Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Pavle Škorić
Pavle Škorić , 5 lat

Leczenie kluczem do sprawności! Pomóż zawalczyć o dobre życie!

Pavle jest dzieckiem z prawidłowej ciąży, regularnie kontrolowanej przez lekarza-ginekologa. Urodził się o czasie, 30.06.2019 roku jako zdrowe dziecko, otrzymując 9 punktów w skali Apgar. Pod koniec siódmego miesiąca zaczął zezować, jednak zdaniem pediatry na tym etapie rozwoju nie było to nic niepokojącego. Kiedy miał dziewięć miesięcy, pojawiły się u niego poważne problemy z odżywianiem i wypróżnianiem. W kolejnych miesiącach schudł i zatrzymał się w rozwoju motorycznym. Na początku pediatra i dietetyk sądzili, że ma anemię, ale prawidłowe wyniki badania krwi temu zaprzeczyły. Kiedy Pavle skończył rok, wzięliśmy od lekarza skierowanie do fizjoterapeuty. Przy tej okazji poprosiliśmy o skierowanie do neurologa, ponieważ wydawało nam się, że czasami robi dziwne "miny". Fizjoterapeuta stwierdził u Pavla osłabione napięcie mięśniowe i zez, przy czym podkreślił, że nie stanowią one choroby same w sobie, lecz że w ten sposób zamanifestowała się u niego jakaś inna choroba. Wizyta u neurologa przyniosła nam jedynie rozczarowanie postawą służby zdrowia. Wizyta u drugiego neurologa, mimo, iż przebiegła znacznie lepiej, nie wniosła do sprawy nic nowego. Do przełomu doszło dopiero podczas wizyty u trzeciego neurologa, który zauważył u Pavla ruchy mimowolne. Natychmiast zostały wzięte próbki krwi, które wysłano do Norymbergii na badania w kierunku chorób neuroprzekaźników. W trakcie oczekiwania na wyniki badań z Niemiec wykonano wiele innych badań. Wszystkie wyniki były prawidłowe, co dało podstawę do twierdzenia, że mamy do czynienia z bardzo rzadką chorobą genetyczną. Dotychczas Pavle przebywał dwa razy w klinice rehabilitacyjnej im. Miroslava Zotovicia w Belgradzie. W międzyczasie ćwiczył z nami w domu i zaczął przyjmować lek, który ma za zadanie zmniejszyć występowanie ruchów mimowolnych. Przez rok poczynił postępy: umie stabilnie siedzieć i zaczął wstawać. Ma potencjał żeby zacząć chodzić, ale jest mu potrzebna bardzo intensywna fizjoterapia. Osłabione napięcie mięśniowe obejmuje też, niestety, mięśnie twarzy i aparat artykulacyjny dlatego Pavle nie może przeżuwać pokarmów i mówić. Mięśnie te można jednak aktywować, wzmacniając je przez odpowiednie ćwiczenia i masaże. Syn musi również zacząć pracować z logopedą. Patrząc na to jak Pavle ćwiczy i jak krok po kroku czyni postępy, jesteśmy przekonani, że pewnego dnia zacznie samodzielnie chodzić i mówić. Do tego czasu chcielibyśmy mu zapewnić wszystkie dostępne terapie i sprzęt medyczny, co jest możliwe jedynie z pomocą ludzi dobrej woli. To wszystko kosztuje krocie, stąd apel o Twoją pomoc. Beata, mama

2 788 zł
Maciej Cylka
Maciej Cylka , 42 lata

Maciek przeżył wypadek i uciekł z objęć śmierci. Teraz potrzebuje pomocy!

