Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Alina Wierzbicka
Zobacz rezultat zbiórki
Alina Wierzbicka , 78 lat

To nie czas, by umierać!

Kończymy zbiórkę pozytywną wiadomością - rodzinie udało się zebrać brakującą kwotę przez fundację, do której należy Pani Alina. Dzięki temu możliwa była operacja, która uratowała życie! Pani Alina wróciła już z Belgii, gdzie odbył się zabieg wycięcia tętniaków oraz wymiany aorty. Operacja się udała, a na Panią Alinę czeka jeszcze wiele lat życia przy boku ukochanej rodziny. Teraz przed nią jeszcze długa rehabilitacja, ale najgorsze na szczęście minęło. Dziękujemy wszystkim zaangażowanym w pomoc dla Pani Aliny! Jesteście wielcy!

1 981,00 zł ( 100% )
Udało się!
Xawery Śmiałowski
Zobacz rezultat zbiórki
Xawery Śmiałowski , 12 lat

Serce Xawerego – prośba o cud – III etap

Kochani, dzięki Wam Xawery pojedzie na operację do Munster, gdzie profesor Malec naprawi jego chore serce!  W ciągu zaledwie kilkunastu dni udało się uzbierać potrzebną kwotę. Trudno znaleźć słowa, które będą w stanie wyrazić wdzięczność za Waszą pomoc! Bez Was kolejny cud byłby niemożliwy. Dziękujemy Wam za to, że jesteście! Plan leczenia był taki, że 29 listopada 2017 roku miało być cewnikowanie serca, a 1 grudnia operacja. Lekarze byli zadowoleni z efektu poszerzania żył po cewnikowaniu, dlatego zdecydowali się przełożyć grudniową operację. W klinice Xawery stawił się w marcu 2020 roku, przeszedł gruntowne badania.  Operacja odbyła się 2 lata później, 6 kwietnia 2022 roku.

149 116,00 zł ( 100,12% )
Udało się!
Franciszek Marciniak
Zobacz rezultat zbiórki
Franciszek Marciniak , 9 lat

Franek - chłopiec o niezwykłym sercu potrzebuje ratunku!

