Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Maciej Czarnecki
Maciej Czarnecki , 8 lat

Zdążyć z pomocą na czas... Wspieramy Maciusia!

Bycie rodzicem czwórki dzieci to często wyzwanie trudne do udźwignięcia. Jeszcze trudniej jest, gdy jedno z tych dzieci jest niepełnosprawne i jeszcze przez długi czas będzie potrzebowało wsparcia, nie tylko bliskich, ale i specjalistów. Maciuś ma zaburzenia neurorozwojowe, zmaga się także z nieprawidłową dystrybucją napięcia mięśniowego. Chłopiec wciąż przechodzi badania, które mogą odkryć kolejne diagnozy... Walka o Maciusia o jego jak najlepszy rozwój kosztuje naprawdę dużo. Ze względu na stan zdrowia chłopca, ma on wiele potrzeb, na które brakuje już środków. Jeśli chłopiec nie będzie kontynuować terapii i badań, nigdy nie da rady zawalczyć o dobrą przyszłość! Pomóż!  

6 875,00 zł ( 64,62% )
Brakuje: 3 764,00 zł
Maciej Walczak
Maciej Walczak , 54 lata

Dajmy szansę Maciejowi! Potrzebujemy Waszej pomocy! Wpłacając nawet niewielką sumę dajesz mu szansę, aby mógł żyć!

23 stycznia 2022 r., Dzień Dziadka, jeden z piękniejszych dni w roku, jednak dla Maćka okazał się jednym z najgorszych w życiu… Maciej dostał udaru niedokrwiennego mózgu. Trafił do szpitala w Wałbrzychu, tam po serii wykonanych badań, zostały podjęte decyzje o natychmiastowym transporcie do Wrocławia w  celu wykonania trombektomii. Niestety, zabieg się nie powiódł, a skrzep pozostał i uszkodził nerwy... Skrzep powstał w bardzo niefortunnym miejscu – w pniu mózgu. Lekarze od samego początku nie dawali Maćkowi żadnych szans. Powtarzali, że jeśli będzie żył, to nie będzie prowadził normalnego życia już nigdy... My wierzymy, że się bardzo mylą! Maciej trafił do VOTUM - prywatnego ośrodka rehabilitacji w Krakowie, tam cały personel stanął na głowie. Po ponad dwóch tygodniach Maciej zaczął wytrzymywać na wózku 70 minut, wziął swój pierwszy prysznic, a nawet udało się go spionizować. Maciej dzięki podjętej rehabilitacji porozumiewa się z otoczeniem i wszystko rozumie, używając własnych powiek. Nie zmienia to faktu, że wciąż ma niedowład czterech kończyn, odżywiany jest za pomocą sądy żołądkowej, musi oddychać przez rurkę tracheotomiczną i niestety nie mówi.  Widać, że Maciej bardzo chce walczyć. Jednakże w tej walce potrzebna jest nam Wasz pomoc! Rehabilitacja jest bardzo kosztowna. Pierwsze dwa miesiące rehabilitacji pokryła córka Karolina wraz z zięciem. Koszt jednego miesiąca to ok. 26 000 zł miesięcznie. Wsparcie okazali także współpracownicy Maćka, którzy zebrali środki celem pomocy rodzinie i koledze, lecz to wciąż za mało! Dostaliśmy kolejną ofertę na 3-miesięczny turnus w kwocie 80 000 zł, a obawiamy się, że to nie będzie koniec potrzeb - tylko ciągła rehabilitacja może przynieść Maciejowi powrót do sprawności. Stąd nasza ogromna prośba o wsparcie Macieja w walce! Naprawdę warto. Maciej chce walczyć i robi znaczące postępy. Chcemy, by 52-letni Maciej był też przykładem dla innych, gdzie lekarze nie widzą szans, a gdzieś tam, w oddali pojawia się światełko w tunelu... bliscy Macieja

27 333,00 zł ( 17,14% )
Brakuje: 132 050,00 zł
Jeremi Skurzak
7 dni do końca
Jeremi Skurzak , 9 lat

By Jeremi mógł w końcu w pełni cieszyć się z dzieciństwa!

