Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Sebastian Jóźwik
Sebastian Jóźwik , 28 lat

Wierzymy, że Sebastian nas słyszy i bardzo chce do nas wrócić...❗️Pomóżcie go uratować🚨

Ten jeden dzień zamienił nasze życie w koszmar. Właśnie wtedy dostaliśmy ten przerażający telefon z informacją, że nasz Sebastian uległ wypadkowi. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że sytuacja jest aż tak dramatyczna… Nasz Sebastian spadł z wysokości 4 metrów, uderzając głową o betonową posadzkę.  W bardzo ciężkim stanie został przetransportowany na SOR. W badaniu tomografem komputerowym głowy uwidoczniono masywny, ostry krwiak przymózgowy nad lewą półkulą mózgu, z przemieszczeniem struktur linii środkowej. Stwierdzono obrzęk mózgu oraz złamania kości ciemieniowej, łuski i piramidy kości skroniowej. To brzmiało przerażająco, w głowie pojawiało się mnóstwo myśli, obaw, strachu, co będzie dalej i dlaczego tak wielka tragedia spotkała właśnie Sebastiana… Bezpośrednio po badaniu tomografem została przeprowadzona operacja. Sebastian został wprowadzony w stan śpiączki. Niestety do dziś nie odzyskał świadomości. Obecnie znajduje się w zakładzie opiekuńczo – leczniczym, który nie jest w stanie zapewnić mu powrotu do zdrowia… Tam, gdzie przebywa, ma zapewnioną jedynie pielęgnację. By miał szansę odzyskać swoje dawne życie – potrzebuje codziennej, intensywnej, odpowiedniej rehabilitacji. Niestety miesięczny pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym generuje koszty rzędu 30 TYSIĘCY ZŁOTYCH! Nie jesteśmy w stanie sami opłacić mu tego pobytu… W tym roku Sebastian skończy dopiero 28 lat. Przed wypadkiem był człowiekiem pełnym energii, kochającym życie i z optymizmem patrzącym w przyszłość. Jak każdy z nas miał plany i marzenia… Nie bał się ciężkiej pracy, był towarzyski – KOCHAŁ ŻYCIE! Dlaczego to wszystko zostało mu tak brutalnie odebrane? Jedynym ratunkiem dla Sebastiana jest pobyt w prywatnej klinice, który niestety finansowo przekracza nasze możliwości… Sebastian ma przy sobie wspaniałą rodzinę i kochającą narzeczoną. Wszyscy bardzo za nim tęsknią… Uwielbialiśmy wspólne podróże, korzystaliśmy z życia i braliśmy z niego pełnymi garściami. Prosimy, pomóżcie sprawić, że Sebastian do nas wróci. Wierzymy, że nas słyszy i również bardzo za nami tęskni… Najbliżsi

92 977,00 zł ( 34,95% )
Brakuje: 172 981,00 zł
Michał Skowronek
Michał Skowronek , 18 lat

Mój syn miał wielkie marzenia... Proszę, nie pozwól, żeby wypadek mu je odebrał!

