Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Damian Bobrowski, Adam Składanek, Anna Angielczyk
13 dni do końca
Damian Bobrowski, Adam Składanek, Anna Angielczyk , 27 lat

Damian, Ania i Adam - pomóżmy rodzeństwu w ich walce o samodzielność!

Mimo że moje dzieci są dorosłe, nadal potrzebują pomocy. Dla mnie, jako dla matki, trudno żyć ze świadomością, że być może nigdy nie będą samodzielne. Opowiem Wam o trójce moich dzieci: Damianie, Ani oraz Adamie. Każde z nich jest inne, ma różne potrzeby i wymaga indywidualnej pomocy. Damian posiada orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu znacznym. Zmaga się z niepełnosprawnością intelektualną oraz autyzmem. Mój syn ma swój świat, do którego nie mam dostępu.  Mimo że ma 25 lat, funkcjonuje jak małe, 7-letnie dziecko. Wymaga całodobowej opieki, tym bardziej że może wyrządzić sobie krzywdę. Niejednokrotnie na przykład wkłada do uszu różne rzeczy… Oprócz tego ma chorą trzustkę. Cały czas musi przyjmować leki, przestrzegać diety oraz być pod stałą kontrolą lekarza.  Ania nie słyszy od 9. roku życia. Przeszła też poważną operację. Nosiła aparat słuchowy, jednak okazało się, że jej organizm jest uczulony na obecność ciała obcego! Córka ma 35 lat. Jest bardziej samodzielna niżeli Damian, ale cały czas trzeba jej pilnować i okazywać pomoc.  Komunikacja z nią jest bardzo utrudniona. Sepleni i właściwie nikt oprócz osób przebywających z nią na co dzień, nie potrafi jej zrozumieć. Jedno jej ucho jest całkowicie niesprawne. Na drugie z kolei bardzo słabo słyszy, najczęściej nie potrafi zrozumieć dźwięków z otoczenia. Stara się czytać z ruchu warg, ale nie zawsze to wychodzi...  Adam jest najbardziej samodzielny, ale jego stan zdrowia także wymaga stałej kontroli. Gdy był malutki trzeba było usunąć mu nerkę. Dzisiaj żyje z jedną, na szczęście bez większych konsekwencji. Dodatkowo ma stwierdzoną padaczkę i cały czas musi przyjmować leki. Adam ma też skłonność do złamań. Z tego powodu zimą właściwie nie wychodzi z domu.  Moje dzieci wymagają stałej kontroli wielu lekarzy specjalistów, rehabilitacji, leków. Potrzeb jest bardzo wiele. Ciężko wszystkim sprostać i wszystkie w tym samym czasie zaspokoić. To moje dzieci, nie mogę wybierać, które jest ważniejsze. Proszę o wsparcie, abym nie musiała decydować komu pomogę, a komu nie. Elżbieta, mama

