Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Tomasz Mika
Tomasz Mika , 29 lat

Historia jak z horroru... Tomek zaginął, odnalazł się w stanie krytycznym❗️Walczymy o tatę i brata!

Są w życiu takie chwile, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć, które spadają na nas niczym cios i bezpowrotnie zmieniają nasze życie. Wraz z siostrą, naszą bratanicą i mamą doświadczyłyśmy tego momentu kilka miesięcy temu... Tomek, mój brat, zaginął. Nie wiedzieliśmy, co się z nim stało. Baliśmy się najgorszego. Tomek odnalazł się w czeskim szpitalu na początku lipca 2022 roku, po rozpaczliwych poszukiwaniach... Radość jednak szybko zmieniła się w rozpacz, obawę, modlitwę i bezsilność. Tomek pracował w Niemczech jako magazynier w fabryce rowerów. Co się dokładnie wydarzyło? Tego nie wiemy i niestety prawdopodobnie nie dowiemy się nigdy... Najprawdopodobniej 25 czerwca tego roku uległ wypadkowi: spadł z wysokości lub ze schodów. Przez tydzień błąkał się najpierw po Niemczech, później po Czechach, popadając w coraz gorszy stan... Lekceważony przez tamtejsze służby, traktowany jak odurzony środkami psychoaktywnymi. Nie wiedział, kim jest, skąd pochodzi, gdzie się znajduje. Z dnia na dzień tracił przytomność na coraz więcej godzin… Czekaliśmy na brata, Tomek miał przyjechać na 3-tygodniowy urlop do Polski. Jego polski i niemiecki numer nie odpowiadał... Zgłosiliśmy sprawę na policję, zaczęliśmy poszukiwania na własną rękę. Nikt nie wiedział, co stało się z naszym bratem... Tomek odnalazł się w Uniwersyteckim Szpitalu w czeskim Pilznie w stanie krytycznym, z obrzękiem mózgu, kilkoma krwiakami na lewej półkuli i napadami padaczki. Aby uratować mu życie, lekarze dokonali kraniektomii dekompresyjnej — usunęli część czaszki. Brat zapadł w śpiączkę, w której według lekarzy miał pozostać kilka miesięcy. On jednak walczył dzielnie, wybudził się już po kilku tygodniach. Zaczął oddychać samodzielnie i reagować na bodźce zewnętrzne. Po 3 miesiącach obrzęk mózgu zmniejszył się na tyle, że możliwe było założenie czaszki. Brat w październiku przeszedł kolejną skomplikowaną operację zasklepienia czaszki i usunięcia dwóch krwiaków mózgu. Teraz, miesiąc po operacji, nadal przebywa w Czechach, lecz jego stan jest stabilny, Ma silny niedowład prawej strony, afazję, nie mówi, nie chodzi. Reaguje na nas, otoczenie i bodźce. Wiemy, że tam jest, tylko zamknięty w swoim własnym ciele…  Tomek został przetransportowany do Polski. Niestety bez kosztownej rehabilitacji nie ma szans na powrót do zdrowia. Jego stan nie pozwala na pobyt w domu, musi zostać umieszczony w całodobowej placówce opiekuńczo-rehabilitacyjnej. Nie stać nas na taki wydatek… Brat obecnie znajduje się w Dolnośląskim Centrum Rehabilitacji w Kamiennej Górze, gdzie rozpoczął leczenie na oddziale rehabilitacji neurologicznej. Proszę Was o pomoc. Pomóżcie nam postawić Tomka na nogi, pozwólcie mu wrócić do malutkiej córeczki Zuzi, która tak bardzo na niego czeka... Ewa, siostra Tomka   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

34 268,00 zł ( 21,47% )
Brakuje: 125 307,00 zł
Gabryś Druto
Gabryś Druto , 4 latka