Jeremi jest na co dzień pogodnym, wesołym chłopcem. Mimo trudności z komunikacją intelektualnie rozwija się prawidłowo, jest świetny w liczeniu, pisaniu, wspaniale rysuje, kocha muzykę i taniec. Jest bardzo zwinny i sprawny ruchowo. Jednak problemy z porozumiewaniem się powodują, że często wycofuje się z kontaktów z rówieśnikami, chociaż bardzo chciałby bawić się z innymi dziećmi. Często nowo poznane dzieci pytają: w jakim języku on mówi? Brat bliźniak wspiera Jeremiego, jak tylko potrafi, ale sam nie do końca radzi sobie z niepełnosprawnością brata. Czasem powoduje ona u niego poczucie wstydu — mimo wielkiego przywiązania i szczerej braterskiej miłości. Robimy wszystko, by mowa Jeremiego ruszyła, ale wciąż nie znamy przyczyny zaburzenia. Dlatego potrzebna jest dalsza diagnostyka. Syn jest świadomy swojego problemu i bardzo dzielny. Chętnie współpracuje z terapeutami, bardzo się stara wypowiadać prawidłowo głoski, dzielnie zniósł okres rekonwalescencji po operacji podniebienia. Każda kolejna terapia przybliża nas do celu, ale odbywa się to bardzo małymi krokami. Przed synem niezwykle długa droga, wypełniona rehabilitacją, wizytami u specjalistów i kolejnymi badaniami. Dzięki Twojej pomocy będziemy w stanie zapewnić dziecku odpowiednie leczenie. Każda złotówka to szansa dla Jeremiego na normalne życie! Dziękujemy! Iza i Michał, rodzice

2 701 zł
Patryk Zych
Patryk Zych , 25 lat

Patryk walczy o życie po ciężkim wypadku! Pomóż mu wrócić do zdrowia!

Strach i niepewność o życie mojego dziecka. W tym momencie nie czuję nic innego… Te emocje towarzyszą mi od 25 lutego bez przerwy. To właśnie wtedy Patryk miał wypadek, który całkowicie zmienił jego życie… Teraz muszę zrobić wszystko, by wyrwać mojego syna z sideł bólu i cierpienia. Czy się uda? Bez Twojej pomocy na pewno nie dam rady… Patryk zamówił taksówkę. Samochód, którym jechał, z nieznanych przyczyn uderzył w tył ciężarówki na trasie szybkiego ruchu. Syn całą moc uderzenia przyjął na siebie, w wyniku czego doznał urazu czaszkowo-mózgowego, miał liczne złamania twarzoczaszki, stracił zęby, ma uszkodzone nerwy wzrokowe. Doszło też do złamania obojczyka oraz wyrostków kręgosłupa szyjnego.  Kierowca wyciągnął mojego syna z auta, a potem uciekł z miejsca wypadku… Patryk jako jedyny poszkodowany z tego wypadku został przetransportowany do szpitala w bardzo ciężkim i zagrażającym życiu stanie. To, co czułam, gdy odebrałam telefon z informacją o tym tragicznym zdarzeniu ciężko opisać słowami.  Obecnie syn przebywa na intensywnej terapii. Przeszedł już 3 operacje i nadal jego oddech jest wspomagany respiratorem. Ciężko określić w jakim stanie uszkodzony został mózg. Występują problemy z pamięcią. Wiem, że Patryk słyszy. Gdy mówię do niego, daje mi znak, ruszając powiekami. Kolejny etap to intensywna rehabilitacja w celu powrotu do sprawności. Niestety, póki co walczymy neurologicznie, by był na tyle silny, by móc rozpocząć terapię. Na wszystko potrzeba czasu…  Patryk ma dopiero 22 lata, przed nim całe życie. W głębi serca wierzę, że jeszcze przetrwa ten ciężki czas z naszą pomocą i będzie takim samym chłopakiem jak kiedyś! Tylko ta nadzieja trzyma mnie przy życiu. A teraz muszę być silna nie tylko dla siebie, ale także dla mojego syna!  Po wyjściu ze szpitala syn będzie musiał przejść intensywną i regularną rehabilitację. Niestety koszt takiego turnusu przekracza możliwości finansowe całej naszej rodziny. W związku z tym błagam o pomoc i wsparcie! Anna, mama Patryka

15 276,00 zł ( 7,58% )
Brakuje: 186 033,00 zł
Katarzyna Olczyk
Katarzyna Olczyk , 41 lat

❗️Rak i poważna wada serca – pomóż mamie dwójki dzieci walczyć o życie!