1 628 zł
Katarzyna Wądołkowska
Katarzyna Wądołkowska , 43 lata

Rzadka choroba chce zabrać moją mamę❗️Błagam o pomoc❗️

Mama od zawsze jest dla mnie ogromnym oparciem. Towarzyszyła mi w ważnych momentach życia: każdych urodzinach, świętach, ukończeniu szkoły czy rozpoczęciu studiów. Nie wyobrażam sobie, żeby miało jej przy mnie zabraknąć… Niestety, okrutna choroba chce mi ją odebrać! Problemy zdrowotne mojej mamy zaczęły się niespodziewanie. Od jakiegoś czasu miała częste krwotoki i coraz gorzej się czuła. Podczas badań okazało się, że jej poziom hemoglobiny jest zatrważająco niski! Konieczne było przetoczenie krwi! Po wielu badaniach i wizytach u różnych specjalistów, lekarze postawili koszmarną diagnozę – ziarniniakowatość z zapaleniem naczyń! Choroba powoduje bolesne zmiany górnych dróg oddechowych. Byłam przerażona, nie wiedziałam, co będzie dalej… Tak bardzo bałam się o życie mojej mamy! Podstępnej chorobie towarzyszą też inne schorzenia, z którymi mama musi zmagać się na co dzień. Jest pod opieką wielu specjalistów, którzy kontrolują jej stan zdrowia. Mama musiała też rozpocząć chemioterapię, która z każdym dniem pozbawia ją sił… Niestety, leczenie jest długie i wyczerpujące. Widzę, jak mama cierpi, jak wypadają jej włosy i staje się coraz słabsza. Jej ból rozdziera moje serce… Tak bardzo chciałabym jej pomóc! Ciągle wierzę, że uda jej się wygrać z chorobą i w końcu znów się uśmiechnie! Każda minuta spędzona w szpitalnych murach zdaje się trwać wieczność… Jednak leczenie jest jedyną nadzieją, by mama wygrała z chorobą! Zrobiłabym wszystko, co w mojej mocy, by odjąć jej to cierpienie! Niestety, ogromną przeszkodą są pieniądze… Leczenie, opieka specjalistów i rehabilitacja są mamie niezbędne, ale też bardzo kosztowne. Błagam o wsparcie, aby mogła dalej walczyć i w końcu wygrać z chorobą, która zabrała jej dotychczasowe życie! Proszę, nie pozwólcie mi stracić mamy… Wiktoria, córka Katarzyny

1 622,00 zł ( 1,01% )
Brakuje: 157 953,00 zł
Ignaś Guzewicz
Ignaś Guzewicz , 3 latka

Walczymy o lepszą przyszłość dla Ignasia!

Ignaś niestety nie rozwija się tak, jak jego rówieśnicy. Nie usłyszeliśmy od niego jeszcze słów „mama” i „tata”. Synek mówi swoim językiem i żyję we własnym świecie. To wszystko z powodu autyzmu… Nasz chłopiec ma stwierdzoną nadwrażliwość słuchową i dotykową. Nie lubi nosić butów i skarpetek. Ma koślawość stóp i kolan z rotacją do środka. Jeździmy na rehabilitację w ramach NFZ, ale jest to tylko godzina zajęć raz w tygodniu. Synek ma też zaburzenia snu, co jest niestety bardzo uciążliwe. Śpi do pierwszej, drugiej w nocy, a później całą noc jest aktywny i nie potrafi zasnąć. Jako rodzice musimy wtedy nad nim czuwać. Ignaś ma też wybiórczość pokarmową. Nie potrafi wyrazić swoich emocji, jest wtedy autoagresywny. Marzymy o tym, żeby synek zaczął mówić, bawić się z innym dziećmi, żeby osiągnął jak największą sprawność. Żeby rozumiał otaczający go świat. Do tego potrzebuje rehabilitacji oraz innych zajęć wspomagających jego rozwój. Wymaga pomocy neurologopedy. Uczęszcza do przedszkola specjalistycznego terapeutycznego, które dba o jego potrzeby. Chcemy też przeprowadzić badania genetyczne WES. Dużą szansą na rozwój byłby dla niego wyjazd na turnus rehabilitacyjny. Wszystko to wiążę się z ogromnymi kosztami. Dlatego zwracamy się z prośbą o wsparcie! Każda wpłata będzie na wagę złota i przybliży Ignasia do lepszej przyszłości! Z góry dziękujemy. Rodzice

1 622 zł
Vasyl Khyr
5 dni do końca
Vasyl Khyr , 24 lata

Aby mógł stanąć na nogi... Razem dla Vasyla!