Jedna chwila zmieniła wszystko. Maciej stanął oko w oko ze śmiercią. Przeżył i jest z nami, to najważniejsze. Jednak jego życie sprzed wypadku to teraz tylko wspomnienie. Musimy zrobić wszystko. by choć częściowo przywrócić jego sprawność!  Maciej na co dzień opiekował się swoją mamą, która jest osobą sparaliżowaną po udarze. Opiekował się nią sam i był dla niej ogromnym i jedynym wsparciem. Każdy dzień, każdą chwilę podporządkowywał pod jej wsparcie. Wypadek, który zdarzył się 1 marca 2022 roku, zabrał mu zdrowie i możliwość dbania o najukochańszą osobę…  Maciek podróżował jako pasażer samochodem, który uczestniczył w strasznym wypadku. W trybie natychmiastowym został zabrany przez pogotowie lotnicze do szpitala, gdzie przeszedł pilną operację. Okazało się, że doszło do wieloodłamowego złamania kręgosłupa. Lekarze nie byli dobrej myśli, a jego stan był bardzo ciężki. Maciej znalazł się na OIOMie, a tydzień później przeszedł kolejną operację. Można powiedzieć, że uciekł z objęć śmierci.  Jego kręgosłup był połamany z przemieszczeniami, a rdzeń kręgowy doszczętnie skręcony. Teraz potrzebuje intensywnej rehabilitacji, która pozwoli mu odzyskać częściową sprawność. Wiemy, że szanse na samodzielne przemieszczanie się jest prawie niemożliwe… Mimo to wiemy, że dla Maćka powrót, choć do częściowej sprawności, to sprawa nadrzędna, ponieważ zawsze był bardzo aktywnym człowiekiem.  Bardzo chciałby znów opiekować się swoją mamą. Chciałby też wrócić do pomocy zwierzętom, które kocha i zawsze stara się ratować. Brać udział w wielu akcjach mających na celu ratowanie bezdomnych, poszkodowanych i skrzywdzonych zwierzaków. Jego ogromne serce nie zna granic. Nie możemy pozwolić, by cień wypadku przykuł go do łóżka.  Maciek robił tak wiele dla innych. Teraz czas, aby ta dobroć do niego wróciła. Wiadomo już, że rehabilitacja będzie kosztowna i długotrwała, a bliskich Maćka nie stać na opłacenie jej. Twoja pomoc może umożliwić mu nadal pomagać innym... Rodzina

6 834,00 zł ( 10,03% )
Brakuje: 61 257,00 zł
Mirosław Zych
Mirosław Zych , 57 lat

Nikt nie wie, jak doszło do tej tragedii! Ratujemy pana Mirka!

W listopadzie życie mojego taty zmieniło się raz na zawsze... Tata pracował na portierni w systemie zmianowym (24h). 22.11.2021 r. został przywieziony z pracy po zakończeniu zmiany i pozostawiony pod domem sam sobie z następującymi obrażeniami: sine oko, zakrwawione ręce, bełkot, problemy z równowagą. My jako rodzina do dziś nie wiemy, co się stało, jak doszło do takiej tragedii... Pomoc została udzielona zbyt późno. Diagnoza – mnogie ukrwotocznione stłuczenia lewej półkuli mózgu, uszkodzenia płata czołowego i płata skroniowego oraz złamanie podstawy czaszki. Tata od razu trafił na stół operacyjny, gdzie wykonano odbarczenie. Niestety, krwiaka nie udało się usunąć. Przez dwa tygodnie przebywał w śpiączce farmakologicznej. Lekarze nie dawali szans na przeżycie, wręcz sugerowali, że przebywa pod respiratorem jedynie po to, byśmy my mogli pogodzić się z jego odejściem... To były najgorsze chwile naszego życia. Jednak mimo tragicznych rokowań - tata był silniejszy. Po wielu tygodniach wybudził się! Natychmiast wykonano mu tracheotomię oraz złożono PEG. Po 6 tygodniach hospitalizacji jego stan w końcu był stabilny i pozwalał na przeniesie go do Ośrodka Rehabilitacyjnego, gdzie przebywa do dziś.  Obecnie tata oddycha samodzielnie. Niestety, wciąż jest sparaliżowany prawostronnie, niedowidzi, nie mówi, ma trudności z przetwarzaniem i rozumieniem mowy, ma stwierdzoną afazję ruchową, nie chodzi. Jednak dzięki uporowi i ogromnemu wysiłkowi taty oraz ciężkiej pracy lekarzy, specjalistów i rehabilitantów udało się nauczyć go samodzielnego przełykania! Dodatkowo tata podejmuje próby samodzielnego jedzenia i picia. Każdy, nawet najmniejszy sukces niesamowicie nas cieszy.  Powoli powraca też świadomość, a tata zaczyna zdawać sobie sprawę ze swojego stanu i całkowitej zależności od osób drugich. Niestety to powoduje  słabą formę psychiczną i ciągłą zmienność nastrojów...  Po pobycie w ośrodku musimy zapewnić tacie stałą opiekę i rehabilitację. Koszty są niestety ogromne... Dlatego bardzo prosimy o każde wsparcie. Potrzebujemy środków, które pozwolą tacie wrócić do sprawności i dawnego życia.  Każdy, kto zna tatę, wie, że jest człowiekiem pogodnym, pomocnym, z ogromnym poczuciem humoru. Pomóżmy przywrócić mu uśmiech! Katarzyna, córka 

97 100 zł
Kubuś Michalik
Kubuś Michalik , 6 lat

Śmierć chce zabrać mi synka❗️Pomóż Kubusiowi - nie daj mu odejść!