Jestem mamą dwójki cudownych dzieci – 7-letniego Daniela i 12-letniej Julii, mam wspaniały dom i kochającego męża. Prowadzę z pozoru normalne, szczęśliwe życie. Niestety – tylko z pozoru... Bywają dni, kiedy zastanawiam się, czy kupić sobie leki, czy coś do jedzenia. Nasza sytuacja jest bardzo, bardzo trudna, a na mnie spadły dwie śmiertelne choroby... Trzy lata temu usłyszałam pierwszą diagnozę. Wykryto u mnie poważną wadę serca wymagającą przewlekłego leczenia. Mam stałą niezdolność do pracy, ale nie otrzymuję renty, ponieważ w ostatnich latach opiekowałam się dziećmi i nie mam wystarczającego stażu pracy. Po diagnozie życie naszej rodziny stało się znacznie cięższe. Leczenie, dojazdy do lekarzy, wizyty – wszystko to mocno obciążało nasz i tak skromny już budżet... Mimo to radziliśmy sobie jakoś staraliśmy cieszyć się tym, co mamy. Niestety październik 2021 roku przyniósł kolejne tragiczne informacje. Dziś już wiem, że nie poradzimy sobie bez Twojej pomocy... Najpierw pierwsza choroba, a teraz druga, jeszcze gorsza... W maju 2021 roku wyczułam guz pod prawą pachą. Niespełna pół roku temu dowiedziałam się, że choruje na raka! Zdiagnozowano u mnie chłoniaka Hodgkina – rzadki, złośliwy nowotwór krwi, który chce zabrać mi życia. Obecnie jestem w trakcie chemioterapii. Doszły kolejne leki i dojazdy do szpitali, za które również trzeba płacić... Każdego dnia czuję, że słabnę, a przecież dzieci mnie tak bardzo potrzebują... Moja rodzina jest w bardzo złej sytuacji finansowej, brakuje mi środków na leki i wizyty u specjalistów. Bez pomocy będę musiała z tego zrezygnować... Proszę, daj mi szansę na  walkę o życie! Daj mi więcej czasu! Kasia

3 709 zł
Natan Bartosik
Natan Bartosik , 4 latka

Dramat małego Natanka! Daj chłopcu szansę na sprawność!

Wiedzieliśmy, że nasze życie zmieni się, kiedy na świecie pojawi się nasze upragnione dziecko. Byliśmy na te zmiany gotowi, a przynajmniej tak nam się wydawało... Najpierw towarzyszyła nam ekscytacja i radość, a za chwilę pojawił się przeraźliwy strach, ponieważ nasza historia zaczęła się całkowicie inaczej niż planowaliśmy...  Natanek urodził się jako wcześniak w 32. tygodniu ciąży, z wytrzewieniem jelit i artrogrypozą. Wytrzewienie należy do grupy wrodzonych wad jamy brzusznej. Z nieznanych przyczyn, podczas rozwoju prenatalnego, powłoki brzuszne nie ulegają prawidłowemu zamknięciu, a przez pozostający w nich otwór, na zewnątrz jamy brzusznej wydostają się fragmenty jelita...  Z tego powodu, zaraz po urodzeniu synek musiał przejść dwie operacje. Na szczęście zarówno pierwszy, jak i drugi zabieg - choć niezwykle skomplikowany - przebiegł pomyślnie. Mimo ciężkiego stanu, Natan dzielnie walczył. Z każdym dniem pokazywał nam, jak bardzo chce żyć. Jego stan powoli się stabilizował. On odzyskiwał siły, a my nadzieję, że wszystko się ułoży...  Po miesięcznym pobycie na intensywnej terapii w końcu nadszedł dzień, w którym mogliśmy zabrać naszego synka do domu. Byliśmy niezwykle szczęśliwi, choć doskonale wiedzieliśmy, że przed nami jeszcze długa droga do zdrowia....  Obecnie naszym głównym problemem jest artrogrypoza, czyli wrodzona sztywność stawów. Jedyną szansą, aby synek w przyszłości był jak najbardziej sprawny i samodzielny jest systematyczna rehabilitacja ruchowa, masaże, zabiegi korekcyjne (w celu redukcji przykurczów) oraz zakup sprzętu specjalistycznego (między innymi ortez). To jednak nie koniec problemów zdrowotnych synka. Jest również zdiagnozowany pod kątem autyzmu...  Niestety, wszystko to generuje ogromne koszty, których nie jesteśmy w stanie samodzielnie pokryć! Proszę, pomóż nam zawalczyć o zdrowie i sprawność naszego małego chłopca! Nie pozwólmy, by ten szeroki uśmiech, zmienił się w grymas bólu i cierpienia...  Ilona, mama

9 341 zł
Ewa Koc
Ewa Koc , 48 lat

By białaczka nie zabrała więcej... Pomóż Ewie!