Mój syn, Michał ma 16 lat i marzy o zostaniu żołnierzem. Niestety, dramatyczne wydarzenia z końca maja 2023 mogą pokrzyżować jego plany… Michał spadł ze ścianki wspinaczkowej i złamał kręgosłup!  Mój syn od początku walczył z przeciwnościami losu. Urodził się z obniżonym napięciem mięśniowym. Cierpiał również na koślawość stóp i kolan. Dzięki bardzo intensywnej rehabilitacji stanął na nogi. W roku 2021 Michał zaczął uczęszczać do klasy przygotowania wojskowego. Pomimo diagnozy sprzed lat, dzięki swojej pracy i determinacji, osiągnął wysoką sprawność. Jego marzenia zaczęły się spełniać. Kolejnym ich etapem miała być nauka w Wojskowej Akademii Technicznej. Niestety, przez wypadek plany te stają pod znakiem zapytania... Doszło do niego w trakcie szkolnego poligonu. Podczas treningu na ściance wspinaczkowej Michał spadł z wysokości 6 metrów na twardą ziemię. Po badaniu tomografem okazało się, że złamał kręgosłup…  Syn wymaga teraz intensywnej rehabilitacji. Aby uniknąć konsekwencji neurologicznych, będzie potrzebował też leczenia biologicznego. Niewykluczone, że czekają go również skomplikowane operacje kręgosłupa. Pomimo doświadczanych od dziecka trudności, już w wieku przedszkolnym, Michał rozpoczął naukę pływania oraz jazdy konnej. Trenował również judo, szermierkę i karate tradycyjne. W tym ostatnim osiągał spore sukcesy, z których największym był brązowy medal w międzynarodowym turnieju. Ma też inną pasję, czyli pisanie opowiadań i wierszy. Syn jest laureatem wielu konkursów poetyckich ogólnopolskich i międzynarodowych. Od wielu lat działa też jako wolontariusz, biorąc czynny udział w różnych akcjach charytatywnych. Michał ma wiele marzeń i planów do realizacji. Tylko dzięki rehabilitacji będzie w stanie powrócić do dawnego życia i czerpać z niego garściami! Koszty tygodniowego turnusu rehabilitacyjnego wynoszą około dziesięciu tysięcy złotych. Terapia biologiczna to około czterech tysięcy złotych za jeden zabieg. Do tego dochodzi mnóstwo innych zabiegów i opłata za specjalistyczny transport. To wszystko składa się na zawrotną kwotę… Ale musimy przecież zrobić wszystko, by pomóc Michałowi! Mój kochany syn, niezmiennie marzy o studiach związanych z bezpieczeństwem wewnętrznym naszego państwa. Chciałby służyć nam wszystkim, społeczeństwu i ojczyźnie. W życiu doświadczył wielu przeciwności, ale nigdy się nie poddał. Tak samo będzie i tym razem! Tylko wszyscy razem musimy mu w tym pomóc! Mama, Jolanta Kwota zbiórki jest szacunkowa

92 730,00 zł ( 58,11% )
Brakuje: 66 845,00 zł
Jakub Wierzbicki
Jakub Wierzbicki , 15 lat

Spełnij marzenie Kuby – daj nadzieję na normalne życie!

Życie Kuby od samego początku jest trudniejsze. Nigdy nie miał okazji poznać, czym jest normalna codzienność. Zawsze miał trochę trudniej niż rówieśnicy. Pojawiały się ograniczenia, przeszkody... Mimo to z uśmiechem i ogromnym optymizmem idzie przez życie. Jesteśmy  niezwykle dumni z jego siły. Dzięki Twojej pomocy,  jego największe marzenie w końcu będzie mogło się spełnić! Syn ma 14 lat. Urodził się bez prawej dłoni i części przedramienia. Jego największym marzeniem jest normalnie, samodzielne życie. Proteza elektromagnetyczna to dla niego wielka szansa na piękną codzienność. A co najważniejsze — na pełną sprawność! Niestety koszt takiego sprzętu jest ogromny... Dla nas jest to kwota nie do zdobycia. Dlatego prosimy o wsparcie. Każda złotówka pomoże nam spełnić marzenia syna! Sylwia i Piotr, rodzice

92 603,00 zł ( 42,89% )
Brakuje: 123 302,00 zł
Oliwier Palkowski
Oliwier Palkowski , 6 lat

Białaczka zaatakowała nagle! Błagam, ratuj z piekła choroby...