Pomóż Gabrysiowi postawić pierwszy krok❗️

Gabriel jest moją najpiękniejszą niespodzianką od życia i największym skarbem, ale także wielkim wyzwaniem w różnych aspektach. Jest uroczym, bardzo radosnym chłopcem, który w swoim krótkim życiu niestety doznał  już wiele bólu i cierpienia. Do końca siódmego miesiąca ciąży nic nie wskazywało na to, że urodzi się chory! Niestety, wynik badania prenatalnego w jednej chwili zniszczył wszystkie wizje naszej przyszłości. Rozszczep kręgosłupa w odcinku lędźwiowym, wklinowany móżdżek, wodogłowie i stopa końsko-szpotawa – to brzmiało jak wyrok. W jego główce została założona zastawka komorowo-otrzewnowa, służąca jako drenaż. Operacja przebiegła pomyślnie i po tygodniu na intensywnej terapii stan synka powoli zaczął się stabilizować. Biorąc pod uwagę to, jak poważny był jego stan, lekarze nazwali to cudem. A ja nie mogłam pohamować łez szczęścia...  Niestety, dziś synek każdego dnia zmaga się z licznymi dolegliwościami. Ma bardzo osłabioną stabilizację centralną, gorset mięśniowy oraz mocno zaburzony układ przedsionkowy i proprioceptywny a przez porażenie kończyn dolnych nie ma czucia w stopach. Dodatkowo ma zwichnięte biodra i prawdopodobnie będą musiały być zoperowane, jeśli Gabriel podejmie świadome próby chodu. Kolejnym poważnym schorzeniem jest porażenie zwieracza odbytu oraz pęcherz neurogenny. Synek przyjmuje leki na stałe. Do maja 2023 miewał częste zakażenia układu moczowego, dlatego zdecydowałam się na leczenie urologiczne w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, gdzie natychmiast została wydana decyzja o cewnikowaniu przerywanym. Jest to zabieg wykonywany co 3 godziny w ciągu dnia i co najmniej raz w nocy, a więc każdą noc mamy zachwianą. Jesteśmy wdzięczni, że dzisiejsze czasy pozwalają na poprawne utrzymanie stanu zdrowia z tymi powikłaniami. Dzięki temu najbardziej możemy skupić się na ortopedii – nogach, biodrach i kręgosłupie, ale wszystkie zaburzenia wymagają stałej opieki, rehabilitacji, leczenia i ciągłej kontroli przez pediatrę, ortopedę, neurologa, urologa, nefrologa, chirurga, okulistę, psychologa, osteopatę, dietetyka. Prawie do 3 roku życia wszystkie zabiegi, rehabilitacje i badania były dla Gabrysia bardzo stresujące. Najczęściej krzyczał ze łzami i wyrywał się, przez co czasem nawet niemożliwe. Jednak ten rok 2023 był przełomowy w ogólnym rozwoju i Gabryś zaczął chętniej ćwiczyć i pozwalać sobie na zabiegi, przede wszystkim zaakceptował ortezy na stałe, a  nawet na turnusach rehabilitacyjnych dawał świetnie radę! To wszystko ukształtowało go na bardzo mądrego chłopca. Wie, że jest superbohaterem, a ja jako mama czuję, i widzi to każdy, kto go osobiście zna,  że to TERAZ jest CZAS START w jego postępach. Niezmiernie ważna jest codzienna, intensywna rehabilitacja, która jest bardzo kosztowna. Ortezy, kamizelki spio, pionizatory, wózek aktywny i inne sprzęty jak Pragma System – to wszystko wyposażenie o wartości setek tysięcy na przestrzeni 3 lat, z czego tylko część jest dofinansowywana.  Wiem, że przed nami jeszcze długa i wyboista droga, a ilość kwot zapewniających Gabrysiowi rozwój mnie przeraża. Choć już tak często brakuje sił, to radość życia synka napędza mnie, by się nie poddawać i iść dalej. Pierwszym krokiem jest operacja ortopedyczna wydłużenia ścięgien Achillesa i rekonstrukcji kości wewnątrz stóp. W tej chwili przez przykurcze stopy Gabrysia nie mają szans dotknąć podłogi. Operacja jest wyznaczona na marzec 2024. Następnym krokiem będą nowe ortezy tuż po zdjęciu gipsów oraz rehabilitacja pooperacyjna i przygotowywanie się na przeciwbieżny aparat kroczący. Gdyby nie pomoc ludzi o dobrym sercu, nie byłabym w stanie ruszyć z miejsca. Najbardziej dotkliwe jest to, że synek wychowuje się bez ojca. Nieszczęśliwe zdarzenie pod koniec roku 2019 sprawiło, że tata Gabriela znajdował się w stanie śpiączki mózgowej aż do czerwca 2023, kiedy odszedł z tego świata. Z różnych przyczyn w tym dużej odległości nie mieliśmy kontaktu przez ten czas, poza odwiedzinami, gdy Gabryś miał 6 miesięcy i rok. Kolejny raz był już na pogrzebie taty. Sytuacja ta jest dla mnie dodatkowym obciążeniem psychicznym, jednak wiem, że muszę być silna, aby samodzielnie wychowywać mojego synka. Choć tylko ten, kto nie ma ojca i partnera, wie, co to znaczy… TERAZ jest START nowych możliwości dla Gabrysia! On jest gotowy do podejmowania działań, jest dzielnym, 4-letnim przedszkolakiem i superbohaterem! Jednak bez Waszej pomocy nie wystartuje!  To Wy możecie być jego wiatrem w żagle! Pamiętajmy, że Dobro powraca dwukrotnie! Dziękujemy za każdą wpłatę i udostępnianie dalej. Za każdą dobrą myśl!  Anna, mama Gabrysia