Wróżono mu śmierć jeszcze wtedy, gdy był w brzuchu mamy. On jednak okazał się silniejszy niż przypuszczali lekarze. Rodzice Frania wiedzą, że życie ich synka to cud – cud, który muszą ochronić. Franek potrzebuje operacji, od którego zależy jego dalsze życie! Jeśli nie zostanie wykonana we właściwym czasie, wkrótce może go już z nami nie być… Ma chore serce, ale jednocześnie niezwykłe – tak niezwykłe, że medycyna nie ma na nie swojej nazwy. Bezradni lekarze mówią o sercu „z całym zespołem wad”. Dla rodziców był wyjątkowy zawsze, już od momentu pojawienia się dwóch kresek na teście ciążowym. Oddaliby jednak wszystko, żeby nie był wyjątkowy też dla medycyny, żeby jego serce było całkiem zwyczajne. Żeby dzieciństwo Frania nie upływało w szpitalu, a to, czy tli się w nim życie, nie zależało od rąk kardiochirurga. Żeby mógł bawić się jak każde inne beztroskie dzieci, bez obaw, że większy wysiłek spowoduje, że serce nie wytrzyma. A jeśli operacja nie dojdzie do skutku, tak właśnie się stanie… Czekali na niego z utęsknieniem, ale największym szczęściem był i tak dla brata – Mateuszek  długo prosił o rodzeństwo, a gdy okazało się, że to będzie chłopiec, cieszył się tak, jakby dostał gwiazdkę z nieba. Wyprosił nawet to, żeby zabrać go na USG. Nie rozumiał, dlaczego poproszono go, aby wyszedł i pobawił się przed gabinetem, dlaczego mama, zamiast się cieszyć, milczy i ma czerwone oczy? Dopiero potem dowiedział się, że braciszek będzie chory. Serce Frania, choć maleńkie jak paznokieć, już wtedy źle pracowało. Miał urodzić się martwy. Dla mamy, pani Uli, to był koszmar – każdy dzień ciąży był wypełniony strachem. Gdy ktoś jej gratulował, na jej twarzy pojawiał się tylko smutek. Obiecała sobie jednak, że będzie silna, bo przecież jej synek czuje to samo, co ona – i dzięki temu też będzie silny, będzie walczył o życie i wygra. Innego scenariusza, tego, w którym byłaby śmierć, nie brała pod uwagę… Franek pokazał mamie, jak bardzo chce żyć – poród zaczął się w Dzień Matki. Przyszedł na świat dzień później, zadziwiając lekarzy tym, że żył i że był taki silny! Od tego momentu zaczął swoją bitwę, on – maleńki chłopczyk kontra śmierć… Był zdany tylko na siebie, leżąc w inkubatorze, z dala od mamy i taty, podpięty do urządzeń, od których zależało jego życie. W piątej dobie życia śmierć prawie zabrała mu oddech. Trafił na stół operacyjny, gdzie zrobiono mu banding tętnicy płucnej – założono specjalną opaskę, umożliwiającą dalszą pracę serca. W ósmej dobie zatrzymało się tętno, to, że iskra życia zapaliła się z powrotem, było cudem. Franek długo walczył o to, by samodzielnie oddychać. Dopiero, gdy lekarze pozwolił rodzicom być obok, gdy mama zaczęła go karmić, udało mu się funkcjonować bez respiratora – jakby wiedział, że musi żyć, bo obok jest ktoś, kto tak bardzo kocha. Zespół lewostronnego izomeryzmu, dwuujściowa prawa komora, niezbalansowany kanał przedsionkowo-komorowy z dużą niedomykalnością wspólnej zastawki, niescaleniem mięśnia prawej komory, przerwaną żyłą główną dolną… Tyle wad, tyle nieprawidłowości w jednym małym serduszku! Mama Frania widziała tylko jedno dziecko z taką samą wadą serca jak Franek. Tamten chłopiec razem z jej synkiem leżał w Centrum Zdrowia Dziecka, dopiero przyszedł na świat…. Odszedł, jego małe serduszko przestało bić, sprawiając, że dwa inne serca, dorosłe, te, które dały mu życie – pękły… Rodzice Frania wiedzą, że w każdej chwili mogą być na ich miejscu, dlatego muszą zrobić wszystko, by ochronić synka! Gdy Franio zwyciężył śmierć, a lekarze uznali, że jest na tyle silny, by po 3 miesiącach w szpitalu w końcu jechać do domu, jedna rzecz spędzała rodzicom sen z powiek – brak planu dalszego leczenia Frania. W Polsce lekarze uznali, że serce chłopca ma tyle wad, ze nie warto go naprawiać, lepiej zrobić przeszczep serca. To jednak ostateczność, najważniejsza była inna kwestia – maleńkich serduszek do przeszczepu praktycznie nie ma. Rodzice chłopca zaczęli szukać innego rozwiązania. Znaleźli je w znanym ośrodku kardiochirurgicznym – Klinice Uniwersyteckiej w Munster, gdzie operuje światowej sławy kardiochirurg dziecięcy profesor Edward Malec. Podjął się naprawienia serca Franka – wykonania operacji i plastyki zastawki. Rodzice nie wahali się ani chwili, zwłaszcza, że stan Frania pogarszał się – kwilił z bólu, nie miał siły jeść, a czasami płakać. Jego serce biło tak głośno, jakby wydawało z siebie krzyk wołania o pomoc. Poprosili o pomoc, tutaj na Siepomaga. Dzięki osobom takim jak Ty, wspaniałym Darczyńcom, 14 kwietnia 2016 roku Franio przeszedł operację, która uratowała jego życie. Odbyła się bez żadnych powikłań, a rodzice Frania mogli przy nim być cały czas. Ale dzieci z wadami serca wymagają 3-etapowego leczenia,  żeby dalej żyć. Rodzice wiedzieli, że wygrali bitwę, ale nie wojnę, że za rok Frania będzie czekać kolejna operacja, znów do zebranie będzie ogromna kwota za życie ich dziecka, a oni sami znów będą musieli prosić o pomoc, żeby ocalić swojego synka. Ten moment właśnie nadszedł. Po operacji Franek bardzo szybko wrócił do zdrowia, z każdym dniem był coraz silniejszy, rozpierała go energia. Aż nie chciało się wierzyć, że to tylko kolejny przystanek w drodze po szczęśliwe życie... Niestety, chore serduszko znów daje o sobie znać. Franek zaczął się męczyć, słabnie, jego mała buzia przybiera kolor popiołu, bo serce nie daje rady pompować krwi. Potrzebna jest operacja, która umożliwi dalsze ŻYCIE. Po raz drugi przeprowadzi ją profesor Malec, który jako jedyny ma plan leczenia Frania, a jego doświadczenie to gwarancja, że chłopiec jest w najlepszych rękach. Gdy nie dokucza mu serduszko, Franek jak iskra – od pierwszych dni życia przyzwyczajony do obecności pielęgniarek i lekarzy stał się dzieckiem bardzo kontaktowym. Nie przestaje się uśmiechać i cieszy się każdą chwilą, jakby wiedział, jak kruche potrafi być życie… Dla rodziców i braciszka jest najwspanialszy na świecie. Mateusz wie, że Franiem trzeba się opiekować, pilnować, żeby nie złapał żadnej infekcji, że czasem trzeba zrezygnować z czasu z mamą, bo Franek potrzebuje bardziej. To nic – wszystko dla braciszka! Franeczku, mała iskierko… Po raz kolejny Twoje życie zależy od pieniędzy. Po raz kolejny obiecujemy Ci, że zrobimy wszystko, by Cię uratować, byś trafił pod opiekę lekarzy, którzy znów zawalczą o Twoją przyszłość wśród nas. Pomożesz nam?