Mój synek na imię Kubuś i jest dla mnie całym światem. Ma dopiero 3 latka - to powinien być początek życia, a nie jego koniec... Powinnam myśleć o tym, ile pięknych chwil go czeka, a nie bać się jego śmierci… Niestety Kubuś jest chory na nieuleczalną, okrutną i arcyrzadką chorobę. Proszę o pomoc, o ratunek dla mojego synka... Kocham go, nie chcę go stracić! Kubuś przyszedł na świat w 35 tygodniu ciąży. Wtedy myślałam, że jedynie przedwczesny poród może powodować problemy zdrowotne… Nie był przecież skrajnym wcześniakiem, a ewentualne opóźnienie w stosunku do rówieśników szybko nadrobiłby na rehabilitacji. Byłam przekonana, że jeśli czekają nas jakieś przeszkody, szybko sobie z nimi poradzimy… Nie spodziewałam się zupełnie tego, co miało nastąpić… Tego, że moje maleństwo okaże się śmiertelnie chore. Niestety, późniejsze badania ujawniły bolesną prawdę, która miała zmienić nasze życie... Wynik dodatni testu przesiewowego w kierunku wrodzonych wad metabolicznych sprawił, że Kubuś szybko został objęty specjalistyczną opieką. Wtedy przyszedł strach – ten najgorszy, o życie dziecka… Razem z nim tliła się jednak nadzieja, że to może pomyłka, że z synkiem nie będzie tak źle… Niestety nie było żadnej pomyłki. Nadzieja szybko zgasła. Dalsze informacje wcale nie były lepsze, a ja czułam, że przede mną coraz więcej przepłakanych chwil... U synka zdiagnozowano bardzo rzadką i nieuleczalną chorobę - deficyt PDH1. Występuje u niego kwasica metaboliczna, a stężenia pirogronianu i mleczanu są podwyższone... Synek nie rozwija się tak, jak powinien. Pojawiają się drgawki, a często także wady mózgu. Pęka mi serce, kiedy słyszę, że choroba ta postępuje i nieuchronnie prowadzi do śmierci... Zrobię wszystko, aby do tego nie dopuścić! Każdy dzień stał się walką o to, by Kubusiowi było jak najlepiej… O to, by jak najdłużej był w dobrym stanie, by jak najdłużej żył. Kubuś niedowidzi i niedosłyszy, jest opóźniony w stosunku do innych dzieci w jego wieku... Synek musi być rehabilitowany. Przyjmuje też leki, na które powoli brakuje pieniędzy. Jest na diecie ketogennej, której zadaniem jest zwiększanie podaży tłuszczów przy ograniczeniu węglowodanów. To wszystko kosztuje... Wiem, że moja walka będzie długa, czasochłonna, kosztowna... Dla synka zrobię jednak wszystko. Nie oddam go śmierci. Moja miłość do niego jest ogromna… Żałuję, że nie może go uleczyć. Dałabym synkowi wszystko… Szansy na życie – tego jednego nie mogę mu sama dać. Dlatego proszę, jak tylko prosić może matka - pomóż mojemu Kubusiowi! Już raz udało mi się tu znaleźć ludzi o dobrych sercach, którzy przyłączyli się do mnie w walce o synka... Mam nadzieję, że uda mi się to ponownie. Proszę - zawalcz ze mną o jak najdłuższe i jak najlepsze życie mojego synka!  _____ Weź udział w licytacjach dla Kubusia i nie pozwól wygrać chorobie!  

7 585 zł
Nadia Kortyla
Nadia Kortyla , 7 lat

Badania kluczem do sukcesu! Pomagamy Nadii!