34 266,00 zł ( 80,52% )
Brakuje: 8 288,00 zł
Marcin Kowalcze
Marcin Kowalcze , 35 lat

Cudem przeżył wypadek... Pomóż Marcinowi wrócić do rodziny!

Życie jest piękne, choć bardzo kruche… Przekonał się o tym mój syn, Marcin. W ułamku sekundy zatrzymał się jego świat. Marcin uległ wypadkowi, przez który jego życie było zagrożone. Po upływie dwóch lat dalej walczy o powrót do sprawności! Pomocy! Wypadek komunikacyjny, któremu uległ Marcin, doprowadził do uszkodzenia pnia mózgu oraz rozległego krwotoku wewnątrzczaszkowego. Syn był w śpiączce… Lekarze praktycznie nie dawali mu szans! Wiara czyni cuda. Nigdy się nie poddawaj, to słowa mojego syna. Wiara, nadzieja, miłość i modlitwa spowodowały, że Marcin wrócił do nas. Wybudził się po kilku tygodniach!  Czas leczy rany. Dziś po upływie dwóch lat, wielu zabiegach, rehabilitacji oraz morzu wylanych łez Marcin jest z nami. Choć jego ciało jest wycieńczone, a psychika wyczerpana, on idzie do przodu. Mimo cierpienia i chwil zwątpienia. Syn odzyskał pamięć, a jego ciało współpracuje i nabiera sił. Marcin to wspaniały ojciec, mąż, syn, brat i dla wielu osób przyjaciel. Od dziecka był bardzo ambitny, konsekwentny i wytrwały w dążeniu do celu. Ze swoja ukochaną żoną, Magdaleną, stworzył wspaniałą rodzinę. Mają dwie słodkie córeczki i pieska. Mój syn dawał nam na co dzień mnóstwo radości, nie oczekując nic w zamian. Chciał cieszyć się zwykłym codziennym życiem i wychowywać swoje dwie córeczki. Niestety los rzucił mu pod nogi ogromną przeszkodę. Do powrotu do swojego dawnego życia brakuje nam ostatniego kroku. Jest nim roczna rehabilitacja, która postawi Marcina na nogi i pozwoli wrócić do sprawności i samodzielności. Jestem już na emeryturze, wiec poświęcam mu całe swoje życie. Jednak jako emerytka nie jestem w stanie zapewnić mu należytej opieki medycznej. Gorąco proszę o to, abyśmy wspólnie zawalczyli o zdrowie mojego dziecka. A co za tym idzie o życie jego i jego wspaniałej rodziny. Nie proszę o wiele, wystarczy mała cegiełka, która pozwoli odbudować życie Marcina. Basia, mama