Diagnoza sprawiła, że świat się zawalił, ale to, z czym zmagamy się teraz jest jeszcze gorsze. Mam wrażenie, że choroba każdego dnia pokazuje nam nowe oblicze piekła. I chociaż strach jest paraliżujący to nie możemy się poddać. Walczymy o najwyższą stawkę - życie naszego synka.  Oliwier to dziecko pełne energii, ciekawości, otwarte na wiedzę, świat i doświadczenia. Z zaskoczeniem i podziwem patrzyliśmy, jak rośnie, jak się rozwija. Dzięki niemu poznawaliśmy świat z zupełnie innej perspektywy.  Problemy rozpoczęły się niedawno… Nic nie wskazywało na to, że usłyszymy taką wiadomość. Nic nie wskazywało na to, że świat, który znaliśmy runie… Zaczęło się od bólu nóżek – Oliwier jakby nagle stracił siły, nie mógł chodzić, jego zachowanie zaczęło nas martwić. Mój pełen energii synek nagle zmienił się nie do poznania. Patrzyłem na niego z rosnącym przerażeniem…  Razem z Mamą Oliwierka próbowaliśmy zatrzymać poczucie przerażenia i natychmiast udaliśmy się na SOR. Wejście do tego miejsca boleśnie uświadomiło nam, że jedyne o czym marzymy w tym momencie to ucieczka. Wtedy mieliśmy jeszcze cień nadziei, że diagnoza okaże się niegroźna. Pierwsze podejrzenia lekarzy: bóle reumatyczne. Ulga, którą odczuliśmy była nie do opisania. Najgorsze jednak dopiero miało nadejść… Pierwsza wizyta w poradni i szok, którego nie jesteśmy w stanie opisać słowami. Pierwsza diagnoza okazała się błędna! Oliwierek z prosto z poradni został przewieziony do szpitala. W trybie pilnym przeprowadzono kolejne badania, a chwilę po ich wykonaniu usłyszeliśmy to, czego obawia się każdy rodzic. U naszego synka zdiagnozowano ostrą białaczkę limfoblastyczną. Mój syn i śmiertelna choroba? To do mnie nie docierało.  Nadal czasem łapię się na tym, że myślę o Oliwierku jak o zdrowym dziecku. Tymczasem dzieciństwo mojego synka toczy się teraz w szpitalnych 4 ścianach, gdzie dosłownie jest więźniem choroby. Trudno wyjaśnić dziecku, dlaczego wciąż odczuwa ból, ale jeszcze trudniej powiedzieć, że brakuje nam pieniędzy na to, co podstawowe: jedzenie, konsultacje lekarskie, rehabilitację czy niezbędne leki. Jak mam się czuć jako ojciec, kiedy własnemu dziecku nie jestem w stanie zapewnić tego, co potrzebne najbardziej?! Czasem muszę wybierać, czy wydać pieniądze na paliwo, by go odwiedzić, czy te środki przeznaczyć na to, by mój synek mógł zjeść posiłek porządniejszy niż to, co jest serwowane w szpitalnej stołówce... Nie jestem w stanie opisać swojego strachu. Nie jestem w stanie powiedzieć, jak bardzo boli mnie to, że nie jestem w stanie dać Oliwierkowi tego, co najbardziej potrzebuje. Wciąż próbuję otrząsnąć się z szoku, ale jednocześnie muszę zawalczyć o pomoc! Wasze wsparcie – grosik, złotówka to dodatkowa szansa dla mojego dziecka. To możliwość, że życie w cieniu choroby nie będzie pasmem niekończącego się cierpienia. Proszę, pomóż mi stanąć na wysokości zadania! Nie chcę musieć dokonywać tragicznych wyborów. Choroba Oliwiera postawiła nas pod ścianą. Nie chcę być zmuszony do odwoływania kolejnych wizyt w szpitalu, bo nie wiem, ile wspólnego czasu jeszcze nam zostało… Błagam! Ratuj moje dziecko! Oliwierek nie może odejść na zawsze! Rodzice  Dowiedz się więcej:  ➡️ Mały Rycerz o wielkiej Sile 💚

92 524 zł
Mateusz Siek
Mateusz Siek , 28 lat

Groźny wypadek, tragiczne skutki - pomóżmy Mateuszowi odzyskać sprawność!