Moja wdzięczność za okazane wsparcie i pomoc jest nieopisana. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że pierwszy etap operacji mam już za sobą. Niestety to jeszcze nie koniec mojej trudnej walki. Ponownie jestem zmuszony prosić o ratunek. O szansę na lepsze życie… Poznaj moją historię: Mam na imię Vasyl i odkąd pamiętam, jestem przykuty do wózka inwalidzkiego. Na skutek dziecięcego porażenia mózgowego mam niedowład lewej ręki i obu nóg. Wcześniej, w miarę możliwości, leczyłem się i przechodziłem rehabilitację w domu, na Ukrainie. "W miarę możliwości", ponieważ z bliskich osób mam już tylko mamę, która całe życie musiała o mnie dbać… Mój tata zmarł, gdy miałem 9 lat. Wraz z rozpoczęciem wojny byliśmy zmuszeni uciekać do Polski. To właśnie tutaj trafiłem na bardzo dobrego chirurga, który uznał za konieczne, abym przeszedł operację ręki, a następnie nóg. Koszt tych operacji niestety przewyższał nasze możliwości. Jednak dzięki Wam – udało się i pierwszy etap operacji mam już za sobą! Niestety konieczne jest dalsze leczenie i kolejna operacja… Obecnie poruszanie sprawia mi ogromny problem… Po pokoju przemieszczam się wyłącznie na wózku albo, jak dobrze pójdzie, na czworaka.  Nie opuszcza mnie jednak nadzieja, że nadejdzie dzień, kiedy będę mógł poruszać się na własnych nogach! Druga operacja podaruje mi taką szansę. Będę bardzo wdzięczny za każdą pomoc i dalsze wsparcie w mojej trudnej drodze. Vasyl

1 618,00 zł ( 1,68% )
Brakuje: 94 127,00 zł
Natan Wojtkiewicz
Natan Wojtkiewicz , 10 lat

Początek był trudny, jednak Natan ma szansę na piękną przyszłość!

Natan urodził się z całkowitym prawostronnym rozszczepem wargi i podniebienia. Od jego pierwszych chwil na tym świecie, bardzo baliśmy się o jego zdrowie i przyszłość. Nie wiedzieliśmy, jak leczy się jego wadę, czy da się jej całkowicie pozbyć, czy czeka go normalna przyszłość. Synek przeszedł dwie trudne operacje. Całe szczęście wszystko się udało! Dziś jego zdrowiu już nic nie zagraża, jednak by mógł normalnie funkcjonować, potrzebujemy Twoje wsparcia... Odkąd syn skończył 2-latka, uczęszcza na zajęcia z neurologopedą. Jest również pod stałą opieką ortodonty i laryngologa. Tylko dzięki regularnej opiece medycznej będzie miał szansę na poprawną wymowę i prawidłowe porozumiewanie się. Dziś Natan na już 8 lat, za nim wiele godzin ćwiczeń. Za nami wiele wydanych pieniędzy... Zaczyna brakować nam środków na opłacenie niezbędnego leczenia. Stąd nasz apel o pomoc. Nasz syn przeszedł już tak wiele... Dajmy mu nadzieję na normalne życie.  Rodzcie

1 616,00 zł ( 17,58% )
Brakuje: 7 576,00 zł
Wiktoria Konatowska
Wiktoria Konatowska , 4 latka

Wiktorii za bardzo spieszyło się na ten świat. Nie spodziewała się, że czeka ją tu tyle cierpienia. POMOCY🚨

Kochani Darczyńcy! Serdecznie dziękujemy za wsparcie, które okazaliście nam już dwukrotnie w poprzednich etapach! Wasza pomoc jest nieoceniona. Prosimy, zostańcie z nami! Nasza Wiktoria przyszła na świat zdecydowanie za wcześnie – w 32. tygodniu ciąży. Już w drugiej dobie konieczne było zastosowanie antybiotykoterapii. Kolejne badania tylko odbierały nadzieję, że Wiktoria będzie zdrową dziewczynką...  Stwierdzono szereg nieprawidłowości, jej stan był naprawdę ciężki. Po konsultacji chirurgicznej i anestezjologicznej w 5. dobie życia wykonano operację laparotomii z resekcją fragmentu jelita. Dodatkowo USG przezciemiączkowe pokazało krwawienie dokomorowe I stopnia. Rozpoznano zapalenie opon mózgowo–rdzeniowych i rozpoczęto leczenie.  Wiktoria musi mierzyć się ze skutkami wcześniactwa, obustronnym niedosłuchem zmysłowo – nerwowym z cechami neuropatii słuchowej, retinopatią wcześniaczą, dysplazją oskrzelowo — płucną i opóźnionym rozwojem psychoruchowym. Dziś córeczka ma 3,5 roku – nie chodzi ani nie mówi. Ma wszczepione dwa implanty słuchowe. Chodzimy na zajęcia logopedyczne i ruchowe z WWR oraz rehabilitację realizowaną prywatnie. Córeczka czyni ogromne postępy, dlatego tak ważne jest kontynuowanie rehabilitacji! Tylko to daje szansę na poprawę… Obecnie Wiki jest pod opieką neurologa, neurochirurga, kardiologa, gastrologa, okulisty. Potrzebuje intensywnej rehabilitacji i fizjoterapii. Koszty związane z leczeniem, zakupem sprzętu i rehabilitacją już teraz są dla nas zbyt duże... Prosimy o pomoc, o wsparcie, dzięki któremu będziemy mogli zapewnić naszej córeczce lepszą przyszłość! Claudia i Mateusz — rodzice Wiktorii

