Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Krzysztof Derencz
Krzysztof Derencz , 40 lat

Ukochany mąż i tata walczy z SLA! Pomóżmy!

Zderzenie z rzeczywistością bywa bolesne. Zwłaszcza, gdy naszą rzeczywistością okazuje się nieuleczalna choroba. W takich chwilach inne problemy wydają się błahe, a wszystko, co miało miejsce wcześniej, nagle odgradza się od nas kloszem. Zdajemy sobie sprawę, że beztroskie chwile, gdy byliśmy w pełni zdrowi i sprawni, już nigdy nie wrócą… W październiku 2022 roku mój mąż został zdiagnozowany - stwardnienie zanikowe boczne (SLA). Choroba ta jest wywołana uszkodzeniem układu nerwowego i objawia się osłabieniem, a następnie zanikiem mięśni. Wraz z upływem czasu dochodzi do paraliżu całego ciała i organów odpowiedzialnych za przełykanie i oddychanie! Rokowania w przebiegu stwardnienia zanikowego bocznego są bardzo złe. U większości pacjentów do zgonu dochodzi zazwyczaj w okresie 3-5 lat od postawienia diagnozy. Niestety, choroba rozwija się szybko i nie ma na nią żadnego leku. Można jedynie opóźniać jej postępy. Krzysiek ma dopiero 38 lat. Mamy dwie córeczki w wieku 12 i 7 lat. Do tej pory nie mieliśmy na co narzekać. Wiedliśmy szczęśliwe życie, bez większych problemów, aż do momentu, gdy na naszej drodze pojawił się bezwzględny przeciwnik - SLA. Choroba pojawiła się po tym, jak w marcu 2021 roku Krzysiek przechorował infekcję wirusową. Tydzień później zaczęły się problemy z jego kciukiem. Z czasem mąż zaczął tracić czucie w całej prawej ręce. We wrześniu 2021 roku mąż po raz pierwszy trafił na oddział neurologii. Tam otrzymał diagnozę - borelioza, ale leczenie antybiotykiem nic nie zmieniło. Od stycznia 2022 roku pojawiał się ten sam problem, ale już z drugą ręką. Mąż znów przeszedł szereg badań, miesięczną rehabilitację w sanatorium, aż w końcu przyszedł czas na ostateczną diagnozę…  Choroba cały czas postępuje. Krzysztof ma niedowład kończyn górnych, zaczęły się też problemy z mową, kończynami dolnymi i stopniowy zanik mięśni w całym ciele. Mąż nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować. Potrzebuje pomocy najbliższych w codziennych czynnościach takich, jak spożywanie posiłków, ubieranie się, higiena osobista.  Udało nam się znaleźć klinikę w Niemczech, która podjęła się leczenia męża. Jesteśmy już po pierwszym pobycie w klinice, wszelkich badaniach i rozpoczętej terapii, mającej na celu opóźnianie postępów choroby. W marcu Krzysztof przejdzie następny etap leczenia, a później czekają go kolejne terapie za granicą. W międzyczasie musi przyjmować leki, które nie są refundowane przez NFZ, a są bardzo kosztowne. Choć jest to choroba nieuleczalna, robimy co w naszej mocy, aby ją spowolnić i spróbować zatrzymać. W związku z tym potrzebujemy Waszego wsparcia, aby móc kontynuować leczenie Krzyśka i zapewnić mu kompleksową rehabilitację!  Agnieszka, żona

94 028,00 zł ( 44,19% )
Brakuje: 118 738,00 zł
Grzegorz Hundert
Grzegorz Hundert , 43 lata

Przeżył koszmar! Dziś walczy o sprawność - pomóż!

