Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kasia Majchrzak
2 dni do końca
Kasia Majchrzak , 9 lat

Kasia od urodzenia walczy o sprawność! Pomóż naszej córeczce❗️

Z niecierpliwością czekaliśmy na przyjście Kasi na świat! Jednak nasza radość zamieniła się w przerażenie, kiedy w 32. tygodniu ciąży dowiedzieliśmy się, że córeczka nie urodzi się w pełni zdrowa… Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, z czym będzie musiało mierzyć się nasze dziecko!  Kasia urodziła się z poważnymi wadami wrodzonymi. Lekarze zdiagnozowali u niej choroby neurologiczne oraz poważne schorzenia narządu ruchu. Już w pierwszej dobie życia przeszła skomplikowaną operację! Dwa tygodnie później czekała ją kolejna… To zdecydowanie zbyt dużo jak na takie maleństwo! Każdy dzień w szpitalu niewyobrażalnie nam się dłużył. Po porodzie spędziliśmy tam prawie miesiąc. Tak bardzo chcieliśmy już zabrać córeczkę do domu… Zamiast oglądać szpitalne sale, powinna móc w końcu zobaczyć swój pokój! Na szczęście rekonwalescencja przebiegała dobrze i wreszcie zostaliśmy wypisani.  Problemy zdrowotne Kasi nie skończyły się jednak wraz z wyjściem ze szpitala. Zostaliśmy skierowani na konsultacje do różnych lekarzy. Córeczka nadal wymaga opieki wielu specjalistów. Na te wizyty musimy jeździć po całej Polsce, ale dla zdrowia naszego dziecka zrobilibyśmy wszystko! Kasia od drugiego miesiąca życia jest nieustannie rehabilitowana. Potrzebuje regularnych ćwiczeń, by nie dopuścić do regresu i zwiększyć sprawność. Na co dzień córka uczęszcza do pierwszej klasy. W szkole ma także zapewnione zajęcia ze specjalistami, jednak to nie wystarcza.  By osiągnąć jak najlepsze rezultaty, pracujemy z Kasią także w domu. Jednak córka rośnie, a potrzeb przybywa – cały czas niezbędny jest sprzęt rehabilitacyjny, ortopedyczny, a także medyczny, który pozwala jej lepiej funkcjonować. Obecnie największą potrzebą jest pionizator, utrzymujący prawidłową pozycję ciała. To niestety tylko kropla w morzu potrzeb! Kasia porusza się na wózku inwalidzkim. Dobrze sobie radzi, ale chcemy, by miała większą swobodę poruszania się. Chcielibyśmy kupić córeczce przystawkę elektryczną do wózka, by czasem mogła poczuć się bardziej samodzielna i przemierzać dłuższe trasy. To szczególnie ważne teraz, gdy zbliżają się wakacje.  Staramy się zapewniać Kasi niezbędne zajęcia i sprzęty, jednak zakup pionizatora i przystawki do wózka to wydatek, który obecnie przerasta nasz budżet. Chcemy, by córeczka miała wszystko czego potrzebuje, aby prawidłowo się rozwijać. Sami nie damy rady, dlatego zwracamy się z prośbą o pomoc! Nawet najmniejsza wpłata będzie dla nas ogromnym wsparciem! Rodzice Kasi Kasia Majchrzak RKiW

13 192,00 zł ( 62% )
Brakuje: 8 085,00 zł
Antek Juszkiewicz
2 dni do końca
Antek Juszkiewicz , 16 lat

Walka z SMA trwa – pomóż Antkowi!

SMA – te trzy litery to postrach każdego rodzica! Od lat żyję ze świadomością, że mój syn jest ciężko, nieuleczalnie chory... By jak najbardziej spowolnić postęp choroby, potrzebna jest intensywna rehabilitacja  Antek to uśmiechnięty, pełen życia chłopak. Ma wiele planów i marzeń – uwielbia szkołę, chce w przyszłości zostać programistą. Od rówieśników różni go jedna rzecz – jego organizm zaatakowała okrutna choroba, SMA. To rdzeniowy zanik mięśni, który postępuje z czasem. Im Antek jest starszy, tym trudniej mu się poruszać i oddychać. Syn przyjmuje lek, który pomaga w opóźnieniu rozwoju choroby, jednak to nie wystarcza. Ogromnie ważna jest również rehabilitacja, która wzmacnia ręce i nogi, a dzięki ćwiczeniom mięśni płuc, Antkowi łatwiej się oddycha.  Koszty rehabilitacji niestety przekraczają moje skromne możliwości finansowe. Syn szybko rośnie, dlatego tym bardziej nie możemy zrezygnować z ćwiczeń. Robię wszystko, by przyszłość Antka była jak najłatwiejsza, ale sama nie dam rady. Już raz udowodniliście, jak wielkie są wasze serca! Choć nie jest mi łatwo, ponownie proszę o Waszą pomoc... Proszę, pomóż nam stawić czoła trudnej codzienności. Każda godzina rehabilitacji to ogromne wsparcie w walce Antka z SMA. Z całego serca dziękuję za okazaną pomoc! Mama

