Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Czarek Wasik
Czarek Wasik , 8 lat

Kosztowne leczenie to jego jedyna szansa❗️

Przeszliśmy długą drogę do diagnozy. Drogę pełną stresu, strachu i ciężkiej pracy. A kiedy w końcu dowiedzieliśmy się, co dolega naszemu synkowi, otrzymaliśmy kolejny cios. Czarek ma 7 lat, ale pierwsze objawy zaczęły się, gdy miał zaledwie 3. Po pół roku w przedszkolu u synka zaczęły się objawy – agresja, dokuczanie innym dzieciom, dziwna mimika… To wszystko się powtarzało i z początku myśleliśmy, że to kwestia problemów wychowawczych.  Przenieśliśmy Czarka do innego przedszkola i wszystko było w porządku. Do czasu. Znów zaczął źle się zachowywać. Tym razem zaświeciła nam się lampka i wiedzieliśmy, że trzeba reagować. Psycholog, poradnia pedagogiczna, potem badania, konsultacja psychiatryczna i z początku usłyszeliśmy, że Czarek wchodzi w spektrum autyzmu i Zespołu Aspergera. Od tamtej chwili byliśmy pod stałą kontrolą psychiatry. Ale mimo brania leków, gdy synek miał 6 lat, jego stan się nie poprawiał. Kolejne badania i całkowita diagnostyka w końcu dały nam ostateczną odpowiedź – autoimmunologiczne zapalenie mózgu. Dzisiaj Czarek przyjmuje antybiotyki, ale od lekarza wiemy, że pomóc mu może terapia immunoglobulinami. Potrzebne będzie 6 dawek, ale kiedy usłyszeliśmy cenę, nogi się pod nami ugięły – 250 000 złotych! To wręcz koszmarna kwota, której nie uzbieramy sami... Dlatego proszę o pomoc. Nawet najmniejsza wpłata albo udostępnienie może nam pomóc w walce o zdrowie i przyszłość Czarka. A właśnie to jest dla nas najważniejsze. By kiedyś, kiedy będzie już starszy, mógł rozwijać się jak wszystkie, zdrowe dzieci i być szczęśliwym, roześmianym młodym człowiekiem. Karolina, mama

100 902,00 zł ( 41,38% )
Brakuje: 142 928,00 zł
Michał Rygielski
Michał Rygielski , 3 latka

Przez chorobę Michał przestał się rozwijać! Dzięki Waszej pomocy może się to zmienić!

Michałek jest bardzo wesołym dzieckiem i naszym skarbem. Do pierwszego roku życia rozwijał się prawidłowo. Niestety, sytuacja zaczęła się zmieniać po infekcji górnych dróg oddechowych oraz przebytej ospie. U naszego synka nastąpił ogromny regres rozwoju… Michaś przestał mówić, reagować na własne imię oraz na osoby w jego najbliższym otoczeniu. Nie utrzymywał kontaktu wzrokowego. Nie przesypiał nocy. Często płakał i krzyczał. Jego stan pogarszał się po każdej przebytej infekcji. Byliśmy przerażeni! Jako rodzice staraliśmy się zrobić wszystko, żeby dowiedzieć się, co dolega naszemu synowi! Po pobycie w szpitalu stwierdzono u Michasia zaburzenia ze spektrum autyzmu.  Szukaliśmy jednak dalej. Po wykonaniu szeregu specjalistycznych badań i konsultacji z wieloma specjalistami otrzymaliśmy diagnozę autoimmunologicznego pediatrycznego zespołu zaburzeń oraz autoimmunologicznego zapalenia mózgu (Zespół PANDAS).  W przypadku tej choroby przeciwciała atakują komórki mózgu, które są odpowiedzialne między innymi za zachowanie, emocje, motorykę. Choroba znacznie opóźnia rozwój naszego synka. Michał nie mówi, ma napady agresji, nie skupia uwagi. Ma spięcie mięśni, przez co chodzi na palcach i odczuwa ból.  Zalecono nam kosztowne leczenie immunoglobulinami. Dzięki niemu stan zapalny mózgu znacznie się zmniejszy. To w połączeniu z rehabilitacją pozwoli na dalszy rozwój naszego synka. Zrobimy wszystko, żeby dać mu taką szansę! Koszty leczenia są ogromne. Dlatego potrzebujemy Waszego wsparcia w zebraniu środków. Będziemy wdzięczni za każdą pomoc! Proszę, sprawmy, żeby przyszłość Michała była lepsza! Rodzice Szacunkowa kwota zbiórki

100 385,00 zł ( 73,14% )
Brakuje: 36 850,00 zł
Mariusz Szrek
Pilne!
Mariusz Szrek , 42 lata

Wakacje, które zmieniły się w horror - ratujemy życie Mariusza!