Tak bardzo chcielibyśmy móc jej pomóc. Sprawić, że jej dzieciństwo będzie po prostu piękną, dobrą i przede wszystkim zdrową przygodą. Niestety, nie byliśmy w stanie zapobiec chorobom córeczki i chociaż, gdybyśmy tylko mogli, zrobilibyśmy wszystko, by jak najszybciej odpuściły, wiemy, że zaburzenia rozwoju, będą z nią już zawsze... Nadia dziś ma 5 lat. Zdiagnozowany autyzm, niskorosłość, opóźnienie rozwoju mowy, zaburzenia odżywiania, nadwrażliwość słuchową, a także wszystkie konsekwencje, które niesie autyzm. Myśleliśmy, że to już dość, jak na jedną małą dziewczynkę, jednak spadła na nas kolejna poważna diagnoza. Nadia ma bardzo dużą wadę wzroku. Od maja wada posunęła się tak bardzo, że córeczka niedowidzi na prawe oko.  Badania genetyczne wykazały, że córka ma duplikacje chromosomu 10p.23.11, która do tej pory nie została opisana w literaturze. Wiemy, że Nadia potrzebuje pomocy, jednak bez głębszych badań całej naszej rodziny, nie znajdziemy odpowiedzi na to, jak najskuteczniej pomóc córeczce! Badania genetyczne dla całej naszej rodziny to ogromny koszt, jednak tylko w ten sposób możemy rozwikłać zagadkę.  Brak pieniędzy nie może przekreślić szansy Nadii na dobrą i zdrową przyszłość, dlatego bardzo prosimy o pomoc! Rodzice

5 250,00 zł ( 43,28% )
Brakuje: 6 878,00 zł
Aleks Dygas
Aleks Dygas , 27 lat

Jeden dzień odmienił całe życie! Pomóż Aleksowi!

Świat leżał u jego stóp. Dwudziestoczteroletni, wykształcony, zapalony sportowiec. Wystarczyła chwila, by życie Aleksa stanęło na głowie. Nieszczęśliwy wypadek w lipcu 2021 roku uszkodził kręgosłup i rdzeń kręgowy… Rdzeń nie jest przerwany, lecz uszkodzony na długim odcinku. Od klatki piersiowej w dół jest unieruchomiony. Ręce są częściowo niewładne i wielu czynnościach wymaga po prostu wsparcia.  Aleks walczy – codziennie, po kilka godzin trwa rehabilitacja. To jest największa nadzieja, by odzyskiwać sprawność. Daje z siebie wszystko, by osiągnąć upragnione efekty i odzyskać jak najwięcej z utraconej sprawności. Chcielibyśmy mu w tym pomóc, jednak koszty związane z pobytem w ośrodkach rehabilitacyjnych, które specjalizują się w terapii osób po uszkodzeniu rdzenia – są koszmarnie drogie. Miesiąc pobytu to koszt sięgający nawet do 20 tysięcy złotych! Dla pojedynczej osoby taka kwota jest ponad możliwości! Jednak wspólnymi siłami jest szansa na zdobycie potrzebnych środków i podarowanie możliwości powrotu do życia sprzed wypadku. Największe wyzwanie stoi przed Aleksem – to on musi sprostać ograniczeniom, które spotyka na każdym kroku. To przed nim największa praca! Wierzymy, że połączenie jego niezłomności i wsparcia dobrych ludzi może naprawdę przynieść wspaniałe efekty! rodzina Aleksa

10 459 zł
Luka Śnieżek
Luka Śnieżek , 8 lat

Afazja to nasz wróg! I Ty możesz pomóc Lukusiowi w nierównej walce!

Afazja nasz wróg! I Ty możesz pomóc Lukusiowi w nierównej walce. Luka jest naszym trzecim, najmłodszym dzieckiem. Podstawowym zaburzeniem naszego synka jest afazja motoryczna, w jego przypadku jest uszkodzony lewy płat czołowy mózgu. Ponadto Luka zmaga się z upośledzeniem słuchu przewodzeniowego i czuciowo nerwowego, zaburzeniami integracji sensorycznej, odruchów pierwotnych, zaburzeniami przetwarzania słuchowego oraz AZS. Synek jest pod opieką neurologa, neurologopedy, laryngologa, audiologa, fizjoterapeuty, psychologa, terapeuty SI oraz okulisty. Jego funkcjonowanie i przyszłość zależy przede wszystkim od profesjonalnej terapii, która zbliża go do samodzielności. Dla nas rodziców, to największe marzenie. Z całego serca dziękujemy za okazaną pomoc. Rodzice 

2 754,00 zł ( 5,75% )
Brakuje: 45 119,00 zł
Grzegorz Kulpa
Grzegorz Kulpa , 61 lat

Straciłem nogę, a wraz z nią samodzielność! Proszę o pomoc, by odzyskać dawne życie...