34 262,00 zł ( 20,02% )
Brakuje: 136 802,00 zł
Sławomir Trawiński
Sławomir Trawiński , 44 lata

Upadek z wysokości skazał Sławka na walkę o sprawność! Pomocy!

30 maja tego roku moje życie zmieniło się o 180 stopni! Mój ukochany mąż uległ bardzo poważnemu wypadkowi. To był dzień, jak każdy inny. Sławek od jakiegoś czasu samodzielnie stawiał wiatę dla maszyn rolniczych w naszym gospodarstwie. Tego dnia również pracował. Kiedy był na dachu, niepodziewanie załamała się po nim łata budowlana. Sławek spadł z 5 metrów! Na skutek upadku doznał ciężkiego urazu głowy, złamał rękę oraz miał przebite płuco... Mąż zawsze był pracowitym, zaradnym, aktywnym człowiekiem. Kochającym mężem i ojcem... Nigdy nikomu nie odmówił w potrzebie, jednak teraz to on potrzebuje pomocy innych. Wypadek sprawił, że wcześniej aktywny i całkowicie sprawny mężczyzna ostatnie 1,5 miesiąca spędził w śpiączce, przykuty do łóżka. Poważne urazy sprawiły, że do dzisiaj trwa walka o pełną samodzielność... Lekarze przekazali mi, że Sławek jest w stanie wrócić do pełnej sprawności. Gdy usłyszałam te słowa, po raz pierwszy od wypadku, mogłam głęboko odetchnąć. Jednak by było to możliwe, potrzebna jest  długa i intensywna rehabilitacja. Niestety wciąż nie jesteśmy w stanie określić dokładnej kwoty, którą potrzebujemy, ponieważ nie wiemy, ile czasu Sławek będzie potrzebował, aby wrócić do zdrowia. Jedyne czego jestem pewna to fakt, że będą to ogromne pieniądze. Od czasu wypadku musiałam zrezygnować z pracy, aby zająć się gospodarstwem, które prowadziliśmy razem z mężem i moimi dziećmi. Moja codzienność to teraz głównie szpital i gospodarstwo. Nie mam możliwości podjęcia dodatkowej pracy, a oszczędności nie pozwolą nam na opłacenie niezbędnego leczenia i rehabilitacji Sławka, dlatego z całego serca proszę Was o pomoc! Asia, żona Sławka   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

34 228,00 zł ( 32,17% )
Brakuje: 72 155,00 zł
Dariusz Chruścicki
Pilne!
Dariusz Chruścicki , 51 lat

