Tylko przeszczep wątroby może uratować naszą córeczkę. Ratujmy Nikolę!
Myśleliśmy, że to tylko lekka żółtaczka – tak częsta u noworodków. Przecież wyszliśmy do domu ze zdrowym dzieckiem! Tak trudno uwierzyć, że teraz wątroba Nikoli przestaje pracować, a jedynym ratunkiem będzie przeszczep! Bardzo prosimy o wsparcie... Nikola przyszła na świat 10 czerwca 2022. Wyczekana, pierwsza dziewczynka - dołączyła do 3 swoich dumnych braci. Ciąża nie należała do najprostszych, mama Nikoli ostatni miesiąc przed porodem spędziła w szpitalu. Tym bardziej odetchnęliśmy z ulgą, kiedy w skali Apgar nasza córeczka otrzymała 10 punktów. Była okazem zdrowia i naszą dumą. Kiedy wypisano nas ze szpitala do domu, u Nikoli pojawiła się lekka żółtaczka. Pomyśleliśmy, że to nic takiego. Przecież nasza córka to okaz zdrowia, gdyby działo się coś poważnego - na pewno nie dostalibyśmy wypisu ze szpitala. I wtedy rozpoczął się nasz dramat… Z tygodnia na tydzień choroba przybierała na sile. Nikola przestała przybierać na wadze, wciąż wymiotowała. Natychmiast zabraliśmy córeczkę do szpitala, gdzie padła diagnoza, która zmieniła nasze dotychczasowe życie - atrezja dróg żółciowych. Byliśmy przerażeni. Nikola trafiła do szpitala w Warszawie, gdzie przeszła zabieg Kasai. Jednak ten, zamiast pomóc, jeszcze bardziej pogorszył jej stan zdrowia. Od tego momentu Nikola nie opuściła już szpitalnych murów, aż do dziś. Regularnie pokonujemy z żoną ponad 450 km z naszego miasta do Warszawy, żeby móc bez przerwy być przy naszym dziecku. Zmieniamy się, żeby choć na chwilę się przespać. Nocujemy w hotelach, kończą nam się pieniądze i siły. A przecież mamy jeszcze 3 pozostałych dzieci, które nas potrzebują! Ale nie o nas tu chodzi - liczy się ona, nasza córka! Obecnie wyniki Nikoli są tak złe, że została zakwalifikowana do przeszczepu wątroby! Ta informacja była kolejnym ciosem w sam środek naszych serc. Od razu zgodnie postanowiliśmy, że dawcą będzie ktoś z nas. Przecież jesteśmy rodziną, zrobimy dla niej wszystko. Wciąż tliła się w nas nadzieja, która zgasła ostatecznie, gdy po wielu badaniach okazało się, że mama Nikoli ma za duży płat wątroby, aby przekazać ją córce... Nikola do takiego zabiegu musiałaby ważyć co najmniej 9kg, a waży ledwo ponad 6... Kolejną szansą był Adrian, 18-letni starszy brat, który, jak cała nasza rodzina, był gotów na wszystko dla swojej maleńkiej siostry. Niestety... i tu okazało się, że płat wątroby jest zbyt duży. Kolejny cios. Teraz będziemy sprawdzać, czy Nikoli Ciocia (moja siostra) może być dawcą - kierujemy ją na prywatne badania i będziemy czekać na wyniki. Na razie nic nie wiadomo. Mimo ciągłych niepowodzeń, nie poddajemy się. Będziemy wciąż szukać. Jednak cały czas stoimy w miejscu - nie wiemy, co będzie dalej. Czy będzie zgoda na przeszczep? Czy znajdziemy odpowiedniego dawcę? Codziennie budzimy się z nadzieją, że to wszystko się skończy. Chcemy tylko, żeby nasza córeczka była zdrowa, żebyśmy mogli zabrać ją do domu i być wszyscy razem. Przecież o tym właśnie marzyliśmy. Choroba Nikoli pochłania wszystkie nasze siły, ale i pieniądze - to nie tylko koszty leczenia, rehabilitacji, ale i wszystkich naszych dojazdów, noclegów w Warszawie. Co roku w okresie świątecznym, wyjeżdżam za granicę, żeby dorobić i zapewnić rodzinie lepszy byt. W tym roku nie mogłem, ze względu na Nikolę. Teraz ona jest najważniejsza, musimy i chcemy przy niej być, a mamy jeszcze przecież starszych synków.... Potrzebujemy Waszej pomocy! Dzięki wsparciu możemy walczyć o zdrowie Nikoli i wciąż przy niej być. Każda wpłata ma dla nas ogromne znaczenie! Tata Nikoli