Nowotwór jest bezlitosny, ale nie poddam się bez walki. Pomocy!
Stoję nad przepaścią. Jeden fałszywy ruch i wszystko się skończy. Proszę, podaj mi dłoń i pomóż się ratować z piekła nowotworu! Najgorsza jest niepewność. Walka z nowotworem bezlitośnie pokazała mi, że niczego nie mogę być pewna. Przestałam planować. Skupiam się na tym, co tu i teraz - porządkuję rzeczy, pielęgnuję relacje. Korzystam z każdej minuty ze świadomością, że żyję na tykającej bombie. Niestety albo na szczęście tu nie ma odliczania… Szukam ratunku przed potworem, który w każdej chwili może zadać mi śmiertelny cios! Kiedy wykryłam zmianę w piersi uspokajano mnie zapewniając, że to pewnie nic groźnego. Wrodzona ciekawość i dociekliwość nie pozwoliła mi przyjąć tej informacji za pewnik. Chciałam być pewna, że nic mi nie grozi. Dziś z perspektywy czasu wiem, że mój instynkt w pewnym sensie uratował mi życie. Dopiero po operacji okazało się, że guz był złośliwy. Zostałam pacjentką onkologiczna, a świat, który znałam w pewnym sensie się skończył. Diagnoza: nowotwór złośliwy piersi z przerzutami do kości, trzustki i tkanki podskórnej początkowo była zagadką dla mnie, ale także dla specjalistów, bo to bardzo rzadki rodzaj nowotworu. Niespotykany, ale też nieprzewidywalny… Im trudniejszy przypadek, tym trudniejsze leczenie. Niestety, po zabiegu, chemioterapii i radioterapii dostałam informację o możliwości leczenia paliatywnego. To prawie tak, jakbym dostała bilet w jedną stronę na tamten świat… A ja mam jeszcze tyle do zrobienia! Mam dzieci, rodzinę, plany i pasje. Nie mogę tego tak po prostu zostawić i zniknąć… Chcę i muszę się ratować. Po kolejnych odmowach zaczęłam szukać ratunku w zagranicznych klinikach. Konsultacje pochłonęły ogromne sumy, ale wreszcie pojawiła się iskierka nadziei! Lekarze z Wielkiej Brytanii, na podstawie przesłanych badań, planują wdrożenie innowacyjnej terapii, która może uratować mnie przed potworną chorobą. Niestety, zakup miesięcznej kuracji może kosztować nawet 10-15 tysięcy złotych. To tylko cena leczenia! Do tej kwoty niezbędne będzie zabezpieczenie kosztów lotów, konsultacji, badań. Koszty mogą sięgnąć setek tysięcy złotych. Boję się, że ze względu na brak środków przegram najważniejszą walkę. Nie chcę bezczynnie czekać na śmierć. I chociaż to dla mnie ogromny stres, muszę prosić o pomoc. By zawalczyć o tę jedną, ostatnią iskierkę nadziei! Proszę, pomóż mi!