Mama 6-letniego chłopca walczy z białaczką! Przeczytaj poruszającą historię Ewy i pomóż w tej dramatycznej walce: Wszystko zaczęło się w marcu 2021 roku, kiedy zrobiłam kontrolne badanie laboratoryjne. Miałam podwyższone białe krwinki krwi. Zlecono kolejne badania. Diagnoza brzmiała: przewlekła białaczka limfocytowa! Lekarze mówili – czekać, obserwować zlecając badania krwi co 3 miesiące. Każda kolejna morfologia potwierdzała diagnozę, następował wzrost limfocytów. Schudłam, byłam zmęczona i senna. Nie miałam siły na nic, nawet na zajmowanie się sześcioletnim synkiem. Mąż musiał przejąć moje obowiązki. Chudłam, słabłam z dnia na dzień. Widziałam, jak znikają mi mięśnie, jak choroba posuwa się naprzód. Lekarze nadal mówili, aby czekać. A ja nie mogłam czekać, bo z dnia na dzień czułam się coraz gorzej. Mój układ pokarmowy odmawiał posłuszeństwa i doszło do tego, że z trudem mogłam strawić nawet kromkę chleba. Chodziłam od lekarza do lekarza i przyjmowałam najróżniejsze leki. Albo pomagało na kilka dni i dolegliwości wracały, albo leczenie nie działało wcale. Kontrolne badania, gastroskopie, kolonoskopie, prześwietlenia, USG nie wskazywały nieprawidłowości. A ja wciąż cierpiałam. Próbowałam stosować różne diety, niestety nic nie zmieniały. Zaczęliśmy szukać z mężem innych form leczenia, próbować znaleźć jakiś sposób na to, żebym chociaż mogła w miarę normalnie funkcjonować. Zaczęliśmy odtruwać organizm, z metali ciężkich, było odtruwanie wątroby, nerek, wlewy z witaminy C. To wszystko i inne metody niekonwencjonalne... To trwa do dzisiaj, mnóstwo zabiegów, poszukiwań przyczyn u specjalistów, suplementacji brakujących witamin i minerałów doprowadziło mnie do tego, że jestem w stanie wstać z rana z łóżka i nie czuję tego potwornego zmęczenia. Wszystkie zabiegi pomagają mi normalnie funkcjonować. Niestety są to zabiegi bardzo kosztowne. Chciałabym także poddać się terapii psychologicznej oraz zabiegom rehabilitacyjnym, żeby zacząć odbudowywać  zanikające mięśnie.  Dlatego zwracam się o pomoc i proszę o wsparcie!  Ewa

1 965 zł
Helena Nowacka
Helena Nowacka , 4 latka

Nie przytulisz mnie i nie spojrzysz w moje oczy, ale zadbam, żeby żyło Ci się lżej❗️