114 118,00 zł ( 100% )
Udało się!
Dorian Bęś
Zobacz rezultat zbiórki
Dorian Bęś , 12 lat

Synku, czy właśnie teraz umierasz?

07.08.2017 Jesteście ciekawi, co u Doriana? Mamy dobre wiadomości! Operacja, która odbyła się 13 lipca w Barcelonie udała się w 100 % i chociaż po niej było kilka drobnych problemów z gojeniem się rany, dzisiaj chłopiec czuje się już dobrze. Najważniejsze, że teraz będzie już tylko lepiej! Kilka słów od mamy Dorianka: Operacja odbyła się według planu 13. lipca. Dorianek dzielnie znosił wszystkie badania, rewelacyjnie współpracował z doktorem i doskonale poradził sobie z bólem pooperacyjnym i całym pobytem w Barcelonie. Na operację pojechał spokojny, nie zadając żadnych pytań - jakby czuł i wiedział, że tak musi po prostu być. Spokój synka bardzo ułatwił nam, przerażonym rodzicom, "pożegnanie" przed operacją. Dorianek tylko raz zapłakał, tuż po przebudzeniu po operacji - bo chciał szybko do rodziców. Jego zachowanie mogłoby zawstydzić niejednego dorosłego. Po 10 dniach od operacji, po kontroli zabliźniania się rany wróciliśmy do Polski - do wytęsknionego przez synka domu i zabawek.  Dorianek czuje się już dobrze, musimy dbać o ranę i czekać na efekty operacji. Za rok czeka go kolejny rezonans i wizyta w Instytucie w Barcelonie. Jeszcze raz wszystkim z całego serca dziękujemy za każdą pomoc i wsparcie! --- Sprawiliście kolejny cud! Dzięki Wam Dorian może jechać na operację do Institut Chiari & Siringomielia & Escoliosis w Barcelonie, która odbędzie się już za 3 dni! To tam lekarze powstrzymają postęp jego choroby, przez którą chłopiec niewiarygodnie cierpi. Podarowaliście rodzinie nadzieję na to, że życie w końcu będzie normalne. Mamy dla Was specjalne podziękowania od rodziców Dorianka: Kochani! Brak słów... To niewiarygodne, ale udało się zebrać pieniądze potrzebne na operację synka. Z głębi serca dziękujemy wszystkim za bezinteresowną pomoc, za każdą złotówkę, sms-y, udostępnienia i modlitwy. Dziękujemy za słowa otuchy, cudne wpisy i zrozumienie.  Niesamowite jest to, że zapewne większości Pomagaczy nie znamy - bardzo ubolewamy, gdyż takich ludzi poznać byłoby zaszczytem ! Właśnie dzięki takim ludziom jak Wy człowiek nabiera wiary i siły, że wszystko będzie dobrze. Dzięki Wam świat staje się piękniejszy! Dziękujemy Fundacji Siepomaga - jak fajnie, że jesteście - pełny profesjonalizm.  Już 12 lipca czekają Dorianka badania a na 13 zaplanowana jest operacja. Boimy się, ale jesteśmy pełni nadziei, że wszystko będzie dobrze, że nasze dziecko przestanie już cierpieć, a postępująca choroba zostanie zatrzymana. Życzymy wszystkim zdrówka. Wdzięczni rodzice Dorianka.

