Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Jędrzej Mikulski
Jędrzej Mikulski , 23 lata

21-letni strażak walczy z nowotworem!

Jędrzej ma dopiero 21 lat. Jego życiową pasją jest wszystko, co związane jest z pomocą drugiemu człowiekowi – służy w straży pożarnej, studiuje ratownictwo medyczne. To takie niesprawiedliwe, że tak dobra osoba, tak bardzo potrzebna światu, zachorowała na złośliwy nowotwór! Postanowiliśmy zgłosić zbiórkę, by pomóc naszemu przyjacielowi walczyć z tym trudnym przeciwnikiem i bardzo prosimy o wsparcie.  Mając 14 lat, Jędrek wstąpił w szeregi młodzieżowej drużyny pożarniczej w pobliskim OSP, w którym służy do dziś. Od roku pracuje jako operator numeru alarmowego 112 oraz poszerza swoją pasję, studiując ratownictwo medyczne. Miał tyle planów i marzeń... Niestety niespełna kilka tygodni temu jego życie zmieniło się o 180 stopni. 13 października tego roku wykryto u niego guza… Rano obudził go miażdżący i rozrywający ból pachwiny, który zaniepokoił go i zmusił do pojechania na najbliższy SOR. Ból ustąpił, lecz myśl o niepokojącej sytuacji została mu z tylu w głowie i zdecydowała o przebadaniu się u urologa. Lekarz po dokładnym USG zobaczył guza, który znajdował się na prawym jądrze. Po przekazaniu mu tych informacji zaproponował operację, która miała na celu usunięcie jądra. To samo w sobie było ciosem, ale najgorszy nadszedł niedługo później... Wynik badania histopatologicznego wykazał, że to złośliwy nowotwór! Niestety po wycięciu guza wyniki nadal dobrze nie rokowały. Zaproponowano 3 rozwiązania: dalszą obserwację, radioterapię i chemioterapię. Po wielu rozmowach Jędrek zdecydował się na chemioterapię, mimo tego, jakie konsekwencji za sobą niesie ta forma leczenia. Jędrzej ma nadzieję, że jego młody i silny organizm zniesie tę wyniszczającą formę leczenia.  Pragniemy utworzyć zbiórkę, aby z Twoją pomocą zebrać potrzebne środki na wsparcie dla Jędrka: leczenie, rehabilitację i wszystko, co będzie wiązało się z potrzebą środków finansowych. Jędrek jest jeszcze taki młody… Przed nim całe życie, piękne życie! Nie pozwól, by nowotwór mu je odebrał! Potrzebujemy go tu, na świecie... Bliscy   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

25 925 zł
Emma Brzozowska
Emma Brzozowska , 4 latka

Boi się ludzi, boi się świata... Pomóż Emmie!

To tak bardzo boli, kiedy patrzę na moją córeczkę i widzę, jak boi się świata i ludzi. Emma ma dopiero kilka latek. Już gdy miała dwa, usłyszeliśmy, że będziemy zmagać się, z czym nieuleczalnym...  Córeczka miała dwa latkach, gdy zdiagnozowano u niej autyzm, całościowe zaburzenia rozwojowe, opóźniony i dysharmonijny rozwój umysłowy, zaburzenia integracji sensorycznej oraz obniżone napięcie mięśniowe. Zmaga się także z wiotkością stawowo-więzadłową, ma także stopy koślawe.  Nie ma na to leków, nie ma zabiegu, który wszystko zatrzyma. Nie ma lekarza, który to od niej zabierze. Już zawsze będzie miała to w dokumentacji — ode mnie i od moich starań zależy, to czy kiedyś sobie poradzi...  Moja córeczka ma 3-latka, a ja już walczę o jej dorosłość, o jej bezpieczną przyszłość!  By Emma mogła się naprawdę dobrze rozwijać, by zawalczyć o to, by w przyszłości zaburzenia dokuczały jej jak najmniej, córeczka potrzebuje wielospecjalistycznego wsparcia. Psychiatra, neurolog, naurologopeda, psycholog, pedagog, fizjoterapeuta — każda z tych wizyt pochłania duże pieniądze, dlatego bardzo proszę o pomoc. Sami nie damy sobie rady, potrzebujemy wsparcia. Już. Dzisiaj...  Justyna, mama