Moja córeczka przyszła na świat w sierpniu 2020 roku. Byłam taka szczęśliwa! Nigdy nie zapomnę naszych pierwszych wspólnych chwil. Radość, euforia, trochę niepokoju. Wszystkie emocje były równie piękne! Gdy wzięłam ją po raz pierwszy w ramiona, nie chciałam już nigdy puścić. Zupełnie zatraciłam się w tych niebieskich, świecących oczkach. Pierwsze tygodnie były cudowne! Poznawałyśmy się, uczyłyśmy siebie nawzajem. Jednak szybko zachowanie córeczki wypełniło mnie niepokojem. Zauważyła, że nie rozwija się harmonijnie. Na początku nie były to wielkie różnice i zmiany. Nie lubiła leżeć na brzuszku, miała problemy z podnoszeniem główki, nie wodziła za mną wzrokiem.  Często do niej mówiłam, ale niestety nie czułam żadnej interakcji. Bardzo chciałam, by odwzajemniła uśmiech, jednak to się nie działo… Helenka nie chciała leżeć w moich ramionach, jakby nie zwracała na mnie uwagi. To codziennie łamało mi serce...  Czułam jakby moja córka nie chciała mnie pokochać. Nim przyszła na świat, marzyłam o każdej wspólnej chwili. Tymczasem Helena potrzebowała tylko odłożenia jej do łóżeczka…   Gdy skończyła 5 miesięcy, postanowiłam, że nie mogę dłużej słuchać uspokajająco głosu pediatry i zgodnie z matczyną intuicją, zasięgnęłam opinii innych lekarzy. Po wykonaniu USG przezciemiączkowego i konsultacji z neurologiem usłyszałam, że moja córeczka doznała niedotlenienia mózgu! Nie spodziewałam się tak groźnej diagnozy! Jednak szybko musiałam przezwyciężyć strach i przerażenie. Wtedy zaczęła się ciężka walka o prawidłowy rozwój mojej córeczki... Po miesiącu intensywnej rehabilitacji spadł na mnie kolejny ciężar. Usłyszałam, że moja Helenka może mieć autyzm! BRAK więzi z mamą, szukania odbicia w lustrze, gaworzenia, rozpoznawania domowników, niechęć do dotyku... To wszystko składało się w całość. Chociaż mam wytłumaczenie na zachowanie Helenki, wcale mnie to nie uspakaja. Autyzm nie da się wyleczyć. Przed nami długa droga i praca, aby mojej córeczce żyło się po prostu łatwiej…  Od prawie roku córeczka jest rehabilitowana metodą Vojty, ze względu na problem z chodzeniem. Jest też pod stałą opieką logopedy i psychologa. To wszystko dużo kosztuje, a terapii z NFZ jest jak na lekarstwo.  Proszę, pomóż stanąć mojej córeczce na nogi. Daj nadzieję na szczęśliwą przyszłość. Muszę zrobić wszystko, co da jej ulgę i pozwoli na rozwój.  Proszę o pomoc, czyli nadzieję na lepsze jutro! Monika, mama

8 112 zł
Teresa Koszyk
Teresa Koszyk , 59 lat

Teresko, czekamy na Twój powrót do domu!

Wiedliśmy z Teresą spokojne życie. Dla żony najważniejsza jest rodzina i dom. Nie mógłbym też nie wspomnieć o jej największej pasji - ogrodnictwie. Gdy tylko Teresa miała wolną chwilę, zawsze wiedziałem gdzie ją znaleźć - w naszym ogródku, gdzie spędzała niezliczoną ilość czasu. Sadzenie w nim kwiatów i pielęgnowanie go zawsze sprawiało jej ogromną radość.  Nasze harmonijne życie zmieniło się w lipcu 2021 roku. Gdy Teresa odpoczywała w domu, dostała udaru. Momentalnie wezwałem karetkę, przestraszony całą sytuacją. Żona została przetransportowana do szpitala, gdzie szybko doszła do siebie, a przynajmniej tak się z początku wydawało. Niestety, radość nie trwała długo. Podczas trzeciej doby pobytu w szpitalu, serce Teresy się zatrzymało… Lekarze reanimowali żonę kilkadziesiąt minut, ale mi wydawało się, że trwa to całą wieczność. Byłem przerażony! Czekałem na słowa lekarza obok sali, na której toczył się koszmar - moja żona walczyła o życie! Wierzyłem, że Tereska się nie podda i wkrótce później będę mógł się znów z nią zobaczyć. Tak też się stało. Moja żona przetrwała to piekło i teraz dzielnie walczy o powrót do zdrowia i do domu.  W tej chwili żona znajduje się w ośrodku rehabilitacyjnym w Krakowie, gdzie każdego dnia wytrwale ćwiczy. To wielkie szczęście dla naszej rodziny, że może dochodzić do zdrowia pod okiem wspaniałych specjalistów. Niestety koszty rehabilitacji są bardzo duże i nie jesteśmy w stanie pokryć całości, dlatego też prosimy o pomoc. Tereska chciałaby jeszcze w swoim życiu móc cieszyć się pięknie kwitnącym ogrodem, gromadką wnuków, na które czeka z utęsknieniem. Każda pomoc się liczy i za każdą z całego serca dziękujemy!  Artur, mąż Teresy

27 998,00 zł ( 26,85% )
Brakuje: 76 258,00 zł