Rodzinne wakacje zmieniły się w horror!  Mariusz w Chorwacji walczy o życie! Jest sam w szpitalu! Ubezpieczyciel odmówił opłacenia leczenia. Rachunek rośnie z każdym dniem… Błagamy o pomoc! Nie wiemy, jak duże to będą koszty, jednak sam transport medyczny do domu przekroczy 100 tysięcy… Jesteśmy zrozpaczeni. Jako matka z całego serca proszę o pomoc dla Mariusza - najlepszego syna na świecie. Nie możemy się poddać! Mój ukochany syn Mariusz już 15 lat mieszka w Wielkiej Brytanii. Wyjechał tam do pracy w nadziei na lepszą przyszłość i tam już został. Każda chwila, kiedy jesteśmy razem, jest dla mnie bezcenna, bo nie mogę widzieć go na co dzień. W tym roku Mariusz zaskoczył mnie jeszcze bardziej, zabierając na rodzinne wakacje do Chorwacji. Tak bardzo cieszyłam się na ten wyjazd - w końcu mieliśmy czas dla siebie, czas na odpoczynek i beztroskę.  Tymczasem wypoczynek naszych marzeń zakończył się tragedią... Mariusz uwielbia nurkować. Niejeden raz zanurzał się w głębinach, aby podziewać podmorskie rafy. Zawsze uważał i nigdy nic złego się nie stało. Do teraz.  Syn uległ wypadkowi podczas nurkowania. Doznał choroby dekompresyjnej. Jej skutkiem jest paraliż czterokończynowy. Musiał zostać zabrany do szpitala w Splicie. Tam został umieszczony w komorze hiperbarycznej, która uratowała mu życie. Przebywa tam do dzisiaj, walcząc o każdy dzień. Sprawa komplikuje się, ponieważ ubezpieczyciel odmówił nam wypłaty, chociaż Mariusz miał wykupioną polisę również na wypadek podczas nurkowania! Powiedzieli nam jednak, że ubezpieczenie obejmowało nurkowanie do 30 metrów, a Mariusz ponoć nurkował do 40 metrów... Dla nas to absurd, ale sprawy z ubezpieczycielem mogą ciągnąć się w nieskończoność. Tymczasem dla nas każdy dzień jest na wagę życia! Niestety, koszty pobytu w szpitalu i komory musi pokryć z własnej kieszeni. Na tę chwilę dług wynosi już kilka tysięcy euro i z każdą godziną się powiększa... Proszę o pomoc! Musimy zebrać środki na opłatę za szpital i transport do Wielkiej Brytanii. Boję się, że lekarze przerwą leczenie, jeśli za nie zapłacimy, a wtedy Mariusz zostanie pozbawiony powrotu do zdrowia! W Splicie syn jest teraz zupełnie sam. Ja musiałam wrócić do domu ze względu na stan zdrowia. Rodzina i przyjaciele robią wszystko, by zebrać jak najwięcej środków, by sprowadzić Mariusza do domu! Bez Was jednak się nie uda… Mój syn to człowiek bardzo aktywny, przyjacielski, empatyczny, pomocny i  wieczny optymista. Od lat wspiera mnie i moją córkę finansowo i duchowo, to najlepszy syn, brat, wujek na świecie… Dziś to my musimy zrobić wszystko, by mu pomóc. By dobro, które od lat wysyłał w świat, miało szansę do niego wrócić. Taka tragedia może spotkać każdego z nas. Wtedy bez pomocy innych, często obcych osób, jesteśmy bezradni… Bardzo proszę, pomóżcie nam... Teresa, mama Mariusza

99 966 zł
Janusz Sikora
Janusz Sikora , 60 lat

Glejak nie chce odpuścić! Pomóż Januszowi wygrać długie życie!