Jednego dnia jesteś zdrowym, aktywnym człowiekiem, drugiego budzisz się i nie jesteś w stanie wstać samodzielnie z łóżka. Tak właśnie było ze mną. Zupełnie nagle, w wyniku cukrzycy i powikłań po ciężkiej chorobie, straciłem nogę. Zupełnie nagle stałem się niepełnosprawnym człowiekiem. Nie chcę jednak się poddać! Jestem mężem, ojcem, dziadkiem. Wcześniej pracowałem jako nauczyciel. Chcę być sprawny, bo mam dla kogo! Proszę o pomoc, abym mógł kupić protezę, która mi na to pozwoli... W styczniu 2008 roku w wyniku nasilającego się bólu brzucha trafiłem do szpitala z podejrzeniem zapalenia woreczka żółciowego. Na miejscu okazało się, że w przewodach żółciowych powstał torbiel nienadający się do operacji. Aby zapewnić przepływ żółci, zastosowano wprowadzenie do przewodów protezy udrażniające, które w wyniku błędnego założenia źle się ułożyły. Przez te dwa miesiące  schudłem 30 kg. W marcu, w stanie niemal  agonalnym trafiłem na stół operacyjny. Silne serce pozwoliło mi przeżyć tę operację, ale po dwóch miesiącach problem się znów odnowił. Niemal prosto ze stołu operacyjnego przewieziono mnie do szpitala uniwersyteckiego w Gdańsku. Tam okazało się, że gdybym od razu trafił na oddział specjalistyczny, uniknąłbym czteromiesięcznego cierpienia.  Po dwóch tygodniach pobytu w gdańskim szpitalu wyszedłem o własnych siłach do domu. Niestety wszystko to, co się wydarzyło, pozostawiło swoje piętno. Od tamtej pory jestem chory na cukrzycę. Przez pierwsze lata uczyłem się żyć z tą podstępną chorobą, ale po jakimś czasie zaczęły się dodatkowe problemy. Po jakimś czasie, w wyniku odniesionego  urazu, powstała na nodze trudno gojąca się rana. Liczba leków, środków opatrunkowych i dezynfekcyjnych pochłaniała moją niewielką rentę.  Od stycznia do sierpnia 2020 roku moje życie toczyło się praktycznie w szpitalu. Konieczna była amputacja części stopy. Niestety niegojąca się rana po amputacji palucha wymuszała kolejne amputacje, w wyniku czego w lipcu przeprowadzono amputację lewej nogi powyżej kolana. Dopiero wtedy choroba się zatrzymała. Niestety moje życie się rozsypało. Wcześniej byłem sprawny, samodzielny. Teraz musiałem nauczyć się żyć bez nogi... Dzięki wsparciu rodziny wracam do normalnego funkcjonowania, ale póki co na wózku. Mam już pierwszą protezę techniczną, na której uczę się chodzić. Jest to jednak proteza techniczna, tylko tymczasowa. Właściwa proteza to koszt przekraczający moje możliwości finansowe – 52 500 zł! Wystąpiłem o wsparcie finansowe do PFRON i uzyskałem dofinansowanie w ramach programu „Aktywny samorząd” w wysokości 25 000 zł oraz 5 500 zł z NFZ. Niestety nadal brakuje 22 500 zł.  Amputacja obróciła moje życie o 180%. Sprawiła, że zmagam się teraz z wieloma ograniczeniami, które powoli wyeliminowują mnie z życia. Moją nadzieją jest proteza, która pomoże mi wrócić do samodzielnego funkcjonowania, aktywności fizycznej, pozwoli na w miarę normalne życie i pracę, przywróci poczucie pewności siebie i godności.  Proszę o pomoc, abym mógł odzyskać utraconą samodzielność. Abym mógł być sprawnym dziadkiem dla moich kochanych wnuków, które bardzo mi kibicują i wierzą, że dziadek jeszcze z nimi zagra w piłkę. Grzegorz

13 155,00 zł ( 54,95% )
Brakuje: 10 781,00 zł
Marianna Godlewska
Marianna Godlewska , 64 lata

Pomóż proszę nauczycielce WF stanąć na nogi! Rehabilitacja pilnie potrzebna!

