 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0794354 Mariusz
Dostępne metody płatności:
BLIK - logo
Apple Pay - logo
Mastercard - logo
Visa - logo
Regularne wsparcie daje Mariuszowi poczucie bezpieczeństwa i pomoc w trudnej sytuacji, także po zakończeniu zbiórki.

Cel zbiórki: Nierefundowane leczenie onkologiczne, podanie komórek dendrytycznych

Organizator zbiórki:
Mariusz Kopeć, 49 lat
Solniczki, podlaskie
Rak gruczołowy górnej części trzonu żołądka
Rozpoczęcie: 11 marca 2025
Zakończenie: 13 grudnia 2025

Aktualizacje

  • PILNE❗️Na kolejną dawkę szczepionki ZABRAKNIE środków! Mamy tylko trzy tygodnie! Pomocy!

    Kochani,
    ostatnie badania dały nam nadzieję na lepsze jutro. Leczenie wciąż jest jednak potrzebne, a jego koszt stale rośnie. Nadal potrzebujemy Waszej pomocy!

    Niedawno Mariusz przyjął trzecią dawkę szczepionki. Ostatnie wyniki badań tchnęły nieco optymizmu w nasze osnute mrokiem choroby serca. Tomografia komputerowa nie wykazała nieprawidłowości, markery nowotworowe także mieszczą się w normie, a ich wartość dodatkowo spadła względem ostatniego badania. To dobra wiadomość, dlatego tym bardziej zależy nam na kontynuowaniu terapii w stopniu, w jakim okaże się to konieczne.

    Dzięki Waszemu wsparciu mogliśmy zrefundować trzecią dawkę szczepionki z komórek dendrytycznych. Jesteśmy Wam za to z całego serca wdzięczni. Dajecie nam nadzieję na to, że nad naszymi głowami znów zaświeci słońce. 

    Mariusz Kopeć

    18 grudnia 2025 roku Mariusz ma przyjąć czwartą dawkę szczepionki, na którą obecnie nie wystarczy środków. Każda dawka to koszt ok. 30 000 zł, a my mamy zaledwie trzy tygodnie na zgromadzenie tak ogromnej kwoty.

    Ponadto, w przypadku stwierdzenia skuteczności leczenia, klinika rekomenduje przyjęcie dawek przypominających w odstępach trzymiesięcznych. Ostateczna decyzja jednak zapadnie dopiero po kompleksowych badaniach zaplanowanych na luty 2026 r. (tomografia, gastroskopia, badania krwi).

    Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby podołać finansowo tej trudnej sytuacji, ale sami nie damy rady. Dlatego prosimy, nie opuszczajcie nas. Dotarliśmy tak daleko, tak dużo wycierpieliśmy i tyle wspaniałych osób otworzyło przed nami swoje serca. Nie możemy zaprzepaścić szansy, którą od Was otrzymaliśmy. Musimy walczyć dalej. Prosimy, zostańcie z nami!

    Halina i Mariusz

  • PILNE! Nie wystarcza środków na drugą dawkę... RATUNKU!

    Dziękuję Wam z całego serca za dotychczasowe wsparcie. To dzięki Wam mogłem przejść przez najtrudniejsze chwile, a teraz, mimo przeszkód, udało mi się wrócić do pracy po półrocznym intensywnym leczeniu. Nadal jestem pod stałą opieką chirurgów i onkologów, regularnie odbywam badania oraz wizyty u dietetyka.

    Najważniejszą wiadomością jest jednak to, że 19 września, w niemieckiej klinice, przyjąłem pierwszą z czterech dawek szczepionki z komórek dendrytycznych. To spersonalizowana immunoterapia, która ma pobudzić mój organizm do walki z rakiem. To ogromna nadzieja, moja i moich bliskich,  że uda się zatrzymać chorobę.

    Mariusz Kopeć

    Niestety, mimo Waszej wielkiej pomocy, fundusze wystarczyły jedynie na etap przygotowania i pierwszą dawkę. Na moim koncie zostało około 20 tys. zł, co nie pokrywa nawet kosztu drugiej dawki. Kolejna wizyta jest wyznaczona na 22 października, a szczepionki muszą być podawane co miesiąc, bez przerwy.

    Dlatego znów muszę prosić Was o wsparcie… Każda złotówka, każde udostępnienie i każde dobre słowo są dla mnie bezcenne. Tylko razem możemy dokończyć tę terapię i zawalczyć o moją przyszłość. Dziękuję, że jesteście przy mnie. 

    Mariusz

  • Czy ta walka kiedyś się skończy... POMOCY!

    Kochani,
    na wstępie z całego serca dziękujemy Wam za najdrobniejszą wpłatę, każde udostępnienie tej zbiórki oraz dobre słowo. Wasze wsparcie dodaje nam sił w tej nierównej walce, którą codziennie toczy mój mąż, Mariusz.

    Chcielibyśmy podzielić się z Wami tym, co wydarzyło się w ostatnich tygodniach i co jeszcze przed nami.

    Po intensywnym leczeniu pierwszej linii, które Mariusz przeszedł z ogromną determinacją, udało się osiągnąć spadek markerów nowotworowych do poziomu referencyjnego. Ostatnie badanie TK nie wykazało dalszych przerzutów, to daje nam promyk nadziei. Ale niestety, to nie koniec walki…

    Po operacji, w której usunięto żołądek, wynik histopatologii był dla nas ciosem, ponieważ znaleziono przerzuty w węźle chłonnym i tkance tłuszczowej jamy brzusznej. Przed operacją żadna diagnostyka ich nie wykazała.