Janusz – mąż, ojciec, dziadek i brat. Do 4 kwietnia 2022 roku prowadził normalne życie. Nic nie wskazywało na to, że coś się może zmienić. Praktycznie nie chorował, dbał o zdrowy tryb życia. Niestety, spokojna codzienność skończyła się, wraz z nadejściem jednego, felernego wieczoru… W tym dniu wrócił z pracy. Wieczorem stracił przytomność i dostał ataku drgawek. Wezwane pogotowie zabrało Janusza na SOR, gdzie atak się powtórzył i lekarz dyżurny zadecydował o wykonaniu badania tomografem komputerowym. Pojawiła się pierwsza okrutna diagnoza, która zniszczyła codzienność całej rodziny – guz w głowie. Wtedy nie wiedzieliśmy z jakim przeciwnikiem mamy do czynienia…  Dwa dni później nasz ukochany trafił na oddział neurochirurgii w szpitalu w Poznaniu, gdzie odbyła się pierwsza operacja usunięcia guza mózgu. Po otrzymaniu wyniku histopatologicznego okazało się, że to jeden z najbardziej agresywnych guzów mózgu – glejak wielopostaciowy IV stopnia.   W odstępstwie kilku tygodni po operacji nastąpiła dalsza część leczenia szpitalnego. Bardzo silna 6-tygodniowa radioterapia i chemioterapia w Wielkopolskim Centrum Onkologii. Chemioterapia jest nadal kontynuowana, by ratować życie…  Aktualnie Janusz jest już po drugiej operacji. Wynik rezonansu magnetycznego wykonanego we wrześniu wykazał niestety wznowę guza. Mimo tych ciężkich, traumatycznych przeżyć Janusz nie załamuje się, podchodzi do sytuacji pozytywnie. Jest w dobrej kondycji fizycznej i walczy o swoje dalsze życie. Dziś jest dobrze, ale nie wiemy, co będzie jutro, za miesiąc, za rok…  Jesteśmy świadomi tego, że guz może odrosnąć po raz kolejny. Potrzebujemy wsparcia na dalsze leczenie i rehabilitację. W przypadku ponownej wznowy szansą jest nowoczesna metoda NanoTherm w walce z glejakami. Terapia ta ma na celu zahamowanie wzrostu guza, niszczenie komórek rakowych i przedłużenie jakości życia. Taka terapia jest wykonywana w Niemczech i w Polsce. Terapia nie jest refundowana i kosztuje ponad 200 tysięcy złotych. Jako rodzina nie dysponujemy takimi środkami i postanowiliśmy zwrócić się o pomoc – w ratowaniu życiu bardzo ważnej dla nas osoby… Żona, córka i syn Janusza  *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

99 765,00 zł ( 46,88% )
Brakuje: 113 001,00 zł
Kasia Małek
Pilne!
Kasia Małek , 58 lat

Ukochana mama i babcia walczy z GUZEM MÓZGU❗️Tylko operacja uratuje jej życie – POMÓŻ❗️