942,00 zł ( 7,14% )
Brakuje: 12 250,00 zł
Antoś Kowalski
2 dni do końca
Antoś Kowalski , 11 lat

Potworna choroba ATAKUJE MÓZG Antosia❗️Pomóż przerwać koszmar – RATUJ❗️

Brak mowy, ogromny ból, płacz i wycie – nie tak powinno wyglądać życie dziecka! Choroba jest jednak bezlitosna… Gdy Antoś miał zaledwie 2 latka, nasze życie zmieniło się raz na zawsze… Proszę – pomóż przerwać ten koszmar! Żadne słowa nie są w stanie opisać ogromu mojej rozpaczy. Przez pierwsze 2 lata życia Antoś był w pełni zdrowym dzieckiem, rozwijającym się tak, jak jego rówieśnicy. Synek co prawda od 6. miesiąca życia zaczął bardzo dużo chorować – zapalenia płuc, gardła, ciągle infekcje górnych dróg oddechowych. Zdające się nie kończyć wizyty u lekarzy specjalistów oraz badania, które nie wiele wnosiły, ponieważ infekcje wracały… Bardzo martwiłam się o zdrowie Antka, jednak nie podejrzewałam, jak wielki dramat nas czeka. Gdy synek miał dwa latka, nasz świat się załamał. Z dnia na dzień nastąpił całkowity regres rozwoju. Nagle przestał mówić i szukać kontaktu z otoczeniem, nawet ze mną – mamą, która przecież była do tej pory centrum jego dziecięcego świata! Zamiast tego chodził i wył wniebogłosy, jakby tylko w taki sposób mógł przekazać, że dzieje się coś potwornie złego! Nie było chwili do stracenia, stan synka pogarszał się w zastraszającym tempie i zamiast się rozwijać, stał się w pełni zależny ode mnie. Musiałam zrezygnować z pracy i podjęcia dalszych studiów, by móc się nim zająć. Wszelkie pieniądze, jakie miałam, wydałam na badania i opiekę specjalistów. Podejrzewano zarówno autyzm jak i astmę dziecięcą. Objęłam synka najlepszą możliwą pomocą, wprowadziliśmy także zaleconą dietę, jednak bezskutecznie. Niestety, przez prawie dekadę intensywnej terapii i niekończącej się rehabilitacji nie udało pomóc Antosiowi. Dopiero w 2022 roku po wykonaniu kolejnych kosztownych badań poznałam wstrząsającą diagnozę – Antoś ma zespół PANS! To autoimmunologiczne zaburzenie, które rozwija się w dzieciństwie po przebyciu infekcji. Układ odpornościowy chorego walcząc z drobnoustrojami, wytwarza także przeciwciała, które ATAKUJĄ MÓZG! Antoś mimo choroby jest bardzo sympatycznym i uśmiechniętym chłopcem. Przez lata starałam się z całych sił, robić wszystko, by jak najlepiej funkcjonować w relacjach z innymi ludźmi i w otaczającym go świecie. Niestety, bez skutecznego leczenia nie będziemy w stanie wypracować nic więcej. Bez pomocy codzienność Antka już zawsze będą wypełniały infekcje, autoagresja, krzyki i brak możliwości komunikowania się ze światem. Mi samej jest bardzo ciężko, jednak nie jestem w stanie sobie wyobrazić, przez jak ogromne piekło przechodzi mój syn. Codziennie tak potwornie cierpi, a nie może nawet o tym opowiedzieć, wyżalić się, wypłakać… Dlaczego ten koszmar musiał dotknąć mojego Antosia? Niedawno pojawiła się jednak iskierka nadziei… Innowacyjna terapia immunoglobulinami daje szansę na zmniejszenie stanu zapalnego, rozwój i lepsze funkcjonowanie Antka! Niestety, jest ona niewyobrażalnie droga i po wielu latach kosztownej walki o zdrowie synka, nie jestem w stanie opłacić jej sama… Każdy rodzic marzy o tym, by jego dziecko było zdrowe i miało przed sobą dobre życie. To właśnie teraz toczy się o to walka. Walka o zatrzymanie ogromnego cierpienia i o to, by Antek miał cień szansy na samodzielność! Syn jest całym moim światem, błagam – RATUJ! Zrozpaczona mama