Czy krótka chwila może przekreślić wszystkie plany i marzenia? Jak bardzo w jednej sekundzie może odmienić się życie? Niestety, zeszłego roku doświadczyłem, jak jedna decyzja może okrutnie zaważyć na naszej przyszłości… 10 lipca przydarzył mi się tragiczny wypadek. Podczas skoku do basenu złamałem kręgosłup w odcinku szyjnym. Rdzeń kręgowy został bardzo mocno stłuczony. Skutkiem tych wydarzeń do dziś jestem sparaliżowany. Tamtego felernego dnia trafiłem do szpitala w Rzeszowie, gdzie natychmiast przeszedłem operację kręgosłupa. Nastąpiła zatorowość płucna, niewydolność nerek… Dopiero po 7. tygodniach zostałem odłączony od respiratora i zacząłem samodzielnie oddychać. Obecnie nie jestem w stanie sam wykonać najprostszej czynności, potrzebuję stałej pomocy drugiej osoby. Operacja, którą przeszedłem, daje mi jednak nadzieję na powrót do pełniej sprawności!  Po pobycie w szpitalu niezbędna jest długa i kosztowna rehabilitacja. Pomimo wielu przeszkód nie załamuję się, całą moją siłę chcę przeznaczyć na powrót do pełnej sprawności fizycznej. Aby było to możliwe, potrzebuję Twojej pomocy! Proszę, pomóż mi odzyskać dawne życie. Liczę, że jeszcze tak wiele przede mną… Mateusz

92 519 zł
Olaf Malinowski
Olaf Malinowski , 18 lat

Prosto z boiska na szpitalną salę - Olaf walczy z bardzo niebezpieczną chorobą! Pomocy!

Nie potrafię zliczyć, ile razy dziennie odtwarzam w głowie wydarzenia sprzed kilku miesięcy. Tak bardzo staram się znaleźć jakiś znak, coś, co pozwoliłoby mi wcześniej zareagować, uratować Olafa. Jednak nic takiego nie miało miejsca! Nasz dramat rozegrał się w kilka chwil i zmienił nasze życie już na zawsze... Olaf ma 15 lat i do tej pory był zdrowym, rozwijającym się i pełnym energii nastolatkiem. Nasz koszmar zaczął się trzy miesiące temu, w wakacje... Zwykłe zdarzenie okazało się być opłakane w skutkach. Podczas pływania na paddleboardzie - desce, na której stoi się i wiosłuje za pomocą wiosła - syn wpadł do wody. Nic mu się stało i zapomnielibyśmy o tym wydarzeniu, gdyby nie to, co zdarzyło się potem... Dwa dni później Olaf nagle źle się poczuł... Wymiotował, było mu niedobrze, miał gorączkę. Początkowo myślał, że to zwykłe zatrucie pokarmowe. Czekaliśmy, aż objawy ustąpią. Jednak tak się nie stało... Przez chwilę było lepiej, ale tylko przez chwilę. Po trzech dniach Olaf dostał silnego ataku bólu głowy. Kręciło mu się w głowie, zaczął mieć problemy z poruszaniem się i mową. Natychmiast pojechaliśmy na SOR. W szpitalu szybko usłyszeliśmy, że to ostre rozsiane zapalenie mózgu i rdzenia. Bardzo rzadka choroba, której przyczyny nie są jasne... Zamarłam. Nie wiedziałam, co nas teraz czeka... Tak bardzo się bałam i boję się dalej!Zapalenie mózgu i rdzenia to choroba autoimmunologiczna - nierozpoznana przez medycynę, jednak należąca do grupy chorób autoagresywnych. Dotyka na ogół nastolatki i dzieci, często jest następstwem przebytej infekcji... Prowadzi do stanu zapalnego i demielinizacji - uszkodzenia osłonek komórek nerwowych - w różnych miejscach mózgu i rdzenia kręgowego. Olaf został przewieziony do drugiego szpitala, w którym spędził miesiąc. Teczka historii choroby syna rosła w zatrważającym tempie. Porażenie nerwu odwodzącego, niedowład ośrodkowy nerwu twarzowego, niedowład ręki z całkowitym brakiem ruchu w obrębie nadgarstka i dłoni... Obniżone napięcie mięśniowe w rękach i nogach. Nasilone zmiany w istocie białej mózgu prawej i lewej...  W jednej chwili z energicznego nastolatka syn zmienił się w pacjenta, który potrzebuje pomocy. Obecnie Olaf znajduje się w trzecim szpitalu w Gdańsku, gdzie prowadzone są dalsze próby przywrócenia mu zdrowia i powrotu do normalnego życia. Nie mogę pozwolić na to, by tak wyglądała przyszłość Olafa, dlatego proszę - pomóż nam! Olga, mama  

92 466 zł
Krystian Moskal
Krystian Moskal , 15 lat

Normalne życie za wysoką cenę – pomóż Krystianowi zahamować rozwój choroby!