690 zł
Emilia Tkaczuk
Emilia Tkaczuk , 46 lat

Moja siostra spadła z 4 metrów – błagam, pomóżcie mi ją odzyskać❗️

To miał być dzień jak każdy inny. Tak przynajmniej myślała moja siostra, która jak zwykle rano wyszła do pracy. Emilia jest funkcjonariuszką służby granicznej w Dorohusku. Do jej codziennych obowiązków należał patrol przygranicznych terenów. Chciała sprawdzić, czy wszystko wokół jest w porządku. Weszła na mostek, gdy nagle poczuła, że traci równowagę – jeden ze spróchniałych schodków złamał się. Nie mając jak się ratować, Emilia spadła na ziemię z 4 metrów! Nie było z nią kontaktu, straciła przytomność. W bardzo ciężkim stanie została przewieziona do szpitala w Chełmie, a następnie ze względu na rozległe obrażenia, przetransportowano ją do szpitala w Lublinie. Na miejscu wykonano tomografię komputerową, która wykazała, że potrzebna jest natychmiastowa operacja. Te chwile były straszne… Lekarze ratowali jej życie, a my siedzieliśmy na korytarzu, czekając na jakąkolwiek informację. Emilia spędziła na stole operacyjnym aż 7 godzin! Przez kolejną dobę siostra nie oddychała samodzielnie – była podłączona pod respirator. Miała liczne obrażenia, obite płuca, krwotok wewnętrzny i co najgorsze – skręcony kręgosłup, który spowodował przesunięcie kręgów o 1/3! Wskutek tego nieszczęśliwego wypadku u Emilii pojawił się niedowład nóg od pasa w dół...  Obecnie stan siostry powoli się poprawia. Emilia oddycha już samodzielnie, odzyskała też przytomność. Cały czas przebywa na Klinicznym Oddziale Anestezjologi i Intensywnej Terapii. Najprawdopodobniej w szpitalu pozostanie jeszcze przez najbliższe 3 - 4 miesiące. Aby jednak miała szansę na powrót do sprawności, potrzebuje intensywnej i regularnej rehabilitacji. Jesteśmy świadomi, że przed nami jeszcze długa droga do zdrowia.   Niestety już teraz wiemy, że leczenie będzie bardzo kosztowne i nie będziemy w stanie sami pokryć wszystkich wydatków. Dlatego zwracamy się do Was – do ludzi o wielkich sercach. Proszę, pomóżcie nam! W tej sytuacji każda złotówka jest dla nas na wagę złota. Agnieszka, siostra Emilii