Młody wysportowany mężczyzna, który na wszystko, co miał pracował latami. Ogromna pasja do sportu i wszystkiego, co się z nim wiąże. Jedna chwila przekreśliła wszystko. Grzegorz przeżył wypadek motocyklowy, a nawet go nagrał. Dramat młodego chłopaka w ostatnich chwilach tego filmu jest nie do pomyślenia! “ Nie czuje nóg – o niee…” W jednej chwili życie się zatrzymało, a Grzegorz doskonale wiedział, co się właśnie dzieje.  Moment wypadku Grześka: Codziennie słyszy się o wypadkach na drodze, ale ta historia to okrutne zrządzenie losu, które, zniszczyło życie Grzegorza. Zaraz po wypadku nie mógł nawet się odwrócić, w tych pierwszych chwilach wiedział już co się stało – złamany kręgosłup, uszkodzony rdzeń, paraliż!  Grzegorz, jadąc motocyklem z niewielką prędkością, uderzył w barierkę, przypadek sprawił, że niefortunny wypadek spowodowała tak rozległe obrażenia kręgosłupa! Natychmiast przewieziono go do szpitala, gdzie został unieruchomiony. Wtedy jak najszybciej chciał usłyszeć, ze to nic takiego, że to wszystko minie… Niestety nikt nie przekazał takich informacji. Młody chłopak w szpitalnej sali, sam na sam ze swoimi myślami, bez czucia od pasa w dół, zacewnikowany, bez pewności, co teraz będzie dalej… Kiedy mijały godziny i ustał chaos, ciężko było wytrzymać z myślami, że być może już nigdy nie stanie na własnych nogach. Kiedy Grzegorz pierwszy raz usiadł na wózku inwalidzkim, jego silny charakter powrócił.  Lekarze nie przekreślili jego przyszłości, wciąż jest szansa na odzyskanie sprawności. Rdzeń kręgowy został poważnie uszkodzony, ale nie jest przerwany! To daje nadzieję, że intensywna rehabilitacja spowoduje cud, który może przywrócić Grzegorzowi dawne życie! Lekarze mówią o przypadkach, które z większymi uszkodzeniami stawały na nogach! Tej myśli Grzegorz chwycił się ze wszystkich sił!  Potrzebna jest pomoc, by przywrócić tego młodego chłopaka do pełni życia! Rok intensywnej rehabilitacji, godziny ćwiczeń w pocie czoła, tak by odzyskać to, co przepadło. Rehabilitacja jest mu bardzo potrzebna, jednak jej koszty przerażają. On walczy ze wszystkich sił, zawalczmy razem z nim! To mogło spotkać każdego z nas… Bez naszego wsparcia to wszystko się nie uda! Grzegorz wie jak ciężko pracować, bo sport to przecież całe jego życie! Jeśli zdążymy zebrać całą kwotę na rehabilitację, to być może niedługo zobaczymy go uśmiechniętego i na własnych nogach! –––––––––––– LICYTACJE DLA GRZEGORZA –> KLIK

93 899,00 zł ( 28,56% )
Brakuje: 234 825,00 zł
Filip Osiowski
Filip Osiowski , 23 lata

By odzyskać sprawność, by odzyskać życie...

Kochanowski z Mickiewiczem mieli rację. Zdrowie... ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto cię stracił. Jeśli bolą cię nogi od chodzenia, to trzeba się cieszyć, że możesz chodzić, być samodzielnym. Nie przejmować się wysokim krawężnikiem, czy nierównym chodnikiem. Z wózka ta perspektywa wygląda, niestety zupełnie inaczej...  Jedna chwila nieuwagi... To było kilka dni po Bożym Narodzeniu ubiegłego roku. Nie pamiętam tego dnia, i lekarze mówią, że już sobie nie przypomnę... Skończyło się moje stare życie, a zaczęło nowe. Inne, trudniejsze. Spadłem z dachu, z 10 metrów i obudziłem się po dwóch miesiącach, po 6 ciężkich operacjach ratujących życie, operacji składania złamanego kręgosłupa i kilku mniejszych zabiegach. Przeżyłem, ale... Moje szczęśliwe życie zostało jedynie mglistym wspomnieniem. Jeździłem na nartach, snowboardzie, byłem w sekcji tenisa AWF, miałem zdawać egzamin na instruktora windsurfingu, na wiosnę miałem wyjechać na kolejny obóz surfingowy do Maroka. Miałem... Dzisiaj walczę, aby samodzielnie przesiąść się z wózka na łóżko, walczę, aby ustać w pionizatorze, walczę i będę walczył, żeby odzyskać samodzielność. Skończyłem niedawno 19 lat, czeka mnie powrót do przerwanej nauki, matura. To nie czas na niemoc, to czas na mobilizację! I chociaż nie brakuje mi sił, ani motywacji, to brakuje mi pieniędzy... Rehabilitacja, czyli moja ostatnia nadzieja generuje ogromne koszty. Jestem więźniem własnego ciała. Nawet dom, w którym powinienem czuć się bezpiecznie, teraz, nieprzystosowany stanowi dla mnie zagrożenie... Sam nie jestem w stanie zawalczyć o swoje życie... Proszę, pomóż mi! Filip