25 255,00 zł ( 15,82% )
Brakuje: 134 320,00 zł
Kaja Pałgan
2 dni do końca
Kaja Pałgan , 4 latka

Mała Kaja dołączyła do grona Milczących Aniołów! Trwa walka z zespołem Retta!

Kilka miesięcy przed drugimi urodzinami rozwój Kai zaczął nas bardzo niepokoić. Podczas gdy gubiliśmy się, krążąc bezradnie między gabinetami specjalistów, bezlitosna choroba pustoszyła organizm naszej córeczki. Nie mogliśmy jej pomóc, żyjąc w okrutnej niewiedzy… Dziś znamy już diagnozę i stajemy do walki! Prosimy, pomóżcie nam! Kaja późno postawiła swoje pierwsze kroki. Często upadała. Wydawało nam się, że nie zauważa przeszkód na swojej drodze. Choć potrafiła wypowiedzieć kilka słów, jeść samodzielnie i bawić się, w jej spojrzeniu i uśmiechu było coś, co wzbudzało nasz lęk. Nie wiedzieliśmy jeszcze, że przyjdzie nam bać się tak bardzo… Rozpoczęliśmy terapię logopedyczną i rehabilitację. Skonsultowaliśmy sytuację Kai z okulistą i neurologiem. Wykonaliśmy badanie EEG. Zapis wskazywał na epilepsję, ale ze względu na brak ataków nie zostało wprowadzone leczenie.  Czekaliśmy na efekty specjalistycznej opieki, którą otoczyliśmy córeczkę. Nie przyszły. Zamiast postępów, do naszego życia wkroczył POTWÓR! Krok po kroku rozgościł się w nim na dobre, choć długo nie chciał pokazać swojej prawdziwej twarzy. Gdy Kaja skończyła 2,5 roku, w jej rozwoju nastąpił ogromny REGRES! Córka zaczęła reagować złością na różne sytuacje. Zaczęła gryźć nas i siebie. Nie mogliśmy jej przytulić, jakby nasz dotyk sprawiał jej cierpienie! Kaja przestała reagować na swoje imię i mówić! Nie utrzymywała kontaktu wzrokowego. Utraciła umiejętności, które już nabyła… Nie poznawaliśmy własnego dziecka. Nie spaliśmy w nocy ze strachu, że gdy się obudzimy, będzie jeszcze gorzej! W międzyczasie słyszeliśmy różne diagnozy. Gdy niemal pogodziliśmy się z jedną, spływała na nas kolejna. W końcu usłyszeliśmy tę ostateczną. Niemal wyrok – zespół Retta… To okrutna choroba, która dotyka wyłącznie dziewczynki… Towarzyszą jej niekontrolowane ruchy rąk, problemy z równowagą, trudności z oddychaniem i napady padaczkowe. Ataki, podczas których Kaja sztywnieje, a potem opada z sił, zdarzają się CODZIENNIE. Raz tylko na chwilę, raz są to serie napadów, które trwają nawet do pół godziny! Po wszystkim córeczka przelewa się nam przez ręce. BOI SIĘ! Kaja mierzy się też z hiperwentylacją, która prowadzi do osłabienia organizmu.  Wreszcie wiemy, z czym musimy walczyć. To daje nam przewagę nad chorobą córeczki. Odpowiednia opieka specjalistów i oddziaływania terapeutyczne owocują poprawą stanu Kai. Im szybciej zaczniemy działać, tym lepsze osiągniemy efekty! Nie brakuje nam determinacji, jednak przeszkodą są finanse... Chcielibyśmy zapewnić naszej dziewczynce intensywną rehabilitację, niezbędne wizyty u specjalistów,  dodatkowe zajęcia z logopedą, terapeutą SI i inne zajęcia, które pomogą Kai w lepszym funkcjonowaniu.  Prosimy, usłyszcie nasze wołanie o pomoc! Bez Was nie mamy szans, by pomóc własnemu dziecku... Z serca dziękujemy za każdą złotówkę! Ewelina i Marcin, rodzice

26 847,00 zł ( 84,12% )
Brakuje: 5 068,00 zł
Krystian Jaśkiewicz
2 dni do końca
Krystian Jaśkiewicz , 36 lat

POMOCY! Zawalcz z nami o zdrowie i sprawność Krystiana!