Darka zaatakował NOWOTWÓR❗️Śmiercionośna choroba nie odpuszcza❗️POMÓŻ❗️

Choroba Darka spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Wiedzieliśmy, że mąż jest w grupie ryzyka, jednak nawet w najgorszych snach nie przypuszczaliśmy, że ciemne chmury nadejdą akurat nad naszą rodzinę. Diagnoza zabrzmiała jak wyrok śmierci. Dziś nie mogę zrobić nic, tylko błagać o pomoc!  W marcu 2022 roku mąż zaczął się skarżyć na uporczywy ból brzucha. Był tak silny, że mój ukochany nie był w stanie usiedzieć na miejscu. Wiedziałam, że dzieje się coś poważnego. Darek niezwłocznie udał się do lekarza, który skierował go na kolonoskopię. Badanie jednak trzeba było przerwać, przez ogromnego guza! Wyznaczono kolejny termin, na którym badanie zostało przeprowadzone już w kompletnym znieczuleniu. Została wykonana także biopsja. Gdy otrzymaliśmy wyniki, poczuliśmy, jak życie wali nam się na głowę... Nowotwór jelita grubego IV stopnia z przerzutami do wątroby! Błagałam, aby obudzić się z tego koszmaru! Niestety, to nie był koniec złych wieści… Lekarze poinformowali nas, że guz jest zbyt duży, aby go usunąć. Operacja mogłaby wyłącznie pogorszyć stan zdrowia męża. Jedyną możliwością było rozpoczęcie chemioterapii paliatywnej, wyłonienie stomii i wspomaganie Darka równolegle suplementami… Tak trwamy do dziś. Nowotwór wykańcza organizm męża, a my walczymy o jego każdy dzień.  Darek jest tatą czwórki dzieci, wspaniałym mężem, dobrym człowiekiem. Nie rozumiem, dlaczego akurat jego musiał dopaść tak okrutny przeciwnik. Nasza sytuacja jest ciężka, kosztów cały czas przybywa, a ja czasem muszę wybierać czy wykupić receptę, czy wykonać opłaty. Do tego badania krwi męża w ostatnim czasie uległy pogorszeniu i jeśli nie będzie lepiej, nie otrzyma kolejnego podania chemii… Bardzo się boję. Patrzę na nasze dzieci, które nie wiedzą jak bardzo ich tatuś jest chory i łzy napływają mi do oczu. Ale póki serce Darka bije, będę walczyć! Niestety bez Waszego wsparcia nie dam rady. Dlatego dziś, z wszystkich sił błagam o pomoc! Pomóżcie nam stoczyć tę najcięższą walkę! Każda złotówka ma znaczenie.  Hania, żona Darka 

34 227,00 zł ( 53,62% )
Brakuje: 29 603,00 zł
Maja Lesinska
Maja Lesinska , 14 lat

Pomóż mi zapewnić Mai godne życie!

Zawsze marzyłam o dużej szczęśliwej rodzinie. Miałam już synka, a kolejna ciąża, to była dopiero niespodzianka! Córki bliźniaczki! Jednak moja radość szybko przerodziła się w strach. Na sali porodowej doszło do niedotlenienia mózgu u jednej z dziewczynek. Nigdy w życiu tak się nie bałam!  Siostra Mai urodziła się zdrowa. Maja cierpi na dziecięce porażenie mózgowe. Dziewczynki miały razem iść przez życie, jednak ich codzienność diametralnie się różni. Maja nie komunikuje się z otoczeniem. Jest osobą zupełnie niesamodzielną. Każdego dnia ją karmię, przenoszę z wózka do łóżka, przebieram. Fizycznie jest to dla mnie ciężkie, ale nie narzekam. Muszę się nią opiekować. Przez lata lista moich zmartwień wciąż się powiększa. Córka nie skończyła nawet 8 lat, gdy w jej życiu pojawiła się kolejna diagnoza. Maja bezwiednie patrzyła w jeden punkt – okazało się, że to objaw padaczki. Badanie EEG szybko to potwierdziło. Do dziś jest na lekach, bez nich dochodzi do silnych drgawek. Moja córka nigdy nie będzie zdrowa, zrobię jednak wszystko, żeby jej życie było możliwie jak najlepsze. Każdego tygodnia Maja ma zajęcia z integracji sensorycznej i ćwiczenia bierne. Jednak to za mało… Córka wymaga codziennej rehabilitacji. Niestety, nie mogę sobie na to pozwolić. Potrzeby z roku na rok są coraz większe. Maja potrzebuje nowego wózka inwalidzkiego. Ceny środków higienicznych i pampersów wciąż wzrastają… Bardzo pomocny w naszym życiu byłby samochód z platformą, żeby móc przewozić córkę. W tej chwili mogę tylko o tym pomarzyć. Z całego serca zwracam się do Was o wsparcie. Kocham moje dzieci ponad wszystko, chcę żeby każde z nich miało dobre życie! Monika, mama  

34 216,00 zł ( 80,4% )
Brakuje: 8 338,00 zł
Ksawery Wnuk
Ksawery Wnuk , 9 lat

Samotna matka walczy o chorego synka❗️Wraz z wiekiem dochodzą kolejne diagnozy...