86 097,00 zł ( 100,11% )
Udało się!
Dariusz Klocek
Zobacz rezultat zbiórki
Dariusz Klocek , 58 lat

Rak, glejak, gwiaździak. Wyliczanka, na której końcu jest śmierć

Stworzyliście Cud. Dziękujemy za Wasze wsparcie. Każde wasze ciepłe słowo, dodaje mi siły do tego, by walczyć z całych sił. Obiecuję Wam, że do samego końca się nie poddam. Dziękuję za każdą złotówkę, którą mogliście przeznaczyć na swoje własne potrzeby, a podarowaliście mi. To dla mnie coś więcej niż pieniądze, to dla mnie nowe życie. Codziennie, kiedy się budzę, dziękuję za nowy dzień. Cieszę się kiedy jest słońce i cieszę się kiedy jest deszcz, bo każdy może przeżyć życie na dwa sposoby: lamentując czego od niego nie dostał, lub doceniając to co ma. Wybór należy do Ciebie. Ja już wybrałem - chcę być wdzięczny za wszystko, co mnie spotkało, a otrzymałem CUD wsparcia od Was. Brakuje słów, by przekazać Wam, jak jestem wdzięczny. Dziękuję, dziękuję, dziękuję.   ,,Co ma do Ciebie wrócić  wróci w innej formie w innym czasie  z innego źródła  ale wróci na pewno.''   ,,Rodzimy się w jeden dzień, umieramy w jeden dzień, w jeden dzień możemy się zmienić, i w jeden dzień możemy się zakochać , wszystko może się  zdażyć w ciągu jednego dnia.''   Z ogromnym szacunkiem dla Was oraz wdzięcznością Bardzo dziękuję, Dariusz Klocek

134 473,00 zł ( 102,42% )
Udało się!
Martyna Nyc
Zobacz rezultat zbiórki
Martyna Nyc , 12 lat

Moja córeczka gaśnie... Mam tylko kilka dni na to, by ją uratować!