Gdybyśmy mogli, najchętniej wyrwalibyśmy ten straszny dzień jak kartkę z kalendarza. Byliśmy przerażeni, gdy znaleźliśmy Krystiana nieprzytomnego przy samochodzie. Od razu zawezwaliśmy pogotowie, jednak obawialiśmy się, czy pomoc dotrze na czas!  To było dokładnie 30 kwietnia 2024 roku. Gdy tylko Krystian dotarł do szpitala, lekarze zlecili szereg badań. Z diagnozą wrócili do nas szybko – udar niedokrwienny mózgu… To brzmiało jak wyrok! A dodatkowo miał sparaliżowaną całą prawą stronę ciała… Krystian odzyskał świadomość dosyć szybko, jednak problemy z mową, pamięcią, poruszaniem ręką czy nogą były ogromne. Dzięki determinacji codziennie walczył o swoją sprawność i wypracowywał kolejne małe sukcesy. Mieliśmy nadzieję, że wszystko idzie ku lepszemu, gdy nagle otrzymaliśmy kolejną druzgoczącą diagnozę! Lekarze wykryli u Krystiana skrzeplinę balotującą w lewej komorze serca! Jeszcze tydzień spędził w szpitalu, a później został wypisany do domu, ale jako pacjent wyłącznie leżący… Dziś Krystian nie może wstać nawet na chwilę, a już tym bardziej być rehabilitowany. Obecnie przyjmuje kosztowne leki i jest przygotowywany do operacji serca. Z dniem tego strasznego zdarzenia zmieniło się życie nie tylko Krystiana, ale również całej naszej rodziny. Koszty każdego dnia rosną i nie dajemy już rady. Zastrzyki, leki, rehabilitacja, specjalistyczny sprzęt… Toniemy w morzu potrzeb! Prosimy – wyciągnij do nas pomocną dłoń! Rodzina Krystiana

11 500 zł
Karolina Bulińska
2 dni do końca
Karolina Bulińska , 26 lat

„Mamo, ja nic nie widzę!” – Karolina walczy ze stwardnieniem rozsianym❗️

Z początku objawy przypominały przeziębienie. Później doszły wymioty i zawroty głowy. Niestety, zwykłe leki nie pomagały, a stan córki dramatycznie się pogarszał. W najgorszych koszmarach nie podejrzewałam, jaką usłyszymy diagnozę! Karolina jest bardzo obowiązkowa i zaangażowana w pracę. Gdy pojawiły się pierwsze objawy choroby sądziła, że to tylko chwilowe osłabienie. Jednak córka czuła się coraz gorzej – pojawiły się drżenia rąk, zawroty i bóle głowy, bezsenność. Pewnego dnia Karolina obudziła się i krzyczała: „Mamo, ja nic nie widzę!”. Natychmiast pojechałyśmy do szpitala, gdzie wykonano tomograf, rezonans magnetyczny i pobrano płyn mózgowo-rdzeniowy do badań. Wyniki były jednoznaczne – Karolina choruje na stwardnienie rozsiane. Nie mogłam w to uwierzyć… To najstraszniejszy wyrok, który może usłyszeć matka! Trudno mi zrozumieć, że choroba nigdy nas nie opuści. Nie istnieje lek, który mógłby uwolnić moją córkę z sideł stwardnienia rozsianego!  Od połowy kwietnia Karolina przebywa na oddziale rehabilitacji neurologicznej, gdzie walczy, by stanąć na nogi. Niestety, na razie jej organizm jest wycieńczony – pojawił się paraliż lewej strony ciała. Każda chwila spędzona w szpitalnych murach okupiona jest bólem. Lekarze zaznaczają, że już niedługo Karolina zostanie wypisana ze szpitala. To wtedy zacznie się dla nas prawdziwa walka o sprawność. Niestety nasze mieszkanie nie jest na to przygotowane – żyjemy w bloku z wczesnych lat 60-tych. Przejścia między pokojami są zbyt wąskie, by córka mogła przejechać na wózku. Aby Karolina mogła korzystać z łazienki, musimy ją całkowicie zmodernizować i przystosować do rzeczywistości życia z chorobą. Trzeba także zlikwidować wannę i przerobić całą starą instalację wodno-kanalizacyjną. Stwardnienie rozsiane wkroczyło w nasze życie znienacka i dramatycznie je zmieniło. Dotychczas żyłyśmy bardzo skromnie i perspektywa opłat związanych z leczeniem i przystosowaniem mieszkania nas przeraża.  Nie możemy się jednak poddać! Karolina jest dla mnie najważniejsza i zrobię wszystko, żeby ułatwić jej funkcjonowanie i walkę z chorobą. Jako mama, z całego serca proszę Was – pomóżcie mojej córce!  Marzena, mama