Dziękuję, że już raz udzieliliście pomocy mojemu synowi. Jako samotna matka tym bardziej doceniam wsparcie od każdego z Was. Walka o zdrowie i sprawność Ksawerego trwa jednak nadal i trwać będzie jeszcze długo. Niektórzy pewnie pamiętają, z czym przyszło nam się zmagać. Dla tych, którzy nie mieli okazji poznać naszej historii, postaram się przedstawić ją najdokładniej jak potrafię, choć nie jest to proste.   Los tak się potoczył, że Ksawery nie ma ojca i wychowuję go sama. Bardzo szybko okazało się, że samotne macierzyństwo, to nie jedyna trudność, z jaką przyszło mi się zmierzyć. Musiałam walczyć o życie mojego dziecka!  Ksawery kilka miesięcy temu skończył 8 lat. Nie może cieszyć się pełnią dzieciństwa ze względu na stan swojego zdrowia: 2 wady serca, padaczkę, encefalopatię, obustronną wadę słuchu, astygmatyzm, koślawość stóp, problemy gastryczne, refluks, alergię pokarmową oraz dwie wrodzone wady nerek, które prowadzą do częstych infekcji dróg moczowych. Niestety to nie wszystko. Mój synek ma także autyzm atypowy, zaburzenia hiperkinetyczne, obniżone napięcie mięśniowe. Przed nami jeszcze diagnostyka genetyczna... O ile choroby kardiologiczne czy pokarmowe można wyleczyć, tak w przypadku autyzmu trzeba nauczyć się z nim żyć. Sama nie jestem w stanie zapewnić mojemu dziecku właściwej opieki, dlatego istotną rolę odgrywają tutaj turnusy rehabilitacyjne. Zdaniem lekarzy tylko taka intensywna forma pomocy, jaka zapewniana jest podczas turnusów, pomoże Ksaweremu rozumieć świat i nauczy go poruszać się w nim.  Ponownie proszę Was o pomoc. Przed nami ogrom pracy, który należy włożyć w walkę o lepszą przyszłość mojego syna. Turnusy rehabilitacyjne, które powinny być stałym elementem jego terapii, kosztują ogromne pieniądze… Proszę, wesprzyj nas, abyśmy nie byli zdani tylko na siebie. Dla nas liczy się każdy gest!  Mama Ksawerego, Kamila

34 050,00 zł ( 51,83% )
Brakuje: 31 642,00 zł
Bruno Korcz
Bruno Korcz , 7 lat

Bez operacji Bruno nie będzie mógł chodzić! Pomocy!