93 513,00 zł ( 64,03% )
Brakuje: 52 530,00 zł
Katarzyna Zdunek
Katarzyna Zdunek , 47 lat

Mama dwójki dzieci walczy z RAKIEM❗️Potrzebny nierefundowany lek 🚨

Gdy konsultowałam z lekarzem rumień, który zauważyłam w okolicy lewej piersi, nie sądziłam, że wtedy rozpoczęła się moja walka z podstępną i bardzo groźną chorobą. Mam dwójkę wspaniałych dzieci, kochającego męża, dom… Prowadziliśmy spokojne i poukładane życie. Proszę, nie pozwól, by to wszystko zostało zburzone… Po wielu badaniach zdiagnozowano u mnie wieloogniskowego raka piersi. W jednej chwili czas stanął w miejscu, nie mogłam w to uwierzyć. Nie wiedziałam, co będzie dalej, ale w domu czekała na mnie rodzina – to dla nich musiałam natychmiast rozpocząć walkę.  Wszystko potoczyło się bardzo szybko – dalsze szczegółowe badania, konsultacje lekarskie, analiza i decyzja o operacji. Niedługo później byłam już po mastektomii, podczas której usunięto również węzły chłonne, które wówczas też były już zajęte przez chorobę. Po otrzymaniu wyników histopatologii lekarze podjęli decyzje dotyczące dalszego leczenia. Przede mną chemioterapia, radio i hormonoterapia z włączeniem leku, który niestety nie jest refundowany w Polsce. Jego koszt opiewa na sumę około 6. tysięcy miesięcznie! Niestety lek jest niezbędny… Oboje z mężem pracujemy – zachowujemy płynność finansową i staramy się prowadzić dom, zapewniać dzieciom odpowiednie warunki i opłacać leczenie, które muszę kontynuować. Niestety koszt leku, który musi zostać wprowadzony, przekracza nasze możliwości. Muszę zwrócić się z prośbą o pomoc… Moje leczenie potrwa minimum dwa lata. Dopóki jednak jest szansa, dopóki nadzieja na wyzdrowienie nadal się tli – muszę walczyć. Chcę obserwować rozwój swoich dzieci, być z nimi, w najważniejszych momentach w ich życiu, wspierać i cieszyć się każdą wspólną chwilą. Córeczka i synek mają dopiero 8 i 14 lat.  Dzieci widzą mnie bez włosów, osłabioną, bez sił… Nie mogę pozwolić, by nasze wspólne cierpienie trwało. Muszę wyzdrowieć, bo mam dla kogo żyć, mam dla kogo walczyć. Czy mogę liczyć na Wasze wsparcie? Kasia z rodziną

93 403,00 zł ( 56,28% )
Brakuje: 72 555,00 zł
Marcin Brzeziński
Pilne!
Marcin Brzeziński , 39 lat

39 lat i guz mózgu❗️PILNIE potrzebna pomoc, by ratować życie Marcina!