30 081 zł
Mikołaj Rebizak
Mikołaj Rebizak , 11 lat

Mikuś przestaje widzieć otaczający go świat - pomóżmy to zatrzymać❗️

Mikołaj ma już 10 lat. Od dwóch jesteśmy świadomi tego, że jego życie będzie nieco trudniejsze. Wiemy, że będzie potrzebował leczenia, rehabilitacji i niezbędnego sprzętu, aby cały czas jak dotąd mieć równie szanse z innymi, zdrowymi dziećmi. To jest możliwe, ale kosztuje…  Nasz synek jest chłopcem słabowidzącym. Zmaga się z chorobą Stargardta. Objawy najczęściej pojawiają się u dzieci między 8. a 12. rokiem życia i polegają na postępującym spadku ostrości wzroku, trudnościami związanymi z rozpoznawaniem szczegółów utrudniających czytanie i rozpoznawanie twarzy, problemami z rozpoznawaniem kolorów – bardzo ciemnych lub jasnych barw, zwiększonej wrażliwości na światło. To oczywiste, że jako rodzice chcielibyśmy dla niego jak najlepiej, jednak choroba często sprawia, że człowiek czuje się wobec niej bezsilny... My nie chcemy się temu poddawać. Ceną jest przecież przyszłość Mikusia!  Jest jeszcze taki mały, a choroba wciąż postępuje. Musimy działać teraz, nie możemy czekać…  Boimy się, że któregoś razu się podda. Będzie czuł się gorzej, będzie smutny i samotny. A przecież to mądry i śliczny chłopiec, który ma prawo się rozwijać.  Chcemy przede wszystkim ułatwić mu naukę i rozwój w szkole, a także ułatwić naukę w domu. W związku z tym zamierzamy kupić mu lupę elektroniczną oraz tablet z funkcjami, które ułatwiają takim osobom naukę. Niestety sprzęt dla osób słabowidzących jest niezwykle drogi. Ponadto Mikołaj wymaga terapii wzrokowej, pomocy naukowych czy specjalnych zeszytów z powiększona liniaturą.  Jeśli zechcieliby Państwo pomóc naszemu Mikusiowi nie zwalniać tempa i nie rezygnować z życia z rówieśnikami. Umożliwić dotrzymywanie kolegom i koleżankom kroku POMIMO WSZYSTKO, to już dziś jesteśmy ogromnie wdzięczni! Rodzice

18 231 zł
Leszek Słowik
Leszek Słowik , 45 lat

Straciłem jedną nogę, o drugą wciąż muszę walczyć. Proszę, pomóż mi...

Od wielu lat zmagałem się trombofilią -nadmierną krzepliwością krwi, niedoborem białka C, zatorowością płucną oraz nawracającą zakrzepicą żylną. Bałem się momentu, w którym wszystkie zdiagnozowane u mnie choroby doprowadzą do straszliwych konsekwencji. Niestety, mimo leczenia, nie udało mi się ich uniknąć… Skutkiem wszystkich zaburzeń i schorzeń wkrótce później okazały się zatory kończyn dolnych, płuc, zawał serca, a po wszystkim wykryto u mnie również guza mózgu - oponiaka. W maju 2022 roku stwierdzono u mnie martwicę w prawej nodze, co zakończyło się amputacją podudzia. Musiałem zaakceptować scenariusz, który napisał dla mnie los, choć nie było mi łatwo. Wiem jednak, że utrata nogi nie musi oznaczać całkowitej utraty sprawności, dlatego robię, co w mojej mocy, aby podjąć walkę o lepszą przyszłość. Niestety, zagrożona amputacją jest również druga noga, a mój wzrok ulega pogorszeniu. Obecnie poruszam się wyłącznie na wózku inwalidzkim. W związku z powyższym nie mogę wykonywać pracy zarobkowej. Chciałbym normalnie funkcjonować i nie bać się tego, co przyniesie jutro. Niestety, koszty leczenia i rehabilitacji są przerażające. Nie stać mnie na ich samodzielne pokrycie, dlatego bardzo Was proszę o wsparcie! Leszek