Marianna Godlewska była zdrową i aktywną osobą, która nagle dostała paraliżu. Wierzymy, że może chodzić, jest to możliwe! Kluczowe są pierwsze miesiące rehabilitacji, kiedy są największe postępy. Dlatego prosimy o POMOC finansową dla Mamy na rehabilitację neurologiczną w specjalistycznym ośrodku rehabilitacyjnym. Koszt miesięczny wyceniono na 24 tys. zł, a rehabilitacja ma potrwać minimum 2 lata. Dla rodziny to niewyobrażalnie wysoki koszt, ale zrobimy wszystko, aby Mama stanęła na nogi… zróbmy to razem! Zbierzmy na min. rok intensywnej rehabilitacji! Pamiętaj dobro wraca Liczy się każda złotówka! Mama z dnia na dzień stała się osobą niepełnosprawną... Wyobraź sobie, że jesteś zdrową osobą w pełni sił, bardzo aktywną sportowo, jeździsz codziennie rowerem, chodzisz na długie spacery i nagle… “odbiera” ci nogi i paraliżuje  cię od pasa w dół całą, przestajesz chodzić, nie czujesz nic poniżej, nie możesz poruszyć nogami, kontrolować czynności fizjologicznych… a lekarze nie wiedzą co się dokładnie dzieje (!?). Ponad miesiąc niepewności w szpitalu, setki badań... Wyrok: Ostre poprzeczne zapalenie rdzenia kręgowego. Choroba bardzo rzadka, zdarza się od 1 do 4 osób na milion. Przyczyna: oficjalnie nieznana. Stale szukamy opinii specjalistów z całej Polski, aby znaleźć przyczynę. Leczenie: “tylko specjalistyczna rehabilitacja neurologiczna może pomóc”. Rehabilitacja będzie długoterminowa: minimum 2 lata. Następnie rehabilitacja w ramach NFZ w ośrodku i wypis do domu. Mama obecnie wyczerpała limit leczenia z NFZ i przebywa w domu na wsi, gdzie jest bardzo ograniczony dostęp do specjalistów, rehabilitantów itp. Mama obecnie porusza się na wózku, ma pierwszą grupę inwalidzką i jest całkowicie zależna od osób trzecich. Jedyną opcją na powrót do zdrowia jest Intensywna rehabilitacja w specjalistycznym ośrodku. Mama była nauczycielką wf-u, przez kilkadziesiąt lat propagowała sport, aktywność i sama była bardzo aktywna. Wspierała wielu uczniów, wychowała 4 dzieci i jest babcią, która aktywnie pomagała w pilnowaniu siedmiorga wnucząt. Mama jest także przewodniczką po Biebrzańskim Parku Narodowym i instruktorką nordic walking. Mama ma 60 lat, w zeszłym roku przeszła na emeryturę i to było jej pierwsze lato jako emerytki. Chciała trochę odpocząć po wielu latach pracy w szkole oraz mieć więcej czasu na wnuki i swoje pasje, na rower, spacery, pływanie. Zawsze powtarzała, że sport to najlepsze lekarstwo na wszystko i codziennie je zażywała. Niestety w tym roku stała się tragedia i los odebrał jej tę możliwość. Teraz musi zawalczyć o swoje zdrowie. Mama nigdy nie narzekała, zawsze była wsparciem dla całej rodziny i oddawała z uśmiechem swoje SERCE na dłoni bliskim. Nauczyła nas, że zawsze trzeba walczyć o swoje, szanować i wspierać drugiego człowieka. Teraz najważniejsza lekcja przed nami i to my chcemy zawalczyć o jej zdrowie, aby stanęła na nogi i nigdy w tej walce się nie poddała.  Czy pomożesz nam w tej nierównej walce z chorobą? Pamiętaj – dobro wraca! Liczy się każda złotówka, gdyż razem z innymi ma moc. Wierzymy w otwarte serca dobrych ludzi… wierzymy, że Mama stanie na nogi! Monika, Justyna, Karol, Mateusz. Dzieci Marianny. –––––––––––––– LICYTACJE na Facebooku –> KLIK

179 130,00 zł ( 58,46% )
Brakuje: 127 253,00 zł