24 436,00 zł ( 45,93% )
Brakuje: 28 756,00 zł
Krzysztof Borek
2 dni do końca
Krzysztof Borek , 31 lat

Przeszywający ból odebrał mi szczęście! Proszę, pomóż!

Paraliżujący ból, przeszywający całe ciało, przychodzi znienacka. Są dni, kiedy nawet leki nie pomagają wstać mi z łóżka. Choć żyję z chorobą już prawie dwadzieścia lat, wciąż nie jestem w stanie się do niej przyzwyczaić… Problemy zaczęły się, kiedy byłem nastolatkiem. To miał być zwyczajny dzień w szkole. Niestety, nagły ból brzucha zatrzymał mnie w domu, z którego po chwili zabrało mnie pogotowie. Lekarze podejrzewali wyrostek, jednak rezonans rozwiał wszelkie wątpliwości. Okazało się, że w moim kręgosłupie dochodzi do ucisku korzeni nerwów rdzeniowych! Po diagnozie chodziłem na rehabilitację, która wraz z leczeniem przywróciła mi sprawność. Myślałem, że uporałem się z problemem. Zacząłem swoją pracę marzeń, zatrudniając się jako stolarz. Niestety, w 2017 roku, choroba znów o sobie przypomniała! Ból, jaki towarzyszył mi przez miesiące, był nie do wytrzymania. Lekarze podjęli decyzję o operacji. W 2018 roku do mojego kręgosłupa wszczepiono tytanowy implant. Był to poważny zabieg, który znacznie mi pomógł. Nadal brałem leki, ale czułem się zdrowym człowiekiem. Mogłem pracować i cieszyć się życiem. Lekarze zaznaczyli, że w przyszłości kolejne dyski będą wymagać operacji. Nie spodziewałem się, że stanie się to tak szybko! Po czterech latach zacząłem odczuwać ogromny ból. Choroba szybko postępowała, odbierając mi możliwość pracy, którą kocham. W ostatnim czasie mam coraz większe problemy z lewą nogą. Kilkukrotnie trafiałem przez nią do szpitala. Wzywam pogotowie kilka razy w miesiącu. Promieniujący od kręgosłupa ból jest nie do zniesienia! Mam problem z podstawowymi czynnościami, jak ubieranie się, odkurzanie, czy zmywanie naczyń. Ból nie daje mi spać. Są dni, w których czuję się więźniem własnego domu. Każdy spacer wiąże się bowiem z ryzykiem bezwładnego osunięcia się na ziemię.  Wyniki najnowszego rezonansu przyniosły nową, niepokojącą diagnozę. Moja masywna przepuklina migruje w dół. Dodatkowo, zdiagnozowano u mnie rwę kulszową. Wszystko naciska na moje nerwy, sprawiając, że grozi mi niepełnosprawność! Jedynym ratunkiem jest operacja, która przygniata mnie swoimi kosztami... Jestem młodym mężczyzną z małymi marzeniami. Największym z nich jest obudzić się pewnego dnia bez bólu. Chciałbym wrócić do pracy, którą kocham. Proszę, pomóż mi wyzdrowieć... Będę bardzo wdzięczny za Twoje wsparcie! Krzysiek

3 265,00 zł ( 12,27% )
Brakuje: 23 331,00 zł
Robert Kościelnik
2 dni do końca
Robert Kościelnik , 53 lata