Mam na imię Kasia, mam 57 lat, jestem córką, mamą, babcią i błagam Was o pomoc. Teraz gdy moje życie wisi na włosku, nic innego nie ma znaczenia... Muszę pokonać chorobę dla moich bliskich, dla siebie... Zaledwie kilka lat temu w czasie pandemii zmarł mój mąż. Nie wyobrażam sobie, bym to teraz ja musiała opuścić moją rodzinę...  Mój koszmar zaczął się kilka tygodni temu. 9 lutego, gdy wracałam do domu od sąsiadów. Nagle poczułam paraliż i jednocześnie okropny ból prawej części ciała. Moja prawa ręka sama zaczęła się wyginać, noga sztywniała. Sąsiedzi natychmiast zadzwonili po pogotowie, które przetransportowało mnie do szpitala z podejrzeniem udaru. Niestety po wstępnej diagnozie okazało się, że to nie był udar, a atak padaczki wtórnej spowodowanej guzem w głowie! Trafiłam do Narodowego Instytutu Onkologicznego w Warszawie. Na miejscu przeprowadzono zabieg kraniotomii w celu pobrania wycinków do badania histopatologicznego. Wyniki biopsji nie pozostawiły żadnych złudzeń – w mojej głowie tkwi glejak wielopostaciowy. Najbardziej agresywny i niebezpieczny nowotwór mózgu. Zdaniem lekarzy z powodu umiejscowienia 3 ognisk guzów na pograniczu płatów czołowego i ciemieniowego – nieoperacyjny. Dzięki determinacji moich najbliższych udało się znaleźć doktora Libionkę, który operuje prywatnie w szpitalu w Kluczborku. Doktor jako jedyny zdecydował się podjąć operacji, ocalić moje życie... Operacja jest moją jedyną nadzieją! Niestety trzeba działać szybko, ponieważ guz rośnie każdego dnia, uciska mózg i powoduje ataki padaczki. Zabieg jest bardzo kosztowny, ale bez niego nie mam żadnych szans... Niestety nie mam takich pieniędzy, by opłacić zabieg. Dodatkowo będę potrzebowała środków na dalsze leczenie onkologiczne, leki, badania, suplementację, rehabilitacje. Guz znajduje się w ośrodku odpowiedzialnym za ruch. Mam kłopoty z poruszaniem prawą ręką i nogą. Po operacji ruchomość może czasowo być jeszcze słabsza. Każdy, kto mnie poznał, wie, jak bardzo kocham życie. Zamierzam walczyć o każdy dzień dla siebie, mojej mamy, jedynej córki, która kilka lat temu straciła tatę i wnuczki, która ma dopiero 5 lat. Wszystkie mnie bardzo potrzebują... Bardzo proszę o wsparcie naszej rodziny w tym trudnym momencie naszego życia. Za każdą dobrą myśl, słowo i pomoc już teraz serdecznie dziękujemy! Kasia ➡️ Wspieraj Kasię poprzez licytacje na Facebooku – Kiermasz dla Kasi Małek

99 615,00 zł ( 46,81% )
Brakuje: 113 151,00 zł
Igor Mitko
13 dni do końca
Igor Mitko , 2 latka

Czeka nas prawdziwa walka o sprawność i samodzielność naszego dziecka!

Igor przyszedł na świat w czerwcu 2022 roku jako zdrowe dziecko. Do neurologa trafiliśmy w grudniu tego samego roku z powodu obniżonego napięcia mięśniowego oraz problemów z jedzeniem... W tamtym momencie została zalecona rehabilitacja. Gdy Igor skończył roczek, zostało wykonane badanie EEG, rezonans magnetyczny oraz badanie genetyczne WES.  Wyniki potwierdziły rzadkie mutacje w trzech genach! Nasz świat na chwilę się zatrzymał... Dowiedzieliśmy się, że na żadną z tych mutacji nie ma leku, co napełniło nas jeszcze większym przerażeniem. Jednak po chwili słabości, zabraliśmy się do walki o przyszłość naszego syna! Igor nie potrafi jeszcze samodzielnie usiąść, nie raczkuje, nie chodzi oraz nie mówi, ma dużą wadę wzroku oraz astygmatyzm. Jego rozwój intelektualny także jest opóźniony.  Mimo tych wszystkich przeciwności, jest wspaniałym dzieckiem, które uwielbia zwierzęta, muzykę i basen. Każdego dnia z determinacją stara się dorównać swoim rówieśnikom! Codziennie dojeżdżamy na zajęcia z logopedą, pedagogiem, terapeutą integracji sensorycznej i rehabilitantem. Jedynie dzięki tak intensywnej rehabilitacji, która jest bardzo kosztowna, możemy pomóc naszemu synowi w codziennym funkcjonowaniu.  Pełni nadziei prosimy o Waszą pomoc! Czeka nas prawdziwa walka o sprawność i samodzielność naszego Igorka. Liczy się dla nas każdy gest. Dziękujemy za okazane wsparcie! Rodzice Igorka

99 575 zł
Agnieszka Zalewska
Agnieszka Zalewska , 66 lat

Jedna kobieta i ogrom cierpienia! Agnieszka znów potrzebuje pomocy!