Dramatyczne wieści❗️Marcin, mój ukochany mąż, ma zaledwie 38 lat i śmiertelną chorobę - nowotwór mózgu! Glejak szybko go zabija. Rok 2023 zaczął się dla nas w najgorszy możliwy sposób - WZNOWA! Marcinowi pomoże tylko bardzo drogi lek... Jest refundowany w przypadku raka jajnika i jelita grubego, w przypadku glejaka niestety nie! Miesięczny koszt to kilka tysięcy złotych... Proszę o pomoc, by ratować życie Marcina! Marcin to kochający mąż, syn, brat i przyjaciel. Zawsze pomocny, a gdy tylko ktoś tego potrzebuje - nigdy nie pozostaje obojętny. Obecnie sam potrzebuje pomocy i wsparcia, bo zmaga się ze śmiertelnym, bardzo agresywnym nowotworem. 4 lutego Marcin skończył dopiero 38 lat... Mieliśmy tylko jedno życzenie - żeby razem spędzić też kolejne jego urodziny. 8 lat temu zostaliśmy mężem i żoną, ślubując sobie miłość na zawsze, w zdrowiu i chorobie... Nie sądziliśmy, że choroba przyjdzie tak szybko... Nasz koszmar zaczął się wtedy, kiedy powinniśmy przeżywać radosny czas - w Wielkanoc... Mąż nagle nie umiał odpowiedzieć na pytanie, nie rozumiał, co się do niego mówi... Wszystko potoczyło się bardzo szybko... Wizyta na kaliskim SORze (i odprawa z przysłowiowym kwitkiem), wizyta w przychodni i znowu SOR. Rezonans, konsultacje lekarskie i słowa lekarza ''coś tam w główce jest. Czy zgadzają się Państwo na operację?". Myślę sobie - że jak? Jak to operacja? Totalny szok! Nie mieliśmy wyjścia – aby Marcin mógł przeżyć, trzeba było operować. Po dwóch dniach było już po operacji. Radość trwała do przyjścia wyników histopatologii. I kolejny cios - glioblastoma/glejak wielopostaciowy IV stopnia, najbardziej złośliwy, bardzo agresywny nowotwór mózgu.... Kolejny nowotwór w najbliższej rodzinie. Dowiedzieliśmy się o tym, będąc w Dolnośląskim Centrum Onkologii w trakcie badań mamy, która również choruje na raka. Koszmar, niedowierzanie, złość, skowyt! Dlaczego on?! Podejmujemy walkę: operacja, radioterapia, a on - śmiertelny wróg - znów wraca. WZNOWA! Po 4 miesiącach walki guz odrósł... Kolejna operacja nie jest już możliwa w państwowym szpitalu... Szukamy ratunku, gdzie się da. Udaje się - trafiamy do dr. n. med. Witolda Libionki, operującego bardzo trudne przypadki guzów mózgu w klinice w Kluczborku. Operacja kosztuje ogromne pieniądze... Dzięki wsparciu przyjaciół, bliskich, znajomych i nieznajomych udaje nam się uzbierać potrzebną kwotę. Marcin przechodzi operację, wyszarpujemy chorobie kolejne miesiące razem. Całe nasze życie kręci się wokół leczenia, które ma jeden cel - powstrzymać śmiertelnego przeciwnika, który chce mi zabrać męża... Kupić nam czas i uratować życie Marcina. Comiesięczne wizyty w Poznaniu celem podania leku przeciwnowotworowego, dodatkowe wizyty u lekarzy innych specjalizacji - Marcin zaczyna mieć problemy z jedzeniem i połykaniem. Na szczęście po powrocie do sterydów zaczyna znowu normalnie jeść stałe pokarmy. Po ostatnim rezonansie i wizycie kontrolnej u neurochirurga okazało się, że jest odrost guza! Na razie nieduży, ale jednak w ocenie lekarzy świadczy o tym, że dotychczasowy lek nie działa... Onkolog zaleca zmianę leczenia na nowy lek - jest ogromna szansa, że zadziała! Niestety przez NFZ jest refundowany tylko w przypadku leczeniu niektórych nowotworów, nie  glejaka... Miesięczny koszt takiego leczenia to około 4 tysiące złotych. W sytuacji, w jakiej się znajdujemy, nie stać nas na to. Mąż jest na rencie. Dodatkowych trosk dostarcza również sytuacja zdrowotna mojej mamy, która zmaga się z nowotworem otrzewnej. Od paru miesięcy w domu jest tylko gościem, większość czasu przebywa w szpitalach albo w łóżku... To dla nas ciężki czas. Wyobraź sobie, że Twój mąż, żona, partner dostaje wyrok w postaci guza mózgu – co wtedy robisz? Zapewne wszystko, aby go uratować... Nasz czas kończy się, walczymy o kolejne chwile razem... Marcin kocha życie, a ja kocham jego - błagam o pomoc! Dziękujemy Wam za każdą wpłatę, kochani ❤️

93 378,00 zł ( 87,77% )
Brakuje: 13 005,00 zł
Karolina Bebel
Karolina Bebel , 33 lata

"Mamusiu, proszę, wróć do nas..." – walczymy o Karolinę!