1 613 zł
Zuzia Półtorak
11 dni do końca
Zuzia Półtorak , 5 lat

Mała Zuzia liczy na Twoje wsparcie❗️Pomożesz❓

Nasza córeczka Zuzia ma dopiero 4 latka i zmaga się z Zespołem Millera-Diekera, padaczką lekooporną, wzmożoną wiotkością krtani, skoliozą… Nie mówi, jest karmiona przez gastrostomię. Do tego nie siedzi sama, nie potrafi nawet utrzymać główki w pionie.  Codziennie mamy rehabilitację, wizyty z osteopatą i inne terapie. To obecnie jedyny sposób, by wspomóc naszą dzielną dziewczynkę w codziennym funkcjonowaniu. Ale Zuzia rośnie bardzo szybko i co chwila musimy wymieniać sprzęty typu pionizator czy wózki.  Bez tych drugich nie dojedziemy na leczenie. Bez nich jej życie będzie o wiele mniej znośne. Dlatego zdecydowaliśmy się poprosić o pomoc dla naszej Zuzi. Chcielibyśmy zakupić jak najszybciej większy wózek, który służyłby jej sprawnie przez jakiś czas. Ale koszty są naprawdę ogromne. To nie tylko cena wózka, ale dojazdów, leczenia i wielu, naprawdę wielu terapii niezbędnych dla zdrowia i funkcjonowania Zuzi. Każda złotówka podarowana nam z dobrego serca to ogromny gest i jeszcze większa pomoc w tej ciężkiej walce o przyszłość. Rodzice ➡️ Facebook – Zuzia kontra Zespół Millera-Deckera

1 613,00 zł ( 14,43% )
Brakuje: 9 558,00 zł
Maks Szyłak
Maks Szyłak , 4 latka

Lekarze nie dawali mojemu dziecku ŻADNYCH szans! Każdego dnia Maksiu jednak dzielnie walczy!