Trzydzieści jeden lat temu w wieku 14 lat zachorowałem na cukrzycę typu 1, obecnie mam już późne powikłania cukrzycy retinopatię i neuropatię cukrzycową. Mój syn Krystian do 10 roku życia był zdrowym dzieckiem. A potem zaczęło się to, czego baliśmy się najbardziej… U Krystiana zauważyliśmy powiększony obwód szyi – powiększoną tarczycę. Wykonaliśmy  badanie USG, badania laboratoryjne, byliśmy na wizycie u endokrynologa dziecięcego. To tam lekarze rozpoznali autoimmunologiczne zapalenie tarczycy, czyli Hashimoto.  Obecnie Krystian ma już na tyle zniszczoną tarczycę, że musi codziennie przyjmować dużą dawkę leku. I tak do końca życia. W związku z tym, że ja, moi rodzice i teściowie chorowali na cukrzycę, to sprawdzamy co jakiś czas poziom cukru naszym dzieciom. Krystian od ponad roku miał glukozę na czczo powyżej normy, w czerwcu bieżącego roku wykonaliśmy u niego badania w Szpitalu Dziecięcym w Bydgoszczy, gdzie stwierdzono u naszego syna początki cukrzycy typu I – stan przedcukrzycowy. Kolejny strzał prosto w serce! U syna obecne są przeciwciała przeciwko wysepkom trzustkowym. Odziedziczył chorobę po mnie – żyję z poczuciem winy. Od czasu kiedy ja zachorowałem na cukrzycę, dokonał się duży postęp w medycynie, dzisiaj można już leczyć stan przedcukrzycowy i opóźnić wystąpienie cukrzycy. Istnieje terapia komórkowa - immunologiczna TREG, którą oferuje Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku, Katedra i Klinika Diabetologii Dziecięcej. Koszt 2 dawek autoszczepionki wytwarzanej z krwi pacjenta, które pacjent otrzymuje w okresie 3 miesięcy to kwota ponad 300 tysięcy złotych!  Chciałbym, żeby mój chłopiec miał szansę na dobrą przyszłość, perspektywę na długie normalne życie… By mógł osiągnąć wszystko, o czym marzy. Niestety barierą są pieniądze. Dlatego prosimy wszystkich dobrych ludzi o wsparcie – pomoc nawet taką najbardziej symboliczną. Niech Wam Pan Bóg błogosławi. Sebastian, tata

91 890,00 zł ( 26,17% )
Brakuje: 259 174,00 zł
Szymon Wołoszyn
Szymon Wołoszyn , 3 latka

Synku, Twoje serce nie może się zatrzymać!

Nasze dziecko urodziło się tylko z połową serca! HLHS to krytyczna, złożona wada, która sprawia, że w serduszku Szymka nie wykształciła się lewa komora! Aby nasz synek mógł żyć, konieczna będzie operacja i leczenie... Czekaliśmy na Szymka, mając niemal pewność, że wszystko będzie dobrze. Mieliśmy już troje dzieci, w pełni zdrowych. Co mogłoby pójść nie tak? Każde badanie USG, aż do 20 tygodnia ciąży dawało ogromną radość. Widzieliśmy, jak rozwija się nasz synek, przekonani, że pod moim sercem rośnie zdrowy, silny chłopczyk. Niestety, dokładnie gdy byliśmy w połowie ciąży, okazało się, że nasz synek ma wadę serca – HLHS. Nasz świat się zawalił. Od tego czasu zaczęła się walka o jak najdłuższe utrzymanie ciąży, która była zagrożona przedwczesnym porodem. Wizyty u specjalistów oraz w szpitalach zdawały się nie mieć końca, aż w końcu przyszedł ten dzień... 17 lipca, w 37 tygodniu ciąży, urodził się Szymon. Już w czwartej dobie życia przeszedł pierwszą operację ratującą życie. Nie trafił do nas – kochających rodziców, a na blok operacyjny, gdzie trwała walka o jego maleńkie serduszko. Udało się, ale to nie koniec... Tak bardzo się boimy. Dopiero co przywitaliśmy synka na świecie, a jego ciężki stan powoduje, że nieustannie towarzyszy nam strach, czy za chwilę nie będziemy musieli się żegnać... Nasze życie rozdarte jest między szpital, a pozostałe dzieci, które czekają na braciszka w domu. Wiemy, że leczenie naszego synka będzie niezwykle kosztowne, dlatego już teraz prosimy Was o pomoc! Rodzice Szymonka Zbiórkę możesz również wesprzeć, biorąc udział w licytacjach na Facebooku ➡️ Z sercem dla Szymonka - licytacje