“Babciu, kiedy mamusia do nas wróci?”. Pola i Lenka prawie codziennie zadają mi to pytanie. Płaczą, tęsknią i nie rozumieją, dlaczego mama cały czas nie wraca, choć zawsze były razem.  Mija 1,5 roku od tego strasznego wypadku – wypadku, który odebrał mi moją dawną córkę, a co najgorsze, moim wnuczkom mamę. Od tamtej pory cały czas walczymy o Karolinę. Niestety ta walka kosztuje bardzo dużo pieniędzy. Prosimy Cię o pomoc, by mogła dalej trwać! To stało się 6 września 2018 roku. Karolina pojechała na pogrzeb starszej pani, którą się opiekowała. Za kilka godzin miała wrócić do domu, do córeczek. Razem miały spędzić wieczór, mama miała położyć… Z pogrzebu jechała ze swoją koleżanką i jej ojcem. W którymś momencie w ich auto uderzył inny samochód, który wymusił pierwszeństwo. Huk, dźwięk sygnału karetki i życie przekreślone, w ułamku sekundy… Karolina siedziała z tyłu, a to właśnie w to miejsce uderzyło auto. Została najbardziej poszkodowana. Od razu zabrano ją do szpitala. Trwała walka o jej życie. Do dzisiaj, kiedy mijamy tamto miejsce, nie możemy uwierzyć w to, co się stało. Uraz czaszkowo-mózgowy, pęknięta miednica, złamana kość krzyżowa, pęknięta podstawa czaszki i złamane kręgi szyjne. Kiedy dotarliśmy do szpitala, podszedł do nas lekarz. Powiedział, że musimy być gotowi na najgorsze. Jeszcze rano rozmawiałam ze swoją córką, a teraz ktoś mówił mi, że mam żegnać się z nią na zawsze, że moje wnuczki mogą stracić mamę, a ja mogę stracić własne dziecko… Na szczęście – Karolina jest młoda i silna. Przeżyła! Przez 9 długich miesięcy była w śpiączce. Dziewczynki bardzo to przeżywały. Karolina nie mogła być przy tym, jak Lenka zaczęła naukę w pierwszej klasie, ani jak Polcia po raz pierwszy poszła do przedszkola… Niestety – Karolina wciąż nie chodzi, nie mówi, nie jest samodzielna. Od grudnia 2019 roku rehabilitowana jest w domu. Karolina robi postępy i wszyscy wierzymy, że jeszcze kiedyś złapie za ręce swoje córeczki i będzie w stanie z nimi pójść przed siebie. Wszyscy czekamy na to z utęsknieniem. Już ponad 15 długich miesięcy Polcai i Lenka wychowują się bez kochanej mamy i czekają – cały czas czekają – aż Karola będzie taka, jak przed wypadkiem. Niebawem mamy szansę przenieść się do specjalistycznego ośrodka rehabilitacyjnego, który da Karolinie szansę na coraz większe postępy. Niestety koszt rocznej rehabilitacji jest olbrzymi… Filmik, który widzicie wyżej na zbiórce, wzrusza i wlewa nadzieje w nasze serca. W czerwcu 2019 roku udało się wybudzić Karolinę ze śpiączki. Najpiękniejszą chwilą od 1,5 roku był moment, kiedy sama była w stanie przytulić dziewczynki. Kiedy na ich twarzach widać było uśmiech i czuć było, czym jest szczęście i czym jest radość... Miłość córek i matki, miłość bezwarunkowa, miłość jedyna… Prosimy o pomoc, by Karola dalej mogła walczyć! –Jadwida, mama Karoliny ––––––––––––––– TVN UWAGA!:

93 190,00 zł ( 40,55% )
Brakuje: 136 598,00 zł
Patrycja Brodowska
Pilne!
Patrycja Brodowska , 44 lata