Mam na imię Basia i mam jedno wielkie marzenie. Chciałabym, że mój syn postawił kiedyś samodzielnie kroczki. Bruno skończy we wrześniu sześć lat, cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Dzięki operacji ma szansę bardzo poprawić swoją sprawność. Proszę, pomóż mojemu synowi! Bruno urodził się zdrowy. Dostał 10 punktów w skali Apgar i po czterech dniach mógł wyjść ze szpitala. Gdy miał sześć, siedem tygodni nagle spuchło mu oko. Okazało się, że to naczyniak! Trzeba było ratować oczko! Synek dostał bardzo silne leki. Od tego czasu jego stan zdrowia zaczął się pogarszać. Nie jest znana dokładna przyczyna dolegliwości mojego chłopca. Rezonans głowy pokazuje poważne zmiany. Istota biała w mózgu wygląda jak u kogoś po wylewach… Pomimo tego, Bruno intelektualnie funkcjonuje dobrze. Ma też sprawne rączki. Kłopotem są jego nogi. Ma bardzo silne przykurcze. Od dziewiątego miesiąca życia jest intensywnie rehabilitowany. Wydawało się, że to wystarczy, aby mógł poprawić swoją sprawność. Niestety, niedawno zostałam pozbawiona złudzeń. Lekarka w trakcie turnusu rehabilitacyjnego powiedziała, że bez wykonania specjalnych, operacyjnych nacięć, Bruno nie będzie chodził! Syn porusza się obecnie za pomocą trójnoga. Chodzi przygarbiony, ciężar ciała przerzuca na barki. Za granicą udało nam się znaleźć specjalistę, który podejmie się potrzebnego zabiegu, fibrotomii. Polega ona na stopniowym, podskórnym przecinaniu zwłókniałych pasm mięśniowych w okolicach ich przyczepu do kości Koszty są jednak ogromne. Oprócz operacji musimy zapłacić za przejazd i pobyt, a także za późniejszą rehabilitację. Ale dzięki zabiegowi szanse na to by Bruno zaczął chodzić, znacznie wzrastają, a nie inwazyjność sprzyja szybszej rehabilitacji. Mój kochany chłopczyk to zagorzały kibic piłki nożnej. Jego ulubiony piłkarz to Leo Messi. Uwielbia grać w piłkę, ale może to robić tylko na czworaka. Pomimo problemów Bruno bardzo lubi sport. Często jeździ rowerem czterokołowym. Chociaż jego ulubiony czas to z pewnością ten spędzany z ukochaną babcią! Mamy mało czasu! Zabieg już 7 października! Nie wiadomo czy operacja pomoże synkowi od razu, ale jest on jedyną szansą, żeby jego nogi się wyprostowały i przestały boleć. Proszę, wspomóżcie mnie w zbieraniu środków na operację! Wierzę, że otworzycie swoje serca i dacie mojemu chłopcu lepszą przyszłość! Basia, mama

34 040,00 zł ( 79,99% )
Brakuje: 8 514,00 zł
Zofia Noceń
Zofia Noceń , 62 lata

Nie miała żadnych szans na przeżycie. Dziś walczy o lepsze jutro, pomóż!

Nie mogłam uwierzyć w to, że to może być prawda. Słowa lekarzy wirowały w mojej głowie, a ja próbowałam jej poukładać w jedną całość, próbowałam zrozumieć, co się tak naprawdę stało... Moja mama przeszła rozległy obustronny udar, pomoc przyszła dopiero po 20 godzinach, a dodatkowo doszło do zakażenia Covid-19. Mama 6 lat temu miała operację płuc, wycięto wówczas jeden płat. Lekarze początkowo nie dawali mamie żadnych szans, jednak na chwilę obecną jej stan jest stabilny. W badaniu neurologicznym stwierdzono dyskretny niedowład połowiczy lewostronny, zespół móżdżkowy z zaburzeniami chodu i równowagi, ślepotę korową jako następstwo udaru mózgu zlokalizowanego w móżdżku i płatach potylicznych mózgu.  Gdy tylko mama opuści szpital, zabiorę ją do swojego domu, by tam otoczyć ją najlepszą opieką, ale z uwagi na znaczne uszkodzenia, mama nie odzyska już wzroku... Zdaję sobie sprawę z tego, że najprawdopodobniej będę musiała zrezygnować z pracy, jednak robię to dla mamy, z nadzieją, że jej stan się poprawi... Mama będzie potrzebowała wieloletniej rehabilitacji ciągłej oraz opieki medycznej, leków, sprzętu, a także turnusów rehabilitacyjnych, które są naprawdę drogie. Nie jestem w stanie, chociaż bardzo bym chciała, zapewnić jej wszystkiego. Koszty będą ogromne, a mi jedyne, co pozostało, to prosić Was o pomoc! Każda złotówka to szansa na to, że jej przyszłość będzie jeszcze dobra! Joanna, córka --- Możesz pomóc, biorąc udział w LICYTACJACH 

33 959 zł