91 825 zł
Zosia Bielarz
Zosia Bielarz , 23 miesiące

Groźny wirus chce zabrać zdrowie Zosi. POTRZEBNA POMOC!

Gdy dowiedzieliśmy się z mężem o ciąży, byliśmy najszczęśliwsi na świecie. Niecierpliwi odliczaliśmy dni do spotkania z naszym największym skarbem. Jednak w I trymestrze ciąży stało się najgorsze… Zachorowałam. Wirus cytomegalii doszczętnie zniszczył nasz spokój, a radość zamienił w obezwładniające przerażenie. W organizmie naszej małej kruszynki, którą miałam pod sercem, dochodziło do spustoszenia! Wirus nie oszczędził nas. Każda wizyta i wyjazd na badanie wiązały się ze strachem, który nas paraliżował. Dla wielu kobiet i par okres ciąży to stan błogosławiony i pełen radości, dla nas był to nieustanny lęk!  Każdy dzień od momentu zajścia w ciążę to walka o zdrowie, sprawność intelektualną i ruchową Zosi. Jedyną szansą na zatrzymanie tego wirusa  jest lek, który niestety nie jest refundowany dla dzieci z cytomegalią wrodzoną! Przez ponad 7 miesięcy opłacaliśmy kosztowne leczenie. Robiliśmy wszystko, aby uratować własne dziecko. Liczyliśmy, że nasz koszmar w końcu się skończy, tymczasem wyniki badań zniszczyły naszą nadzieję! Wirus stawał się coraz silniejszy! Lekarze nie pozostawili złudzeń – leczenie musi być kontynuowane! Wirus stanowi ogromne zagrożenie! Już teraz badania wykazały głęboką głuchotę jednostronną, pigmentację w oku oraz zwapnienia w mózgu! To nie koniec, bo nadal istnieje realne zagrożenie jeszcze większego uszkodzenia słuchu, wzroku, ale przede wszystkim narządów Zosi. Odczuwamy ogromną niesprawiedliwość, że nasza mała stokrotka spędzi swoje dzieciństwo w otoczeniu igieł, strzykawek, gabinetów zabiegowych i ciągłej niepewności wszystkich dookoła! Jako rodzice czujemy strach i panikę, bo nie mamy już ani pieniędzy, ani żadnych oszczędności, aby zakupić lek, ratujący naszą córeczkę! Mnożymy się i troimy, aby zapewnić własnemu dziecku pomoc. Nasze możliwości są już jednak na wyczerpaniu...  Staramy się zapewnić Zosi wszystko, co możemy: rehabilitację, zajęcia z logopedą a przede wszystkim specjalistyczny lek. Córeczka musi być także pod stałą kontrolą okulisty, laryngologa, neurologa oraz poradni chorób zakaźnych…  Mamy w sobie dużo wiary. Choć nasza córeczka ma dopiero 9 miesięcy, widzimy, jakie robi już postępy! To daje nam siłę, aby dalej walczyć z tym okropnym i podstępnym przeciwnikiem. Wierzymy, że kiedyś będzie lepiej, ale bez Was sobie nie poradzimy. Dlatego prosimy o pomoc!   Justyna i Mateusz, rodzice  Razem dla Zosi z Krzyszkowic – Grupa Licytacyjna

91 821,00 zł ( 71,92% )
Brakuje: 35 839,00 zł