2 188 zł
Jakub Dobrowolski-Nowakowski
Jakub Dobrowolski-Nowakowski , 23 miesiące

Walczymy o przyszłość Kubusia, który dopiero przyszedł na świat❗️

Wiadomość o ciąży była najszczęśliwszą chwilą w naszym życiu. Bardzo chcieliśmy mieć dziecko i udało się! Szybko zaczęliśmy wyobrażać sobie i planować nasze nowe życie. Co mogło to wszystko zepsuć? Wiele się słyszy o chorobach, tragediach, ale czy ktokolwiek zakłada, że go to spotka?  Planowaliśmy i myśleliśmy o przyziemnych sprawach... Łóżeczko, pierwsze ubranka, pokoik... Był to cudowny czas, cieszyliśmy się jego każdą chwilą! Do momentu, gdy nadszedł ten okropny dzień, który zmienił wszystko... 28 października, podczas badania, dowiedzieliśmy się, że z naszym nienarodzonym synkiem jest coś nie tak! Byliśmy przerażeni! Każde badanie wzbudzało pewien stres, ale te słowa zmroziło krew...  Lekarz zdiagnozował hemimelię promieniową, która oznacza, że Kuba miał się urodzić bez kości promieniowej. Wiadomość, że twoje dziecko, które jeszcze nie przyszło na świat, będzie musiało zawalczyć o swoją sprawność, zwala z nóg. Nasz Kubuś urodził się siłami natury 6.12 o 14:48 - jest dla nas najpiękniejszy!  Niestety wada rączki jest już widoczna i będzie wpływała na cały jego rozwój. Na jego postawę, kręgosłup, na wszystkie etapy pełzania, raczkowania. `będzie generowała dalsze wady. Będzie jego utrapieniem...  Postanowiliśmy działać od razu! Dowiedzieliśmy się, że wadę synka da się naprawić. Że będzie mógł normalnie żyć, być zdrowym i sprawnym człowiekiem! Jednak, aby było to możliwe, będziemy potrzebować ogromnych pieniędzy... Operacja będzie nierefundowana i niezwykle droga. Dlatego postanowiliśmy poprosić o pomoc, gdy jeszcze mamy czas. Kubuś musi nieco podrosnąć, ale nie możemy też zwlekać zbyt długo. Prosimy, daj Kubusiowi szansę na normalne życie, pomimo że okrutny los chce dla niego inaczej... Synek jest naszym całym światem. Każda złotówka to dla nas ogromne wsparcie! Jest zbyt malutki, by cierpieć. Przed nim każdy z etapów rozwoju, nie chcemy, by nasz synek cierpiał.  Rodzice Kubusia Facebook

145 382,00 zł ( 19,81% )
Brakuje: 588 430,00 zł
Marcel Januszewski
Marcel Januszewski , 3 latka

Bliźniacy rozdzieleni chorobą❗️Marcelek walczył o życie❗️

Zielone wody płodowe, wylew krwi do mózgu, dwukrotne zapalenie opon mózgowych — to wszystko spotkała mojego nowo narodzonego synka. Marcelek potrzebuje Twojej pomocy! Już sama nie daję rady. Mam cudowne dzieci — Hanię, która ma 4 latka i bliźniaków Marcela i Miłosza, którzy wręcz wywalczyli życie. Ciężko wspomina mi się tamte raniące chwile pełne strachu i niewiadomej. Gdy minuty trwały dłużej niż 60 sekund, gdy w bólu czekałam na kolejną wieść od lekarza. W 20. tygodniu ciąży zaczęły odchodzić mi wody. Jak się potem okazało od Miłoszka. Szybko pojechałam do szpitala. Przez całe 14 dni niebezpiecznie krwawiłam, aż w końcu odkleiło się łożysko! Lekarz podjął szybką decyzję o cesarskim cięciu. Miłoszek urodził się cały we krwi. Od razu pielęgniarka włożyła go do inkubatora. Marcelek był w o wiele gorszym stanie. Jego wody płodowe były zielone! Nie to było najgorsze. W drugiej dobie życia Marcelek dostał krwotoku dokomorowego stopnia IV. Skutkiem tego jest wodogłowie pokrwotoczne oraz niedowład lewej strony ciała! W tej sytuacji niezbędne było wszczepienie implantu zastawki do mózgu, która reguluje ilość płynu mózgowo-rdzeniowego. Myślałam, że wychodzi na prostą, na pewno damy sobie jakoś radę. Marcelek nawet zaczął jeść z piersi! Jesteśmy na dobrej drodze — pocieszałam się w duchu… Zapalenie opon mózgowych skruszyło mnie do cna. Leczenie trwało długo. Marcelek potrzebował stałej kontroli specjalistów. Po wszczepieniu drugiej zastawki historia się powtórzyła. Dopiero założenie trzeciej się powiodło. Mam nadzieję, że z tą nadal będzie dobrze, chociaż teraz już niczego nie mogę być pewna. Mój synek w szpitalach spędził 7 miesięcy — obecnie połowę swojego życia! Łącznie przeprowadzono na nim 9 operacji. Ma zdiagnozowane dziecięce porażenie mózgowe. Karmiony jest sondą, nie siada, nie raczkuje, ma wadę wzroku, nosi okulary (w przyszłości niezbędna będzie operacja oczu). Przez długi czas utrzymywała mu się trauma po szpitalach. Bał się każdego dotyku w główkę, wyginał się, odginał, płakał…   Marcelek potrzebuje stałej opieki od groma specjalistów. Do tego dochodzą sprzęty medyczne takie jak pionizator, ortezy, siedzisko ortopedyczne. Bardzo proszę o pomoc. Dla mnie, mamy 3. dzieci te koszty są ogromne, wręcz nie do opłacenia. Bez Ciebie nie damy rady. Agnieszka, mama *Kwota zbiórki jest szacunkowa.