Razem z Patrycją – walka o ostatnią szansę❗️

„Niech nasza miłość będzie potężna, niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać" Jan Paweł II _________________ Kochani, bardzo pragniemy Wam podziękować za Wasze piękne i miłosierne serca, dzięki którym było możliwe dalsze leczenie w kwietniu 2022 roku. W podzięce za Waszą dobroć i wsparcie, Patrycja zawierzyła Was, Niepokalanemu Sercu Maryi, podczas Mszy Świętej dziękczynnej w intencji wszystkich Darczyńców w Sanktuarium Matki Jedności w Kodniu, prosząc dla Was o Boże Błogosławieństwo. Patrycja choruje na nowotwór błony maziowej stawów i spondyloartropatię o ciężkim przebiegu z zajęciem całego kręgosłupa oraz wszystkich stawów obwodowych. Obecnie jest już po dziesięciu poważnych operacjach i pięciu zabiegach termolezji, jak i licznych blokadach. Choroba w nieprzewidywalny sposób atakuje kolejne partie jej ciała! W kwietniu 2022 roku Patrycja przeszła bardzo skomplikowaną operację dolnego odcinka kręgosłupa metodą przezotrzewnową, czyli przez brzuch. Z początku nikt nie chciał podjąć się tak skomplikowanego zabiegu operacyjnego. Ostatecznie zgodził się ją wykonać prywatnie ordynator neurochirurgii z Ukrainy, operujący w Polsce. Patrycja może już siedzieć i ponownie jeździć na wózku. Jest to wielka poprawa, ponieważ wcześniej, od lutego, po nieudanym zabiegu termolezji, mogła tylko leżeć na boku.  Obecnie Patrycja zmaga się z licznymi powikłaniami po operacji nogi wykonanej w ramach NFZ w sierpniu 2022 roku. Operacja z niewiadomych przyczyn - została wykonana tylko częściowo, niezgodnie z wcześniejszymi zaleceniami, wynikającymi ze skierowania. Po ostatniej konsultacji i diagnostyce okazało się, że noga ta wymaga natychmiastowej reoperacji oraz rekonstrukcji, aby można ją było uratować. Cały czas trwa walka o zajęty zmianami kręgosłup piersiowy Patrycji. W dalszej kolejności wymaga także zabiegu druga ręka. Dodatkowo sytuację pogarsza fakt, że organizm Patrycji jest osłabiony przez liczne operacje. Co chwila musi walczyć z zakażeniami, które wymagają hospitalizacji nawet w przerwach pomiędzy kolejnymi operacjami. Musimy ścigać się z czasem, gdyż Patrycja potrzebuje pilnej pomocy! Z uwagi na jej obecny stan, nasz budżet został obciążony dodatkowymi wydatkami takimi, jak: diagnostyka obrazowa, konsultacje, iniekcje dostawowe, liczne kroplówki podawane w domu, wysokie koszty leków, płatnej opieki w codziennym funkcjonowaniu, pobyty w ośrodkach rehabilitacyjnych po operacjach, koszty dojazdów, częsta i wielkoobszarowa rehabilitacja, naprawa wózka inwalidzkiego elektrycznego. Niestety, wszystko generuje ogromne koszty! Dotychczas przeznaczyliśmy na leczenie Patrycji ogromną ilość środków, a cały czas mamy ich za mało! Na zaplanowane jeszcze w tym roku operacje potrzebujemy ponad 42 tys. złotych, a roczny koszt rehabilitacji to kolejne 22 tys. złotych! Do tego musimy opłacić jeszcze pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym po operacji oraz zakupić schodołaz (ze względu na brak podjazdu w bloku).  Po raz kolejny my - rodzina i przyjaciele Patrycji - prosimy Was, Kochani o pomoc, gdyż sami nie jesteśmy w stanie uzbierać tak dużej sumy. Pragniemy jeszcze raz Wam podziękować,  ponieważ to dzięki Waszej pomocy udało nam się zebrać środki na poprzednie operacje Patrycji. Przed nami dalszy ciąg tej walki... Z całego serca prosimy Was Kochani o bycie z nami i kolejny wspólny wysiłek, by pomóc naszej kochanej Pati, wspaniałej mamie czwórki dzieci i najlepszej przyjaciółce!     Rodzina i przyjaciele