Wciąż walczę. Każdego dnia, w każdej mojej chwili, od momentu, w którym się budzę, aż do godziny zaśnięcia. Choroby zabierają mi wszystko, wciąż sięgając po więcej. Coraz częściej czuję się bezsilna. Ciężar chorób mnie przygniata. W walce o zdrowie jestem sama i tak bardzo się boję, że polegnę...  Cukrzyca, choroba zwyrodnieniowa kręgosłupa, uszkodzenie nerwów słuchowych, miażdżyca, marskość nerki. Moje diagnozy można wymieniać i wymieniać. Każda z nich to nie tylko kolejne strony w grubej teczce historii chorób, każda z nich to ból, strach, niepewność i pogrzebane nadzieje na lepsze jutro.  Pogodziłam się z tym, że jestem chora, ale los zadaje mi cios za ciosem. Uszkodzenie nerwów wzrokowych pogłębia się, utrudniając każdą chwilę mojego życia! Problemem jest dla mnie wyjście z domu, porozumienie się z kimkolwiek. Nigdzie nie jestem już bezpieczna! Zakup aparatów słuchowych bardzo mi pomógł, jednak to jedynie kropla w morzu moich potrzeb. Tak bardzo chcę móc, choć na chwilę uwolnić się od bólu i ograniczeń. Dlatego wciąż walczę i w tej walce nie odpuszczę. Błagam, pomóż mi, raz jeszcze! Agnieszka

99 221 zł
Lena Grimm
Lena Grimm , 14 lat

Lenka, chciałaby poznać świat wszystkimi zmysłami, ale nie może... POMOŻESZ?

Wyobraź sobie, że widzisz świat, który jest wokół Ciebie. Żyjesz z tym zmysłem. Pomaga Ci on w rozumieniu wielu rzeczy i nagle... Z biegiem dni wszystko znika. Dosłownie znika sprzed Twoich oczu, a Ty musisz sobie poradzić. Co robisz? Przez pierwsze 2 lata myśleliśmy, że walczymy z oczopląsem — to nic groźnego, nie baliśmy się jeszcze tak bardzo... Lenka miała pół roku, gdy dowiedzieliśmy się, że jest dzieckiem słabowidzącym.  Dziewczynka ciągle była diagnozowana i leczona przez poradnie specjalistyczne. W listopadzie 2019 r., podczas jednej z wizyty w poradni okulistycznej okazało się, że Lenka nie widzi! Odkleiła się jej wtedy siatkówka oka lewego... Lekarze zdiagnozowali u Lenki witreoretinopatię oka prawego i lewego oraz choroby współistniejące takie jak oczopląs, dysplazja tarczy oka lewego, zez jawny i rozbieżny, astygmatyzm i wiele innych! Musieliśmy szybko działać! Ratując jedno oczko, okazywało się, że drugie również jest w tragicznym stanie...  Lenka przeszła bardzo ciężką operację opasania twardówki w celu ratowania wzroku. W 2021 i 2022 roku na wskutek postępującej choroby pojawiły się wylewy krwi do ciała szklistego oka prawego, jaskra wtórna i zaćmę pozapalną. W związku z tym przeszła kolejną operację... Dziś Lena w prawym oku ma tylko poczucie światła i na co dzień widzi tylko lewym okiem. Lenka choruje na ciężką i bardzo podstępną chorobę oczu, jak dotąd niezdiagnozowaną przyczynowo, która w przyszłości może prowadzić do całkowitej ślepoty! Szukając pomocy wysłaliśmy dokumentację medyczną do kliniki w Stanach Zjednoczonych. Po przeanalizowaniu dokumentów przez specjalistów Lenka została zakwalifikowana do wizyty lekarskiej, badań diagnostycznych i ewentualnej operacji. Jedyna przeszkoda to koszty.  Sami nie mamy takich środków, by móc leczyć Lenkę... Leny jedyna atrakcja to teraz spacer... Ta dziewczynka jeździła konno, na deskorolce, pływała, nie miała problemu z nawiązywaniem kontaktów. Lubiła życie. Teraz brak wzroków wszystko jej zabiera! Prosimy o Państwa pomoc! Bardzo potrzebujemy chwycić tę szansę. To może być nasza ostatnia nadzieja...  Rodzice