Groźny wypadek odebrał Robertowi zdrowie – niezbędna kosztowna operacja❗️Pomocy

24 września 2023 roku zawalił się nasz mały świat. Robert, wracając do domu, uległ  wypadkowi komunikacyjnemu. Już w dniu wypadku stwierdzono wieloodłamowe złamanie kości piszczelowej prawej, złamania kości kulszowej i łonowej po obu stronach oraz uszkodzenie splotu ramiennego… Patrzyliśmy, jak Robert przez ponad dwa tygodnie przebywał w szpitalu, w śpiączce, nawet nie oddychając samodzielnie. Liczne tomografy pozwalały na monitorowanie stanu wewnętrznego nerwów, narządów, kości. Drżeliśmy, bojąc się czy przeżyje i wróci do nas. Lekarze wracali do nas z negatywnymi informacjami, przygotowując nas na najgorsze.    Na szczęście stał się cud.  Stan Roberta zaczął się stabilizować. Został wybudzony ze śpiączki i przewieziony do ośrodka rehabilitacyjnego pod Rzeszowem, gdzie kontynuował leczenie. Wtedy poczuliśmy odrobinę ulgi i przypływ nadziei, że przed Robertem i jego rodziną będą jeszcze cudowne dni. Transport, pobyt i  opieka w takim ośrodku kosztowały ponad 70 tysięcy złotych. W wyniku powikłań tych złamań Robert ma problemy z codziennym funkcjonowaniem. Obie ręce wymagają operacji uszkodzonych nerwów i poskładanych na szybko kości, żeby mógł on znów odebrać samodzielnie telefon, podpisać się, czy napić ze szklanki bez użycia rurki. Niestety, jest to związane z ogromnymi kosztami, których nie jesteśmy w stanie udźwignąć samodzielnie. Robert przed wypadkiem pracował zawodowo jako spawacz, a z pasji zajmował się mechaniką samochodów. Najbliższa rodzina wiedziała, że gdy zepsuło się auto, to właśnie w nim jest nadzieja, aby pomógł uporać się z problemem.  Robert zawsze pomagał każdemu, kto tego potrzebował. Nigdy nie umiał odmówić pomocy, lecz niestety teraz to on jej potrzebuje.  Bardzo ciężko jest nam prosić o pomoc, ale niestety nie mamy wyjścia. Operacje i rehabilitacja umożliwią mu powrót to pracy, bez której nie jest sobą. W pracy czekają na niego przyjaciele, a w garażu dzielni synowie. Każda wpłata to dla Roberta szansa na odzyskanie zdrowia! Przyjaciółka rodziny, Wiktoria

4 148,00 zł ( 1,9% )
Brakuje: 213 850,00 zł
Ola Katana
2 dni do końca
Ola Katana , 17 miesięcy

Wesprzyj rozwój małej Oli i daj szansę na lepsze jutro!

O tym, że córeczka urodzi się z Zespołem Downa, dowiedzieliśmy się już w pierwszym trymestrze ciąży. Świadomie podjęliśmy decyzję, że chcemy dać jej szansę na szczęśliwe i pełne miłości życie. Ola jest cudownym dzieckiem, lecz potrzebuje stałego wsparcia w rozwoju… Ola nie ma jeszcze roczku, a ze względu na problemy ze zdrowiem musiała spędzić już 1,5 miesiąca w szpitalu. Mimo to nie poddajemy się i codziennie otaczamy ją najlepszą opieką, jaką możemy. Wiemy, że wsparcia będzie potrzebowała przez całe swoje życie, więc od pierwszych dni życia córeczki pragniemy zadbać o jej jak najlepszą przyszłość. Aktualnie 2 razy w tygodniu korzystamy z zajęć z fizjoterapeutą, a codziennie ćwiczymy z Olą także w domu. Aby wesprzeć prawidłowy rozwój mowy, rozpoczynamy również terapię u logopedy. Córeczka wymaga także stałej opieki specjalistów. Niestety, wszystko to wiąże się z wysokimi kosztami.  Prosimy o wsparcie dla naszej córeczki. Wierzymy, że możemy podarować jej szanse na lepszą przyszłość. Potrzebujemy jednak do tego odrobiny Waszego wsparcia. Z góry dziękujemy za każdy gest dobroci dla Oli! Rodzice

1 801 zł