Pomogliście mojemu synkowi! Nigdy nie zdołam odwdzięczyć się za Waszą dobroć i okazane serce! Maksiu nadal przebywa w specjalistycznym ośrodku i potrzebuje wsparcia! Nasza historia:  Mój syn miał urodzić się martwy! Dziś każdego dnia zadziwia nas jednak swoją odwagą, upartością i siłą. Od pierwszych swoich dni walczy o każdą minutę swojego życia – a ja o godną i dobrą przyszłość dla niego. O tym, że Maksiu urodzi się chory, dowiedziałam się w 28. tygodniu ciąży. Było mi bardzo trudno przyjąć tę wiadomość. Początkowo lekarze uważali, że synek urodzi się z wrodzoną wadą końsko-szpotawą i wielowodziem. Z czasem powiedziano, że po prostu przyjdzie na świat martwy! Gdy wracam myślami do tamtych chwil, do słów, które usłyszałam, moje ciało drży, a łzy same nachodzą do oczu. Od tamtej pory nic nie było już takie samo… Diagnoza bardzo mnie przybiła. Nie mogłam się jednak poddać. Pod sercem nosiłam synka, dla którego byłam w stanie zrobić wszystko. Czas oczekiwania, który z początku przepełniony był niesamowitą radością i szczęściem, zamienił się w chwile niepewności i strachu, co przyniesie przyszłość… Narodziny Maksia wspominam jako dramatyczną walkę o każdą minutę jego życia. Na szczęście udało się go uratować. Synek przeżył i w tamtym momencie to było najważniejsze. Niestety, z czasem okazało się, że obciążony jest aż 13 wadami!  Najprawdopodobniej najbardziej odpowiedzialną wadą za jego stan jest brak podziału płatów czołowych. Mojemu małemu wojownikowi nie dawano szans na przeżycie, jednak z każdym kolejnym dniem utwierdzał wszystkich, jak bardzo się mylimy.  Pierwszy rok życia Maksia spędziliśmy w szpitalu w Jastrzębiu-Zdroju. Tam synek otrzymał odpowiednią opiekę i był pod stałą kontrolą lekarzy. Po tym czasie udało się jednak znaleźć bardziej odpowiednią placówkę, jaką jest Zakład Opiekuńczo Leczniczy. Maksiu przebywa tam do dzisiaj…  Jest to miejsce przystosowane dla dzieci wentylowanych mechanicznie, takich jak Maksio, dlatego właśnie tam obecnie przebywamy. Początkowo wszyscy uznawali, że synek nie będzie w stanie się poruszać. Dziś, dzięki odpowiedniej i regularnej rehabilitacji, potrafi już machać rączkami. Rozpoznaje także głosy najbliższych.  Moje dziecko wymaga opieki jak najlepszych specjalistów. Niestety pobyt w ośrodku, jak i dojazdy są bardzo kosztowne, a moje oszczędności już się skończyły… Jeżeli nie opłacę pobytu Maksia w ośrodku, moje dziecko zostanie pozbawione fachowej opieki. A wtedy… Boję się tego, co może się stać! Proszę, pomóżcie nam w tym ciężkim czasie! Bez Was nic się nie uda…  Mama

1 612 zł
Laura Ginalska
Laura Ginalska , 13 miesięcy

Po narodzinach Laurka walczyła o życie, teraz potrzebuje Twojej pomocy!

Oczekiwanie na narodziny córeczki było dla nas magicznym czasem. Ciąża przebiegała zupełnie prawidłowo, wyniki badań wskazywały, że Laurka rozwija się wzorowo. Niestety, wszystko zmieniło się w dniu porodu. Z powodu poważnych komplikacji doszło do krwawienia dokomorowego stopnia III, a nasza córeczka zaczęła walkę o życie! Pierwsze trzy tygodnie Laurka spędziła w śpiączce, podłączona do aparatury podtrzymującej. Żyliśmy wtedy w nieustannym stresie, bo nie wiedzieliśmy, co przyniesie jutro. Tak bardzo baliśmy się, że pewnego dnia lekarze poinformują nas o śmierci ukochanego dziecka… Często zastanawialiśmy się, dlaczego to właśnie naszą kruszynkę spotkała taka tragedia.  Na szczęścia Laurka miała ogromną wolę walki i przetrwała kryzys! Niestety, jej codzienność jest bardzo trudna. Córeczka długo nie raczkowała, dlatego podjęliśmy współpracę z najlepszymi specjalistami. Nadal regularnie uczęszcza na rehabilitację i robi coraz większe postępy, ale bardzo mocno doskwierają jej zaburzenia napięcia mięśniowego. Laura rośnie nierówno, a lewa strona jej ciała rozwija się znacznie wolniej.  Mimo wszystkich trudności, z którymi musi się mierzyć, córeczka nigdy nie traci pozytywnego nastawienia. Jest bardzo radosna i pogodna, a swój uśmiech przenosi na innych. To właśnie dzięki niej nie tracimy wiary w lepsze jutro! Ufamy, że dzięki ciężkiej i wymagającej pracy córeczka postawi kiedyś swój pierwszy kroczek… Jesteśmy bardzo zmotywowani, ale sami nie damy rady. Koszty leczenia i rehabilitacji są ponad nasze siły. Dlatego bardzo prosimy: pomóżcie Laurce w walce o sprawność! Rodzice

1 612,00 zł ( 3,03% )
Brakuje: 51 580,00 zł