98 842,00 zł ( 53,62% )
Brakuje: 85 479,00 zł
Jegor Kulinkin
Jegor Kulinkin , 12 lat

Pomóż nam walczyć z cukrzycą❗️

Cukrzyca. Choroba, która nie żałuje. Jak znaleźć właściwe słowa, aby wytłumaczyć 9-letniemu  synowi, że jest zmuszony żyć z nią przez całe życie? Walczymy o to, by choroba nie poszła krok dalej. By nie zniszczyła zdrowia syna, który jeszcze wszystko ma przed sobą… Zaczęło się w grudniu ubiegłego roku.  W trakcie diagnostyki silnych nawracających się bólów głowy wykryliśmy u Jegora podwyższony poziom glukozy we krwi. Dostaliśmy skierowanie do szpitala. Diagnozę usłyszeliśmy na początku stycznia tego roku. Musieliśmy przyjąć do wiadomości, że Jegor choruje na cukrzycę typu 1.  Ten dzień zapamiętam na zawsze. Życie zostało podzielone na „przed” chorobą i „po” niej. Trzeba było wytłumaczyć 9-latkowi, że od teraz igły i ból spowodowany codziennym kłuciem, staną się jego gorzką rzeczywistością. Wahania poziomu cukru są częste, co wyrządza nieodwracalne szkody w organizmie. Choroby układu sercowo-naczyniowego, nerek, oczu, układu nerwowego – to tylko niektóre skutki powikłań. Już teraz rozpoczął się proces uszkodzenia naczyń oka.  Konsekwencje mogą być tragiczne! Cukrzyca to choroba, która jest towarzyszem 24 godziny na dobę i niestety wymaga leczenia do końca życia. To proces autoimmunologiczny. Oznacza to, że z niewiadomych przyczyn organizm sam zaczyna niszczyć swoje komórki beta trzustki, co prowadzi do całkowitego braku insuliny. Na naszych oczach u syna rozwija się choroba. Musimy walczyć!  Dzięki temu, że cukrzyca u Jegora została rozpoznana we wcześniejszej fazie rozwoju, istnieje możliwość wstrzymania tego procesu. Terapia TREGS stosowana jest u dzieci ze świeżo rozpoznaną cukrzycą typu 1 – mniej więcej w ciągu dwóch miesięcy od rozpoznania choroby. To innowacyjna metoda wynaleziona przez lekarzy naukowców  Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Polega na mnożeniu własnych komórek odporności określanych jako limfocyty T regulatorowe (TREGS). To mała grupa limfocytów mająca zdolność zatrzymania autoagresji układu odpornościowego. Ta metoda jest pierwszą terapią, która hamuje w ten sposób proces niszczenia zachowanych jeszcze wysp trzustkowych i skutecznie chroni komórki produkujące insulinę.  Z pomocą tego leczenia, Jegor ma szansę na częściowe zachowanie funkcji trzustki, która będzie nadal wydzielać własną insulinę, co zminimalizuje w przyszłości ryzyko powikłań związanych z chorobą. Dla Jegora to realna szansa! Został zakwalifikowany przez lekarzy do terapii TREGS. Nie mamy ani chwili do stracenia! Każdego dnia układ odpornościowy niszczy własne komórki beta trzustki, które możemy uratować dzięki tej metodzie leczenia. Dlatego mamy bardzo mało czasu na zebranie dużej sumy pieniędzy. Koszt leczenia jest ogromny. Potrzebujemy niemal 200 tysięcy złotych! To wielka kwota i jedyna szansa wstrzymania rozwoju choroby. Jako rodzice  musimy zrobić wszystko, by uratować syna! Bardzo proszę o Waszą pomoc! Bądźcie z nami, dajcie nam szansę i nadzieję... Historię Jegora możesz śledzić na bieżąco na Facebooku ➡️ Jegor wyprzedzi cukrzycę Zbiórkę możesz również wesprzeć, biorąc udział w licytacjach na Facebooku ➡️ Licytacja dla Jegora Allegro Charytatywni TVP3 BIałystok:  Radio Orthodoxia: Pomóż zatrzymać cukrzycę. Zbiórka na rzecz Jegora

98 602,00 zł ( 77,23% )
Brakuje: 29 058,00 zł