27 673,00 zł ( 47,29% )
Brakuje: 30 838,00 zł
Michał Gdaniec
Michał Gdaniec , 42 lata

Ratował życie innym. Teraz walczy o własne❗️Pomóż Michałowi wrócić do służby❗️

Michała zawsze podziwiałam za odwagę i odpowiedzialność. Ratował życie innym, nie zważając na swoje. Za to też go pokochałam. Opiekuńczość biła od niego na każdym kroku. 20 września skończył 40 lat. Nasze życie zawaliło się 6 dni później.  Z chwili na chwilę nie mógł zaczerpnąć powietrza. Byłam przerażona. Widziałam, że się dusi. Natychmiast wezwałam pomoc. Michał trafił do szpitala z powodu ostrego obustronnego zapalenia płuc! W ciągu zaledwie kilku godzin spowodowało ono całkowitą niewydolność oddechową zagrażającą życiu! Tego dnia, wieczorem, został przekazany na oddział intensywnej terapii, gdzie wprowadzono go w śpiączkę farmakologiczną i podłą czono pod respirator. Lekarze walczyli o jego życie! Nie dochodziło do mnie, że to dzieje się naprawdę. Ten koszmar… ciężko opisać słowami. Niestety, okazało się, że płuca są makabrycznie wyniszczone. Podjęte działania nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Po długotrwałym leczeniu Michał został przetransportowany do UCK w Gdańsku, gdzie lekarze na Intensywnej Terapii przeprowadzili szereg badań, oczyścili płuca i przywrócili mu oddech. Lekarze z niepokojem obserwowali brak reakcji kończyn górnych i dolnych. Wniosek był druzgocący. Powodem jest niedotlenienie. Podczas 30-minutowej reanimacji doszło do zatrzymania krążenia. Wynikiem niedotlenienia jest zanik mięśni! Jedynym sposobem na przywrócenie sprawności Michała jest poddanie go długotrwałej rehabilitacji, nie tylko ruchowej, ale także oddechowej. Michał wszystkiego musi uczyć się od nowa. Jeść, pić, mówić, oddychać, stawiać pierwsze kroki... Stan, w którym bardzo długo się znajdował, pozwalał mu jedynie na oddech przez rurkę w gardle, kiwanie głową oraz żywienie przez rurkę wprowadzoną bezpośrednio do żołądka… Widzimy już efekty rehabilitacji: samodzielnie je, rurka i cewnik zostały usunięte. Cieszymy się ogromnie z maleńkich kroczków. Niestety nogi są bardzo oporne na leczenie. Ogromnie ciężka droga przed Michałem, by wrócił do pełni sił, ale wiemy, że z Tobą się uda! Przywróć mu radość z życia, jaką zawsze miał w sobie. Pozwól wrócić do aktywnego życia, do tego, co ukochał najbardziej – służby drugiemu człowiekowi. Gdy był jeszcze zdrowy, został odznaczony za uratowanie życia. Teraz on potrzebuje naszej pomocy! Liczy się każda wpłacona przez Ciebie złotówka! Już teraz dziękuję za pomoc. Agnieszka, żona ➡️ Licytuj i pomóż Michałowi! ➡️ TVP3 Gdańsk Panorama ➡️ Dzień dobry tu Gdańsk (patrz od 13:08) ➡️ Pomorska Policja ➡️ trojmiasto.pl ➡️ fakt.pl ➡️ Dziennik Bałtycki

52 600,00 zł ( 74,91% )
Brakuje: 17 613,00 zł
Jan Rusin
Jan Rusin , 12 lat

Życie w niebezpieczeństwie❗️Jasiu kilka razy dziennie ma ataki padaczki, trwające niemal godzinę!