11 lipca 2017: Wraz z Martynką wróciłyśmy szczęśliwie po zabiegu do domu. Martynka była bardzo dzielna. Całe badania przed zabiegiem na czczo wytrzymała nie jedząc do godziny trzynastej. Bez problemu współpracowała z doktorem i poddała się szczegółowym badaniom neurologicznym, które nawet dorosłemu by się znudziły. Przed operacją trochę się stresowała ale na salę operacyjną pojechała z p. Niną machając mi i nie płacząc, co ułatwiło mi też spokojne pożegnanie. Po zabiegu mimo bólu spacerowała, siedziała. Wieczorem nawet opowiadała z uśmiechem, jak to dmuchała w balonik, a potem usnęła. Przy zmianie opatrunku też nie zapłakała. Teraz pozostało ćwiczyć, dbać o opatrunek i modlić sie o efekty. Jeszcze raz dziękuję! Justyna - mama Martyny   29 czerwca 2017: Kochani! Było Was ponad 5 tysięcy i choć większości z Was nie znam, to jesteście mi teraz bliscy jak rodzina, bowiem to dzięki Wam moja córeczka, najbliższa na świecie istota, ma szanse na leczenie, za które bez Was nie byłabym w stanie zapłacić. Nie jestem w stanie podziękować każdemu z osobna, dlatego dziękuję Wam tutaj! Jesteście wspaniali, a świat jest dzięki Wam piękniejszy. Już w niedzielę, 2 lipca, wylatuję z Martynką do Barcelony. Dzień później czekają nas badania, a na 4 lipca zaplanowany jest zabieg. Boję się, ale wierzę, że wszystko się uda i że wkrótce będę mogła się z Wami podzielić dobrymi informacjami. Dobrze, że jesteście. Justyna - mama Martyny

124 661,00 zł ( 144,95% )
Udało się!
Sara Nowak
Zobacz rezultat zbiórki
Sara Nowak , 13 lat

Stojąc w obliczu śmierci dziecka, błagam Cię o pomoc

Listopad, 2018 – mamy doskonałe wieści! Lipiec, 2017 – rozpoczęcie leczenia! 17 lipca Sara rozpoczęła leczenie w klinice w Greifswaldzie.  Dzięki Wam Sara jest coraz bliższa pokonania nowotrworu. Trzymamy kciuki, aby wszystko się udało!  Czerwiec, 2017 – zakończenie zbiórki!  Kilkanaście dni temu stanęliśmy przed tym, co wydawało się niemożliwe. Mama Sary bardzo bała się, że nie zdążymy na czas. Udało się! Dzięki Wam bardzo szybko zebraliśmy kwotę potrzebną na leczenie Sary! Znowu pokazaliśmy, że razem potrafimy zdziałać cuda. Sara na początku lipca pojedzie do kliniki w Greifswaldzie  na immunoterapię. Na bieżąco będziemy informować Was, co u niej. Trzymamy kciuki, by wszystko się udało! Dzięki Waszym wielkim sercom będzie mogła pokonać nowotwór!  Dziękujemy Wam z całego serca!  

968 827,00 zł ( 110,49% )
Udało się!
Aleksandra Rybarczyk
Zobacz rezultat zbiórki
Aleksandra Rybarczyk , 37 lat

Chcę tylko jednego - żyć

Ola już jest po turnusie terapauetycznym, który udało jej się odbyć dzięki Waszemu wsparciu. Czekamy na zdjęcia i informacje!

12 767,00 zł ( 100,01% )
Udało się!
Aleksander Gratunik
Zobacz rezultat zbiórki
Aleksander Gratunik , 9 lat

Mam bardzo mało czasu – czy zdążę uratować moje dziecko?

Bez Was to wszystko nie byłoby możliwe! Bez Was Olek nigdy nie dostałby tej szansy. Poniżej mail od szczęśliwych rodziców, których dziecko zostało ocalone <3 "Dziękujemy Wam ogromnie za bezinteresowną pomoc w zdobyciu funduszy na operacje! Oluś po operacji w trzeciej dobie czuje się wspaniale. Nie ma żadnego powikłania, mimo że operacja była niesamowicie trudna. Profesor Schuhmann wyciął wszystko! Jesteśmy szczęśliwi, bo w lepsze ręce nie mogliśmy trafić.Przesyłamy uściski."Rodzice Olusia

126 992,00 zł ( 100,07% )
Udało się!