93 125 zł
Olivia Celmerowski
Olivia Celmerowski , 7 lat

SMA pożera mięśnie naszej córki❗️

Kochani Darczyńcy! Serdecznie dziękujemy za wsparcie, które okazaliście nam w poprzednich etapach! Dzięki Wam udało się uzbierać niezbędne środki na odpowiednie leczenie, rehabilitację i sprzęt! Niestety nadal potrzebujemy Waszego wsparcia. Oto nasza historia: W wieku dwóch lat u córeczki zdiagnozowano SMA, czyli rdzeniowy zanik mięśni typu II. Właśnie to, od samego początku było przyczyną znacznie wolniejszego rozwoju córeczki… Z każdym dniem zanikają mięśnie Olivki, ale na szczęście nie znika nasza wola walki! Wiemy, że już do końca życia córka będzie potrzebowała rehabilitacji, profesjonalnego sprzętu, a także turnusów i opieki specjalistów. Chcielibyśmy zapewnić jej wszystko, co niezbędne, niestety coraz częściej, przez brak środków, czujemy się bezsilni… Wszystko, co konieczne do możliwie jak najlepszego rozwoju Olivii, jest bardzo kosztowne! Chcielibyśmy zagwarantować jej możliwość uczestnictwa w turnusach rehabilitacyjnych, zakupić odpowiedni sprzęt… To wszystko da naszej córci szansę na zaznanie, choć odrobiny beztroskiego dzieciństwa… Niestety, wydatki rosną z każdym dniem, a my nie mamy już oszczędności. Wszystkie nasze pieniądze pochłaniają bieżące potrzeby córki... Dlatego znów musimy poprosić o wsparcie! Dzięki ostatniej zbiórce mogliśmy kupić specjalny rower rehabilitacyjny, krzesło, biurko, symulator wzmacniający brzuch i plecy oraz, co najważniejsze, możemy skorzystać z kilku turnusów rehabilitacyjnych! To bardzo ważne! Dziękujemy z całego serca. Dzięki Wam Olivka wierzy, że się uda! Zostańcie z nami – z Twoją pomocą będzie nam lżej. Nie pozwól wygrać tej potwornej chorobie! Rodzice Oliwki

93 037 zł
Sebastian Jóźwik
Sebastian Jóźwik , 28 lat

Wierzymy, że Sebastian nas słyszy i bardzo chce do nas wrócić...❗️Pomóżcie go uratować🚨

Ten jeden dzień zamienił nasze życie w koszmar. Właśnie wtedy dostaliśmy ten przerażający telefon z informacją, że nasz Sebastian uległ wypadkowi. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że sytuacja jest aż tak dramatyczna… Nasz Sebastian spadł z wysokości 4 metrów, uderzając głową o betonową posadzkę.  W bardzo ciężkim stanie został przetransportowany na SOR. W badaniu tomografem komputerowym głowy uwidoczniono masywny, ostry krwiak przymózgowy nad lewą półkulą mózgu, z przemieszczeniem struktur linii środkowej. Stwierdzono obrzęk mózgu oraz złamania kości ciemieniowej, łuski i piramidy kości skroniowej. To brzmiało przerażająco, w głowie pojawiało się mnóstwo myśli, obaw, strachu, co będzie dalej i dlaczego tak wielka tragedia spotkała właśnie Sebastiana… Bezpośrednio po badaniu tomografem została przeprowadzona operacja. Sebastian został wprowadzony w stan śpiączki. Niestety do dziś nie odzyskał świadomości. Obecnie znajduje się w zakładzie opiekuńczo – leczniczym, który nie jest w stanie zapewnić mu powrotu do zdrowia… Tam, gdzie przebywa, ma zapewnioną jedynie pielęgnację. By miał szansę odzyskać swoje dawne życie – potrzebuje codziennej, intensywnej, odpowiedniej rehabilitacji. Niestety miesięczny pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym generuje koszty rzędu 30 TYSIĘCY ZŁOTYCH! Nie jesteśmy w stanie sami opłacić mu tego pobytu… W tym roku Sebastian skończy dopiero 28 lat. Przed wypadkiem był człowiekiem pełnym energii, kochającym życie i z optymizmem patrzącym w przyszłość. Jak każdy z nas miał plany i marzenia… Nie bał się ciężkiej pracy, był towarzyski – KOCHAŁ ŻYCIE! Dlaczego to wszystko zostało mu tak brutalnie odebrane? Jedynym ratunkiem dla Sebastiana jest pobyt w prywatnej klinice, który niestety finansowo przekracza nasze możliwości… Sebastian ma przy sobie wspaniałą rodzinę i kochającą narzeczoną. Wszyscy bardzo za nim tęsknią… Uwielbialiśmy wspólne podróże, korzystaliśmy z życia i braliśmy z niego pełnymi garściami. Prosimy, pomóżcie sprawić, że Sebastian do nas wróci. Wierzymy, że nas słyszy i również bardzo za nami tęskni… Najbliżsi

92 977,00 zł ( 34,95% )
Brakuje: 172 981,00 zł