Podstępna choroba niszczy życie mojego małego braciszka. Z każdym dniem Jasiu jest coraz słabszy, wręcz wycieńczony! Błagam, pomóżcie nam i uratujcie go! W naszym domu nie było chwili na szczęście, kiedy dorastaliśmy z rodzeństwem. Cierpienie braciszka, ból i strach o jego życie zabrały nam wszystko. On był dla nas najważniejszy, z jego bólem nie umieliśmy być już szczęśliwi... Wspólnie z rodzeństwem oddawaliśmy swoje rzeczy na sprzedaż, aby pomóc w jego leczeniu. W ciągu 8. lat mama odwiedziła wielu specjalistów, aby znaleźć ratunek. Jestem najstarszą siostrą Janka. Mój mały braciszek jest już wykończony, boję się, że go stracimy!  Kiedy się urodził był zdrowym chłopcem, dostał 10 pkt w skali Apgar. Rozwijał się prawidłowo, siedział w wieku 7. miesięcy, chodził, nie mając jeszcze 1,5 roku. Mówił krótkie zdania, składające się z dwóch słów.  W wieku 17 miesięcy zachorował, był hospitalizowany z podejrzeniem posocznicy. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że powikłania pobudziły inne choroby. Nastąpił regres w rozwoju, ślinotok, bolące drżenie mięśni, nadpobudliwość, utrata mowy!  Przez 8 lat nikt nie postawił diagnozy i to pomimo ciągłych hospitalizacji!  Dopiero w 2022 roku zdiagnozowano u niego padaczkę. Każdy jego atak jest bardzo ciężki, całkowicie wysysający z niego resztki siły! Ataki poprzedzane są przez samookaleczanie – Janek wtedy się gryzie i uderza głową o ścianę. Potem zaczyna się horror. Mój braciszek zaczyna krzyczeć z bólu, rzuca się na podłogę, a jego ciało zaczyna się wyginać! Te ataki pojawiają się kilka razy dziennie i trwają po 40 minut! Wielokrotnie musieliśmy wzywać pogotowie, ponieważ Jasiu mdlał. Każdy atak to walka, ból, wolne zabijanie mózgu! Mimo że mam własne dziecko, nadal aktywnie uczestniczę w życiu Jasia. Nie mieszkamy razem, ale pomagam mamie i codziennie opiekuję się nim przez kilka godzin. Mój młodszy brat jest dla mnie bardzo ważny! Życie Jasia jest w niebezpieczeństwie. Potrzebuje głębszej diagnostyki, badań, leczenia. Musimy wykonać badania genetyczne oraz zapewnić stałą pomoc psychiatry, psychologa, endokrynologa, kardiologa, neurochirurga. Obecnie jesteśmy objęci leczeniem i dalszą diagnostyką w prywatnej klinice Centrum Chorób Rzadkich we Wrocławiu. Dostępne terminy w ramach NFZ są dopiero pod koniec 2024 roku! Mój braciszek nie ma siły walczyć. Przez ostanie 2 lata Jaś całkowicie cofnął się w rozwoju, ma nawet do ośmiu epizodów padaczki dziennie, co może skończyć się tragedią! Bez wsparcia dobrych ludzi nie jesteśmy w stanie kontynuować badań i leczenia. Podjęliśmy walkę z rzadką chorobą i tak jak sama nazwa wskazuje, niewielu lekarzy jest w tej dziedzinie wyspecjalizowanych. Potrzebujemy Waszego wsparcia, inaczej może być już za późno… Gloria, siostra

3 871,00 zł ( 15,16% )
Brakuje: 21 661,00 zł