    Stopień zaawansowania nowotworu został podniesiony do T4aN1. Zostaliśmy uprzedzeni, że ryzyko wznowy choroby jest bardzo duże.

    Mariusz Kopeć

    Dlatego podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu terapii komórkami dendrytycznymi, która ma szansę uruchomić układ odpornościowy do walki z ewentualnymi resztkami choroby.

    Pierwsza wizyta w Niemczech została zaplanowana na 23 czerwca. To wtedy odbędą się badania i pobranie krwi do terapii. Tydzień później ruszamy z pierwszym podaniem. W planie są cztery cykle, każdy co cztery tygodnie, a po nich kontrolne TK.

    Koszt jednego podania to niewyobrażalna kwota, nie licząc dodatkowych kosztów przygotowania komórek. Na ten moment nie mamy nawet połowy potrzebnej kwoty…

    Robimy wszystko, co w naszej mocy, by dać Mariuszowi szansę, ale nie jesteśmy w stanie udźwignąć całej terapii finansowo.

    Mariusz jest po całkowitej resekcji żołądka, więc jego codzienność nie jest łatwa. Walczymy z utratą masy ciała, niskim ciśnieniem, zmęczeniem. Staramy się odbudować jego siły, dlatego korzystamy z pomocy dietetyka, suplementacji, badań… To wszystko kosztuje, ale nie mamy wyboru.

    Nie prosimy o luksusy. Nie prosimy o cuda. Prosimy tylko o czas. Czas, który może dać nam terapia. Mamy trójkę wspaniałych dzieci. One każdego dnia czekają na tatę, który mimo wycieńczenia zawsze ma dla nich ciepłe słowo, uśmiech, uścisk. Dla nich walczymy. Dla nich prosimy o pomoc. Zostańcie z nami...

    Rodzina Mariusza

Opis zbiórki

Już od początku ostatnich wakacji przeczuwaliśmy, że dzieje się coś złego ze zdrowiem mojego męża, ale idealne wyniki badań laboratoryjnych i USG jamy brzusznej uśpiły naszą czujność. Dopiero gastroskopia wykonana na początku września ujawniła prawdziwą przyczynę dolegliwości – rak gruczołowy górnej części trzonu żołądka. Duży, rozlany, naciekający na przełyk, szybko rosnący, utrudniający przełykanie pokarmu.

W ten sposób dowiedzieliśmy się, że do naszej szczęśliwej rodziny wtargnął potwór, a za żywiciela wybrał sobie mojego ukochanego męża Mariusza – cudownego ojca trójki naszych dzieci, człowieka bez nałogów, o dobrym sercu i łagodnym charakterze, który nikomu nie odmawiał pomocy.

Z chwilą diagnozy wkroczyliśmy w mroczny etap życiowy, naznaczony ogromnym strachem, cierpieniem psychicznym moim i dzieci, potęgowanym dodatkowo bólem fizycznym męża. Wkroczyliśmy w czas pozbawiony marzeń na przyszłość, odarty z radości życia, ale jednocześnie zaczęliśmy doceniać każdy spędzony razem dzień.

Czas zaczął płynąć nienaturalnie szybko, za szybko. Mąż przyjął cztery kursy przedoperacyjnej chemioterapii, bardzo silnej, złożonej z trzech cytostatyków i obarczonej licznymi powikłaniami. Niestety, tomograf wykonany tydzień po ostatniej chemii wykazał progresję nowotworu – nacieki guza powiększyły się, a ich grubość na wpuście żołądka wzrosła z 28 mm aż do 40 mm!

Mariusz Kopeć

W styczniu Mariusz przeszedł operację usunięcia całego żołądka, dwunastnicy, fragmentu przełyku i części węzłów chłonnych. W momencie operacji guz zajmował już połowę żołądka. Na szczęście ta ciężka operacja przebiegła pomyślnie i po niespełna dwóch tygodniach pobytu w szpitalu mój wychudzony i osłabiony chorobą mąż wrócił do domu, do dzieci. Ten dzień powrotu do domu był jednym z lepszych momentów w jego chorobie.

Niestety, nie jest to koniec zmagań z chorobą, gdyż badania histopatologiczne potwierdziły najgorsze –  komórki nowotworowe nadal są obecne w organizmie i uzyskano jedynie częściową odpowiedź. Obecnie mąż przyjmuje chemioterapię pooperacyjną według identycznego schematu, jak przed operacją. Nie ma żadnej innej alternatywy leczenia. 

Dlatego usilnie szukamy możliwości leczenia za granicą. Gdzie? Jeszcze dokładnie nie wiemy, ponieważ wstępne konsultacje i kwalifikacje do leczenia są płatne, a ich koszt może wynosić nawet 10 000 euro! Ostateczny kosztorys leczenia poznamy po przejściu etapu kwalifikacji. Kontaktujemy się z przedstawicielami pośredniczącymi w odnalezieniu i organizacji odpowiedniego leczenia w Europie, ale też poza jej granicami. Takie leczenie jest możliwe, ale już wiemy, że będzie bardzo kosztowne. Nawet gdybyśmy sprzedali wszystko, co posiadamy i tak nie będziemy w stanie udźwignąć tych kosztów.

W imieniu swoim, Mariusza i naszych dzieci bardzo proszę o pomoc w zebraniu środków na leczenie, jak również o udostępnianie zbiórki. Każdy gest wsparcia jest dla nas na wagę złota i daje nadzieję na ratowanie tego, co najcenniejsze – życia. 

Halina, żona

Wybierz zakładkę
Sortuj według